|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciej Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 1221
|
Wysłany: Pon Lut 08, 2010 9:14 am Temat postu: Kto chciał zniszczyć polskie stocznie |
|
|
http://niepoprawni.pl/blog/1036/o-stoczniach-od-zachodu
O stoczniach od Zachodu.
Colas Bregnon, 7 luty, 2010 - 19:06
Kto jest zainteresowany w zniszczeniu polskich stoczni?
Blog
Wszyscy piszą o stoczniach polskich w zdecydowanej większości emanując żalem nad tym co się stało. Piszą, ale naprawdę nikt, chyba, nie zabrnął w swych rozważaniach do sedna sprawy. Dlaczego i komu polskie stocznie przeszkadzały? Tym z rządu? No na pewno bo były deficytowe.
Czy musiały być? Na pewno nie, tak samo jak na pewno polska flota handlowa nie musiała wyjechać „na saksy” i tułać się pod bandreami takimi jak maltańska, która to nazwana została w morskim światku „bucket of rust” (zardzewiały kubeł).
Co my tak naprawdę wiemy o naszych stoczniach i co one dla nas Polaków znaczyły?
Byłem całe swoje życie związany z gospodarką morską a glob ziemski przemierzam od lat czterdziestu bez mała, w większości na statkach zbudowanych w polskich stoczniach.
Napatrzyłem się na innych, nauczyłem się jak funkcjonują sprawy morskie na Świecie i muszę przyznać że fakt że będąc wykształcony w polskiej szkole morskiej, nauczony praktycznie fachu w polskim przedsiębiorstwie armatorskim i pływający na statkach zbudowanych w polskiej stoczni, był zawsze dla mnie powodem do dumy.
Polska bandera była najlepszą reklamą dla Polski a i powodem że nasz kraj, mimo że członek obozu komuny, cieszył się choćby tylko z tego jednego powodu zasłużonym szacunkiem.
W latach siedemdziesiątych gdy znikły floty handlowe prawie wszystkich państw europejskich, szkolnictwo morskie zniwelowane zostało do poziomu czasów admirała Nelsona a oficerowie i marynarze musieli szukać chleba na obczyźnie, polska gospodarka morska mogła być wzorem dla reszty Świata.
Polskie stocznie budowały statki pod nadzorem polskiego towarzystwa kwalifikacyjnego Polskiego Rejestru Statków (dodać tu należy że był on kiedyś członkiem tzw. „wielkiej dziewiątki” International Association of Classification Societies i miało to niebagatelne znaczenie prestiżowe, potem, po upadku komuny, został z tego związku wylany na zbity pysk gdyż statek będący pod technicznym nadzorem PRS rozleciał się w sztormie), polscy oficerowie uczyli się w polskich szkołach morskich a polskie politechniki kształciły fachowców z dziedziny budowy okrętów. Administracja morska też była godna pochwały; PRS nadzorował budowy i za komuny robił to dobrze, a polskie urzędy morskie pilnowały żeby nasze statki bezpiecznie żeglowały po morzach i oceanach.
W tym samym czasie nasi europejscy partnerzy borykali się z wielkimi problemami, tonęły tankowce rejestrowane pod banderami Liberii, Panamy i innych egzotycznych krajów, ginęli ludzie a środowisko naturalne ponosiło niewyobrażalne straty.
Budowę okrętów zmonopolizowali prawie całkowicie Azjaci, gigantem jak zawsze byli Japończycy, potem dokooptowała Korea Południowa a potem nawet Chiny Ludowe.
Europa przestała się liczyć, no niezupełnie, istniały tam stocznie w szczątkowej formie realizujące głównie zamówienia na okręty wojenne lub statki specjalistyczne, oraz to wszystko czego potrzebował rozwijający się dynamicznie przemysł naftowy.
Ale nawet takie zamówienia nie były w stanie zapewnić stałego zatrudnienia stoczniowcom i rządy krajów europejskich chcąc nie chcąc zmuszone były do przemysłu stoczniowego dokładać.
Pierwsze skrzypce w europejskim shippingu zaczął grać koncern morski należący do duńskiej rodziny Maersk.
Stał się wiodącym przewoźnikiem kontenerów, posiada wieże wiertnicze, statki dostawcze, banki, zatrudnia 110 tys, ludzi w 130 krajach a w 2008 wypracował 61.1 miliarda dolarów zysku.
Polskie stocznie były i są im absolutnie niepotrzebne, statki buduje w Chinach, kapitanami są głównie Hindusi a marynarzami Filipińczycy (są od tego wyjątki, na kontenerowcu należącym do Maerska ostatnio porwanym przez somalijskich piratów była załoga amerykańska tyle że nie było to spowodowane sentymentem do Ameryki, lecz przepisami dotyczącymi shippingu między portami USA). Wszytko, byle taniej.
I tu wyłania się sedno problemu, Polacy są członkami EU, to oni mogliby przejąć część zamówień stoczni europejskich i produkować taniej a może nawet lepiej gdyż mamy jeszcze spawaczy-artystów z uprawnieniami Lloyda, mamy konstruktorów, budowniczych a takich brakuje w reszcie Europy gdyż już od wielu lat, jak wspomniałem, gospodarka morska straciła tam na atrakcyjności. Polacy mogą być potrzebni, tyle że nie w Polsce.
Nasz kraj, zresztą, nigdy nie był brany w EU jako potentat i partner przemysłowy, oni chcą żebyśmy sadzili lasy, uprawiali ekologiczną marchewkę, rozwijali agro-turystykę a najlepiej zbiednieli na tyle żeby sprzedać naszą ziemię tym z zachodu, sami zadowalając się strzyżeniem trawników, ścieleniem łóżek w hotelach, no i Broń Boże nie obrażali się gdy przyszły pracodawca nazwie nas szmak (schmuck).
Napisał: Colas Bregnon _________________ Maciej |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|