Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KIEDY PRZYJDĄ CIĘ ZACHIPOWAĆ W 2016 ROKU

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Lut 28, 2010 9:39 pm    Temat postu: KIEDY PRZYJDĄ CIĘ ZACHIPOWAĆ W 2016 ROKU Odpowiedz z cytatem

KIEDY PRZYJDĄ CIĘ ZACHIPOWAĆ

1 VIDEO _
http://www.youtube.com/watch?v=4JCpqBetyCA







BIOCHIP POD SKÓRĘ W 2016 ROKU - Wiadomości TVP1

2 VIDEO _
http://lepsze.net/yt-4JCpqBetyCA

Czym skończy się akcja "demoralizacja"?

Sowiecki KGB-ista Jurij Bezmienow, który zbiegł na Zachód w latach 70., opisał etapy wojny ideologicznej prowadzonej przez ruskich szachistów. Czasy się zmieniły, cele polityczne również, ale sytuacja dzisiejszego świata dziwnie przypomina scenariusz napisany dawno temu w Moskwie. Z jedną różnicą – obejmuje już praktycznie cały świat, z Rosją włącznie.

Demoralizacja, Destabilizacja, Kryzys, Stabilizacja. Te cztery słowa opisują hasłowo sowiecką strategię pokonania przeciwnika bez uciekania się do otwartej wojny militarnej.

Demoralizacja - to proces zmierzający do zanegowania tradycyjnego porządku wartości za pomocą mediów, kultury masowej i podstawionych autorytetów. Szczególną rolę odgrywa tu film i muzyka. Taka inżynieria społeczna potrzebuje 15-20 lat na pozbawienie społeczeństwa naturalnych sił obronnych.

Destabilizacja - to proces potęgowania napięć i konfliktów społecznych mających na celu rozerwać tradycyjne więzi społeczne, wyalienować jednostki i karmić w nich stale rosnące postawy roszczeniowe. Instytucje państwowe i społeczne przestają spełniać swoje funkcje. Panuje coraz większe poczucie niepewności.

Kryzys - logiczny i końcowy etap poprzednich procesów. Państwo "staje w dryfie", nic nie funkcjonuje właściwie, rozwydrzone i skołowane społeczeństwo miota się, czeka na zbawcę. Ten przychodzi w wyniku sprowokowanej wojny domowej lub interwencji zewnętrznej przyjmowanej z niejaką ulgą (w przeciwieństwie do agresji zbrojnej na dobrze funkcjonujące społeczeństwo).

Stabilizacja – Zbawiciel szybko eliminuje (także fizycznie) wszelkie źródła destabilizacji (orientacje seksualne, pseudoautorytety, pseudotwórców czy pseudodziennikarzy – choć wcześniej sowicie wynagradzał ich za stosowne usługi) i przywraca porządek. Wraca stabilizacja, ale już pod nowym panowaniem. Zbawiciel ustala nowe reguły społeczne – zwiększa skalę wyzysku społeczeństwa.

Plan jest cynicznie skuteczny. Okazało się jednak, że ma jedną wadę. Podobnie broń chemiczna, choć wspaniała, wyszła z powszechnego stosowania po pierwszych próbach podczas I wojny światowej. Po prostu wiatr może się zmienić i trujący gaz spadnie na nasze terytorium. W wypadku demoralizacji mamy podobny efekt. Początkowo dotknęła ona tylko młodzież Zachodu. Komuniści ponownie nie wzięli jednak pod uwagę boskich prawd na temat natury ludzkiej:

"Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć."
Jak. 1:14-15

"Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni;"
Efez. 2:3

Bardzo łatwo skierować człowieka ku złu. Całe tysiąclecia ludzkość borykała się ze skłonnością człowieka do zła i próbowała ją ograniczać – temu celowi służył żmudny proces klasycznego wychowania i dyscypliny. Kiedy jednak pojawia się zmasowana i wielce pobudzająca propaganda w kierunku rozwiązłości i folgowaniu sobie, żadne społeczeństwo się przed nią nie ostoi. Fala buntu i niemoralności zniszczyła tradycyjne wartości społeczeństw Zachodu, ale nie zatrzymała się na żelaznej kurtynie. Do tego doszły wynalazki techniczne – magnetofony, magnetowidy i Internet. Dziś społeczeństwo rosyjskie jest może nawet bardziej zdemoralizowane (plus wódka i choroby weneryczne) niż zachodnie. Pewien opór stawiają jeszcze państwa islamskie, ale i dla nich Izrael produkuje masową pornografię.

Podsumowując, etap demoralizacji osiągnęliśmy – nie tylko u wrogów, ale i praktycznie na całym świecie.

Obecnie jesteśmy w fazie ogólnoświatowej destabilizacji prowadzącej nieuchronnie do globalnego kryzysu dotychczasowych państw i ich instytucji. Pojawi się potrzeba ogólnoświatowego przywództwa, które w fazie przejściowej przyjmie jakąś formę konfederacji przywódców ponadpaństwowych struktur w rodzaju Unii Europejskiej, ale nieuchronnie skończy się dyktaturą jednostki.

Jak jednak przywrócić społeczną dyscyplinę i porządek w totalnie zdemoralizowanym i egoistycznie wytresowanym społeczeństwie?

Tu z pomocą przychodzi technika. IBM eksperymentował z tematem już w latach trzydziestych ubiegłego wieku:

“Black dokumentuje współudział koncernu IBM w nazistowskim programie zagłady Żydów. Współpraca ta zaczęła się w 1933 roku i trwała aż do zakończenia II wojny światowej. Dzięki stale udoskonalanym, zautomatyzowanym kartom perforowanym do zapisu danych osobowych powstał system identyfikacji ludności żydowskiej. Pozwolił on nazistom określić liczbę tej ludności, a później konfiskować jej majątki, tworzyć getta i deportować Żydów do obozów zagłady. W latach 30. nie istniały jeszcze komputery, ale IBM dysponował już wczesnymi systemami przetwarzania danych. Umożliwiły one Hitlerowi rozpoczęcie programu systematycznej likwidacji ludności żydowskiej najpierw na terenie III Rzeszy, a później w całej okupowanej Europie." Z recenzji książki Edwina Blacka "IBM i Holocaust"

Od tamtej pory dokonaliśmy znacznego postępu – mamy komputery o gigantycznych mocach obliczeniowych, mamy ogólnoświatową sieć przesyłu danych, mamy systemy szpiegowskich satelitów i globalnego pozycjonowania, mamy doskonałe kamery i mikrofony. Mamy też jeden malutki, ale jakże istotny wynalazek – elektroniczny miniaturowy chip napędzany energią naszego ciała (wykorzystuje on różnicę temperatur pomiędzy otoczeniem a wnętrzem naszego ciała) i emitujący stały sygnał czytelny dla zewnętrznych odbiorników. Czy z takim arsenałem potrafimy zdyscyplinować każdą, nawet zbuntowaną jednostkę???

Problemem pozostaje oczywiście przeprowadzenie całej operacji w sposób bezbolesny – i nie chodzi mi o ból fizyczny. Nie można pozwolić, by masy rozwydrzonego społeczeństwa przestraszyły się tej końcowej fazy wszechświatowego eksperymentu. Nikt nie potrafiłby nad tym zapanować. Wszczepianie chipów trzeba przedstawić tak, by zdecydowana większość ludzi sama się po nie zgłosiła.

Ćwiczenia w wywoływaniu powszechnej psychozy mieliśmy ostatnio zademonstrowane podczas rzekomej pandemii świńskiej grypy. Gdyby nie kilkoro pozasystemowych dziennikarzy i polityków, dziś stałyby kolejki po szczepionkę (co miało miejsce i w USA, i na Ukrainie). Nabrał się na to nawet tak rozsądny człowiek, jak Rzecznik Praw Obywatelskich dr Janusz Kochanowski.

W wypadku chipów również użyje się zapewne argumentu zdrowotnego. Dodatkowo zareklamuje się wygodę i bezpieczeństwo. Najpierw zachipują się tzw. gadżeciarze. Ludzie bardzo postępowi i nowocześni – nie przez przypadek dla testów tego urządzonka wybrano kluby gejowskie (np. w Hiszpanii). Później zgłoszą się hipochondrycy i ludzie mający fioła na punkcie bezpieczeństwa, szczególnie swoich dzieci. Następnie na apel władz odpowiedzą "lojalni obywatele" – ludzie poczciwi, ale mało myślący. A później przyjdą po Ciebie!

Najpierw będą straszyć, grozić i obiecywać na przemian – jak dziś Tusk przy coraz to nowych dowodach osobistych. Gdy liczba ‘wolnościowców’ będzie już stosunkowo niska, przejdą do terroru. Ogłoszą każdego bez chipa wrogiem społecznym/szkodnikiem/potencjalnym terrorystą – do wyboru. Będą nas wyłapywać i umieszczać w obozach odosobnienia, przymuszając do obywatelskiej postawy. Wreszcie sięgną po argument ostateczny – chip albo śmierć. I tu wszelkie kozactwo się skończy. Tę próbę przetrzymają już tylko Ci, którzy nie swoją siłą będą walczyć, ale Jezusa w nich.

"On też sprawia, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na swoim czole, i że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia. (...)
widziałem też dusze tych, którzy zostali ścięci za to, że składali świadectwo o Jezusie i głosili Słowo Boże, oraz tych, którzy nie oddali pokłonu zwierzęciu ani posągowi jego i nie przyjęli znamienia na czoło i na rękę swoją."
Obj. 13:16-17;20:4

autor: Paweł Chojecki
dodano: 2010-01-31
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Mar 01, 2010 7:01 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niewolnicy żyją wśród nas



Wang Bangyin płacze po odzyskaniu syna, którego policja uwolniła z rąk handlarzy ludźmi /AFP


Dziś na świecie żyje więcej niewolników niż kiedykolwiek wcześniej w historii - dowodzi w książce "Zbrodnia. Twarzą w twarz ze współczesnym niewolnictwem" amerykański dziennikarz Benjamin Skinner. Publikacja trafi do polskich księgarń 3 marca.

Ludzie traktowani jak bydło
Autor informacji: Agnieszka Waś-Turecka

Piątek, 26 lutego (12:22)

Ile kosztuje człowiek? W stolicy Haiti - 50 dolarów. W Bukareszcie - używany samochód. W Sudanie - kilka sztuk bydła.


Dziś powszechnie uważa się, że problem niewolnictwa rozwiązał się mniej więcej w okolicach wojny secesyjnej. To dość wygodne stwierdzenie, jednak... nic bardziej mylnego. Gdy w USA opublikowano książkę Benjamina Skinnera "Zbrodnia. Twarzą w twarz ze współczesnym niewolnictwem" opinia publiczna doznała niemałego szoku. Nagle okazało się, że w dzisiejszym świecie, podobnie jak w starożytnym Rzymie lub XIX-wiecznych Stanach, można kupić człowieka i zmusić go praktycznie do wszystkiego. Jedyna różnica polega na tym, że niewolnictwo jest dziś nielegalne. Nie przeszkadza mu to jednak w dynamicznym rozwoju - na świecie żyje dziś więcej niewolników niż kiedykolwiek wcześniej w historii.


CZYTAJ WYWIAD Z BENJAMINEM SKINNEREM
"Mogłem kupić kobietę za używane auto"
Na świecie żyje dziś więcej niewolników niż kiedykolwiek wcześniej w historii - mówi Benjamin Skinner, amerykański dziennikarz, autor książki "Zbrodnia. Twarzą w twarz ze współczesnym niewolnictwem". I zapewnia: - Ich tragedia rozgrywa się tuż obok. W Polsce też. więcej »

27 milionów niewolników

Obraz współczesnego niewolnictwa, który wyłania się ze "Zbrodni" (książka trafi do polskich księgarń 3 marca), przeraża. Jeśli przyjąć definicję proponowaną przez Benjamina Skinnera, że niewolnicy to ludzie przemocą lub podstępem zmuszani do pracy, za którą nie otrzymują wynagrodzenia, poza tym co jest im niezbędne do przeżycia, to na świecie żyje ich dziś aż 27 milionów. Tylko w samej Azji zniewolonych jest ponad 10 milionów ludzi. Organizacje zajmujące się problemem niewolnictwa podkreślają jednak, że ostatecznych liczb nie sposób podać - wszak ofiary nie ustawiają się do ankieterów w kolejce.

Przytaczając wstrząsające historie współczesnych niewolników autor "Zbrodni" dokumentuje najróżniejsze formy zniewolenia - od "tradycyjnego" kupowania, sprzedawania i posiadania ludzi, poprzez wszelkie sposoby seksualnego wykorzystywania, aż po tzw. pętlę zadłużenia, w której człowiek jest przetrzymywany wbrew jego woli i zmuszany do pracy w gospodarstwach lub fabrykach, aby spłacić dług, który nie ma końca.

czytaj dalej


W krajach rozwiniętych najliczniejszą kategorię stanowią niewolnicy seksualni, co wynika z zalegalizowania prostytucji lub po prostu jej tolerowania. Na Bliskim Wschodzie dominuje wykorzystywanie niewolników jako służących w domach. Na subkontynencie indyjskim przeważa pętla zadłużenia, a zniewoleni nią ludzie, najczęściej z najniższej kasty, pracują w młynach, fabrykach dywanów i kamieniołomach. W Ugandzie i Sri Lance rebelianci notorycznie porywają dzieci i przekształcają je w małych żołnierzy-niewolników.


Historie pełne cierpienia

Na każde z powyższych twierdzeń "Zbrodnia" Skinnera dostarcza przerażających dowodów. Autor zabiera nas ze sobą w 5-letnią podróż po najciemniejszych zakątkach światowych metropolii. W Port-au-Prince jesteśmy świadkami, jak handlarz oferuje mu 12-letnią dziewczynkę za 50 dolarów; w Bukareszcie razem z nim nie potrafimy znieść przytłaczającej atmosfery obskurnego pokoiku, w którym oprawcy proponują mu wymianę młodej, niedorozwiniętej umysłowo kobiety na używany samochód; w Indiach współczujemy mężczyźnie, którego rodzina od trzech pokoleń pracuje niewolniczo w kamieniołomie.

Czytaj wywiad ze Staną Buchowską - aktywistką, pomagającą niewolnicom seksualnym

"Zbrodnia" nie daje chwili wytchnienia. Poznajecie Billa, dziecięcego niewolnika (restaveka) z Haiti, poniżanego i bitego przez jego panią, Muonga z Sudanu, porwanego do niewoli w wieku 12 lat, Alinę z Europy Wschodniej gwałconą codziennie w jednym z dubajskich burdeli, Nour Miyati, służącą z Arabii Saudyjskiej, którą właściciele zamknęli związaną na miesiąc w łazience, Tatianę z Rumunii zmuszaną do prostytucji w Amsterdamie, Lord, pracującą w tajlandzkiej hafciarni po 14 godzin dziennie, czy Gonoo z Indii próbującego wydostać się z pętli zadłużenia... Takich jak oni jest 27 milionów.

Tak czy tak - to tylko liczba. Bo jak pisze Skinner, wszystko zmienia się, gdy poznacie choćby jednego niewolnika.


Obóz dla uchodźców w Sudanie - kobiety boją się, przede wszystkim, wpadnięcia w niewolę /AFP

Więcej na ten temat
Okrucieństwo, które miało unicestwić całą rasę
Proceder uprowadzania ludzi w niewolę był czymś więcej niż tylko perwersyjnym przejawem głęboko zakorzenionej nienawiści. Miał na celu unicestwienie całej rasy. więcej »
Muong Nyong Muong, Sudan

Urodził się w 1976 roku w plemieniu Dinków. Wolność stracił, gdy miał 12 lat. Podczas wojny domowej między arabską północą i zamieszkanym głównie przez jego plemię południem zginął ojciec. Muong wraz z bratem Garangą i matką Aluat trafił do niewoli. Ich pan, Adamoussa, był członkiem arabskiej grupy paramilitarnej. Mieli być służącymi w jego domu w Darfurze.

Muong szybko przystosował się do nowego świata. Wstawał o świcie. Kładł się, gdy słońce dawno już zaszło. W ciągu dnia pracował w polu lub doglądał bydła. Rytm dnia znaczyły z jednej strony razy wymierzane mu przez Adamoussę, a z drugiej, resztki ze stołu, które stanowiły jedyną "zapłatę" za jego pracę.



Pierwsza ucieczka

Przez pierwszych pięć lat niewoli Adamoussa regularnie gwałcił matkę Muonga. W końcu jego żona poczuła się zagrożona. By utrzymać spokój mężczyzna rozważał pozbycie się trójki niewolników. Wtedy postanowili uciec.

Nie uszli jednak daleko - Muonga ukąsiła kobra czarnoszyja. W ciągu dwóch godzin jego noga spuchła czterokrotnie, a ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze. Matka i brat nie chcieli go zostawić. Tak znalazł ich Adamoussa i przywiązanych do konia zaciągnął do domu. Na miejscu do nieprzytomności skatował Garangę, a Aluat i Muongowi zagroził, że jeśli jeszcze raz uciekną zabije wszystkich.

Po próbie ucieczki ich los jeszcze się pogorszył. Chłopców nieustannie bito, a Adamoussa znów gwałcił ich matkę. Niedługo potem Muongowi przybyła przyrodnia siostra. W 1998 roku jeszcze jedna.


Druga próba

Wtedy też Aluat zaczęła się obawiać o życie synów - Adamoussa mógł bowiem poczuć się fizycznie zagrożony przez dorosłych już przecież mężczyzn (Muong miał wówczas 22 lata). Dlatego poleciła im ponownie spróbować ucieczki.

Kiedy nadarzyła się okazja Muong nie miał nawet czasu pożegnać się z matką. Przestał biec dopiero przed zmrokiem. Po dwóch tygodniach dotarł do osady Dinków. Tam dowiedział się o utworzonej niewiele wcześniej Komisji Zwalczania Porwań Kobiet i Dzieci (CEAWC). Władze Sudanu utworzyły ją w wyniku kompromisu z ONZ, która w zamian zgodziła się zaprzestać używania słowa "niewolnictwo" w kontekście tego kraju. Paradoks polegał na tym, że komisja powstała w okresie największego natężenia uprowadzeń. W czasie, gdy arabskie oddziały porywały tysiące ludzi do niewoli, CEAWC odsyłała kilkoro z nich do domu. Stanowiła po prostu zasłonę dymną dla rządu w Chartumie, a dla ONZ wygodne usprawiedliwienie.

Muong szukał pomocy w CEAWC przez trzy lata. Bezskutecznie. Dopiero w 2003 roku, gdy rozpoczęły się rozmowy pokojowe i rząd Sudanu potrzebował poprawić swój wizerunek, Muongowi udostępniono wóz policyjny, by mógł negocjować uwolnienie swojej rodziny. Po trudnych rozmowach, podczas których Adamoussa zagroził, że zabije siebie i trzy córki Aluat (po ucieczce Muonga jego matka urodziła jeszcze jedną dziewczynkę), były niewolnik zdołał wywalczyć wolność dla swojej rodziny. Po 15 latach...

Williathe Narcisse, Haiti - Stany Zjednoczone

czytaj dalej


Urodziła się w 1987 roku w Port-au-Prince. Sześć lat później zmarła jej matka - jedyna rodzina. Kobieta, u której pracowała matka Williathe, wzięła dziewczynkę do siebie jako restaveka (niewolnika). Trzy lata później jej panią odwiedziła siostra, Marie Pompee, na stałe mieszkająca w USA. Obiecała, że zabierze Williathe ze sobą na Florydę. Oczywiście jako niewolnika.


Amerykańskie piekło

Mimo to dziewczynka cieszyła się z wyjazdu. Liczyła, że w USA będzie jej lepiej. O ile jednak na Haiti Williathe wiodła ciężkie życie restaveka, o tyle po przemycie do Ameryki jej życie zmieniło się w pełen przemocy koszmar. W Miami szybko okazało się, że dziewczynka musi sprzątać ogromny dom państwa Pompee i zajmować się dwójką najmłodszych dzieci. Spała w małym łóżku w pokoju gościnnym, posiłki jadała sama w kuchni. Marie nazywała ją dziwką "taką samą jak jej matka" i biła pejczem, a dzieci nienawidziły. Zgodnie z prawem posłano ją do szkoły podstawowej, jednak z powodu przemęczenia i natłoku pracy słabo radziła sobie z nauką. Poza szkołą nie wolno jej było wychodzić z domu.

Kilka tygodni po przyjeździe najstarszy syn Pompee, Willy Junior, zgwałcił ją po raz pierwszy. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Wiedziała tylko, że boli. Gdy powiedziała o tym Marie, ta oskarżyła ją o kłamstwo. Gwałty trwały i stawały się coraz brutalniejsze. Niekiedy Williathe ledwo trzymała się na nogach.


Więcej na ten temat
Dramat najmłodszych niewolników
Indie Gonoo, podobnie jak Stany Zjednoczone Fredericka Douglassa, wciąż nie uporały się do końca z problemem niewolnictwa. Choć szacunki indyjskiego rządu różnią się ogromnie - padają liczby od zera do kilku milionów - większość obserwatorów twierdzi, że w Indiach żyje od 10 do 20 milionów niewolników. więcej »
Wreszcie ktoś zauważył

Notoryczne spóźnianie się dziewczynki na lekcje, nie odrabianie zadań domowych i pojawiające się na jej ciele sińce zwróciły w końcu uwagę dyrektorki szkoły, do której ją w międzyczasie przeniesiono. Pewnego dnia kobieta zauważyła, że dziewczynka idzie bardzo niepewnie i trzyma się za brzuch. W gabinecie odkryła, że dziewczynka krwawi. Williathe wyjaśniła, że uderzył ją brat. Jednak po długich naciskach powiedziała prawdę - krew była wynikiem brutalnych gwałtów.

Tego dnia - 28 września 1999 roku, gdy Willy Junior przyszedł po dziewczynkę do szkoły, nauczycielka oddała mu dziewczynkę. Dopiero następnego ranka zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze nie od razu zgodzili się zająć sprawą, ale gdy już to zrobili życie Williathe zmieniło się diametralnie. Szlochającą histerycznie przeniesiono do domu pomocy ofiarom napaści na tle seksualnym. Podejrzewano też, że nie tylko była gwałcona, ale także przebywała w niewoli. Śledztwo wszczęło FBI.

Gdy Willy Junior dowiedział, że dziewczynka przebywa w rękach policji, uciekł. Na Florydzie groziła mu kara śmierci. Zanim służby bezpieczeństwa zdążyły się zorganizować, razem z ojcem wyjechał do Port-au-Prince i "znikł". Jego matkę w 2004 roku skazano na sześć miesięcy więzienia za udzielanie schronienia nielegalnemu imigrantowi. Sędzia dał wiarę jej zapewnieniom, że nie wiedziała o gwałtach.



Jedna z 7 części instalacji "Podróż" obrazującej handel ludźmi. Części instalacji pokazują kolejne etapy w życiu kobiety sprzedanej do burdelu
AFP Kobiety oglądane jak bydło

Historie Muonga i Williathe to tylko początek. Co roku do niewoli trafiają tysiące osób. Część z nich to niewolnicy seksualni - głównie kobiety zmuszane do prostytucji, ale też dzieci - chłopcy i dziewczynki - porywane bądź kupowane dla pedofilów.

Codzienne serwisy informacyjne pełne są doniesień o tym właśnie wymiarze handlu ludźmi. W "Zbrodni" autor przytacza tylko niektóre z nich - licytacji prowadzonych w kawiarniach na lotnisku Gatwick, gdzie serbski alfons kupił raz dwie zapłakane nastolatki z Litwy, historię rzymskiego stręczyciela, który wrzucał swoją niewolnicę do lodowatej wody, za każdym razem gdy nie zarobiła w ciągu nocy wystarczającej kwoty, aukcji organizowanych przez albańskich handlarzy, na których kobiety wystawiane były nago, a nabywcy obmacywali je jak bydło, czy wreszcie brutalnych morderstw kobiet wywożonych na Wschód, którym ucinano głowy lub zakopywano żywcem.

Dramatu zmuszanych do prostytucji nie sposób pojąć - porwane lub postępem wywożone z rodzinnych stron trafiają do pełnego przemocy piekła, z którego tylko nielicznym udaje się wyrwać. Gwałcone kilkakrotnie lub kilkunastokrotnie w ciągu każdej nocy, nieustannie zastraszane i bite, nie mają szans na uzyskanie pomocy. Ich jedyny kontakt ze "światem" to klienci, którzy jeśli już wykażą się odrobiną zrozumienia i obiecują pomóc, to i tak oczekują seksu - jak w historii młodej Rumunki - Tatiany, opisanej przez Benjamina Skinnera.

"Łowcy" nie chcą wiedzieć

Najczęściej niewolnice trafiają na tzw. "łowców" - amatorów turystyki erotycznej, którzy "wolą nie wiedzieć". Skupieni wokół forum internetowego Międzynarodowego Przewodnika po Usługach Seksualnych wymieniają się doświadczeniami i radami. Polecają, gdzie są "najlepsze" burdele, wymieniają się informacjami na temat "dziewczyn", narzekają na zbyt wysokie ceny.

czytaj dalej


Wielu z nich to najemnicy lub żołnierze ONZ. Przemierzając świat z kolejnymi misjami wojskowymi "zwiedzają" przy okazji miejscowe burdele. Błękitne Chełmy nie ograniczają się jednak do korzystania jedynie z usług prostytutek. W "Zbrodni" autor wylicza: proces najemników Pentagonu, którzy trzymali niewolnice seksualne z Europy Wschodniej w rezydencjach w Bośni i Hercegowinie, w Kongo zmuszali dziewczyny do niewolniczej prostytucji, a w Kambodży i Erytrei kupowali niewolnice seksualne. "Siły pokojowe ONZ to najgorsza armia na świecie. Są znani nie tyle z utrzymywania pokoju, ile z gwałtów" - powiedział Skinnerowi John Miller, ekspert ds. niewolnictwa w amerykańskim Departamencie Stanu.

Bieda - przyjaciółka "łowcy"

Czego najbardziej boją się łowcy? Rozwoju gospodarczego w biednych krajach. Kiedy w Bośni zaczęło być lepiej, użytkownik "Lomion" napisał na forum: "Myślę, że Bośnia zaczyna iść drogą Chorwacji i rynek usług dla łowców, choć wciąż prężny, najlepsze dni ma już za sobą. Gospodarka Bośni się rozwija, EUFOR i ONZ rzeczywiście rozprawiają się z handlem ludźmi (i kupowaniem niewolników na własność). Skończyła się swoboda a la Dubaj/Hong Kong/Bangkok. Fajnie było, ale się skończyło". Hurtownik z kanadyjskiej prowincji przyznał: "Bieda jest dobra. Tak właśnie. Powiedziałem to. Dla takich jak my bieda jest dobra, ponieważ dzięki niej kobiety nie robią się aroganckie, rozpuszczone i wymagające. Zastanówcie się tylko, jakie kraje słyną z najlepszych kobiet. Co je łączy? Tak właśnie - bieda".

Kiedy na forum pojawi się - najczęściej przez przypadek - niewygodny temat niewolnictwa lub przemocy wobec gwałconych kobiet, łowcy mają prostą odpowiedź: "Niepotrzebnie skupiasz się na ciemnej stronie "nocnych igraszek" - radzi "11 Bravo" - Kiedy widzisz, jak dziewczyna znika w taksówce, najlepiej włączyć tryb "kasowania pamięci". Nie ma sensu zastanawiać się nad jej życiem, kiedy skończysz swoje "igraszki".


Pozostaje niewyobrażalny wstyd

Tatianę, Rumunkę z książki Skinnera, ostatecznie uratowali policjanci. Ale takich "szczęśliwych zakończeń" nie ma wiele. Jak często słyszymy o rozbiciu przez funkcjonariuszy szajek handlarzy żywym towarem? Niezbyt często. A na świecie żyje obecnie ponad dwa miliony kobiet zmuszanych do prostytucji.

Dla Tatiany policyjna akcja stała się początkiem nowego życie. Początkiem, nie powrotem. Powrotu nie ma. "Można uwolnić jej (niewolnicy) ciało, ale emocjonalnie nigdy się z tego nie wyzwoli - tłumaczyła Skinnerowi Rumunka - To wstydu nie można się nigdy pozbyć. Czasami jest mniejszy czasami większy. Zostaje jednak w człowieku na zawsze".

Psychologowie pracujący z byłymi niewolnicami seksualnymi porównują je niekiedy z weteranami wojen lub ofiarami tortur. "Każda kobieta, która została zgwałcona, wie, jak olbrzymich (...) "wewnętrznych zasobów" potrzeba, żeby naprawić zdruzgotaną psychikę. Psychika osób gwałconych regularnie i wielokrotnie zmienia się nieodwracalnie" - pisze Skinner. Uwolnione ofiary niewolnictwa są apatyczne, gdy powinny okazywać współczucie, szybko się denerwują w chwili, gdy powinny działać z namysłem, każdy nagły ruch czy podniesiony głos wyzwala w nich reakcję walki lub ucieczki. Kobiety cierpią na bezsenność, koszmary, depresję, a nawet zaniki pamięci, co utrudnia składanie zeznań przeciw ich oprawcom. Występują u nich ciężkie objawy zespołu stresu pourazowego - jedna kobieta pchnęła nożem obcego człowieka, ponieważ podniósł głos na jej przyjaciółkę, inna, której właściciel złamał nogi, miała nieustanne wrażenie, że ktoś ją goni, kolejna kompulsywnie zjadała serwetki.


Piekło na ziemi istnieje

Nieludzkie poniżenie i niemożliwa do pojęcia tragedia opisana w "Zbrodni" nie pozostawia obojętnym. Zresztą, jak można takim pozostać, gdy autor czarno na białym dowodzi, że piekło na ziemi naprawdę istnieje?

"Niewolnictwo jest dziś znacznie mniej widoczne niż w czasach Thoreau*, łatwo można zatem udać, że już dawno temu odeszło w przeszłość - podsumowuje swoje rozważania Benjamin Skinner - Jeśli taka będzie wasza wola, możecie udawać, że istnieje ono tylko w książkach historycznych. Chciałbym , by rzeczywiście tak było".

*Henry David Thoreau - ( 1817 - 1862) amerykański pisarz, poeta i filozof - transcendentalista, zagorzały abolicjonista sprzeciwiający się niewolnictwu i legalizującemu je prawu USA.

autorka artykułu_Agnieszka Waś-Turecka

źródło informacji: INTERIA.PL

http://fakty.interia.pl/raport/niewolnicy-zyja-wsrod-nas/wspolczesni-niewolnicy/news/ludzie-traktowani-jak-bydlo,1442555,

http://fakty.interia.pl/raport/niewolnicy-zyja-wsrod-nas/wspolczesni-niewolnicy/news/ludzie-traktowani-jak-bydlo,1442555,,2

http://fakty.interia.pl/raport/niewolnicy-zyja-wsrod-nas/wspolczesni-niewolnicy/news/ludzie-traktowani-jak-bydlo,1442555,,3
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Mar 01, 2010 9:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ostatnio w mediach elektronicznych zrobiło się głośno o teoriach spiskowych. Dużo się mówi o A/H1N1 i o WHO. Słyszałem rozmaite teorie o szczepionkach, nawet takie że szczepionki będą dwie, jedna z wirusem a druga z chipem RFID. Postanowiłem sporządzić materiał filmowy, gdyż nigdzie nie spotkałem się z teorią podobną do mojej. Ludzie nie zdają sobie sprawy z władzy jaką posiada WHO.

Zapraszam na film wideo ukazujący WHO, szczepionki, RFID, Biochip troch z innego punktu widzenia. Myślę że mój film wideo co najmniej was zaciekawi.

VIDEO link

http://www.youjotube.com/watch/l5L-O8qCFEY
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Mar 01, 2010 9:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chipy do śledzenia każdego twojego ruchu na ziemi !

VIDEO link :
http://www.youjotube.com/watch/neEP5ogn1sY

Chipy mają być wprowadzone w ciągu paru lat , nie daj sie zmienić w oznakowane zwierze!! Rząd bedzie kontrolował każdy twój ruch, nie mówiąc o innych "możliwościach" jakie będzie mógł wykorzystać PRZECIW TOBIE ! Pozostańmy ludźmi !!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Mar 02, 2010 10:05 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy Bruksela szykuje nam apokalipsę?

Tomasz Teluk
Biometria: czym to grozi

Tysiące Greków jest gotowych do ucieczki do klasztorów.

Powód: wprowadzenie nowych dokumentów identyfikacyjnych UE.
Według wiernych Kościoła Greckokatolickiego kod kreskowy unijnych paszportów biometrycznych zawiera liczbę bestii: 666.



Klasztor Michała Archanioła niedaleko urokliwej nadmorskiej wioski Aliki opiera się na skale. W tej ortodoksyjnej twierdzy czuć mistyczną atmosferę. Została w niej złożona jedna z najcenniejszych relikwi północnej Grecji - gwóźdź z Krzyża Chrystusa. Mimo, że złośliwi twierdzą, że gdyby zebrać do kupy wszystkie krzyże i drzazgi z miejsca kaźni Syna Bożego, można by zbudować las krzyży, ilość wotów, potwierdzających uzdrowienia w Klasztorze Archagelou robi piorunujące wrażenie.

Zgromadzone w klasztorze zakonnice przestrzegają surowych zasad. Zwiedzającym kobietom robią uwagi, gdy nie mają przykrytej głowy, nakazują im ubierać długie spódnice, a mężczyznom szerokie portki. Wiernych częstują słodyczami (żelatyna w cukrze pudrze i miodzie o aromacie płynu do mycia naczyń, niemniej całkiem smaczna).

Z okien rozciąga się jeden z najpiękniejszych widoków na świecie: granatowo niebieska otchłań, niewątpliwie sprzyjająca kontemplacji. Po bezkresnym błękicie płynie samotny jacht, nad nim kołuje albatros. Więc także ja odlatuję. Zastanawiam się, czy to zbieg okoliczności, że Pierwszą Komunię Świętą przyjmowałem w Kościele pod wezwaniem Michała Archanioła, teraz jestem w tym klasztorze, a wkrótce przeprowadzę się do parafii z patronem wodza Zastępów Niebieskich.

Ortodoksyjny Kościół Greckokatolicki jest niezwykle bliski katolikom rzymskim. Mieszkając w Tunezji pamiętam wspólną Wielkanoc ortodoksów i katolików w tamtejszej świątyni i przepiękne chorały podczas wspólnej mszy, podróż ognia po Świątyni odpalanego świecą od świecy.

Greckie wyspy to miejsce aktywnej działalności apostołów. Wyjątkowe miejsce zajmuje tu Patos, na której św. Jan otrzymał objawienie, które natchnęło go do napisania słów Apokalipsy. Dziś jego słowa powtarza się w Grecji bardzo często. Zarówno kler, jak i wierni są przekonani, że czas wypełnienia proroctwa jest już bardzo blisko. Są niemal pewni, że niedługo spełni się to, co napisał natchniony uczeń Chrystusa.

"I sprawia, że wszyscy:

mali i wielcy,

bogaci i biedni,

wolni i niewolnicy

otrzymują na prawą rękę lub na czoło

i że nikt nie może kupić ni sprzedać,

kto nie ma znamienia ?

imienia Bestii

lub liczby jej imienia.

Tu jest [potrzebna] mądrość.

Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:

liczba to bowiem człowieka.

A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć."


Grecy są przekonani, że czas nadszedł, a wszystko za sprawą planów Brukseli zwiększenia kontroli obywateli krajów członkowskich, poprzez wprowadzenie dokumentów zawierających dane o niezmiennych cechach osobniczych. W pierwszym etapie mają to być paszporty z czipami z zakodowanymi rysami twarzy, liniami papilarnymi, mapą tęczówki oka. W dalszej - bioczipy specjalne transpondery oparte na technologii identyfikacji częstotliwości fal radiowych (technologia RFID - ang. Radio Frequency Identifikation Device), wszczepiane przymusowo pod skórę (jest to bezbolesny zabieg za pomocą igły).

Oba rozwiązania opierają się na kodzie służącym do odczytywania danych. Nieprzypadkowo ten kod zawiera przeklętą liczbę sześćset sześćdziesiąt sześć - to prefiks globalnego systemu identyfikacji LUCID (dlaczego bowiem nie zaczyna się np. na trzy trójki bądź siódemki?). Bioczipy mają być wszczepiane obywatelom w prawą dłoń lub na czoło (czyli tak jak w Apokalipsie św. Jana), bo będą zasilane bioelektrycznym polem człowieka, a wahania temperatury są w tych miejscach ciałach największe.

Bałkańscy chrześcijanie, zdecydowanie opierają się znakowaniu obywateli jak krowy przez państwo. Z ostrzeżeniem przemówili hierarchowie tamtejszego Kościoła Ortodoksyjnego, a wierni spontanicznie zaczęli rozpowszechniać informacje między sobą. Podróżujący do tego pięknego kraju czują się rzeczywiście jak w czasach pierwszych chrześcijan, gdzie wierni przekazują sobie ważne informacje bezpośrednio, podczas rozmowy z drugim człowiekiem, z ust do ust.

Greccy chrześcijanie nie mają wątpliwości - Bruksela to siedlisko szatana, a urzędnicy są tylko wykonawcami zła. Wiele tysięcy wiernych jest gotowych do ucieczki w góry, do ortodoksyjnych klasztorów, aby tylko nie odbierać nowych dokumentów identyfikacyjnych i w ten sposób mimowolnie nie stać się sługami diabła.

Mówią, że ofiara bioczipu nigdy już nie zdoła się przeżegnać (ręka i czoło), natomiast w górach nic im nie grozi. Powołują się na Biblię, w której stoi, że uciekną w góry, będą jedli piasek, który będzie zamieniał się w chleb. Mało tego, Grecy są przekonani, że Apokalipsa dokona się na ich oczach. Wielu sądzi, że czeka ich krwawa wojna z Turkami, którą poprzedzi rozpad Turcji. Twierdzą, że muzułmanie pierwsi uwierzą zwodniczej bestii.

Wierzą także, że antychryst jest już na ziemi, że już zwodzi ludzi i stara się jak największą liczbę dusz pozyskać dla piekła. Greccy charyzmatycy zaszyci na świętej górze Athos, autonomicznej republice mnichów, mają wizję, że najgorsze przyjdzie już w ciągu siedmiu najbliższych lat.

Gdyby tak było w istocie antychryst musiałby być już przed trzydziestką i uaktywnić się niebawem. Grecy przyznają jednak, że trudno jednak dokładnie go zlokalizować. Po raz pierwszy w historii karty identyfikacyjne mają wprowadzić Amerykanie w 2008 r., jednak prezydent Bush na antychrysta się nie nadaje, bo jest już zbyt stary. Nowe numery podatkowe wprowadza także Kreml, co spotyka się z podobnym, radykalnym sprzeciwem Kościoła Prawosławnego.

Czy Bruksela szykuje nam apokalipsę? O odpowiedź należy spytać charyzmatyków rzymsko-katolickich. Niewątpliwie politycy przygotowują się do położeniu kresu wolności jednostki poprzez implantowanie obywatelom narzędzi globalnej kontroli. I bez względu na argumentację należy się temu przeciwstawić.

Artykuł z www.teluk.net - wykorzystany za zgodą Autora

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/V/VM/teluk_biometria.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum