Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bez cyrków z tarczą antyrakietową

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sro Lut 21, 2007 11:40 am    Temat postu: Bez cyrków z tarczą antyrakietową Odpowiedz z cytatem

Bez cyrków z tarczą antyrakietową

Jonathan Eyal Jonathan Eyal jest dyrektorem Instytutu
Bezpieczeństwa Międzynarodowego w RUSI (Royal United Services
Institute). Autor książek i opracowań na temat bezpieczeństwa,
zwłaszcza Bałkanów i krajów Europy Środkowej
RZ 19.02.07 Nr 042

Nie ma nic złego w tym, że Polska chce w sprawie tarczy
antyrakietowej negocjować twardo. Powinniście jednak unikać
twardości na pokaz. Powinniście ustalić, co chcecie osiągnąć, i
dążyć do tego celu, a nie prężyć muskuły i wymachiwać szabelką.
Politycy zaś muszą mieć odwagę powiedzieć Polakom: rozmieszczenie
elementów tarczy leży w interesie bezpieczeństwa Polski - mówi
brytyjski ekspert ds. obronności
Rz: Tarcza antyrakietowa ma chronić USA przed atakiem ze strony
zw.
państw zbójeckich, głównie Iranu. Ale atak na USA rakietą
balistyczną z terytorium Iranu jest niemożliwy. Nie ma szansy, by
wystrzelona z tego kraju rakieta - nawet o niezwykłej mocy -
przeleciała nad terytorium Europy i spadła w USA. A skoro tak, to
przed czym albo przed kim ta tarcza ma chronić?
Jonathan Eyal: Nie bronimy się wyłącznie przed Iranem, ale różnymi
innymi państwami zbójeckimi, które mogą wejść w posiadanie głowic
nuklearnych.
Ale przecież skuteczny atak nuklearny to nie strzał z pistoletu
czy
czołgu. Trzeba ogromnych środków, przygotowań, specjalistów. Gdzie
jest ten wróg, przed którym się bronimy?
Dziś największym zagrożeniem jest Iran. Ale w przyszłości mogą
pojawić się nowe zagrożenia. Trudno przewidzieć, jaki to będzie
kraj
i z jakiej odległości zostanie wystrzelona rakieta w naszym
kierunku. Poza tym klasycznym błędem, który popełnia wielu ludzi
na
Zachodzie, jest przekonanie, że spór z Iranem dotyczy wyłącznie
Stanów Zjednoczonych. A ten spór dotyczy całego świata Zachodu.
Jeśli Europa zostałaby wystawiona na zagrożenie nuklearne, to do
kogo zwróciłaby się o wsparcie?
O czym my właściwie rozmawiamy? Przecież atak nuklearny ze strony
Iranu spowodowałby całkowite zniszczenie tego kraju przez
Amerykanów, i to w ciągu kilku minut. Dlaczego zakładamy, że
prezydent Ahmadineżad jest szaleńcem, gotowym poświęcić życie
milionów ludzi?
Oczywiście, gdyby Iran zaatakował jakiś kraj zachodni, to zostałby
natychmiast zniszczony. Jednak pamiętajmy, że broń nuklearna jest
przede wszystkim bronią polityczną. Nie chodzi o to, czy
rzeczywiście można wystrzelić rakietę z głowicą nuklearną, ale o
to,
że można grozić takim potęgom jak Europa czy Stany Zjednoczone.
Iran
zapewne nie zdecyduje się na atak, ale gdyby miał broń nuklearną,
to
stwarzałby zagrożenie polityczne o ogromnych konsekwencjach.
Jakiego rodzaju?
Na przykład dla uczestnictwa Europy w rozwiązywaniu kryzysów na
Bliskim Wschodzie, dla stosunków Europy ze Stanami Zjednoczonymi.
Podczas zimnej wojny mieliśmy takie powiedzenie "Better red than
dead" (lepiej być czerwonym niż martwym). Grozi nam podobny rodzaj
argumentacji. Jeśli go przyjmiemy, Zachód zostanie poważnie
osłabiony i konsekwencje tej słabości będą dla nas tragiczne.
W trakcie zimnej wojny mieliśmy podobną debatę na temat systemu
antyrakietowego. Ronald Reagan zamierzał zbudować system przez
krytyków nazwany wojnami gwiezdnymi, ale mu się nie udało. Czy to
doświadczenie nie powinno ostudzić zapałów zwolenników tarczy
antyrakietowej?
Dzisiaj modne jest wyśmiewanie "wojen gwiezdnych" i twierdzenie,
że
były one kompletną porażką oraz że dlatego się z nich wycofano. To
nieprawda. Po pierwsze, program budowy systemu antyrakietowego
zapoczątkowany w 1983 roku przez Reagana nigdy nie został
całkowicie
zaniechany - prace o różnym natężeniu trwały bez przerwy. Po
drugie, "wojny gwiezdne" odegrały poważną rolę w przekonaniu
Sowietów, że nie mają szans dogonić militarnie Stanów
Zjednoczonych.
Zmieniły psychikę naszych wrogów i dokładnie to samo próbujemy
dziś
osiągnąć za pomocą systemu zwanego tarczą antyrakietową. Chcemy im
powiedzieć: owszem, możecie z nami prowadzić wyścig zbrojeń, ale
nie
macie szans go wygrać.
Jedną z bardziej ujmujących cech polityki Reagana w tej dziedzinie
był fakt, że po wyprodukowaniu systemu antyrakietowego chciał
podzielić się tą technologią z Rosjanami. Przynajmniej tak
deklarował. Może gdyby Amerykanie zdobyli się dziś na podobną
deklarację, budowa tarczy antyrakietowej nie spotykałaby się z
taką
krytyką?
Nie wydaje mi się, żeby ta ujmująca - jak pan to określił - cecha
polityki Reagana miała być zrealizowana. Ronald Reagan był
skomplikowanym człowiekiem. Przeszedł do historii jako prezydent,
który wygrał zimną wojnę, ale miał również specyficzne podejście
do
spraw nuklearnych. Głęboko i szczerze wierzył w rozbrojenie
nuklearne i w możliwość prawdziwego partnerstwa między Rosją i
USA.
Upłynęło jednak wiele lat. Moim zdaniem Stany Zjednoczone nie
powinny dzielić się swoimi technologiami z Rosją reprezentowaną
przez Władimira Putina.
Ale Putin przedstawia sensowne argumenty. Przecież to nie Rosja
buduje system rakietowy u granic USA, tylko Amerykanie u granic
Rosji. Może Rosjanie mają prawo czuć się pomijani i lekceważeni?
Rosjanie nie budują co prawda baz wokół USA, ale aktywnie
wspomagają
kraje stanowiące zagrożenie dla Zachodu. Jeśli naprawdę zależy im
na
nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, to dlaczego nie naciskają na
Iran? Dlaczego nie wspierają rezolucji ONZ domagających się
wstrzymania programu nuklearnego prowadzonego przez to państwo?
Dlaczego sprzedają broń krajom, których jedynym wspólnym
mianownikiem jest antyamerykanizm? Rosjanie ciągle uważają Stany
Zjednoczone za główne zagrożenie, czego przykładem była wypowiedź
Putina w Monachium. Dziś, 20 lat po zakończeniu zimnej wojny,
Rosja
mogłaby być pełnym sojusznikiem Zachodu w każdej dziedzinie. Gdyby
tylko chciała. Ale nigdy nie chciała, bo nigdy nie była do tego
przekonana.
Jakie korzyści odniosłaby Polska, gdyby zgodziła się na
zainstalowanie na swoim terytorium elementów amerykańskiej tarczy
antyrakietowej?
Oznaczałoby to, że wasz kraj wspólnie z innymi państwami
europejskimi jest gotów stawić czoło zagrożeniom i nie traktuje
spraw bezpieczeństwa w kategoriach czysto narodowych. Po drugie,
byłby to sygnał, że Europejczycy są gotowi podjąć wspólne ze
Stanami
Zjednoczonymi ryzyko. Nawiasem mówiąc, kuriozalne są argumenty
mówiące: nie instalujmy u nas tarczy, bo staniemy się obiektem
ataku
terrorystów. W domyśle: niech inni ją zainstalują, to terroryści
uderzą w nich. Rakiem, który drąży Zachód, jest chęć wymigania się

od odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo. To jest wyraz
jakiejś
naszej małości, braku charakteru.
Po trzecie, zgoda na uczestnictwo w systemie obrony antyrakietowej
byłaby wyraźnym sygnałem, że członkostwo w NATO jest równe dla
wszystkich. Dziś wygląda nawet tak, że to nowi członkowie z byłych
państw komunistycznych biorą więcej odpowiedzialności za sprawy
bezpieczeństwa niż starzy. Podział na Zachód i Wschód kontynentu
przestaje mieć znaczenie w ramach sojuszu północnoatlantyckiego.
Zainstalowanie tarczy w Polsce wywołałoby jednak ostre
zadrażnienia
w stosunkach z Rosją. Jak pana zdaniem Rosja na to odpowie?
Powoływanie się na gniew Rosji to najgorszy z możliwych
argumentów.
Rosja akceptuje status quo w Europie tylko dlatego, że nie ma
możliwości go zmienić. Jeśli znajdzie choćby cień szansy, to
podejmie taką próbę. To jest kraj, który ciągle nie pogodził się z

utratą imperium i który będzie dążył do odbudowania swoich
wpływów.
To są realne zagrożenia ze strony Rosji i są one ważniejsze niż
wszelkie debaty natury wojskowej.
Czy w dającej się przewidzieć przyszłości ten obraz Rosji może się

poprawić?
Obawiam się, że nie. Przemówienie Putina w Monachium pokazało, że
jesteśmy skazani na coś w rodzaju dialogu głuchych. Rosja nie może
zrobić nic w sensie militarnym, żeby zagrozić Zachodowi. Ale my
nie
możemy zrobić nic w sensie politycznym, aby zmienić Rosję.
Rosyjska
elita polityczna wciąż uważa, że rozpad ZSRR nie był wyzwoleniem
kraju spod jarzma komunizmu, tylko - by zacytować prezydenta
Putina -
"katastrofą". Związek Radziecki pozostaje ucieleśnieniem
wielkości
Rosji. Rosjanie wierzą w dane im przez Boga prawo do posiadania
kolonii, stref wpływów itd. Nie podzielają naszej wizji świata ani
naszych wartości moralnych i są z tego dumni. Rosja jest krajem
europejskim wyłącznie w sensie geograficznym. W niemal każdym
innym -
nim nie jest.
Pan jest zwolennikiem instalowania tarczy w Polsce. Jak
przekonałby
pan niechętnych temu pomysłowi?
Można zadać im pytanie: a jaka jest alternatywa? Czy uważają, że
Zachód powinien poddawać się szantażowi ze strony takich ludzi jak
prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad? Czy na poważnie uważamy, że
pokojowa przyszłość Zachodu jest nam dana raz na zawsze? Czy
jeszcze
raz chcemy udzielić Moskwie prawa weta w sprawie naszego
bezpieczeństwa? Zdaję sobie sprawę, że pytania można zadać
inaczej,
a odpowiedzi nie zawsze będą jednoznaczne. Jednak w sprawach
obronności nie ma jednoznacznych wyborów. Czasami wybór jest
między
dwoma średnimi - albo nawet złymi - rozwiązaniami.
W Polsce mamy obecnie tendencję do prowadzenia twardych negocjacji
z
Amerykanami. Czy to dobra taktyka?
Byłbym ostrożny z tą twardością. Zdaję sobie sprawę, że
szczególnie
po rezygnacji ministra Sikorskiego takie głosy w Polsce dominują.
I
nic złego w tym nie ma, że Polska, jeden z największych krajów
NATO,
chce negocjować twardo. Powinniście jednak unikać twardości na
pokaz. Powinniście ustalić, co chcecie osiągnąć, i dążyć do celu,

a
nie prężyć muskuły i wymachiwać szabelką. Tego rodzaju cyrk
polityczny nie zbuduje wiarygodności Polski. Politycy powinni mieć
na tyle odwagi, by powiedzieć Polakom: tak, będziemy negocjować
twardo, ale ostatecznie rozmieszczenie elementów tej tarczy leży w
interesie bezpieczeństwa Polski.
Ale ten cyrk, jak go pan nazywa, podoba się wielu ludziom.
Tak, tylko że wielkość polityka polega na tym, że potrafi wsłuchać
się w oczekiwania opinii publicznej, ale nie idzie bezkrytycznie
za
jej głosem. Rosjanie nie budują co prawda baz wokół USA, ale
wspomagają kraje stanowiące zagrożenie dla Zachodu. Jeśli naprawdę
zależy im na nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, to dlaczego nie
naciskają na Iran?
rozmawiał Dariusz Rosiak

-==
SONDAŻ Prorosyjskie sympatie sąsiadów zza Odry
Niemcy za Putinem i przeciwko USA

Zaskakujące wyniki sondażu dla tygodnika "Der Spiegel": aż 70
procent Niemców uważa, że Władimir Putin słusznie skrytykował USA
za
plany budowy w Polsce i Czechach elementów tarczy antyrakietowej.
Zaledwie 5 procent Niemców uważa, że ich kraj w konflikcie między
Waszyngtonem a Moskwą powinien poprzeć Amerykanów. 87 procent
pragnie, by zachował neutralność. Nastrojami obywateli nie
przejmuje
się niemiecki rząd, który popiera budowę systemu antyrakietowego.
Uważa jednak - jak oświadczył minister spraw zagranicznych Frank-
Walter Steinmeier - że USA powinny wcześniej to omówić z Rosją. -
Z
uwagi na strategiczną naturę tego projektu wzywam do ostrożnej
postawy i intensywnego dialogu ze wszystkimi partnerami, których
bezpośrednio lub pośrednio to dotyczy - powiedział w wywiadzie dla
dziennika "Handelsblatt".
d.z.
SONDAŻ Kogo powinien poprzeć Berlin
Niemcy nie chcą tarczy w Polsce
Mieszkańcy Niemiec są przeciwni usytuowaniu amerykańskiej tarczy
antyrakietowej w Polsce i Czechach. Z kolei rząd w Berlinie
popiera
ten projekt
Aż 70 proc. Niemców jest zdania, że prezydent Rosji Władimir Putin
słusznie krytykuje USA za zamiar rozmieszczenia w Polsce i
Czechach
elementów systemu obrony antyrakietowej. Pisze o tym w najnowszym
wydaniu tygodnik "Der Spiegel".
Jedynie 14 proc. uczestników ankiety nie ma nic przeciwko
amerykańskim planom. Aż 87 proc. respondentów opowiada się za
zachowaniem przez Niemcy neutralności w sporze dwóch mocarstw.
Zaledwie 5 proc. uważa, że Niemcy powinny stanąć po stronie USA.
Natomiast niemiecki rząd nie ma najmniejszych wątpliwości, że
tarcza
antyrakietowa jest dobrym rozwiązaniem. - Musimy jednak
wytłumaczyć
Rosjanom, że nie jest ona skierowana przeciwko nim -tłumaczy
niemiecki minister obrony Franz Josef Jung. Sądząc po to nie
wystąpienia Putina na niedawnej Konferencji Bezpieczeństwa w
Monachium, zadanie to wydaje się niewykonalne.
Rosyjski prezydent zagroził USA rozpoczęciem nowego wyścigu
zbrojeń,
jeśli nie zrezygnują ze swych planów.
Bezprecedensowy atak Putina spotkał się z krytyką ze strony szefa
niemieckiej dyplomacji. Frank-Walter Steinmeier przy okazji
przypomniał -nawiązując do słynnej wypowiedzi poprzedniego
kanclerza
Gerharda Schrödera - że Rosja "nie jest krystalicznie czystą
demokracją".
Takie uwagi nie zmieniają jednak głównego założenia niemieckiej
polityki wobec Rosji wyrażającego się hasłem: "Zbliżenie poprzez
powiązanie". Chodzi o związanie Rosji z Niemcami szeregiem
porozumień.
Miałyby one nadać wzajemnym stosunkom bardziej przewidywalny
charakter. Odpowiednia koncepcja została już przygotowana przez
ekspertów MSZ i czeka teraz na zatwierdzenie przez rząd.
Wśród niemieckich polityków przeważa opinia, że z Rosją nie tylko
trzeba, ale także da się współpracować. Mimo fali krytyki pod
adresem samego prezydenta Putina opinię tę podziela większość
mediów. Minister obrony Jung zaatakował niedawno dziennikarzy za
to,
że krytykując wystąpienie Putina w Monachium, pominęli
jego "konstruktywne" stanowisko w sprawie Iranu.
PIOTR JENDROSZCZYK z Berlina

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Czw Lut 22, 2007 11:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Warunkiem koniecznym zaistalowania w Polsce tarczy antyrakietowej jest likwidacja WSI. Amerykanie nie umieszczą swoich instalacji w Polsce jeśli będzie ona penetrowana wywiadowczo przez rosjan za pomocą polskich służb specjalnych. Myślę że gdyby Likwidatorem WSI nie był Cenckiewicz a Weryfikatorem Macierewicz, lub gdyby rządziła PO mielibyśmy pozorną likwidację. Wtedy Moskwa by tak bardzo nie krzyczała w wszystkich tematach poczynając od mięsa poprzez gazociąg a skończywszy na likwidacji WSI i sprawie tarczy antyrakietowej. Możliwość dotarcia do amerykańskich tajemnic mogła by być zachęcająca. Dotychczas Polska bardzo angażowała się po stronie USA jak choćby Irak czy Ukraina ale jednocześnie miała specsłużby i elity polityczne spenetrowane przez FSB i GRU. Odwrócenie tej tendencji, bo nie stanie się to z dnia na dzień, da nam możliwość mówienia własnym głosem i stania się w miarę równorzędnym partnerem dla Rosji.

Takie wnioski nasunęły mi się po przeczytaniu Aneksu do raportu Macierewicza dotyczącego pana płk. Makowskiego. Proszę zwrócić uwagę na podkreślone przez autora stwierdzenie że Amerykanie ostrzegają przed kontaktami z panem Makowskim. Najwyraźniej po czasach gdy polski wywiad wywoził z Iraku Amerykanów (1991) nastąpiło pogorszenie relacji z USA i utrata pełnej wiarygodności. Likwidacja WSI to element większej polityki światowej.
Jerzy Dąbrowski

PS To nie przypadek że Antoni Macierewicz jeździł do USA jak choćby wtedy gdy Pani Anna Walentynowicz odbierała medal Trumana-Regana. Również Sławomir Cenckiewicz często bywa w USA i nie było chyba przypadkiem że rok temu wziął roczny urlop z gdańskiego IPNu.

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum