Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Andrzej Gwiazda; Była wierna zasadom

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Kwi 15, 2010 11:52 am    Temat postu: Andrzej Gwiazda; Była wierna zasadom Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/15,461886_Skromna__niepokorna_Anna_Solidarnosc.html

"Skromna, niepokorna Anna Solidarność
Cezary Gmyz 15-04-2010, ostatnia aktualizacja 15-04-2010 07:36

Od przodownicy pracy do nieugiętej opozycjonistki. Jej biografia przywodzi na myśl los Mateusza Birkuta – „Człowieka z marmuru

Życiorys Anny Walentynowicz to historia PRL. Jak w soczewce skupia się w nim obraz oszustwa i bezprawia komunistycznej władzy, ale także istota naszych błędów, które przyczyniły się do załamania kolejnych prób oporu. Los Anny jest typowy dla wielu polskich robotników i niezwykły ze względu na Jej siłę charakteru, mądrość i uczciwość” – napisała kiedyś Joanna Duda-Gwiazda.


Przodownica pracy

– Biografia Anny Walentynowicz jest jak portret zbiorowy polskich robotników wstających z kolan, by zbuntować się przeciwko komunizmowi. Nawet jeśli miała tego świadomość, to pozostała na zawsze skromna – mówi dr Sławomir Cenckiewicz, biograf Anny Walentynowicz.

W ubiegłym roku obchodzono uroczyście jej 80. urodziny. Anna Waletynowicz przyszła na świat w dziewiątą rocznicę cudu nad Wisłą – 15 sierpnia 1929 r. w Równem na rubieżach II Rzeczypospolitej. Nie była wykształcona. Skończyła zaledwie cztery klasy szkoły powszechnej. Sierotą została, mając lat dziesięć. W 1941 r., przygarnięta przez obcych ludzi, znalazła się pod Warszawą. Potem przeniosła się w okolice Gdańska, gdzie bardzo ciężko pracowała w gospodarstwie rolnym. Potem w piekarni i fabryce margaryny.

W 1950 r. zapisała się na kurs spawacza i trafiła do Stoczni Gdańskiej. Szybko stała się przodowniczką pracy, wyrabiając 270 procent normy. Jej zdjęcia trafiały do gazet.


Obrończyni praw stoczniowców

W nagrodę, jako członkini komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, zostaje wysłana na zjazd młodzieży do Berlina. Wkrótce jednak oddała legitymację ZMP i wstąpiła do Ligi Kobiet.

Jako działaczka zabiegała o prawa pracowników. Wtedy zaczęły się jej kłopoty z Urzędem Bezpieczeństwa. Funkcjonariusze UB wzywali ją na rozmowy ostrzegawcze.

Ciężka praca spawacza zrujnowała jej zdrowie. Mogła przejść na rentę, ale nie chciała. Przekwalifikowała się na suwnicową.

Z pracy pierwszy raz usiłowano ją wyrzucić w 1968 r., gdy domagała się wyjaśnienia defraudacji pieniędzy z funduszu zapomogowego. Jednak w jej obronie stanęła cała załoga wydziału W-3, gdzie pracowała.

Podczas robotniczego protestu w grudniu 1970 r. przygotowywała strajkującym posiłki. W styczniu 1971 r. wybrano ją na delegatkę na spotkanie z Edwardem Gierkiem.

W 1978 r. w jej życiu nastąpił przełom. Stała się jedną ze współzałożycielek Wolnych Związków Zawodowych. Działała jawnie. Jej mieszkanie było punktem kontaktowym WZZ. Stale nękana przez Służbę Bezpieczeństwa: zatrzymaniami na 48 godzin, rewizjami, groźbami zwolnienia z pracy.


Decyzja, która zmieniła historię

8 sierpnia 1980 r. groźbę zrealizowano. Pięć miesięcy przed osiągnięciem przez Walentynowicz wieku emerytalnego zwolniono ją z pracy. Nikt wtedy nie przypuszczał, że ta decyzja zmieni historię Polski i świata.

14 sierpnia wybuchł strajk. Pierwszym postulatem było przywrócenie Walentynowicz do pracy. Na żądanie robotników przywieziono ją do stoczni samochodem dyrektora. I to był kolejny moment przełomowy. Strajk wygasłby po podpisaniu

16 sierpnia pierwszego porozumienia. Jednak to właśnie Anna Waletynowicz z innymi kobietami (m.in. Aliną Pieńkowską) zawróciła robotników wychodzących ze stoczni.


Pokoik pani Ani

– Przez ten jeden pokoik z kuchnią przy ulicy Grunwaldzkiej w Gdańsku-Wrzeszczu przewinęli się niemal wszyscy rzeczywiści i samozwańczy herosi polskiej drogi do niepodległości. W 1980 r. mieszkał tu przez kilka miesięcy Jacek Kuroń, którego Lech Wałęsa nie chciał widzieć w siedzibie „S” w Gdańsku. Przez lata przychodził Wałęsa i korzystało z jej gościny wielu, wielu innych. Dla wszystkich była jak dobra matka: karmiła, gotowała, prała – wspomina Cenckiewicz.

Walentynowicz weszła w skład Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego – struktury, z której narodziła się „Solidarność”.

Ale drogi Walentynowicz i Wałęsy zaczęły się rozchodzić. Jesienią 1980 r. blisko współpracowała z Kuroniem i Andrzejem Gwiazdą, a krytykowała przywództwo Wałęsy. Ten się jej „odwdzięczył”, organizując intrygę. W jej efekcie pozbawiono ją mandatu delegata na I Zjazd „S”.

Po wprowadzeniu stanu wojennego została internowana najpierw w więzieniu na bydgoskim Fordonie, potem w Gołdapi. Po wyjściu nie zaprzestała działalności.

W archiwum IPN odnaleziono informacje o szykowanej przez SB próbie otrucia opozycjonistki.

W 1982 r. Walentynowicz organizowała głodówkę w intencji przyjazdu papieża do Polski. SB wtargnęła do jej mieszkania i zatrzymała uczestników protestu. W ramach represji internowano na kilka miesięcy jej syna Janusza.

Tuż przed pierwszą rocznicą stanu wojennego zwolniono ją z pracy, argumentując to faktem, że była aresztowana.

Po raz kolejny aresztowano ją w 1983 r. za próbę upamiętnienia w Katowicach tragedii górników z kopalni Wujek.

8 lutego 1985 r. w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Bieżanowie Starym k. Krakowa rozpoczęła głodówkę w ramach protestu przeciw represjom wobec m.in. Gwiazdy i Władysława Frasyniuka.


Przeciwniczka Okrągłego Stołu

W 1989 r. była przeciwniczką Okrągłego Stołu. Zarzucała kilku jego uczestnikom (w tym Wałęsie) współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Konsekwentnie krytykowała porozumienie części elit solidarnościowych z komunistami.

– Mam za sobą pobyt w więzieniach w Tczewie i Gdańsku, w szpitalu psychiatrycznym na Rakowieckiej, w Katowicach, Lublińcu, Bytomiu i w szpitalu więzienia Montelupich w Krakowie. Kilka straconych lat, o których mogłabym mówić długo i czasem nawet z ciepłem w sercu – wspominała ten okres.

Po roku 1989 była konsekwentną krytyczką zmian w Polsce, zarzucając wielu osobom zdradę ideałów Sierpnia. Jedynym zadośćuczynieniem za lata krzywd były pieniądze – 70 tys. zł przyznał jej sąd. O wiele częściej spotykała ją krytyka. – Walentynowicz występuje w roli ostatniego Mohikanina cywilizacji nienawiści – powiedział kiedyś abp Józef Życiński.

– Jeszcze kilka dni przed uroczystościami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej nie była pewna, czy podoła trudom podróży. Miała bowiem jechać pociągiem z rodzinami pomordowanych oficerów. Kancelaria Prezydenta zaprosiła ją do samolotu. Podczas mojej ostatniej z nią rozmowy cieszyła się, że z prezydentem może polecieć do Katynia, by oddać hołd polskim bohaterom zamordowanym przez Sowietów. Okazało się, że był to jej ostatni lot… Zginęła tragicznie niedaleko Lasu Katyńskiego – mówi Cenckiewicz.

Dziękuje dr. Sławomirowi Cenckiewiczowi za udostępnienie mi fragmentów biografii „Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki (1929 – 2010)”, która wkrótce ukaże się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka "

Rzeczpospolita"


Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Pią Kwi 16, 2010 5:46 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Kwi 15, 2010 10:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.abcnet.com.pl/node/6508

"POGRZEB PANI ANI
15. kwiecień 2010 - 14:52

* Mówi się w Polsce

Może sama zbyt wiele łez wylałam w życiu, chciałabym żeby z mojego powodu ktoś choć o jeden raz w życiu więcej się uśmiechnął - wypowiedz Anny Walentynowicz z 9 IX 1980 r.

Kochani!

Przed chwilą syn ś. p. Pani Ani - Pan Janusz Walentynowicz poinformował mnie i prosil o przekazanie Wam wszystkim, ze pogrzeb ś.p. pani Ani odbędzie się napewno we środę 21 kwietnia w Gdańsku. W tym samym dniu, przed pogrzebem, w Jej kościele parafialnym p. w. Najświetszego Serca Pana Jezusa w Gdańsku-Wrzeszczu przy ul. Czarnej odprawiona zostanie Msza św. za duszę Pani Ani.

Godzina uroczystosci i Mszy sw. nie jest jeszcze znana. O tym damy
znac w nastepnym komunikacie.

Dzisiaj po godz. 15.00 kochana pani Ania wraca do Ojczyzny! Jest
oficjalne potwierdzenie tej informacji.

Czekamy na Was wszystkich w Gdansku we środę.

Pamiętajcie o sensie cierpienia, ofiary i modlitwy, o których wiele
razy mówiła ś. p. Pani Ania:

Więc były momenty przykre. I wtedy szukałam jakiegoś wyjścia - klękałam i odmawiałam różaniec. Różaniec jest wielką, potężną bronią dla nas ludzi wierzących. Odprawiałam drogę krzyżową. I proszę mi wierzyć - może to ktoś będzie różnie interpretował - ale dosłownie tak państwu powiem jak ja to przeżywałam. Kiedy podniosłam się z klęczek, kiedy odprawiłam drogę krzyżową, pomyślałam sobie: >>a ty czego załamujesz się, powinnaś się cieszyć, że ty możesz swoje cierpienie połączyć z cierpieniem Chrystusa<<. On jest dla nas wzorem. Kiedy ktoś powiedział: >>O wy wszyscy, którzy idziecie drogą - spójrzcie, czy jest większe cierpienie niż Jego<<. Czy jest większe cierpienie niż cierpienie zadane Jezusowi? Przecież Go biczowano. Przecież Go cierniem ukoronowano. Przybito Go do krzyża i umarł. Umierając powiedział: >>Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią<<. I my tak powinniśmy postępować - zapis wypowiedzi Anny Walentynowicz w Podkowie Leśnej w dniu 6 VI 1983 r. w parafii św. Krzysztofa.

Wasz
Sławomir Cenckiewicz "


Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Pią Kwi 16, 2010 5:56 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Kwi 16, 2010 12:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100416&typ=tk&id=tk51.txt

NASZ DZIENNIK Piątek, 16 kwietnia 2010, Nr 89 (3715)

"Była wierna zasadom


Anna Walentynowicz i Andrzej Gwiazda po nadaniu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Orderu Orła Białego, Warszawa, 3 maja 2006 r.

Z Andrzejem Gwiazdą, jednym z założycieli Wolnych Związków Zawodowych, członkiem władz pierwszej "Solidarności" i Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler

To za sprawą Anny Walentynowicz strajk w Stoczni Gdańskiej zorganizowany przez Wolne Związki Zawodowe zamienił się w ogólnokrajowy solidarnościowy protest, w efekcie którego narodził się NSZZ "Solidarność". Czy o Annie Walentynowicz można powiedzieć, że była matką "Solidarności"?
- To nie był przypadek, że osoba Ani Walentynowicz stała się powodem rozpoczęcia strajku. Ania nie była zwykłym, szeregowym pracownikiem stoczni, o którego upomnieli się koledzy. Była znaczącym działaczem opozycji demokratycznej i bardzo ważnym członkiem Wolnych Związków Zawodowych (WZZ). Zanim jeszcze przystąpiła do WZZ, była już powszechnie znana w zakładach przemysłu okrętowego (związanych ze stocznią), bo pomagała innym, broniła ich i sprzeciwiała się wszelkim szalbierstwom. Pisała świetne artykuły, w każdej sytuacji znajdowała odpowiednie słowa, żeby przemówić, niezależnie - czy stawała wobec głowy państwa, czy wśród kolegów na hali. I to w zasadzie było u niej zaskakujące. W uzasadnieniu jej internowania napisano, że skupia wokół siebie ludzi, którzy automatycznie przyjmują jej przywództwo. Nie wiem, czy była to jej cecha wrodzona czy wypracowana, że miała tak wielki autorytet, lecz cokolwiek mówiła, ludzie słuchali jej z uwagą.

Co najbardziej poruszało Pana w jej postawie?
- Gdy Ania przyszła na spotkanie WZZ i zdecydowała, że do nas przystępuje, odniosłem wrażenie, że wygraliśmy. Widziałem ją wtedy pierwszy raz, ale tak właśnie czułem. Była świetnym fachowcem. Z powodu pylicy - choroby, której nabawiła się, będąc przez wiele lat spawaczem, musiała porzucić swój zawód i zostać suwnicową. Trzeba jednak pamiętać, że była wyjątkowym spawaczem. Ania potrafiła zrobić to, czego inni nie potrafili pospawać i każdy wiedział, że spoina będzie dobra. Szybko więc zdobyła szacunek wśród robotników. "Solidarność" przywróciła godność pracy, ale poczucie tej godności było zakorzenione wśród robotników i ten, kto potrafił pracę wykonać po mistrzowsku, cieszył się zawsze ogromnym szacunkiem.

Choć Anna Walentynowicz była internowana, SB zaciekle ją zwalczało aż do próby morderstwa; była wielokrotnie aresztowana za organizowanie strajków i manifestacji, ale nigdy się nie załamała. Skąd czerpała hart ducha?
- Chociaż zamykali nas oddzielnie, to nigdy nie przyszła nam do głowy myśl, że Ania mogłaby się załamać. Była osobą głęboko wierzącą i ta wiara ją chroniła. Była wierna niezłomnym zasadom i nigdy od nich nie odstępowała, niezależnie od proponowanych jej apanaży i od ceny, jaką za to musiała zapłacić.

Dlatego była we współczesnej Polsce tak często przez wielu niedoceniana i ośmieszana?
- Uważam, że była rozumiana i doceniona, i właśnie dlatego spotkała ją próba wykreślenia z historii. To było celowe, ponieważ dla tego wszystkiego, co się potem w Polsce działo, Ania była niebezpieczna, podobnie zresztą jak ks. Jerzy Popiełuszko.

Trudno się dziwić, że tych dwoje niezłomnych ludzi połączyła głęboka przyjaźń...
- Tak. Księdza Popiełuszkę poznałem z grypsów, które przenikały z jego kazaniami do więzienia i wyobrażałem go sobie jako proroka z długą brodą. Pamiętam, że byłem niesłychanie zaskoczony po wyjściu z więzienia, gdy spotkałem się z nim i zobaczyłem, że jest to młody chłopak. Dla Ani ks. Jerzy był kapłanem i przyjacielem. Zresztą dla nas wszystkich był on niesłychanie ważny. Jego też nie potrafiły odwieść od zasad ani groźby, ani pokusy, za co zapłacił najwyższą cenę.

Strata ks. Jerzego była bardzo bolesna dla "Solidarności"...
- Gdy go porwano, jeszcze nie wiedzieliśmy, co się tak naprawdę stało. Razem z Anią całe dnie spędzaliśmy wówczas w Warszawie przed kościołem św. Stanisława na Żoliborzu. W pewnym momencie zawołał mnie jeden z księży, odprowadził na bok i powiedział, że już wiedzą, iż ks. Popiełuszko nie żyje. Było to chyba na cztery dni przed oficjalnym ogłoszeniem tej smutnej wiadomości. Powiedział mi to w tajemnicy, którą przekazałem jedynie Ani, bo wiedziałem, że jej nie ujawni. Ania do końca życia pozostała wierna nauce tego niezwykłego kapłana, który też był skazany na zapomnienie. Z inicjatywy Ani zebrano 90 tys. podpisów pod prośbą o beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki, którą w Rzymie oddaliśmy Papieżowi do rąk własnych. Ania nie doczekała już czerwcowych uroczystości, ale doczekała się decyzji Papieża o beatyfikacji ks. Jerzego.

Można powiedzieć, że pani Anna Walentynowicz została skazana na zapomnienie dlatego, że reprezentowała ten nurt w "Solidarności", który nie szedł na żadne kompromisy ani z komunistami, ani z postkomunistami?
- Można zawierać kompromisy w sprawach materialnych, lecz nie w kwestii zasad. Ania była temu wierna.

Docenił to prezydent RP Lech Kaczyński, nadając jej 3 maja 2006 r. Order Orła Białego. Czym było dla niej to wyróżnienie?
- Wydaje mi się, że była to nagroda za całą jej postawę, za lata walki, poświęceń, wyrzeczeń w imię zasad. Ania dostała ten order razem z ks. abp. Ignacym Tokarczukiem, który nie poddając się presji komunizmu, walczył o wiarę i zewnętrzne jej symbole, o budowę kościołów. Był bohaterem mojej młodości. Pamiętam, że trzy razy jechałem autostopem przez całą Polskę, żeby go tylko zobaczyć. Prezydent Lech Kaczyński tymi dekoracjami wytyczył jakby swoją linię polityczną, może również linię zasad, podkreślając ważność tych osób.

Czym dla pani Anny Walentynowicz był wyjazd na uroczystości do Katynia?
- Ania urodziła się w Równem, więc sprawy Kresów były jej bardzo bliskie. Utrwalała pamięć o nich i o setkach tysięcy czy milionach Polaków wywiezionych na Sybir. Często brała udział w uroczystościach sybiraków. Zaangażowała się również w upamiętnienie ofiar zbrodni wołyńskich i ofiar Katynia, w pamięć, która przez długi czas była probierzem, kiedy za mówienie o zbrodni katyńskiej Polaków zamykano. Wydaje mi się więc, że miejsce w samolocie prezydenckim jej się należało. Jak słyszałem, Ania źle się czuła i obawiała się trudów jazdy pociągiem. Kiedy prezydent to usłyszał, powiedział: "Aniu, biorę Cię do samolotu".

Jej śmierć, to dla Pana osobista strata. Pani Anna Walentynowicz była bowiem Panu szczególnie bliską osobą...
- To prawda. Współpracowaliśmy 32 lata, darząc się wzajemnym zaufaniem, to bardzo długo. Więzy z działaczami opozycji były nieraz silniejsze niż z rodziną, bo łączyły nas wspólne ryzyko, wspólne przekonania i wiara, że działamy w słusznej sprawie. Nie wszyscy z tej opozycji przetrwali próbę czasu, ale z Anią łączyły nas do końca silne więzy. Ona nie zdradziła ideałów "Solidarności" i zachowała tę samą postawę. Jeszcze przed śmiercią udało się jej przywrócić pamięć czynu braci Ryszarda i Jerzego Kowalczyków, którzy byli skazani na zapomnienie. Ania złamała opór zarządu miasta i doprowadziła do tego, że podjął on decyzję o wmurowaniu przy pomniku poległych stoczniowców tablicy upamiętniającej czyn Kowalczyków. Niestety, nie będzie jej już na uroczystościach wmurowania tej tablicy...

Dziękuję Panu za rozmowę.
****

Pożegnanie Anny Walentynowicz

Po sobotnich uroczystościach w Warszawie trumna z ciałem Anny Walentynowicz - legendy polskiego Sierpnia - zostanie przewieziona do Gdańska. Msza św. za duszę śp. Anny zostanie odprawiona w gdańskim kościele św. Brygidy w sobotę, 17 kwietnia, o godz. 18.30. Pogrzeb odbędzie się w środę, 21 kwietnia, w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdańsku Wrzeszczu. Godzina pogrzebu zostanie podana w najbliższym terminie.
"Wszystkich zachęcam do udziału w ostatniej drodze pani Ani. Była niedoceniana za życia, w wolnej Polsce często poniewierana i obrażana, więc choć teraz pokażmy, że to właśnie Ona jest prawdziwą ikoną Sierpnia '80, "Solidarności" i walki z komunizmem".
Dr Sławomir Cenckiewicz "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum