Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DOBIĆ WETERANA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pon Lut 15, 2010 12:24 am    Temat postu: DOBIĆ WETERANA Odpowiedz z cytatem

DOBIĆ WETERANA
Diana Ostrowska,

Lada chwila weteran kampanii wrześniowej 1939 roku, wraz ze swoją rodziną i rodziną swej córki, może zostać eksmitowany z mieszkania, w którym żył prawie 50 lat. Jego sprawę ma rozpatrywać sąd dla Warszawy-Śródmieścia.

Los kapitana Czesława Mostka waży się. Ten weteran kampanii wrześniowej 1939 roku, wraz ze swoja rodziną i rodziną swej córki, stoi przed groźbą utraty dachu nad głową. Zupełnie niespodziewanie dla mieszkańców kamienicy przy ul. Widok w Warszawie okazało się, że budynek, w którym mieszkają od dziesięcioleci, przechodzi z zarządu domów komunalnych pod nową administrację prywatnej firmy. Również nagle wyszło na jaw, że kamienica ma teraz ma nowych właścicieli. Mostkowie otrzymali też podwyżkę czynszów. Tak wysoką, że znacznie przekracza wysokość emerytury weterana. Emerytura Czesława Mostka, podobnie jak i innych uczestników kampanii wrześniowej, jest głodowa. Brakuje na wszystko. Opłaty, leki i żywność.

Bohater września 1939

Kapitan Czesław Mostek ma dziś 96 lat. Jego biogram znajduje się w Muzeum Powstania Warszawskiego. W dokumentach przekazanych przez stowarzyszenia kombatanckie archiwum Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych znajduje się niewiele dokumentów na jego temat. Jednak niezaprzeczalnie dowodzą one, że kapitan Mostek walczył za Polskę we wrześniu 1939 roku. Poświadczają też jego przedwojenna służbę wojskową i odznaczenia za nią oraz za walkę partyzancką. Szukaliśmy innych dokumentów na temat kapitana Mostka. Bezskutecznie. Wiele z nich nie zachowało się, część rozproszyła się po urzędach. Świadkowie, do których próbowaliśmy dotrzeć, nie żyją. Pozostają jego słowa i medale.

Urodził się w 1915 r. w Czarnowcu. W wieku 17 lat wstąpił na ochotnika do wojska. Po szkoleniu trafil do żandarmerii KOP-u i służbę pełnił na Wileńszczyźnie. W sierpniu 1939 r. został przeniesiony do Warszawy. Tu zastał go 1 września. Podczas okupacji podjął walkę w szeregach AK. W czasie Powstania Warszawskiego bral udział w zdobywaniu Fortu na Woli. Z tymi, którzy przeżyli, wycofał się do Puszczy Kampinoskiej. - Tam dołączyliśmy do grup Oddziału Kampinos - mówi kapitan Mostek. – Próbowaliśmy przedzierać się przez Góry Świętokrzyskie. W całej puszczy pełno jest mogił powstańców, w Wierszach, w Truskawiu i inych. Odwiedzamy je w rocznice świąt narodowych. Niewielu z nas już zostało.

Po tzw. wyzwoleniu


Po wojnie za działalność w AK Czesław Mostek został aresztowany i osadzony w słynnej praskiej katowni na Sierakowskiego. Jeszcze dziś na piwnicznych ścianach budynku dawnego Wojewódzkiego Urzedu Bezpieczeństwa Publicznego można przeczytać słowa wyskrobane przez więźniów politycznych. Wśród nich: „Jezu ratuj”, „Bóg, Honor i Ojczyzna”.

O torturach na Sierakowskiego Czesław Mostek nie lubi wspominać. - Innych też wyciągali z celi. Budzili nocą. Stawiali nas z rekoma do góry, twarzą do ściany, godzinami. Z tyłu stali z bronią. Jak tylko ktoś drgnął, walili kolbami, a potem przesłuchania. Ważne, że człowiek przetrzymal to wszystko i przeżył.

W okresie powojennym „za działalność w AK” długo nigdzie nie mógł dostać pracy. - To były straszne czasy - mówi Anna Mostek, małżonka kapitana. - Chociaż wojna też była okropna, pamiętam ją dużo lepiej niż wszystko inne, choć byłam dzieckiem. Bombardowania, stosy trupów leżace przy drodze, głód. Moj ojciec, żołnierz Września, zbiegł z niemieckiej niewoli, ukrywał się. Zmarł podczas epidemii tyfusu. Miał 41 lat. Potem bałam się o męża.

O ojca martwiła się także jako mała dziewczynka córka państwa Mostków, Bożena. - Bałam się, żeby coś się nagle nie stało, wiadomo, jak żyły rodziny AK-owców.

Wiadomo. A jak dziś w Polsce żyją weterani?

Małżonkowie Mostek wraz z rodziną córki mieszkają w jednym lokalu w Warszawie na ul. Widok. Tuż obok miejsca, które własnymi rękoma odbudowywali z wojennych zniszczeń.

- Pamiętam, jak tu jeszcze gruzy leżały. Sama je wywoziłam, wszyscy to robiliśmy. Kazdy chciał, żeby Warszawa znartwychwstała - mówi pani Anna. - Często śni mi się wojna i powstanie, ale najgorsze to te ruiny, które wciąż widzę, kiedy wróciłem do Warszawy, one śnią mi się najczęściej i ci, co w nich zginęli - dodaje kapitan, który tez odgruzowywał stolicę.

Mieszkanie, które zajmują państwo Mostkowie, to zasadniczo jeden, choć duży pokój. Przydzielono im je w kamienicy, która została po wojnie skomunalizowana. Z biegiem lat, zwłaszcza, kiedy córka założyła własną rodzinę i na świecie pojawił się wnuk Paweł, przestrzeń, jaką dysponowali, za wiedzą i zgodą administracji Domów Komunalnych, podzielili na trzy części. Wygospodarowali tez miejsce na malutką własną kuchnię i łazienkę, bo do tamtej pory korzystali ze wspólnej i kuchni i ubikacji na piętrze. Zrobili to z własnych, skromnych oszczędności. Żeby było taniej, część prac wykonali sami. Wymienili też instalację elektryczną, która po tylu latach groziła pożarem całej kamienicy. Dokonywali także innych napraw. Wszystko na własny koszt.

Niedawno pojawili się nowi właściciele kamienicy. 20 lat po bezpotomnej śmierci jedynego spadkobiercy przedwojennych właścicieli Rotherów, który zajmował mieszkanie na drugim piętrze. - To było straszne, jak umarł, nie było komu zająć się pogrzebem. Nikt się nim nie interesował na starość, był kompletnie sam. Biedak - mówią mieszkańcy kamienicy.

Nowi właściciele wymienili okna, przy okazji uszkodzili ściany i zdewastowali parapety. Nic więcej nie zrobili, chociaż dach przecieka i mieszkanie Mostków jest permanentnie zalewane. Ostatnio w Święta Bożego Narodzenia. Czynsz za mieszkanie został podniesiony do prawie 1600 zł miesięcznie. Za mieszkanie, w którym nie ma ciepłej wody. Mostkowie składają się, jednak nawet wspólnie nie stać ich na taką odpłatność. Brakuje im na podstawowe wydatki. Dlatego nadal płacą sumę, jaką płacili poprzednio, zwłaszcza, że nikt nie podpisał z nimi innej umowy. Chcieli skontaktować się z nowym właścicielem, to jednak im się nie udało.

- Do tej pory nikt z nami nie rozmawiał, nie przyszedł, żeby cokolwiek powiedzieć i zobaczyć, jak to wszystko wygląda, nawet nas nie widział, to mnie najbardziej boli - mówi pani Anna. - Przysłali tylko pismo o eksmisję za zaległość - podsumowuje Paweł.

- Cała ta sprawa złe wpływa na stan zdrowia taty - mówi pani Bożena. - Nie śpi po nocach, chodzi. Martwi się. Bardzo posunął się w latach. Mama płacze po nocach. Wyrzucają na bruk jak psa, człowiek się czuje jak śmieć. To boli. A najbardziej żal mi ludzi, którzy walczyli o Polskę i poświęcili na tę walkę całą swoją młodość. Mówili w telewizji, że nie mają, za co żyć. To jest najgorsze.

Diana Ostrowska

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/30826/articlePage/1

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum