Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Michalkiewicz: Rotfeld vs Łukaszenka - do ostatniego Polaka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Czw Lut 18, 2010 12:54 pm    Temat postu: Michalkiewicz: Rotfeld vs Łukaszenka - do ostatniego Polaka Odpowiedz z cytatem

Michalkiewicz: Rotfeld vs Łukaszenka ― do ostatniego Polaka

fragment felietonu wygłoszonego w środę popielcową (16 lutego 2010 r.) wieczorem:

Wszystko zaczęło się wiosną 2005 roku, kiedy w Gruzji na stanowisku prezydenta od z górą roku osadzony został Michał Saakaszwili i kiedy na Ukrainie dopiero co "pomarańczowa rewolucja" została uwieńczona prezydenturą Wiktora Juszczenki. Do Wilna przyjechała Kondoliza Rice, sekretarz stanu w administracji prezydenta Busha i na fali sukcesów "kolorowych" rewolucji, kazała "zrobić porządek" również na Białorusi, której przypadł w udziale kolor niebieski. Minister Adam Daniel Rotfeld poderwał więc do walki z nienawistnym reżymem Aleksandra Łukaszenki tamtejszy Związek Polaków, który nie tylko znalazł się w ten sposób w pierwszym szeregu wrogów prezydenta Łukaszenki, ale w dodatku okazał się wrogiem jedynym, bo żadnej zorganizowanej opozycji na Białorusi dobrze, jak nie było.

Tego właśnie prezydentowi Łukaszence było potrzeba. Nie tylko przedstawił Związek Polaków jako zagraniczną agenturę, nie tylko zmontował konkurencyjny Związek Polaków, nie tylko zmusił Polskę, żeby na oczach całej Europy zwalczała na Białorusi ten drugi Związek Polaków ― ale zniwelował zarazem polskie wpływy na Białorusi do gołej ziemi. Krótko mówiąc ― minister Adam Daniel Rotfeld rozpoczął walkę o demokrację na Białorusi do ostatniego Polaka. Już sobie wyobrażam, jak na widok takiej determinacji muszą zacierać ręce zarówno ruscy szachiści, jak i ich strategiczni partnerzy z Berlina ― bo z punktu widzenia strategicznego partnerstwa nie tylko polskie wpływy, ale nawet sama Polska nie jest do niczego potrzebna.

Gdyby Związek Polaków przyłączył się do potężnej białoruskiej opozycji demokratycznej tak, żeby zdążyć na defiladę zwycięstwa nad pokonanym prezydentem Łukaszenką, to jeszcze można by to zrozumieć. Jak jednak wiemy, sytuacja jest całkiem inna, a w dodatku, na domiar złego, po 17 września ubiegłego roku, kiedy to amerykański prezydent Obama dał do zrozumienia, że na razie żadnych dywersantów nie potrzebuje ― nie można tej akcji nawet wkomponować w jakąś szerszą, sensowną całość. W rezultacie jedynym, który na tym skorzystał, jest pan Adam Daniel Rotfeld, wynagrodzony stanowiskiem w Radzie Mędrców Sojuszu Północnoatlantyckiego.



całość: Stanisław Michalkiewicz, "Huki i trzaski na scenie", http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=20350.





Co racja, to racja: o Aleksandrze Łukaszence słychać co najmniej od czasów, gdy został prezydentem Białorusi, czyli już dobre kilkanaście lat, zaś o Andżelice Borys i o nękaniu przez reżym Łukaszenki ― dopiero od lat kilku (ściśle mówiąc, nie pamiętam ŻADNEJ wiadomości o Andżelice Borys sprzed czasu, kiedy mówiono o represjach spadających na nią).

Ciekawe, jak traktowaliby (obydwa) zwiazki Polaków na Białorusi tamtejsi przeciwnicy Łukaszenki, gdyby obalili go i przejęli władzę. Może okazałoby się to, co na Ukrainie, a mianowicie ― że tamtejsze (ukraiński i białoruski) nacjonalizmy są teraz nacjonalizmami "na wszystkich azymutach": owszem, wymierzone w Rosję, ale w Polskę również?

Wyrażenie "do ostatniego Polaka" w kontekście walki z reżymem Łukaszenki ma troszkę dłuższy rodowód: "Ministrowi Mellerowi twardo zarzuciłem, że chce walczyć o demokrację na Białorusi do ostatniego Polaka." (Janusz Dobrosz, "Zniewalanie Polski", Wydawnictwo "NORTOM", Wrocław 2006, str. 379). A może zatem panów Mellera i Rotfelda łączy coś więcej niż to, że obaj niedawno byli polskimi ministrami spraw zagranicznych? Ich daleki poprzednik, Roman Dmowski, chociaż w bardzo nieprzychylnych warunkach, jednak odnosił (głównie na konferencji wersalskiej) trochę większe sukcesy dla swojego kraju...

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum