Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mam hipotezę zamachu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Sob Kwi 24, 2010 7:05 pm    Temat postu: Mam hipotezę zamachu Odpowiedz z cytatem

http://wiadomosci.onet.pl/forum.html?hashr=0&#forum:MSwxNSwxMSw2ODg1NzEwMSwxODA2NzgxNTcsODI4NjI4NywwLGZvcnVtMDAxLmpz

Mam hipotezę zamachu

przeczytajcie do końca- zadawajmy pytania

ALE NIE DO mnie lecz do THuzka i POpapranej władzy:

Prezydent Kaczyński i wszyscy inni znajdujący się na pokładzie samolotu lecącego na uroczystości katyńskie nie zginęli w samolocie, który rozbił się koło lotniska w Smoleńsku - jak to pokazano całemu światu, ale w innym miejscu. W Smoleńsku rozbił się samolot bliźniak. Bliźniak ten był pusty - bez pasażerów i załogi. Przypuszczalnie chciano mieć absolutną pewność skutków zamachu i dlatego zamordowano wszystkich poprzez strącenie samolotu prezydenta i rozbicie go w ustronnym miejscu, gdzie ofiary można było rzeczywiście dobić, o ile ktoś by przeżył. W Smoleńsku rozbił się jedynie samolot bliźniak, który został spreparowany jedynie do upozorowania katastrofy z winy pilota. W TV widać było rozbity samolot, ciał ofiar nikt nie widział. Konstrukcja bliźniaka była specjalnie przygotowana do rozpadnięcia się na mnóstwo kawałków zdemolowanej konstrukcji na dużej przestrzeni miejsca upadku. To celem ukrycia właśnie faktu braku ciał ofiar w samolocie rzekomo prezydenckim. Pierwsi spontaniczni świadkowie na miejscu rozbicia samolotu TU154, np. polski kamerzysta telewizyjny oraz polski ambasador w Moskwie Bhar, stwierdzili zgodnie, że nie widzieli ciał ani zabitych, ani rannych. Szczególnie ważne tu jest zeznanie kamerzysty, który był w Kabatach i widział, jak wygląda miejsce katastrofy lotniczej w chwili tuż po zderzeniu samolotu z ziemią. Brak ciał zabitych lub rannych obaj świadkowie podkreślali ze zdumieniem i pełną świadomością o niezwykłości tego faktu. Ciał ofiar nie widział ani ten polski kamerzysta, ani następni operatorzy, którzy filmowali strażaków polewających wrak wodą. Ani jeden raz kamera pokazała coś, co mogło przypominać ciało ofiary katastrofy. Ciała te powinny przecież znajdować się w samolocie oraz obok. Samolot ten leciał z niską prędkością, a konstrukcja miała być nienaruszona do chwili uderzenia w ziemię. Dodatkowo gałęzie lasu oraz miękkie podłoże powinny wybitnie amortyzować uderzenie, co powinno umniejszyć efekt ewentualnego rozrzutu ciał. Gdyby w samolocie bliźniaku byli ludzie, to widać by było też ciała ofiar wypadku. Kamery nie okazały też plandek lub koców, które w takich wypadkach narzuca się na ciała zabitych. Na wszystkich ujęciach kamer brak takich śladów przykrycia ciał. Do miejsca wypadku nie podjechała ani jedna karetka, nie przybył nikt z personelu medycznego. Pokazano trumny przy w wożeniu ich na miejsce wypadku, jaki i przy wywożeniu ich do Moskwy. Co było w trumnach, nikt nie widział. Pakowanie skrwawianych ciał ofiar katastrofy pozostawia ślady krwi na ubraniu personelu ratunkowego, jak i sprzęcie ratunkowym. Tu ani ratownicy nie mieli śladu krwi, ani materiał trumien nie został zakrwawiony w sposób widoczny. Wladze Smoleńska groteskowo wręcz podały, że wszyscy zginęli. Podczas kiedy nie wiedziano nawet, ilu było zabitych - nie umiano podać żadnej cyfry. Cyfra było: wszyscy zabici. W przypadku takiej katastrofy podaje się, ilu ciał doliczono się wśród zabitych, a ile ciał możne brakować - zaginieni. Widać tu wcześniej zaplanowane komendy, zaprojektowane za biurkiem i nie mające pokrycia w realnych raportach o faktycznym zdarzeniu. Oprócz oceny działań ratunkowych dochodzi tu aspekt oszacowania technicznego uszkodzenia samolotu. Kiedy w pierwszych doniesieniach podawano, że wszyscy zginęli i samolot został doszczętnie zniszczony w trakcie katastrofy, TVP Info pokazywała swymi kamerami - w tle takich właśnie komentarzy - wyraźny dobrze zachowany kształt kadłuba samolotu. Kadłub - w części środkowej - leżąc na ziemi wyglądał w bardzo dobrym stanie! Leżąc lekko skośnie do osi kamery ukazywał wyraźnie swe wnętrze, które wyglądało na dobrze zachowane, choć wskazujące na ślady braku tak foteli, jak półek bagażowych itp. Wyglądało to, jakby nastąpił tam wybuch, który wymiótł wszystko ze swego wnętrza. Coś tak jak skorupka jajka bez swej zawartości. Na pokazywanych zdjęciach video widać było, tak jakby cześć cylindryczna kadłuba została rozdarta na kawałki. Przekrój tego rozerwania był charakterystycznie postrzępiony regularnie - też jak skorupka jajka - co było widokiem niezwykłym przy takich zderzeniach. To postrzępienie mogło być także podobne do rury lub łuski pocisku, które zostały rozerwane silą wybuchu od środka, a nie siły zewnętrznej. Uszkodzenia takie nie mogą być skutkiem uderzenia w ziemię. Film pokazujący tak zniszczona konstrukcje zaginął i może nie ma już go nawet w archiwum TVP. Jeżeli ktoś nagrywał te sceny w domu, powinien kopie tego filmu rozesłać po świecie i opublikować w internecie. Co charakterystyczne, ogon części kadłubowej - pokazany na innym filmie - ma widoczne oderwanie od części kadłuba cylindrycznego w sposób absolutnie odwrotny. Sprzeczność w rozumowaniu nie występuje, jeżeli założymy, że kadłub cylindryczny jest jednolity, a cześć ogonowa jest przykręcona śrubami przez wręgę kadłubową. Przygotowując konstrukcje do łatwego rozsypania się w trakcie wybuchu przy uderzeniu w ziemię jest dużo łatwiej poluzować śruby części ogonowej niż osłabić monolityczną konstrukcję części cylindrycznej. Stąd ta różnica. Fakt, że konstrukcji ogonowa została celowa osłabiona jest łatwo zauważalny. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia innych katastrof TU154. Tam zawsze ogon jest konstrukcją najtrwalszą i trzyma się części cylindrycznej, podczas kiedy u bliźniaka nastąpił wyraźny podział. Przygotowując samolot bliźniak do efektownego rozbicia, postanowiono zwiększyć efekt rozrzucenia części wraku poprzez rozerwanie kadłuba od środka właśnie za pomocą ładunków wybuchowych. Obawiano się bowiem, że wrak zachowa się w całości i trudniej będzie ukryć fakt braku ciał. Bliźniak byl tak właśnie przygotowany - konstrukcja osłabiona - do rozpadnięcia się na mnóstwo kawałków na rozleglej przestrzeni. Z tych to powodów samolot nie zapalił się. Brak pożaru bowiem jest prostym wynikiem braku paliwa w zbiornikach. Samolot prezydencki - "prawdziwy" - miał paliwo na calą drogę powrotną i przy takim właśnie uderzeniu plunąłby ogromnym pożarem. Brak paliwa w bliźniaku musiał wynikać z obaw, że eksplozja samolotu w powietrzu wywoła równoczesny pożar samolotu na wyraźną chwilę przed zderzeniem z ziemią - co podważy wersję o błędzie pilota.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum