Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dziwisz posłuchał kapusia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:05 pm    Temat postu: Dziwisz posłuchał kapusia Odpowiedz z cytatem

Skandal i hańba !
Kontakt Operacyjny SB, prof. dr hab. Franciszek Ziejka - "Zebu" - wymusił na Kardynale Dziwiszu zmianę miejsca na pochówek ś.p. Prezesa IPN Janusza Kurtyki!
Kardynał Dziwisz ugiął się przed żądaniem współpracownika SB..
W "wolnej Polsce" agentura SB decyduje, gdzie ma być pochowany człowiek walczący o prawdę. A hierarchia kościoła agenturze posłusznie ustępuje.
http://wyborcza.pl/1,76842,7799504,Zgrzyt_nad_trumna_prezesa_IPN.html
http://lustronauki.wordpress.com/2008/10/08/franciszek-ziejka-rektor-ktory-ma-dowod-na-niewinnosc-w-swoim-rekopisie-znalezionym-w-garazu/

http://wyborcza.pl/1,76842,7799504,Zgrzyt_nad_trumna_prezesa_IPN.html

http://lustronauki.wordpress.com/2008/10/08/franciszek-ziejka-rektor-ktory-ma-dowod-na-niewinnosc-w-swoim-rekopisie-znalezionym-w-garazu/

pozdrawiam
Bozena

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"


Ostatnio zmieniony przez Jadwiga Chmielowska dnia Sob Kwi 24, 2010 9:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek B,
Częsty Użytkownik


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 22

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 7:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aż się Dziwisz, że kardynał....

To kardynalny błąd.

A swoją drogą to, skąd takie mądre powiedzenie w tym naszym narodzie ?
Ileż kardynałowie musieli błędów iście kardynalskich w historii tego kraju popełnić, by na stałe weszło do słownictwa określenie będące synonimem niewybaczalnych pomyłek i zamierzonych manewrów.

* Kontrowersje wzbudził jego (Stanisław Dziwisz) stosunek do działalności ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, badającego związki niektórych duchownych diecezji krakowskiej ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Według Gazety Polskiej, z inicjatywy duchownych, którzy byli tajnymi współpracownikami SB spotkał się z byłym naczelnikiem IV wydziału SB i byłym funkcjonariuszem Samodzielnej Grupy "D" Departamentu IV MSW Kazimierzem Aleksanderkiem i wspólnie mieli omawiać sposoby skompromitowania księdza Isakowicza, czemu (Stanisław Dziwisz) stanowczo zaprzeczył.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Admin MR
Gość





PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 7:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marek B napisał:
Według Gazety Polskiej, z inicjatywy duchownych, którzy byli tajnymi współpracownikami SB spotkał się z byłym naczelnikiem IV wydziału SB i byłym funkcjonariuszem Samodzielnej Grupy "D" Departamentu IV MSW Kazimierzem Aleksanderkiem i wspólnie mieli omawiać sposoby skompromitowania księdza Isakowicza, czemu (Stanisław Dziwisz) stanowczo zaprzeczył.


Proszę podać w którym numerze Gazety Polskiej był opublikowany artykuł, który opisywał przywoływane przez Pana fakty, lub podać link do tego tekstu, a najlepiej wkleić na Forum ten artykuł.
Powrót do góry
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 7:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Etymologicznie błąd jest kardynalny nie dlatego, ze pochodzi od kardynała. Ale dowcip jest dobry.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek B,
Częsty Użytkownik


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 22

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 8:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Admin MR napisał:
Proszę podać w którym numerze Gazety Polskiej był opublikowany artykuł, który opisywał przywoływane przez Pana fakty, lub podać link do tego tekstu, a najlepiej wkleić na Forum ten artykuł.


Czy WIKIPEDIA wraz z informacją zaczerpniętą z tego źródła, oraz cytat i nota odsyłająca będzie wystarczająca?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Dziwisz

WIKIPEDIA napisał:
Kontrowersje

Kontrowersje wzbudził jego stosunek do działalności ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, badającego związki niektórych duchownych diecezji krakowskiej ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Według Gazety Polskiej, z inicjatywy duchownych, którzy byli tajnymi współpracownikami SB spotkał się z byłym naczelnikiem IV wydziału SB i byłym funkcjonariuszem Samodzielnej Grupy "D" Departamentu IV MSW Kazimierzem Aleksanderkiem i wspólnie mieli omawiać sposoby skompromitowania księdza Isakowicza[6], czemu stanowczo zaprzeczył.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Dziwisz#cite_note-5

A jeśli juz mogę cytować to chętnie dodam jeszcze kilka rzeczy dla uwiarygodnienia:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Isakowicz-Zaleski

WIKIPEDIA napisał:
Lustracja duchowieństwa i kontrowersje

W lutym 2006 wystąpił z postulatem ujawnienia konfidentów SB działających wśród duchowieństwa archidiecezji krakowskiej. Sam badał dokumenty Służby Bezpieczeństwa, które jako poszkodowany otrzymał z Instytutu Pamięci Narodowej. Jego działania wywołały wiele dyskusji na temat lustracji w polskim Kościele oraz spotkały się z wrogością części środowisk kościelnych. Wielokrotnie bezskutecznie zwracał się do krakowskiej Kurii Metropolitalnej o zajęcie stanowiska i pomoc w opracowywaniu dokumentów. Po długim okresie oczekiwania metropolita krakowski, arcybiskup Stanisław Dziwisz zdecydował o powołaniu komisji "Pamięć i Troska", która miała zająć się problemem inwigilacji krakowskiego duchowieństwa w okresie PRL.
Jako zwolennik ujawnienia tajnych współpracowników SB działających w środowisku krakowskich duchownych, wobec dalszej bierności władz kościelnych oraz nowo powstałej komisji "Pamięć i Troska", planował przedstawienie wyników swojej pracy badawczej na konferencji prasowej, która odbyła się 31 maja 2006. Po zakazie zajmowania się kwestią współpracy duchownych z SB wydanym przez krakowską kurię (zastosowano wobec niego środki karne z działu sankcje kościelne – kanon 1339) zrezygnował z tego zamiaru mówiąc:
Przyjmuję tę decyzję w duchu posłuszeństwa wobec metropolity, do którego zawsze miałem i mam szacunek.
22 czerwca 2006 odbyło się spotkanie księdza Zaleskiego z kardynałem Dziwiszem, po którym arcybiskup zapewnił, że ksiądz Zaleski może kontynuować swoje badania. Jednak kilka miesięcy później arcybiskup ponownie zdyscyplinował kapłana. 17 października ks. Isakowicz-Zaleski otrzymał od arcybiskupa polecenie powstrzymania się od publicznych wypowiedzi o kontaktach i współpracy niektórych duchownych ze Służbą Bezpieczeństwa. W opinii krakowskiej kurii ksiądz Isakowicz-Zaleski poważnie nadużył zaufania, a jego działalność wypacza obraz kapłana. Sam ksiądz ogłosił gotowość do podporządkowania się decyzji kurii. Jednocześnie decyzja władz archidiecezji wywołała wiele kontrowersji wśród obserwatorów i komentatorów życia Kościoła katolickiego w Polsce. 13 października 2006 ksiądz Isakowicz-Zaleski dowiedział się również, że wygasły jego uprawnienia duszpasterza Ormian, które jednak przywrócono mu miesiąc później.
Rezultatem badań prowadzonych przez księdza w oparciu o dokumenty zgromadzone przez IPN jest książka pt. "Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej" (ISBN 978-83-240-0803-2), która ukazała się 28 lutego 2007 nakładem wydawnictwa Znak. W książce tej, obok udokumentowanych przypadków współpracy księży diecezji krakowskiej z aparatem represji PRL, przedstawił przypadki heroicznego oporu i nie uleganiu presji SB, opisał także przypadki zerwania podjętej z SB współpracy oraz wspierania opozycji przez polskich duchownych katolickich. Za tę pracę w listopadzie 2007 ksiądz Zaleski otrzymał Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza.
Działania księdza Zaleskiego budzą duże emocje wewnątrz samego duchowieństwa – w odpowiedzi na jego walkę o oczyszczenie Kościoła w Polsce prymas Józef Glemp nazwał go szukającym sensacji "nadUbowcem", za co później przepraszał. Sam Tadeusz Isakowicz-Zaleski uważa, że we władzach kościelnych i świeckich działa wrogie mu lobby antylustracyjne[3].


Ponadto polecam:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Samodzielna_Grupa_%22D%22_Departamentu_IV_MSW
oraz
http://www.focus.pl/historia/artykuly/zobacz/publikacje/grupa-d-nieznani-sprawcy/nc/1/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek B,
Częsty Użytkownik


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 22

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 8:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kuria krakowska skrzywdziła rodzinę Janusza Kurtyki 2010-04-22

Na dwa dni przed pogrzebem doszło do skandalicznej sytuacji. Jeszcze wczoraj Katolicka Agencja Informacyjna Zamieściła taka informację:

Janusz Kurtyka spocznie tam, gdzie ks. Piotr Skarga

Rozmowę z ks. Markiem Głownią, proboszczem kościoła św. Piotra i Pawła w Krakowie o miejscu, gdzie zostanie pochowany Janusz Kurtyka publikuje Dziennik Polski.

W kościele mamy trzy groby, dostępne dla zwiedzających: obok ks. Piotra Skargi pochowany jest biskup Andrzej Trzebicki oraz jeden z donatorów kościoła. Krypta ks. Piotra Skargi znajduje się pod prezbiterium. Kilka grobów znajduje się także przed wejściem do kościoła. Nigdy nie były otwierane, nie wiadomo, kto został tam pochowany. W jednej z krypt pod kaplicą przy wejściu do kościoła ma być pochowany prezes IPN. - Czynione są starania, aby w Kościele Piotra i Pawła powstał Panteon Narodowy, który ma być kontynuacją Grobów Zasłużonych na Skałce. Ma być on utworzony jednak w innym miejscu kościoła, w obrębie krypy ks. Piotra Skargi. - Na razie nie ma żadnych wymaganych zezwoleń do wybudowania krypt Panteonu Narodowego - czytamy.

Dzisiaj totalny szok. Kuria krakowska pod wpływem tzw. "autorytetów moralnych". pochówku Janusza Kurtyki w krypcie pod kościołem św. św. Piotra i Pawła !!!

Broniłem tydzień temu ks. kard. Stanisława Dzwisza przed atakami politycznych "kiboli", którzy przeciwko pochówkowi Pary Prezydenckiej w katedrze wawelskie wrzeszczeli pod budynkiem kurii. Dzisiaj ze smutkiem muszę stwierdzić, że kardynał popełnił tragiczny błąd.

Czyżby agentura SB w jego otoczeniu znów zaczęłą działać?

Najgorsze jest jednak to, że jest to cios w rodzinę Zmarłego, która i tak już od dawna cierpi. Tak Karol Wojtyła, na którego obecny metropolita krakowski ustawicznie się powołuje, nigdy z pewnością nie postąpiłby. Jest takie powiedzenie; "kto daje i odbiera, ten ......"

Obrzydliwe jest również to, ze otoczenie kardynała tradycyjnie chowając głowę w piasek próbuje winę zrzucić na ks. Marka Głownię, proboszcza parafii. Obrzydliwe jest tez pokrętne tłumaczenie na łamach "Dziennika Polskiego".

Niezależnie, gdzie szef IPN zostanie pochowany, moralnym obowiązkiem ludzi walczacych o prawdę jest wzięcie udziału w mszy św. żałobnej i w kondukcie pogrzebowym, który przejdzie z ul. Grodzkiej na Cmentarz Rakowicki. Trzeba też zachować godność, aby w słusznym oburzeniu nie upodobnić się do wspomniach "kiboli". .

Przytaczam cały tekst z dzisiejszej "Rzeczpospolitej", w którym zamieszczono także mój komentarz.

Co do prof. Ziejki, to w aktach SB był on zarejestrowany jako kontakt operacyjny o ps. "Zebu".

Źródło: http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=2893&PHPSESSID=bb0db86ba126555276ac58d8b5baaaa1

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 8:56 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie rozumiem tego kolejnego zdziwienia , odnośnie
zachowania kardynała Dziwisza.
Dlaczego Państwo nie chcecie zrozumieć,
że uczciwość i patriotyzm w Kościele katolickim
są tylko na sztandarach.
Jest dziesiątki , setki przykładów,że pragmatyzm
jest ważnejszy niż zasady... ooo , a o ewangelii
nie wspomnę.
Zastanawiam się czasami, co jeszcze musi
się w Polsce takiego wydarzyć,że Polacy zrozumieją
, że wolność i suwerenność państwa polskiego
muszą wywalczyć sami. Nikt nam Polakom
tego klimatu i samostanowienia nie ofiaruje
tak sobie, darmo. Rolling Eyes

Popatrzcie Państwo na ważne daty historyczne
i zachowanie ( ... ) począwszy od ...
1410- na Króla Władysława Jagiełło zostaje nałożona
ekskomunika za wojnę z Krzyżakami.

Ekskomunika (z łac. excommunicatio – poza wspólnotą, wyłączenie ze wspólnoty, pot. klątwa, wyklęcie i anatema) – w chrześcijaństwie najwyższa kara kościelna polegająca na wykluczeniu z życia Kościoła.

Jak mi ktoś nie wierzy ? , proponuje sprawdzić...
Kolejne daty proszę sprawdzić...
1795-
1830-
1863-

...

Czy to nikomu nic nie mówi ? ? ? Rolling Eyes


UZUPEŁNIENIE !

Zapraszamy do lektury...
"ŚWIĘTY ZDRAJCA"

Redakcja 2006-02-27
http://www.albumpolski.pl/index.php?act=view&ktg=46&idt=369
ŚWIĘTY ZDRAJCA

Syn Kazimierza Odnowiciela Bolesław Śmiały należał bez wątpienia do dobroczyńców Kościoła katolickiego. Po objęciu władzy odbudował zniszczoną podczas rewolucji pogańskiej polską administrację kościelną, restytuował metropolię gnieźnieńską, utworzył nowe biskupstwa w Płocku, Kaliszu, Białogardzie i Grójcu. Kronikarz niemiecki Lambert z Hersfeldu pisał z podziwem, że w jego uroczystości koronacyjnej uczestniczyło aż piętnastu biskupów.

Bolesław fundował także kościoły i klasztory i za jego rządów powstały wspaniałe opactwa w Mogilnie, Tyńcu i Lubiniu. Prowadził także prokościelną politykę zagraniczną. Poparł papieża Grzegorza VII w jego sporze z cesarzem Henrykiem IV. W nagrodę otrzymał od papieża zgodę na koronację i nawiązał nią do królewskich tradycji swego dziada.

Mogłoby się zatem wydawać, iż polski Kościół katolicki będzie gloryfikował swego dobroczyńcę, ale stało się niestety zupełnie inaczej. Tenże Kościół uznał go za zbrodniarza, okrutnika i sodomitę, który - uniesiony bezbrzeżną pychą - nie zawahał się zamordować sługi bożego, biskupa Stanisława ze Szczepanowa.

Okoliczności tego zatargu pozostają jednak do dzisiaj nie wyjaśnione, chociaż w opinii publicznej pokutuje powszechnie wersja kościelna, której wyrazicielem stał się między innymi kronikarz i biskup w jednej osobie - Wincenty Kadłubek.
Głosi ona, iż niemoralne życie króla oraz jego nadzwyczajna surowość sprawiły, że popadł on w konflikt z biskupem krakowskim. Biskup napominał go podobno kilkakrotnie, a kiedy napomnienia te nie przyniosły spodziewanego skutku, rzucił na niego klątwę i zwolnił poddanych z obowiązku posłuszeństwa. W odwecie za to król kazał swoim ludziom zabić biskupa, ale ci, nie mając śmiałości podnieść ręki na pomazańca bożego - odmówili. Uniesiony gniewem Bolesław wpadł podobno osobiście do kościoła na Skałce, w którym Stanisław odprawiał właśnie mszę, i zarąbał go mieczem przy ołtarzu. Za zbrodnię tę został pozbawiony korony i wypędzony z Polski, a przy grobie zamordowanego dziać się poczęły przeróżne cuda, dzięki którym uznano go za świętego.

Tak mniej więcej brzmi oficjalna wersja kościelna, którą za Kadłubkiem przekazali także hagiografowie Stanisława: Wincenty z Kielc i Jan Długosz. Nie wszystko w niej wydaje się jednak jasne i aby ją uwiarygodnić, odpowiedzieć należy na kilka zasadniczych pytań. Kim był biskup i czyje reprezentował interesy? Co było bezpośrednią przyczyną konfliktu? W jaki sposób został uśmiercony? Dlaczego król musiał opuścić Polskę? Jaki charakter miały cuda, dzięki którym Stanisław doczekał się kanonizacji?

Odpowiedzi na te pytania wcale nie są proste. Część historyków twierdzi na przykład, iż biskup pochodził z możnego rodu Turzynów, a nawet był kuzynem Śmiałego, wnukiem przyrodniego brata jego matki, księcia kijowskiego Stanisława. Jest to jednak z całą pewnością teoria mocno naciągana, która dla celów propagandowych wywyższa niesłusznie osobę zamordowanego. Ród Turzynów gospodarował w dorzeczu Dunajca i Raby i nigdy nie zaliczał się do rodów o dużym znaczeniu politycznym. Nikt tam nigdy nie piastował wysokiej funkcji państwowej i nawet podczas kanonizacji nikomu nie przyznano żadnej godności. Stanisław wywodził się zatem prawdopodobnie z drobnego rycerstwa i swoją błyskotliwą karierę zawdzięczał wyłącznie Bolesławowi. Urząd biskupi objął dopiero w dwa lata po śmierci swojego poprzednika Lamberta II i należy przypuszczać, iż w ciągu tych dwóch lat nominacja jego napotykała sprzeciw ze strony możnych rodów Awdańców czy Sieciechów. Bolesław, który przeprowadził w końcu swoją wolę, sprawił, iż rody te przeszły wobec niego do opozycji.

Stanisław ze Szczepanowa był zatem początkowo bez wątpienia zaufanym człowiekiem księcia, ponieważ dzięki niemu uzyskał swój urząd biskupi. Do rozdźwięków pomiędzy nimi doszło dopiero wówczas, kiedy Bolesław przystąpił do przebudowy polskiej organizacji kościelnej i powołania nowych biskupstw. Wiązało się to z koniecznością okrojenia olbrzymiego biskupstwa krakowskiego, a tym samym z ograniczeniem dochodów biskupa.

W myśl prawa kanonicznego, potwierdzonego przez Księgę Reguły Pasterskiej papieża Grzegorza I, dochody z biskupstwa dzielono na cztery części: jedną na potrzeby kościoła, drugą na utrzymanie kanoników, trzecią na akcję charytatywną i czwartą dla biskupa. Zasada ta nie zawsze była wszakże przestrzegana i biskupi na swoje potrzeby zabierali często połowę uzyskanych dochodów. Jan Kanapariusz, autor Żywota św. Wojciecha, uważał nawet, iż fakt przestrzegania przez niego prawa kanonicznego był bez wątpienia atrybutem świętości. Stanisław, nie mogąc pogodzić się z utratą dotychczasowych beneficjów, począł spiskować przeciwko Bolesławowi i wkrótce skupił wokół siebie grono królewskich przeciwników. Kronikarz Gall nazwał go nawet zdrajcą.

Spiskowanie przeciwko komuś wiąże się zwykle ze spiskowaniem na rzecz kogoś i rodzi się pytanie: kogo forował w tym czasie biskup Stanisław?
Wymienia się tu zwykle młodszego królewskiego brata, Władysława Hermana, który w wyniku spisku odniósł przecież największe korzyści. Sprawa nie jest jednak prosta i wydaje się, że Herman początkowo w spisku nie uczestniczył, lecz przyłączył się do niego dopiero w końcowej fazie. Po objęciu władzy nie śpieszył się on bowiem z przeniesieniem zwłok biskupa do katedry krakowskiej, co stanowiłoby oczywiście jego pośmiertną rehabilitację. Zwłoki te kazał przenieść dopiero syn Śmiałego Mieszko po swoim powrocie do Krakowa w 1088 roku, a więc w dobrych kilka lat po śmierci biskupa. Ten gest ze strony syna obalonego władcy wydaje się całkowicie niezrozumiały, ale posiada z całą pewnością swoje ukryte konteksty. Można z niego wyciągnąć wniosek, że Stanisław spiskował na rzecz Mieszka, którego zamierzał zapewne osadzić na ojcowskim tronie. Wykorzystywanie małoletnich synów przeciwko ojcom nie należało w tym czasie do rzadkości i historia Polski zna wiele tego typu przykładów. Być może, iż działo się to za przyzwoleniem królewskiej żony Wyszesławy, którą łączyły z mężem nader napięte stosunki. Bolesław opuszczając Polskę i udając się na Węgry, gdzie spodziewał się uzyskać pomoc, zabrał żonę i syna ze sobą, pragnąc zapewne uniemożliwić swoją detronizację.

I dopiero w tym miejscu do spisku przystąpił Władysław Herman, który przejął w Polsce władzę po swoim bracie. Możliwe, iż to z jego poruczenia Bolesław został otruty na Węgrzech. Herman sprowadził potem do Krakowa królewskiego syna i wypełniwszy swój plan do końca, kazał także jemu podać truciznę.

Pamięć o biskupie Stanisławie była jednak dla Władysława dość niewygodna, ponieważ obawiał się, aby ten przykład nie okazał się zaraźliwy. Nie podjął zatem żadnych kroków, aby doprowadzić do jego kanonizacji, chociaż, jako męczennik, byłby zapewne kanonizowany w trybie natychmiastowym. Kościół wyniósł go na ołtarze dopiero w wieku XIII za staraniem Bolesława Wstydliwego. Kronikarz Gall, który pozostawał na usługach książęcego dworu, o konflikcie między królem a biskupem pisał zresztą w sposób nader oględny: „Wiele Bolesławowi zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował, gdy za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. Ani bowiem zdrajcy biskupa nie usprawiedliwiamy, ani też króla mszczącego się tak szpetnie nie zalecamy”. Była to zapewne oficjalna wykładnia, która obowiązywała w środowisku Władysława Hermana.

Historycznym mitem jest także twierdzenie, że biskup Stanisław rzucił na Bolesława klątwę i zwolnił poddanych od posłuszeństwa. Król należał do zwolenników papieża Grzegorza VII, przyjmował jego legatów, uzgadniał z nimi reformę administracji kościelnej i za papieskim przyzwoleniem otrzymał koronę. Było zatem nie do pomyślenia, aby biskup krakowski rzucił na niego klątwę, pominąwszy przy tym swego zwierzchnika, arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina, który zawsze popierał legalną władzę. Gdyby nawet Stanisław był zdeklarowanym przeciwnikiem papieskim, nie mógłby zwolnić poddanych od posłuszeństwa królowi, gdyż taki właśnie krok papieski obóz antygregoriański uważał za jawne pogwałcenie obowiązującego prawa. Żadnej klątwy zatem prawdopodobnie nie było, a Bolesław, dowiedziawszy się o zdradzie swojego protegowanego, kazał go po prostu postawić przed sądem, który wydał na niego wyrok śmierci. Wyrok ten wykonał zapewne kat krakowski, ponieważ twierdzenie, że słudzy królewscy bali się podnieść rękę na biskupa, jest nader naiwne. Na przykład kilka lat wcześniej jeden z kasztelanów polecił zamordować biskupa płockiego, a arcybiskupa Trewiru zamordowali mieszkańcy miasta w 1066 roku. Zamordowany także został arcybiskup moguncki Zygfryd oraz arcybiskup magdeburski Wernher. Przekonanie o nietykalności sług kościelnych ma znacznie późniejszą metrykę i sztucznie powiązano je ze sprawą biskupa krakowskiego.

Powstaje jednak pytanie, dlaczego Bolesław musiał uchodzić z Polski. Stało się tak dlatego, że króla odstąpili nie tylko możnowładcy, ale także średnie rycerstwo, stanowiące dotąd jego najsilniejsze oparcie. Do konfliktu z rycerstwem doszło zapewne podczas drugiej wyprawy kijowskiej, która dotarła jedynie do pogranicznego Wołynia, gdzie zawarta została ugoda. Wojsko pozbawione łupów poczęło buntować się i opuszczać królewskie szeregi. Bolesław zareagował na to w sposób bardzo gwałtowny i za- stosował wobec opornych daleko idące represje. Doprowadziło to w konsekwencji do zawiązania spisku, na którego czele stanął Stanisław ze Szczepanowa. Śmierć biskupa nie była jednak bezpośrednią przyczyną ucieczki króla, chociaż niewątpliwie w jakiś sposób ją przyśpieszyła. Bolesław uchodził, gdyż znalazł się w całkowitej izolacji. Rzecz wszakże charakterystyczna, iż nie całe duchowieństwo opowiedziało się przeciwko niemu. Modły za monarchę odprawiane były zarówno w katedrze krakowskiej, jak i w opactwach benedyktyńskich.

Wyjazd króla z Polski zbiegł się w czasie z cudami, które działy się podobno przy grobie Stanisława. Cudów tych naliczono w sumie sześćdziesiąt trzy i dotyczyły one głównie uzdrowień. Rzecz ciekawa, iż najczęściej uzdrawiał on średnie rycerstwo, które wspólnie uczestniczyło z nim w antykrólewskim spisku.

Analizując cuda spisane przez Jana Długosza należy stwierdzić, iż wyraźnie uwidacznia się w nich zamiłowanie świętego do pieniędzy. Uzdrowienia następowały bowiem wtedy, kiedy chory złożył stosowną ofiarę na rzecz Kościoła, podczas gdy oporni karani byli nieraz w sposób nader dotkliwy.

Legendę świętego Stanisława stworzył Wincenty Kadłubek za czasów Kazimierza Sprawiedliwego, kiedy to Kościół w Polsce głosił już otwarcie wyższość władzy duchownej nad świecką. Postać męczennika biskupa, który przez swoją śmierć spowodował upadek monarchy, była doskonałym potwierdzeniem tej tezy. Legenda ta pominęła oczywiście wszystkie te elementy, które wiązały się ze zdradą i spiskiem, uwypuklając natomiast to, czego w sporze króla z biskupem nigdy nie było. Począwszy też od XIII wieku Stanisław ze Szczepanowa stał się patronem Polski, dystansując pierwszego męczennika - świętego Wojciecha. .


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Kwi 22, 2010 9:14 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Admin MR
Gość





PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 8:58 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marek B napisał:
Czy WIKIPEDIA wraz z informacją zaczerpniętą z tego źródła, oraz cytat i nota odsyłająca będzie wystarczająca?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Dziwisz


Chodziło mi o porównanie zawartości merytorycznej na którą się Pan powołuje, z oryginałem czyli z artykułem lub jego fragmentem opublikowanym w Gazecie Polskiej. W sprawie traktowania Wikipedii jako źródła, to odnoszę się do tego kierunku pozyskiwania lub uwiarygadniania informacji z dużą rezerwą. Co się zaś tyczy działalności księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego jak i samej osoby, to przekonywać mnie nie trzeba, bo byłoby to przekonywanie przekonanego. Zaś rodzinie Janusza Kurtyki jak i pamięci o nim, tą woltą Kuria Krakowska wyrządziła okropne świństwo.
Powrót do góry
Marek B,
Częsty Użytkownik


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 22

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 9:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Admin MR napisał:
Chodziło mi o porównanie zawartości merytorycznej na którą się Pan powołuje, z oryginałem czyli z artykułem lub jego fragmentem opublikowanym w Gazecie Polskiej. W sprawie traktowania Wikipedii jako źródła, to odnoszę się do tego kierunku pozyskiwania lub uwiarygadniania informacji z dużą rezerwą.


Co do wartości źródeł to możemy dyskutować, bowiem jest to szalenie subiektywne. Na tym forum widziałem cytowane takie źródła jak np. "Gazeta Wyborcza". Umieściłem samą Wikipedię bowiem "Gazeta Polska" zmieniła serwer i od jakiegoś czasu automatycznie przekierowuje wszystkie odwołania z domeny gazetapolska.pl na domene niezalezna.pl

Przy przenoszeniu serweru widać coś pogubili i teraz link artykułu http://www.gazetapolska.pl/?module=content&article_id=1252 nie otwiera poprawnie i przenosi na stronę http://www.niezalezna.pl/

Chciałem uniknąć tego, czego uniknąć nie zdołałem, a mianowicie, że ktoś może mnie nie zrozumieć, ale już chyba się wyjaśniło. Wink

pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek B,
Częsty Użytkownik


Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 22

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 11:37 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pochówki "mięsne" i pochówki "mleczne".

Ciała Marii i Lecha Kaczyńskich okazały się nie dość koszerne, żeby spocząć na Wawelu. Było dużo wrzasku, petycje, demonstracje… Na szczęście większy wpływ na ceremonię miał w ostateczności wybuch wulkanu, niż protesty Wajdy i innych „jaśnie oświeconych” za życia, oraz tych, którzy woleli złapać trochę odbitego od tych złoconych łbów światłą, niż zachować minimum… przyzwoitości, czy wręcz delikatności i ludzkich uczuć. Janusz Kurtyka okazał się całkiem niekoszerny na Skałkę, a właściwie dobudowanie (dla wymienionych wyżej) nowe krypty. Tu już nic nie powstrzymało skandalicznej bezduszności. „Kapciowy” Dziwisz zmienił w ostatniej chwili decyzję, pod wpływem jakiejś tajemniczej rady Fundacji Panteonu Narodowego na Skałce.

Dziwne, bo wydawało mi się, że kto jak kto, ale Szef IPN-u, człowiek wykształcony, kulturalny, opanowany i wręcz delikatny, a na dodatek bez wątpienia prawy, nie powinien wzbudzać kontrowersji. Okazało się, że być może wzbudza w Zanussim(który nie mógł być mniej ważny od Wajdy), Zollu czy… Ujazdowskim. Wzbudza tez u świąto(je)bliwych Braci Paulinów…. Trudno zgadnąć, czy sam Kurtyka, czy cały IPN?
Tak czy inaczej: „Won!”

Szybko wyjaśniam, że pisząc o koszerności, nie miałem żadnych brzydkich antysemickich podtekstów. Przypomniał mi się starotestamentowy zakaz „jedzenia jagnięcia w mleku jego matki”, co dla niektórych ortodoksyjnych wyznawców judaizmu skutkuje nie tylko zakazem używania tego samego noża do mięsa i sera, ale wręcz koniecznością, w ekstremalnych przypadkach, posiadania dwóch różnych i oddzielnych, „mięsnej” i „mlecznej” kuchni z całym wyposażeniem (piecyk, garnki, talerze, sztućce…). Przypomniał mi się też całkiem niedawny, z czasów „pisizmu” pomysł Frasyniuka, żeby zakładać Ambasady III RP.
Jak widać potrzeba oddzielenia się, a nawet zakaz mieszania III i IV Rzeczypospolitej nie jest nowy. Wygląda na to, że powinniśmy mieć dwa Wawele, dwie Sakałki…

Czyżby? Da się na tym oszczędzić (zamiast na pensjach w urzędach)
Kilka godzin po informacji o katastrofie pod Charkowem pytany o sprawę wakujących stanowisk marszałek, a już (szybciutko, bo trzeba było włamać się do kas pancernych w Pałacu Prezydenckim) od kilku chwil (zanim nawet odnaleziono ciało Prezydenta) „interreks” i „pierwsza osoba w państwie” (nie pamiętam, żeby tego tytułu ktoś choć raz użył wobec Lecha Kaczyńskiego)Komorowski odpowiedział bez żenady: „Państwo jest domeną zwycięzców”. Pardon? Zwycięzców czego?!? Czyżby katastrofa była wyjątkową zasługą PO?

Tak więc Polacy są podzieleni, ale nie równi. Prawo do „dziedzictwa narodowego” przypada zwycięzcom. Teraz dopiero „dorżnie się wraże watahy”, a nikt nie będzie nawet tolerował Ambasad IV RP (gdyby ktoś miał czelność takowe zakładać). Media pokazywały niby, jak „tysiące Polaków paliło znicze”, rodzice pokazywali dzieciom kondukty, stali na warcie harcerze… Taka demonstracja jedności była ładna, ale już wystarczy. Bardziej liczy się teraz „ocieplenie stosunków międzynarodowych” z Rosja, Niemcami i „całym światem”. Na trupach (niemal po trupach), ale tylko o tyle, o ile da się przejąć cały splendor, a emocje wykorzystać dla zdobycia pełnej władzy. Pogrzeby były dobrą sceną dla łez i uścisków (Komorowski się nie spisał, ale Tusk znów błysnął, wywołał u niektórych wielkie wzruszenie).
Zwłoki niech sobie „kaczyści” chowają po cichu, tak, by ślad nie został…
Kurcze! Czy to czegoś nie przypomina?
P.S.
Konteksty można długo wyliczać…
Stoimy wobec próby natychmiastowej zmiany sposobu mianowania władz IPN – Komorowski „dla Polski” pospieszy się z podpisaniem ustawy. Przed samymi wyborami. Ciekawe! Powściągliwość (umiar, bezinteresowność, zachowanie zasad ”fair play”…) jest cnota, ale „interes państwa” większą, nie?

Archiwa zostaną wreszcie oddane w ręce UB-ków i TW-sów. Artyści, dziennikarze, prawnicy, naukowcy (w tym wszystkie Wallenrody, pożal się Boże i zwykłe świnie) wreszcie odetchną z ulgą. Nie będzie już „gry teczkami” (chyba, że trzeba będzie „uspokoić jakiegoś „pisaka”, oczywiście nie z nienawiści, tylko dla „dobra społeczeństwa).
Odetchną z ulgą (procentowo nieliczni, ale dramatycznie szkodliwi) pedofile, bywalcy burdeli (także homoseksualnych), a przede wszystkim tajni współpracownicy i kontakty operacyjne spośród kleru ( w tym episkopatu). O Karolu Wojtyle ktoś powiedział, że „pojechał do Rzymu czyścić źródła, nie kanalizację” (był bardzo ufny i potrafił wybaczać). Kiedy Go zabrakło, kanalizacja najwyraźniej zapchała się… hmmm…

PS II
Prawdę mówiąc, nie jestem pewien, czy Lech Kaczyński uniknął „zaszczytu” spoczywania kiedyś obok Lecha „Bolka” Wałęsy, ale Janusz Kurtyka nie będzie miał pośmiertnego „towarzystwa” Miłosza, a w przyszłości z pewnością także Szymborskiej, Wajdy, Zanussiego… Bartoszewskiego… Ludzi, którzy „rozsławili Polskę”.
Może to mała strata? Może nie warto mieszać nie tylko „mlecznych” z „mięsnymi”, ale – co ważniejsze - ziarna z plewami?
„Niech umarłe same grzebią swoje umarłe”.
Prawdziwy Panteon jest tam, gdzie spoczywają ludzie uczciwi i bezinteresowni.

http://www.niepoprawni.pl/blog/29/pochowki-miesne-i-pochowki-mleczne
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum