Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prędzej pójdę do więzienia, niż zapłacę Agorze

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Sob Sie 09, 2008 12:59 pm    Temat postu: Prędzej pójdę do więzienia, niż zapłacę Agorze Odpowiedz z cytatem

dostałem w e-mailu:

Kurski: Prędzej pójdę do więzienia, niż zapłacę Agorze

Politycy i dziennikarze zwracają uwagę na problem "sądowego kneblowania" ich wypowiedzi
Dziennikarze, publicyści i politycy, zaniepokojeni wyrokami sądów dotyczących oceny ich publicznych wypowiedzi, zwracają uwagę na problem zagrożenia dla wolności słowa. Zebrani na sobotniej konferencji wskazywali na nowe sposoby cenzury polegające na "kneblowaniu sądowym", stosowane przez koncerny medialne dysponujące ogromnymi środkami finansowymi i rzeszą prawników. Wśród rozmaitych problemów wskazali na nierówność traktowania stron w procesie przez polskie sądy, co jest sprzeczne z demokratycznym państwem prawa, a ostatecznie wpływa na wyroki przypominające te z czasów PRL.

Na konferencji zatytułowanej "Knebel sądowy. Protest osób publicznych sądzonych za wolność słowa" o problemach, jakie mają w związku z pełnionymi przez siebie funkcjami publicznymi, mówili posłowie PiS - Zbigniew Wassermann i Jacek Kurski. Obydwaj politycy mają zasądzone wyroki w procesach, jakie wytoczyła im spółka Agora, wydawca "Gazety Wyborczej". Zdaniem posłów, procesy te przeprowadzono z naruszeniem podstawowego prawa, tj. równości stron.
- Nie w tym problem, że moja działalność była oceniana przez "Gazetę Wyborczą" bardzo krytycznie, bo ma takie prawo i nie to budzi moje zaniepokojenie - mówi Zbigniew Wassermann. - Tylko że były to publikacje bardzo nierzetelne, oparte na kłamstwie czy zmanipulowanych faktach - dodaje poseł. Były koordynator służb specjalnych przypomina, że największe problemy wiązały się z zarzutami gazety podczas pełnienia przez niego tej właśnie funkcji. Obrona ministra Wassermanna po publikacjach "GW" polegała na sformułowaniu oceny, iż gazeta bierze udział w obronie układu - co było powodem złożenia pozwu przez koncern. - Postępowanie odbyło się w sposób bardzo osobliwy - mówi poseł. - Sąd nie znalazł podstaw, żeby dopuścić mnie do procesu w charakterze świadka, a złożone przeze mnie materiały dowodowe oddalił - wyjaśnia Wassermann. Poseł nie ma wątpliwości, że postępowanie polskiego sądu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu zostałoby zakwestionowane na podstawie pogwałcenia równości stron postępowania. - Jestem prokuratorem, jestem prawnikiem i chciałbym przed polskim sądem wygrywać procesy, a jeśli nie wygrywać, to chciałbym mieć szansę uczestniczenia w procesie, który odbywa się według demokratycznych reguł prawa - zauważa poseł. - Chciałbym mieć sprawiedliwy proces, w którym strony są równomiernie traktowane, a sądowi zależy na ustaleniu prawdy materialnej. Prawdę da się przecież ustalić wówczas, gdy bada się argumenty jednej i drugiej strony - podkreśla Wassermann.
W podobny sposób przebieg procesu wytoczonego przez Agorę opisuje Jacek Kurski. W toku postępowania sąd nie zgodził się na przedstawienie przez posła żadnych wniosków dowodowych w postaci publikacji gazety, chociaż jego krytyczna ocena dotyczyła właśnie nich. - Pozwany nie wykazał, a nawet nie próbował wykazać, iż faktycznie "Gazeta Wyborcza" publikuje informacje, które można ocenić jako zmasowaną, nieobiektywną kampanię zniesławiającą rząd, jak i partię PiS - cytował uzasadnienie wyroku Kurski, prezentując publikacje gazety, które - jego zdaniem - te znamiona zawierały, a nie zostały przez sąd dopuszczone. Kurski wskazał przy tym, że sąd nakazał co prawda przeprosiny, nie wskazując jednak konkretnie, za jakie słowa ma to uczynić. Wyrok sądu oznacza obciążenie finansowe dla każdego z posłów na kwotę około 100 tys. zł, z czego połowę tej sumy miałaby dostać sama gazeta za publikację przeprosin. Kurski zwrócił uwagę, iż mecenas Agory Piotr Rogowski w zamian za wyzbycie się praw do wystąpienia z kasacją wyroku zaproponował rabat w cenie opublikowanych przeprosin nawet do 80 procent. - Za wyzbycie się naszej godnościowej postawy do apelowania i odwoływania się do instancji wyższej proponowano nam upust pieniężny - nie ukrywał poruszenia Kurski. - Nie muszę mówić, że jest to sytuacja uwłaczająca jakiejkolwiek godności - dodał. - Jestem gotowy pójść do więzienia i odsiedzieć wiele miesięcy zamiast tych 52 tys., które mam zapłacić za ogłoszenie w "Gazecie", żeby tylko zwrócić uwagę opinii publicznej na te drakońskie wyroki, które w Polsce zapadają ze te niewinne, publicystyczne, krytyczne wypowiedzi na temat koncernu Agora czy w podobnych sytuacjach - zadeklarował poseł Kurski. Podsumowując wypowiedzi posłów, Rafał Ziemkiewicz ocenił działalność wydawcy "Gazety Wyborczej". - To koncern, posługując się prawnikami, do czego ma zresztą prawo, i posługując się sądami, które są niezwykle życzliwe, co już jest patologią, zmienia reguły gry w Polsce - uważa publicysta. Ustanawia takie reguły gry, które nie są do zaakceptowania - ocenia. Dodaje, że głos dziennikarzy czy działaczy z innych środowisk będzie mógł być w ten sposób eliminowany z przestrzeni publicznej. - Wraca w naszym kraju cenzura. I to wraca w sposób najbardziej perfidny, bo pod pozorami tego, co jest normą zachodnią - powiedział wcześniej Ziemkiewicz. - Co sprawia, że przeciętny obywatel, a nawet dziennikarz, może sobie myśleć: nic się specjalnego nie dzieje. Na całym świecie wytacza się procesy o zniesławienie, jeżeli dziennikarze napiszą coś, co nie jest prawdą, i na całym świecie zdarza się, że dziennikarze takie procesy przegrywają, więc nic się nie dzieje. Otóż coś się dzieje - uważa publicysta. - Dzieje coś się bardzo niepokojącego, co jest ewidentną patologią. Praktyka orzekania polskich sądów jest taka w tej chwili, że nie da się tego w żaden sposób porównać z normą światową. Bardziej niż te zachodnie standardy, które znamy, przypomina to niestety wyroki, jakie zapadały w latach PRL, kiedy się skazywało za szkalowanie ustroju, za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o ustroju PRL lub za szkalowanie przywódców tego państwa - twierdzi Ziemkiewicz.
Spotkanie nawiązywało również do orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wydanego w tym miesiącu, które podważyło wyrok polskiego sądu skazującego jednego z działaczy społecznych za krytykę kandydatów do władz samorządowych. Trybunał uznał, że wypowiedzi padły w debacie publicznej i mieściły się w jej ramach. Orzekł, iż oceny i opinie mieszczące się w ramach debaty nie muszą podlegać udowodnieniu, w odróżnieniu od informacji, która musi opierać się na faktach.
Uczestnicy konferencji na konkretnych przykładach pokazywali skalę zjawiska patologii orzeczeń. Z podobnymi problemami dotyczącymi rozstrzygnięć na salach sądowych, wskazywanymi przez posłów, boryka się m.in. prof. Andrzej Zybertowicz. Chodzi o jego publiczne wypowiedzi i procesy z Zygmuntem Solorzem-Żakiem, Adamem Michnikiem czy Milanem Suboticiem.

Grzegorz Lipka
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum