Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

" Zycie na podsluchu" reż. H. von Donnersmarcka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Sty 26, 2007 9:47 am    Temat postu: " Zycie na podsluchu" reż. H. von Donnersmarcka Odpowiedz z cytatem

Zobacz zwiastun... http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14

Polecam wszystkim super pouczający film " Zycie na podsluchu " reż. Floriana Henckela von Donnersmarcka .
Daje do myślenia w jakiej żyjemy po 1989r rzeczywistości w Ubekistanie zwanym III RP także.
Polecam ten film,szczególnie tym,którzy ciągle mówią,że wracanie i przypominanie czasów przed 1989r to jakaś obsesja .
Jak zobaczycie Państwo ten film to sami ocenicie kto ma faktycznie obsesje.?

Robert Majka z Przemysla, tel.506084013 mail: robm13@interia.pl

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=29442

Zobacz wideo
2007-01-25 19:43 Aktualizacja: 2007-01-25 23:31
"Życie na podsłuchu", czyli rzecz o dobrym ubeku

"Życie na podsłuchu", uznane za najlepszy europejski film ubiegłego roku, opowiada historię agenta Stasi inwigilującego znanego pisarza. Znakomity jako thriller, antyutopia i melodramat, słabiej sprawdza się jako film rozliczeniowy - pisze DZIENNIK.


"Życie na podsłuchu" to film o Stasi. Ważny dla Niemców, z naszej perspektywy istotny chyba nieco mniej. Nie tylko za sprawą odmienności historycznych doświadczeń, ale i z powodu specyfiki polskiej lustracyjnej wojny. W naszej wersji lustracji i deubekizacji propozycja 33-letniego Floriana Henckela von Donnersmarcka jakoś się nie mieści. Bo jakże? Gdy niewiele starszy od reżysera Wojciech Olejniczak mówi, że w SB byli też przyzwoici ludzie, reagujemy wyłącznie świętym oburzeniem, jakbyśmy bali się w naszej historii przekroczenia klarownych podziałów. A Henckel między innymi o tym właśnie mówi. Nie proponuje gry w "kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci we mnie teczką", ale pokazuje wewnętrzną przemianę w "profesjonalnie" podchodzącym do swego zawodu funkcjonariuszu Stasi, zimno wykładającym studentom techniki łamania opornych świadków.

Przemianę dokonującą się pod wpływem zakochania się w życiu tych, których inwigiluje. Nie w idei głoszenia prawdy, o którą zaczyna walczyć podsłuchiwany całą dobę pisarz. Ale właśnie w życiu, w którym jest miejsce na miłość, godność i wątpliwości.

W ogóle miejsce na cokolwiek, bo życie skazanego na samotność szpicla jest rozpaczliwie puste. I tępy funkcjonariusz (świetny Ulrich Muhe) zaczyna ingerować w życie swoich ofiar, by podsłuchiwanego pisarza (melancholijny Sebastian Koch) i jego żonę (rewelacyjna Martina Gedeck) - aktorkę zaplątaną w układy z ministrem kultury - uratować. Uratować ich życie dla siebie.

Ta więź inwigilującego z inwigilowanym to bodaj najpiękniejszy pomysł w filmie. Poza tym "Życie na podsłuchu" opowiada historię w gruncie rzeczy dość banalną i konwencjonalną. Historię dojrzewania do oporu i dojrzewania do przyzwoitości. Opowiada ją z precyzją thrillera, dbając o napięcie, logikę i wewnętrzną spójność. Ale gdyby szukać w nim jakiejś prawdy o NRD, to znajdzie się tam prawdę spreparowaną, widzianą przez pryzmat Orwella (akcja nie przypadkiem rozgrywa się w roku 1984), Zamiatina i innych klasyków antyutopii. Bardziej to próba uniwersalnej dekonstrukcji mechanizmów państwa totalitarnego niż historyczna rekonstrukcja funkcjonowania aparatu bezpieczeństwa w byłej NRD.

Owszem, NRD była krajem w całym obozie socjalistycznym najbardziej "skażonym" kolaboracją. W końcu lat 80. w Stasi pracowało prawie 100 tysięcy osób, zaś jako TW (skrót doskonale i nam znany) zarejestrowanych było kolejnych 200 tysięcy obywateli. Jednak wyobrażenie państwa istniejącego tylko po to, by kontrolować swych obywateli ma w "Życiu na podsłuchu" coś z klimatu science fiction.

Mimo to "Życie na podsłuchu" ogląda się znakomicie. I jako thriller, i jako antyutopię, i jako melodramat rozegrany w trójkącie: pisarz - jego żona - i sztuka. Chcąc ją uprawiać, trzeba składać kontrybucję z własnego ciała. Okazuje się, że można zrobić film ważny, rozliczeniowy w atrakcyjnej formie adresowany do szerokiej widowni. Może i u nas, gdy opadnie już teczkowa gorączka, udałoby się zrobić równie dobry film np. o majorze Hodyszu czy grupie współpracujących z opozycją funkcjonariuszy z Krakowa. Najpierw jednak musimy odrobić zaległe lekcje z historii wcześniejszej, które Niemcy mają już za sobą za sprawą "Stalingradu", "Upadku", czy "Sophie Scholl". Niech więc "Post mortem" Wajdy okaże się naprawdę ważnym filmem o Katyniu, niech Jan Nowak-Jeziorański sprowokuje w "Kurierze z Warszawy" Juliusza Machulskiego do pytań.

Robert Majka z Przemysla, tel.506084013 mail: robm13@interia.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum