[Robert Majka]

ARESZT ŚLEDCZY BIAŁOŁĘKA






Areszt w Białołęce na zdjęciu satelitarnym. Cztery główne bloki "mieszkalne" zbudowano blisko siebie


Foto: Wojciech Rzążewski, Andrzej Lange

http://wirtualnepodroze.dziennik.pl/areszt/pokoj2,410.html

Co łączy gangsterów "Pershinga", "Masę" czy "Dziada" z Adamem Michnikiem, Jackiem Kuroniem i Henrykiem Wujcem? Siedzieli w tym samym areszcie. Największy w Polsce i Europie Areszt Śledczy Warszawa-Białołęka to bowiem miejsce, w którym podczas stanu wojennego komunistyczne władze przetrzymywały liderów opozycji. Teraz trafia tam wielu najgroźniejszych przestępców: członków zbrodniczych gangów, morderców, gwałcicieli, aferzystów.

Położony na peryferiach stolicy kompleks jest otoczony pięknym sosnowym lasem, ale nawet na pierwszy rzut oka nie wygląda jak ośrodek wypoczynkowy. Wysokie ogrodzenie ze zwojami drutu kolczastego na szczycie, wieżyczki, z których strażnicy obserwują osadzonych, okratowane okna w każdym budynku - kto raz trafi za kraty aresztu, nie ma co sobie robić zbytnich nadziei na ucieczkę.

Bloki aresztu są czteropiętrowe, nie licząc tzw. pięter zerowych. Tam znajdują się magazyny, łaźnie, depozyty, biblioteka, kaplica, warsztaty oraz pomieszczenia medyczne z rentgenem i gabinetem dentystycznym. Od niedawna uruchomiono łaźnie w części oddziałów, osadzeni nie muszą więc schodzić na dół pod prysznice ogólne. Nowa i nowoczesna jest też kuchnia. W areszcie jest osadzonych co najmniej 1500 osób, więc jest dla kogo gotować. Dziennie szykuje się tutaj około 1000 litrów zupy, 1400 kilogramów ziemniaków i smaży do 2000 kotletów.

Wszystkie bloki połączone są podziemnymi korytarzami. Przejścia w nich są jednokierunkowe, a każdy "pas ruchu" oddziela od drugiego gruby mur. Co kilkadziesiąt metrów rozstawione są kraty. Pod sufitem przy każdej kracie podwieszona jest kamera. Długość wszystkich podziemnych korytarzy wynosi ponad 500 metrów.

Nie wszyscy aresztanci spędzają cały wyrok "pod celą". Część z nich pracuje - na terenie aresztu lub na zewnątrz. Ale nic nie ma za darmo. Ci, którzy pracują na mieście, są codziennie drobiazgowo kontrolowani. Służba więzienna sprawdza, czy wracają z pracy trzeźwi, nie wnoszą narkotyków lub niebezpiecznych narzędzi. Pracujący w Depozycie strażnicy przeszukują też wszystkich wracających z przepustek czy widzeń.

Robert Majka , polityk, Przemyśl, 24 stycznia 2009r g.16.35
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910