Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szczyt G20 w Toronto

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Lip 08, 2010 11:37 am    Temat postu: Szczyt G20 w Toronto Odpowiedz z cytatem

Szczyt G20 w Toronto
śr, 2010-07-07 20:05 |
Wojciech Błasiak

Wojciech Błasiak Świat Gospodarka
... czyli globalna „terapia szokowa”


W ostatni weekend czerwca odbył się w Toronto szczyt przywódców państw grupy G20 składającej się z państw grupy G8, czyli USA, Kanady, Japonii Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Rosji a także dodatkowo przedstawicieli Unii Europejskiej oraz najsilniejszych gospodarczo państw pozostałych kontynentów, czyli Chin, Indii, Korei Południowej, Indonezji, Arabii Saudyjskiej, Turcji, Brazylii, Argentyny, Meksyku, RPA i Australii. Powstanie G20 dwa lata temu odzwierciedla globalna zmianę układu sił gospodarczych, dzięki której atlantyckie kraje wysoko uprzemysłowione straciły monopol na światowe decyzje, głównie na rzecz Chin, Indii i Brazylii. O sile gospodarczej krajów G20 przekonuje fakt, ze wytwarzają one około 80 procent światowego PKB. Dodajmy, że Polska, a ściślej mówiąc rząd premiera Donalda Tuska, nie czynił żadnych starań, aby do grupy G20 wejść, mimo iż wielkość jej PKB do tego ją uprawnia.

Głównym tematem szczytu był problem redukcji deficytów budżetowych i zmniejszania długów publicznych. Największymi zwolennikami cięć były Niemcy i kraje Unii Europejskiej, a najmniej skorymi USA i Brazylia. Ostatecznie uzgodniono stopniowe zmniejszenie deficytu budżetowego o połowę do roku 2013 i powstrzymanie wzrostu długu publicznego w 2016 roku. Dodajmy, co nie jest bez znaczenia, iż była to realizacja zaleceń Banku Światowego z 3 czerwca tego roku. Choć zgodzono się na zaostrzenie wymagań kapitałowych wobec banków, nie podjęto natomiast decyzji o wprowadzeniu podatku od transakcji finansowych, który uderzyłby głównie w globalną spekulacje finansową. Te rozstrzygnięcia są bardzo dużo mówiące o tym, w którym kierunku ma pójść świat, a jeszcze bardziej dalece mówiące, kto tak naprawdę o tym decyduje.

Wszystko to będzie dziać się w sytuacji trwania największego od lat 30. światowego kryzysu gospodarczego. Ten obecny kryzys został bowiem tylko przygaszony wpompowaniem w sektor finansowy bilionów dolarów i euro, co zapobiegło załamaniu światowych finansów na wzór 1929 roku. Pomoc rządów krajów G7 dla prywatnego sektora finansowego zagrożonego olbrzymią skalą bankructwa, była wszakże niespotykanym w historii kapitalizmu przepompowaniem bogactwa z rąk publicznych w ręce prywatne, pod hasłem ratowania gospodarki, a w ramach starej zasady by „zyski prywatyzować, a straty upaństwowić”.

Co do wielkości tego bezprzykładnego transferu publicznych dochodów w prywatne ręce sektora finansowego, głównie bankowego, podaje się sprzeczne dane, tworząc chaos informacyjny i myślę, że celowy. Owszem wylicza się co do miliarda pakiet pomocy dla Grecji w wysokości 110 miliardów euro, ale w stosunku do sektora finansowego pomoc idąca a w biliony euro i biliony dolarów wyliczana już nie jest. Amerykański ekonomista prof. Micheal Hudson w artykule swej stronie internetowej „The Bernanke Disaster: Be Afraid; Be Very Afraid” z lutego tego roku, podał szokującą liczbę ogólnego wsparcia publicznego przez okres prezydentury Georga W. Busha i Baracka Obamy na kwotę 13 bln dolarów. Było to wsparcie finansowe, by jak określił to M. Hudson „napełnić destruktywną bańkę finansową (…) dla napompowania cen aktywów (finansowych – WB) – czy precyzyjnie, by przeciwdziałać ich spadkowi”.

Te 13 bln dolarów przez ostatnie kilkanaście lat nie służyło więc produktywnym inwestycjom, wzrostowi zatrudnienia i przychodów amerykańskich obywateli oraz usługom publicznym, ale gigantycznym prywatnym zyskom spekulacyjnym amerykańskiego sektora finansowego, a de facto głownie amerykańskiej i w mniejszym stopniu oraz skali światowej oligarchii finansowej. I ani nie zapobiegło to implozji finansowej świata w 2008 roku po krachu głównego bankowego spekulanta derywatowego Lehman Brothers, ani nie zapobiegło implozjom na krajowym rynku amerykańskim.

Jak podaje David DeGraw w wydanej w tym roku książce „The Economic Elite Have Engineered an Extraordinary Coup”, od początku kryzysu finansowego obywatele amerykańscy stracili 5 bln dolarów wartości swych emerytur sfinansjeryzowanych w papierach wartościowych funduszy emerytalnych i 13 bln dolarów wartości swych domostw i nieruchomości. Przez blisko dwa lata trwania kryzysu 5 mln amerykańskich rodzin straciło domy, a do 2014 roku domy straci 13 mln rodzin, zaś ostateczna liczba może sięgnąć 25 mln rodzin.

Ta gigantyczna implozja finansowa jest efektem głębokich zmian kapitalistycznej gospodarki globalnej w ciągu ostatnich ponad trzydziestu już lat. Odejście od wymienialności dolara na złoto z początkiem lat 70. przez rząd USA, stopniowe odchodzenie od stałych kursów walutowych i ich wzrastająca elastyczność, wzrost znaczenia w transakcjach międzynarodowych walut innych krajów wysoko rozwiniętych, otworzyło pole dalszych zmian w postaci deregulacji krajowych rynków finansowych, dzięki likwidacji kontroli udzielania kredytów, deregulacji stopy procentowej, ograniczeniu barier w dostępie do sektora usług finansowych, zmniejszaniu zakresu regulacji nad sektorem finansowym.

Równolegle z globalizacją geograficzną zachodziła globalizacja funkcjonalna polegająca na ścisłym powiązaniu i integracji rynków walutowych, pieniężnych i kapitałowych w jeden globalny rynek finansowy. Globalizacja rynków finansowych zmieniła przy tym strukturę finansów światowych dzięki możliwości pożyczek wprost z rynków kapitałowych, głównie w formie emisji własnych papierów wartościowych (tzw. sekurytyzacja), co zmniejszyło rolę tradycyjnych banków komercyjnych i stworzyło potęgę banków inwestycyjnych.

Znaczącym instrumentem globalnej spekulacji stał się nowy historycznie rodzaj papierów wartościowych zwany instrumentami pochodnymi lub derywatami. Ich nowość w systemie globalnej gospodarki polega na tym, iż po raz pierwszy w historii są to papiery wartościowe wystawiane nie pod wartość realnych aktywów gospodarczych, jak w przypadku akcji czy obligacji, lecz papiery wartościowe wystawiane pod zmienną w czasie wartość innych papierów wartościowych. Wprowadzenie derywatów w postaci tzw. opcji i futures zarówno na giełdy, jak i na rynki nieformalne, wywołało w latach 90. gwałtowny skok ilości i wartości transakcji handlu tymi pochodnymi papierami wartościowymi i służyło prawie wyłącznie spekulacji.

Wszystko to stworzyło olbrzymie możliwości globalnej spekulacji finansowej, w którą włączono globalne zasoby kapitałowe i zinstytucjonalizowane oszczędności. Głównymi spekulantami globalnymi stały się nie tylko wielkie banki, fundusze emerytalne i powiernicze oraz fundusze hedgingowe, ale również wielkie przemysłowe korporacje transnarodowe. Globalna spekulacja finansowa była tworzeniem gigantycznej masy spekulacyjnego pieniądza nie mającego odpowiadającej mu wielkości w świecie realnych wartości ekonomicznych towarów, usług, inwestycji czy skomercjalizowanych zasobów rzeczowych.

Masę tworzonego w ten sposób pieniądza obrazują syntetyczne dane z pracy Francois Morin’a (Le nouvea mur de l’argent, Seuil, 2006), z których wynika, że w 2002 roku, przy wielkości światowego PKB mierzonego transakcjami sprzedaży dóbr i usług o wysokości 32,3 bln dolarów i transakcjach walutowych obsługujących międzynarodowy handel towarów i usług w wysokości 8 bln dolarów, transakcje handlu walutami w świecie miały wartość 384,4 bln dolarów, zaś transakcje handlu derywatami 699 bln dolarów.

I te gigantyczne balony rozdętych spekulacyjnie aktywów zaczęły implodować od września 2008 roku i nie wydaje się to jeszcze być ostateczny koniec implozji. Wartość finansowych aktywów nie mających realnego pokrycia, w tym tzw. „złych długów”, jest bowiem nie do określenia. I sektor finansowy liczy na dalsze wsparcie publiczne. I liczy też na spłaty wszelki rozdętych kredytów o lichwiarskich cechach w stosunku do gospodarki i gospodarstw domowych. Co najgorsze stara się stale odrobić straty kontynuując globalną spekulację, a pomoc publiczna tylko postawiła ten sektor, nazywany przez M. Hudsona „drapieżcami finansowymi”, na nogi.

I widziane w tym kontekście decyzje szczytu G20 w Toronto pokazują, że światowi przywódcy realizują właśnie interesy tych globalnych „drapieżców finansowych” czyli światowej oligarchii finansowej. Bezpośrednim tego dowodem jest zablokowanie wprowadzenia opodatkowania finansowych operacji spekulacyjnych, by nie uszczuplać ich spekulacyjnych zysków. I to gigantycznych zysków. To oznacza w istocie potwierdzenie wywrócenie do góry nogami całej filozofii nowożytnej gospodarki kapitalistycznej; oto dochody z pracy i zyski kapitału produkcyjnego są opodatkowywane i to wysoko, a zyski kapitału spekulacyjnego nie tylko zwolnione z opodatkowania ale silnie dotowane wsparciem z opodatkowania produktywnych dochodów i zysków.

Interesom globalnego sektora finansowego służy też bezpośrednio ograniczanie deficytów budżetowych i zadłużenia publicznego. Powiększone gigantyczną pomocą publiczną dla prywatnego sektora finansowego deficyty budżetowe i dług publiczny ma być sprowadzony do poziomu bezpiecznego dla ewentualnego dalszego niezbędnego wsparcia tego sektora zarówno bezpośredniego w wypadku zagrożeń, jak i pośredniego dla konieczności bezpiecznej obsługi kredytów tego sektora. I ma to być czynione kosztem cięć w wydatkach budżetowych i redukcją długu publicznego, co oznacza nic innego jak cięcia wydatków przede wszystkim na sferę społeczną, od ochrony zdrowia, pomocy społecznej, edukacji czy wspierania systemu emerytalno-rentowego. Za wsparcie prywatnego sektora finansowego zapłacić mają nade wszystko obywatele krajów, tym razem również i G7.

Tym razem postneoliberalna „terapia szokowa” ma być zastosowana również w stosunku do społeczeństw tych krajów, a nie tylko w stosunku do krajów średnio i słabiej rozwiniętych, by tym zabezpieczyć spłatę ich długów wobec kapitałów spekulacyjnych krajów najwyżej rozwiniętych, jak to miało miejsce szczególnie w latach 90. w ramach zalecanej przez światową oligarchię finansową i Międzynarodowy Fundusz Walutowy „terapię szokową.” Jak twierdził M. Hudson tuż przed rozpoczęciem szczytu G20 w swoim artykule „Europe’s Fiscal Dystopia: The „New Austenity” Road to Neoserfdom”, „Problem polega na tym, że nie istnieje wystarczająca nadwyżka ekonomiczna, by płacić sektorowi finansowemu za jego złe długi, w czasie gdy równocześnie płaci się na emerytury i opiekę społeczną. Coś musi ustąpić. (…) Ktoś musi wziąć na siebie straty z gospodarki złych pożyczek – a bankierzy chcą wziąć gospodarkę jako stratę dla „pomocy dla systemu finansowego.”

Cięcia wydatków będą redukować oczywiście, i to silnie, efektywny popyt globalny. Silne kurczenie się globalnego popytu oznacza narastające trudności zbytu powszechnych produktów i usług, których produkcja jest podstawą aktywności gospodarczej krajów G20. Oznacza to rozpoczęcie procesu znaczącego kurczenia się ich gospodarek i szybki wzrost bezrobocia. A tym samym i kurczenia się wpływów budżetowych i dochodów ludności, a więc wtórnie ponownie efektywnego popytu światowego.

Ograniczanie długu publicznego oznacza dodatkowo, że nie będzie możliwości szerszego wspierania zarówno efektywnego popytu na produkty i usługi, a także wspierania produktywnych inwestycji. Dodam, że dług publiczny, o ile jest to dług krajowy zaciągany u własnych obywateli i własnych przedsiębiorstw w istniejących obecnie wymiarach i w średniookresowym horyzoncie, groźny gospodarczo nie jest. Dług publiczny staje się za to bardzo groźny, gdy oparty jest na zadłużeniu zagranicznym, szczególnie u globalnych „drapieżców finansowych”.

Decyzje szczytu G20 są dowodem na historycznie najgroźniejszą od dziesięcioleci sytuacją gospodarczą świata, Europy i Polski. Oceniając ją M. Hudson posunął się do stwierdzenia, że „Europa popełnia finansowe samobójstwo”, a nowość historycznej sytuacji ujął następująco: „To już nie jest rodzinna stara wojna klasowa XIX wieku przemysłowych robotników przeciwko produkcji, chociaż ta jej część też dziś występuje. To jest ponad wszystko wojna sektora finansowego przeciwko „realnej” gospodarce: przeciwko przemysłowi równie dobrze jak pracy.” I jeśli zgodzić się z terminologią wojny klasowej M. Hudsona, to jest to światowa wojna klasowa elit oligarchii finansowej przeciwko reszcie ludzkości.

W Polsce natomiast publiczne życie umysłowe płynie wolno i spokojnie, poza debatami quasi-politycznymi typu, kto co komu powiedział, a ten mu odpowiedział i dlaczego. I trwa dyskurs, w którym banał popychany jest frazesem, a frazes podpierany jest banałem. Również w dziedzinie ekonomicznej. I choć … Aaa .. szkoda gadać.


dr Wojciech Blasiak

Małopolska Wyższa Szkoła Zawodowa, Kraków
inne teksty autora...
Dąbrowa Górnicza 7.07.2010.
Tekst dla: „Nowy Kurier. Polish-Canadian Independent Courier”

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sob Lip 10, 2010 12:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Miediewiediew pijany po lunchu na ulicy w Toronto. :


_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum