Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

MACIEJ MIATKOWSKI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Prezentacja działaczy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Sro Gru 24, 2008 9:47 am    Temat postu: MACIEJ MIATKOWSKI Odpowiedz z cytatem

MACIEJ MIATKOWSKI
Urodziłem się 10 kwietnia 1941r. w Zgierzu. Jestem absolwentem Technikum Budowy Okrętów w Gdańsku-Wrzeszczu. Wcześniej pracowałem w różnych zakładach przemysłowych na terenie miasta Łodzi. W latach 1964-84 oraz 1990-97 pracowałem w Stoczni Gdańskiej. W latach 1984-90,gdy zwolniono mnie ze stoczni za działalność polityczną, pracowałem różnych spółdzielniach oraz poza granicami kraju. W 1997r. przeszedłem na emeryturę.

CHARAKTERYSTYKA DZIAŁALNOŚCI

1. LATA 1970-82
W 1970r. byłem uczestnikiem strajków na terenie Stoczni Gdańskiej. Po stłumieniu protestu przez władze komunistyczne, uczestniczyłem w kolejnych latach w manifestacjach i uroczystościach rocznicowych grudnia’70. Od 1979r. byłem niejawnym działaczem Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża (brałem udział w zebraniach tajnych, agitowałem członków, kolportowałem prasę podziemną [m.in. „Robotnik”], uczestniczyłem w szkoleniach), przez co już w 1979r. byłem kilkakrotnie aresztowany na 48 godzin oraz nękany rewizjami w miejscu zamieszkania i w pracy. Przed sierpniem 1980r. otrzymałem od Bogdana Borusewicza książki opisujące prawdę historyczną o zbrodniach komunistycznych (m.in. „Archipelag Gułag” Sołżenicyna) – książki te wypożyczałem na terenie stoczni.
Po wizycie papieża Jana Pawła II w Polsce (1979r.) zdobyłem plakat z Papieżem na tle kościoła z napisem: „Wszystkie drogi prowadzą do Kościoła”. Plakat ten zawiesiłem w hali stoczniowej, na której pracowałem, co ściągnęło na mnie kłopoty – usiłowano zmusić mnie do zdjęcia plakatu, grożono mi, a gdy to nie pomogło próbowano mnie przekupić (oferowano stawkę roboczą w wysokości pensji miesięcznej, a potem nawet kilku pensji). Ukazuje to jak komuniści bali się nawet wizerunku Papieża. Plakat ten wzbudził duże zainteresowanie stoczniowców i stał się celem swoistych pielgrzymek i miejscem składania kwiatów.
W sierpniu 1980r. brałem aktywny udział w wydarzeniach na terenie stoczni – podobno WZZ Wybrzeża typowały mnie na przywódcę strajku, z czego wyłączyła mnie choroba i hospitalizacja (fakt ten oznajmił mi już po kilku latach Jacek Merkel). Przebywając w szpitalu stoczniowym przechowywałem w łóżku kasę strajkową, co miało miejsce w warunkach absolutnej konspiracji – nie wiedziała o tym nawet odwiedzająca mnie w szpitalu żona. Po opuszczeniu szpitala ponownie uczestniczyłem w strajkach w Stoczni Gdańskiej – byłem członkiem Komitetu Założycielskiego „Solidarności” Stoczni Gdańskiej

2. LATA 1982-86, DZIAŁALNOŚĆ W TAJNEJ KOMISJI ZAKŁADOWEJ STOCZNI GDAŃSKIEJ

Po spacyfikowaniu Stoczni Gdańskiej przez ZOMO, począwszy od połowy stycznia 1982r. stoczniowcy powracali do pracy. Powrót ten był możliwy po wystawieniu nowej przepustki, które wydawano w hali „Oliwia”. W tych okolicznościach pod ową halą spotkała się grupa stoczniowców. Był wśród nich St. Bury, który stwierdził, że nie może uczestniczyć w działaniach tejże grupy, gdyż powinni ją stanowić nowi ludzie bez powiązań, bez byłego prezydium. Było to podyktowane koniecznością utajnienia działań i bezpieczeństwem członków grupy. Tak, pod koniec stycznia 1982r., spontanicznie, bez przywódcy, bez tytułów powstało prezydium Tajnej Komisji Zakładowej. Członkami owej założycielskiej grupy obok mnie byli: Ryszard Balewski, Sławek Biernacki, Eugeniusz Brenk, Jan Nowakowski, Zbigniew Olszak, Leszek Przybylski i Andrzej Czerski.
W początkowej fazie działalności pojawiły się problemy techniczne z wydawanym przez grupę pismem „Rozwaga i Solidarność”. Wszyscy zajęci byli gromadzeniem wiadomości zarówno ze stoczni jak i spoza niej, zbieraniem składek od stoczniowców przez wydziałowych tajnych przedstawicieli, organizowaniem papieru do druku itp. W pierwszym dniu podjętej przeze mnie pracy, przy moim stanowisku pojawił się Zbigniew Lis z kilkoma egzemplarzami pisma „Rozwaga i Solidarność”, które rzekomo sam wydrukował. Była to końcówka nakładu, który rozprowadził po wydziale R.N. Stoczni Gdańskiej. Te kilka sztuk z dołączonym w folii opłatkiem wręczył mi, po czym przełamaliśmy się tymże opłatkiem i złożyliśmy sobie życzenia. Na koniec Z. Lis powiedział do mnie; „Miatkosiu, ciągnij to dalej jako tzw. drugi garnitur”. Współpracowała z nami wówczas pani [nazwiska nie pamiętam], która powróciła z delegacji stoczniowców z Bremy i zajęła się pisaniem na maszynie. Wspomagał nas czynnie również fotograf [nazwiska nie pamiętam] z wydziału R.N. Redaktorem pisma został Zbigniew Olszak. Ja zajmowałem się sprawą organizacji całej grupy.
Na spotkania wszyscy członkowie TKZ przynosili wiadomości, pieniądze składkowe, a każdy zobowiązywał się sam do poszczególnych zadań, z czego składaliśmy sprawozdania na kolejnych zebraniach. Wszystko było dograne organizacyjnie, nikt do nikogo nie miał pretensji a każdy robił to co umiał najlepiej. Pierwsze nasze spotkanie odbyło się na przystanku SKM Rumia Janowo, następne na SKM Sopot Kamienny Potok. W tych spotkaniach uczestniczył człowiek o nazwisku Pierożek, który pisał i przekazywał do „Rozwagi” swoje wiersze. Kolejne spotkania odbywały się w Lasach Oliwskich, potem w kościołach i mieszkaniach prywatnych od Kamiennego Potoku przez Żabiankę, Przymorze, Niedźwiednik aż po śródmieście Gdańska. Wszyscy członkowie TKZ byli bardzo oddani swej pracy i każdy sumiennie wykonywał to, do czego się zobowiązał. Przewodniczący budowy Pomnika Poległych Stoczniowców, Lenarciak, zapoznał mnie z p. Aliną Pliszke, w wyniku czego sprawy organizacyjno-techniczne znacznie poprawiły się. Pani ta zaoferowała szeroką pomoc, m.in. sprowadziła z Warszawy ludzi, którzy mieli przeszkolić drukarzy. Opatrzność sprawiła, że na wieść o tym chętni sami się zaoferowali. Byli to: Andrzej Chodzicki i Tadeusz Zarembski, którzy jednakże dali mi warunek – pełna konspiracja, gdyż poza mną nikt nie ma o nich wiedzieć. W mieszkaniu Aliny Pliszke na Zaspie, przy ulicy Pilotów 10 odbyło się spotkanie w celu nauki drukowania. Kandydaci okazali się zdolnymi uczniami do tego stopnia, iż w trakcie swej pracy sami udoskonalali metody działania. Mieli wiele ciekawych pomysłów, m.in. sami robili ramki do druku, rakle oraz zaproponowali wzór pierwszego kalendarza. Pierwszy wzór kartki okolicznościowej dostaliśmy z Warszawy. Pamiętam też wspaniały wzór kartki na Dzień Dziecka, który przyniósł R. Balewski. Nie mieliśmy profesjonalnego artysty, w wyniku czego wszystkie te kartki były amatorskie a większość wzorów robiła moja córka Jolanta. W początkowej fazie przewaga materiałów była sprowadzana za pomocą A. Pliszke z Warszawy, gdyż miała ona kontakt z tamtejszym wydawnictwem „Nowa”. Chodzicki i Zarembski byli tak zafascynowani swoją pracą i rolą, że sami dodatkowo wykonywali różne stemple własnego projektu. Pracę mieli trudną ze względu na warunki mieszkaniowe (m.in. niewielkie wynajmowane mieszkanie) i małe dzieci. Stale zajęte łazienki i sznurki z suszącymi się kartkami rozciągnięte w całym mieszkaniu znacznie utrudniały rodzinie normalne życie. Ponadto praca ta była niebezpieczna, gdyż unoszący się wszędzie odór farby mógł wzbudzić podejrzenia sąsiadów. Drukarze ci wiele ryzykowali, bo poza utratą pracy i aresztowaniem mogli stracić mieszkanie, a Zarembski ponadto Fiata 126p, którym przewoził wydrukowaną „Rozwagę” do Władysława Tandka. Wspomniany Władysław Tandek także miał dwoje małych dzieci, choć mieszkanie przynajmniej spółdzielcze. Z Wł. Tandkiem pracowałem na jednej hali, gdzie obok tokarni, na której wytoczył wałki drukarskie przechowywał materiały konspiracyjne. Drukarze, ze względów rodzinnych, prosili mnie o czasowych zmienników, lecz nikt się nie zgłaszał, mimo że poruszałem ten problem na każdym spotkaniu TKZ. Sytuacja ta utrzymała się do końca lat 80., zaś drukarze przez cały ten czas pozostali anonimowi.
Alina Pliszke przekazywała mi od swoich znajomych z Warszawy pokaźne kwoty pieniężne, które ja oddawałem na spotkaniach naszemu skarbnikowi Sł. Biernackiemu. Pod koniec 1982r. przystąpił do TKZ Alojzy Szablewski, co spowodowało zamieszanie, gdyż naruszono pierwotną zasadę bezpieczeństwa o niezrzeszaniu członków dawnego prezydium. Pamiętam jak u mnie w mieszkaniu A. Szablewski chciał zdobyć adresy drukarzy, by im ostentacyjnie pogratulować i wymóc na nich uroczystą przysięgę na Krzyż wzorem z Armii Krajowej. Powstająca tu jednak wyraźna groźba dekonspiracji drukarzy (znałem ich tylko ja) przeczyła zwyczajom AK – nie mogłem więc ustąpić. A. Szablewski w swym pędzie ku popularności stanowił zagrożenie, ponieważ mógł naprowadzić osoby niepożądane na ślad grupy. A. Szablewski chciał wiedzieć i mieć wpływ na wszystko, ja zaś byłem zdania, że jeśli ktoś nie musiał czegoś wiedzieć to nie powinien – tak byłem instruowany w Wolnych Związkach Zawodowych.
Drukarze dodrukowywali także legitymacje członkowskie Solidarności, gdyż nie wszyscy je otrzymali. Były one rozprowadzane po stoczni, część zaś przekazano ludziom, którzy pomagali finansowo stoczniowcom. Dziesięć sztuk przekazałem u siebie w domu, poprzez ludzi przyprowadzonych przez A. Walentynowicz, do Radia Wolna Europa oraz do Paryskiej Kultury. Wcześniej, od Aliny Pieńkowskiej otrzymałem wiadomość, że zostanę aresztowany, w wyniku czego szybko opróżniłem mieszkanie ze wszystkiego co mogło mi zaszkodzić. Aby wszystko pozostało zakonspirowane, łącznikiem między Wł. Tandkiem (który teraz jako jedyny miał kontakt z drukarzami) a TKZ został Ryszard Balewski.
Aresztowany zostałem 8 grudnia 1982r. przez Hodysza i jego „spółkę”. Ludzie ci przybyli do mnie w nocy, zaś sam Hodysz wykazywał tu szczególną nadgorliwość. Nie otworzyłem im, ale o 6-tej rano przybyła pomoc z siekierami i aby nie zniszczyli mi drzwi wpuściłem ich. Moja żona udzieliła dzieciom pierwszej lekcji historii posiłkując się przykładem napastliwej i agresywnej postawy Hodysza. Człowiek ten w odwecie tak usilnie starał się oskarżać moją żonę u prokuratora, że miałem uzasadnione wrażenie, iż ją aresztują.
Po moim wyjściu z aresztu, 16 marca 1983r. okazało się, że są kłopoty z fotografem, w wyniku czego na drugi dzień wspólnie z córką wykonaliśmy jego czynności. Ryszard Pawlikowski (przewodniczący chóru Solidarności w kościele św. Brygidy) wpadł na pomysł, aby papież Jan Paweł II otrzymał dar od stoczniowców przy okazji pielgrzymki do Polski. Z tą propozycją udaliśmy się do ks. Henryka Jankowskiego, który następnie pomógł nam ten pomysł zrealizować. Rzeźbiarz o nazwisku Pelpliński wykonał Pietę, którą odlano w brązie. Rzeźbę tą sfotografowałem na plebani u ks. Jankowskiego i zrobiłem z tego cegiełki, których sprzedaż zasiliła kasę TKZ. Następnie wpadłem na pomysł, aby wystawić Papieżowi legitymację honorową Solidarności Stoczni Gdańskiej. W zdobyciu fotografii Jana PawłaII pomógł mi ks. Jankowski, który udostępnił mi posiadane zdjęcia. Znalazłem pocztówkę, z której wykadrowałem Papieża a następnie wkleiłem do legitymacji. Od A. Szablewskiego otrzymałem stempel Komisji Zakładowej Solidarności Stoczni Gdańskiej, który ten miał ukryty w ogródku przy swoim domu. Legitymację tą odebrał ode mnie Piotr Jan Koziatek, który zobowiązał się przekazać ją dalej, poprzez pewnego księdza mającego dostęp do Papieża.
W całym okresie swej działalności drukarze wydrukowali kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy „Rozwagi”, kilka wzorów kalendarzy oraz kilkanaście tysięcy kartek świątecznych i okolicznościowych. Od chwili zaangażowania się w TKZ A. Szablewskiego zaczęła z nami współpracować Alicja Kowalczyk, która zajęła się przepisywaniem „Rozwagi” na maszynie. Około 1986r. stała się ona członkiem TKZ i zaczęła uczestniczyć w zebraniach. W dalszym okresie naszej działalności przystąpił do nas także Tomasz Moszczak. W następnych latach grono TKZ powiększało się o kolejne osoby. Mimo to przez wszystkie lata funkcjonowania TKZ drukarze nie zostali ujawnieni.

3. LATA PO 1983r. – SKUTKI DZIAŁALNOŚCI

Poza działalnością opisaną w rozdziale 2, brałem udział w wykrywaniu konfidentów i uczestniczyłem w antypochodach pierwszomajowych. W czerwcu 1983r. brałem udział w manifestacji stoczniowców w czasie wizyty Ojca Świętego w Warszawie. W sierpniu 1983r. dokonano w moim mieszkaniu rewizji (zarzut: ukrywanie B. Borusewicza i B. Lisa), której skutkiem było oskarżenie o posiadanie obcej waluty (25 USD) oraz sprawa sądowa. Kolejną rewizję przeprowadzono u mnie w domu i w pracy 8 grudnia 1983r. po czym aresztowano mnie na okres 3,5 miesiąca (zarzut: wzbudzanie niepokojów społecznych i kierowanie nielegalną drukarnią). W marcu 1984r. zwolniono mnie dyscyplinarnie z pracy – przyczyna: nieobecność spowodowana aresztowaniem. Utrudniano mi także znalezienie zatrudnienia.
W 1987r. spotkały mnie i moją rodzinę kolejne represje – m.in. uniemożliwiono mojej córce podjęcie studiów na PWSSP w Gdańsku.
W 1992r. wypisałem się z NSZZ Solidarność – powód: odejście przez związek od ideałów sierpnia’80.

Docenieniem mojej działalności są przyznane mi odznaczenia:
• Medal 5-lecia NSZZ Solidarność – 1985r.
• Odznaczenie: „Zasłużony działacz kultury” – 2001r.
• Krzyż „Semper Fidelis” – 2002r.
• Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski – 2006r.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Prezentacja działaczy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum