Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

prof. Zdzisław Krasnodębski; Tusk jest niebezpieczny dla ...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Sty 06, 2010 6:42 am    Temat postu: prof. Zdzisław Krasnodębski; Tusk jest niebezpieczny dla ... Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100105&typ=my&id=my11.txt

NASZ DZIENNIK Wtorek, 5 stycznia 2010, Nr 3 (3629)

Tusk jest niebezpieczny dla Polski

Z prof. Zdzisławem Krasnodębskim, filozofem i socjologiem, wykładowcą na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i na Uniwersytecie w Bremie, rozmawia Mariusz Bober

Czy w tym roku czeka nas wielka elekcyjna kumulacja - wyborów samorządowych i prezydenckich, oprócz tego także parlamentarnych?
- Nie wydaje mi się to realne. Nic na to nie wskazuje. Bardziej prawdopodobne jest przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w 2011 roku.

Politycy, zarówno opozycji, jak i koalicji przyznają, że niemożliwe są wybory w trakcie polskiego przewodnictwa w UE w drugiej połowie 2011 r. i zaraz po rozpoczęciu prac nad nowym budżetem Unii Europejskiej...
- Dlatego odbędą się one prawdopodobnie wiosną przyszłego roku.

To by oznaczało, że praktycznie cały ten rok i początek przyszłego upłyną w polityce pod znakiem kampanii wyborczej. Już od dłuższego czasu wiadomo, że obóz rządzący podejmuje decyzje pod kątem wyborów prezydenckich...
- Rząd od samego początku podporządkowywał swoje funkcjonowanie wyborom prezydenckim. Oczywiście ich zbliżanie się coraz silniej determinuje działania gabinetu Donalda Tuska. Będą one weryfikacją nastrojów społecznych. Te zaś, z dużym opóźnieniem, ale jednak zaczynają się zmieniać. Zdecydowanie zmieniła się np. ocena PO w mediach. Komentatorzy obecnie znacznie bardziej krytycznie oceniają ten rząd niż jeszcze rok temu. Coraz częściej odczuwa się też zniechęcenie obecną ekipą. Nierzadko po prostu kpi się z niej. Dziś nikt już się nie spodziewa, że PO coś ważnego zrobi, a hasło wyborcze Donalda Tuska: "człowiek z zasadami", może wywoływać tylko śmiech. Wiele osób pozbyło się już nawet złudzeń, zwłaszcza po wybuchu afery hazardowej, że ta partia gwarantuje spokojne administrowanie krajem. Wyraźnie zmienia się atmosfera i widać już, że nie ma ona odzwierciedlenia w sondażach. Zbliżająca się kampania wyborcza będzie zapewne bardzo zacięta.

Kampania prezydencka czy samorządowa?
- Myślałem bardziej o tej pierwszej, bo wybory samorządowe rządzą się trochę innymi prawami. Tam ważniejsze są coraz częściej uwarunkowania lokalne, ale i lokalne sieci powiązań, które - jak pokazała niedawna afera związana m.in. z prezydentem Sopotu - często mają szkodliwy charakter.

Więc notowania Donalda Tuska znowu są "nadmuchane"? Jego realne szanse na wygraną w wyborach są mniejsze?
- Nawet jeśli obecny premier wygra wybory, to w inny sposób, niż mogło to nastąpić 5 lat temu. Teraz bowiem nie może on już wystąpić jako ktoś nowy, "niezużyty". Dziś nawet jego dawni zwolennicy nie liczą już, że jest to ktoś, kto pomoże unowocześnić kraj. Dlatego uważam, iż to właśnie kampania wyborcza może rozstrzygnąć o tym, kto zostanie wybrany na prezydenta. Co prawda wciąż mówi się w Polsce o "trzeciej sile", między PiS a PO, oraz o tym, że partie te "zabetonowały" scenę polityczną. Ale wszystkie próby stworzenia tej "trzeciej siły" spełzły na niczym. Gdy spojrzymy na kandydatów zgłoszonych dotąd do startu w wyborach, ogarnia żałość. Przecież tam nie ma żadnej nowej osoby, żadnego "świeżego powiewu". Jerzy Szmajdziński, Andrzej Olechowski czy Tomasz Nałęcz są znani od lat.

Powiedział Pan, że nie ma co liczyć na to, że Donald Tusk może wprowadzić jakieś pozytywne zmiany. Ale przecież prezydent w Polsce niewiele może zdziałać....
- Jednak dzięki tym wyborom może zmienić się sytuacja polityczna, która ukształtowała się przez ostatnie lata. W osobie prezydenta wyraża się filozofia państwa. Wybór Donalda Tuska na prezydenta oznaczałby, że niezależnie od oceny rządów PO i jej chybionych reform, za którymi stoi jakiś anachroniczny liberalizm, Polacy opowiadają się za takim sposobem sprawowania władzy i taką wizją Polski.

Za wizją czy może raczej za jej brakiem - za ciągłą "prowizorką" bez perspektyw na przyszłość?
- Jest to oczywiście wizja, w której nacisk jest położony nie na cele zbiorowe, lecz indywidualne, i nie na długofalową strategię, lecz działania doraźne. Gdyby Donald Tusk wygrał wybory, PO mogłaby mówić o poparciu np. dla swoich pomysłów prywatyzacji szpitali, ograniczenia roli mediów publicznych. Niedawno ze zdumieniem usłyszałem, jak w jednym z wywiadów Donald Tusk mówił o tym, że sukcesem jego rządu jest to, iż już nie dopłacamy do stoczni. Może premier uważa również, że nie trzeba "dopłacać do Polski". Może zastanawia się też, po co "dopłacać do leczenia starszych ludzi" i po co w ogóle własność publiczna?

Dlatego pytałem, czy to jest jakaś wizja? Według niektórych komentatorów bowiem, np. prof. Andrzeja Nowaka, PO w rzeczywistości forsuje postpolitykę. Między innymi prywatyzując wszystko, uważa, że uniknie wszelkiej odpowiedzialności za państwo. Tymczasem gigantyczna dziura budżetowa, którą zafundował nam rząd, świadczy, iż nie radzi on sobie nawet z finansami państwa...
- Hasło postpolityki było pozorne. Kiedyś dysydenci w Europie Wschodniej mówili, że uprawiają antypolitykę. Był to jednak w rzeczywistości jakiś pomysł polityczny. Podobnie PO uważała, iż w ten sposób uspokoi politykę po rządach PiS. Ale to było tylko hasło. Postpolityka była jak najbardziej polityczna. W czasie rządów PO niewiele mniej jest ostrych konfliktów politycznych niż poprzednio. Nie ma tylko dążenia do zasadniczych reform. Widoczny już spadek popularności tej partii świadczy o tym, że ludzie mają dość uciekania rządu od odpowiedzialności za państwo. A przecież sytuacja gospodarcza jest trudna, podobnie zresztą, jak sytuacja w polityce międzynarodowej. Zapewne dlatego dziś zwolennicy PO nie mówią już o postpolityce.

Jednak sondaże nie są jednoznaczne. Czy to świadczy o tym, że ludzie są "za, a nawet przeciw"?
- To rzeczywiście zadziwiający i nowy element w polskim życiu publicznym. Oczywiście, jeśli wierzyć sondażom. Być może gdyby w inny sposób sformułowano pytania lub zastosowano odmienną metodologię, wyniki sondaży wyglądałyby inaczej. Ale możliwe jest także, że ostatnie notowania są efektem przekonania obywateli o "braku alternatywy" czy też o słabości opozycji, w tym także postkomunistów. Może się jednak zdarzyć, że im wyższe będą notowania PO, tym szybciej stopnieją one przed wyborami. Porażka w nich byłaby katastrofą dla Donalda Tuska. Gdyby przegrał te wybory, przegrałby wszystko. Przecież podporządkował im swoje premierostwo. Przeżycie drugiej porażki w wyścigu o prezydenturę w normalnym kraju mogłoby oznaczać koniec kariery polityka. W Polsce jednak wszystko może się zdarzyć.

Jakie inne scenariusze są możliwe?
- Gdyby na prezydenta został wybrany postkomunista, oznaczałoby to, że wracamy do lat 90. Podobnie gdyby na najwyższe stanowisko w państwie wybrano Andrzeja Olechowskiego, który przyznał się, że współpracował z wywiadem PRL - to również oznaczałoby powrót do przeszłości. Natomiast reelekcja Lecha Kaczyńskiego byłaby jeszcze większym wstrząsem dla elit III RP niż jego zwycięstwo w 2005 roku. Oznaczałaby poparcie innej wizji Polski niż ta propagowana przez PO. Dlatego myślę, że te wybory pokażą, jakie Polacy mają wyobrażenie o swoim kraju i jaką drogę chcą wybrać. Ta elekcja nie powinna być więc traktowana jak "konkurs piękności".

Tym bardziej że ten rok i prawdopodobnie początek przyszłego może być czasem wielkiego skoku PO po władzę. Platforma liczy bowiem na zwiększenie wpływów w samorządach, własnego prezydenta i jeszcze więcej szabel w parlamencie...
- Taka koncentracja władzy byłaby czymś zupełnie nowym w historii III RP. W dodatku zupełnie nie wiadomo, co PO mogłaby z nią zrobić. Polacy oddaliby swój los w ręce polityków, o których dotychczasowe działania nie świadczą dobrze.

Po co Donaldowi Tuskowi urząd prezydenta? Dla zaspokojenia własnych ambicji, czy też - jak twierdzi on sam - dokończenia reform, które obecnie blokuje "zły" Lech Kaczyński?
- Donald Tusk od lat jest politykiem i nigdy nie dał się poznać jako reformator. Może jednak chce zostać "monarchą" od przecinania wstęg i towarzyskich meczy piłki nożnej. Gdyby został rzeczywiście wybrany na prezydenta, oznaczałoby to, że Polacy zrzekli się swojej funkcji kontrolnej, że nie chcą brać odpowiedzialności za państwo jako demos. Być może dlatego, iż są zarażeni popkulturą, może jeszcze z innych powodów. Gdyby zaś PO rzeczywiście przystąpiła do realizowania swych neoliberalnych pomysłów gospodarczych, zakończyłoby się to protestami społecznymi, jakich jeszcze nie widzieliśmy. Nie widzę jednak żadnych chęci na wielkie reformy w tym rządzie, zwłaszcza w koalicji z PSL.

Można powiedzieć, że wybory będą podsumowaniem także dotychczasowej polityki PO. Jak Pan ją ocenia w roku wyborczym?
- Partia ta zręcznie prowadzi propagandę, dobrze się prezentuje. Jednak afera hazardowa ujawniła trochę prawdy społeczeństwu. Doprowadzenie do zapaści służby zdrowia, budżetu, do upadku polskiego przemysłu stoczniowego - obciąża ten rząd. Całe szczęście, że nie udało mu się sprzedać polskiej giełdy ani koncernu energetycznego Enea. Pomysły PO są dla Polski niedobre, a ideologia, która za tym stoi - anachroniczna. To jest odgrzewanie pomysłów Kongresu Liberalno-Demokratycznego. O ile jednak w latach 90., gdy w Polsce demontowano komunizm, można je było zrozumieć, o tyle obecnie są one nieaktualne. Teraz bowiem mamy już gospodarkę kapitalistyczną, ale uzależnioną od zagranicy, i to jest najważniejszy problemem. Mamy też kraj, który jest niepodległy, ale bez podmiotowości. Moim zdaniem, to jest najgorszy rząd od 1989 r., łączy pychę z indolencją i żądzą władzy. W tym sensie Donald Tusk jest politykiem niebezpiecznym dla Polski. I groźne jest nawet nie to, co on chce zrobić. Niebezpieczny jest dlatego, że wyzwala w Polakach najgorsze cechy, zwłaszcza bierność przy pozorach samozadowolenia. Dlatego groźba przedłużenia jego rządów napawa mnie głęboką troską.

Więc Donald Tusk i jego partia odpowiadają za utwierdzanie wizji Polski nijakiej?
- Tak można określić politykę rządu PO, także w wymiarze gospodarczym. Ci ludzie nie myślą w kategoriach podmiotowości Polski.

Więc w tym roku, a zwłaszcza przyszłym, dojdzie do starcia wizji "Polski solidarnej" i "nijakiej"? I czy w ogóle w kampaniach będzie to miało znaczenie, czy zwycięży PR?
- Niestety, dotychczas PiS nie znalazło klucza, by zaprezentować się jako silna alternatywa dla PO. Partii Jarosława Kaczyńskiego nie udało się przełamać prezentowanego w mediach jej czarnego PR oraz powstrzymać odpływu części elektoratu ani przyciągnąć nowego. Lata rządów PO nie były więc owocnym czasem dla opozycji z PiS. Informacje o wielu dobrych inicjatywach nie przebijały się do mediów. Niestety, wiele pomysłów realizowano też z dużym opóźnieniem i niekonsekwentnie. Miejmy więc nadzieję, że ten rok będzie mobilizujący dla PiS. Poza tym niektórzy politycy tej partii sami sprawiają wrażenie, że po prostu nie są w stanie zrealizować tego, co propagują. Zdarza się też, iż niektórzy, podobnie jak politycy PO, poprzestają tylko na zabiegach PR. Dlatego politycy PiS, ale także społeczeństwo muszą wykonać poważną pracę organizacyjną, intelektualną, bo przecież partie są odbiciem poglądów społecznych.

W PiS trwają widoczne przegrupowan ia i spory o kierunek zmian w partii...
- Rzeczywiście wprowadzono pewne zmiany na niedawnym kongresie, powołano "zespół pracy państwowej". Ale minęło trochę czasu i chciałoby się zobaczyć jakieś efekty jego pracy. Dobrze byłoby, gdyby zabierał on głos w ważnych sprawach państwa czy proponował alternatywną strategię dotyczącą np. polskiego przemysłu czy polityki zagranicznej itd. Być może jest tak, że ludzie wolą słuchać czy oglądać materiały o kolejnych skandalach obyczajowych, czy wsłuchiwać się w słowotok wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego, niż zastanawiać się nad ważnymi problemami. Ale przecież skupianie się na skandalach obyczajowych i sensacjach dnia nie prowadzi do rozwiązywania najważniejszych problemów w kraju.

Dziękuję za rozmowę. "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sro Sty 06, 2010 12:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niewątpliwie prawdą jest że:
Cytat:
Dziś nikt już się nie spodziewa, że PO coś ważnego zrobi, a hasło wyborcze Donalda Tuska: "człowiek z zasadami", może wywoływać tylko śmiech.

a dokonania i metody ekipy może zilustrować Komentarz rysunkowy z Rzepy.
Cytat:
Moim zdaniem, to jest najgorszy rząd od 1989 r., łączy pychę z indolencją i żądzą władzy. W tym sensie Donald Tusk jest politykiem niebezpiecznym dla Polski. I groźne jest nawet nie to, co on chce zrobić. Niebezpieczny jest dlatego, że wyzwala w Polakach najgorsze cechy, zwłaszcza bierność przy pozorach samozadowolenia.

Dziw tylko, że cały czas istnieje liczna rzesza fanów PO, podobnych do kiboli, którzy dadzą z siebie wszystko za nic nie warty zespół, będący niemal ich celem życia. Czy to tylko kwestia narkotycznej popkultury?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum