Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obrońcy Wielgusa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Pon Sty 08, 2007 11:47 pm    Temat postu: Obrońcy Wielgusa Odpowiedz z cytatem

Zamieszczam ponizej kilka tekstów obrońców Wielgusa:

NASZ DZIENNIK 8.01.07
Sąd nad arcybiskupem

- Dzisiaj dokonał się nad arcybiskupem Wielgusem sąd. Cóż to za sąd? Na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych - stwierdził ks. kard. Józef Glemp w homilii wygłoszonej w czasie Mszy św., która odbyła się zamiast planowanych uroczystości ingresowych ks. abp. Stanisława Wielgusa. Nowy metropolita warszawski sam zrezygnował z urzędu. Jednak wbrew temu, co od wczorajszego poranka podawała większość mediów, decyzja ks. abp. Stanisława Wielgusa o rezygnacji nie zapadła na prośbę Ojca Świętego Benedykta XVI. Według naszych informacji, Papież przyjął ją jedynie do wiadomości i zaakceptował. Wierni archidiecezji warszawskiej nadal mają nadzieję, że ks. abp Stanisław Wielgus będzie ich pasterzem. Zaraz po ogłoszeniu rezygnacji przez księdza arcybiskupa wierni skandowali: "Zostań z nami!", "Chcemy arcybiskupa Wielgusa!".
W związku z dymisją ks. abp. Stanisława Wielgusa o. Federico Lombardi, rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej, wydał specjalne oświadczenie, w którym stwierdza, że mimo pokornej i wzruszającej prośby ks. abp. Wielgusa o przebaczenie "rezygnacja z posługi w Warszawie i jej szybkie przyjęcie przez Ojca Świętego, wydało się stosownym rozwiązaniem, aby stawić czoła dezorientacji". Jednak rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej zwraca uwagę na obecną sytuację Kościoła w Polsce, który doświadcza nieustannych ataków. "Wiele lat od upadku reżimu komunistycznego, gdy zabrakło wielkiej i niekwestionowanej postaci Jana Pawła II, obecna fala ataków na Kościół katolicki w Polsce bardziej niż szczerym poszukiwaniem przejrzystości i prawdy pod wieloma aspektami wydaje się dziwnym przymierzem: między ówczesnymi oprawcami i innymi przeciwnikami Kościoła, a także zemstą tych, którzy niegdyś go prześladowali, a zostali zwyciężeni wiarą i pragnieniem wolności narodu polskiego" - pisze o. Lombardi.
Ingres księdza arcybiskupa Stanisława Wielgusa się nie odbył. Mszę św. koncelebrowało ok. 40 biskupów, m.in. ks. ks. kard. Stanisław Dziwisz oraz przewodniczący Episkopatu ks. abp Józef Michalik, jego zastępca ks. abp Stanisław Gądecki i sekretarz Komisji Episkopatu Polski ks. bp Piotr Libera. W Eucharystii uczestniczyli prezydent Polski Lech Kaczyński, wicepremierzy Roman Giertych i Andrzej Lepper, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Do archikatedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie już na kilka godzin przed rozpoczęciem uroczystości przychodziły rzesze wiernych, by powitać nowego arcybiskupa. Już w czasie procesji wejścia rozległy się gromkie brawa. Eucharystii przewodniczył ks. kard. Józef Glemp, Prymas Polski. Po znaku krzyża uczynionym na rozpoczęcie Liturgii ks. abp Stanisław Wielgus odczytał list, który skierował do Ojca Świętego Benedykta XVI: "Po dogłębnej refleksji i ocenie mojej osobistej sytuacji, zgodnie z kanonem 401 par. 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego, składam na ręce Waszej Świątobliwości rezygnację z urzędu arcybiskupa metropolity warszawskiego". W tym momencie w archikatedrze rozległy się okrzyki: "Nie!" i "Zostań z nami!". Długo nie można było uciszyć pełnych żalu okrzyków wiernych zebranych w świątyni.
Biskup pomocniczy warszawski ks. bp Marian Duś przeczytał komunikat Nuncjatury Apostolskiej, w którym mowa jest o tym, że Papież przyjął rezygnację i ks. kard. Józefowi Glempowi powierzył pełnienie funkcji administratora apostolskiego dla metropolii warszawskiej.

Arcybiskup Wielgus - sługą Boga
Ksiądz Prymas mówił w homilii o sensie posługi Kościoła i ludzi, którzy mają głosić Chrystusa i przybliżać to, co niebieskie, nadprzyrodzone. Ksiądz kardynał zwrócił uwagę, że Warszawa nie jest miejscem łatwym do duszpasterzowania. Przypomniał postacie błogosławionego ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Jak powiedział ksiądz Prymas, ksiądz arcybiskup Stanisław Wielgus wpisuje się w grono tych osób, które nazywamy sługami Bożymi. - Jest sługą Boga - podkreślił.

My nie chcemy takich sądów
Trudne doświadczenia, które przechodził ksiądz arcybiskup, mają służyć "budowaniu człowieka, żeby zrozumieć jego błędy, jego zależność od Boga, a jednocześnie potrzebę dogłębnego widzenia zła". Na te słowa rozległy się brawa. Ksiądz Prymas przedstawił sylwetkę młodego księdza, który w obszarze swojej pracy naukowej robił ogromne postępy. To spowodowało, że zainteresowała się nim szczególnie Służba Bezpieczeństwa, która miała czuwać nad "poprawnością charakterów". O jej działalności wciąż wiemy zbyt mało - zwrócił uwagę ksiądz Prymas. Penetrowała wszystkie warstwy społeczne, ale przede wszystkim duchowieństwo jako najbardziej pielęgnujące patriotyzm. - Nie wiemy też, w jaki sposób arcybiskup Wielgus został zwerbowany ani w jaki sposób opuścił szeregi agentów - zauważył ks. kard. Glemp, który podkreślił, że ksiądz arcybiskup był gorliwym kapłanem, a za swoją gorliwość dostawał nagany. - Dzisiaj dokonał się nad arcybiskupem Wielgusem sąd. Cóż to za sąd? Na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych - podkreślił ks. kard. Glemp. W archikatedrze rozległy się w tym monecie gromkie brawa, wierni długo nie przestawali manifestować swojego poparcia dla ks. abp. Wielgusa. - My nie chcemy takich sądów - dodał ksiądz Prymas, który zwrócił uwagę, że oskarżana osoba ma prawo odpowiedzieć na zarzuty, ma prawo do obrońcy, muszą oskarżenia potwierdzić świadkowie i musi być sprawdzona zgodność dokumentów. - Tego wszystkiego zabrakło w osądzie arcybiskupa Wielgusa - podkreślił ksiądz Prymas. Słowa te były wielokrotnie przerywane brawami wiernych. Ksiądz Prymas dziwił się, że jest kilkadziesiąt tysięcy ubowców rozlokowanych na dobrych posadach i nie ma żadnego świadka. - Trudno z całą powagą myśleć o IPN; on jest wyrocznią i źródłem informacji o obywatelach - to stanowczo za mało, bo to zbyt brudne i zbyt powierzchownie dotykane - mówił ksiądz kardynał.

Dla Boga kryterium jest miłość
Ksiądz Prymas zwrócił uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny aspekt tej sprawy. Mianowicie na to, że kryteria kościelne są inne. Głównym kryterium oceny człowieka nie jest kryształowa przeszłość. Przeszłość to domena Boga. Nie chodzi tylko w tym momencie o księży, ale o każdego człowieka. Bóg w powoływaniu sługi ma inne kryteria. Jako przykład ksiądz kardynał podał św. Piotra Apostoła, który nie był ideałem, człowiekiem bez skazy - zawahał się, zaparł się Chrystusa, płakał. "Czy ty mnie miłujesz?" - miłość jest kryterium Boga - podkreślił ksiądz kardynał. W tym momencie ponownie rozległy się brawa. - Jesteśmy jako kapłani z ludu wzięci i na nas odbija się to, co na ludziach. Mamy służyć ludowi przez Chrystusa. Stąd nasze usilne przylgnięcie do Niego w chwilach trudnych - powiedział. Im kapłan bardziej miłuje Chrystusa, tym jest lepszym pasterzem - zakończył ksiądz Prymas, na co wierni odpowiedzieli oklaskami.
W czasie Modlitwy wiernych modlono się za cały Kościół, za księdza Prymasa, za księdza arcybiskupa Stanisława Wielgusa i za archidiecezję warszawską, aby z wiarą trwała przy Chrystusie.

"Chcemy arcybiskupa Wielgusa"
Po zakończeniu Eucharystii rzesze wiernych pozostały pod archikatedrą i skandowały: "Zostań z nami!", "Chcemy arcybiskupa Wielgusa!". Wielu ludzi nie chciało rozmawiać z przedstawicielami mediów, zwłaszcza z TVN i z Telewizją Polską. Krzyczeli do dziennikarzy, że to wszystko ich wina. "Zniszczyliście psychikę człowieka" - słyszeli dziennikarze. Wiele osób podchodziło do księży biskupów wychodzących z archikatedry i mówiło, że chcą arcybiskupa Wielgusa. Grupa wiernych, niosąc portret ks. abp. Wielgusa, poszła, skandując jego imię, w stronę Domu Arcybiskupów Warszawskich i rezydencji Prymasa Polski.
Wśród dziennikarzy padały stwierdzenia, że to Radio Maryja i "Nasz Dziennik" "zorganizowały" to spontaniczne poparcie wiernych dla księdza arcybiskupa. Można się było spodziewać, że Radio Maryja i "Nasz Dziennik", które próbowały dociekać prawdy w sprawie ks. abp. Wielgusa, oddzielić treść od przekłamań innych mediów, także będą zaatakowane. Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", mówił wczoraj, że czas zrobić porządek z ojcem Rydzkiem, który sieje rozłam w Kościele. Tymczasem to "Gazeta Polska" rozpoczęła nagonkę na księdza arcybiskupa.
Wierni, przychodząc na Mszę św., w większości nie wiedzieli o tym, że ingres się nie odbędzie. W mediach od około godz. 8.00 pojawiały się informacje o tym, że być może ingres się nie odbędzie. Nie były one potwierdzone. Przed godz. 9.00 podano informację, że Nuncjatura Apostolska wyda specjalny komunikat dotyczący ingresu ks. abp. Wielgusa. Dopiero na 40 minut przed rozpoczęciem Eucharystii Radio Watykańskie poinformowało, że ksiądz arcybiskup złożył rezygnację z funkcji arcybiskupa warszawskiego i że Ojciec Święty Benedykt XVI ją przyjął.
Maria Popielewicz

_________________
Bartek


Ostatnio zmieniony przez Bartłomiej Marjanowski dnia Wto Sty 09, 2007 12:05 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Wto Sty 09, 2007 12:02 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.radiopomost.com/index.php?option=news&task=viewarticle&sid=6508

Odwrocic uwagie!
07-01-2007
Zrzucic wine na Polakow , zastraszyc . Taki byl motyw kolejnego ataku "(sluzb)" i mediow im sluzacych. Aby nie mowic o prawdziwych zdrajcach , oprawcach gnebicieli , ktorzy przygotowywali miliony "teczek" aby dzis ukrywac sie za nimi , aby nie ukarac Jaruzelskiego za napad na Narod Polski za zabicie stoczniowcow , gornikow wielu ksiezy. Aby dzis (oni) zyli w dostatku byc nietykalnym i od czasu do czasu wychylic sie za tych "teczk" i zaatakowac , kiedy Polacy upomna sie o swoje . Bez dekomunizacii nie bedzie spokoju!.


Sytuacja z Arcybiskupem Wielgusem wyraźnie pokazala, ze nie ma lini podziału w Kościele. I wbrew pozorom, te srodowiska, które najbardziej były aktywane w zwalczaniu kosciola i polskosci czyli środowiska otwarte na swiatopoglad, dialog , modernizm wskazywały arcybiskupowi drogę wyjścia z zaistniałej sytuacji ()sic).

Natomiast koserwatysci, w postaci kardynała Glempa, biskupa Sławoja Głódzia, abp. Michalika, wspierana przez media ojca Rydzyka umacniały nas i Arcybiskua. Ze rzeczą najważniejszą jest wiara , jak sam to mowil namiestnik Boga Syn Jego Jezus Chrystus z Nazaret.

Decyzja Watykanu , Na prosbe Samego Arcybiskupa Wielgusa jest dla Kościoła Polskiego dodatkowa , dodatkowa wskazowka i pokazal jego potege i spujnosc. Papież pokazał, na skalę niespotykaną, że nie pozwoli się wprowadzać w błąd i sterować sobą , przez "media" masonskie. Okazał się na tyle elastyczny i pragmatyczny, że podjął decyzję na prosbe Arcybiskupa błyskawicznie. To Kościół Polski wykazał w całosci , oprocz biskupa Goclowskiego notabenne nie poraz pierwszy!!! , swoja potege – i jednosc z wiernymi . Pewną wskazówka na to, jak duża jest potega Kościół jest to, że osobiscie do Katedry przybyl Prezydent RZECZYPOSPOLITEJ POLSKI Pan Lech Kaczynski, że to polskie władze świeckie nie mialy nic wspolnego z decyzja Benedykta XVI.

Niech przykladem bedzie chomilija kardynała Józefa Glempa na Starym Mieście...

Kościół nie jest w kryzysie, wiara w Polsce nie jest zagrożona. To instytucja jest zmurszała instytucja "bylych" sluzb o czym wiadomo od dawna. I można mieć tylko pochwale do komentatorów mediów katolickich, że z taką niechęcią krytykowali poczynania hierarchów. Trzeba było skandalu, stwozonego przez "media antypolskie" aby zaczely mówić w sposób zawoalowany, półsłówkami i nie w imieniu prawdy tylko swoiście rozumianej poprawności politycznej.

Kościół i Polskie wladze wspaniale zachowaly sie od czasu kardynała Wyszyńskiego nie było takiej ingerencji czerwonych w poczynania Kościoła. Panie Prezydencie - Panie Premierze najwyzszy czas polozyc kres temu warcholstwu!!!!.

Nadzieja w Benedykcie XVI ale on ma wiele innych spraw na głowie a ci polscy księża, którzy są w Watykanie, tacy jak kardynał Deskur, lub Grocholewski musza wlozyc wiecej pracy aby muc nalezec do bskupow wpływowych.

Media zachowaly się, nie po raz pierwszy nie zgodnie z sumieniem społeczeństwa i dobrem wiernych. To nie sa Polskie media .

Media (co nie ktore) pokazaly, co jest białe, a co czarne Czarno na białym, bez zahamowań, ale nie ukazaly prawdziwej prawdy , prawdy co to jest czerwone - ludobojcze , zniwalajace , oprawcze i zdradzieckie sluzalcze wrogom Polski i Kosciola Katolickiego

Szkoda, że to była Gazeta Polska ktora to zrobila taki fetor , mogla napisac to co napisala ale powinna jako "Prawicowa GP" napisac prawde do konca , kto naprawde jest oprawca i zabojca i ataku na Narod Polski to czerwona masoneria.! . Najgorzej jednak odbije się to wszystko na spoleczeństwie polskim. A moze o to co niektórym chodzi aby wprowadzic zamet i ogłupienie spoleczne.? I jeszcze jedno STRACH Prymasa jego slabosc ze nie doprowadzil do INGRESU Victor A. Zolcinski

[ Wróć do listy ]

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Wto Sty 09, 2007 12:04 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

„Media go ukamienowały”
07-01-2007
To jedno z trafnych zdań wygłoszone przez jednego z wiernych pod katedrą w Warszawie w dniu 7 stycznia 2007 r. To zdanie ujawnia jakaś prawdę. Sygnalizuje jednak tylko część problemu wobec którego nas postawiono. Stała się rzecz przerażająca. Kościół został boleśnie zraniony. Triumfują jego przeciwnicy,
wszyscy ci, którzy marzą o tym, aby był słaby, aby przestał być sobą, aby poddawał się wpływom tego świata i wprost go słuchał. Co się stało i dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest wielowątkowa i trudna i sądzę, że do końca niemożliwa. Jest tu wiele niejasnych, wręcz nieczytelnych wątków i aspektów. Kilka kwestii jednak nie budzi, moim zdaniem, wątpliwości. Kościół zawsze bronił swojej autonomii. Należy ona do jego istoty. To Chrystus go ustanowił i to Chrystus ustanowił tryb oceniania, powoływania i odwoływania jego pasterzy. O procesie tym decyduje Zastępca Chrystusa na ziemi – Papież. Podejmuje on swoje decyzje po wysłuchaniu propozycji lokalnego kościoła hierarchicznego i odbyciu z nim konsultacji. Wszelkie oceny i decyzje nalezą jednak, podkreślmy to, tylko do niego. Wszystkie osoby próbujące to zmienić, próbujące wywrzeć wpływ na charakter tych decyzji, a przede wszystkim ci, którzy próbują je wymusić postępują wbrew woli Chrystusa i godzą w Kościół zmierzając chcąc nie chcąc do jego osłabienia i współpracując aktywnie chcąc nie chcąc z tymi, którzy są jawnymi wrogami Chrystusa i chcą zniszczenia Kościoła. Na przełomie 2006 i 2007 r. naruszona została autonomia Kościoła. Ostatecznie podjęto w nim bowiem decyzje, których charakter, termin podjęcia i tryb zostały wyznaczone przez czynniki zewnętrzne w stosunku do Kościoła, przez ludzi nie mających z nim nic wspólnego. W moim głębokim przekonaniu wszystkie te osoby, które będąc w Kościele: przyczyniały się do zaistnienia tych faktów; które wyciągały na światło dzienne różne „dokumenty”; które dokonywały negatywnych ocen Arcybiskupa; które wprost lub pośrednio domagały się Jego ustąpienia; których słowa czy czyny podsycały atmosferę zaszczuwania Arcybiskupa; które występując publicznie nie domagały się pozostawienia tej sprawy w gestii tylko Kościoła ponoszą pełną odpowiedzialność za wszystkie negatywne dla Kościoła skutki jakie się pojawiły i być może pojawią w przyszłości. Największą odpowiedzialność ponoszą wszyscy ci, którzy ujawniali „fakty” i doprowadzili do publicznej „debaty” na ten temat. Postąpili jak wrogowie Kościoła, postąpili jak ci, którzy świadomie chcą go osłabić i zmierzają do jego zniszczenia. Jak na ich miejscu postąpili by katolicy wierni Bogu i Kościołowi, kochający Boga i Kościół, katolicy, którzy nie zrobiliby niczego, co choćby mogło w niewielki sposób zaszkodzić Kościołowi? Nie doprowadzaliby do zgorszenia. Nie szargaliby publicznie Kościoła i Jego pasterza, nie dawaliby poganom okazji do ataku na Kościół.

Postąpiliby zgodnie ze wskazaniami Chrystusa i Kościoła przekazując posiadane przez siebie dane, swoje wątpliwości odpowiednim władzom w Kościele, w tym papieżowi. Moim zdaniem władze państwa polskiego nie zareagowały niestety na to, co działo się w mediach w taki sposób w jaki powinni zareagować ci, który reprezentują Polskę – kraj, naród i państwo, których królową jest Matka Boża. Moim zdaniem powinny głośno i stanowczo w bardzo zdecydowany sposób i wielokrotnie przywoływać media do porządku, zwracać uwagę społeczeństwu na to, ze naruszają one autonomię Kościoła i godzą w niego. Media publiczne pod zarządem Bronisława Wildsteina zachowywały się tak jakby były w rękach wrogów Kościoła objawiających wrogość wobec niego w sposób zakamuflowany i manipulacyjny, bo pod płaszczykiem bezstronności. Świadczyły o tym komentarze pracowników tych mediów i dobór osób wypowiadających się i komentujących zdarzenia i wypowiedzi, które pojawiły się w innych mediach. Jawnym i niezbitym dowodem na to był kilkugodzinny program wieczorem 6 stycznia 2007 r. w TVP 3. Podczas trwania tego programu w dolnym lewym rogu ekranu widniał cały czas napis: „Zatrzymać ingres”. Należy wyrazić podziękowanie Prymasowi Polski kard. Józefowi Glempowi, który na Mszy św. w Katedrze, która została odprawiona w miejsce ingresu wygłosił przemówienie najlepsze chyba jakiego tylko można było się spodziewać w tym miejscu, czasie i okolicznościach. Należy też cieszyć z reakcji tych licznych wiernych zgromadzonych na tej Mszy św., którzy wyrazili opinię Ludu Bożego okrzykami „Nie” (gdy Abp. Stanisław Wiegus składał rezygnację) i „Zostań z nami”. A co z nami, w pierwszym rzędzie katolikami z diecezji, którą objął Abp Stanisław Wielgus oraz pozostałymi katolikami w Polsce? Czy nie zgrzeszyliśmy jakimś zaniedbaniem w tej trudnej sytuacji? Myślę, że jednak możemy mieć sobie wiele do zarzucenia. Nastąpił bezprecedensowy atak na Kościół, wywierano na niego i na Abp. Stanisława Wielgusa wielką presję. Arcybiskup mógł się czuć opuszczony i zaszczuty. Mogliśmy przeciwstawić temu atakowi naszą zdecydowaną, katolicką, wierną Bogu i Kościołowi postawą – postawą, która wyrażałaby wsparcie dla nowego ordynariusza jako dla tego, kogo papież nominował na to stanowisko, jako dla naszego Pasterza mianowanego w ramach procedur ustanowionych przez Chrystusa, a więc tego kto w naszej diecezji reprezentuje papieża i Chrystusa. Było bardzo mało czasu, ale jednak można było gromadzić się pod siedzibą biskupa i pokazać, ze lud Boży trwa przy papieżu i Kościele niezależnie od wszystkiego, niezależnie od tego, co zrobią i powiedzą poganie. Taka manifestacja odbyła się 7 stycznia. Być może historia potoczyłaby się inaczej, gdyby takie manifestacje odbywały się 3, 4, 5, i 6 stycznia. Wielka jest siła ludu Bożego i wielka jego odpowiedzialność, gdy pozostaje bierny w trudnych momentach dla Kościoła. Niektórzy katolicy opierają swoje sądy na gdybaniu co by było, gdyby abp Stanisław Wielgus pozostawał pasterzem Warszawy. Takie gdybanie nie ma sensu. Bóg wybiera różne, zaskakujące często dla nas drogi. Być może, cała ta sytuacja byłaby bardzo pozytywna z punktu widzenia wiary, dobra Kościoła i Polski. Być może doprowadziłaby do oczyszczenia i wzmocnienia wiary i Kościoła. Moim zdaniem Bóg postawił nas przed wielkim egzaminem i ktoś tego egzaminu w Kościele nie zdał. Kościół objawił się jako wewnętrznie podzielony i to w takim momencie, gdy powinien bezwzględnie mówić jednym głosem. Kilku kapłanów i jeden biskup przytakiwało mediom, w jakiś sposób przyłączało się do ich agresji. Byli nawet tacy kapłani, którzy krytykowali homilię Prymasa wygłoszoną w katedrze. Może my świeccy też nie zdaliśmy tego egzaminu? Wszystkie te wydarzenia, tak to odczytuję, umocniły bardzo moją wiarę i skłoniły mniej do aktywniejszych działań jako katolika, do przyjęcia postawy zwiększonej wierności Bogu i Kościołowi. Mam nadzieję, że takie będą skutki tych wydarzeń w szerszym wymiarze. Bóg stawia nas przed nowym egzaminem. Sprawa abp. Stanisława Wielgusa to, moim zdaniem, wierzchołek góry lodowej, początek wielkiej podjazdowej wojny z Kościołem, w ramach której sprzymierzą się wszystkie siły mu niechętne i wrogie. Musimy wszechstronnie przygotować się na tę wojnę, umocnić się na nią wewnętrznie, opracować taktykę, abyśmy w przyszłości nie mogli sobie niczego zarzucić, byśmy sprostali zadaniom jakie stawiać będzie przed nami Bóg. W dniach 2-7 stycznia 2007 rozmawiałem na temat sprawy abp. Stanisława Wielgusa, głównie telefonicznie, z wieloma katolikami. Z wypowiedzi wielu z nich wynikało, że nie rozumieją do końca czym jest Kościół. Jedna z gorliwych katoliczek, gdy zadałem jej pytanie, jeszcze przed informacją o rezygnacji abp. Stanisława Wielgusa, „w jaki sposób mamy się zachować wobec nowego ordynariusza?” stwierdziła: „To mnie nie interesuje.

Jesteśmy my i Chrystus”. Niestety wielu katolików zapomniało, że nie ma zbawienia poza Kościołem, że Bóg działa przez Kościół, za pośrednictwem Papieża, Biskupów, kapłanów, że bez biskupów, bez ordynariuszy wybranych i mianowanych w sposób autonomiczny przez sam Kościół tego Kościoła nie będzie. Wielu katolików zapomina, że Kościół to Mistyczne Ciało Chrystusa, że biskup reprezentuje Chrystusa, jest Jego Wybrańcem, następcą apostołów posiadającym tą władzę i te uprawnienia, które oni otrzymali od Chrystusa. Jednym zatem z wielu zadań jakie czekają nas w przyszłości jest przypominanie tych prawd i ugruntowywanie wśród katolików głębokiego przeświadczenia, że nie może być mowy o wierności Panu Bogu i o zbawieniu bez wierności Kościołowi, że nie można kochać Pana Boga nie kochając Jego Kościoła, że nie można zarazem czynić dobra i uderzać w Kościół. Takie dobro będzie tylko pozorem dobra, a w istocie służbą szatanowi. Musimy też pamiętać o tym, że im bardziej będzie słaba hierarchia tym bardziej my świeccy musimy być silny, tym więcej spadnie na nas odpowiedzialności i obowiązków. Wydarzenia przełomu 2006 i 2007 roku przynoszą nam różne nauczki. Jednak z nich jest następująca: na słabość hierarchii nie reagujmy krytyką czy jakąkolwiek inną negacją, która może osłabić Kościół, która dziś w obliczu zwiększonego ataku na Kościół może tylko przysparzać korzyści jego wrogom. Reagujmy dawaniem świadectwa swojej wierności Bogu i Kościołowi, czynami służącymi Bogu i Kościołowi, miłością, a jak będzie trzeba aktami męczeństwa. I cały czas reagujmy modlitwą. Dziś Kościół, hierarchia, kapłani, świat, poganie, wrogowie Kościoła i my wszyscy bardzo jej i jej owoców potrzebujemy. 7 I 2006

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum