Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wałęsa nie zwrócił 2,5 tys. stron dokumentów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Pon Cze 30, 2008 1:53 pm    Temat postu: Wałęsa nie zwrócił 2,5 tys. stron dokumentów Odpowiedz z cytatem

http://syloe.pl/content/view/374/142/

Wałęsa nie zwrócił 2,5 tys. stron dokumentów

Doradca prezesa IPN Antoni Dudek powiedział, że b. prezydent Lech Wałęsa w pierwszej połowie lat 90. nie zwrócił w sumie 2,5 tys. sfotografowanych stron tajnych dokumentów dotyczących m.in. Lecha Kaczyńskiego i Bogdana Borusewicza. "Żeby była jasność co do mojej oceny tej książki (+SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii+) uważam, że ona udowadnia jedną rzecz w sposób trudny do podważenia, że Lech Wałęsa wszedł w posiadanie szeregu tajnych dokumentów w pierwszej połowie lat 90. dotyczących swojej osoby, ale nie tylko swojej osoby, także takich polityków jak Lech Kaczyński czy Jacek Merkel i te dokumenty nie wróciły" - powiedział Dudek w środę w Radiu TOK FM.

"Dokumenty dotyczące Lecha Kaczyńskiego, Jacka Merkla, Bogdana Borusewicza były na 54 mikrofilmach, które w ogóle nie wróciły od prezydenta - zaznaczył. - Bo o ile wróciła zdekompletowana ta słynna dokumentacja papierowa w paczce, no to mikrofilmy nie wróciły, a tam jest, czy było, ponad 2,5 tys. sfotografowanych stron" - mówił historyk.

"To jest dla mnie rzecz, która Wałęsę obciąża. Nawet jeżeli na tych mikrofilmach nie było dokumentów jednoznacznie potwierdzających fakt współpracy - a tego nie wiemy - to nie zmienia to faktu, że te dokumenty miały klauzulę tajności" - dodał Dudek.

W poniedziałek ukazała się, wydana przez IPN, książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", autorstwa historyków Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.

Główne tezy książki mówią o tym, że w początkach lat 70. Wałęsa był agentem SB o kryptonimie "Bolek". Akta o tym świadczące, według autorów, Wałęsa zabrał w latach 90.; według nich w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody nt. Wałęsy i pominął ich część. Wałęsa zaprzecza zarzutom o współpracę.

Książka szeroko opisuje sprawę otrzymania przez prezydenta Wałęsę z UOP, mocą decyzji ówczesnego szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, zgromadzonej na jego temat dokumentacji SB, która wróciła do UOP po kilku miesiącach zdekompletowana. Zniknęły najważniejsze dokumenty świadczące, że urzędujący prezydent był "Bolkiem" - piszą autorzy.

We wrześniu 1996 r. szef MSW z SLD Zbigniew Siemiątkowski napisał w notatce dla prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, że do UOP nie wróciły m.in. "notatki i doniesienia agenturalne od Lecha Wałęsy", "jego dokumenty rejestracyjne" i "pokwitowania Lecha Wałęsy na odbiór wynagrodzenia za działalność agenturalną". Choć poproszono wtedy byłego prezydenta, aby zwrócił brakujące materiały, nigdy nie odpowiedział.

"Problem w tym, że odbierając (dokumenty na temat TW Bolka) nie sprawdziłem ich. Ktoś założył, że biorąc je nie będą sprawdzał" - mówił w zeszły czwartek Wałęsa we Wrocławiu. "Ja biorąc nie patrzyłem co brałem i nie patrzyłem co oddawałem" - podkreślił. Przyznał, że biorąc teczkę TW Bolka chciał się zapoznać z tymi dokumentami, bo słyszał różne bzdury i chciał wiedzieć czy się potwierdzają. "Po drugie - nie chciałem tego mówić, ale trudno - wiedziałem, że miałem nad moim łóżkiem kamerę. Chciałem wiedzieć czy ja z żoną nie jesteśmy źle ujęci. Chciałem sprawdzić czy coś tam jest" - mówił b. prezydent.

Wałęsa podkreślił, że po sprawdzeniu tego wszystkiego dokumenty oddał. "Pomyślcie jaki miałem interes w tym, żeby usuwać te papiery, skoro wiedziałem, że oni mają spis tych dokumentów? Jaki był sens usuwać te papiery? Gdyby tam było moje zobowiązanie do współpracy, gdyby tam był jakikolwiek mój podpis... Ale tam niczego takiego nie było" - oświadczył.(PAP)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Cze 30, 2008 3:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dudek: Pyjas nie zginął przez Maleszkę http://serwisy.gazeta.pl/tokfm/1,53880,5375777,Dudek__Pyjas_nie_zginal_przez_Maleszke.html


2008-06-25, ostatnia aktualizacja 2008-06-25 13:04

- Myślę, że to był wypadek przy pracy. W latach 70. nikt w SB nie myślał o stosowaniu morderstw jako narzędzia walki z opozycją. Pobicia, tak. Ale nie morderstwa. Można oczywiście spekulować o prowokacji, ale Pyjas nie był postacią aż tak znaczącą - powiedział dr Antoni Dudek, doradca prezesa IPN w "Poranku Radia TOK FM"

Fot. Kamil Wróblewski / TOK FM

Antoni Dudek
ZOBACZ WIDEOPiesiewicz o sprawie ''trzech kumpli''

Dudek: IPN nie powinien się angażować w książkę o Wałęsie Cenckiewicz: Ja Pana Prezydenta na oczy nie widziałem Robimy to co należy do naszych obowiązków Czuma: Wałęsa przyznał, że miał chwile słabości

Paweł Wroński: Książka Cenckiewicza i Gontarczyka jest w centrum zainteresowanie od dwóch tygodni - to chyba najlepsza kampania promocyjna w historii Polski. Prezes Kurtyka mówi o tym, że ustalenia autorów są takie, że Lech Wałęsa został zarejestrowany jako TW Bolek, a nie - jak mówią jego przeciwnicy - współpracował. To chyba pewna różnica w poglądzie.

Antoni Dudek: To już musi pan o to pytać prezesa Kurtykę. Cenckiewicz i Gontarczyk przedstawiają dowód, że Wałęsa został zarejestrowany i liczne poszlaki, że współpracował. Z uwagi na poziom zdekompletowania dokumentacji nie wiemy, co się dzieje ponadto - z tajnymi współpracownikami jest tak, że oni oficjalnie się buntowali a dalej robili pewne rzeczy na zlecenie. Tego nie wiemy. Natomiast jeśli założymy, że ta dokumentacja jest prawdziwa - a ja myślę, że jest - mamy tu przypadek człowieka, którego zwerbowano, a który potem się ze współpracy wyrywał.

Paweł Wroński: Pan kilkakrotnie powtarzał, że ma pan zastrzeżenia co do wydania tej książki przez IPN. Dlaczego?

Antoni Dudek: Z wielu powodów. Jeden z nich jest taki, że ta książka bardzo silnie wpisuje nas w spór polityczny. Moim zdaniem IPN nie powinien był się angażować w coś, co będzie postrzegane jako spór pomiędzy dwoma obozami politycznymi - a co już się stało. Co nie znaczy, że ta książka nie powinna była powstać, autorzy mieli prawo napisać to, co napisali. Ale IPN ma określoną politykę wydawniczą i ona... jest wytyczona przez prezesa. Prezes podjął decyzję. Ja jako doradca zwracałem mu uwagę na określone skutki uboczne tej decyzji.


Paweł Wroński: A czy nie uważa pan, że ta mocna teza, postawiona na początku książki przeważa nad próbą podjęcia szerokiej oceny opisanych zjawisk?

Antoni Dudek: To jest kolejny powód, dla którego uważałem, że Instytut powinien się dobrze zastanowić przed wydaniem tej książki. Każdy, kto zajmuje się biografią zazwyczaj przystępuje do pisania z pewną intencją. Intencja Cenckiewicza i Gontarczyka jest jasna: oni do Wałęsy mają stosunek negatywny. A kilka pozytywnych informacji, które podali, tego nie zmieni.

Paweł Wroński: Kurtyka powiedział, że IPN przygotowuje się do dużej biografii Lecha Wałęsy. To paradoks - bo "... Przyczynek do biografii" biografią nie jest. Czy pana zdaniem to ci autorzy powinni tę dużą biografię pisać?

Antoni Dudek: Uważam, że wiele osób powinno tę biografię pisać. Nie wiem, o kim prezes mówił. Ja nic na ten temat nie wiem, proszę pytać prezesa.

Paweł Wroński: Ale pana w tym zespole nie ma?

Antoni Dudek: Nie, mnie tam nie ma. Uważam jednak, że książka Cenckiewicza i Gontarczyka jedną rzecz udowadnia: że Lech Wałęsa wszedł w posiadanie tajnych dokumentów dotyczących nie tylko jego osoby, ale także innych polityków. I te dokumenty nie wróciły.


Paweł Wroński: Również te dotyczące innych polityków?


Antoni Dudek: Tak, one wszystkie były na 54 mikrofilmach, które w ogóle nie wróciły. Wróciła zdekompletowana dokumentacja papierowa w słynnej paczce. Mikrofilmy zawierające 2500 sfotografowanych stron nie wróciły i to jest dla mnie rzecz, która Wałęsę obciąża, nawet jeśli nie było tam dokumentu jednoznacznie potwierdzającego jego współpracę. Te dokumenty miały najwyższą klauzulę tajności. One zniknęły w rękach Wałęsy i nie wróciły. Temu nie można zaprzeczyć.

Paweł Wroński: Autorzy książki często się powołują na pana publikację dotyczącą początków III RP. Pojawiła się kontrowersja bo uczestnicy tamtych wydarzeń - Kuczyński np. - wyrażają zdziwienie, że środowisko, które wspierało Wałęsę w walce o fotel prezydenta, wiedziało o tym ciemnym elemencie biografii. Tak było czy nie?

Antoni Dudek: Nie możemy mieć pewności. O tym się mówiło w kręgu opozycyjnym, więc możemy zakładać, że ludzie z kręgu Wałęsy mogli o tym wiedzieć. Ale my nie wiemy, musielibyśmy mieć jakiś dziennik Jarosława Kaczyńskiego, w którym by o tym pisał. Inaczej jest to czysta spekulacja. Natomiast to pytanie jest obłożone pewną intencją, zasugerowania cynizmu ówczesnym zwolennikom Wałęsy...

Paweł Wroński: Kuczyński mówił o tym wprost, że oni uważali, że z taką wiedzą będzie łatwiej Wałęsą manipulować.

Antoni Dudek: Ja dostrzegam cynizm po wielu stronach debaty publicznej w Polsce. Po stronie największych obrońców Wałęsy są dzisiaj ci, którzy kiedyś pisali, że on grozi Polsce dyktaturą, że ośmiesza i kompromituje Polskę. A ja doskonale pamiętam lekturę GW z początku lat 90.

Paweł Wroński: Tak, ale to wtedy była kwestia prezydentury i do tego czasu ten stosunek się nie zmienił.

Antoni Dudek: Ale to nie zmienia faktu, że dziś mówi się o tym, że niszczy się legendę i mit S.

Ta dyskusja jest zbyt emocjonalna po obu stronach, jak i mówienie o tym, że nawet udowodnienie Wałęsie współpracy z SB nie przekreśla legendy Wałęsy i tego, co udało mu się dokonać. My w Polsce mamy jakąś obsesję, że bohater może być tylko bez skazy. Nie. Większość bohaterów właśnie taką skazę ma. Jak słucham niektórych uczestników tej dyskusji, to mam wrażenie, że każde słowo krytyki wobec bohatera narodowego - a Wałęsa jest bohaterem narodowym - powoduje, że niszczy się wszystko, co najświętsze dla Polaków. To jest w moim przekonaniu absurdalne.

2. http://serwisy.gazeta.pl/tokfm/1,53880,5375777,Dudek__Pyjas_nie_zginal_przez_Maleszke.html?as=2&ias=2&startsz=x

Paweł Wroński: Ale są ludzie, którzy uważają, że siła, z jaką dokonano ataku na Wałęsę jest niesprawiedliwa.

Antoni Dudek: To zależy, co pan rozumie przez dokonanie ataku. Moim zdaniem autorzy "SB a Lech Wałęsa. ..." zebrali materiał i opublikowali książkę - owszem, bardzo krytyczną - ale czy ona jest nieuczciwa? Gdzie jest ta nieuczciwość?

Paweł Wroński: W momencie, kiedy podawana jest część informacji - bez podania drugiej części. Szczególnie gdy opisuje się proces lustracyjny z 2000r., przedstawiony bardzo jednostronnie. Na to zresztą w końcu zareagował sąd lustracyjny.

Antoni Dudek: Autorzy mają prawo krytycznie oceniać sądownictwo lustracyjne i ja nie miałem wrażenia, że oni to robią nieuczciwie.


Paweł Wroński: A czy gdyby ten proces odbył się jeszcze raz, wynik byłby podobny?

Antoni Dudek: Nie wiem, ale po sprawie Jurczyka jestem w stanie sobie wyobrazić każdy wyrok sądu lustracyjnego, sądownictwo lustracyjne jest dla mnie skompromitowane.

Mnie interesują wyłącznie dokumenty.

Paweł Wroński: Czy jest dla pana komfortową sytuacją, że członek Kolegium IPN Andrzej Gwiazda mówi, że Wałęsa był wrogiem Polski?

Antoni Dudek: Uważam, że to jest ocena skrajna i nieuprawniona, natomiast Gwiazdę członkiem Kolegium uczynił Sejm, jego kadencja trwa 7 lat i przez ten czas on ma prawo w Kolegium zasiadać.

Paweł Wroński:
Ta dyskusja moim zdaniem ma ten pozytywny aspekt, że wiele rzeczy z tamtych lat przypomina. Czy to nie będzie tak, że legenda Wałęsy stanie się po tym wszystkim jeszcze ciekawsza?

Antoni Dudek: Na pewno tak. W tej historii nikt się pewnie nie odważy zrobić filmu na ten temat. Mamy prezydenta, który próbuje zatrzeć ciemną kartę swojej historii, to świetny pretekst do zrobienia thrilleru politycznego. To byłoby bardzo interesujące, ale w Polsce pewnie taki film nie powstanie.

Paweł Wroński: Czy oglądał pan "Trzech kumpli"?

Antoni Dudek: Pierwszą część. Drugiej niestety nie mogłem.

Paweł Wroński: Pojawiła się sugestia, że należałoby tę sprawę wznowić - z pytaniem, czy Lesław Maleszka jest odpowiedzialny za zabójstwo Pyjasa.

Antoni Dudek: Nie chciałbym tego oceniać. Jeśli prokuratura uważa, że śledztwo powinno zostać wznowione, zostanie. Moim zdaniem nie da się już tej sprawy wyjaśnić, minęło zbyt wiele czasu od tamtych wydarzeń. Zeszło z tego świata zbyt wielu świadków. Film oczywiście sugeruje pewne rozwiązanie, ale moim zdaniem ono nie ma podstaw prawnych.

Paweł Wroński: Czyli co, zostajemy przy podstawowej wersji Boksera, który miał postraszyć?

Antoni Dudek: Tak, ja myślę, że to był wypadek przy pracy, że w latach 70. nikt w SB nie myślał o stosowaniu morderstw jako narzędzia walki z opozycją. Pobicia, tak. Ale nie morderstwa, to się nie mieściło w głównym nurcie. Można oczywiście spekulować nt. jakiejś prowokacji, ale Pyjas nie był postacią aż tak znaczącą. Więc ja myślę, że to było coś, co w języku służb nazywa się wypadkiem przy pracy.

Paweł Wroński: Straszny wypadek. Ale widać, że historia znów nabiera znaczenia. Jako historycy możemy się z tego cieszyć.

Antoni Dudek: Ja bym wolał, żeby nabierała znaczenia w innym świetle.


Źródło: TOK FM

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 30 czerwca 2008r
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum