Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Andrzej Sadowski; Bez reform grozi nam tragedia grecka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Lip 30, 2010 9:13 am    Temat postu: Andrzej Sadowski; Bez reform grozi nam tragedia grecka Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100729&typ=my&id=my11.txt

NASZ DZIENNIK Czwartek, 29 lipca 2010, Nr 175 (3801)

"Gdyby w polskim Sejmie miała być powołana jakakolwiek nowa komisja śledcza, to powinna ona badać rzeczywiste zadłużenie państwa polskiego

Bez reform grozi nam tragedia grecka

Z Andrzejem Sadowskim, ekonomistą, wiceprezesem Centrum im. Adama Smitha, rozmawia Mariusz Bober

Ile według Pana wynosi rzeczywiste zadłużenie Polski? Niektórzy eksperci oceniają, że mogą to być nawet 3 biliony złotych...
- Trudno mi potwierdzić takie szacunki, ale jest to na tyle poważna sprawa, że gdyby w polskim Sejmie miała być powołana jakakolwiek nowa komisja śledcza, to powinna ona badać rzeczywiste zadłużenie państwa polskiego. Z problemem nadmiernego zadłużenia zmagamy się od lat ze względu na ucieczkę rządzących od decyzji o reformie finansów publicznych. Dlatego m.in. o niektórych długach instytucji rządowych dowiadujemy się znacznie później...

Chce Pan powiedzieć, że władze Polski nie wiedzą, na ile naprawdę nasze państwo jest zadłużone?
- Niestety, tak. Bo w obecnym systemie nie da się - tak jak w krajach, które dokonały gruntownej reformy finansów publicznych - poznać za naciśnięciem jednego klawisza stanu wszystkich zobowiązań państwa. Przykład z naszą służbą zdrowia pokazuje, że około wiosny, czyli kilka miesięcy po uchwaleniu nowej ustawy budżetowej, poznajemy realną wielkość wydatków na ten cel w roku poprzednim, które zwykle przekraczają poziom zapisany w ustawach budżetowych. Dlatego zadłużanie rządowych szpitali wynikało z jednej strony z niedoszacowania kosztów funkcjonowania służby zdrowia, a z drugiej - z tego, że jednostki rządowej służby zdrowia mogą łamać tzw. dyscyplinę budżetową, czyli dodatkowo się zadłużać. Były to rokrocznie miliardy dodatkowego długu.

Polską racją stanu jest więc dziś poznanie prawdy o naszym zadłużeniu.
- Dalsze samo tylko manipulowanie wielkością deficytu i długu publicznego Polski doprowadzi nas wcześniej niż później do sytuacji takiej jak w Grecji. Ponad dekadę temu ówczesny minister finansów Jarosław Bauc podawał urealnione informacje na temat deficytu i już wtedy były one alarmujące. Efektem tego ostrzeżenia były naprędce składane deklaracje przez wszystkie siły polityczne i wcześniej, i później rządzące Polską, że reforma finansów jest bezwzględnie potrzebna. Problem leży w tym, co tak naprawdę znaczy reforma finansów publicznych w rozumieniu polityków.

A co powinna oznaczać?
- Powinna oznaczać likwidację wydatków skierowanych do różnych, niemających uzasadnienia instytucji, które tak naprawdę są luksusowymi przytułkami dla zaplecza politycznego partii rządzących. Bynajmniej nie chodzi tu o cięcie tzw. wydatków sztywnych, czyli do ZUS, KRUS czy na emerytury służb mundurowych, które próbuje się uczynić wyłącznie odpowiedzialnymi za złą sytuację finansów publicznych.

Z raportu Instytutu Sobieskiego wynika, że największą część z tego niewykazanego długu stanowią należności z tytułu ubezpieczeń społecznych, m.in. dla sfery budżetowej...
- Bez wątpienia to jest znacząca część wydatków publicznych i również przyszłych zobowiązań. Jednak gdyby w odpowiednim czasie przeprowadzono ogłoszone zmiany, to wydatki byłyby sensowniejsze i pod większą kontrolą. Na przykład obecna partia rządząca zapowiadała uwłaszczenie podatkowe samorządów, tzn. zmianę sposobu ich finansowania, tak by zatrzymywały dla siebie większość środków na realizację ich zadań, co radykalnie zwiększyłoby właśnie efektywność tych środków i kontrolę nad nimi. Dziś najpierw pieniądze trafiają do Warszawy i dopiero stamtąd w dużej mierze "po uważaniu" przekazywane są do samorządów. To jest biurokratyczny mechanizm o znacznym poziomie marnotrawstwa. Chodzi o to, by pieniądze podatników nie były tak bezsensownie marnowane i źle wydawane, jak to jest obecnie, przez centralną biurokrację. Niewprowadzona reforma oznaczałaby fundamentalną zmianę modelu rządzenia państwem - ze skrajnie scentralizowanego na zdecentralizowany, w którym obywatele w dużo większym stopniu decydują o wydawaniu lub nie publicznych funduszy pochodzących przecież z ich podatków.

Może wynika to z faktu, że władze centralne odpowiadają za większość największych inwestycji infrastrukturalnych oraz reformę służby zdrowia, czyli te najbardziej kosztowne projekty...
- Niezupełnie. To, co dziś już widać w USA, po podpisaniu przez prezydenta Baracka Obamę reformy tamtejszej służby zdrowia, pokazuje, że ten sam efekt, ale całkiem niższym kosztem, można było uzyskać, doprowadzając do konkurencji ubezpieczycieli między poszczególnymi stanami USA. Mimo że ten sam ubezpieczyciel działał w kilku stanach, to mieszkaniec stanu Massachusetts nie mógł wykupić lepszego pakietu tej firmy oferowanej dla mieszkańca stanu Teksas.

Czy do dzisiejszego długu należy zaliczać należności z tytułu przyszłych wypłat, np. emerytur dla obecnie pracujących?
- Trzeba znać koszty zobowiązań nie tylko w czasie swojego sprawowania władzy. Na pewno koszty będą rosły, co wynika ze starzenia się naszego społeczeństwa, tzn. relacji ludzi pracujących do otrzymujących emerytury. Rządzący zapominają, że dodatkowe środki można pozyskać ostatecznie tylko z realnej gospodarki. Dlatego aby zniwelować te konsekwencje, należy odblokować gospodarkę, tzn. znieść bariery, które od lat spowalniają jej rozwój, i przywrócić wolność gospodarczą. Wówczas rząd dzięki większym wpływom z podatków od szybciej rozwijających się przedsiębiorstw i zamożniejszych obywateli będzie miał wreszcie pieniądze na rosnące zobowiązania i rozpoczęcie spłaty wcześniejszych długów.

Tymczasem rząd ustami ministra Michała Boniego nie wyklucza podniesienia podatków i składki rentowej.
- Jeżeli nie zmienia się nieefektywnego systemu podatkowego, to próbuje się ekstensywnie eksploatować gospodarkę i społeczeństwo, zwiększając opodatkowanie. Raport rządu z 2006 r. pokazywał, że na ponad 90 mld zł wpływów z tytułu podatku VAT blisko 40 mld zł stanowiły koszty jego poboru! Jak widać, jest to system w Polsce bardzo nieefektywny i kosztowny. Dotychczasowe rządy korzystały z wielu szczęśliwych zbiegów okoliczności, że nie mamy u siebie jeszcze scenariusza greckiego czy węgierskiego. Ale kiedyś to "szczęście" się skończy...

Właściwie wszystkie rządy od 1990 r. wprowadzały albo planowały reformę finansów publicznych...
- Jedyną rzeczywistą reformą, jakiej dokonano, jest likwidacja na początku lat 90. niemal wszystkich instytucji parabudżetowych z czasów PRL. Ale wkrótce rządzący znowu zaczęli to wszystko odbudowywać i tworzyć agencje i fundusze, które znów przepuszczają znaczącą część środków publicznych tak naprawdę bez kontroli. Także propozycje obecnego rządu niewiele zmieniają.

Musimy się liczyć z gorszymi jeszcze konsekwencjami? Ograniczeniem wysokości emerytur?
- To, co robi dziś Grecja, czyli właśnie zamrożenie wzrostu emerytur i rent, pokazuje, że nie są one czymś świętym i nienaruszalnym. Jeśli zachodzi taka potrzeba, to rząd je zmniejsza, i tak się w Polsce prędzej czy później bez znaczących reform stanie. Na pewno dojdzie też w ramach obecnego systemu do wydłużenia wieku emerytalnego.

To jest zmiana reguł w trakcie gry.
- Tak, ale niemoralne jest również, by dzisiejsze decyzje wpływały na poziom życia i zobowiązania przyszłych pokoleń. Obecnie poszczególne rządy prowadzą antyrodzinną politykę, ponieważ doprowadziły do tego, że nawet rodzące się dziecko dostaje "w prezencie" od rządu do zapłacenia blisko 20 000 zł długu. Jaka to prorodzinna polityka, nawet jeśli ten czy inny rząd przyznaje tzw. pomoc w wysokości 1000 złotych?

Dzisiejsi pracujący muszą się liczyć z tym, że otrzymają z ZUS niewielkie emerytury. Powinni pomyśleć o dodatkowym zabezpieczeniu?
- Niestety, tak. Bo jeśli w budżecie nie będzie pieniędzy, żadna gwarancja konstytucyjna nie pomoże. Jedynym "funduszem emerytalnym" najskuteczniejszym do tej pory była własna rodzina. Jednak instytucja ta została zniszczona przez iluzję rządowego systemu emerytur. Ludzie bowiem myślą, że dostaną na starość pieniądze od rządu, więc rodzina nie jest im potrzebna... To jest zasadniczy mechanizm kryzysu demograficznego.

Co jeszcze można zrobić, by ograniczyć i zmniejszyć zadłużenie?
- Należy zmienić całkowicie system finansów państwa również pod tym kątem, by politycy nie mogli bezkarnie nas zadłużać. Dziś poprzez emisję obligacji rząd może dowolnie powiększać zadłużenie tak naprawdę poza kontrolą społeczną. Samo wprowadzenie progów ostrożnościowych w naszej Konstytucji nie jest wystarczającym - jak widać - zabezpieczeniem. Prowadzi to do tego, że zamiast zmieniać nieefektywne struktury i system, rządzący zwiększają zadłużenie, by utrzymać status quo. Hazard zadłużeniowy trwa w najlepsze.

Dziękuję za rozmowę.


* Dalsze samo tylko manipulowanie wielkością deficytu i długu publicznego Polski doprowadzi nas wcześniej niż później do sytuacji Grecji.
* Ograniczenie wydatków publicznych nie oznacza cięcia tzw. wydatków sztywnych, czyli do ZUS, KRUS czy na emerytury służb mundurowych, które próbuje się uczynić wyłącznie odpowiedzialnymi za złą sytuację finansów publicznych.
* Likwidacji powinno ulec przede wszystkim finansowanie z publicznych środków niemających uzasadnienia instytucji, które są luksusowymi przytułkami dla zaplecza politycznego rządzących partii.
* Jedynym "funduszem emerytalnym" najskuteczniejszym do tej pory była rodzina. Jednak instytucja ta została zniszczona przez iluzję rządowego systemu emerytur.
* Obecnie poszczególne rządy prowadzą politykę antyrodzinną, ponieważ doprowadziły do tego, że nawet rodzące się dziecko dostaje "w prezencie" od rządu do zapłacenia blisko 20 000 zł długu. "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Pią Lip 30, 2010 10:09 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szkoda że teraz w teatrach tak rzadko grane są greckie tragedie.
_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum