Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

FAŁSZ W CHÓRZE ŻAŁOBNIKÓW

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
r.k.
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 228

PostWysłany: Pon Mar 09, 2009 4:25 pm    Temat postu: FAŁSZ W CHÓRZE ŻAŁOBNIKÓW Odpowiedz z cytatem

Z blogu Leszka Misiaka na Niezalezna.pl

FAŁSZ W CHÓRZE ŻAŁOBNIKÓW

09-03-2009 13:24

Zastanawiałem się, czy pominąć milczeniem wypowiedzi niektórych transplantologów i polityków, którzy po śmierci Profesora Zbigniewa Religi wypowiadali i wypowiadają się o Nim z wielkim uznaniem, choć za życia zwalczali Go. Bo z jednej strony taki wyraz szacunku może powinien pozostać bez jakiegokolwiek komentarza, że powinniśmy pochylić się nad śmiercią Tego Wielkiego Człowieka w ciszy, skupieniu, ponad podziałami. Z drugiej jednak postawa tych ludzi wywołuje wewnętrzny bunt.

Mam wątpliwości, czy ci o których piszę, wypowiadają słowa żalu całkowicie szczerze, raczej robią to, bo nie chcą wyłamać się z ogólnego tonu pełnego szacunku po śmierci Profesora. Mówiąc wprost: czy mówią to uczciwie, dla Profesora, czy dla siebie, na rachunek swojego wizerunku – sądzę, że z tego drugiego powodu, choć wolałbym się mylić. Trudno zapomnieć, że ci profesorowie transplantologii, którzy dziś ubolewają nad Jego śmiercią, nie tak dawno wygwizdali (!!) Go na zjeździe transplantologów, bo miał odwagę, wbrew korporacyjnej zmowie środowiska, powiedzieć prawdę – że w transplantologii dzieje się źle. To właśnie po tym zjeździe powiedzieli, że jeżeli Profesor będzie nadal poddawał krytyce ich działania, zniszczą Jego syna - bo transplantologia, oprócz szczytnych celów, to także olbrzymi biznes, w którym jest wiele patologii. To straszna groźba i realna – środowisko może odsunąć każdego niewygodnego, czy niechcianego lekarza w niebyt, ma taką siłę sprawczą. I świadcząca o wielkim cynizmie tego środowiska medycznego, niestety nie tylko tego. I niestety, nie tylko korporacji lekarskiej. Dlatego te żałobne nuty, na przykład w ustach pewnego wiekowego już profesora, brzmią fałszywie, zwłaszcza, że ci ludzie stoją wciąż na swoich dawnych stanowiskach. W wywiadzie, którego Profesor Religa, jeszcze jako minister zdrowia, udzielił „GP” wprost powiedział:

GP: - Czy widzi Pan Minister potrzebę zmian w transplantologii?

Profesor Religa: - Zdecydowanie tak. Uważam, że w pewnym momencie, w pewnym wieku, człowiek musi odejść za stanowiska i zostawić całkowicie wolne pole młodszym. Nie powinien wpływać swoją obecnością na innych ludzi, na swoich następców. Jestem przeciwny pozostawianiu, nawet bardzo zasłużonych ludzi, na stanowiskach za zasługi, czy wydzielaniu im gabinetów, bo to ogranicza swobodę działania następców.

GP: - Czy to ma związek z ostatnimi wydarzeniami dotyczącymi szpitala MSWiA?

Profesor Religa: - Owszem. Transplantologia polska była tworzona przez grupę ludzi, którym trzeba za to oddać honory, ale przyszedł czas wymiany pokoleniowej. Muszą pokierować transplantologią nowi ludzie, a są tacy.

GP: - A więc nie jest to zmiana wyłącznie naturalna - ma związek z patologicznymi wydarzeniami dotyczącymi szpitala MSWiA oraz opisanymi przez „GP”?

Profesor Religa: - Ma związek. Środowisko lekarskie ponosi ogromną odpowiedzialność za to, że opisane przypadki patologii, nie tylko dotyczące transplantologów, miały miejsce, ponieważ nie mogło się to odbywać w całkowitej tajemnicy. Pojedyncze zdarzenia można ukryć przed personelem, ale nie proceder trwający miesiącami czy latami.

GP - Inni lekarze akceptowali to, a przynajmniej przyzwalali…

Profesor Religa: - Właśnie. Nie reagowali w porę. Dotyczy to na przykład znanej sprawy dr Mirosława G. Środowisko doskonale wiedziało o tym, co robi. I nic nie zrobiło, by to zmienić, ukrócić.”

Wielkość Profesora jako człowieka, lekarza i polityka polegała na tym, że był niezależny, prostolinijny, szczery, uczciwy. Wyobrażam sobie jak wiele musiało kosztować Donalda Tuska wypowiedzenie słów żalu po śmierci Profesora, bo przecież obecny premier dobrze wie, że w swojej książce, wywiadzie-rzece, Profesor powiedział, że zawiódł się na Tusku, że w ciągu ostatnich kilku lat Tusk bardzo się zmienił na niekorzyść. Janek Osiecki, który ten wywiad przeprowadził, powiedział to w niedzielę w TVN24. Donald Tusk wie także bardzo dobrze jak bardzo emocjonalnie Profesor reagował na projekt PO dotyczący tzw. prywatyzacji szpitali, którego wprowadzenie w życie, według Niego byłyby tragedią dla pacjentów.

W niedzielę, 8 marca, w dniu śmierci Profesora Zbigniewa Religi, TVN24 nadawało przez wiele godzin wspomnienia o tym Wielkim Kardiochirurgu. Ale kiedy podczas rozmowy dziennikarka TVN spytała Jana Osieckiego o rozdział książki, poświęcony sprawie dr Mirosława G. i Osiecki zaczął opowiadać, że Profesor miał osobisty żal do G. m.in. w związku ze sprawą chorej dziewczynki, dziennikarka błyskawicznie przerwała mu: tak tak, znamy to…. Inne wątki dziennikarz mógł rozwijać, bez przeszkód. Jakby chodziło o to, by wspomnieć Profesora, ale nie uwydatniając niewygodnego dla TVN wątku. Bo to ta stacja przedstawiała G. inaczej niż widział go jako lekarza i człowieka Profesor Religa.

Nie znałem Profesora, zetknąłem się z Nim kilka razy. Ale te kilka rozmów przekonało mnie, że to Wielki Człowiek. Bardzo prostolinijny, myślę, że nawet czasem naiwnie wierzący tym, którzy go otaczali, przychodzili z różnymi sprawami, myślę głównie o koteriach profesorskich i farmaceutycznych, które „kręciły lody” kosztem podatników. Taki rodzaj naiwności jest przydany wielkim – bo to nie brak przenikliwości każe im ufać ludziom, ale otwarcie na drugiego człowieka i wiara, mimo niejednego zawodu, w dobre intencje ludzi. Ciągła wiara, mimo wieku i bagażu doświadczeń, która przynosi rozczarowania i znów odradza się, nie zmieniając Wielkich w cynicznych graczy i cwaniaków. Dlatego Wielcy, tacy jak Profesor, mimo ogromnej inteligencji i przenikliwości nie potrafią zostać cwaniakami. To powoduje ich wiara w ludzi, nie zawiść, wyrachowanie. To taka refleksja na marginesie wspomnień po Panu Profesorze.

Pamiętam, jak Paweł Trzciński, rzecznik ministra Religi i kilku poprzednich ministrów powiedział do mnie: „Profesor jako minister zaskoczył mnie swoją siłą charakteru, niezależnością, uczciwością i otwartością. Nie znałem Go wcześniej tak dobrze. To wyjątkowy człowiek. Kiedy dzwoniłem do Profesora służbowo, a On słyszał w słuchawce głos mojego płaczącego dziecka, wypytywał, co mu jest, czy jest zdrowe. Taki ludzki odruch. Miał odwagę postawić się środowisku, z którego się wywodził, a to niełatwe”.

Mnie Profesor uwiódł swoją siłą charakteru, zwłaszcza w trzech przypadkach. Gdy jako pierwszy minister zdrowia odważył się stanąć przeciwko zorganizowanej grupie osób z resortu i wokół ministerstwa, które od 1993 roku grabiły polski rynek osocza kosztem zdrowia pacjentów i podatników. A zamieszane w ten proceder były osoby z dawnych służb specjalnych. To dzięki Profesorowi powstał raport na ten temat, który trafił do ówczesnego koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna i do prokuratury. Drugi raz – gdy stanął przeciwko układowi transplantologów. Gdy powiedziałem Profesorowi w Jego gabinecie ministerialnym, po przeprowadzeniu z Nim wywiadu: Wie Pan, jak mówi się o grupie rządzącej polską transplantologią? Banda chciwych starców. Odpowiedział: „To niestety jest prawda”. Czy musiał w rozmowie z dziennikarzem, którego prawie nie znał, krytykować własne środowisko? Po prostu był szczery.

Trzeci raz Profesor urzekł mnie, gdy udzielił wywiadu Dziennikowi na temat swojej choroby, umierania i wiary w Boga. W kraju takim jak Polska udzielenie takiego wywiadu to oznaka ogromnej siły charakteru, lat przemyśleń, doświadczenia i ogromnego dystansu do otaczającego świata oraz odwagi. Wywarło to na mnie wielkie wrażenie.

Wielka chwała Jankowi Osieckiemu za to, że uratował dla nas to przesłanie Profesora, bo tak będę odczytywał to, co w ostatnim wywiadzie powiedział.

Leszek Misiak
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Pawel
Weteran Forum


Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 438

PostWysłany: Pon Mar 09, 2009 10:54 pm    Temat postu: Bardzo interesujące dopełnienie wcześniejszego tekstu Odpowiedz z cytatem

Prof. Religa o kulisach politycznej działalności

"Zbigniew Religa. Człowiek z sercem na dłoni" - to wywiad rzeka, w którym zmarły w niedzielę wybitny kardiochirurg mówi o początkach kardiologii w Polsce, o życiu prywatnym i walce ze śmiertelną chorobą. Odsłania też kulisy swojej politycznej działalności.

W książkowym wywiadzie, który ukaże się jutro nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, Religa ujawnia m.in. dlaczego został ministrem zdrowia w rządzie PiS. Przyznał, że zdecydował się na to po rozmowie z prezydentem Lechem Kaczyńskim.

W rozmowie, którą przeprowadził dziennikarz związany m.in. z "Newsweekiem" Jan Osiecki, na pytanie dlaczego w 2005 roku zrezygnował z kandydowania w wyborach prezydenckich i znalazł się w komitecie poparcia Donalda Tuska, profesor odparł: "Uważałem, że zarówno charakter Donalda Tuska, jak i jego program są mi bardzo bliskie".Dopytywany czemu w takim razie zdecydował się wejść do rządu tworzonego przez PiS przypomniał, że efektem wyborów parlamentarnych 2005 r. miał być koalicyjny rząd PO-PiS. Jak mówił, wspólnie z Elżbietą Radziszewską i Andrzejem Sośnierzem był w grupie wyznaczonej przez Jana Rokitę, która negocjowała sprawy związane ze służbą zdrowia. "Mieliśmy przygotować koalicyjny program dla tego resortu wspólnie z Bolesławem Piechą" - zaznaczył.
"Doszło do kilku spotkań. Trochę dyskutowaliśmy. Tyle że PO-PiS nigdy nie powstał. I sprawa skonstruowania rządu pozostała otwarta. W pierwszej chwili nie było wiadomo, kto będzie tworzył gabinet" - zaznaczył.

Religa dodał, że gdy tylko pojawiła się kandydatura Kazimierza Marcinkiewicza na premiera dostał od niego propozycję objęcia resortu zdrowia. "Ale odmówiłem" - oświadczył. "Bo czułem się związany z Platformą. Chociaż miałem poczucie, iż moja lojalność wobec PO powoduje, że odrzucam coś, co jest słuszne. Myślę, że byłem przygotowany do pełnienia tej funkcji" - tłumaczył.

Jak mówił, kilka dni po odrzuceniu propozycji Marcinkiewicza, w jego domu "około północy zadzwonił telefon". "To był Jerzy Milewski, który powiedział: łączę z prezydentem Lechem Kaczyńskim". Zaznaczył, że z Milewskim znał się znacznie wcześniej, razem łowili ryby. Przyznał też, że nie spodziewał się takiego telefonu.

"To był dla mnie szok. Proszę pamiętać, że kilkanaście tygodni wcześniej byłem przeciwnikiem Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich" - zauważył.

Przyznał, że prezydent namawiał go do przyjęcia propozycji Marcinkiewicza. "Prosił, żebym zrobił to dla dobra Polski. Byłem bardzo zdziwiony i zaskoczony tym, że dzwoni do mnie przeciwnik polityczny. Uznałem, że skoro osoba, z którą rywalizowałem jest w stanie ugiąć się i prosić, abym wszedł do rządu, to sprawa jest poważna" - relacjonuje trwającą kilkanaście minut rozmowę.

"Powiedziałem: dobrze, panie prezydencie, skoro pan tak uważa i używa takich argumentów, to ja wejdę do rządu Kazimierza Marcinkiewicza" - zaznaczył profesor.

Dopytywany czy nie miał poczucia zdrady, odparł: "Nie, nie miałem żadnych obiekcji. Był to już ten czas, kiedy stwierdziłem, że nie będę należał do żadnej partii".

"Czy zdradziłem PO i Tuska? Nie, takiego poczucia nie mam. Czułem, że jestem przygotowany do pracy w resorcie zdrowia. Najwyższa funkcja w państwie była dla mnie niedostępna. Nie lubię marnować czasu i uznałem, że niezależnie czyj to rząd, podejmę próby naprawienia systemu ochrony zdrowia. Wykorzystam wiedzę, którą mam" - podkreślił Religa.

Religa powiedział, że ma jedynie dwóch przyjaciół wśród polityków: Aleksandra Halla i Artura Balazsa. Obydwaj - tak jak on - należeli do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego.

Były minister zdrowia nie ukrywał w wywiadzie, że ma żal do innych osób z tego środowiska, m.in. do obecnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. "Mam wrażenie, że on teraz nie zawsze mówi i działa zgodnie z tym, co myśli naprawdę. Raczej robi to, żeby być w Platformie. I to budzi moje obrzydzenie" - mówił Religa.

"Powiem szczerze: patrząc na ten cały parlament, nie mam ochoty z nikim zawierać tam przyjaźni" - zaznaczył. "Muszę za to podkreślić, że jestem pełen podziwu dla zdolności politycznych Jarosława Kaczyńskiego. Ale to nie ma nic wspólnego z przyjaźnią. To raczej uznanie dla jego talentów politycznych. Ten człowiek wie, co w danym momencie jest istotne i czym się trzeba w danej chwili zainteresować. Umie w odpowiednim momencie zająć się najważniejszą sprawą" - dodał.

Pytany czy nie ceni nikogo z Platformy odparł, że nie. "To co działo się w Platformie napawa mnie obrzydzeniem. Chodzi zwłaszcza o wykańczanie najlepszych ludzi, takich jak Maciej Płażyński czy Jan Rokita. Mogę powiedzieć szczerze, że nigdy nie miałem przyjaciół w Platformie i nie chcę ich mieć. Zresztą nigdy nie poparłem PO, tylko Donalda Tuska" - mówił.

Przyznał jednocześnie, że bardzo się rozczarował Tuskiem. "Zwłaszcza jego bezwględnością. Choć trzeba przyznać, że działał bardzo mądrze i wiele osób nie zauważało jak utrąca ludzi, którzy mogą stanowić dla niego zagrożenie" - dodał Religa.

Jak podkreślił, poparł Tuska w wyborach prezydenckich w 2005 r., bo wydawało mu się, że głoszone przez niego poglądy są mu bliższe niż to co proponował Lech Kaczyński. "Dziś wiem, że Tusk nie nadaje się na prezydenta i nie chciałbym, aby nim kiedykolwiek został" - powiedział profesor.

http://fakty.interia.pl/polska/news/prof-religa-o-kulisach-politycznej-dzialalnosci,1272037

Pawel
___________________
www.solidarni.waw.pl[/b]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum