Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wybór honoru - wolał smierć niż bycie kapusiem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Sty 11, 2007 8:47 pm    Temat postu: Wybór honoru - wolał smierć niż bycie kapusiem Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/media/artykul.aspx?id=463

Wybór honoru

08.01.2007 14:49

W planach UB generał August "Nil" Fieldorf miał zostać agentem bezpieki wykorzystanym do unicestwienia podziemia niepodległościowego. Zginął, bo odmówił.


"Pani mąż to człowiek ze stali, zbyt słaby, aby żyć, zbyt silny, aby walczyć po naszej stronie. Szkoda, że nie jest z nami. My potrzebujemy silnych ludzi" - tłumaczył adwokat Jerzy Mering Janinie Fieldorf – żonie generała Augusta Emila "Nila" Fieldorfa. Rozmowa toczyła się w połowie czerwca 1951 roku. Chwilę wcześniej Mering wyszedł z owianego złą sławą więzienia przy ulicy Rakowieckiej z ostatniego spotkania z oskarżonym oficerem. Przez długi czas rozmawiali o linii obrony proponowanej przez Meringa, dzięki której Fieldorf mógłby uniknąć wyroku śmierci. Głównym punktem obrony było przyznanie się do winy i rozpoczęcie współpracy z komunistyczną bezpieką. Generał konsekwentnie odmawiał. Alternatywą była kara śmierci, więc adwokat robił wszystko, co mógł, by Fieldorfa od niej uchronić – nie zapominając przy tym o interesie komunistycznej władzy. To się nie udawało, a im mocniej naciskał, tym „Nil” bardziej stanowczo odmawiał.

Twarda obrona swojego stanowiska doprowadziła w końcu generała do więziennej szubienicy. "To był człowiek, dla którego honor był wartością najwyższą. Mógł go ocalić tylko za cenę życia" – mówi nam Maria Fieldorf -Czarska – córka generała, od lat starająca się o wyjaśnienie prawdy i ukaranie sprawców śmierci ojca. Tym razem, ceną honoru było nie tylko życie. Umierając, generał pokrzyżował bezpiece jeden z jej najważniejszych planów.

Dokumenty nieznane
Kiedy w 1956 roku nadeszła "odwilż", Sąd Najwyższy po raz pierwszy dokonał rehabilitacji Fieldorfa i oczyścił go z zarzutów współpracy z okupantem, mordowania Żydów i próby obalenia ustroju. Dla najbliższych generała była to pierwsza okazja, by wyjaśnić wszystkie okoliczności jego śmierci. Nie udało się to, bowiem dokumenty z inwigilacji Fieldorfa i jego rodziny oraz notatki z prowadzonych z nim w areszcie rozmów wciąż pozostawały w archiwum, opatrzone klauzulą najwyższej tajności. Szefowie ministerstw spraw wewnętrznych i obrony narodowej konsekwentnie odmawiali jakiejkolwiek pomocy.

W roku 1989 Sąd Najwyższy dokonał pełnej rehabilitacji generała, anulował jego degradację do stopnia szeregowca, a także po raz drugi przywrócił mu pełnię praw obywatelskich. W archiwach przechowywano nadal wszystkie dokumenty związane ze sprawą generała, w tym także protokoły z tajnych rozpraw sądowych. W myśl obowiązującego od 1956 r. prawa, organy państwowe były zobowiązane udostępnić te dokumenty (bez tajnych dokumentów specsłużb) rodzinie osoby zrehabilitowanej na jej wniosek. Dlaczego w tym przypadku prawo to złamano?

Udzielenie odpowiedzi na to pytanie, możliwe jest dopiero teraz: chodziło o to, by na zawsze ukryć przed opinią publiczną prawdziwe motywy i polityczne tło skazania generała.

Rozgrywka Gomułki

Nawet po egzekucji Fieldrofa, jego sprawę wielokrotnie wykorzystywano politycznie – głównie do wewnętrznych, zakulisowych rozgrywek w partii i organach bezpieczeństwa. Stało się tak po śmierci Bieruta, kiedy jego następcy: Edward Ochab i Władysław Gomułka postanowili usunąć ze sceny politycznej krwawych szefów aparatu bezpieczeństwa. W 1954 roku usunięto Stanisława Radkiewicza – twórcę MBP. W latach 1955 – 56 usunięto i aresztowano kolejnych dygnitarzy: Anatola Fejgina, Romana Romkowskiego, Józefa Różańskiego i Jakuba Bermana. W procesach z lat 1955- 57 oskarżono ich o stosowanie tortur na więźniach i wymuszanie zeznań, czego konsekwencją były wyroki skazujące na śmierć niewinnych ludzi. W konsekwencji, szefów MBP skazano na wieloletnie więzienie.

Jedną ze spraw, która niezbicie dowodziła ich winy było skazanie na śmierć generała "Nila". W uzasadnieniu aktu oskarżenia przeciwko oskarżonym stalinowcom czytamy, że była to "celowa pomyłka sądowa", w wyniku której "bezpodstawnie pozbawiono życia jednego z najlepszych oficerów wojska, w latach 1939 – 1945 z powodzeniem kierującego akcjami dywersyjnymi przeciwko faszystom okupującym Polskę” (nazwa Armii Krajowej nie padła w dokumencie).

Gdy w grudniu 1956 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie rozpatrywał akt oskarżenia przeciwko twórcom MBP, prasa – za przyzwoleniem władzy – szeroko rozpisywała się o "nieprawidłowościach w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości w latach 1946 – 1955" (wyrażenie "zbrodnia sądowa" było zakazane).

Jeszcze zanim w 1957 roku zapadły wyroki skazujące Fejgina, Romkowskiego i Bermana, do Sejmu trafił wniosek Prokuratury Generalnej o powołanie "Nadzwyczajnej komisji do spraw zbadania nieprawidłowości w funkcjonowaniu prokuratury i sądownictwa w latach 1945 –55". W skład komisji weszli prokuratorzy i sędziowie, którzy w tamtych latach nie uczestniczyli w procesach politycznych, oraz absolwenci prawa.

Zwieńczeniem prac komisji był jej raport, w którym m.in. szczegółowo wskazano wszystkie osoby winne przestępstwom sądowym. Jedną z nich była prokurator Paulina Kern – odpowiedzialna za skazanie na śmierć wielu AK-owców, oskarżycielka Fieldorfa podczas decydującej rozprawy przed Sądem Najwyższym (kiedy zapadł ostateczny wyrok śmierci). Właśnie za sprawę "Nila", Paulina Kern została jako pierwsza dyscyplinarnie zwolniona z pracy w prokuraturze, bez prawa powrotu do tego zawodu.

Grudzień 1956 r. jako data pierwszej rehabilitacji generała to nie przypadek. Wtedy właśnie rozpoczynały się nagłośnione przez media procesy szefów MBP. W procesach tych, sprawa Fieldorfa była głównym, kompromitującym ich dowodem. Kompromitowała również ich politycznych przełożonych, którzy akceptowali te działania. I tak skompromitowanych twórców bezpieki i ich nadzorców ekipa Władysława Gomułki ostatecznie odsunęła od zajmowanych stanowisk i zaprowadziła do sądu, zwiększając tym samym swoją popularność i przejmując pełnię władzy.

Sprawę skazania generała Fieldorfa wykorzystano również w 1968 r., podczas antysemickiej nagonki propagandowej i politycznej. W protokole Biura Politycznego KC PZPR z 2 marca 1968 roku czytamy wypowiedź jednego z komunistycznych prominentów: "Nie ma wątpliwości, że za wszystkie nieszczęścia ludowej Polski odpowiadają osoby pochodzenia żydowskiego (…) Nie wahają się one nawet posunąć do zbrodni i morderstw, czego najlepszym przykładem jest sądowe zabójstwo bohatera antyhitlerowskiego podziemia – gen. Augusta Fieldorfa".

Gdy w marcu zaczęły się antysemickie czystki, wiele osób narodowości żydowskiej zmuszono do wyjazdu z Polski. W tym czasie wyjechali również główni sprawcy zbrodni sądowej na generale: do Anglii trafiła prokurator Helena Wolińska – Brus (która podpisała nakaz aresztowania "Nila"), zaś do Izraela wspomniana już prokurator Paulina Kern, Gustaw Auscaler (przewodniczący składu sędziowskiego w Sądzie Najwyższym) i adwokat Jerzy Mering. Zezwalając mordercom Fieldorfa na wyjazd, reżim PRL-u pozbywał się świadków, którzy znali prawdę o zbrodni.

Dwa warianty planu
Prawdę o tym, co działo się między aresztowaniem generała a jego egzekucją, znamy dzięki śledztwom IPN-u, badaniom materiałów archiwalnych, oraz późniejszym odkryciom historyków. Wszystkie one dowodzą, że aresztowanie i powieszenie generała nie było zwykłą – typową dla okresu stalinowskiego – zbrodnią sądową lecz precyzyjnie zaplanowaną grą, której każdy finał miał zostać wykorzystany z korzyścią dla bezpieki. To dlatego wszelkie akta związane z tą sprawą przez lata trzymano w najgłębszej tajemnicy, zaś osoby zaangażowane w mord sądowy nigdy nie poniosły kary.

Ze znanych nam dzisiaj relacji wynika, że bezpieka opracowała dwa warianty planu przeciwko generałowi. Pierwszy zakładał zwerbowanie go na tajnego współpracownika, nadanie pseudonimu i wypuszczenie z więzienia. Generał miałby wówczas – już jako agent UB – denuncjować swoich byłych kolegów z Armii Krajowej. Tych zaś natychmiast aresztowaliby funkcjonariusze bezpieki. Miało to pomóc w zlikwidowaniu ruchu oporu tworzonego przez byłych żołnierzy AK.

Drugi wariant tego planu znany jest dzięki Henrykowi Piecuchowi. W latach 80., pisząc książkę "Tajne Służby od Bieruta do Ochaba", Piecuch rozmawiał z funkcjonariuszami, którzy zajmowali się rozpracowywaniem AK. Jeden z nich – płk Konrad Świetlik – uchylił nieco rąbka tajemnicy na temat najważniejszego planu wykorzystania Fieldorfa. Zakładał on zwerbowanie "Nila" i wykorzystanie go jako agenta w wielkiej rozgrywce z rządem londyńskim.

Istotą tego planu było stworzenie tzw. V Komendy WiN (organizacji Wolność i Niezawisłość). Organizacja WiN od początku podlegała Komendzie Głównej Armii Krajowej i Delegatowi Rządu na Kraj. Faktycznie była więc zbrojnym ramieniem Rządu Polskiego na Uchodźstwie. Po zakończeniu działań wojennych nie chciała podporządkować się komunistom. Część żołnierzy ukryła się, większość kontynuowała walkę partyzancką, m.in. atakując placówki i więzienia Urzędu Bezpieczeństwa. Dla namiestników Kremla była więc najbardziej poważnym zagrożeniem. Dla zniwelowania tego zagrożenia, kierownictwo UB opracowało plan zakładający powołanie V Komendy WiN, oficjalnie podlegającej również rządowi londyńskiemu, a w rzeczywistości kontrolowanej w całości przez bezpiekę. V Komenda WiN miałaby skupić niedobitki żołnierzy AK, ocalałych po serii aresztowań pozostałych czterech komend. Po ich zlikwidowaniu bezpieka miała przeprowadzić wielkie uderzenie na V Komendę i aresztować wszystkich skupionych w niej działaczy. Po takiej akcji tysiące młodych patriotów znalazłoby się w komunistycznych więzieniach, zaś niedobitki WiN i AK przestałyby stanowić realne zagrożenie dla stalinowców.

Elementem zapewniającym powodzenie całej tej operacji miał być szef V Komendy WiN, faktycznie pracujący dla bezpieki. Z analiz dokonanych przez ubeków wynikało, że musiała to być osoba znana, ciesząca się powszechnym szacunkiem w wojsku. Później, po zakończeniu gry i całkowitym wyeliminowaniu opozycji, można byłoby opublikować informacje o współpracy tej osoby z UB. Taka operacja skompromitowałaby rząd Polski w Londynie, który wcześniej musiałby udzielić poparcia V Komendzie WiN. Dlaczego plan ten się nie powiódł? Odpowiedzią na to pytanie może być notatka operacyjna z rozmowy z "Nilem", przeprowadzonej w 1950 roku tuż po jego aresztowaniu. Czytamy w niej: "Obywatel August Fieldorf (…) nie zgadza się na przedstawioną mu propozycję współpracy, a zarzuty pod swoim adresem uważa za nieprawdziwe".

W zamiarze bezpieki, szefem V Komendy WiN miał być właśnie generał August Emil Fieldorf. Były żołnierz Legionów Piłsudskiego, bohater wojny polsko-bolszewickiej, dowódca pułku piechoty na Kresach, potem szef Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK, organizator zamachu na Franza Kutscherę (oficera gestapo znanego z bestialskich tortur), już przed wojną powszechnie znany i ceniony jako wybitny wojskowy i człowiek honoru.

Zachowanie Fieldorfa w więziennej celi świadczy o tym, że doskonale wiedział, iż odmowa zakończy się dla niego śmiercią. Poznał jedną z największych tajemnic bezpieki, a ta wiedza była niebezpieczna. Generał mógł albo odegrać wyznaczoną mu rolę, albo zginąć. Zebrane dotychczas materiały świadczą, że doskonale zdawał sobie sprawę, że odmowa zakończy się śmiercią. 24 lutego 1953 roku o godzinie 15.20 dał sobie założyć pętlę na szyję, cały czas patrząc prosto w oczy prokuratorowi Witoldowi Gatnerowi, który nadzorował egzekucję. Podobno to spojrzenie prześladuje Gatnera do dziś.


Wytwory propagandy
Do 1956 roku komuniści wmawiali Polakom, że generał Fieldorf został skazany za próbę obalenia ustroju, szpiegostwo i mordowanie wrogów Niemców podczas wojny. W rzeczywistości stanowcza postawa "Nila" utrudniła bezpiece zniszczenie podziemia i wymordowanie ukrywających się AK-owców. Udaremniła też pierwszą próbę skompromitowania rządu londyńskiego. Po "odwilży", aż do 1989 roku społeczeństwo karmiono propagandową bajką o tym, że skazując na śmierć generała, reżim wprawdzie popełnił błąd, lecz później zrehabilitował bohatera, przywrócił mu cześć, a oprawców wskazał, napiętnował i ukarał, dożywotnio pozbawiając ich praw zasiadania w sądach.

Sprawa Fieldorfa i innych zamordowanych oficerów AK pokazuje, że przez cały okres PRL najważniejsi ludzie sprzeciwiający się ustrojowi byli denuncjowani i aresztowani, zaś w więzieniach mogli wybierać między karą śmierci a pracą dla bezpieki. Odpowiedzialni za to komunistyczni zbrodniarze byli od początku otoczeni parasolem ochronnym władz. W nagrodę za wierność reżimowi mogli awansować na ważne stanowiska lub nie niepokojeni przez nikogo beztrosko wyjeżdżać z kraju. Mimo upadku komunizmu, transformacji ustrojowej i powołania IPN-u, nie stracili nawet wyjątkowo wysokich emerytur. Ukaranie ich wydaje się być konieczne dla zerwania z bolesną przeszłością i rozliczenia historii. Bowiem bezkarność stalinowskich oprawców obraża pamięć bohaterów, którzy za odmowę współpracy z bezpieką zapłacili życiem.

Leszek Szymowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum