Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sierpień 2010 _3 X P( Platforma Podnosi Podatki)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Wrz 06, 2010 1:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

WPFP czyli reformy bez reform

Analiza merytoryczna Wieloletniego Planu Finansowego Państwa 2010-2013. Krytycznie należy ocenić fakt, że WPFP w obecnym kształcie - na wiele lat odkłada skutki finansowe potrzebnych reform.




Reformy gospodarcze ograniczone są przez wybory /AFP

Zgodnie z Ustawą z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych, Wieloletni Plan Finansowy Państwa (WPFP) jest dokumentem sporządzanym na cztery lata budżetowe i uchwalanym przez Radę Ministrów. Stanowi podstawę przygotowania projektu ustawy budżetowej na kolejny rok.

WPFP jest aktualizowany corocznie przez RM w drodze uchwały, w terminie dwóch miesięcy od dnia ogłoszenia ustawy budżetowej, z uwzględnieniem prognozy na kolejne trzy lata.

Czy Polsce grozi bankructwo? Dyskutuj na forum!

Aktualizacja polega na doprowadzeniu danych zawartych w WPFP do zgodności z ustawą budżetową na dany rok, a także na skorygowaniu Planu w dalszych latach jego realizacji, w celu zapewnienia zgodności z kierunkami polityki społeczno-gospodarczej i średniookresową strategią rozwoju kraju.

Na mocy oddzielnej ustawy (Przepisy wprowadzające ustawę o finansach publicznych) WPFP został uchwalony po raz pierwszy na przełomie lipca i sierpnia 2010 r.

Ustawa o finansach publicznych definiuje WPFP jako plany dochodów i wydatków oraz przychodów i rozchodów budżetu państwa, sporządzane w podziale na funkcje państwa wraz z celami i miernikami stopnia wykonania danej funkcji.

W podziale na poszczególne lata budżetowe WPFP określa ponadto: podstawowe wielkości makroekonomiczne, kierunki polityki fiskalnej, prognozy dochodów i wydatków budżetu państwa, kwotę deficytu i potrzeb pożyczkowych budżetu państwa oraz źródła ich finansowania, prognozy dochodów i wydatków budżetu środków europejskich oraz wynik tego budżetu, skonsolidowaną prognozę bilansu sektora finansów publicznych oraz kwotę państwowego długu publicznego.

W projekcie ustawy budżetowej na dany rok budżetowy poziom deficytu nie może przekraczać poziomu ustalonego na ten rok w WPFP, za wyjątkiem szczególnie uzasadnionych przypadków, co wymaga przedstawienia Sejmowi przez Radę Ministrów szczegółowego wyjaśnienia.

Takie rozwiązanie wprowadza niezbędny element elastyczności do wieloletniego planowania finansów publicznych, ale oczywiście za cenę znacznego zmniejszenia roli WPFP jako instrumentu dyscyplinującego w odniesieniu do Rady Ministrów. Rolę dyscyplinującą podtrzymuje to, że ustawa nakłada na ministrów obowiązek przedkładania corocznie (do 15 kwietnia) ministrowi finansów informacji o realizacji WPFP, w tym o stopniu realizacji celów.

Z kolei minister finansów jest zobowiązany przedłożyć Radzie Ministrów informację o przebiegu wykonania WPFP, która to informacja, łącznie ze sprawozdaniem z wykonania ustawy budżetowej, ma być ogłaszana w Monitorze Polskim - oraz w Biuletynie Informacji Publicznej.

Główne założenia WPFP

Rząd zakłada, że w latach 2010-2013 dług publiczny w relacji do PKB będzie oscylował tuż poniżej drugiego progu ostrożnościowego, tj. 55 proc. Prognoza ta opiera się, m.in. na dość optymistycznych założeniach dotyczących dochodów i wydatków państwa, oraz na kontynuacji osiągania wysokich przychodów z prywatyzacji i trendu aprecjacyjnego kursu złotego wobec euro i dolara.

W latach 2011-2013 średnioroczne tempo wzrostu PKB ma osiągnąć odpowiednio 3,5 proc., 4,8 proc. oraz 4,1 proc., zaś średnioroczna inflacja CPI ma wynieść 2,3 proc. w 2011 r. i po 2,5 proc. w latach 2012-2013. Te założenia nie wydają się nam optymistyczne.

Przewidywana umiarkowana w polskich warunkach dynamika wzrostu gospodarczego w latach 2012-2013 wynika po części z założenia wysokiego przyrostu inwestycji publicznych oraz przyspieszenia tempa spożycia prywatnego do ponad 4 proc. w skali roku. To ostatnie założenie jest dość optymistyczne, bo przewiduje, że realny wzrost płac w gospodarce wyniesie w tych dwóch latach ok. 4 proc. rocznie, a przyrost zatrudnienia ukształtuje się na poziomie odpowiednio ok. 3 proc. i 2 proc., co skutkowałoby spadkiem stopy bezrobocia rejestrowanego do 7,3 proc. na koniec 2013 r.

Założenia odnoszące się do wzrostu płac realnych i silnego spadku bezrobocia są jednak wątpliwe, w związku z perspektywą jedynie umiarkowanej poprawy koniunktury gospodarczej (a także wobec pominięcia w Planie propozycji reform rynku pracy). Ponadto założony silny wzrost funduszu płac prawdopodobnie zawyża dochody ZUS-u oraz wpływy z podatku PIT.

W zakresie prywatyzacji majątku Skarbu Państwa zakłada się, że przychody z tego tytułu w latach 2010-2013 wyniosą łącznie ok. 55 mld zł, z czego 25 mld zł w 2010 r. W latach 2011-2013 główna część wpływów ma pochodzić ze sprzedaży akcji PZU S.A. i PKO BP. S.A. Łącznie z poprawą efektywności zarządzania środkami w ramach sektora finansów publicznych ma to przyczynić się do znacznego obniżenia potrzeb pożyczkowych netto budżetu państwa z około 84 mld zł w 2010 r. do około 39 mld zł w roku 2013.

Decyzja rządu dotycząca silnego przyśpieszenia prywatyzacji w sektorze finansowym jest nowym i znaczącym elementem ogólnej strategii gospodarczej. Ta decyzja musiała zostać podjęta pod presją realnego zagrożenia perspektywą przekroczenia przez dług publiczny krytycznego progu 55 proc. PKB.

W planie zapisano również, że w 2013 r. deficyt budżetu państwa, który nie obejmuje ani wyniku jednostek samorządu terytorialnego, ani też wyniku głównych funduszy (FUS, fundusz drogowy), ma spaść do 30 mld zł z 52,2 mld zł w tym roku. Wynik budżetu środków europejskich oszacowano na koniec tego okresu na poziomie 19,1 mld zł. Z kolei deficyt całego sektora finansów publicznych ma osiągnąć w 2013 r. kwotę 23,4 mld zł. Wyliczenia te są niestety oparte na metodologii krajowej, która nadal w sposób znaczący odbiega od metodologii Eurostatu. Dotyczy to również potrzeb pożyczkowych, które w bieżącym roku będą faktycznie zapewne wyższe od zapisanych 82,4 mld zł. Podobnie wygląda sprawa z zadłużeniem. Niemniej jednak minister finansów szacuje, że państwowy dług publiczny wzrośnie w 2013 r. do 921,5 mld zł z 669,9 mld zł na koniec 2009 r.


W odniesieniu do strony dochodowej budżetu państwa WPFP przewiduje podniesienie o 1 p.p. na 3 lata ? począwszy od stycznia 2011 r. - większości stawek VAT, co ma zwiększyć przyszłoroczne dochody o ok. 5,5 mld zł. Jako dodatkowy mechanizm zabezpieczenia finansów publicznych wprowadzone mogą być warunkowo dwie dalsze podwyżki stawek VAT, każda o kolejny 1 p.p. Jeśli relacja państwowego długu publicznego do PKB przekroczy 55 proc. w 2011 r., to pierwsza z dodatkowych podwyżek będzie obowiązywać od lipca 2012 r., zaś kolejna od lipca 2013 r. Natomiast w przypadku przekroczenia ww. relacji 55 proc. dopiero w 2012 r. dodatkowe podwyżki nastąpią odpowiednio od lipca 2013 r. i lipca 2014 r.

W każdym przypadku będą mieć one trzyletni horyzont czasowy. Jednocześnie z uwagi na wygaśnięcie derogacji, od stycznia 2011 r. stawki VAT na nieprzetworzoną żywność oraz książki i czasopisma specjalistyczne muszą wynosić co najmniej 5 proc. W ramach przeciwdziałania wzrostowi przeciętnej stawki na żywność obniżona zostanie z 7 proc. do 5 proc. stawka na podstawowe produkty żywnościowe.

W przypadku podatku akcyzowego planowane są podwyżki stawek akcyzy na wyroby tytoniowe w wysokości 4 proc. rocznie, co uzasadniane jest potrzebami fiskalnymi. Zgodnie z dyrektywą dotyczącą wspierania użycia biopaliw w transporcie na lata 2011-2013 planowane jest również zwiększenie udziału biokomponentów w paliwach silnikowych. Natomiast w związku z dyrektywą energetyczną, począwszy od 2012 r., kończy się okres zwolnienia węgla kamiennego i koksu z podatku akcyzowego. Plan nie precyzuje na czym miałyby polegać zapowiadane zmiany w opodatkowaniu zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Podobnie bez dodatkowych wyjaśnień zapowiedziane zostały zdecydowane działania w zakresie trwałego zagospodarowania nieruchomości rolnych z zasobu Agencji Nieruchomości Rolnych.

Do 2013 r. nie przewiduje się waloryzacji progów podatkowych PIT

Wśród ważniejszych rozwiązań wpływających na zmniejszenie wydatków budżetu państwa przewiduje się wprowadzenie tzw. reguły wydatkowej, ograniczającej wzrost wydatków o charakterze uznaniowym (tzw. elastycznych) oraz nowych wydatków prawnie zdeterminowanych do tempa inflacja + 1 proc. na okres do uchylenia procedury nadmiernego deficytu.

Ma to przynieść 2,8 mld zł oszczędności w 2011 r. oraz odpowiednio 5,7 mld zł i 8,8 mld zł w następnych dwóch latach. Zamierzeniem rządu jest też częściowe uelastycznienie wydatków na obronę narodową poprzez stworzenie funduszu obrony narodowej (FON), tak aby w okresie całego sześcioletniego cyklu gospodarczego wydatki wynosiły średnio 1,95 proc. PKB, zaś w poszczególnych latach były dostosowane do możliwości finansowych państwa. WPFP wskazuje jedynie w sposób ogólny na konieczność podjęcia w przyszłym roku dodatkowych działań ograniczających wydatki, które mają być przedstawione przy ustawie budżetowej.

W planie jest także mowa o potrzebie głębokich reform strukturalnych (reforma emerytur mundurowych, zmiana systemu naliczania rent), które w średnim i długim horyzoncie zabezpieczą stabilność finansów publicznych. W tej części nie mówi się nic o działaniach, które powinny zwiększyć w sposób znaczący i trwały efektywny wiek emerytalny, a także zmniejszyć dopłaty do KRUS-u. Wśród innych istotniejszych kwestii rząd zapowiada (niestety bez żadnych szczegółów), że w latach 2011--2013 udział wydatków sztywnych w wydatkach ogółem będzie systematycznie malał z obecnego poziomu 74 proc. ogółu wydatków budżetu państwa.

Kierunki polityki fiskalnej

WPFP słusznie wskazuje, że polityka fiskalna jest jednym z narzędzi realizacji celów społeczno-gospodarczych państwa, co musi jednak odbywać się przy zapewnieniu stabilności finansów publicznych w średnim i długim okresie. W tym kontekście Plan nie wspomina jednak wprost, że w latach 2008-2010 doszło w Polsce do istotnego i niemal trwałego poluzowania polityki fiskalnej w skali ponad 5 proc. PKB, czego skutkiem jest niebezpieczny rozmiar strukturalnego deficytu finansów publicznych na poziomie ok. 7 proc. PKB, uniemożliwiający oczywiście skuteczne prowadzenie antycyklicznej polityki fiskalnej przy wykorzystaniu działania automatycznych stabilizatorów koniunktury. Możliwość taką daje dopiero pozostawanie blisko średniookresowego celu budżetowego, który w przypadku Polski odpowiada deficytowi strukturalnemu w wysokości 1 proc. PKB. Osiągnięcie tego celu w najbliższym okresie zostało co prawda uznane za główne zadanie władz publicznych, ale problemem jest brak realistycznej strategii realizacyjnej.

Trudno też nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że "konsolidacja oparta na stronie wydatkowej ma większe szanse powodzenia niż osiągnięta za pomocą podwyżek podatków?. W związku z tym powstaje jednak pytanie, na której stronie koncentruje się konsolidacja finansów publicznych zaproponowana w bardzo ograniczonym zakresie w WPFP" Najkrócej można odpowiedzieć: dotyczy ona obu stron, jednak z preferencją dla relatywnego wzmocnienia strony dochodowej poprzez podwyżki podatków pośrednich.

Rząd przewiduje dodatkowo przyjęcie rozwiązań ustawowych związanych z obowiązkiem lokowania wolnych środków niektórych jednostek sektora w formie depozytu prowadzonego przez ministra finansów. Korzyści z tego tytułu dla obniżenia potrzeb pożyczkowych rządu i poziomu długu publicznego są oczywiste. Niestety nie przedstawiono odpowiednich wyliczeń odnoszących się do skutków konsolidacji zarządzania płynnością.

Sektor finansów publicznych w latach 2010-2013

Bardzo wysoki poziom deficytu sektora finansów publicznych oraz szybko rosnący poziom państwowego długu publicznego nie pozostawia alternatywy dla konieczności podjęcia zdecydowanych reform, które doprowadzą przede wszystkim do trwałego i znacznego ograniczenia nierównowagi fiskalnej, a po części także do zwiększenia efektywności i poprawy struktury wydatków publicznych. Według zapowiedzi rządu znaczący wpływ na osiągnięcie tych celów będą miały działania obliczone na uelastycznienie, racjonalizację i zwiększenie udziału wydatków prorozwojowych. Takie podejście w rzeczy samej pomija potrzebę przygotowania i wdrożenia programu ratunkowego (oszczędności i nowe dochody) w dziedzinie finansów państwa w perspektywie trzech lat, na sumę 50-60 mld zł rocznie począwszy od 2013 r.

Jedynym wytłumaczeniem braku takiego planu oraz, jak się wydaje, niewystarczającej determinacji rządzącej koalicji w kwestii jego powstania jest kalendarz polityczny na lata 2010-11. W związku z tym można niestety odnieść wrażenie, że tak naprawdę realizacja celów ekonomicznych została jednoznacznie podporządkowana priorytetom politycznym. Innymi słowy trudno oczekiwać, że do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych coś w tej materii się zmieni. Jeśli taki scenariusz okazałby się prawdziwy, to stosunkowo ograniczone działania zaproponowane w WPFP w odniesieniu do zmiany struktury i poziomu wydatków nie przyniosą pożądanych efektów. Podobnie jak niewystarczającym "lekarstwem" może okazać się pełna implementacja nowej Ustawy o finansach publicznych.

Zgodnie z zaprezentowanymi prognozami w najbliższych latach Polska będzie niebezpiecznie zbliżała się do 55 proc. relacji państwowego długu publicznego do PKB. Margines związanego z tym błędu jest wyjątkowo mały, biorąc pod uwagę chociażby możliwość realizacji mniej optymistycznego scenariusza makroekonomicznego czy stosunkowo wysoką wrażliwość powyższej relacji na zmiany kursu walutowego. Sam rząd przyznaje, że ryzyko z tym związane jest znaczne. Tym bardziej musi dziwić brak planu radykalnych oszczędności. Chyba, że planem takim miałoby być uruchomienie kolejnych bolesnych dla gospodarki i społeczeństwa sankcji wynikających z Ustawy o finansach publicznych.

Przykładem mało zdeterminowanych działań władz jest kwestia walki z szarą strefą jako jednego ze źródeł konsolidacji finansów publicznych. Zaproponowane w WPFP kierunki przeciwdziałania temu niekorzystnemu zjawisku poprzez likwidację możliwości odliczania VAT przy zakupie samochodów "z kratką", likwidację nadużyć związanych z naliczaniem VAT w handlu złomem oraz ograniczonym jedynie do dwóch zawodów poszerzeniem bazy podatników zobowiązanych do posiadania kas fiskalnych, nie dotykają niestety sedna problemu szarej strefy. A jest nim prawdopodobnie duża skala zjawiska pracy nierejestrowanej oraz ukrywania obrotu i dochodów.

Wydatki budżetu państwa według funkcji

Integralną częścią WPFP jest załącznik przedstawiający poziom planowanych wydatków na lata 2010-2013 według 22 funkcji państwa wpisujących się w priorytety Strategii Rozwoju Kraju 2007-2015, w rozbiciu na związane z poszczególnymi funkcjami cele do osiągnięcia oraz mierniki sukcesu ich realizacji. W przyszłości dane te mogą podlegać modyfikacji poprzez powiązanie ich z celami i miernikami rezultatów, a także efektami ustanowionymi przez nowe dokumenty programowe i Długookresową Strategię Rozwoju Kraju 2030 oraz Zintegrowane Strategie w dziewięciu obszarach, które mają być przyjęte w I połowie 2011 r. z perspektywą realizacji do 2020 r.

O ile należy pozytywnie ocenić szczegółowość tej części dokumentu, pokazującej główne kierunki realizacji zadań finansowanych z budżetu państwa, o tyle zastrzeżenia trzeba zgłosić do niektórych mierników osiągnięcia założonych celów.

Obok prawidłowo skonstruowanych mierników, takich jak np. odsetek absolwentów poszczególnych typów szkół ponadgimnazjalnych, którzy zdali egzamin potwierdzający kwalifikacje zawodowe, lub egzamin maturalny w stosunku do liczby absolwentów, którzy przystąpili do egzaminu (funkcja 3), czy liczba mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców (funkcja 7), znajdują się mierniki, których przydatność jest wątpliwa z uwagi na pomylenie środków z celami. Do takich przykładów należy m.in. wzrost aktywności fizycznej społeczeństwa, który ma być mierzony ilością obiektów sportowych dofinansowanych ze środków w dyspozycji ministra sportu (funkcja Cool czy skuteczność polskiej polityki zagranicznej, która w miejsce opisowych wskaźników powinna być mierzona, np. realnym wzrostem eksportu polskich firm lub wzrostem bezpośrednich inwestycji zagranicznych (funkcja 15).

Mówiąc o miernikach, nie sposób nie wspomnieć o jednym z mierników sukcesu w zakresie funkcji 16: Sprawy obywatelskie. Miernik ten przewiduje, że wciągu trzech lat liczba decyzji administracyjnych zaskarżonych do Sądów Administracyjnych w stosunku do liczby decyzji administracyjnych wydanych ogółem ma spaść o 0,3 proc. Oznacza to spadek tych pierwszych o ok. 180 decyzji, a więc postęp na bardzo ograniczoną skalę wobec ok. 500 tysięcy decyzji wydawanych rocznie, z czego 60 tysięcy jest zaskarżanych.

Podsumowanie

Uchwalony przez Radę Ministrów Wieloletni Plan Finansowy Państwa na lata 2010-2013 ma swoje zarówno dobre, jak i słabe strony. Po stronie pozytywów należy wskazać realistyczny charakter tego dokumentu, z którego wynika, że przy nieco gorszym scenariuszu od zakładanego, przekroczenie 55 proc. relacji państwowego długu publicznego do PKB jest wysoce prawdopodobne. Należy pochwalić założenie rządowej diagnozy, że "brak rozwiązania obecnych problemów fiskalnych w Polsce lub ich dalsze pogłębienie mogłoby doprowadzić do szybkiego wzrostu kosztów obsługi długu i wpadnięcie w pułapkę zadłużenia". BCC popiera także niektóre rozwiązania fiskalne, jak np. elastyczne podejście do wydatków na obronę, zamiar wprowadzenia od 2012 r. reformy emerytur mundurowych oraz nowego sposobu naliczania rent. Planowaną podwyżkę VAT oceniamy jako działanie odpowiedzialne, chociaż niewystarczające, zaś wprowadzenie reguły wydatkowej jako krok pożądany, który w sposób systemowy nakreśli ścieżkę wydatków na najbliższe lata.

Z kolei krytycznie należy ocenić fakt, że WPFP w obecnym kształcie - nie negując potrzeby przeprowadzenia reform systemowych w zakresie finansów publicznych - na wiele lat odkłada skutki finansowe takich reform. W tej sytuacji istnieje konieczność przygotowania programu ratunkowego finansów państwa na lata najbliższe, np. 2011-2013, który od 2013 r. powinien przynieść permanentne zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych o około 4-5 p.p. PKB. Jest to zadanie wymagające działań na sumę rzędu 50-60 mld zł rocznie. Niestety względy polityczne okazały się decydujące przy uchwalaniu Planu.

W WPFP znalazła się zapowiedź, że "na jesieni 2010 r., jako działanie prowzrostowe, rząd przedstawi pakiet działań deregulacyjnych, poprawiających warunki działania przedsiębiorców, które w końcowym efekcie także przyczynią się, poprzez wyższy wzrost gospodarczy i efekty budżetowe, do ograniczenia deficytu finansów publicznych". W niedawnym wystąpieniu sejmowym przy okazji debaty na temat stanu finansów publicznych, zamiar ten został potwierdzony przez premiera Donalda Tuska. - Jesienią przedstawimy pakiet kilkudziesięciu ustaw, które będą towarzyszyły budżetowi, wśród których Państwo znajdziecie także strukturalne reformy dotyczące m.in. administracji, w tym cięć w administracji i ciągle kulejącej deregulacji - zapowiedział szef rządu.

Ta zapowiedź została jednak już zapewne skonsumowana w przyjętej przez rząd prognozie wzrostu gospodarczego. Ponadto jest to kolejna zapowiedź, kontynuacja polityki gospodarczej realizowanej w czasie przyszłym i jak na razie niedokonanym.

Prof. Stanisław Gomułka jest głównym ekonomistą BCC, Janusz Zieliński jest ekspertem BCC, członkiem zespołu ds. budżetu w Komisji Trójstronnej

źródło inf:

http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/polska-zmierza-do-katastrofy,1526631 str. 1

http://biznes.interia.pl/raport/kryzys_w_usa/news/polska-zmierza-do-katastrofy,1526631,,2 str. 2
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Wrz 10, 2010 3:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To nie jest przyjazne państwo, to nieprzyjazne draństwo



Krzysztof Rybiński 2009-09-13

W wyniku polityki zadłużania państwa rozpoczętej przez Gierka, licząc w dzisiejszych dolarach, Polska zadłużyła się o 50 mld dolarów. Tusk zakłada, że dług publiczny w latach 2008-13 wzrośnie o 330 mld złotych, czyli o 100 mld dolarów. To "dwa Gierki".


Potrzebujemy zrównania i wydłużenia wieku emerytalnego, wyjęcia najbogatszych rolników i pseudorolników na hektarze piachu z KRUS - twierdzi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP i profesor Szkoły Głównej Handlowej.

Piotr Miączyński, Leszek Kostrzewski: Ja pójdę na wybory, ale oddam nieważny głos, żeby zaprotestować przeciw niskiej jakości rządzenia w ciągu minionych czterech lat. Od 20 lat mamy ciągle nowe partie i te same twarze, te same dawno nieaktualne konflikty, ten sam dramatyczny brak zdolności do strategicznego rządzenia krajem, co udowodniły tragedie, które dotknęły Polskę w tym roku. Czyje to słowa?

Krzysztof Rybiński: Moje.

Nie przesadza pan? W ciągu 20 lat naprawdę osiągnęliśmy niewiarygodnie wiele.

- Jest taka historia o ojcu, który zamknął swojego syna w piwnicy. Dawał mu raz dziennie jeść i co piątek tłukł go paskiem aż do krwi. Syn genetycznie był mocny. Urósł 180 cm. Trochę pompki robił w tej piwnicy, był więc w miarę sprawny. Gdy miał 18 lat ojciec go wypuścił i powiedział: - Patrzcie, jak wychowałem syna!

Tak samo jest z polską gospodarką. Mamy nieprawdopodobnie silnych przedsiębiorców, którzy sobie radzą w każdych warunkach. Mamy ludzi, którzy pracują bardzo długo - według statystyk najciężej w Europie.

Oczywiście, że się rozwijaliśmy, i to nieźle. Ale nie było w tym wsparcia ze strony rządzących. To się działo pomimo ich szkodliwej działalności. Polska jest źle rządzona. Żenada i wstyd.

Nie za mocno?

- Porozmawiajmy o faktach. W 1990 roku rocznik ustaw miał 20 centymetrów. Teraz ma 2 metry. Rządzący generują biegunkę legislacyjną. Sejm wyrzuca z siebie potworne ilości ustaw koszmarnej jakości. Żeby to obsłużyć, zatrudnia się tysiące ludzi, którzy muszą się w tym jakoś rozeznać, czyli te procedury zaaplikować społeczeństwu i gospodarce. W 1990 roku było 159 tys. urzędników w kraju. Teraz mamy ich ponad 430 tys. Za rządów PiS liczba urzędników w administracji publicznej wzrosła o 50 tys. Za rządów PO o kolejne 50 tys. To nie jest przyjazne państwo, to nieprzyjazne draństwo.

Inny przykład - strategie. Wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński trzy lata temu sporządził dokument, w którym podsumował wszystkie strategie rządowe w latach 1989-2006. Było ich 406, z czego ponad 250 było ciągle aktualnych. One generowały wydatki, były wzajemnie sprzeczne. Od tamtego czasu przyjęto kilkadziesiąt nowych strategii rządowych.

W tamtym roku strategię Polska 2030, w styczniu plan konsolidacji i rozwoju, teraz plan wieloletni finansowania państwa.

- Kwity można produkować, papier wszystko wytrzyma. Tylko z tych strategii nic nie wynika. Potrzebujemy zmian. Reform. A Donald Tusk swoimi działaniami nawiązuje do najgorszych tradycji Gierka. Zadłuża kraj w szybszym tempie niż on.

?

- W wyniku polityki zadłużania państwa rozpoczętej przez Gierka, licząc w dzisiejszych dolarach, Polska zadłużyła się o 50 mld dolarów. Tusk zakłada, że dług publiczny w latach 2008-13 wzrośnie o 330 mld złotych, czyli o 100 mld dolarów. To "dwa Gierki".

Potrzebujemy zrównania i wydłużenia wieku emerytalnego, wyjęcia najbogatszych rolników i pseudorolników na hektarze piachu z KRUS...

Panie profesorze, premier już zapowiedział, że nie będzie realizował wizji wariatów, bo ludziom ma się żyć dobrze tu i teraz. Czuje się pan wywołany do tablicy?

- Ja? Premier już zapomniał, że w sprawie reform ekonomiści pisali listy otwarte, że o reformy apelują wszystkie organizacje biznesowe. Wariacką polityką jest takie zadłużanie kraju. Za to premier jedną rzecz robi świetnie. Barack Obama mógłby się od niego uczyć.

Niech nas pan zaskoczy.

- Marketing polityczny i PR. Premier jest zapatrzony w słupki popularności i masuje je codziennie. A tymczasem w finansach publicznych szykuje nam się dramat, bo nie ma poważnych reform.

Nie zapominajmy o pomostówkach.

- Rząd nie pozwoli nam zapomnieć. Cały czas odmienia pomostówki i pomostówki. Bo więcej dużych sukcesów nie ma.

Pańskim zdaniem czy istnieje dla tego rządu świat poza rokiem 2011, kiedy będą najbliższe wybory parlamentarne?

- Platforma Obywatelska przepoczwarzyła się z partii, która była bliska sercom wielu światłych ludzi w Polsce, w tym przedsiębiorcom, w populistyczną partię władzy.

Ostro.

- Jej jedynym celem od dziś jest utrzymanie się przy władzy w wyborach roku 2011. Jakie będą cele tej partii po wyborach jesienią 2011, nie wiem.

Może w PO wierzą w kalendarz Majów. Że w 2012 się świat skończy.

- Ja nawet rozumiem opinie niektórych ekonomistów, że taka jest logika polityki. Że do wyborów reform nie będzie, ale będą później. Nawet agencje ratingowe są w stanie w taki scenariusz uwierzyć. I może faktycznie po roku 2012 rząd wyjmie bogatych rolników i pseudorolników z KRUS, co dałoby 3 mld zł oszczędności, zrobi przegląd wydatków na opiekę społeczną, które dziś wcale nie trafiają do osób zamożnych, przeprowadzi poważną reformę służb mundurowych, wydłuży i zrówna wiek emerytalny. Ale im dłużej o tym myślę, tym mniej w to wierzę. Najpierw PO-PSL mówi, że my nie możemy reformować kraju, bo mamy prezydenta, który wszystko wetuje. I część rzeczy prezydent Kaczyński faktycznie zawetował. Część pomysłów się nawet nie pojawiła właśnie w obawie przed wetem. Od 10 kwietnia PO ma swojego prezydenta. I co? Nie wydarzyło się nic. W innych krajach Europy przeprowadzono w tym samym czasie odważne pakiety reformatorsko-oszczędnościowe. W Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Niemczech. A co się w Polsce wydarzyło w tym czasie?

Powalczyliśmy o krzyże trochę. O tablicę. Znów o krzyż. Chyba tyle.

- Mówiąc szczerze, słabo śledzę tę dyskusję. Czy krzyż jest w takim czy innym miejscu, czy tablica wisi w takim czy innym miejscu, to jest mało istotne. Są w kraju o wiele ważniejsze rzeczy do zrobienia.

Obawiamy się, panie profesorze, że jest pan odosobniony w swojej opinii, ponieważ dla większości mediów, a także dla większości polityków, to jest właśnie najważniejsza sprawa w kraju.

- Bo w polityce i mediach przestaliśmy mówić językiem konkretów. Dzisiaj operujemy językiem symboli. Symboli naładowanych emocjami. A w symbolu krzyża jest nieprawdopodobny ładunek emocji. Przykrywa wszystko, całą debatę podatkową, debatę o kryzysie w finansach publicznych. Dlatego uważam, że jeżeli człowiek chce się przebić do społecznej świadomości z trudnymi, ale ważnymi informacjami, to musi to opakować tak, żeby to było atrakcyjne.

I jest pan przez to przez część środowiska ekonomistów odbierany jak ekonomista celebryta. Przystoi byłemu wiceprezesowi NBP?

- Wiele osób mnie przed tym ostrzegało. Takie jest brutalne prawo mediów. Kto tego nie zrozumie, będzie nadal pisał nudnym, naukowym językiem. Owszem, niszowo zostanie przeczytany, koledzy z branży poklepią go po plecach: fajnie napisałeś. Ale z zerowym skutkiem. Ja uważam, że trzeba być skutecznym.

Panie profesorze, a może my wcale nie musimy się spieszyć z tymi reformami. Może Donald Tusk ma rację: żyjmy dobrze tu i teraz. A później? A później się zobaczy. Jeśli dalej rząd będzie kontynuował swoją politykę dryfu i nie robił nic, to jak pana zdaniem będzie wyglądać Polska za dekadę?

- Za dekadę to jeszcze całkiem nieźle...

... o!

- Ale to jest ostatnia dobra polska dekada na długie lata. Owszem bez reform za dwa, trzy lata będziemy mieć kryzys finansów publicznych, podatki pójdą w górę, ale generalnie będziemy rośli w trendzie o jakieś 3 proc. rocznie.

Teraz nasza gospodarka ma nieprawdopodobny dopalacz w postaci środków unijnych. Bez nich w ubiegłym roku mielibyśmy w kraju recesję. Kolejny nasz plus: przez najbliższe 10 lat mamy świetną demografię. Owszem, teraz dzieci rodzi się coraz mniej - zaledwie 1,35 na rodzinę, a 2,1 to granica zachowania populacji.

Czyli się kurczymy.

- Ale jednocześnie właśnie teraz z uczelni wychodzi rocznik wyżu demograficznego. Mnóstwo ludzi bez wysokich żądań płacowych, w których pracodawcy będą mogli przebierać. Na dodatek na rynku pracy jest ciągle wyż demograficzny pokolenia 50-latków! Jeśli wykorzystamy ten czas, jeśli reformy, których nie można się doprosić od lat, zostaną zrobione, nasza gospodarka ruszy z kopyta po 6 i więcej proc. rocznie.

A jeśli nie?

- To za 10 lat zaczną się problemy. Wiele problemów. Po 2020 roku mamy rosnąć w tempie 1,5 proc. rocznie. Wolniej niż Niemcy czy Francja - to szacunki Komitetu Polityki Ekonomicznej UE, Polacy brali udział w ich tworzeniu. Dzisiejsi 50-latkowie średnio w wieku 59 lat zaczną odchodzić na emeryturę. Skończą się pieniądze unijne. Już najbliższy budżet UE będzie potwornie oskubany. W 2020 prawdopodobnie nie będziemy dostawać już prawie nic. Owszem będą fundusze na innowacyjność, ale my korzystamy słabo z takich rzeczy. Będziemy płacić bardzo wysokie podatki z tytułu emisji CO2. Niemal cała nasza energetyka jest brudna, oparta na węglu. Pod tym względem jesteśmy Chinami Europy. To zabije wzrost gospodarczy.

Będzie katastrofalna sytuacja demograficzna. Polityka rodzinna u nas nie istnieje, dzieci rodzi się mało. A zresztą nawet jeśli podejmiemy jakieś decyzje, to efekty będzie można zobaczyć dopiero za 20 lat. Bo tyle czasu zajmuje pojawienie się nowego pokolenia.

Według dzisiejszych prognoz za 30 lat nasze tempo wzrostu wyniesie 0,3 proc. rocznie z powodu złej demografii. Staniemy się żółwiem Europy. Będziemy wtedy dziewiątym najstarszym krajem świata z 33 mln bardzo starych Polaków. Jak ktoś przejdzie się ulicą Marszałkowską, zobaczy starych ludzi z bardzo niskimi emeryturami, którzy będą oglądać wystawy. Bo na nic innego nie będzie nas stać. To są dzisiejsi 30-latkowie. Ale jakiego polityka interesuje, co będzie za 30 lat???

Michała Boniego?

- Z Michałem przegadaliśmy o tych problemach wiele czasu. On dziś w tym rządzie tylko trwa.

Na kogo pan zagłosuje w 2011 roku?

- Na partię, która stanowić będzie alternatywę do PO i PiS, która powstanie w najbliższych miesiącach. Bo musi coś powstać. Istnieje coraz liczniejsza grupa osób w kraju, która mówi: nie mam na kogo głosować, nie podoba mi się to, co się dzieje w Polsce, ale co mam robić? Przecież nie zagłosuję na PiS, bo będzie jeszcze gorzej. Ta grupa ludzi rośnie bardzo szybko. A jak jest popyt, pojawia się i podaż. Wierzę, że zbierze się grupa światłych osób, które w najbliższych wyborach parlamentarnych zdobędą jakieś kilkanaście procent głosów. I w Sejmie pojawi się grupa posłów, którzy zaczną mówić językiem modernizacji Polski, a nie językiem słupków popularności.

Marzy pan.

- A Tea Party w USA? A TOP 09 w Czechach, która zdobyła 17 proc. głosów w ostatnich wyborach? A partia komików w Rejkjawiku, która wygrała tam wybory komunalne? Wszystkie te ugrupowania powstały, bo obywatele mieli dość swojej obecnej klasy politycznej.

Zagłosowałby pan na partię komików?

- Zagłosowałbym na każdego, kto będzie proponował ambitny plan reform.

Olechowski tak mówił w ostatnich wyborach prezydenckich. Poparcie 0,2 proc.

- Tylko że Olechowski nie przebił się ze swoim komunikatem do ludzi. Ja myślę, że jest czas na coś nowego i że znajdą się ludzie, którzy zrealizują nowy, reformatorski projekt polityczny. Bo Polska dzisiaj tego potrzebuje.

Pięć niezbędnych reform według Rybińskiego

1. Dokończenie reformy emerytalnej. Wyprowadzenie z KRUS-u bogatych rolników i pseudorolników na hektarze piachu, stopniowe podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat i zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, objęcie służb mundurowych powszechnym systemem emerytalnym.

2. Wprowadzenie zasady, że jakąkolwiek formę pomocy od państwa otrzymują wyłącznie osoby biedne, dotyczy to dopłat do leków, zasiłków (na przykład pogrzebowego), dopłat do kredytów i do inwestycji mieszkaniowych, ulgi rodzinnej w obecnej formie i wielu innych szeroko rozumianych transferów społecznych.

3. Wprowadzenie zarządzania projektowego w finansach publicznych - wykorzystanie budżetu zadaniowego tak, aby realizować konkretne zadania i osiągnąć konkretne cele (dziś mimo że mamy budżet zadaniowy, zadaniem urzędu potrafi być wykorzystanie w 100 proc. swojego budżetu), w ramach tego procesu likwidacja powiatów jako zbędnego bytu administracyjnego.

4. Przeprowadzenie reformy regulacji w duchu "reform Wilczka". Polska powinna mieć najbardziej przyjazne regulacje dla biznesu w krajach OECD, teraz ma najbardziej wrogie. W ramach tej reformy należy powstrzymać biegunkę legislacyjną Sejmu i przekształcić Senat w 16 (32)-osobową izbę dbającą o jakość stanowionego prawa.

5. Reforma rządu poprzez wprowadzenie zarządzania przez cele i zmiana archaicznej struktury ministerstw. W ramach tej reformy likwidacja Ministerstwa Gospodarki i stworzenie Ministerstwa Konkurencji. Stworzenie funkcji wicepremiera ds. kapitału intelektualnego, który łączyłby kompetencje ministrów ds. nauki, edukacji i niektóre kompetencje ministrów zdrowia, pracy, spraw zagranicznych i wewnętrznych. Stworzenie funkcji wicepremiera ds. demografii i rodziny.

źródło informacji:
http://wyborcza.pl/1,75248,8357221,To_nie_jest_przyjazne_panstwo__to_nieprzyjazne_dranstwo.html str 1

http://wyborcza.pl/1,75248,8357221,To_nie_jest_przyjazne_panstwo__to_nieprzyjazne_dranstwo.html?as=2&startsz=x str 2

http://wyborcza.pl/1,75248,8357221,To_nie_jest_przyjazne_panstwo__to_nieprzyjazne_dranstwo.html?as=3&startsz=x str 3

KOMENTARZ

W roku 1989 rząd Mazowieckiego ustami ówczesnego ministra finansów
towarzysza Leszka Balcerowicza przekonywał Polaków, że ... po dwudziestu latach gospodarka Polska będzie nieporównywalnie mocniejsza...
a Polakom i obywatelom polskim będzie się żyło
zdecydowanie lepiej.
Zapomniał dodać,że chodzi o 0,3 % tych Polaków, którym żyje się dobrze, czyli żyją godnie.
Miała być klasa średnia ? Gdzie ona jest?

Kto ją buduje, kto jest podmiotem w gospodarce ... ?????

Tak wygląda Polska marzeń generała policji Politycznej MSW PRL Czesława Kiszczaka, Lecha Wałęsy i Adama Michnika vel GAZETY WYBORCZEJ !!!

Ojczyznę WOLNĄ POBŁOGOSŁAW PANIE !!! To śpiewa się w Kościołach ...
Tak wygląda wolność polityczna i gospodarcza.
Jak Polak może się realizować gospodarczo polecam ... http://www.goldenline.pl/forum/490858/srodki-na-rozpoczecie-dzialalnosci ?

Rozumiem, można mi nie wierzyć.Można uznać,
że mówię źle, kłamię itd.
Polecam, aby każdy udał się do miejscowego banku i sprawdził swoją zdolność kredytową. !!!
Wówczas pozna realną wartość swojej podmiotowości gospodarczej... Spróbujcie to sprawdzić w bankach, nie jednym , a wielu.
Czy bank udzieli Wam realną kwotę ( ... zależy o jakiej działalności działalności gospodarczej marzycie ) ......
przykładowo kwota pomiędzy 100 -300 tysięcy złotych ...
Nie mówię o późniejszych kosztach kredytu, ale o samej zdolności kredytowej , aby starać się o kredyt ... Rolling Eyes

Życzę powodzenia i sukcesów. Laughing




NR 24 ( 11września 1981 ) Tygodnik Solidarność_Lech Wałęsa


Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Pią Wrz 10, 2010 9:44 pm    Temat postu: Najpierw potrzeba MIEĆ ojczyznę wolną! Odpowiedz z cytatem

Najpierw potrzeba MIEĆ ojczyznę wolną!

Robert Majka napisał:
Ojczyznę WOLNĄ POBŁOGOSŁAW PANIE !!! To śpiewa się w Kościołach ...


Przedwcześnie! W okresie Polski Niepodległej (czyli w 20-leciu między I a II wojnami światowymi) nasza ojczyzna miała rozmaite plusy, i dodatnie, i ujemne, ale niepodległa była NA PEWNO. Po 1939 r. Polska niepodległa jeszcze nigdy nie była.

Owszem, zwłaszcza podczas minionych 20 lat zbliżyła się do sytuacji bycia niepodległym krajem, jednak nie osiągnęła tego. Jeszcze przed wycofaniem Armii Czerwonej z Polski (1993 r.) zawarto wstępne porozumienia faktycznie wiążące nasz los z Unią Europejską, tj. rozpoczynające przygotowanie do przystąpienia do UE.

Może zawarto je nie przed, ale w takim razie krótko po owym wycofaniu, tj. za kadencji premiera Pawlaka (1993-95). A więc stosunkowo najbliżej niepodległości bylibyśmy wtedy ― o ironio! ― krótko po (pierwszym) odzsykaniu formalnej władzy rządowej przez PZPR (= SdRP/SLD) i ZSL (= PSL "Sojusz Programowy"). Drugie odzyskanie (to o 8 lat późniejsze) nastąpiło w stanie bardzo daleko już zaawansowanego uzależnienia od Brukseli (dostosowanie do wymagań UE) i Moskwy (czynny już gazociąg jamalski), toteż nie należy pochopnie wyciągać wniosków ze zdarzeń takich jak odtwarzanie koalicji rządowej PZPR + ZSL.

Wszystko w Polsce, a zwłaszcza prawodawstwo, podporządkowano temu jako nadrzędnemu celowi, już na kilka/naście/ lat przed formalnym akceptowaniem tego podczas referendum akcesyjnego (2003 r.).

Ponadto państwo polskie przez to całe dwudziestolecie od przywrócenia nazwy i herbu sprzed II wojny światowej nadal płaciło długi nie tylko nowe, zaciągnięte na imię RP, ale również stare, zaciągnięte przez PRL. Nawet czysto formalna ciągłość konstytucyjno-prawna łączy obecną RP z PRL a nie z międzywojenną RP.

Tak więc (niestety nadal) należy śpiewać "ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie". Pewno jednak przewielebni biskupi i arcybiskupi (a zwłaszcza kardynałowie) w Polsce nie pozwolą...

_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Wrz 10, 2010 10:07 pm    Temat postu: Re: Najpierw potrzeba MIEĆ ojczyznę wolną! Odpowiedz z cytatem

Najpierw potrzeba MIEĆ ojczyznę wolną!

Zgadzam się.

Ale trudno mi zrozumieć ,że bardziej promuje się w Polsce pragmatyczne podejście, niż trzymanie się zasad.

Wszyscy oficjalnie działający politycy , choćby z PiS wciąż przy każdej dyskusji przytakują , powtarzają; ... że

Żyjemy w wolnej, suwerennej Polsce !

Czyżby nie wiedzieli jaka jest prawda, jak jest faktycznie.

Czego się boją, podtrzymując to kłamstwo ...


To kłamstwo , stało się obowiązującą normą. Normatywem.

Jeśli ktoś ma problem z odgadnięciem ile osób było zdelarowanymi
antykomunistami, przeciwnikami systemu w czasach oficjalnego PRL-u?
Powinien dzisiaj popatrzeć na swoją postawę czy realnie ocenia
rzeczywistość. Dziś tak jak za komuny, ludzie nadal boją się nazywać
rzeczywistość taką jaka ona jest.
I tak każdy kto rządził po roku 1989 akceptował rzeczywistość bylejaką, nazywając ją wolną , suwerenną Polską.
Niezależnie od koloru i przynależności wszyscy akceptowali
i akceptują zaistniałą sytuację z jedej strony. A z drugiej są zdziwieni,
że praktycznie nie mają nic do powiedzenia. To rodzaj współczesnego niewolnictwa. Współczesne niewolnictwo to brak własnej woli bycie człowiekiem wolnym pomimo wszystko. Fakt, to kosztuje, bo nawet nasz kolega czy przyjaciółka, sąsiad , czy znajomy już za chwilę może
się od Nas odwrócić , aby broń Boże nie mieć z Nami nic wspólnego w danej chwili.
Oczywiście po latach, jak pogląd Nasz okrzepnie społecznie,
Ci co nas uważają dziś za oszołomów, jutro będą sami mówić,
że oni również tak samo myśleli i mówili jak my.
Także byli za wolną , suwerenną Polską, a tą rzeczywistość , wcale nie uważali za tak oczywistą, ale głośno tego nie mówili ... Rolling Eyes

Wielokrotnie słyszymy od przypadkowych ludzi,
że to JA, JA , JA , także byłem przciwnikiem reżimu
do ROKU 1989 ... działałem w opozycji, itd.
Mam przez to rozumieć , że od godz.7.00 do 15.00 pracował(a)
taka osoba , a po 15 -tej była w opozycji. Ludzie studiowali,
kończyli studia , a po wykładach byli opozycjonistami ...

A co na to organy bezpieczeństwa PRL . Agentów nie było , to wymysł
oszołomów ...

Tak też jest i dzisiaj ... nic nie dzieje się tak sobie bez przyczyny.

Uważam, że Polaków nadal praliżuje strach by realnie oceniać rzeczywistość, boją się aby ich nie napiętnowano ... Rolling Eyes
Dziś strach jest o wiele większy niż przed rokiem 1989 ...

Stąd Polską mogą rządzić marionetki, pamiętacie film
WŁADCY MARIONETEK ! Polecam obejrzeć ten film ...
mówiący oobowiązującej wykwintnej cenzurze



Od komunikacji do manipulacji + DVD



VIDEO
http://www.pawelznyk.pl/sekiel01.htm

Wydawnictwo: Antyk Wydawnictwo, Ilość stron: 222, Oprawa: Twarda, ISBN: 978-80-9699-389-5
http://alejka.pl/od-komunikacji-do-manipulacji-dvd.html

Posiadanie wiedzy z zakresu komunikacji stwarza możliwość poznawania i rozumienia ludzkich zachowań, ale również otwiera drogę do manipulowania i sterowania przekonaniami oraz decyzjami innych ludzi. Z manipulacją mamy do czynienia nie tylko wtedy, gdy osiąga się swoje cele przez wprowadzenie w błąd uczestników działania, ale też kiedy tendencyjnie gloryfikuje się własną działalność i równocześnie w złym świetle stawia się motywy i osiągnięcia przeciwnika. Książka w absolutnie bezkompromisowy sposób opisuje mechanizmy wywierania wpływu i manipulowania informacjami. Autor poza swymi własnymi przemyśleniami, w sposób prosty i przejrzysty, umiejętnie zebrał najbardziej trafne spostrzeżenia na temat manipulacji wielu polskich i zagranicznych specjalistów - nieraz reprezentujących skrajnie odmienne poglądy. Elementem sensacyjnym tej książki jest, budzący wiele emocji, materiał zawarty na dołączonej do niej płycie DVD...


SKANDAL Z CENZURĄ W TLE - Obłuda Sekielskiego i Morozowskiego - część 1

VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=eEkS4rxOmHg&feature=related

SKANDAL Z CENZURĄ W TLE - WŁADCY MARIONETEK Cz. 2

VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=4pUca-PkM-0

Pamiętajmy, że ...

Najpierw Cię ignorują.
Potem śmieją się z Ciebie.
Później z Tobą walczą.
Później wygrywasz.


First they ignore you. Then they laugh at you.
Then they fight you. Then you win.


Mahatma Gandhi


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Sob Wrz 11, 2010 10:34 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Wrz 11, 2010 11:27 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziennikarz nie informuje o rzeczywistości, tylko ją tworzy, osiągając korzyści materialne z tworzenia fikcji

Czarny PR

Rozmowa z Tomaszem Sekielskim.

- Co Pan sądzi o rzetelności dziennikarskiej?

- To jest złożony temat. Kiedyś pytano mnie o to, czy istnieje tzw. czarny lobbing, tj. czy firmy płacą dziennikarzom, piszącym na tematy gospodarcze, za to, żeby artykuł był dla nich korzystny, żeby przedstawiał je w takim czy innym świetle. Jeśli chodzi o tematy gospodarcze, to dużo się o tym słyszy. Ale żartobliwie rzecz ujmując, czuję się niedoceniony, bo nigdy żadna firma mi czegoś takiego nie zaproponowała. Nigdy zatem nie zetknąłem się osobiście z czarnym lobbingiem. Możliwe, że tylko dlatego, iż jest to głównie domena prasy, a nie telewizji. Nigdy nie byłem dziennikarzem prasowym, trudno jest mi więc opisać mechanizmy funkcjonujące w redakcjach prasowych. Moim zdaniem, przypadki nierzetelności dziennikarskiej wynikają głównie z braku przygotowania dziennikarzy do tematu, są to raczej błędy merytoryczne, a nie zamierzona manipulacja. Częściej zdarzają się błędy wynikające z tego, że ktoś nie za bardzo wie, o czym robi materiał.

- A co z sytuacjami, gdy prasa feruje wyroki jeszcze przed orzeczeniem sądu? Jedną z podstawowych zasad prawnych jest zasada domniemania niewinności, tymczasem prasa jeszcze w trakcie procesu używa określeń typu "sprawca przestępstwa".

- Zgadzam się, że są takie przypadki, ale te sprawy jasno określa prawo prasowe. Np. domniemany zabójca jest w kolejnej informacji prasowej na ten temat nazywany "zabójcą", choć jeszcze sąd nie udowodnił mu winy. Ale absurdów prawnych w dziennikarskiej sprawozdawczości sądowej jest wiele, np. jednego dnia można przedstawiać człowieka z imienia i nazwiska i pokazywać jego twarz, a już na drugi dzień staje się Edwardem E. bez twarzy.

- Mówi Pan o prawie prasowym, ale ono generalnie nie istnieje, od kiedy cenzura została zlikwidowana...

- Ale nadal obowiązuje - chora według mnie - zasada autoryzacji. Rozmówca ma prawo do autoryzowania swojej wypowiedzi, i to nie tylko wypowiedzi prasowej czy mówionej. Gdyby polityk się uparł, ma prawo zażądać autoryzacji nawet jednego zdania przez siebie wypowiedzianego, którego użyłem w materiale.

Mogę powiedzieć, że prawo prasowe ani nie chroni dziennikarzy, ani im specjalnie nie szkodzi. Jest po prostu dziurawe - nie ma go.

- I w taki sposób dziennikarze stoją ponad prawem - dziennikarz może napisać tendencyjny artykuł, a obywatel nie ma szans obrony... Rozmawiałem o tym z posłami i oni wręcz mówią o stronniczości mediów i - cytuję - łajdackich zachowaniach dziennikarzy

- Z politykami rozmawiać o mediach czy z biznesmenami o NIK- u - to na jedno wychodzi. Media od tego są, żeby kontrolować polityków, patrzeć im na ręce, a nie od tego, żeby im się podobać. Oczywiście dostrzegam błędy, z których większość, jak już powiedziałem, nie jest celową manipulacją ani próbą zafałszowania rzeczywistości, tylko raczej wynika z braków warsztatowych.

- Dziennikarze starają się kontrolować wszystkie środowiska - lekarskie, prawnicze, policyjne i inne, a czy kontrolują siebie?

- Nie. Być może doczekamy, że będzie u nas jak na Zachodzie, gdzie wydarzenia medialne, standardy dziennikarskie są przedmiotem poważnych debat felietonistów, publicystów. Tam nie ucieka się od tego tematu. Istotnie brakuje u nas czasem dyskusji nad pewnymi normami, standardami. Wiem, że akurat w moich ustach zabrzmi to nieobiektywnie, ale dlaczego w Polsce ciągle nie ma rzetelnej debaty na temat telewizji publicznej? To jest coś, co należy do każdego z nas, więc i do mnie, choć pracuję w firmie konkurencyjnej. Ucieka się od tego. Dlaczego prasa - może z wyjątkami, jak choćby red. Zaleska z "Rzeczypospolitej", która sporo pisze o mediach i pokazuje tę ich ciemniejszą stronę czy red. Dominika Wielowieyska, która pisała, co prawda bez nazwisk, o przykładach nieetycznych zachowań dziennikarzy, łamiących pisane bądź niepisane zasady etyki zawodowej - nie dyskutuje na temat własnego środowiska?
Uważam, że tę dyskusję powinno się jednak zacząć od tego, co dla wielu ludzi jest wręcz symbolem nadużyć dziennikarskich - od telewizji publicznej, która wielokrotnie udowadniała w swoich programach informacyjnych, że nie jest niezależna, a z powołania powinna być. Mam przyjaciela, który jest korespondentem czeskiej telewizji publicznej - to słowo specjalnie podkreśla, dodając "bo wy macie telewizję państwową". I ja to rozumiem. Oni mogli zastrajkować, kiedy politycy chcieli mieć wpływ na obsadę kierownictwa. Tam premier skarży się na telewizję publiczną - nie mówię, że tak ma być, ale to nie politycy tam decydują, co ma być w telewizji publicznej. U nas do tego przywykliśmy. Nikogo nie dziwi, że kolega posła SLD zostaje szefem programu, że telewizją rządzą panowie, którzy robili prezydentowi kampanię. Wszyscy do tego przywykli. Jeśli więc sprawy tak ewidentne, jak te związane z telewizją publiczną, są nagłaśniane tylko przy wyjątkowych okazjach w rodzaju dyskusji nad zmianą ustawy o radiofonii i telewizji, kiedy wybucha burza medialna, w którą wplątane są również interesy prywatnych nadawców - to zgadzam się, że brakuje dyskusji o dziennikarstwie.

- Kto zatem powinien kontrolować media?

- Uważam, że przede wszystkim konieczne jest dobre prawo prasowe. Takie, które broni dziennikarza, ale też sprawia, że dziennikarz, który popełnia ewidentny błąd, nie stoi ponad prawem. Co do procesów sądowych - sam uczestniczyłem w procesie wytoczonym mi przez Józefa Oleksego. Nie mnie osobiście, tylko stacji, ale to ja byłem autorem nierzetelnego - zdaniem Oleksego - materiału. Ten proces wygraliśmy, przeszedł przez wszystkie instancje i byłem z niego bardzo zadowolony, bo to było potwierdzenie sądu, że jednak nie złamaliśmy standardów. Teraz jestem w trakcie innego procesu. Nie informujemy o nim, ja też nie chcę mówić o szczegółach, bo uważamy, że w tej chwili jesteśmy stroną i w takiej sprawie nie możemy wywierać presji, nagłaśniać jej. Z dziennikarzami jest podobnie, jak z urzędnikami czy politykami. Jeśli ktoś nie ma wewnętrznego kodeksu moralnego, to bez względu na to, jaki zawód wykonuje, będzie łamał zasady etyki zawodowej. A co można zrobić z nieuczciwymi politykami? Tutaj też tylko sąd jest wyjściem.
Dziennikarze muszą pamiętać, że nie są ponad prawem, że są od tego, by kontrolować i zgodzę się z tym, że za mało kontrolujemy sami siebie. Przydałoby się bardziej krytyczne spojrzenie na własne środowisko. Nie mam w tej chwili żadnych konkretnych, wstrząsających przykładów, które powinny zostać ujawnione, natomiast zgodzę się, że jeśli pan z boku widzi, iż dziennikarze stali się zbyt pewni siebie i uważają, że wszystko im wolno, to rzeczywiście problem istnieje.
Trochę demonizuje się rolę wydawców, właścicieli mediów, redaktorów naczelnych. Ci ludzie przerabiają takie ilości informacji, że tak naprawdę - poza jakimiś głównymi sprawami - nie są w stanie wszystkiego ogarnąć. Nikt przecież nie powie, że Michnik czyta każdy artykuł w "Wyborczej". Nie przesadzałbym zatem z tym, co twierdzą niektórzy politycy - że wszystko zależy od presji wydawców. Ci politycy uwielbiają teorie spiskowe - każdy materiał musi mieć jakiś podtekst, wszystko jest jedną wielką intrygą polityczną, a zwłaszcza te materiały, które ich krytykują. Jeśli dziennikarz krytykuje polityka, to albo manipuluje, albo kłamie - tylko dlaczego politycy nie wytaczają nagminnie procesów dziennikarzom? Jeżeli mają tyle zastrzeżeń, tyle pretensji i dowodów na "łajdackie zachowania dziennikarzy" - tak pan, zdaje się, powiedział? - no to dlaczego?

- Też ich o to pytałem. Mówili, że nie mają czasu, bo gdyby chcieli, to by nie wychodzili z sądu.

- Ale jakoś sobie nie przypominam głośnych spraw o sprostowania...
Jeszcze raz powtórzę, że błędy wynikają głównie z braków warsztatowych. Jest to możliwe nawet w programach informacyjnych, gdyż tam wchodzi w grę szalone tempo pracy. Czasami wystarczy drobiazg - przestawione cyfry - a może on mieć kolosalne znaczenie. Takie błędy są możliwe w każdym programie, wcale nie twierdzę, że "Fakty" są idealne, że nigdy nie zdarzyła się nam żadna wpadka, ale nigdy to nie było celowe działanie, manipulacja. Przykład telewizji publicznej jest odstraszający dla reszty. Tam oczywiście nikt się tym nie przejmuje, nawet kierownictwo, ale to, co się stało z telewizją publiczną, jest nauczką dla całego środowiska, czym się kończy zbytnie uleganie wpływom politycznym - przyklejeniem opinii manipulatora.
Oczywiście "Wiadomości" nadal są najczęściej oglądanym programem informacyjnym, ale to jest tylko połowa czy może nawet 1/3 tej oglądalności, którą miały 8 czy 10 lat temu. Na czyją rzecz tracą widzów? Gdyby rzeczywiście były takie świetne, to miałyby oglądalność na poziomie nocnych serwisów amerykańskich, których udziały w rynku wynoszą ok.70 - 80%. Forma "Faktów" jest zupełnie inna i myślę, że bardziej dla widzów atrakcyjna. Owszem, są badania, które wykazują nadal ogromne zaufanie do telewizji publicznej.

- Na wstępie wspominaliśmy o czarnym lobbingu, może jeszcze raz poruszmy ten temat.

- Pamiętam, jak jeszcze za rządów AWS powstała plotka o PZU - że jakoby przeznaczyło na czarny lobbing olbrzymie pieniądze. Jedni mówili o milionie złotych, inni o dziesięciu milionach, w każdym razie suma była dla zwykłego człowieka niewyobrażalna. Tę sumę rozdysponowano jakoby pomiędzy główne media, dziennikarze dostali łapówki. Słyszy się więc od czasu do czasu o czarnym lobbingu. Ostatnio było o tym głośno w związku z Ministerstwem Zdrowia - afery z firmami farmaceutycznymi i listą leków. Nie mam dowodów, więc mogę mówić tylko w trybie przypuszczającym, ale możliwe, że coś w tym jest. To są koncerny, które walczą o miliony, w grę wchodzą ogromne pieniądze. Nie mogę więc wykluczyć, że w jakiś sposób wywierały one presję na media.


Próba przekupienia dziennikarza jest, etycznie rzecz biorąc, tym samym, co próba skorumpowania polityka. Dziennikarz, który weźmie łapówkę, popełnia przestępstwo tak samo, jak poseł, który przyjmie pieniądze za taki, a nie inny głos w parlamencie.

W ten sposób dziennikarz, który ma informować, nie informuje o rzeczywistości, tylko ją tworzy, osiągając korzyści materialne z tworzenia fikcji. Uważam, że to jest karygodne, takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że nie ma żadnych gwarancji, iż się nie zdarzają. Nigdy nie zajmowałem się sprawami gospodarczymi na tyle, żeby codziennie przygotowywać tematy, zajmuję się raczej polityką. Natomiast wyobrażam sobie, że tam, gdzie w grę wchodzą miliony czy wręcz miliardy, firmy muszą dbać o to, co się o nich pisze. Nietrudno jest więc sobie wyobrazić, że takie propozycje mogą padać. Nigdy jednak nie miałem na to dowodów ani nie słyszałem o przypadku, żeby ktoś został złapany na gorącym uczynku.

Rozmawiał Paweł Znyk

źródło informacji:
http://www.pawelznyk.pl/artwyw-czarny_pr.htm

VIDEO
http://www.pawelznyk.pl/sekiel01.htm


Paweł Znyk - jest doktorem psychologii. Swą pracę doktorską poświęcił projekcyjnej technice psychodiagnostycznej i możliwościom jej stosowania w reklamie politycznej.
Obecnie jest promotorem kilku prac magisterskich poświęconych metodom wywierania psychologicznego wpływu na opinię społeczną. Swoim doświadczeniem dzieli się z grupą studentów, z którymi od kilku lat podróżuje po Europie, do miejsc, w których odbywają się przełomowe momenty dla danego kraju. Takie bezpośrednie uczestnictwo w wydarzeniach uważa za najlepszą metodę analizowania, w jaki sposób media wzbudzają pozytywne bądź negatywne reakcje ludności.
Jest doradcą politycznym i konsultantem do spraw komunikacji i negocjacji. Obecnie współpracuje z firmą oferującą usługi z zakresu PR. Na stałe związany z pismem "Forum Psychologiczne". W 2005 roku objął stanowisko redaktora naukowego tejże redakcji.
Pisał także dla kilku ogólnopolskich czasopism branżowych.
Z zamiłowania podróżnik i fotografik.

Paweł Znyk przez wiele lat związany był z zawodem dziennikarza. O tym, że poświęcił się temu zajęciu, zadecydowało jedno z orędzi Jana Pawła II na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, w którym papież przestrzegał przed wykorzystywaniem mediów do manipulowania społeczeństwem. W wyborze zawodu dziennikarza utwierdziły go słowa Jana Pawła II, że dziennikarstwo to także powołanie, zaś dziennikarze powinni służyć prawdzie, sprawiedliwości, wolności, a także przyczyniać się do tworzenia ładu społecznego.
Był inicjatorem wręczenia tytułu Ojca Pokoju papieżowi Janowi Pawłowi II, który tytuł ten otrzymał w 2004 roku oraz tytułu Nauczyciela Dialogu dla Jego Świątobliwości Dalaj Lamy XIV, światowego przywódcy buddyzmu, pomimo sprzeciwu ambasady Chińskiej Republiki Ludowej.
U podstaw jego dziennikarskiego rzemiosła legła walka o wolność zawodu psychologa. Jego publikacje przyczyniły się do zablokowania wejścia w życie ustawy o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów. Za wkład włożony w walkę o wolność zawodu psychologa w grudniu 2006 roku został wyróżniony dyplomem uznania przez Polskie Stowarzyszenie Psychologów i Terapeutów.
Jako jeden z pierwszych wystąpił przeciwko uznawanemu za niepodważalny autorytet Adamowi Michnikowi. Swe poglądy wyrażał w dziesiątkach artykułów, w których przestrzegał przed wykorzystywaniem mediów do manipulowania społeczeństwem. To z jego inicjatywy została zorganizowana Międzynarodowa Konferencja Naukowa "Komunikacja jako metoda sterowania społecznego", nad którą honorowy patronat objął Prezydent Miasta Łodzi, która skupiła szerokie grono ludzi nauki, mediów i polityki.
Przez kilka lat pracy dziennikarza przeprowadził setki rozmów i wywiadów z czołowymi postaciami polskiej i międzynarodowej sceny politycznej, ambasadorami, ludźmi biznesu, kultury, duchowieństwa, a także nauki i edukacji.
W 2003 roku Niezależne Stowarzyszenie Psychoterapeutów Ukrainy wyróżniło go "za obszerny raport poświęcony rozwojowi psychoterapii na świecie, a w szczególności za rzetelną i wyczerpującą relację z III Światowego Kongresu Psychoterapii w Wiedniu, dzięki czemu w znaczący sposób przyczynił się do budowy mostu pomiędzy psychoterapią Wschodu i Zachodu".
Od początku pracy dziennikarza dał się poznać jako osoba wrażliwa na ludzką krzywdę i niesprawiedliwość, na segregację kulturową i rasową. W 2004 roku został wyróżniony za cykl reportaży "Edukacja bez granic", w których zaprezentował ofertę edukacyjną najbardziej prestiżowych uczelni Europy, co umożliwiło wielu młodym ludziom podjęcie bądź kontynuację nauki na poziomie studiów wyższych.
Jego zaangażowanie i wkład w pracę na rzecz rozwoju współpracy międzynarodowej w dziedzinie edukacji doceniony został także przez władze największej ukraińskiej uczelni wyższej, Międzyregionalnej Akademii Zarządzania Personelem w Kijowie, która przyznała mu wyróżnienie "za rozwój współpracy pomiędzy narodami Polski i Ukrainy w obszarze kultury i edukacji".
Jego rzetelność, odpowiedzialność, sumienność i dyskrecja szybko zostały dostrzeżone i zaowocowały rozpoczęciem współpracy przy obsłudze oficjalnych zagranicznych wizyt członków rządu polskiego. Od tego momentu jego działalność zawodowa zaczęła ewoluować w kierunku doradztwa politycznego i PR. W 2007 roku otrzymał wyróżnienie od agencji PR Media "za niestandardowy sposób myślenia, profesjonalizm i talent, przyczyniający się do sukcesów osób i instytucji, na rzecz których pracuje oraz za przestrzeganie etycznych kanonów zawodu".


Źródła:
http://www.pawelznyk.pl/autor.htm
- "Słowo od wydawcy" z książki "Od komunikacji do manipulacji"
- "Forum Psychologiczne" - Nr 2(21) 2007


ZAMIAST KOMENTARZA




Opinią publiczną łatwo jest sterować.
Ludzie rozpaczliwie pragną dostosować się do innych.
Niczym fale przypływu i odpływu -
razem prą do przodu, po czym cofają się.


Kevin Hogan
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Wrz 17, 2010 5:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy Polska jest zieloną wyspą gospodarczą?

STAN FINANSÓW PAŃSTWA !!! (patrz ... od 7 miuty 30 sekundy)



Czy Polska przeżyje do pierwszego? 15.09.2010 całość nagrania

Warto rozmawiać - zadłużenie Polski (15.09.2010)

VIDEO
http://www.tvp.pl/publicystyka/tematyka-spoleczna/warto-rozmawiac/wideo/czy-polska-przezyje-do-pierwszego-15092010/2642992

Pierwszym gościem programu jest konsul honorowy Czeczeńskiej Republiki Iczkerii Adam Borowski, który współorganizuje odbywający się w Polsce Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego.
W drugiej części programu o kondycji polskiej gospodarki dyskutują: prof. Krzysztof Rybiński (ekonomista, SGH), prof. Marek Rocki (ekonomista, senator PO), dr Maciej Bukowski (ekonomista, Zespół Doradców Strategicznych Premiera RP) i Filip Staniłko (ekspert Instytutu Sobieskiego).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Wrz 20, 2010 10:59 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rybiński: Tusk robi długi jak Gierek

Poniedziałek, 20 września ( 08:38 )

Donald Tusk rządzi niecałe pięć lat, robi długi w takim tempie jak Edward Gierek. W miliardach dolarów - dużo więcej, a odniesione do dochodu - w porównywalnym tempie - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM były wiceszef NBP ekonomista Krzysztof Rybiński.



Konrad Piasecki: Wypowiada pan rządowi swoją małą, prywatną wojnę?

Krzysztof Rybiński: - Dlaczego wojnę? Ja zwracam uwagę na to, że polityka gospodarcza w Polsce może w perspektywie paru lat doprowadzić do bardzo poważnego kryzysu finansów publicznych i dobrze, żeby obywatele zdawali sobie z tego sprawę.

Ale porównywanie Tuska do Gierka pachnie w polskiej rzeczywistości niemal wojenną retoryką.

- Ja przeczytałem troszkę książek o tym, jak należy komunikować społeczeństwu różne ważne rzeczy. I żeby ludzie zrozumieli, że dzieje się coś ważnego, musi to do nich trafić, musi przebić się przez szum związany z krzyżem, związany z Palikotem, związany z innymi zdarzeniami, które nie miały dla Polaków większego znaczenia. Jak się porówna Tuska do Gierka, to jest uprawnione porównanie, ja to mogę uzasadnić na liczbach, to ludzie zaczynają się zastanawiać czy coś złego przypadkiem się nie dzieje.

Ale to jest tak, że pan liczy na to, że któregoś dnia Tusk z Rostowskim przeczytają artykuł Rybińskiego albo spojrzą w jego felieton i krzykną: "Eureka! Tak! To jest pomysł na wielkie reformy i my je będziemy realizować"?

- Na pewno czytają moje artykuły, skoro na nie publicznie odpowiadali, łącznie z anteną radia RMF.

Pytam, czy krzykną "Eureka!" i czy zaczną to realizować.

- Nie liczę na "Eureka". To jest inny mechanizm. Mi chodzi o to, żeby ludzie, wyborcy zaczęli w końcu rozumieć, co się dzieje w Polsce i jak jest prowadzona polityka gospodarcza. Porównuję to z dekadą Gierka, na razie Tusk rządzi niecałe 5 lat, robi długi w takim tempie jak Gierek. W miliardach dolarów, dużo więcej, a odniesione do dochodu w porównywalnym tempie. Pomimo że dostaje transfery z Unii Europejskiej, pomimo że sprzedaje narodowy majątek, to jest groźna polityka. Skończy się tym, że trzeba będzie bardzo mocno zacisnąć pasa za parę lat.

Dwa argumenty kontra temu Gierkowi. Po pierwsze: czasy są zupełnie inne, wartość złotówki zupełnie inna, a po drugie: wszyscy się zadłużają. Taki jest czas, że trzeba się zadłużać.

- Być może wszyscy się zadłużają, ale nie wszyscy w tak potężnym tempie, jak to robi Tusk i rząd Tuska. Więc to, że inni się zadłużają, Brytyjczycy się zadłużają, Amerykanie się zadłużają, ale do nich się nie porównujmy. To są potężne kraje, mocno rozwinięte, które mają w przypadku Ameryki własną walutę i mogą sobie na to pozwolić jeszcze przez jakiś czas. Polska za parę lat znajdzie się z ręką w nocniku i ostrzegam przed takim scenariuszem.

Czy ja dobrze rozumiem, że pan chciałby, żeby ludzie zaczęli namawiać Tuska: "Donaldzie, rób takie reformy, które nas będą krzywdziły, ale zmniejszą dług publiczny"?

- Tak jest.

Naiwność, panie profesorze.

- Być może naiwność, a być może po prostu rozsądek. Może za mało jest ludzi, którzy potrafią spojrzeć na 5 lat od dzisiaj, 10 lat od dzisiaj. Kto w Polsce sobie zdaje sprawę, że w 2020 roku w tym kraju wydarzy się katastrofa demograficzna. Pani profesor Kotowska na ten temat w "Gazecie Wyborczej" pisała bardzo dobry artykuł i mówiła wielokrotnie: "będzie katastrofa demograficzna i do tego trzeba się przygotować, bo wtedy dopiero będzie uderzenie w finanse publiczne". Tylko oczywiście ktoś powie, że tu i teraz się liczy. Za 10 lat niech będzie katastrofa. To będzie inny rząd, to już mnie nie interesuje.

"Tusk robi długi jak Gierek"



VIDEO - patrz, słuchaj
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/wywiady/news/tusk-robi-dlugi-w-takim-tempie-jak-gierek,1533782

Ale politycy też mają taką perspektywę tego, jak kończyli wielcy reformatorzy. Dwa nazwiska: Balcerowicz i Buzek. Oni w momencie odchodzenia z rządu, to była polityczna katastrofa.

- To prawda i dlatego też ja zdaje sobie sprawę, że liczą się głównie słupki popularności i dlatego jeżeli trafiło się do świadomości ludzi z informacją, że rośnie zadłużenie jak za czasów Gierka, że to jest bardzo niebezpieczne, to być może ludzie będą wymuszali na politykach, żeby zmienili sposób powadzenia polityki gospodarczej. I da się zrobić reformy bez utraty popularności, tak jakby to było, gdyby ludzie tego nie wiedzieli.

A bez reform czeka nas takie pogrążanie się w marazmie, czy taka katastrofa na wzór grecki?

- Myślę, że zanim Grecy, to wcześniej Węgrzy. Czyli bez reform w ciągu dwóch, trzech lat Polska będzie być może musiała sięgnąć po pomoc z funduszu walutowego, bo okaże się, że oprocentowanie polskiego długu bardzo silnie rośnie i że na przykład podwyżka VAT-u, która ma dać 5 miliardów złotych, to jest nic w porównaniu z wzrostem kosztów usługi długu, który może wynieść 10-12 miliardów złotych. Trzeba będzie VAT podnieść jeszcze dwa razy, żeby tylko wyższe odsetki spłacić. A gdzie jest rozwój Polski?

A widzi pan jakieś proste rezerwy w tym budżecie? Proste rezerwy w finansach publicznych, które, za pomocą pstryknięcia palca, można by uruchomić?

- Za pomocą pstryknięcia palca nie, ale za pomocą podpisu można je uruchomić. I tych rezerw jest bardzo dużo. W KRUS-ie mamy bogatych rolników i mamy pseudorolników na hektarze piachu. Przesunięcie ich do ZUS-u, to są oszczędności rzędu 2-3 miliardów złotych. Natychmiast. A w perspektywie 10 lat oszczędności rzędu 10 miliardów złotych. Pokazywał taką, jak to Michał Boni nazwał "tajną tabelkę", pokazywał z KRUS-em na kongresie socjologicznym, gdzie te wyliczenia rząd przedstawiał. To są rządowe wyliczenia, nie moje.

A takie małe i niepopularne rzeczy typu: zasiłek pogrzebowy, dodatek pielęgnacyjny, becikowe, ulga prorodzinna, też by pan tutaj mieszał?

- Jak najbardziej. Te rzeczy trzeba pozostawić, ale w sposób mądry. Czyli ulgę prorodzinną trzeba tak zaprojektować, żeby opłacało się mieć 3 lub 4 dziecko, bo ulga prorodzinna ma spowodować, że się więcej dzieci będzie w Polsce rodzić. Trzeba pamiętać, jak to pokolenie wyżu, które teraz jest, 25-latków, nie będzie miało dzieci i ono za 10 lat będzie miało 35 lat i więcej, to już dzieci w Polsce dużo nie będzie. Bo ten wyż demograficzny nie będzie miał dzieci, to kto ma mieć dzieci? To ich trzeba skłonić, teraz. Nie walić bykowym, już nie powiem po czym, tylko skłonić ich pozytywną polityką podatkową do tego, żeby mieli dzieci. I to jest dobra polityka gospodarcza. Jeśli chodzi o pomoc społeczną w Polsce, żeby ludzie to usłyszeli, to bardzo ważne, 80 proc. pomocy społecznej w Polsce nie trafia do biednych ludzi. Trafia do ludzi, którzy nie są biedni.

Trafia do wszystkich, bo pomoc społeczna jest powszechna.

- Ja jestem dobrze zarabiającym profesorem ekonomii, który dostaje co najmniej trzy różne świadczenia z budżetu i nie mogę ich nie wziąć. Muszę je dostać, to jest chore.

Trzy jakie? Ulgę prorodzinną pan dostaje?

- Dostaję ulgę prorodzinną, dostaję refundację, jak kupuję leki. I jeszcze jak robię inwestycje domowe, to jeszcze też mogę dostać refundację. Jak syn pójdzie na studia, a się bardzo dobrze uczy, to jeszcze dostanie stypendium naukowe, mimo tego że jest z rodziny, gdzie nie powinien mieć stypendium naukowego. Bo mnie stać było na korki, czy na ekstra lekcje, żeby syn właśnie dobry był.

Szykuje się pan do wejścia w politykę?

- Nie.

Dlaczego? Bo pan ze swoim zapałem i ze swoją pasją do wielkiej reformy. Proszę pokazać jak to się robi. Wejść w politykę i to zrobić, a nie tylko szczypać rząd.

- To ja odpowiem pytaniem, a czy pan redaktor własną stację radiową założy?

No nie.

- A dlaczego?

To jest na dłuższą dyskusję.

- No właśnie, mniej więcej to są tego typu argumenty.

Ale także dlatego, że w tej, w której jestem, jest mi dobrze. A panu w tej polityce i w tej rzeczywistości, która jest, nie jest dobrze.

- Mi w tej rzeczywistości nie jest dobrze, ale w polityce nie jestem, nie byłem i nigdy nie będę. Ja nie umiem się zajmować polityką. Znam się na finansach, znam się na gospodarce i w tym obszarze mogę się wypowiadać, mogę przekonywać społeczeństwo. Mogę oddziaływać na polityków, co mi się udaje. Bo np. fakt, że pojawił się pomysł redukcji zatrudnienia w administracji, to jest po części efekt tego, żeśmy rozpętali burzę w mediach o tym, że zatrudnienie w administracji gwałtownie rośnie.

Czy partia Rybińskiego i Palikota niewyobrażalna?

- Niewyobrażalna.

Gowin mówi: "Wróble ćwierkają, że Rybiński myśli o stworzeniu ruchu społecznego".

- Gratuluję posłowi Gowinowi, że rozumie język wróbli. Od czasów doktora Dolittle to jest wielki wyczyn.

Pan tych wróbli nie słyszy?

- Ja tych wróbli nie słyszę. A jeżeli ćwierkają, to plotkują, a widocznie wróble plotkarskie są bardzo.

Zobacz również:

Polska zmierza do samolikwidacji

[b]źródło informacji: RMF[/b]
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/wywiady/news/tusk-robi-dlugi-w-takim-tempie-jak-gierek,1533782


Polska zmierza do samolikwidacji
Wtorek, 7 września (06:00)

Polsce, mimo fatalnych danych, udaje się uniknąć krytyki ze strony KE i prawdopodobnie ta "wyrozumiałość" nie jest przypadkowa i przeciągnie się do przyszłego roku. Od nowego roku zmiany w polityce gospodarczej Unii Europejskiej będą podstawą do przeprowadzenia radykalnych cięć w wydatkach budżetowych krajów UE.

Polska wraz z innymi krajami wystąpiła do Komisji Europejskiej w sprawie uznania OFE jako części finansów publicznych, z opóźnieniem realizując w tym punkcie program gospodarczy PiS-u z 2005 r.
Z przebiegu debaty widać wyraźnie, że premier z jednej strony jest niezadowolony z tego, że OFE są przedmiotem krytyki, a z drugiej, podziela on argumenty tych, którzy tymi środkami zarządzają.
W tym samym czasie został przedstawiony wieloletni plan finansowy na lata 2010-2013, a także finalizowany jest proces ustanowienia ram prawnych dla koordynacji polityki gospodarczej Unii Europejskiej, w znacznym stopniu redukujący niezależność polityki fiskalnej mniejszych państw. Wszystko to wskazuje na to, że za pozornym chaosem działań wykrystalizowuje się dwufazowość polityki gospodarczej na najbliższy okres - z jednej strony będziemy świadkami populistycznych działań do czasu przyszłorocznych wyborów, a po zatwierdzeniu mandatu wyborczego nastąpi silne zacieśnienie polityki fiskalnej kosztem beneficjentów emerytalno-rentowych, pacjentów służby zdrowia i krajowych opcji rozwojowych.
Współgra z tym polityka "wycinania" współpracowników tragicznie zmarłego prezesa NBP, którzy pomagali mu w przejściu najcięższego kryzysowego okresu, w tym nierozsądnych nacisków na wejście do ERM2. Pojawiające się w prasie przecieki są błędnie odbierane jako próba rekomunizacji instytucji, podczas gdy świadczą raczej o tym, że NBP będzie aktywnie uczestniczyło w procesie wspierania cięć wydatków rządowych, niespodziewanie przyspieszy proces wejścia do strefy euro i zgodzi się na, generujące miliardowe straty w bilansie banku, spekulacyjne wzmocnienie złotówki.

Finanse po kryzysie

Dobrze, że premier zauważył nieefektywność działania systemu emerytalnego i jednocześnie nie zgodził się na likwidację OFE. Niemniej jednak niepokojące jest to, że argumenty które przytaczał, dotyczące kosztów akwizycji, jakie ponoszą towarzystwa, a które nie obciążają członków OFE, konieczności zwiększenia efektywności działania - ale poprzez utworzenie benchmarków w miejsce minimalnej stopy zwrotu, zwiększenia swobody inwestowania w bardziej ryzykowne instrumenty - ale na koszt przyszłych beneficjentów, są błędne i jednostronne. Przez lata były prezentowane przez PTE i skutecznie zwalczane przez specjalistów broniących interesów przyszłych emerytów. Ich przyjęcie oznaczałoby zgodę na zwiększenie ryzyka inwestycji, przy jednoczesnym zmniejszeniu odpowiedzialności zarządzających, oraz wprowadzenie zachowań stadnych względem benchmarku, który byłby kopiowany, jak i spowodowanie, że kluczowe dla kosztów kapitału firm byłoby włączenie ich akcji w skład benchmarku.
Obecnie widać wyraźnie, że przebieg kryzysu w Polsce ma odmienny charakter od tego z początku XXI w. - spadek PKB następuje z opóźnieniem, jest łagodniejszy, a tempo spożycia indywidualnego, które wprawdzie zostało przesunięte w fazie, nadal jest w trendzie malejącym. Pokrywa się trend spadku pracujących i wynagrodzenia realnego. Następuje pewne odbicie, gdy chodzi o dochody sektora finansów publicznych ogółem, przy czym w przypadku VAT-u odbicie polega na wzroście stawki, a gdy chodzi o CIT to przewidywania mogą być zbyt optymistyczne, podczas gdy obserwujemy zapaść w dochodach związanych z PIT-em. Przebieg tego kryzysu jest łagodniejszy niż przed ośmiu laty, za przyczyną wysokiego poziomu inwestycji publicznych i z powodu działania automatycznych stabilizatorów koniunktury, których ubocznym efektem było wystąpienie deficytu finansów publicznych.

Działania pozorne WPFP?

W Wieloletnim Planie Finansowym Państwa zaprezentowana strategia rządu opiera się na utrzymaniu relacji długu publicznego do PKB na poziomie 55 proc. Jednak działania idące w tym kierunku oparte są na wpływach jednorazowych, np. z prywatyzacji, wyjątkowo wysokich dochodach niepodatkowych w 2011 r., sprzedaży gruntów rolnych, przejęciu wolnych środków agencji państwowych, zamiast na ograniczeniu strukturalnego deficytu sektora finansów publicznych. Charakterystyczne, że chociaż zadłużenie jednostek samorządu terytorialnego w 2009 r. zwiększyło się o 40 proc. rok do roku i będzie nadal rosło w kolejnych latach, na skutek realizacji wydatków inwestycyjnych współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej, to efekt ten nie został zaprezentowany w projekcjach rządowych.
Zakłada się dosyć znaczący wzrost podatków od towarów i usług w tym okresie, ze 106,2 mld do 135,8 mld zł. Niemniej jest to zakładane przy wzrastającym z jednej strony PKB, a z drugiej, przy nadal wzrastającym poziomie zadłużenia, które zwiększy się od 2006 r., kiedy to wynosiło 506,3 mld zł, do 921,5 mld zł w 2013 r. - przy optymistycznych założeniach, że dochody jednorazowe w postaci totalnej prywatyzacji pozwolą na utrzymanie wskaźnika zadłużenia na wysokości 53,7 proc. według metodologii krajowej. Wprowadzenie wieloletniego planowania jest konieczne.
Zaprezentowany Plan pokazuje optymistyczne założenia dotyczące wzrostu dochodów podatkowych, ale jeśli chodzi o wydatki, jest bardzo silnie zagregowany i w efekcie nie widać, w jakich dziedzinach nastąpią ich ograniczenia. A w 2013 r. został zaplanowany wzrost wydatków na poziomie zaledwie 1 proc.!

W Wieloletnim Planie Finansowym Państwa zaprezentowana strategia rządu opiera się na utrzymaniu relacji długu publicznego do PKB na poziomie 55 proc. Jednak działania idące w tym kierunku oparte są na wpływach jednorazowych, np. z prywatyzacji, wyjątkowo wysokich dochodach niepodatkowych w 2011 r., sprzedaży gruntów rolnych, przejęciu wolnych środków agencji państwowych, zamiast na ograniczeniu strukturalnego deficytu sektora finansów publicznych. Charakterystyczne, że chociaż zadłużenie jednostek samorządu terytorialnego w 2009 r. zwiększyło się o 40 proc. rok do roku i będzie nadal rosło w kolejnych latach, na skutek realizacji wydatków inwestycyjnych współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej, to efekt ten nie został zaprezentowany w projekcjach rządowych.
Zakłada się dosyć znaczący wzrost podatków od towarów i usług w tym okresie, ze 106,2 mld do 135,8 mld zł. Niemniej jest to zakładane przy wzrastającym z jednej strony PKB, a z drugiej, przy nadal wzrastającym poziomie zadłużenia, które zwiększy się od 2006 r., kiedy to wynosiło 506,3 mld zł, do 921,5 mld zł w 2013 r. - przy optymistycznych założeniach, że dochody jednorazowe w postaci totalnej prywatyzacji pozwolą na utrzymanie wskaźnika zadłużenia na wysokości 53,7 proc. według metodologii krajowej. Wprowadzenie wieloletniego planowania jest konieczne.
Zaprezentowany Plan pokazuje optymistyczne założenia dotyczące wzrostu dochodów podatkowych, ale jeśli chodzi o wydatki, jest bardzo silnie zagregowany i w efekcie nie widać, w jakich dziedzinach nastąpią ich ograniczenia. A w 2013 r. został zaplanowany wzrost wydatków na poziomie zaledwie 1 proc.!

Nie wiemy również jak znaczna ich część zostanie wypchnięta poza budżet, gdyż WPFP nie jest przedstawiony zgodnie z wymogami Unii Europejskiej według ESA95, przez co nie prezentuje całości sektora publicznego. Brak wymaganej transparentności sprawia, że w ciągu najbliższego roku należy raczej oczekiwać gry przedwyborczej, mającej na celu uspokojenie obaw dużych grup społecznych przed koniecznym zacieśnianiem polityki fiskalnej. Jednocześnie można się spodziewać dalszych zabiegów dyplomatycznych, aby mimo wysokiego deficytu finansów publicznych przesunąć czas jego realnego zredukowania o rok. W tym czasie koalicjant oraz minister finansów, nie widząc możliwości znaczącej redukcji wydatków, będą pokazywali na OFE jako obszar, który ewentualnie byłby w stanie zagwarantować środki w miejsce postulowanych cięć. Tego typu polityka może być tylko czasowa, dlatego już po wyborach najprawdopodobniej zostanie zmieniona na silne ograniczenie wydatków sztywnych pod reżimem nowych instrumentów koordynacji gospodarczej w ramach Unii Europejskiej.

Plany europejskie kontra polska pasywność

Obecnie niepostrzeżenie dla opinii publicznej następuje proces centralizacji procesu stanowienia polityki fiskalnej. Raport grupy zadaniowej Van Rompuya zostanie przekazany Radzie Europejskiej już w październiku br. Polska unika w tym roku znaczącej krytyki i ta sytuacja prawdopodobnie przeciągnie się do przyszłego roku, jednak dzieje się to kosztem pasywności działań względem nowych mechanizmów, które silnie ograniczą możliwości prorozwojowego kształtowania budżetów krajów postkomunistycznych. Zatwierdzenie zmian spowoduje natomiast konieczność nadmiernego redukowania deficytów w krajach wymagających infrastrukturalnego dokapitalizowania. Nastąpi to poprzez pogłębienie nadzoru makroekonomicznego przez KE, wzrostu ilości wymagalnych wskaźników, do których kraje będą musiały się dostosować niezależnie od ich sytuacji rozwojowej, wystąpi zaostrzenie mechanizmu prewencyjnego i korygującego, uruchamiającego procedurę nadmiernej nierównowagi.
Część korygująca pozwoli Radzie Unii wydawać zalecenia dotyczące polityki gospodarczej, a kraj nią objęty będzie zobowiązany do regularnego przedkładania Radzie ECOFIN i Eurogrupie sprawozdań z postępu wdrożenia reform i skutecznie zmuszony do dostosowania się. Całość będzie ukierunkowana na reformy strukturalne w ramach strategii Europa 2020 i spójności z ograniczeniami makrofiskalnymi dla danego kraju. Ujednolicona zostanie rachunkowość przez używanie metodologii ESA95 i przez audyt metodologii sporządzania projekcji założeń makroekonomicznych. Państwa zostaną zobowiązane do prawnego umocowania reguł fiskalnych, co spowoduje, że niezależnie od zakresu zobowiązań emerytalnych, rentowych i służby zdrowia będzie niezbędne ograniczenie wydatków i konieczność respektowania wartości referencyjnych deficytu i długu publicznego i to w zgodności z celem średnioterminowym (MTO).

Wprowadzenie wieloletniego planowania budżetowego będzie wsparte wymogiem osiągnięcia, w średnim okresie, salda sektora finansów publicznych bliskiego równowadze bądź nadwyżkowego w ujęciu strukturalnym. Będzie także musiało uwzględnić ukryte zobowiązania budżetowe wynikające z ekonomicznych i fiskalnych następstw starzenia się społeczeństw, które w Polsce następują wyjątkowo szybko, oraz dostosowania do tego struktury zapadalności wydatków i poziomu długu zagranicznego. Wdrożenie nadzoru gospodarczego stanie się skuteczne dzięki systemowi sankcji, polegających na odebraniu wypłat w ramach polityki spójności, wspólnej polityki rolnej, funduszu rybołówstwa, przy jednoczesnym przerzuceniu ich finansowania na budżet krajowy. Pewnym ograniczeniem dotkliwości ma być określenie procentu tych sankcji w relacji do PKB. Niemniej wzmocnienie tego nadzoru, w ramach tzw. semestru europejskiego, będzie zwiększało skuteczność, gdyż rozwiązania fiskalne będą prezentowane do Unii wcześniej niż w krajowym procesie zatwierdzania budżetu.

Dwufazowa strategia?

Kiedy patrzymy na proces kształtowania polityki gospodarczej w Polsce, widzimy chaos i jej pozorną niespójność. Z jednej strony występują działania, aby uczynić przyszłoroczny budżet ekspansywnym, przy skutecznym przesunięciu w czasie konfliktu na linii KE - Polska w celu polepszenia wyniku wyborczego. Niemniej jednak po wyborach należy się liczyć z bardzo silnym zacieśnieniem polityki fiskalnej kosztem emerytów, rencistów i osób korzystających z publicznej służby zdrowia, likwidacji ukrytych zobowiązań i możliwości rozwojowych kraju. Niedobrze byłoby, gdyby na tę sytuacje nałożyło się dążenie do przyspieszenia procesu wejścia do strefy euro, zanim się nie okaże, w jakim stopniu jesteśmy beneficjentami środków unijnych w następnej perspektywie finansowej. Przyspieszone wejście do strefy euro w czasie, gdy mamy znaczący napływ środków unijnych, które później mogłyby ulec zahamowaniu, będzie skutkowało spekulacyjną aprecjacją złotówki w miejsce jej osłabienia, prowadząc w efekcie gospodarkę do stagnacji i wyhamowując proces konwergencji.

Dlatego należałoby dążyć raczej do tego, by optymalizować wydatki państwowe, przyjmując projekty, które mają przyspieszyć powstawanie bazy podatkowej w przyszłości, jak i silnie przeciwdziałać zakusom na obniżkę ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych. Inaczej ostrzeżenie zawarte przez członka zarządu Bundesbanku Thilo Sarrazina w jego najnowszej książce "Niemcy zmierzają do samolikwidacji" ("Deutschland schafft sich ab") stanie się prawdziwe, ale po tej stronie Odry, gdyż zapaść demograficzno-instytucjonalna w Polsce jest nieporównywalnie groźniejsza.

Autor dr Cezary Mech

Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie odzwierciedla stanowiska instytucji, z którą jest związany zawodowo.Autor jest byłym prezesem UNFE i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów

Źródło:

http://biznes.interia.pl/szukaj/news/strategia-zacisniecia-pasa-i-samolikwidacji,1528142 str 1

http://biznes.interia.pl/szukaj/news/strategia-zacisniecia-pasa-i-samolikwidacji,1528142,,2
str 2
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Lis 18, 2010 7:59 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

źródło informacji:
http://biznes.interia.pl/news/w-polsce-kroluje-drozyzna,1558440

Polsce oszczędzisz tylko 20 euro!

1 godz. 44 minuty temu

W Polsce energia elektryczna drożeje najbardziej w całej Unii Europejskiej. W latach 2008-2009 ceny wzrosły o 17,9 proc., podczas gdy w UE spadły średnio o 1,5 proc. Przeciętne gospodarstwo domowe mogłoby zaoszczędzić 20 euro rocznie, wybierając korzystniejszą dla siebie ofertę taryf energetycznych - wynika z opublikowanego raportu KE. J



Dlaczego u nas jest tak drogo? /AFP

KE podała, że w ciągu ostatnich dwóch lat tylko 0,2 proc. konsumentów w Polsce zmieniło dostawcę energii elektrycznej - wszyscy dlatego, że zmienili miejsce zamieszkania. Ogółem próbowało to zrobić 0,8 proc., ale większość uznała, że jest to zbyt trudne albo praktycznie niemożliwe. Wynika to z tego, że w niektórych regionach Polski po prostu nie ma alternatywnych dostawców - tłumaczy KE.

Wskazują zresztą na to sami Polacy: według raportu, obok Rumunów, Portugalczyków i Estończyków, należą do najmniej zadowolonych z wyboru dostawców energii.

Lepiej Polacy oceniają dostępność różnych taryf. Stąd też częściej je zmieniają: w ciągu ostatnich dwóch zdecydowało się na to 4 proc. dla porównania - w UE zdecydowało się na to 9 proc. Niewiele mniej obywateli UE (6,2 proc.) wybrało tańsze dostawy prądu dzięki zmianie dostawcy.

W Polsce to ok. 20 euro
Nic dziwnego, skoro - jak podliczyła KE - na przemyślanym wyborze taryfy można zaoszczędzić w UE średnio 107 euro, w Belgii, Holandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii - ponad 150 euro, a w Niemczech - 200 rocznie. W Polsce to ok. 20 euro - potencjalne oszczędności wynikające z wyboru najkorzystniejszej oferty są w naszym kraju najniższe, obok Hiszpanii i Słowenii.

Nie przypadkiem mieszkańcy krajów, gdzie korzyści ze zmiany dostawcy albo taryfy są największe, są też najbardziej zadowoleni z możliwości przebierania między ofertami na rynku. Panuje tam największa konkurencja. Ponadto są najbardziej aktywnymi konsumentami: w Wielkiej Brytanii, Szwecji i Holandii co drugi obywatel zadał sobie trud porównywania ofert.

Tylko zmiana dostawcy!
Ogólnie KE uważa, że mieszkańcy UE nie są świadomi możliwości zmiany dostawcy energii elektrycznej, jaką dają im unijne przepisy. W związku z tym nie korzystają z nich i tracą okazję do znacznych oszczędności, w całej UE szacowanych na 13 mld euro rocznie.

Aż połowa Europejczyków nie wie, ile energii zużywa w domu. 40 proc. nie wie, czy może znaleźć tańszą taryfę. Zdaniem analityków tylko co dziesiąty Polak próbuje porównywać ceny prądu.

Dlatego KE zapowiada kampanie uświadamiające obywatelom UE, jakie mają prawa. "Liberalizacja rynku przyniosła ogromne potencjalne korzyści dla konsumentów, jeśli chodzi o ceny, wybór, innowacje i jakość świadczonych usług. Ale z tego potencjału można skorzystać jedynie wtedy, kiedy konsumenci będą mieli świadomość, że mają prawo zrobić dobry interes i że jest to łatwe" - powiedział komisarz ds. konsumentów John Dalli.

U nas króluje drożyzna!

Dla Polaków jest to o tyle ważne, że - jak podał w maju Eurostat - energia elektryczna drożeje w naszym kraju najbardziej w całej Unii Europejskiej. W latach 2008-2009 ceny w Polsce wzrosły o 17,9 proc., podczas gdy w UE spadły średnio o 1,5 proc.
ważne
629 tys. rodzin zyska!
Jeszcze w tym roku rząd może zatwierdzić specustawę, która co najmniej o połowę skróci proces inwestycyjny m.in. w linie energetyczne - poinformowała wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska. W listopadzie rząd może też zdecydować o zniżkach na prąd dla ubogich. więcej »
Z zestawienia unijnego urzędu statystycznego wynika, że w przeliczeniu na euro energia elektryczna jest najtańsza w Bułgarii, Estonii i na Litwie (ok. 8-9 euro za 100 kWh). Najdroższa jest natomiast w Danii, Niemczech i Włoszech (20-25). Średnia cena prądu w UE to 16,5 euro za 100 kWh, a w Polsce - niecałe 13 euro. Ceny w Polsce należą jednak do najwyższych w Europie, jeśli uwzględni się siłę nabywczą złotego (relatywnie drożej jest tylko na Węgrzech).

_ _ _ _ _

W Polsce wszystko stoi na głowie?
Ceny energii w Polsce oraz węgla znajdują się w bardzo silnej, ponad 90 proc. korelacji. Wydawało by się, że zmiany cen węgla powinny pociągać za sobą odpowiednie zmiany cen energii. Takie rozwiązanie jest typowe dla wolnego i liberalnego rynku. W Polsce jednak sytuacja przedstawia się znaczenie inaczej. To zmiany cen energii, wymuszają odpowiednią asymilacje cen węgla. Jest to związane z regulacją rynku energetycznego przez URE.

Cześć odbiorców energii, którą stanowią gospodarstwa domowe (ok. 25%) ma narzucaną taryfę przez urząd. W pewnym sensie stanowi to ochronę przed zbyt mocnym windowaniem cen przez producentów prądu. Niemniej jednak, gdy nie mają oni realnego wpływu na ceny sprzedawanego dobra dla 25% rynku, muszą w takiej sytuacji szukać większych zysków po stronie odbiorców przemysłowych i swoich dostawców.

mz

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://biznes.interia.pl/news/w-polsce-kroluje-drozyzna,1558440
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Janusz Szkutnik
Weteran Forum


Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 112

PostWysłany: Sob Lis 20, 2010 9:58 pm    Temat postu: DYKTATURA FISKALNA - cd. "DYKTATURY PROLETARIATU" Odpowiedz z cytatem

OGROMNE DZIĘKI ROBERT ZA TRZYMANIE PEWNYCH TEMATÓW NA FORUM SW.
Nie zrażaj się dopiskami Esse. Pouczenia traktuj z przymrużeniem oka.
Nowy ustrój gospodarczy państwa staje się w istocie fiskalnym - niekonstytucyjnym. Brak mi wiedzy w tym temacie, więc szukaj i wyjaśniaj.
Z góry dziękuję.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Lis 20, 2010 11:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wynagrodzenie w październiku wzrosło o 3,9 procent rok do roku



Przeciętne wynagrodzenie brutto w październiku wyniosło 3440,22 zł, co oznacza, że rok do roku wzrosło o 3,9 proc., a miesiąc do miesiąca wzrosło o 1,1 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny.

Wynagrodzenie w październiku wzrosło o 3,9 procent rok do roku
Czwartek, 18 listopada (15:0Cool

Przeciętne wynagrodzenie brutto w październiku wyniosło 3440,22 zł, co oznacza, że rok do roku wzrosło o 3,9 proc., a miesiąc do miesiąca wzrosło o 1,1 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny.

Przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w październiku 3439,90 zł /© Bauer
Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenie w październiku wzrosło o 3,8 proc. rdr, a w ujęciu miesięcznym o 1,1 proc. Przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w październiku 3439,90 zł i wzrosło rdr o 3,9 proc., a wobec września wzrosło o 1,1 proc. GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w październiku było zatrudnionych 5375,4 tysiąca osób, czyli o 2,1 proc. więcej niż przed rokiem i 0,2 proc. więcej wobec września.

Więcej na ten temat
Ile zarabia listonosz? Zdziwisz się...
18 października obchodzimy Dzień Poczty Polskiej. Z tej okazji przyjrzyjmy się wynagrodzeniom zatrudnionych na stanowisku najbardziej kojarzącym się z pracą na poczcie. Ile zatem zarabiają listonosze? więcej »
Analitycy prognozowali, że zatrudnienie w październiku rdr wzrosło o 2,0 proc., a mdm o 0,2 proc.

czytaj dalej


- - - - -

Przeciętne wynagrodzenie brutto we wrześniu wyniosło 3403, 68 zł, co oznacza, że rdr wzrosło o 3,7 proc., a mdm spadło o 0,1 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny.

Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenie we wrześniu wzrosło o 4,1 proc. rdr, a w ujęciu miesięcznym o 0,4 proc.

Przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło we wrześniu 3400,99 zł i wzrosło rdr o 3,7 proc., a wobec sierpnia spadło o 0,1 proc.GUS podał także, że w przedsiębiorstwach we wrześniu było zatrudnionych 5363,9 tysiąca osób, czyli o 1,8 proc. więcej niż przed rokiem i 0,2 proc. więcej wobec sierpnia.Analitycy prognozowali, że zatrudnienie we wrześniu rdr wzrosło o 1,7 proc., a mdm o 0,1 proc.

- - - - -

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu 2010 r. spadło o 0,8 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca, a w ujęciu rocznym zwiększyło się o 4,2 proc. i wyniosło 3407,26 zł, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).

Oblicz swoją płacę netto. Sprawdź, ile trafia do ZUS, NFZ i US

Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenie w sierpniu wzrosło o 4,2 proc. rdr, a w ujęciu miesięcznym spadło o 0,5 proc. Przeciętne wynagrodzenie bez wypłat z zysku wyniosło w sierpniu 3.405,55 zł i wzrosło rdr o 4,3 proc., a wobec lipca spadło o 0,4 proc. GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w sierpniu było zatrudnionych 5.352,1 tysiąca osób, czyli o 1,6 proc. więcej niż przed rokiem i bez zmian wobec lipca. Analitycy prognozowali, że zatrudnienie w sierpniu rdr wzrosło o 1,7 proc., a mdm o 0,2 proc.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://biznes.interia.pl/news/wynagrodzenie-w-pazdzierniku-wzroslo-o-39-procent-rok-do,1559814,4204


Komentarz:

Dokładnie popatrzmy na budżety domowe,
na zasób własnej kieszeni... zapewne każdemu
z Nas dochody wzrosły , a koszty życia spadły.
Tylko , kto tu robi z kogo przysłowiowe ... żarty? Rolling Eyes




Robert Majka , polityk, Przemyśl, 20 listopada 2010r g.23.10

Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Lis 25, 2010 11:14 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Lis 21, 2010 1:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Poczta - restrukturyzacja czy upadek


Niedziela, 21 listopada (05:00)

Mieszkańcy małych miejscowości boją się, że wkrótce nie będą mogli opłacić rachunków i wysłać paczek. Poczta Polska może w ciągu najbliższych lat zlikwidować nawet 2 tys. urzędów. W ich miejsce mają powstać agencje, które będą działać m.in. w hipermarketach i na stacjach benzynowych.

Mieszkańcy małych miejscowości boją się, że wkrótce nie będą mogli opłacić rachunków i wysłać paczek. Poczta Polska może w ciągu najbliższych lat zlikwidować nawet 2 tys. urzędów. W ich miejsce mają powstać agencje, które będą działać m.in. w hipermarketach i na stacjach benzynowych.




Poczta Polska ma na wsi ponad 4,5 tys. placówek /INTERIA.PL

Na początku w ramach programu pilotażowego poczta chce przekształcić ponad 100 urzędów w regionach warszawskim, krakowskim, rzeszowskim i chorzowskim.

Wieś bez poczty?

- Gdyby chodziło tylko o zamykanie małych, nierentownych i obsługujących niewielką liczbę osób urzędów, moglibyśmy to zrozumieć. Ale pilotaż odbywa się m.in. w Warszawie, Krakowie i Chorzowie - mówi Bogumił Nowicki, przewodniczący "S" w Poczcie Polskiej.

To nie podoba się także związkowcom z Mazowsza, którzy w swoim stanowisku na temat przekształceń w PP napisali: "wbrew wcześniejszym deklaracjom restrukturyzacja obejmuje także duże miasta, takie jak Warszawa. Przekształcane w agencje mają być placówki od wielu lat rentowne, obsługujące dużą liczbę mieszkańców".

- W takich przypadkach racjonalnym rozwiązaniem byłoby otworzenie nowych okienek, aby rozładować kolejki, a nie zamykanie urzędów - uważa Nowicki.

Poczta Polska ma na wsi ponad 4,5 tys. placówek, operatorzy niepubliczni - jedynie 89. Nic dziwnego, że pojawiły się już pierwsze reakcje klientów likwidowanych urzędów pocztowych. Urząd w Szczedrzyku (woj. opolskie) działa od 1987 roku. Obsługuje ok. 1,4 tys. mieszkańców tej wsi. Do urzędu przychodzą także ludzie z sąsiednich miejscowości. Poczta spełniała istotną rolę w ich życiu.

- Mieszka tu wiele starszych osób. Oni od lat przyzwyczajeni są załatwiać wszelkie sprawy w urzędzie pocztowym. Z poczty korzysta także duża liczba rzemieślników - twierdzi sołtys Szczedrzyka, Joachim Wiesbach.

Szczedrzyk jest miejscowością turystyczną. Już od maja zjeżdżają tam turyści i właściciele domków letniskowych. Oni także są klientami poczty.

- Otwarto co prawda agencję pocztową w Pustkowie (sąsiednia miejscowość - B.D.). Ale to jednak dość daleko - twierdzi Wiesbach. Mieszkańcy boją się także, że gdy ajent w Pustkowie zrezygnuje z prowadzenia usług pocztowych, trzeba będzie jeździć na pocztę aż do miasta gminnego, Ozimka.

Poseł Janusz Piechociński (PSL) uważa, że oszczędności z przekształceń urzędów w agencje nie zostaną zredukowane na tyle, by poczta wyszła na prostą i zdobyła środki na inwestycje i nadążanie za potrzebami rynku.

Oszczędności

Bogumił Nowicki zwraca uwagę na to, że w agencjach prawdopodobnie jakość usług będzie niższa.

- Pracownicy nie będą przeszkoleni pod kontem obrotu finansowego i obsługi przesyłek tak, jak pracownicy tradycyjnych urzędów pocztowych. To może prowadzić do pomyłek. Poza tym nie będzie tam funkcjonował aparat kontroli wewnętrznej, który mógłby wyeliminować nieprawidłowości - uważa.

Koszty funkcjonowania agencji są o dwie trzecie niższe od kosztów utrzymania urzędu pocztowego. Zarówno w 2008, jak w 2009 roku poczta miała ponad 200 mln zł strat. W tym roku dzięki restrukturyzacji ma wyjść na zero.

Zapłacą za to jednak prawdopodobnie klienci. Dziś agencje przyjmują listy do 2 kg, przekazy pocztowe i paczki do 10 kg. Jeśli tak zostanie, z większą przesyłką będziemy musieli pojechać na pocztę. Dla mieszkańców miejscowości oddalonych od miasta, gdzie działa urząd pocztowy, może być to kłopot. Ponadto gdy agencje będą usytuowane np. na stacji benzynowej, prawdopodobnie będziemy musieli liczyć się z niższą jakością obsługi przez pracowników, którym do obecnych obowiązków zostaną zapewne dodane te pocztowe.

Z raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej wynika, że istnieje możliwość, aby urzędów nie likwidować, a jednocześnie, aby były one rentowne. W raporcie napisano: "ogólnopolska sieć placówek pocztowych umożliwiająca dotarcie do wszystkich istniejących i potencjalnych klientów jest ogromnym atutem Poczty Polskiej w porównaniu do innych operatorów działających na polskim rynku. Tak rozległa sieć pocztowa mogłaby być dla operatora publicznego dodatkowym istotnym źródłem przychodów w chwili udostępnienia jej innym operatorom".

Mariusz Popek, członek zarządu Poczty Polskiej, powiedział jednak niedawno, że firma chce zostawić sobie tzw. sieć szkieletową - od 1,5 do 2 tys. własnych urzędów pocztowych. Dlatego poseł Janusz Piechociński (PSL) nazywa plany Poczty Polskiej samobójstwem.

Oszczędności Poczcie przyniosą także zwolnienia. Do 2015 roku Poczta chce zmniejszyć zatrudnienie o 8 tys. etatów. - Przede wszystkim będziemy chcieli, aby z Poczty odchodziły w pierwszej kolejności osoby mające uprawnienia emerytalne - mówi Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Nie da się jednak prawdopodobnie uniknąć innych zwolnień. Tym bardziej że dotychczas Poczta zlikwidowała już wiele etatów. Bogumił Nowicki ocenia, że w tym roku zwolniono już ok. 5 tys. osób.

- Panuje takie przekonanie, że wewnątrz firmy kolportowane są różne wiadomości w celu wywołania zamętu, zastraszenia pracowników. W efekcie niekiedy ludzie są wręcz przerażeni - mówi Bogumił Nowicki.

Plan polityczny?

Poczta Polska pod względem dynamiki przychodów, sytuuje się w ogonie europejskich operatorów. Według Janusza Piechocińskiego ma też jeden z najmniejszych przychodów na pracownika w porównaniu z operatorami zagranicznymi.

Do tego restrukturyzacja jest, zdaniem związkowców, prowadzona wbrew interesom firmy.

Bogumił Nowicki podejrzewa, że Poczta toruje drogę zachodnim firmom, które mogą wejść do Polski po całkowitej liberalizacji rynku pocztowego w 2013 roku.

Nie wydaje mi się, żeby trudności poczty wynikały z niefrasobliwości jej kierownictwa. Żaden właściciel firmy nie pozwoliłby sobie na coś takiego. Może właśnie o to chodzi, żeby zniszczyć przedsiębiorstwo państwowe. Zakładam, że jesteśmy świadkami realizowania planu politycznego - mówi Nowicki

Uważa, że w firmie realizowane są odgórne polecenia.

Przypomina, że jeszcze pięć lat temu Poczta Polska była jedną z najlepiej działających poczt w Europie.

- Konkurencja działa jedynie na rynku usług kurierskich. Rynek ten rozwija się, jednak Poczta zamiast o niego walczyć, wycofuje się. Na początku mieliśmy w nim większość udziałów. Teraz oblicza się, że to ok. 2 proc. - mówi Nowicki.

- Odnoszę wrażenie, że firma jest stopniowo wygaszana.

13 września związki zawodowe podpisały z kierownictwem Poczty układ zbiorowy.

Znalazły się w nim zapisy, które mogłyby zdaniem związkowców ocalić integralność firmy.

- Do dziś układ nie został zarejestrowany. Okręgowa PIP w Warszawie przy ul. Lindleya przetrzymuje go, nie ma decyzji czy zarejestruje go, czy nie - mówi Nowicki.

I zastanawia się, czy to też nie jest decyzja polityczna.

Usługa na razie powszechna
Obecnie poza Pocztą Polską do rejestru operatorów prowadzonego przez UKE wpisanych jest ok. 250 podmiotów. Ale to Poczta Polska nadal pozostaje głównym graczem na rynku pocztowym. W 2009 roku operator publiczny zrealizował w obrocie krajowym i zagranicznym prawie 2,3 mld usług pocztowych, co dało ponad 5 mld zł przychodu. Dzieje się tak, bo ponad 1,9 mld usług stanowią usługi powszechne. To one wygenerowały większość przychodu (4,6 mld zł).

Po liberalizacji rynku pocztowego przez trzy lata usługę powszechną będzie świadczyć jeszcze Poczta Polska. Potem odbędzie się konkurs wśród operatorów pocztowych.

- Póki co nie ma innej firmy, która mogłaby realizować usługę powszechną. Jeśli nie będzie to Poczta Polska, mogłoby stać się tak, jak w Argentynie, gdzie poczta działa w miastach, ale na wsi nie funkcjonuje - twierdzi Bogumił Nowicki.

dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN:

Urzędy pocztowe są, podobnie jak szkoły, ośrodki zdrowia czy domy kultury, ważnymi instytucjami publicznymi. Wszystkie są wskaźnikiem żywotności danej społeczności lokalnej. Jeżeli zamyka się, na przykład placówkę pocztową, bo koszty jej utrzymania na obszarach wiejskich są za wysokie - to jest to sygnał, że okolicznym miejscowościom grozi proces wyludniania. Jeśli na danym terenie mają mieszkać ludzie, zakładać rodziny i mieć dzieci, to infrastruktura społeczna musi tam być przyjazna i możliwie pełna, wystarczająca. Komunikacja, szkoła podstawowa, przedszkole, ośrodek zdrowia, nie mogą być niedostępne czy trudno dostępne.

W Europie podobne problemy pojawiły się w latach 70. XX wieku. W Wielkiej Brytanii odpowiedzią było powstanie Komisji Rozwoju Terenów Wiejskich, która wspierała tereny wiejskie, zmarginalizowane, wyludniające się, w których trudno było o miejsca pracy. Podobnie było we Francji. Kiedy pojawiło się zagrożenie procesem wyludniania się obszarów wiejskich, Francuzi wydali ustawę, która przewidywała zgłoszenie władzom ewentualnego zamknięcia takiej placówki jak poczta, na pół roku przed planowaną likwidacją.

Wtedy przygotowywano plan przeciwdziałania, mobilizowano społeczność do wdrożenia rozwiązań, które pozwoliłyby utrzymać placówkę, czasami udzielano wsparcia finansowego. Starano się podtrzymywać żywotność instytucji publicznych, ponieważ ich upadek zawsze jest sygnałem kryzysu demograficznego, procesu, który za pięć, dziesięć lat może być bardzo trudny do opanowania. Nie da się odtworzyć przyrostu mieszkańców w momencie, kiedy na danym obszarze mieszkają już tylko starsi ludzie.

Nie można upadku poczty traktować jako rzeczy mało ważnej. Trzeba szukać rozwiązań, np. łączyć placówkę pocztową z innym rodzajem usług, przynoszących zysk. Nie możemy zakładać, że państwa nie obchodzi ten proces. Być może o pocztę, podobnie jak kilka lat temu o małe wiejskie szkoły, będzie walczyła społeczność lokalna lub, co bardziej prawdopodobne, mały i średni biznes.

Państwo z kolei musi znaleźć rozwiązanie ustawowe, a nawet finansowe, by zapobiegać procesowi wyludniania się obszarów wiejskich. Tak przynajmniej robiono w krajach europejskich, które uważamy za cywilizowane i wysoko rozwinięte.

Barbara Doraczyńska

źródło inf:
http://biznes.interia.pl/news/wielki-cios-w-miliony-polakow,1558372,
http://biznes.interia.pl/news/wielki-cios-w-miliony-polakow,1558372,,2
http://biznes.interia.pl/news/wielki-cios-w-miliony-polakow,1558372,,3

ZAMIAST KOMENTARZA :



http://www.mhmg.gda.pl/muzeum-poczty-lekcje-muzealne.php

http://www.poczta-polska.pl/aktualnosci/poczta_polska_zawiadamia_o_podejrzeniu_popelnienia_przestepstwa_879.html

16-10-2007
Poczta Polska zawiadamia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa


Dnia 16 października br. Poczta Polska złożyła zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa – Śródmieście o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 286 kodeksu karnego oraz wykroczenia z art. 25 ust.1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z wnioskiem o wszczęcie postępowania wobec Prezesa Zarządu InPost Sp. z o.o. (spółka zależna od Integer.pl S.A.).

Poczta Polska dodatkowo dostarczyła wezwanie przedsądowe firmie InPost Sp. z o. o. o zaniechanie działań sprzecznych z art. 47 ust. 2 Prawa Pocztowego.

Podjęte przez narodowego operatora pocztowego działania wynikają z „obchodzenia” przez firmę InPost obowiązującego prawa, polegającego na dociążaniu metalowymi blaszkami przesyłek o wadze poniżej 50 gramów.




Robert Majka , polityk, Przemyśl, 21 listopada 2010r g.13.55

Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Lis 30, 2010 5:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

źrodło inf.
http://biznes.interia.pl/news/rzad-zlapie-nas-za-gardlo,1564946

Polska może pójść w ślady Węgier

Polska może pójść w ślady Węgier zmieniając zasady transferu pieniędzy z budżetu do OFE, choć nie zrobi tego w równie dramatyczny sposób - sądzi bank Morgan Stanley.


Zmiany w polskim systemie emerytalnym są prawdopodobne /AFP"Realistyczne spojrzenie na ścieżkę polskiego długu sugeruje, że nie ma innego sposobu, by rząd zdołał uniknąć przekroczenia progu 55 proc. PKB niż poprzez istotne zacieśnienie polityki fiskalnej lub idąc tą samą drogą co Węgry" - stwierdzono w poniedziałkowym komentarzu MS.


"Pierwszą z tych opcji trudno uznać za pociągającą, zwłaszcza w przededniu przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Dlatego jakieś zmiany w polskim systemie emerytalnym są prawdopodobne. Te, które polski rząd bierze pod uwagę wyglądają na znacznie mniej radykalne niż węgierskie i w rezultacie skoncentrują na sobie mniejszą uwagę" - zaznaczono w komentarzu.

MS wylicza, że gdyby rząd zmienił kierunek transferów i zamiast do OFE przelewał je do ZUS-u, to deficyt zmniejszyłby się o ok. 1,7 proc. PKB. W przypadku nacjonalizacji całego drugiego filaru proporcja długu do PKB zmniejszyłaby się od razu o 9 pkt proc. (rządowe obligacje w posiadaniu OFE przestałyby być wykazywane jako dług). Po pozbyciu się reszty aktywów OFE dług zmalałby o całe 14 proc. PKB, a w proporcji do PKB wyniósłby 40 proc.

Wpływ takiego kroku na rynek obligacji skarbowych, w ocenie MS, byłby dwuznaczny, zaś na rynek akcji negatywny.

Ogólna wartość oszczędności w ramach obowiązkowego drugiego filaru wynosi 193 mld zł (14 proc. PKB). Większość (64,1 proc.) oszczędności ulokowana jest w papierach skarbowych wobec 32,4 proc. w akcjach.

Wśród siedmiu rozwiązań branych pod uwagę przez rząd za najbardziej prawdopodobne Morgan Stanley uznaje zmianę parametrów transferów składki ZUS-u do OFE (z 7,3 proc. do 3 proc.) i tzw. obligacje emerytalne, które nie byłyby uwzględniane w kalkulacji długu publicznego. Pierwszą z tych propozycji podała minister pracy i opieki społecznej Jolanta Fedak, a drugą doradca ekonomiczny premiera Michał Boni. Teoretycznie, zdaniem MS, rząd ma jeszcze do wyboru trzecią opcję "szybszą i bardziej radykalną".

Polega ona na przedefiniowaniu długu wyłączając z niego część, która narosła w wyniku reformy emerytalnej. Oznaczałoby to jednak "wbicie klina" jak to nazywa MS, pomiędzy metodologią ESA95 a krajową. Dysproporcja wyniosłaby 53 proc. długu/PKB (ESA95) wobec 39 proc. PKB (w razie zmiany metodologii). "Przyjęcie tej opcji mogłoby narazić rząd na zarzut kreatywnej księgowości, ale jeśli rząd zdecyduje się opóźnić fiskalne dostosowanie i nie ruszy systemu emerytalnego, to ta właśnie opcja może się dać rządowi kilka lat na uporządkowanie finansów" - dodał MS.

Taką opcję, którą można by wprowadzić zwykłą większością głosów nowelizując ustawę o finansach publicznych uznaje MS za ostateczność.

"Przy obecnych trendach, deficycie pierwotnym budżetu sięgającym blisko 5 proc. PKB i stopie procentowej od długu w wysokości ok. 5,5 proc., trudno sobie wyobrazić, by można było polegać na samej tylko dynamice wzrostu jako sposobie zapobieżenia przekroczeniu progu 55 proc. długu/PKB, zwłaszcza że już z końcem 2010 r. przekroczony zostanie poziom 53 proc. Nie zanosi się na to, by przychody z prywatyzacji okazały się na tyle duże, by do tego nie dopuścić" - podał MS.

- - - - -

Premier: Rząd nadal dyskutuje o zmianach w OFE, także o podniesieniu składki rentowej

- W rządzie nadal trwa dyskusja o zmianach w systemie emerytalnym, w tym także o podniesieniu składki rentowej - poinformował premier Donald Tusk. Wprowadzenie obligacji emerytalnych dedykowanych dla funduszy emerytalnych, według słów premiera, jest niemal przesądzone.

- Jeśli chodzi o składkę rentową, będziemy rozważali tych kilka wariantów, o tym mówił Michał Boni o zwiększeniu składki w wymiarze pracodawców. Decyzja w tej sprawie nie zapadła. Dzisiaj otwarcie o tym dyskutujemy - powiedział Tusk na konferencji prasowej.

CytatRealistyczne spojrzenie na ścieżkę polskiego długu sugeruje, że nie ma innego sposobu, by rząd zdołał uniknąć przekroczenia progu 55 proc. PKB niż poprzez istotne zacieśnienie polityki fiskalnej lub idąc tą samą drogą co Węgry.Morgan Stanley
Szef Zespołu Doradców Strategicznych premiera, minister Michał Boni wskazywał, że rząd powinien cofnąć decyzję z 2007 roku o obniżeniu składki rentowej i podnieść ją po stronie pracodawców.

W 2007 roku zapadła decyzja o obniżeniu składki rentowej o 7 pkt proc. z 13 proc., obniżkę przeprowadzono w dwóch etapach od 1 lipca 2007 roku i od 1 stycznia 2008 roku. Po wprowadzeniu obu obniżek pracownicy płacą 1,5 proc. składki, a pracodawcy 4,5 proc.

Tusk podkreślił także, że na razie nie ma pomysłu na podniesie składki rentowej po stronie pracowników.

- Dyskusja o OFE jest najważniejszą dyskusją i my ją toczymy. Detale są już bliższe ostatecznej wersji. Pracujemy teraz nad koncepcją obligacji, być może ulegnie zmianie proporcja składki do OFE. Prawdopodobnie pójdziemy w stronę obligacji emerytalnych - powiedział premier.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Dodał, że rząd potrzebuje jeszcze tygodnia, dziesięciu dni, aby przedstawić założenia do zmian w systemie emerytalnym.

ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ ANDRZEJA MLECZKI

źrodło inf.
http://biznes.interia.pl/news/rzad-zlapie-nas-za-gardlo,1564946




Robert Majka , polityk, Przemyśl, 30 listopada 2010r g.17.45

Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Gru 18, 2010 8:25 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

źródło inf.
http://biznes.interia.pl/news/podatkowe-absurdy-polski,1569495,
http://biznes.interia.pl/news/podatkowe-absurdy-polski,1569495,,2

Nadużycia podatkowe

Sobota, 18 grudnia (05:00)



Wbrew pozorom nadużycia podatkowe nie są wyłącznie domeną podatnika.
W dużym stopniu dopuszcza się ich rząd i państwo.


Niewiele jest krajów, w których - w takim stopniu jak w Polsce - płaci się podatek od podatku /© BauerPolskie prawo podatkowe jest nie tylko niestabilne, skomplikowane i niejednoznaczne, ono jest przede wszystkim w dużym stopniu niesprawiedliwe, a więc i nielegalne. Przykład pierwszy z brzegu. Co prawda podatek VAT jest dziś w Europie standardem, ale Polska jest bodaj jedynym krajem Unii, w którym za prawo płacenia podatku trzeba... zapłacić. Aby stać się podatnikiem VAT, musiałem wpierw uiścić opłatę w wysokości 152 zł.

Podatek (bez)dochodowy

Niewiele jest krajów, w których - w takim stopniu jak w Polsce - płaci się podatek od podatku. Zapłacone w postaci akcyzy podatki paliwowe, drogowe, alkoholowe, od psów, nieruchomości, VAT, opłaty cywilno-prawne, skarbowe, od gier i setki innych tytułów podatkowych nie podlegają odliczeniu od dochodu do opodatkowania; dochód, od którego płacimy PIT nie jest o ten podatek pomniejszony. Płacenie podatku od podatku to płacenie podatku od dochodu, którego się nie osiągnęło.

Dochód wolny od opodatkowania (w roku 2010 będzie to kwota 3091 zł) jest w Polsce za niski, by pokryć chociażby straty podatnika z tytułu podatku od podatku, nie mówiąc o inflacji będącej skutkiem istnienia państwowego monopolu na emisję pieniądza. W Stanach Zjednoczonych dochód wolny od podatku jest od 8 do 10 razy wyższy (zob. http://en.wikipedia.org/wiki/Income_tax z 2 października 2010), a w słynącej z represyjnego opodatkowania Holandii pięciokrotnie wyższy niż w Polsce. Różnice w kwotach wolnych od opodatkowania nie uzasadniają wcale różnic w wysokości dochodów. W USA średnia pensja jest od polskiej średniej wyższa 4-5-krotnie, w Holandii zaś 2,5-3-krotnie.

Przypadków płacenia podatku, nawet gdy nie osiągnęliśmy dochodu, jest więcej. Jednym z nich jest opłata adiacencka, czyli haracz nałożony na posiadacza ziemi przez gminę z tytułu jej podziału na mniejsze kawałki.

Bez względu na to, czy podział zaowocował zyskiem, czy stratą, należy "domniemany" podatek zapłacić, na wypadek gdyby posiadacz ziemi na podziale jednak zarobił. Podatek ten nie daje prawa odliczenia od dochodu do opodatkowania kosztów uzyskania dochodu, ani nawet odliczenia ich w przypadku ewidentnej straty. Jest to jawne nadużycie.

Opłata adiacencka to nie podatek, to grzywna. Podatkiem od dochodu, którego się nie osiągnęło, jest obowiązek płacenia zobowiązań podatkowych z chwilą wystawienia faktury sprzedaży, nawet gdy do transakcji sprzedaży z jakichś - niezależnych od stron - okoliczności nie doszło.

Asymetria
Murray N. Rothbard (Interwencjonizm, czyli władza a rynek, tłum. R. Rudowski, Fijorr Publishing 2009) pisał, że podatek może być legalny tylko wtedy, gdy jest sprawiedliwy. Aby prawo podatkowe było sprawiedliwe, musi istnieć równość podmiotów wobec prawa. Innymi słowy, zarówno fiskus przez podatnika, jak i podatnik przez fiskusa muszą być traktowane identycznie. Niestety, w Polsce taka zasada najczęściej nie obowiązuje.

Obywatel za swoje zaległości podatkowe czy opóźnienia płaci odsetki karne, fiskus za przetrzymywanie pieniędzy podatnika, np. z tytułu zwrotu należnego podatku VAT czy innych opóźnień w realizowaniu swoich zobowiązań, odszkodowania podatnikowi nie płaci. Nie płaci też premii (odsetek) w przypadku nadpłaty rat podatku dochodowego (PIT) w ramach tzw. potrąceń podatkowych. W 2007 r. polscy podatnicy nadpłacili fiskusowi ponad 8 mld zł, co stanowiło ponad 22 proc. wolumenu podatku dochodowego. Państwo korzystało z tych pieniędzy, nie ponosząc za nie żadnych opłat. Gdyby podatnicy byli winni urzędom skarbowym taką kwotę, zapłaciliby od niej nie tylko odsetki, lecz także karę. A przecież koszt pożyczki w kwocie 8 mld to, skromnie licząc, ponad 450 mln zł.

Równie niesprawiedliwa jest procedura rozstrzygania sporów w kwestiach podatkowych. W przypadku rozbieżności stanowisk między podatnikiem a urzędem skarbowym stroną rozjemczą jest sąd powszechny, który przecież jest organem państwa, podobnie jak i fiskus. Naruszona tym samym zostaje jedna z fundamentalnych zasad prawa, że nie można być sędzią we własnej sprawie.

Nadużycia podatkowe
Sobota, 18 grudnia (05:00)
Bolesne tricki
Wprawdzie dochody pasywne są w Polsce opodatkowane łaskawiej niż dochody z pracy, mimo to ustawodawstwo podatkowe przekracza granice rozsądku, a kto wie, może i zasady sprawiedliwości. Nazywanie niektórych podatków "składką" czy "opłatą cywilno-prawną" jest karygodnym eufemizmem, żeby nie powiedzieć nadużyciem. Dopóki obywatel nie ma wyboru i musi wnieść opłatę, która nie jest ceną jakiejś usługi lub towaru, lecz haraczem płaconym przy jej okazji, mamy do czynienia z podatkiem. Przymus płacenia świadczenia wbrew woli płacącego - takiego jak opłata notarialna, skarbowa, czy składka na ZUS - to przecież

PODATEK. Co gorsza, płaci się go bez względu na to, czy podatnik osiągnął zysk, czy nie.

W Stanach Zjednoczonych składkę na ubezpieczenie "socjalne" płaci podatnik tylko wtedy, gdy uzyskał dochód. W Polsce obowiązek płacenia składki na ZUS, bez względu na to czy się osiągnęło zysk, czy stratę, odstrasza od podjęcia legalnej działalności gospodarczej (lub spycha w szarą strefę) kilka milionów potencjalnych "samozatrudniających się". Nie mówiąc o tym, że właściciel kilku interesów płaci składkę ubezpieczenia zdrowotnego od każdego z nich, tak jakby miał kilka żywotów.

czytaj dalej



Równie oburzające jest opodatkowanie znane jako czynności cywilno-prawne np. przy kupnie weksla, przy założeniu spółki czy udzieleniu przyjacielowi pożyczki. Każda z czynności towarzyszących tym aktom jest i tak oddzielnie opłacona: płacimy za weksel, za pracę adwokata i notariusza, za sporządzenie dokumentów pożyczki czy za opracowanie hipoteki. Administracja utrzymywana jest ponadto z innych podatków.

"Opłata za czynności cywilno-prawne" to nic innego, tylko podatek zabierany człowiekowi w momencie, kiedy ujawnił wolę działania, kiedy stał się przedsiębiorcą; jest to więc podatek od przedsiębiorczości. Podobnie jak wymuszane ustawowo opłaty notarialne nałożone pod przymusem. Nie ma żadnego uzasadnienia na pobieranie przez notariusza opłaty stanowiącej procent wartości transakcji, którą ten notaryzuje.

Inne
Amerykański czy niemiecki podatnik, jeśli nie jest winien fiskusowi centa, nie ma obowiązku wypełniania zeznania podatkowego. W Polsce płaci się karę za niewypełnienie zeznania podatkowego nawet w przypadku, gdy dochód do opodatkowania wynosi...zero! Obowiązek podatkowy interpretowany jest jako obowiązek wypełniania zeznań podatkowych. Płatnik VAT, któremu państwo jest winne zwrot, ma obowiązek (pod karą grzywny) wypełnić podanie o zwrot nie później niż 25 dni po zakończeniu kwartału rozrachunkowego. Gdyby się spóźnił, zapłaci karę, a przecież zwłoka w żądaniu zwrotu podatku przynosi państwu wymierną korzyść.

Oszczędności Polaków opodatkowane są co najmniej dwukrotnie - raz jako dochód, którego nie skonsumowali, drugi raz jako kapitał, który zarobił odsetki. Podobnie ma się rzecz z podatkiem od wzbogacenia. Wyjątkowo szkodliwa gospodarczo jest zasada opodatkowania środków inwestycyjnych zanim zostaną użyte na cele produkcyjne czy rozwojowe.

Karygodne są podatki nakładane przez ludzi (urzędników) niepochodzących z wyboru. Przykładem są tutaj tzw. płatne parkingi uliczne, podatek od psów czy inne opłaty lokalne. Ustawowo prawo do nakładania podatku mają tylko organy wybieralne, w myśl zasady: nie ma taksacji bez reprezentacji. Nie ma podstaw do tego, aby podatek nakładany był w ramach delegacji ustawowej. To nie jest demokratycznie.


CZYTAJ RÓWNIEŻ
Fiskus sprawdza oszczędności
Kupując nieruchomość za gotówkę należy mieć dobrze udokumentowane oszczędności. Urzędy skarbowe bardzo dokładnie sprawdzają ich pochodzenie. więcej »
Szczytem bestialstwa ze strony państwa jest wsadzanie ludzi za podatki do więzienia. Czy w takiej sytuacji trudno zrozumieć, dlaczego - mimo stosunkowo łagodnych progów podatkowych, umiarkowanych płac czy stosunkowo tanich gruntów - tak niewielu inwestorów zagranicznych decyduje się ulokować swoje pieniądze w Polsce? A przecież takie inwestycje są źródłem dobrobytu Polaków.

Minister finansów tłumaczący obywatelom, że obniżenie akcyzy na paliwa spowoduje uszczuplenie budżetu państwa, nie zastanawia się zupełnie, że akcyza, jak każdy inny podatek, to podwójne zło: najpierw uszczupla budżet rodzin, a następnie zwiększa potrzeby budżetowe państwa.

Zapomina też, że nadmierne obciążenie podatkowe nie tylko obywateli degraduje i wyniszcza, ale i demoralizuje, pozbawiając ich inicjatywy i motywacji do wysiłku, który jest źródłem bogactwa. Nie mówiąc o marnotrawstwie pieniędzy podatnika przez urzędników, którzy nie musieli przecież na powierzone im środki pracować.

Jan M. Fijor

źródło inf.
http://biznes.interia.pl/news/podatkowe-absurdy-polski,1569495,
http://biznes.interia.pl/news/podatkowe-absurdy-polski,1569495,,2




Robert Majka , polityk, Przemyśl, 18 grudnia 2010r g.08.25

Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Gru 22, 2010 9:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rekomendacja T wchodzi w życie: będzie trudniej dostać kredyt

Od poniedziałku banki zaostrzą warunki udzielania kredytów walutowych - mogą np. żądać wyższych zabezpieczeń, co najmniej 20-proc. wkładu własnego lub ubezpieczenia spłaty kredytu. Związane jest to z wejściem w życie części regulacji zawartych w tzw. rekomendacji T.

Rekomendację tę przygotowała Komisja Nadzoru Finansowego.

UWAGA ! CZYTAJ http://www.knf.gov.pl/Images/Rekomendacja%20T_tcm75-18474.pdf


Jest to zbiór zasad , adresowanych do banków, dotyczących zarządzania i oceny ryzyk związanych z udzielanymi kredytami detalicznymi. Rekomendacja obejmuje także zalecenia wobec wewnętrznych bankowych systemów kontroli.
Zgodnie z jedną z regulacji rekomendacji T, która zacznie obowiązywać od poniedziałku, banki mają zapewnić odpowiedni poziom zabezpieczenia kredytu. "W praktyce w przypadku kredytów walutowych wkład własny klienta powinien wynieść co najmniej 10 proc. gdy kredyt jest udzielany na okres do 5 lat, i co najmniej 20 proc. w przypadku kredytów udzielanych na ponad 5 lat" - wyjaśniła Marta Chmielewska-Racławska z Urzędu KNF.
Dodała, że w sytuacji, gdy klient nie będzie w stanie zapewnić wkładu w takiej wysokości, w grę wchodzi także ubezpieczenie spłaty kredytu lub wskazanie dodatkowego zabezpieczenia, np. innej nieruchomości.
"Celem tego zalecenia jest zapewnienie odpowiedniego zabezpieczenia"
"Celem tego zalecenia jest zapewnienie odpowiedniego zabezpieczenia. Leży to w interesie zarówno banku jak i klienta. Zabezpieczeniem może być odpowiednie w ocenie banku ubezpieczenie, pod warunkiem, że zapewnia odzyskanie zaangażowanej sumy kredytowej wraz odsetkami i prowizjami, w przypadku braku spłaty kredytu" - poinformowała Chmielewska-Racławska. Zaznaczyła, że dzięki temu obie strony umowy - banki i kredytobiorca - będą miały zagwarantowaną spłatę kredytu.
Poza tym rekomendacja zaleca bankom rozdzielenie procedur związanych ze sprzedażą kredytów od tych, związanych z analizą wniosków kredytowych, oceną ryzyka, podejmowaniem decyzji kredytowych, itp. Ponadto, przy ocenie zdolności kredytowej klienta, banki mają korzystać z własnych i zewnętrznych baz danych.

W relacjach z klientami banki powinny m.in. dołożyć wszelkich starań, aby przekazywane klientom informacje były zrozumiałe, jednoznaczne i czytelne. Banki mają także umożliwić klientom uruchomienie i spłatę kredytu walutowego bezpośrednio w danej walucie.
"Poprzez Rekomendacje T chcemy wpłynąć na poprawę jakości zarządzania ryzykiem kredytowym w bankach. W 2008 r. zidentyfikowaliśmy słabości w zarządzaniu ryzykiem w sektorze (w szczególności w instytucjach o agresywnej strategii działania), które przyczyniły się do nadmiernego zadłużania się klientów, pogorszenia jakości portfeli kredytowych, głównie z powodu zbyt wysokiego zadłużenia, oraz wzrostu rezerw z tego tytułu" - tłumaczy Marta Chmielewska-Racławska.
"Patrząc na rosnące wskaźniki złych kredytów, chcieliśmy przypomnieć fundamentalną zasadę bankowości, która mówi o tym, że bank powinien weryfikować to, czy dana osoba jest w stanie spłacić kredyt" - podkreśliła.
"Efektem rekomendacji może być ograniczenie ilości udzielanych kredytów"
Przyznała, że efektem rekomendacji może być ograniczenie ilości udzielanych kredytów. Zaznaczyła jednak, że z drugiej strony ograniczenie to będzie dotyczyło tych należności, które z dużym prawdopodobieństwem mogłyby przekształcić się w niespłacane kredyty. Rekomendacja uchroni więc banki przed koniecznością restrukturyzacji długów, windykacji, tworzenia odpisów, co w dłuższej perspektywie pozwoli bankom lepiej się rozwijać.
"Banki, które mają mniej kredytów zagrożonych w portfelu, są bardziej efektywne i stabilniejsze. Tworzy się pole do obniżki marży. Lepsza jakość portfela kredytowego daje bankom większy bufor do prowadzenia akcji kredytowej" - ocenia Chmielewska-Racławska.
Zaznaczyła, że wejście w życie Rekomendacji T nie wiąże się z żadnymi obowiązkami ze strony klientów, bo - tak jak każda taka regulacja - rekomendacja T jest skierowana do banków.

Źródło: PAP

http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/444554,rekomendacja_t_wchodzi_w_zycie_bedzie_trudniej_dostac_kredyt.html str1

http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/444554,rekomendacja_t_wchodzi_w_zycie_bedzie_trudniej_dostac_kredyt.html,2 str2



Robert Majka , polityk, Przemyśl, 22 grudnia 2010r g.21.05

Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Gru 22, 2010 11:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Najwięcej zapłacą mieszkańcy Wybrzeża

źródło inf
http://tvp.info/informacje/biznes/prad-coraz-drozszy/3625394

Prąd coraz droższy




W piątek prezes URE zatwierdził taryfy na sprzedaż i dystrybucję energii elektrycznej gospodarstwom domowym dla pięciu sprzedawców energii elektrycznej oraz wszystkich siedmiu dystrybutorów. Nowe taryfy będą obowiązywać od początku 2011 r.; łącznie średnio rachunki za prąd wzrosną od 3,8 do 7,4 proc.

Swoje podwyżki zatwierdziły spółki sprzedażowe Enei, Polskiej Grupy Energetycznej, Energi i Enionu, a także spółka EnergiaProGigawat. Jak poinformowała w środę Głośniewska, wciąż trwa postępowanie ws. zatwierdzenia nowych taryf dla dwóch sprzedawców: RWE Stoen (Warszawa) oraz Vattenfall (Warszawa i Górny Śląsk).

Ponadto URE zatwierdził nowe taryfy dla dystrybutorów, którzy dostarczają prąd gospodarstwom domowym. W przypadku spółki PGE Dystrybucja, która dostarcza energię elektryczną mieszkańcom Lublina, Łodzi, Rzeszowa, Białegostoku, Radomia, Kielc, Zamościa oraz okolic Warszawy, wzrost taryfy dystrybucyjnej wyniósł średnio 3,8 proc.. Po uwzględnieniu nowej taryfy na sprzedaż energii elektrycznej, indywidualni klienci PGE zapłacą średnio o 6,2 proc. więcej za prąd.

A to oznacza wzrost rachunku średnio o 2,26 zł dla odbiorców PGE w Lublinie, a najwięcej w Białymstoku – o 3,67 zł, przy założeniu, że zużywają oni rocznie 1,5 tysiąca kilowatogodzin.

W wyniku podwyżek taryf za sprzedaż i dystrybucję energii elektrycznej, najbardziej wzrosną rachunki klientów firmy Energa-Operator, która dostarcza prąd mieszkańcom Kalisza, Koszalina, Gdańska, Elbląga, Płocka i Olsztyna – średnio o 4,33 zł (7,4 proc.).

Z kolei najmniej wzrosną rachunki indywidualnych klientów EnergiPro, czyli mieszkańców Śląska, Opola, Wałbrzycha i Wrocławia - o 1,82 zł (średni wzrost rachunków o 3,8 proc.).


W wyniku zatwierdzonych niedawno przez prezesa URE taryf na sprzedaż i dystrybucję energii elektrycznej gospodarstwom domowym, miesięczne rachunki wzrosną średnio od 1,82 zł na Opolszczyźnie do 4,33 zł na Wybrzeżu.

Energetyka, rynek energii
Aktualne informacje dla energetyki Prawo, taryfy, serwis prasowy
www.cire.pl

źródło inf
http://tvp.info/informacje/biznes/prad-coraz-drozszy/3625394




Robert Majka , polityk, Przemyśl, 22 grudnia 2010r g.23.45

Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum