Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pół roku premiera Tuska

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Maj 16, 2008 6:38 am    Temat postu: Pół roku premiera Tuska Odpowiedz z cytatem

Pół roku premiera Tuska

Mija pół roku od czasu powstania rządu premiera Donalda Tuska. Drugiej Irlandii nie widać za to premier szuka inspiracji w Peru (może u Stana Tymińskiego?). W ramach szukanie budżetowych oszczędności (chyba w budżecie domowym bo raczej nie państwowym) Premier zabrał żonę w „podróż życia”. Nie widać też masowego powrotu Polaków z emigracji zarobkowej, za to na stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa wracają różne podejrzane typki, które zasłynęły np. tym że były pracownikami WSI albo doradcami w gabinecie premiera Leszka Millera. Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego zamierza likwidować habilitacje, a doktoraty chce aby były pisane od razu po licencjacie. Pomysł fatalny dla polskiego szkolnictwa wyższego, ale na dobrą sprawę to tylko zasłona dymna (bo wszyscy się na tym skupią) dla szemranych interesików, które minister Kudrycka (zainspirowana pomysłami ex – posłanki PO Beaty Sawickiej, twórczo wcielanymi w życie przez minister zdrowia Ewę Kopacz) ma zamiar (widziałem już przygotowane, na razie poufne, opracowanie) przeprowadzić w polskiej nauce. Zamierza ona skomercjalizować, a następnie przekształcić w spółki prawa handlowego Jednostki Badawczo Rozwojowe (JBR). Jeśli ktokolwiek wie co to są JBR i czym dysponują to zdaje sobie sprawę, że to nic innego jak przez nikogo niezauważalny (taką ma Pani Minister nadzieję) gigantyczny skok na naprawdę dużą kasę!

Pojawiają się zarzuty, że rząd PO nic nie robi i dryfuje tylko licząc na to, że uda się dopłynąć do wyborów prezydenckich, które miałyby przynieść premierowi Donaldowi Tuskowi prezydenturę. Jak widać (a wymieniła tylko mniej znane wątki) gdzieś pod tym płaszczykiem nieróbstwa i barku pomysłów na rządzenie parę rzeczy się dzieje i to niekoniecznie dobrych, choć z deklaracjami z kampanii wyborczej nie mają one nic wspólnego. Politycy PO już zresztą nawet tego nie kryją. Najbardziej szczery okazał się na pozór lekko zagubiony (w rzeczywistości zimno realizujący pewna strategię) minister skarbu państwa Aleksander Grad, który stwierdził niedawno w „Kontrwywiadzie” na antenie radia RMF FM, że „uważa, że samorządy powinny mieć prawo do prywatyzacji szpitali”. Na pytanie nieco zaskoczonego red. Konrada Piaseckiego, dlaczego PO nie przyznawała się to tego w kampanii wyborczej, odpowiedział: „kampania rządzi się różnymi prawami”.

Po internecie krąży coraz więcej żartów na temat polityków rządzącej PO, a premier Donald Tuska w szczególności. Chyba właśnie „szczerość” ministra Grada stała się inspiracją dla dowcipu, którzy przesłał mi ktoś niedawno. Dla odprężenie po tych mało optymistycznych spostrzeżeniach, które zamieściłem powyżej pozwolę go sobie zacytować.

„Tusk umarł i dostał możliwość wyboru miedzy Niebem a Piekłem. W Niebie widzi modlących się, grających na harfach, śpiewających. Nuda. Za to w Piekle balanga, popijawy, panienki, wesołe towarzystwo. Wybrał Piekło. Ale jak tam trafił, balangi już nie było, tylko tradycyjnie umieścili go w kotle ze smołą. Tusk POskarżył się diabłu, że nie tak miało być, na co ten odparł: „Sam to wiesz najlepiej. Kampania wyborcza ma swoje prawa”.

Można się niekiedy nawet nieco dla rozrywki pośmiać, problem jednak w tym, że generalnie wcale śmiesznie nie jest. Tam gdzie trzeba rząd się nie spieszy np. samorządy wojewódzkie podejmują właśnie decyzję o zawieszeniu konkursów z Regionalnych Programów Operacyjnych dla małych i średnich firm w związku z niezgodnością polskiego prawa z unijnym (tak jakoś się premierowi Donaldowi Tuskowi o tym zapomniało), a minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski odłożył na później plany wprowadzenia dla więźniów osadzonych za drobne przestępstwa tzw. dozoru elektronicznego. Tam jednak gdzie jest jakaś „kasa do przytulenia” politycy rządzącej PO odzyskują chęć do wzmożonej pracy. Drogo nas będzie ten tzw. liberalny (słusznie politycy z UPR obraziliby się na mnie, że ich nawet w nazwie łączyłbym z tymi pseudoliberałami z PO, specjalizującymi się w prywacie, a nie prywatyzacji) eksperyment kosztował, oj drogo.

Zbigniew Girzyński
poseł RP

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Maj 16, 2008 7:23 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/134829.html

"Kołowanie elektoratu
Joanna Lichocka 16-05-2008, ostatnia aktualizacja 16-05-2008 00:40

Po ponad pół roku od objęcia rządów Platforma więcej spraw odłożyła na „kiedy indziej”, niż zaczęła realizować – pisze publicystka „Rzeczpospolitej”


Kampania rządzi się różnymi prawami” – to zdanie ministra skarbu Aleksandra Grada wypowiedziane w zeszłym tygodniu w RMF FM to prawdziwa gratka dla mediów i opozycji. Rządzący polityk przyznał, że co innego obiecuje się wyborcom w czasie kampanii, a co innego potem się robi. Właściwie nic nowego, bo ta zasada obowiązywała chyba wszystkie ekipy, jakie rządziły w Polsce po 1989 roku. Cios w wizerunek Platformy jest jednak bolesny, zwłaszcza że po pół roku rządzenia widać, iż nie tylko zapowiedzi wyborcze, ale i obietnice składane już po rozpoczęciu rządów nijak się mają do rzeczywistości.

W sondażu przeprowadzonym przez SMG/KRC dla programu „Forum” TVP, na pytanie, czy rząd PO dotrzymuje obietnic wyborczych, 33 proc. respondentów oświadczyło, że tak. Znakomita większość, bo 58 proc., stwierdziło, że nie. Co znaczące, nie zmienia to w niczym poparcia dla PO. Według tego samego sondażu, na PO chciałoby głosować 52 proc. Polaków. Tak jakby niedotrzymywanie słowa przez polityków było czymś naturalnym.


Ani klimatu, ani rozliczeń

Czy pamiętają państwo jeszcze słowa przejętego premiera Donalda Tuska wypowiedziane w rocznicę wydarzeń Grudnia 1970 roku na Wybrzeżu? – Zwrócę się do ministra sprawiedliwości, aby przygotował szybki i precyzyjny raport, dlaczego do tej pory nie doczekaliśmy się w sprawie Grudnia, 70 prawnej sprawiedliwości – mówił szef rządu, dodając, że winni muszą ponieść odpowiedzialność.

Do dziś raportu i odpowiedzialnych próżno szukać, za to jest kolejna wymowna decyzja sądu – odrzucenie wniosku prokuratorów IPN o osądzenie twórców stanu wojennego. Sędzia Ewa Jethon z warszawskiego Sądu Okręgowego, spełniając oczekiwania obrony, zażądała uzupełnienia wniosku o dokumenty z zagranicznych archiwów oraz przesłuchania dodatkowych świadków: Michaiła Gorbaczowa, Margaret Thatcher i innych. Trudno traktować to inaczej, niż grę na czas i próbę doprowadzenia do tego, by do procesu nigdy nie doszło. Najmłodszy z podsądnych ma dziś 80 lat, najstarszy – 91.

Pół roku po tamtej pamiętnej deklaracji premiera widać wyraźnie, że słowa wygłaszane do kamer niewiele mają wspólnego z praktyką działań. Politycy PO będą raczej rozkładać bezradnie ręce i powoływać się na hasła o „państwie prawa” i „niezawisłości sędziowskiej”. To, że hasła te brzmią jak farsa – w obliczu kilkunastu lat (użyję mocnego sformułowania, ale zjawisko na to zasługuje) jawnej hucpy z osądzaniem funkcjonariuszy PRL – politycy PO rozumieli doskonale, ale… przed wyborami. Dziś tego typu sprawy przestają mieć znaczenie i ani minister sprawiedliwości, ani tak chętnie chwalący się opozycyjną przeszłością działacze Platformy nie robią nic choćby na rzecz tworzenia klimatu sprzyjającego rozliczeniu przeszłości.

Podobnie nie mają już znaczenia powtarzane w czasie kampanii wyborczej hasła o lustracji. Nikt w PO nie chce otwierać archiwów, jakie zostały po służbach specjalnych PRL, nikt nie chce nowelizować ustawy lustracyjnej. – Nie ma na to czasu – mówił spokojnym głosem szef Klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski, patrząc prosto w kamerę. I – jak się zdaje – w nikim z PO nie budzi to uczucia zażenowania.

Ale nie widać, by także PiS rozdzierał z tego powodu szaty, urządzał konferencje prasowe i mówił o konieczności przeprowadzenia lustracji. Do końca tej kadencji żadna ustawa w tej sprawie zatem nie powstanie.

Niedotrzymywanie obietnic nie jest jednak przypadłością wyłącznie obecnie rządzących. Z powodu drastycznego rozminięcia się praktyki rządzenia z zapowiedziami (bo nie tylko na aferze Rywina) przegrał Sojusz Lewicy Demokratycznej. Także Prawo i Sprawiedliwość do wielu swych haseł wyborczych nie podchodziło ze zbytnią powagą. Nie zdobyło się na przykład na dotrzymanie słowa w sprawie zniesienia tzw. podatku Belki. Niemal tuż po wyborach – mimo wcześniejszych twardych deklaracji – okazało się to niemożliwe.


Ciemny lud to kupi?

Jak wiadomo, podatek ten obowiązuje do dziś, bo tak zdecydowała kolejna ekipa rządząca, choć o szybkiej jego likwidacji politycy PO i PSL mówili jeszcze kilkanaście dni po wyborach. I nic nie pomogły szumne deklaracje zarówno premiera Donalda Tuska, jak i wicepremiera Waldemara Pawlaka.Bo Platforma do perfekcji doprowadziła proces zmiany stanowiska w sprawach, które obiecywała przed wyborami. Kolejny przykład to podatek liniowy. Jak pamiętamy ze słów choćby Zbigniewa Chlebowskiego, podatek ów miał na mur beton zacząć obowiązywać od 2009 roku. Przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO mówił to już w czasach rządów Donalda Tuska.

Kilka dni po tej deklaracji jego wypowiedź sprostował jednak szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak. – Podatek liniowy będzie obowiązywał od 2010 roku – stwierdził polityk. A że jest on jednym z najbliższych współpracowników szefa rządu, potraktowano to poważnie. Minęło kilka tygodni i usłyszeliśmy, że sztandarowy pomysł PO pojawi się dopiero od 2011 roku, gdy zmieni się prezydent, bo Lech Kaczyński przeszkadza w jego wprowadzeniu, zapowiadając weto. Trudno nie dostrzec, że pewni siebie politycy PO dość lekceważąco traktują swój elektorat. Bo czy składając swoje obietnice, o istnieniu prezydenta nie pamiętali?

(...)

Po ponadpółrocznym sprawowaniu rządów Platforma więcej spraw odłożyła na „kiedy indziej”, niż zaczęła je realizować. Słuchając żalów ekspertów ekonomicznych, widać, że nadzieje na głębokie reformy strukturalne i modernizację państwa się rozwiewają. Na jaw wychodzi nie tylko nieprzygotowanie PO do rządzenia, ale też niechęć do podejmowania poważnych wyzwań. Jestem jednak przekonana, że to się zmieni. Jeśli bowiem Tusk nie chce zostać zapamiętany jako najbardziej nieudolny, a zarazem zapatrzony we własne ambicje premier, będzie musiał podjąć wyzwania. Życie (i rządzenie) go do tego zmusi."

Źródło : Rzeczpospolita

Więcej:
http://www.rp.pl/artykul/134829.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum