Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obrona A. Walentynowicz przed pomówieniami L.W.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Pią Wrz 12, 2008 6:32 pm    Temat postu: Obrona A. Walentynowicz przed pomówieniami L.W. Odpowiedz z cytatem

Oświadczenie założycieli i działaczy WZZ-tow w/s wypowiedzi Lecha Wałęsy na temat Anny Walentynowicz "służyła bezpiece na podrzuconych materiałach"

Jeżeli ktokolwiek ma kryształową biografię to ma ją na pewno ANNA WALENTYNOWICZ. Tym bardziej musi więc budzić głęboki sprzeciw wypowiedź Lecha Wałęsy "Walentynowicz - to starsza pani, służyła bezpiece na podrzuconych materiałach". Wypowiedź ta była wielokrotnie przytaczana w sprawozdaniach medialnych relacjonujących Konferencję z okazji 30- lecia powstania Wolnych Związków Zawodowych. Byliśmy działaczami WZZ-tów i dlatego zostaliśmy zaproszeni do udziału w tym spotkaniu. Nasz głos zaświadczający prawdę historyczną został po raz pierwszy usłyszany przez szeroką opinię publiczną z Sali Kolumnowej Sejmu 7. IX. 2008 r.

Mamy nadzieję, że i teraz zostaniemy usłyszani żądając od Lecha Wałęsy natychmiastowego wycofania jego oskarżenia i przeproszenia Anny Walentynowicz na forum publicznym. Oskarżenie Lecha Walesy - należy to podkreślić z całą mocą - pozbawione jest jakichkolwiek podstaw merytorycznych. Nikt nie uosabia SOLIDARNOŚCI - ruchu "10.000.000 Kowalskich" - lepiej niż Anna Walentynowicz. Niejednokrotnie jako młody robotnik doświadczałeś Lechu wsparcia Pani Ani a także Jej pomocy finansowej. Miała niewiele i tym "niewiele" dzieliła się z innymi, nie myśląc o sobie. Masz Jej bardzo wiele do zawdzięczenia. Anna Walentynowicz zasługuje na najwyższy szacunek każdego Polaka i jest czysta jak łza. Czego niestety nie można powiedzieć o Tobie.

Zwracamy sie też do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z prośbą o zainteresowanie się publikacją portalu ONET.PL ( PAP, PU /07.09.2008 18:40) zatytułowanego WALENTYNOWICZ SŁUŻYŁA BEZPIECE. Nie jesteśmy fachowcami ale w naszym odczuciu zarówno tytuł jak i treść artykułu jest niezgodna z zasadami Kodeksu Etyki Dziennikarskiej.

Z poważaniem,

Andrzej Runowski; Runowski1@t-online.de
Jan Karandziej;
Andrzej Bulc; (661)-391 329
Lech Zborowski
Piotr Maliszewski
Mieczyslaw Klamrowski; ktemi58@arcor.de


Ostatnio zmieniony przez Piotr Hlebowicz dnia Sob Wrz 13, 2008 6:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Pią Wrz 12, 2008 7:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dostałem mailem:

POPIERAM oswiadczenie zalozycieli i dzialaczy WZZ z dnia 11 wrzesnia 2008 r. w/s wypowiedzi Lecha Walesy na temat Anny Walentynowicz ("służyła bezpiece na podrzuconych materiałach").

Stanislaw Siekanowicz, Toronto, Kanada, siekanowicz@hotmail.com
- w latach 1977-78 rzecznik Studenckiego Komitetu Solidarnosci we Wroclawiu,
- w latach 1979-80 dzialacz opozycji w Gorzowie i wspolpracownik WZZ Pomorza Zachodniego,
- w latach 1980-81 wspolzalozyciel "Solidarnosci Wiejskiej" Regionu Gorzowskiego.

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Wrz 12, 2008 8:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Do Piotra Hlebowicza i Jadzi Chmielowskiej,

W mojej poczcie znalazłem dzisiaj pełną treść poniższego oświadczenia, które przesłał mi Andrzej Runowski. W wyszukiwarce, po wrzuceniu hasła: "działacze WZZ w obronie Anny Walentynowicz" znaleźć można jedynie skrótowe omówienie, bez istotnych fragmentów.
Uważam, że będąc 7 września w Warszawie wśród osób (w tym także działaczy SW z Dolnego i Górnego Śląska, z Rzeszowa i Warszawy) zaproszonych na tę konferencję z okazji XXX-lecia WZZ, na której wypowiadał się również Andrzej Kołodziej (współzałożyciel WZZ) i Kornel Morawiecki (przywódca Solidarności Walczącej), powinniśmy przynajmniej nagłośnić tę sprawę publikując pełny tekst tego oświadczenia.
Strajkujący w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 stanęli w obronie Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, a potem dołączyła do tego protestu cała Polska. Dzisiaj Wałęsa, o którego agenturalnej przeszłości wiemy znacznie więcej, nadal "idzie w zaparte". Szkalując panią Anię kompromituje przede wszystkim siebie. Jednakże w tym szkalowaniu Anny Walentynowicz wzięły również udział jednostronnie dyspozycyjne media, poprzez nierzetelne relacje i manipulacje tekstami. Stąd adresatem tego oświadczenia założycieli i działaczy WZZ jest Stowarzyszenie Dziennikarzy, na co warto zwrócić uwagę.
Dopóki dotąd nie zawłaszczono w całości internetu i dopóty tą drogą możemy jeszcze prezentować nasze poglądy - poprzyjmy to oświadczenie założycieli i działaczy Wolnych Związków Zawodowych publikując je na Forum SW. I podobnie, jak w sierpniu 1980 roku stańmy ponownie w obronie Anny Walentynowicz, która nigdy nie sprzeniewierzyła się zasadom, którym i my pozostaliśmy wierni.

Bogusław Gruszczyński
działacz pierwszej "Solidarności", delegat Regionu Gorzów Wlkp. na I KZD w 1981, rozpracowywany przez NRD-owską Stasi oraz rozpracowywany i represjonowany przez PRL-owską SB

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krystyna Szkutnik
Moderator


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 757

PostWysłany: Pią Wrz 12, 2008 8:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W pełni popieram głos Bogdana. Myślę, że nasi przyjaciele z SW chętnie się przyłączą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Pią Wrz 12, 2008 8:29 pm    Temat postu: Bolek Odpowiedz z cytatem

Jakie znaczenia mają słowa TW "Bolek" On zawsze był krętaczem i służył ciemnym sprawom. W książce Cenckiewicz i Gontarczyka znajduje sę stenogram z rozmowy Wałęsy z prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej Klisiem i Starszakiem- Dyrektorem Biura śledczego MSW.

"Wałęsa: – W sumie to w pierwszym okresie otrzymałem pomoc od KOR-owców
i innych, mimo że ich generalnie nie znałem. W tym okresie, kiedy ich znałem, to do
nich nie mam najmniejszych pretensji. Nie wnikam w to, o czym nie wiedziałem. Ma
pan dowody na to, że robiłem porządek. W Gdańsku wyrzuciłem wszystkich, którzy
wam się mogli nie podobać – [Bogdana] Borusewicza1 0, [Annę] Walentynowicz1 1.
Starszak: – Wiemy, dlaczego Walentynowicz.
Wałęsa: – Dlaczego? Dlatego, że za bardzo się mieszała, a jednocześnie bardzo mi
przeszkadzała. Przyznaję się do tego. Ja naprawdę nie mam ambicji przewodzenia itd.
Nigdy ich nie miałem i do dzisiaj ich nie mam.
Kliś: – Walentynowicz to nie jest osoba, która mogłaby przewodzić.
Wałęsa: – Wiedziałem, że to się władzy nie podoba.
Kliś: – Mogło się nie podobać, albo mogło podobać.
Wałęsa: – Nie zarzuci pan mi nic, że w Gdańsku miał pan jednego człowieka, który
wam mógł się nie podobać. Wyczyściłem1 2. Nie zarzuci mi pan też, że tam, gdziemiałem wpływ, to znaczy w prezydium KK [NSZZ „Solidarność”], które dobierałem,
dobrałem jednego człowieka, który wam nie odpowiadał1 3. Pytałem się nawet. Myśli
pan, że odsunięcie [Janusza] Onyszkiewicza1 4, [Karola] Modzelewskiego czy [Andrzeja]
Gwiazdy1 5 to była łatwa sprawa? Poradziłem sobie jednak. A, że nie mogłem
załatwić pozostałych, bo nie zrobię wyborów w Warszawie, niech to robi ktoś inny. To
był demokratyczny związek, więc nie mogłem. Jednocześnie wiedziałem, że jest bardzo
leciutko, ledwie siedzi [Jan] Rulewski, [Marian] Jurczyk16, [Antoni] Kopaczewski17
i wielu innych. Jakieś większe spotkania rozliczeniowe i oni spadali.
Starszak: – Jednak zanim spadli, to zwyciężyła linia, która jest różna od tego,
o czym pan mówi.
Wałęsa: – Zgadza się. Ale czy wy nie macie sobie nic do zarzucenia?..."


"Starszak: – Teraz jest kwestia porządku prawnego.
Wałęsa: – Nie neguję żadnego porządku prawnego, który jest ustalony. Jednocześnie
myślę, czy przy dobrej woli z tego porządku mógłbym skorzystać. Jestem w stanie
z tego skorzystać na tyle, że coś to da. Mam nadzieję, że uda mi się usiąść na tego konia
jeszcze pędzącego, bo opozycja jest, Bujaki4 i inne. Chcę na tego konia usiąść, żeby gonie tworzyć podziemia, żeby się wziąć za pracę i skorzystać z tego, co jest, nie negując
tego, co rząd już zrobił. Nie ma co dyskutować, trzeba skorzystać z tego, co już jest.
Takie mam zadanie. Dlatego się zgodziłem na wywiad5 , żeby władza miała przegląd
tego, co ja będę mówił, i tego, co zamierzam robić. Chcę, żeby władza wiedziała wcześniej,
jakie będą moje wypowiedzi. Muszą być one takie do przełknięcia przez władze,
a jednocześnie nie narażając się drugiej stronie.
Starszak: – Tak, ale jednocześnie faktem jest, że zatraca pan podstawowe pryncypia,
bez których akceptowania trudno w ogóle mówić o działalności, która byłaby w Polsce
do pomyślenia.
Wałęsa: – Ja je akceptuję, tylko jednocześnie mówię, że jestem przeciw podziemiu,
przeciw strajkom, bijatyce itd., bo widzę, że są inne wyjścia. Ustawiam się tak, że nie
mogę negować tego, co rząd zrobił. Jednocześnie odcinam się od tych spraw, bo widzę
inne wyjście".

_________________
http://www.solidarni.waw.pl


Ostatnio zmieniony przez JACEK dnia Sob Wrz 13, 2008 7:32 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 4:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jacku!
dokąd takie media, jak Wirtualna Polska, TOK-FM, TVN itp będą udzielać swojej przestrzeni takim ludziom, jak LW, dotąd musimy bronić dobrego imienia takich osób, jak Anna Walentynowicz, Gwiazdowie, i inni. Trzeba kosić chwasty. Czas żniw nastał. Trzeba też upomnieć się o ukradzioną przez "autorytety moralne" historię. Przywłaszczyli sobie, zmonopolizowali.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 5:57 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Atak agenta Lecha Wałęsy na Andrzeja Gwiazdę i jego żonę , a przede wszystkim na Annę Walentynowicz, to potwierdzenie ,że rządzą Polską ludzie powiązani finansowo, a początki biorą się od historycznego tajnego spotkania w dniu 31 sierpnia 1988r.
Gdyby Lech Wałęsa nie miał gwarancji swojej bezkarności od dwudziestu lat ze strony rzadzących elit magdalenkowych, nie atakowałby w taki , a nie inny sposób takich ludzi jak Anna Walentynowicz czy małżeństwo Gwiazdów z Gdańska. Było by to dość dziwne gdyby było inaczej ... ??? Pamietam jak podczas jedynego spotkania Lecha Wałęsy w Przemyślu w 2000r przypomniałem mu publicznie o 17 pytaniach Anny Walentynowicz, napisałem do Wałęsy list otwarty w którym jasno określiłem się kim dla mnie jest ? Gdy na spotkaniu zapytałem się kiedy pan ( do Lecha Wałęsy) ujawni tajny układ z Magdalenki z 1988r , mało brakowało a Lech Wałęsa udusiłby mnie własnymi rękami, tak się wściekł, wszystkie emocje w jednej chwili można było zobaczyć na "twarzy" Lecha Wałęsy.To jak się wtedy zachował Wałęsa w Przemyślu wobec moich pytań , przypominało hororrr! Nie przesadzam, Wałęsa to człowiek o obliczu oszalałego i wściekłego ze strachu szaleńca.Każdego kto odważy się publicznie zapytać go o przeszłość , Lech Wałęsa natychmiast atakuje bez skrupułów , a tym samym pokazuje kim jest w istocie , człowiekiem Kiszczaka. Rolling Eyes Paradoks polega na tym, że umożliwiono Lechowi Walęsie , aby schował się do kościelnej "kruchty" i grał rolę "świętego" z jednej strony , a z drugiej realizował zadania agenta Bolka.
I w zależności od sytuacji przez ostatnie dwadzieścia lat ten sam Lech Wałęsa zmienia tylko swoją role w zależności od okoliczności. Wielokrotnie w rozmowach z ludzmi słyszałem,takie opinie ; skoro Jan Paweł II papież Polak przyjmował wielokrotnie Lecha Wałęsę w Watykanie, to Lecha Wałęsa jest uczciwym człowiekiem.! Czy trzeba więcej argumentów. A co na to sam Lech Wałęsa, jak wiemy wykorzystuje ten fakt przyzwolenia takiej roli społecznej bez pardonu. Gdyż daje mu to glejt, aby poniżać innych w tym Anne Walentynowicz, małżeństwo Gwiazdów i każdego kto ma inne poglądy od niego.Zresztą trudno mówić,że Lech Wałęsa ma jakiekolwiek poglądy????? Faktem jest,że od jest tym, kim jest wobec innych. Embarassed Shocked
W 2006 roku jeszcze jako radny Miasta Przemyśla złożyłem wniosek o ściganie Lecha Wałęsy ,przez 7 miesięcy Prokuratura Generalna robiła wszystko, aby sprawę zagmatwać.W końcu umorzyli dochodzenie.A sprawa była jednoznaczna, Lech Wałęsa w wypowiedzi dla Dziennika pomówił Annę Walentynowicz i innych w tym mnie ,że działamy w zorganizowanym spisku! ( Dokumenty są publikowane na stronie www.sw.org.pl , relacje - ostatnia informacja, pn. Robert Majka kontra Lech Wałęsa ).
I co z tego wynika,że Lech Wałęsa mówi tak jak mówi ...? Nic z tego nie wynika.
Bo brak jest woli politycznej ze strony polityków prawicowych ,aby uniemożliwić wpływy agentów na media, gospodarkę i życie polityczne. Mają oni pamiątkowe zdjęcie z Lechem Wałęsą z Magdalenki i przed 4 czerwca 1989r, konsekwencje poparcia wówczas Lecha Walęsy i układu magdalenkowego dały możliwości funkcjonowania w życiu politycznym wielu, przykładem niech tutaj będzie imć pan Jan Maria Rokita...
Polecam wszystkim dwuczęściowy film dok. "Dwa kolory", reż. Jerzego Zaleskiego, nie uprzedzam faktów... Rolling Eyes Gdyby J.M.Rokita w swoich decyzjach był konsekwentny, trzymał się zasad , przeciwstawiał się od początku( 1988r) układowi magdalenkowemu, osiągnałby to co osiągnał?
Dwadzieścia lat temu człowiek miał do wyboru, trzymać się zasad, być konsekwentny w swoich poglądach na następne lata, popierać Annę Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdę , Kornela Morawieckiego ! Czy zrobić sobie zdjęcie z agentem Lechem Wałęsą ?
A dlaczego? To chyba po raz wtóry mówić nie muszę. Jest to jasne jak słońce. Rolling Eyes

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 13 września 2008 fodz.18.57
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 7:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.medianet.pl/~naszapol/0713/0713moti.php

T Y G O D N I K N A S Z A P O L S K A
ISSN 1425-1914 Indeks 332453 NR 13 (584) 27 marca 2007

Trzymam się z dala od "głównego nurtu"
Z Jerzym Zalewskim, reżyserem, autorem cyklu "Pod Prąd" w telewizji Puls, rozmawia Roman Motoła

- Ma Pan na swoim koncie sporo filmów, teraz jednak zajął się prowadzeniem w telewizji Puls programu "Pod Prąd", zupełnie wyjątkowego, nie do pomyślenia w stacjach telewizyjnych tzw. głównego nurtu...
- Nie jest tak, że coś zarzuciłem i robię w to miejsce inną rzecz. Robię ten program, ponieważ nie jestem właściwie w stanie robić nic innego. Od czasu filmu "Obywatel poeta" o Zbigniewie Herbercie (2000 rok) straciłem właściwie na stałe kontakt z telewizją publiczną. Raz jeden w tym czasie, 1,5 roku temu wbiłem się tam z dokumentem pt. "Teatr wojny" i dostałem na niego połowę zakładanego budżetu. I za te pół budżetu ten film powstał. Moje doświadczenia z miejscem właściwym dla pełnienia mojego zawodu są do dzisiaj właściwie żadne. Coś oczywiście robiłem poza telewizją, jakoś się utrzymywałem, ale z dużym bólem. Moje rozmowy w programie "Pod Prąd" nie są niczym zamiennym, bo to zupełnie inna forma. Może to taki rodzaj odreagowania. Jest to szansa kontaktu z rzeszą ludzi i szansa przekazania tego, co jest nieprzekazywalne w inny sposób. Trudno wyjaśnić, dlaczego ludzi, których pokazuję w "Pod Prąd" nie ma nigdzie indziej. To nie do pojęcia.
- Zaprasza Pan do programu outsiderów, ludzi prześladowanych, odsuwanych, marginalizowanych, wydawałoby się - w pewien sposób przegranych. Podobnych jest wielu spośród bohaterów Pana filmów.
- Tacy ludzie są najbardziej interesujący. Są mi w pewien sposób bliscy również poprzez moje własne losy. Głęboko nie zgadzam się na tę "oficjalność" III Rzeczypospolitej, która była do zrzygania. Nie chciałem wspólnie rzygać. Wolałem trzymać się od tego z dala.
- Jak to się stało, że "Pod Prąd" w ogóle powstał?
- Kiedy do Telewizji Puls weszli tzw. pampersi, była ona dla mojego pokolenia jedyną szansą na niezależną, mówiącą normalnym głosem telewizję. Oni ją schrzanili w sposób tragiczny, przerażający po prostu, pomijając już, że kryminalny. Do dziś nie zostało wyliczone, co właściwie się stało i za ile. Postąpili tragicznie głupio, ścigając się z komercyjnymi telewizjami. Potem Puls stał się niszową telewizją religijną. Jak powstał mój program? Wymyśliłem go sobie. Doradcą w Pulsie był i nadal jest Marian Terlecki, zaproponował mi, żebym opracował formułę programu. To było jeszcze wtedy, gdy TV Puls była jeszcze niejako u Zygmunta Solorza, który ją przejął, trzymał i pilnował, żeby nikt nie wszedł mu w obszar mediów. Przy tym nie zainwestował tam nic zupełnie, może jakieś grosze. Tam był taki człowiek, Krzysztof Turkowski, jakby namiestnik Solorza na Puls. Po sześciu odcinkach zdjął mój program. Potem przyszły zmiany, Solorz musiał się wycofać, zniknął też Turkowski, co było dla mnie dość miłe. Wróciliśmy do rozmowy o programie, który wrócił na antenę i zrobiłem dotychczas w sumie ponad 30 odcinków. Ja to lubię, to forma, która mi odpowiada. Nie jestem dziennikarzem, jakimś znakomitym "pytaczem" i nie udaję dziennikarza. Wydaje mi się tylko, że rozmawiając normalnie, można uzyskać ciekawe efekty.
- Wróćmy jeszcze na chwilę do sprawy filmu o Zbigniewie Herbercie, miał Pan wtedy i potem poważniejsze kłopoty z telewizją. Jak to było?
- Nie był to początek mojej przygody z mediami, raczej taka dość fajna, jak na razie, puenta. To był czas, kiedy po bardzo długim okresie miałem kilka umów z telewizją. Kiedy jednak kończyłem ten film, to wiedziałem, że jest już po balu. Powiedziałem montażyście: to jest być może mój ostatni film. Nie mógł tego pojąć. No i stało się jak się stało. Byłem pewien, że gdybym wycofał te dwie kwestie, o które poszło, czyli komentarze Herberta o Michniku i o Miłoszu, to prawdopodobnie można by to jakoś przepchnąć. Zapłaciliby za film, trafiłby pewnie na półkę, może jakiś późny moment emisji. Pomyślałem sobie jednak, że tym razem nie. Poczułem odpowiedzialność za losy tego filmu.
Zbigniewa Herberta spotkałem raz w życiu, gdy robiłem film o Włodzimierzu Bukowskim. Herbert zaprosił go do siebie. Uczestniczyłem w takim "śniadaniu mistrzów". Postanowiłem wtedy, że zrobię film o Herbercie.
Nie chciałem, żeby był o poezji, ale o facecie, który w sporze o Polskę był po naszej stronie. To wydawało mi się dużo ważniejsze.
- Właściwą puentą tego filmu było to, co stało się z nim, kiedy trafił już do telewizji...
- Dokładnie tak, później na długi czas straciłem kontakt z TV. Robiłem zdjęcia do innego filmu, kiedy dostałem telefon, że na kolaudacji wstrzymano "Obywatela poetę". Postanowiłem o film powalczyć i trwało to jakieś pół roku. Tak się szczęśliwie złożyło, że telewizja nie była jedynym jego producentem. Drugim była Polska Agencja Informacyjna. Zrobiła jedną, drugą konferencję prasową o filmie, którego nie puściła telewizja. To się zbiegło z dwoma wydarzeniami. Po pierwsze, pani Katarzyna Herbert udzieliła wywiadu Jackowi Żakowskiemu z "Gazety Wyborczej", któremu naopowiadała kompletnych bzdur. Że jej mąż to był wariat, że ona przez całe życie mu współczuła, bo taki dobry człowiek, a nieszczęśliwy. Że takie głupoty mówił przed śmiercią, a on wszystkich ludzi kochał i kochał też Miłosza. A zaraz potem był artykuł pani Bikont i pani Szczęsnej, które pojechały do Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Zacytowały mu list "kogoś" do Miłosza. Pan Herling, który był już człowiekiem starszym dał się wypuścić. Kiedy dowiedział się, że chodziło o Herberta, zamiast je wyprosić, wdał się w dalszą rozmowę. A później przechorował tę sprawę tak, że potem szybko umarł.
Bodaj w lutym 2001 r. postanowiono pokazać w telewizji mój film opatrzony komentarzem. Wystąpił pan Cieliszak, rzecznik telewizji i powiedział coś w stylu, że proszę państwa, pokażemy taki film... beznadziejny. Ale żeby nie mówili, że jakaś jest cenzura czy coś, to państwo zobaczcie ten film. Potem nie miałem już żadnego ruchu w telewizji. Kiedy poszedłem tam załatwić jakąś sprawę, znajomi pytali mnie: A co ty tu robisz? Wiedzą, że przekroczyłem pewną granicę, a spotkanie ze mną to dla nich pewnego rodzaju wstyd. I ta sytuacja trwa do dzisiaj. Ale nie zmarnowałem tego czasu. Zrobiłem na przykład czteroczęściowy film "Dwa kolory", którego dwie części są zmontowane. Pierwsza jest o opozycji, druga część obejmuje okres od "okrągłego stołu" do prezydentury Wałęsy, a pozostałe dwie, nie zmontowane jeszcze części dochodzą do momentu, w którym koło się obraca i komuniści ponownie przejmują władzę. Te filmy są do obejrzenia wyłącznie na pokazach zamkniętych, nie ma mowy, żeby kupiła je telewizja. I jest jeszcze druga rzecz. Spotkałem kiedyś człowieka o nazwisku Jan Białostocki, wnuka płk. Ignacego Oziewicza, pierwszego dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych. Janek za własne pieniądze dokumentował historie tych ludzi. Dostałem od niego gigantyczny materiał o tych świadkach historii, w dużej części już nieżyjących. Zrobiłem z tego pierwszą część tryptyku o NSZ pt. "Kadry". Teraz z tych materiałów robię encyklopedię dla IPN.
- Ma Pan na pewno pomysły na kolejne dokumenty...
- Tak naprawdę to miałem pomysły na filmy fabularne. Ale kiedy zająłem się dokumentem, bardzo polubiłem tę formę. W międzyczasie fabuła w Polsce ukostyczniła się w taki komercyjny, zły sposób. Straciła to, co kiedyś praktykowali moi mistrzowie: Fellini, Antonioni, Hass... Oni opowiadali świat magią. A z dokumentów - chcę zrobić film o NSZ, film o Joannie i Andrzeju Gwiazdach, który im się należy. Chcę z nimi pójść w te góry, chcę, żeby opowiedzieli mi o swoim życiu. Chcę zrobić film o ludziach wolnych. Dostałem też propozycje od ich środowiska, od Gwiazdów, od pani Walentynowicz. Oni chcą, żebym zrobił fabułę o strajku, w związku z historią ze Schlöndorffem, którego film jest rzeczywiście żenujący. To ogromne wyzwanie, którego bym się podjął. Mogę zrobić film o tych ludziach, tylko wtedy jeden, jedyny warunek: nie można kłamać. Chciałbym też zrobić dopowiedzenie na temat Herberta, o jego uwikłaniach z SB, co z nim zrobiono. Mam najgorsze podejrzenia co do najbliższych ludzi z jego otoczenia, a akta są dosyć miażdżące. Bardzo chciałbym zrobić film o księdzu Małkowskim.
- Też outsider...
- No właśnie to jest to, co chciałbym robić. Udowadniać, że outsider to jest ktoś, kto ma rację.
- Dziękuję za rozmowę.

Jerzy Zalewski - (ur. 1960 r.), absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze stołecznej PWST oraz Wydziału Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Autor m.in. filmów fabularnych ("Czarne słońca" 1992, reżyseria i scenariusz; "Gnoje" 1995, reż., scen.) oraz dokumentów (m.in. "Kot. Wspomnienie o Konstantym Jeleńskim" 1992. Realizacja; "Szpiedzy. Świadkowie historii" 1992, real.; "Tata Kazika" 1993, reż., scen.; "Oszołom" 1995, reż., scen.; "Był raz dobry świat". Film o Janie Krzysztofie Kelusie 1997, reż., scen.; "Obywatel poeta" 2000, reż, scen.; "Serce Europy albo mysz, która ryknęła" 2000, reż., scen.; "Bohaterowie romansu Kisiela" 2001, reż., scen., "Koncert 13 grudnia" 2004, reż., scen.; "Teatr wojny" 2005, reż., scen. ). Jest autorem już ponad 30 odcinków programu "Pod Prąd" (premiery w niedzielne wieczory w TV Puls). W planach odcinki, których bohaterami będą m.in.: prof. Bogusław Wolniewicz, Piotr Włodarski (autor książki o Andrzeju Wajdzie).
kultura@naszapolska.pl


Robert Majka , polityk , Przemyśl , 13 września 2008 fodz.20.01
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 7:10 pm    Temat postu: Bolek Odpowiedz z cytatem

Piotrze!
pisząc, że słowa Wałęsy nie mają znaczenia miałem na myśli to, że są to słowa notorycznego kłamcy, zdrajcy i tajnego współpracownika SB. Choć zastanawiam się czy słowo zdrajca jest tu właściwe. Swoich mocodawców od lat 70-tych poprzez 80-te nie zdradził do dnia dzisiejszego.

Większość ludzi nie zadaje sobie trudu dociekania prawdy dlatego ich poglądy kształtują popularne media. Naszym zadaniem jest dotrzeć z nią do jak największej grupy ludzi. W książce "SB a Lech Wałęsa" znajduje się wiele przykładów opartych na dokumentach świadczących o tym, że Wałęsa współpracował ze służbami i władzami PRL.

Nie zdajesz sobie Piotrze sprawy z tego jak mało ludzi sięgnęło chociażby do fragmentów tej książki. Ja zrobiłem taki sondaż w swoim otoczeniu. Wypadło to mizernie. Okazało się, że większość ludzi ma wyrobione zdanie na temat tej książki, nie znając zupełnie jej treści. Oczywiście masz rację, jest to wpływ tych postkomuszych mediów.

Musimy bronić takich ludzi jak Anna Walentynowicz i Gwiazdowie.
Rozpowszechnianie prawdy o Wałęsie jest jednocześnie formą ich obrony.


Fragmnty:
Aktywny i ofensywny

TW ps. "Bolek" był współpracownikiem aktywnym, zwłaszcza jeśli chodzi o okres będący bezpośrednim następstwem Grudnia '70 (lata 1970-1971), a także w 1972 r. Potwierdzają to zarówno wszystkie cztery zachowane doniesienia i informacje TW ps. "Bolek" (trzy z nich pochodzą z kwietnia i jedno z listopada 1971 r.), jak również wspomniany w poprzednim rozdziale spis jego donosów i przekazanych informacji sporządzony w UOP w 1992 r. (wymieniono w nim dwanaście dokumentów agenturalnych z lat 1970-1971 i dziewięć z lat 1972-1974). Tę obserwację potwierdza także treść notatki służbowej młodszego inspektora Wydziału III "A" KW MO w Gdańsku st. szer. Marka Aftyki z 21 czerwca 1978 r. z "analizy akt archiwalnych nr I 14713 dot[yczących] ob. WAŁĘSA LECH": "W latach 1970-[19]72 wymienionych już jako TW ps. >>BOLEK<< przekazywał nam szereg cennych informacji dot[yczących] negatywnej działalności pracowników Stoczni".

TW ps. "Bolek" był za swoją działalność wynagradzany finansowo, co potwierdza m.in. informacja oficera prowadzącego będąca uzupełnieniem do jego donosu z 17 kwietnia 1971 r. W swojej notatce M. Aftyka napisał: "Za przekazane informacje był on wynagradzany i w sumie otrzymał 13100 zł; za wynagradzanie brał bardzo chętnie". Nawet w okresie mniejszej aktywności TW ps. "Bolek" "żądał również zapłaty za przekazywane informacje, które nie stanowiły większej wartości operacyjnej". Trudno natomiast określić, na ile prawdopodobną jest hipoteza, że agenturalna działalność TW ps. "Bolek" wpłynęła na decyzję dyrekcji Stoczni Gdańskiej z 16 października 1972 r. o przyznaniu L. Wałęsie mieszkania służbowego przy ulicy Wrzosy na gdańskich Stogach. Na ten fakt już w 1981 r. zwracali uwagę adwersarze L. Wałęsy w ruchu "Solidarność". Należy jednak podkreślić, że przyznanie mieszkania pracownikowi z pięcioletnim stażem pracy w stoczni, w dodatku nienależącemu do PZPR z tzw. przeszłością grudniową, było raczej ewenementem (czas oczekiwania na mieszkanie wynosił nawet 15 lat). Decyzja taka mogła być również wynikiem polityki pacyfikowania i przekupywania przywódców rewolty z grudnia 1970 r.

TW ps. "Bolek" był współpracownikiem posłusznym. Funkcjonariusz gdańskiej SB napisał o nim, ze w latach 1970-1972 "dał się poznać jako jednostka zdyscyplinowana i chętna do współpracy". Oficerowie prowadzący zwracali uwagę na jego punktualność, z jaką stawiał się w wyznaczonym miejscu na spotkanie. Bez zgody funkcjonariuszy SB nie przystępował do inicjatyw, których celem mogło być prowadzenie "wrogiem działalności". Wykonywał zadania operacyjne na ternie zakładu pracy nawet w okresie przebywania na zwolnieniu lekarskim.

TW ps. "Bolek" był współpracownikiem ofensywnym, pomysłowym i dość skrupulatnym. Uzyskał a później przekazał SB, dokumenty napisane własnoręcznie przez osoby swojego otoczenia. Jeśli ustalił, że pracownicy stoczni słuchają w czasie pracy Radia Wolna Europa, to starał się także uzyskać informację na temat treści słuchanych audycji ("rozruchy w NRD"). Przekazywał także informacje wyprzedzające na temat planowanej przez pracowników Stoczni Gdańskiej próby zakłócenia obchodów pierwszomajowych w 1971 r. Relacjonował SB nastroje i opinie panujące na Wydziale W-4, m.in. w związku z ponownym podpaleniem siedziby KW PZPR w Gdańsku), sprawą wypłacenia odszkodowań rodzinom poległych w grudniu 1970 r. stoczniowców oraz warunkami pracy i płacy w zakładzie. TW PS. "Bolek" cechował też pewien spryt. Widać to przy okazji zgłaszanych SB w dniu 22 kwietnia 1971r. pomysłów związanych z rozładowaniem napiętej sytuacji w stoczni poprzez złożenie załodze obietnic finansowych ("Jednak wypłata powinna być wbrew oczekiwaniu dopiero po 1 Maja. Gdyby ludzie wiedzieli, że jest dla nich forsa, mogą jednak jej nie otrzymać, inaczej by patrzyli"), których ostatecznie nie trzeba będzie wcale zrealizować ("TW sugerował, żeby stoczniowcom dać do zrozumienia, że zamierza się w krótkim czasie dokonać reorganizacji pod względem organizacji pracy w Stoczni, a z tym pójdą w parze zarobki pracowników fizycznych. To przyczyniłoby się do spadku agresywnych zamiarów pracowników fizycznych. To przyczyniłoby się do spadku agresywnych zamiarów pracowników Stoczni w dniu święta 1 Maja. Po 1 Maja poruszonych spraw można nawet nie realizować"). Jeśli TW PS. "Bolek" nie znał personaliów osób ("zna ich tylko z widzenia"), którzy zwracali jego uwagę, to próbował zdobyć na ich temat jak najwięcej informacji ("Mówił mi to ślusarz z W-4, którego nazwiska nie znam, mieszka nad Delikatesami nazwisko mogę ustalić"), a nawet przybliżyć ich wizerunek i charakterystyczne cechy ("jest on w wieku ponad 40 lat, wysoki, szczupły, bez zębów z przodu, lekko pokryty szronem, najprawdopodobniej będzie z W-5"), co pozwalało SB zidentyfikować te osoby (sprawa M.Tolwala)

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 9:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Więc brońmy. Przez prawdę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Janusz Szkutnik
Weteran Forum


Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 112

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 10:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Drogi Robercie
Podzielam w całości twój punkt widzenia.
Chcialbym sie cofnąć do dawnych czasów i przypomnieć pewne fakty.
W polowie stycznia 1981 roku bylem na dyzurze w MKZ NZSS "Solidarnośc" w Rzeszowie przy ul. Bohaterow Westerplatte, kiedy zadzwonil telefon. Podnosze słuchawke i słucham: Lech Wałęsa - poznałem natychmiast po głosie i lekko się wyprostowałem. Przedstawilem się również. Nie pytając o nic zostalem nagle zasypany lawiną oskarzeń o strajk rolników w Rzeszowie i Ustrzykach, że to taka sama prowokacja Służby Bezpieczeństwa jak w Bielsku Białej. Tam faktycznie trwaly rownież strajki. Zdążyłem odpowiedzieć jednak, że strajki chłopskie są popierane przez wszystkie zakłady pracy w regionie rzeszowskim i sąsiednich a nawet przez Śląsk. Kiedy po kilku dniach przyjechal Wałęsa do Rzeszowa wielu ludzi wiwatowalo i skomlało.
Chcieli go glaskać i wywyzszać i po wielu latach wyszlo szydlo z worka. Wszyscy byli agentami SB. Przypomnialo mi to sytuacje z wizyty Wałęsy w Nowym Sączu, gdzie na ramiona wzieli Lecha agenci SB i krzyczeli z zawzięciem: Lechu, Lechu.... Wreszcire tłum podjął hasło i tez zaczął skandować. Tak narodzila sie legenda wielkiego wałęsy
Ale byłem ciekaw czy to możliwre i przejrzałem zdjecia z innych miast na podobną okoliczniość i stwierdziłem, iz w wielu miastach agenci nieśli Lecha na plecach i tak samo skandowali: Lechu, Lechu...
Cała Polska też zaczęła skandować to samo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Janusz Szkutnik
Weteran Forum


Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 112

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 10:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zapomnialbym
Jacek, przedstaw sie, jeżeli jesteś czlowiekiem a jesli robotem to daj znac oczami.
Życzę sobie rozmawiać z ludźmi a nie z obcymi.
Domagam sie kategorycznie ciupinki odwagi cywilnej i szacunku dla własnej osoby.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Janusz Szkutnik
Weteran Forum


Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 112

PostWysłany: Sob Wrz 13, 2008 10:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jacek
Przepraszam Cie bardzo, ale otrzymałem poufny telefon i naganę za moje stanowisko.
otrzymałem polecenie zejść do podziemia i przyjąć pseudfo "Jacek"
Teraz mozesz mi wyznac wszystko bo tez mam ksywe i chowam sie przed ciekawskimi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Nie Wrz 14, 2008 12:20 am    Temat postu: Do Pana Janusza Odpowiedz z cytatem

Panie Januszu!

to, że piszę pod pseudonimem nie oznacza, iż brak mi szacunku do samego siebie ani tym bardziej do osób piszących na tym forum. Jak Pan zauważył niektórzy piszą pod nazwiskami inni używają pseudonimów. Taka forma jest dopuszczalna i często stosowana na forach internetowych. Ja uważam, że pozytywną rzeczą jest pisanie pod nazwiskiem tym bardziej gdy się ma "nazwisko". Nazwisko Szkutnik mówi ludziom wiele. I bardzo dobrze że autorytety piszą pod nazwiskami. Pisze to bez przekąsu.
Nie wiem dlaczego akurat w tym momencie Pan się tak wzburzył. Czyżby miał na to wpływ jakiś fragment mojego ostatniego wpisu?. Z taką samą reakcją spotkali się ludzie z niepoprawnych.pl , którzy w podobny sposób zostali zaatakowani przez Panią Krystynę.



cyt.

"Panie Edwardzie
Mam wątpliwości, czy pociągną lepiej od Pana. Szanuję osoby, które podpisują sie imieniem i nazwiskiem. Danz, Gawrion i wiele innych nicków, niezaleznie od intencji, to dla mnie niepoważna sprawa na poważnej stronie. Anonimowość to nie nick, tylko nikt. Odyseusz, kiedy przybił do wyspy w drodze do ojczyzny po długiej wędrówce, przedstawił sie jednookiemu olbrzymowi jako " Nikt", kiedy ten spytał go o imię. Odyseusz oślepił olbrzyma i dzieki temu mogł ze swoimi towarzyszami uciec z niewoli. Kiedy olbrzym wezwał na pomoc bogów, na zapytanie, kto go oślepił, odpowiedział:" Nikt". Z tego mitu wiemy, że "Nikt" był Odyseuszem. Wszyscy wiedzieli, kim był "Nikt", nie wiedział tylko olbrzym.
Chytry był to podstęp. Ale Odyseuszy już nie ma. Są za to Danz, Gawrion, Legalista itp. A ja się nazywam Krystyna Szkutnik i mieszkam w Rzeszowie".


Osoby wymienione przez Panią Krystynę robiły dobrą robotę w internecie. Stanowiły odtrutkę dla postkomuny. Są to ludzie w wieku (średnio) od 19 do 30 lat i stali się zawodowymi blogerami. Mają już swoją markę.
Internet jest stosunkowo nowym medium rządzi się swoimi prawami. Nie jest niczym złym pisanie pod pseudonimem. Ważne jest co się pisze i warto też zwracać czasami uwagę na formę.
Wracając do mnie to przeważnie nie ulegam naciskom i oczywiście pozostanę w dalszym ciągu pod pseudonimem. Choć, niektórym osobom na tym forum znane są moje personalia.
Żeby jednak przekonać o moim szacunku dla Pani i Pana Szkutnik podaje adres e-mail przez, który możliwy jest ze mną kontakt.
W kontaktach poza forum występuje pod nazwiskiem.

solidarni.sw@wp.pl
Z wyrazami szacunku!
Jacek

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Bogusław Gruszczyński
Bywalec Forum


Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 46

PostWysłany: Nie Wrz 14, 2008 1:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przypomnę, że w swoim opublikowanym wyżej liście do Piotra Hlebowicza i Jadzi Chmielowskiej napisałem również: Jednakże w tym szkalowaniu Anny Walentynowicz wzięły również udział jednostronnie dyspozycyjne media, poprzez nierzetelne relacje i manipulacje tekstami. Stąd adresatem tego oświadczenia założycieli i działaczy WZZ jest Stowarzyszenie Dziennikarzy, na co warto zwrócić uwagę.

W moim odbiorze, w tej dyskusji poświęcamy Wałęsie, jak i ocenie jego postawy zbyt wiele miejsca, na które bynajmniej nie zasługuje. Nie sądzę zresztą, aby Lech Wałęsa zdecydował się na przeproszenie pani Ani Walentynowicz, bo do tego musiałby mieć chociaż odrobinę samokrytycyzmu i osobistej pokory.

Dyskutując na ten temat pomijamy niestety istotę problemu, czyli ewidentną manipulację portalu Onet.pl, który opatrzył przecież swoją wiadomość tytułem "Walentynowicz służyła bezpiece". I takim kłamliwym tytułem, pióra swojego anonimowego redaktora, portal Onet.pl w pełni świadomie robi wodę z mózgu czytelnikom internetowych wiadomości.

Korzystając z przyjacielskiej pomocy wskazuję wszystkim zainteresowanym właściwy link do strony internetowej z artykułem, o którym pisze w swoim oświadczeniu sześciu działaczy WZZ:

http://wiadomosci.onet.pl/1820778,11,item.html, i proszę o uwzględnienie tej kwestii w dyskusji.

_________________
Bogus?aw Gruszczy?ski
dzia?acz pierwszej "Solidarno?ci", delegat Regionu Gorzów Wlkp. na I KZD (1981), rozpracowywany i represjonowany przez SB oraz rozpracowywany przez NRD-owsk? Stasi


Ostatnio zmieniony przez Bogusław Gruszczyński dnia Nie Wrz 14, 2008 2:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum