Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego wpadła telewizja "S"?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Nie Lis 30, 2008 1:13 pm    Temat postu: Dlaczego wpadła telewizja "S"? Odpowiedz z cytatem

http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=6&NrIssue=971&NrSection=80&NrArticle=121426

Dlaczego wpadła telewizja „S”?
Jacek Kiełpiński,


Najbardziej pomysłowi spośród twórców podziemnego radia i telewizji w Polsce. Po latach okazało się, że lęk budzili nawet w NRD--owskiej Stasi. Toruńscy astronomowie, którzy dziś bronią kolegów współpracujących z SB. - Skoro my mogliśmy działać, oni najwyraźniej nie chcieli nam zaszkodzić - tłumaczą. A jednak wpadli...


Eugeniusz Pazderski i Jan Hanasz do dziś pracują w obserwatorium w Piwnicach (z lewej), obok notatki i obliczenia Zygmunta Turły (z prawej), który wymyślił oryginalną zasadę działania podziemnej telewizji. / Fot. Jacek Smarz
To był naprawdę nielichy numer. W czasie Dziennika Telewizyjnego, programu najbardziej przesiąkniętego ideologią PRL, pojawił się napis nawołujący do bojkotu wyborów podpisany „Solidarność”.

Krótka, okołoczterominutowa transmisja, wywołała piorunujące wrażenie. Mieszkańcy Torunia dzwonili do znajomych, krzycząc w słuchawki, by natychmiast włączali telewizory, a w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych przy Grudziądzkiej aż się zagotowało.

Ta historia

sprzed ponad dwudziestu lat

- podziemna telewizja nadawała w Toruniu we wrześniu 1985 roku - odchodziłaby już w zapomnienie, gdyby nie ostatnie wydarzenia w Centrum Astronomii UMK. Ponure duchy przeszłości pojawiły się tam za sprawą ujawnienia teczki personalnej oraz teczki pracy tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Lange”, którym okazał się światowej sławy astronom Aleksander Wolszczan.


Materiały esbeckie mają tę cechę, że są ze sobą misternie połączone, ponieważ w teczce personalnej każdego TW znajdują się odpisy donosów (na niego) innych agentów. Służba Bezpieczeństwa sprawdzała w ten sposób lojalność współpracowników, ich prawdomówność i wiarygodność przekazywanych informacji. Stąd też, czytając akta jednego TW, znajdujemy pseudonimy kolejnych agentów, działających najczęściej w jego środowisku. W ten sposób dotarliśmy do teczek tajnych współpracowników: „Oriona”, „Profesora”, „Duxa” i „Proxy”, czyli obecnego szefa toruńskich astronomów - profesora Andrzeja Kusa, byłego kierownika katedry - profesora Stanisława Gorgolewskiego, emerytowanego współtwórcy 32-metrowego radioteleskopu - doktora Bernarda Krygiera i profesora Andrzeja Strobla. Przez kilka dni czytaliśmy w bydgoskiej delegaturze IPN ich donosy. W większości wydają się rzeczywiście niegroźne - pisaliśmy o tym na naszych łamach tydzień temu. I właśnie wtedy w obronie całego środowiska toruńskich astronomów, jak się okazuje potężnie zinfiltrowanego przez SB, bo działali w nim jeszcze nieznani dotąd z nazwiska TW „Omega”, „Kosmos” i „Andrzej”, wystąpili twórcy podziemnego radia i telewizji „Solidarność Toruń” - astronomowie Jan Hanasz, Zygmunt Turło i Eugeniusz Pazderski - ludzie owiani legendą. Mimo swego obecnego stanowiska w sprawie kolegów uwikłanych we współpracę, przyznają, że nie wiedzą, dlaczego doszło do pamiętnej wpadki 26 września 1985 roku.

Wszystko zaczęło się od toruńskiego radia Solidarność, które jako jedyne w kraju nadawało z powietrza. Na ten genialny pomysł wpadł fizyk, a zarazem szybownik i spadochroniarz, Andrzej Jeśmanowicz.

- Zauważył, że latając szybowcem potrzebuje nadajnika małej mocy, by rozmawiać z kolegami z drugiego końca Polski - wspomina profesor Jan Hanasz, główny koordynator tej grupy. - Zygmunt Turło wykonał niewielki nadajnik o mocy wata, Jurek Wieczorek, późniejszy prezydent Torunia, zrobił bardzo skuteczną antenę i przerobił magnetofon kasetowy, wycinając z niego wszystkie zbędne części. Nagraniem audycji zajęła się grupa dziennikarska. Aparaturę wystarczyło podwiesić do kilku balonów zrobionych z dętek od piłek plażowych, wypełnionych wodorem. Audycje słyszalne były na dużym obszarze, nawet w Grudziądzu i Inowrocławiu.

Udało nam się dotrzeć do człowieka, który na zlecenie SB

wykonał ekspertyzę

tego sprzętu. - Powiedziano mi wówczas, że aparatura ta spadła na terenie Białorusi. Rozpoznano, że pochodzi z Torunia po kasecie, na której nagrana była audycja - wspomina. - Pamiętam klawiaturę i mechanizm magnetofonu Mk 122 albo 125, odcięte od reszty piłką do metalu. W zestawie użyto brązowego scalaka radzieckiego typu „mikroschema” (ubawiło mnie, że ruskim sprzętem ktoś komunę obala!), a bateria składała się z warstw folii aluminiowej i papieru, najpewniej pochodziła z aparatu Polaroid. Pytano mnie tylko o jedno - kto to mógł zrobić? Odpowiedziałem krótko: każdy

radioamator z głową na karku,

który odwiedzi sklep z częściami elektronicznymi „Sonatina” przy Szerokiej. Dla SB była to chyba kiepska odpowiedź.

Byłaby to tylko pointa znanej historii, bo o radiu Solidarność pisano wiele, gdyby nie inne słowa tego człowieka. - O tym, że będzie nadawała podziemna telewizja, wiedziałem kilka miesięcy wcześniej, bo taki Romek Wesołowski, kumpel Genka Pazderskiego, radioastronoma, gadał o tym naokoło. Mówił, że Genek robi telewizję.

Wieżowiec przy Łyskowskiego 37 w Toruniu. Z mieszkania na 11. piętrze tego domu nadawano drugą i ostatnią audycję telewizji „Solidarność Toruń”. To tu doszło do wpadki 26 września 1985 r. Miejsce wybrano nieprzypadkowo - dzięki swemu położeniu lokal ten nadawał się idealnie do takich celów. Niektórzy żartują, że dziś też by się w tej roli sprawdził wyśmienicie. / Fot. Jacek Smarz
A to ciekawe. Roman Wesołowski to postać wyjątkowa. Przed laty pracownik „Merinotexu”, który zaszkodził jak mało kto toruńskiej opozycji. - Milicja zatrzymała mnie ze sprzętem, gdy wracałem od Wesołowskiego, który miał dostroić nasz nadajnik - wspomina swoją wpadkę Stanisław Śmigiel, kierujący na początku lat 80. inną grupą, nadającą audycje radiowe na fonii telewizyjnej. - Zaraz zaczęli przeszukanie i w moim „maluchu” bez pudła znaleźli nadajnik, a SB zjawiła się po chwili. Po latach doszedłem, że Wesołowski był wyjątkowo aktywnym

TW o pseudonimie „Jurek”,

który nie tylko informował o wszystkim, ale także podpowiadał SB, jak nas podejść. Mam na to dowody na piśmie.

I to ten człowiek kilka miesięcy przed emisją pierwszych plansz telewizji Solidarność rozmawiał o tym z elektronikiem pracującym dla SB?!!!

Fachman ten nie ma wątpliwości: - Wesołowski sugerował mi, że wie o tym od samego Pazderskiego.

- To absurd - stanowczo zaprzecza Eugeniusz Pazderski. - Znałem faktycznie Romana Wesołowskiego, bywaliśmy u siebie w domach, ale zawsze zachowywałem dystans. Gdy przygotowywaliśmy się teoretycznie do uruchomienie telewizji, konsultowałem się między innymi z Andrzejem Kusem. Jednak gdy przystąpiłem do właściwej pracy, byłem wyjątkowo ostrożny - ani on, ani żaden z kolegów astronomów o tym nie wiedział. A na Wesołowskiego uważałem szczególnie.

Niemniej, w dniu drugiej i ostatniej emisji plansz telewizyjnych, zatrzymana została nie tylko ekipa Hanasza, w której był także Zygmunt Turło, Leszek Zaleski i właściciel mieszkania na toruńskim Rubinkowie, Piotr Łukaszewski, który wsławił się ucieczką z XI na X piętro i powiadomieniem wszystkich o wsypie, ale także przebywający u siebie w domu Eugeniusz Pazderski.

- Tego dnia byłem w Instytucie Astronomii zaprosić, między innymi, Jana Hanasza na ciekawy odczyt - wspomina. - Zaniepokoił mnie fakt, że jakaś młoda dziewczyna oglądająca prace plastyczne na półpiętrze zrobiła mi

zdjęcie,

gdy od niego wychodziłem. O emisji nie wiedziałem, Hanasz mi o tym nie wspomniał. Ucieszyłem się widząc wieczorem na nagiej klatce piersiowej porucznika Borewicza napis „Solidarność”, bo emisja nastąpiła w czasie serialu „07 zgłoś się”.

Późno wieczorem wpadła SB. Od razu skojarzyłem to z wizytą u Hanasza i zdjęciem na korytarzu. Po rewizji zatrzymano mnie na 48 godzin.

W trakcie przesłuchania pokazano Pazderskiemu zarekwirowany podczas wsypy na Rubinkowie sprzęt. - Z pewną dumą, oczywiście nieokazywaną, obejrzałem dzieło moich rąk - wspomina. - Bałem się głównie zdjęcia odcisków palców, bo choć wycierałem wszystko szmatą dokładnie, gdzieś pod wieczkiem obudowy coś mogło pozostać. Ale odcisków palców mi nie pobierano.

Rozmawialiśmy na ten temat z byłym oficerem SB, który w tym czasie zajmował się obserwacją. - Zdjęcie? Takie pstryk, po prostu? To nie mogła być bezpieka. Mieliśmy aparaty ukrywane w torbach trzymanych pod pachą, figurant w życiu by się nie spostrzegł, że ktoś go fotografuje. A ponadto, w tamtym czasie pracowała u nas tylko jedna kobieta i to w wieku, powiedzmy, średnim. Co do odcisków palców, to prawdopodobne, że ich nie pobierano. Od tego była milicja, myśmy się w to nie bawili.

Ten sam człowiek zapewnia, że zatrzymanie ekipy telewizyjnej na Rubinkowie było wynikiem działań operacyjnych, a nie technicznych, mimo że sprowadzono supersprzęt z Warszawy - radiopelengator w autobusie „Autosan”, udającym obwoźny rentgen płuc. - To był cynk od „kapcia” (tak w SB powszechnie nazywano TW - red.). Wiem to od kolegi, który był wtedy w ekipie zatrzymującej tych ludzi. Oczywiście, dopiero po emisji tych plansz, bo musieliśmy mieć sprawców

na gorącym

i to ze sprzętem - wyjaśnia były funkcjonariusz SB.

Co zastanawiające, Stanisław Śmigiel wpadł ze sprzętem jadąc od Romana Wesołowskiego właśnie do mieszkania Piotra Łukaszewskiego. Może dlatego w tamtym, wcześniejszym przypadku zrezygnowano z łapania „na gorącym”, by nie spalać informacji, że mieszkanie to znane jest już SB?

- Wesołowski nie mógł znać tego adresu - zaprzecza stanowczo Stanisław Śmigiel.

A co na to sam Roman Wesołowski vel „Jurek”, którego namierzyliśmy dzięki środowisku krótkofalarskiemu, gdzie funkcjonuje pod znakiem wywołania SP2IAW?

- Mnie drażni, że taki „Romet” padł, czy nam potrzebne są chińskie rowery? - oryginalnie zareagował, gdy spytaliśmy wprost o jego agenturalną działalność z tamtych lat. - Pazderskiego znałem, ale nie wiedziałem, że to on robi telewizję. Był skryty. To Śmigiel mówił coś o telewizji. Ale niemożliwe, że wpadka Śmigla była przeze mnie. Nie, nie, nie mam z tym nic wspólnego. Zresztą nic nie wiem, ja się z tego wypisuję. I niech piszą o mnie, co chcą.

Warto wiedzieć

Pomysł genialny - ocenili specjaliści ze Stasi

Po stanie wojennym opozycja w wielu ośrodkach próbowała nadawać sygnał telewizyjny. W Warszawie wykorzystywano nadajnik dużej mocy, który po prostu zagłuszał ten oficjalny. By nie zostać namierzonym, mógł działać tylko przez chwilę.

Toruńscy astronomowie wpadli na pomysł oryginalniejszy. Zygmunt Turło wykonał interface do komputera ZX Spectrum, który odczytywał obraz z hasłem i przekształcał na system zerojedynkowy.

W uproszczeniu można powiedzieć, że wykorzystano zespół zakłóceń układających się w kształt napisu. Ponadto, obraz przesuwał się po ekranie, uniemożliwiając namierzenie źródła sygnału poprzez późniejsze porównanie, w jakiej części ekranu pojawiał się w różnych rejonach miasta.

Pomysł z wykorzystaniem zakłóceń przy stosunkowo słabym sygnale o mocy 7 Wat był, jak oceniali szczególnie specjaliści ze Stasi, genialny - ponieważ praktycznie uniemożliwiał wykrycie radiopelengatorami w przypadku emisji do pół godziny.

Co ciekawe, pomysł, a także sprzęt nie straciły na aktualności. Mimo rozwoju techniki i zmiany zakresu częstotliwości, na jakich pracuje obecnie telewizja, emisja dowolnego napisu nakładającego się na obraz byłaby możliwa także dziś. Mało tego, wymagałoby to krótszej, czyli wygodniejszej anteny.

Niektórzy z dawnych opozycjonistów żartują, że kto wie, czy kiedyś do wykorzystania tej idei i sprzętu nie trzeba będzie wrócić.

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum