Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Tak SB walczyło z Kościołem"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Sob Sty 13, 2007 3:43 pm    Temat postu: "Tak SB walczyło z Kościołem" Odpowiedz z cytatem

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=27798

Marek Lasota dla DZIENNIKA

2007-01-11 20:02 Aktualizacja: 2007-01-12 06:49
"Tak SB walczyło z Kościołem"

"W jednej ze spraw prowadzonych przeciwko Karolowi Wojtyle pojawia się pomysł, żeby postawić go przed kolegium ds. wykroczeń. Chciano zdobyć pretekst do oskarżenia go o uporczywe unikanie poddania się czynnościom administracyjnym" - mówi DZIENNIKOWI historyk IPN Marek Lasota.

Tomasz Pompowski: W jakim stopniu SB zwalczała Kościół w czasach PRL?
Marek Lasota: W bardzo dużym. Zwalczał go nie tylko specjalny, przeznaczony do tego Departament IV, ale również i Pierwszy, czyli wywiad, Drugi - kontrwywiad i Trzeci, ten który walczył z opozycją. Zatem cały aparat represji. Stwierdzenie, że głównym zadaniem bezpieki zleconym przez Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą było zwalczanie Kościoła, nie jest żadną przesadą.

Na czym polegało to zwalczanie?
Można przypomnieć choćby prowadzoną przez wiele lat sprawę "Centrum". Chodziło o rozpracowanie Episkopatu. Innym przykładem może być sprawa o kryptonimie "Wzgórze", dotycząca opactwa tynieckiego. Zwalczano w niej przeora o. Piotra Rostworowskiego. Opat próbował uratować dwie Czeszki i pomóc im w wyjeździe za granicę. Była to matka z kilkuletnią córką. Niestety, zakończyło się aresztowaniem i deportacją. A ojciec Rostworowski dostał pięć lat więzienia.
Na przełomie lat 60. i 70. prowadzono sprawę obiektową "Baza" dotyczącą kurii metropolitalnej w Krakowie, osoby arcybiskupa i ośrodków kierowniczych kurii. W jej aktach znajduje się dokument będący spisem zapotrzebowania bezpieki na informacje o Karolu Wojtyle. Agenci mieli m.in. zbierać informacje o tym, czym się goli i jakich używa kosmetyków.

A osoby świeckie związane z Kościołem?
Bardzo ważne informacje znajdują się w sprawie operacyjnego rozpracowania "Wierni". Przez kilkanaście lat pod tym kryptonimem kryła się bezpardonowa walka bezpieki z duszpasterstwem akademickim. I w tej sprawie walczono z Wojtyłą, który był szczególnym protektorem duszpasterstw akademickich.
Po zabójstwie Stanisława Pyjasa kardynał Wojtyła jednoznacznie określił swoją postawę wobec tego faktu i poparł studentów. Co więcej, otoczył opieką nowo rodzący się studencki ruch oporu. W tych środowiskach esbecy upatrywali słusznie zalążka opozycji politycznej.
Warto też wspomnieć o zwalczaniu środowisk związanych z Klubem Inteligencji Katolickiej, "Tygodnikiem Powszechnym" i "Znakiem". Od początku istnienia "Tygodnika", prowadzono sprawy agenturalne. Miały różne nazwy: na początku "Pismaki", a potem "Znak". Dotyczyły przede wszystkim środowiska KIK, a później pracowników "Znaku" i "Tygodnika Powszechnego".
Bezpieka uderzała też w Wojtyłę w inny sposób, poprzez rozpracowywania tak zwanego "środowiska", czyli jego przyjaciół z Politechniki Krakowskiej i innych ośrodków naukowych. Głównym figurantem (obiektem zainteresowania) w tej sprawie był prof. Jerzy Janik, wybitny fizyk atomowy. Z czasem głównym figurantem tej sprawy został Karol Wojtyła.

Czy bezpieka posługiwała się metodami przestępczymi przy inwigilowaniu Karola Wojtyły?
W jednej ze spraw prowadzonych przeciwko Karolowi Wojtyle pojawia się pomysł, żeby postawić go przed kolegium ds. wykroczeń. Jak chciano do tego doprowadzić? Korzystając z informacji jednego z agentów SB będącego sąsiadem Wojtyły z ul. Kanoniczej. Otóż Wojtyle przysyłano komisję lokalową zawsze, gdy akurat go nie było w domu. W ten sposób chciano zdobyć pretekst do oskarżenia go o uporczywe unikanie poddania się czynnościom administracyjnym. Dziś to brzmi jak żart, ale wtedy takie oskarżenie nie było śmieszne, bo wiązał się z tym cały szereg działań nękających.
Poza tym, jak to określano w języku bezpieczniackim, stosowano perlustrację korespondencji biskupa i arcybiskupa. Otwierano listy, każdy był kopiowany i szczegółowo analizowany. Stosowano bezpośrednią obserwację. Najbardziej drastycznym wydarzeniem z 1977 roku było pobicie jego przyjaciela, ks. Andrzeja Bardeckiego. Skatowany przez tzw. nieznanych sprawców trafił do szpitala. Kardynał Wojtyła, odwiedzając go w szpitalu, powiedział: "Dostałeś za mnie".

A jak werbowano duchownych? Tak jak mówił abp Wielgus - krzykiem i przymusem?
W mojej ocenie skutecznych tajnych współpracowników nie werbowano krzykiem ani przymusem. Bowiem przymuszony agent nie jest przydatny. Werbunek siłowy był stosowany jako forma represji i rozbijania jedności Kościoła. Agenturę wartościową pozyskiwano spośród realnie działających agentów. I nie było ich wielu. Pod koniec lat 70. w kurii krakowskiej działało pięciu tajnych współpracowników. Z czego trzech było duchownymi niższego szczebla. Nie powinniśmy więc nadawać temu zjawisku przesadnej rangi. Z drugiej strony jednak nie wolno lekceważyć wagi przekazywanych informacji. SB, korzystając z nich, typowała kandydatów w trzech kategoriach: obojętni, negatywni i pozytywni. Negatywni to ci, którzy otwarcie dawali wyraz wrogości wobec komunizmu, a obojętni to ci, którzy "nie zajmowali się polityką". Pozytywni wypowiadali się pochlebnie o władzy ludowej. Pisano ich specjalne charakterystyki z uwzględnieniem słabości czy haków. Po takich zabiegach przystępowano do werbunku, np. przy ubieganiu się o wyjazd zagraniczny. Zwykle propozycja współpracy nie padała na pierwszym spotkaniu. To nie miało nic wspólnego ze zmuszaniem do współpracy. Była to raczej lojalizacja, czyli oswajanie z funkcjonariuszami.

Czy to prawda, że w Kościele panowała zasada, żeby nie rozmawiać z bezpieką?
Karol Wojtyła sam powiedział, żeby nie kontaktować się ze służbami i nie dawać się wciągać w spotkania organizowane przez organa władzy państwowej. I podkreślał, że ani ksiądz, ani osoba duchowna nie może brać udziału w spotkaniach organizowanych przez władze, z wyjątkiem formalnego przesłuchania. W przypadku uczestniczenia w takim spotkaniu ludzie Kościoła obowiązani są powiadomić władze duchowne i złożyć dokładną relację z jego przebiegu.



--------------------------------------------------------------------------------
Marek Lasota, historyk IPN, autor głośnej książki "Donos na Wojtyłę"

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum