Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znowu wpadka taka sama - tym razem Barack Obama!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Czw Maj 31, 2012 1:24 pm    Temat postu: Znowu wpadka taka sama - tym razem Barack Obama! Odpowiedz z cytatem

Znowu wpadka taka sama – tym razem Barack Obama!

Kiedy ks. Henryk Jankowski, proboszcz parafii p.w. św. Brygidy w Gdańsku, za swoje wypowiedzi lub inne zachowania był oskarżany o „antysemityzm”, to się odbijało nawet na przebiegu odwiedzin polskiego prezydenta w USA, chociaż w Polsce proboszcze prezydentowi nie podlegają. Ani "Bolek", ani "Alek" nie byli prezydentami z mojej bajki, niemniej jednak uważam, że w ich osobach jako kolejnych głów państwa polskiego upokarzano (owszem, za ich akceptacją...) także nas wszystkich w Polsce, włącznie z elektoratem negatywnym obu tych polityków.

Kiedy niedawno prezydent USA popełnił kłamstwo oświęcimskie, jego podwładni potem rozpuszczali informacje, że to tylko pomyłka i przeprosin nie będzie. W pomyłkę można by nawet uwierzyć, gdyby to nie zdarzyło się po raz „en-plus-pierwszy”! Zawsze po takiej pomyłce, choćby ją popełnił tylko dziennikarz, tłumaczenie jest takie samo: autor pomylił się, miał na myśli tylko położenie geograficzne tych obozów, a nie to, kto je założył i kto nimi kierował. Brytyjski serial „Holocaust” w końcu lat 70. pokazywał osoby w polskich mundurach wojskowych (i z polskimi orzełkami) wydających komendy po polsku – właśnie w roli współ-wykonawców procederu uprzemysłowionego ludobójstwa na Żydach (pisał o tym Włodzimierz Odojewski w paryskiej „Kulturze” z marca 1979 r.)!

Od tego czasu (przedtem również...) owe pomyłkowe przymiotniki „polski” odnoszące się do obozów koncentracyjnych pojawiały się nieliczoną ilość razy i nie sposób nazywać to zbiegiem okoliczności, przypadkiem! To tak jak gdyby żona widziała u męża na jego koszulach co jakiś czas ślady kobiecych uszminkowanych ust, a on zawsze tłumaczyłby to np. „pomyłkami” tej lub innej facetki. 50 razy, nawet 150 razy, ale stale tylko pomyłki, żaden romans, broń Boże!

Barack Obama ze względu na swoje egzotyczne (dla Polaków) pochodzenie może o Polsce i jej historii wiedzieć jeszcze mniej niż typowy „WASP” (= „White Anglo-Saxon Protestant”). Ale skoro wypowiedź prezydenta zdarzyła się właśnie przy okazji pośmiertnego uhonorowania pewnego słynnego Polaka i to właśnie w kontekście, mającym związek z niemieckim ludobójstwem na Żydach, popełnianym na ziemiach polskich, to o żadnej pomyłce nie może być mowy. To tak, jak gdyby jakiś facet poszedł do godnej szacunku niewiasty z kwiatami z okazji jej imienin, ale składając jej życzenia używałby knajackiego języka.

Kiedy red. Stanisław Michalkiewicz w dziesięciominutowym felietonie wygłaszanym raz na tydzień w Radiu Maryja mówił (wczesną wiosną 2006 r.) o kierowanych wobec Polski żądaniach 65 mld $ odszkodowań w ramach tzw. restytucji mienia pożydowskiego, o mało co nie został za to przed sądem oskarżony o antysemityzm. (Natomiast ambasada Izraela w Warszawie wyraziła oburzenie faktem, ze polskie władze pozwalały wkrótce potem temu „antysemickiemu” publicyście wygłaszać raz na tydzień trzyminutowy felieton w Polskim Radiu.) Kiedy – po kilku latach – wielkość tej kwoty potwierdził b. ambasador Izraela w Polsce, prof. Szewach Weiss, nikt (także w Izraelu) nie oskarżał go o antysemityzm. (Prof. Weiss jednak, co należy pamiętać, ostro skrytykował niedawną „wpadkę” prez. Obamy.)

Obywatel USA od wielu lat może przyjechać do Polski bez wizy. Obywatel Polski musi starać się o wizę, w kosztownej, uciążliwej i upokarzającej procedurze. Czy wreszcie kiedyś Polska będzie miała władze, które to ukrócą i przywrócą symetrię?! Oni nam wizy, to my im też! Ich parlament uchwala rezolucje ponaglającą nasze państwo do respektowania prawa własności i naprawiania szkód powstałych wskutek jego naruszania, to my im też! Na razie jest tak samo służalcze traktowanie Ameryki przez polskie kręgi rządzące jak traktowanie – przez te rządzące w Polsce kręgi – Rosji w sprawie śledztwa po katastrofie smoleńskiej (nieduża Białoruś, w przypadku nieszczęścia, podczas którego w pobliżu Radomia zginęła tylko załoga myśliwca, nie zgodziła się na polskie śledztwo; jedyna rola polskiej policji to był kordon, mający zapewnić białoruskim śledczym spokojne wykonywanie ich czynności!).

Co dalej? Ciemnoskórzy Angole kontra polscy kibole? Żeby ci pierwsi nie wracali "w trumnach", w sukurs przybędzie im internacjonalistyczną bratnia pomoc w postaci niemieckiej "Antify"? I tak w kółko Macieju?

Może nie warto być Polakiem ani obywatelem Polski? Ani cieszyć się z istnienia Polski jako państwa? Co my z tego państwa mamy? Jesteśmy akurat dobrzy do płacenia pieniędzmi (wszyscy, nawet o tym nie wiedząc) a także zdrowiem i życiem (niektórzy, dotychczas nieliczni, na szczęście) za cudze awantury zbrojne gdzieś daleko w świecie.

Może lepiej byłoby nam być Wietnamczykami w Szwecji, albo Cyganami w Czechach? Albo, jeśli jednak mieszkamy w swoim kraju, to chociaż – być Litwinami, Żydami lub Niemcami w Polsce? W tym ostatnim przypadku przynajmniej jakieś przywileje dla mniejszości narodowej można by mieć, np. dotyczące wyborów i szkolnictwa...

Nawet Żydom Polska powinna przestać być potrzebna! Do Polski jeździć z izraelską obstawą (widocznie polska policja nie jest wiarygodna dla Izraela?) na jakieś "marsze żywych"? Do tej an-ty-se-mic-kiej Polski?! Ludobójstwo na Żydach dokonywało się także gdzie indziej. Mogliby jeździć na "marsze żywych" nad Eufrat i Tygrys (ludobójstwo na Żydach, co prawda niedokonane, opisane w "Księdze Estery") albo nad Nil (ludobójstwo na Żydach dokonane, opisane w "Księdze Wyjścia")? No i tam przecież nie ma antysemityzmu, a nawet być nie może, bowiem tam obecnie mieszkają Semici...


_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Cze 04, 2012 8:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślę, że dość dobry komentarz do Pana Tematu napisał wspominany przez Pana wyżej Stanisław Michalkiewicz. Parę dni temu ukazał się na jego stronie felieton pt. "Gaffa starannie zaprojektowana", w którym Autor dość szczegółowo omawia 'parametry' tej gafy. Warto się zapoznać z tym tekstem:
Cytat:
Ajajajajajajaj! Co za gaffa, co za obciach, co za wstyd! Przemawiając podczas uroczystości wręczania Medali Wolności prezydent Barack Obama wspomniał również o nagrodzonym pośmiertnie tym medalem Janie Karskim, a właściwie - Józefie Kozielewskim, który w czasie wojny informował zachodnich mężów stanu o losie Żydów w gettach i „polskich obozach śmierci”. Właśnie tak wyraził się prezydent Stanów Zjednoczonych - co w naszym nieszczęśliwym kraju wywołało skandal. Wykazując tzw. l’esprit d’escallier, zaprotestował nawet pan Adam Daniel Rotfeld. W odwecie rzecznik Białego Domu miał wyrazić ubolewanie, ale to oczywiście nie wystarcza, bo oburzenie wywołane słowami amerykańskiego prezydenta jest wielkie. Tak wielkie, że aż pan Waldemar Kuczyński, który też się - jak twierdzi - „wkurzył”, zaczął się od tego powszechnego oburzenia dystansować i radzić naszemu obrażalskiemu narodowi, żeby nabrał trochę dystansu.

Nie jest to rada w samej rzeczy zła, chociaż z drugiej strony niepodobna nie zauważyć, że są na tym świecie narody jeszcze bardziej obrażalskie od naszego - ale o ile pamiętam, pan Waldemar Kuczyński nigdy nie odważył się im doradzać, żeby się nieco zmitygowały. Nie przypominam sobie nawet, by mitygował gorliwych pomocników obrażalskich narodów, którzy z wyszukiwania przypadków obrazy i obrażających uczynili sobie nawet sposób na dostatnie i szczęśliwe życie. Ale bo też są narody i narody. Jedne są „wybrane”, a drugie - mniej wartościowe, w związku z czym, zgodnie z przysłowiem: co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie - tym drugim się tak o wszystko obrażać nie wypada, a już zwłaszcza - nie wypada im zakładać żadnych „Lig Antydefamacyjnych”, które piętnowałyby rozmaite gaffy.

Ponieważ nasz mniej wartościowy naród tubylczy, a przynajmniej niektórzy jego Umiłowani Przywódcy postawili sprawę na gruncie prestiżowym, domagając się od amerykańskiego prezydenta przeprosin na piśmie, to rozwój sytuacji może obfitować w zaskakujące momenty i zwroty. W oczekiwaniu na te niezapomniane przeżycia zwróćmy uwagę, że pan prezydent Obama swoje przemówienie odczytał. To znaczy, że zostało ono uprzednio przygotowane przez pracowników Białego Domu; ktoś je napisał, a potem - ktoś je zatwierdził do wygłoszenia przez prezydenta. Wynika z tego, że tak naprawdę nie mamy do czynienia z żadną gaffą prezydenta Baracka Obamy, który po prostu przeczytał to, co podsunęli mu starsi i mądrzejsi, którzy w takim razie albo myślą, że to Polacy zakładali podczas drugiej wojny światowej „polskie obozy śmierci”, w których oddawali się z upodobaniem swoim ulubionym rozrywkom, albo też wiedzą doskonale, że żadnych „polskich obozów śmierci” nie było, ale taki tekst podsunęli amerykańskiemu prezydentowi, realizując dwie skoordynowane polityki historyczne, które w największym skrócie można nazwać antypolonizmem.

Warto pamiętać, że szefem administracji Białego Domu przy prezydencie Baracku Obamie został Emanuel Israel Rahm, którego „Gazeta Wyborcza” w swoim czasie szalenie nam stręczyła na „wielkiego przyjaciela Polaków”. Najwyraźniej doszło już do tego, że nawet przyjaciół nie możemy dobierać sobie na własna rękę, tylko musimy znosić tych nastręczonych lub inaczej - nam przydzielonych. Rosyjski książę Gorczakow twierdził, że nie wierzy nie zdementowanym informacjom prasowym, więc wypada odnotować, iż Emanuel Rahm zaprzeczał jakoby miał obywatelstwo izraelskie i był współpracownikiem tamtejszej razwiedki.

Gdyby te informacje były prawdziwe, to by dobrze wyjaśniały przyczyny umieszczenia w przemówieniu amerykańskiego prezydenta zwrotu: „polskie obozy śmierci”. Ponieważ jednak Emanuel Rahm zapewnia, że prawdziwe nie są, to oczywiście nie wypada nam zaprzeczać, ale możemy wyciągnąć wniosek, iż ani obywatelstwo, ani współpraca z izraelską razwiedką nie są konieczne dla aktywnej realizacji izraelskiej, a ściślej - żydowskiej polityki historycznej, która - przynajmniej od roku 1998 - sprawia wrażenie ściśle koordynowanej z polityką historyczną niemiecką. Rzecz cała rozpoczęła się w początkach lat 90-tych, kiedy to pod adresem polskiego narodu - nie jakichś jego konkretnych przedstawicieli, tylko całego narodu - pojawił się wysunięty przez żydowskie organizacje wiadomego przemysłu zarzut „bierności” w obliczu holokaustu. Pomijając już zasadę odpowiedzialności zbiorowej, ci oskarżyciele nie precyzowali, co takiego naród polski powinien jeszcze zrobić, ponadto co zrobił - a zrobił wcale nie tak mało - by nie zasłużyć na taką recenzję.

Jeszcze bardziej zagadkowe były przyczyny, dla których takie oskarżenie zostało wysunięte - ale to wyjaśniło się w roku 1994, kiedy to do prasy amerykańskiej przeciekła informacja, że według czołowych amerykańskich polityków, jeśli kraje Europy Środkowej nie zadośćuczynią żydowskim roszczeniom majątkowym, to stosunki USA z tymi krajami się pogorszą. Oznaczało to zablokowanie starań o przystąpienie do NATO, więc rząd premiera Cimoszewicza aluzję pojął i skierował do Sejmu projekt ustawy o stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich. Ustawa ta przewidywała transfer mienia w nieruchomościach szacunkowej wartości około 10 mld dolarów na rzecz 9 istniejących gmin żydowskich w Polsce i nowojorskiej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego. Kiedy ustawa ta została uchwalona, natychmiast okazało się, że nieroztropnie jest ulegać szantażystom. W kwietniu 1996 roku ówczesny sekretarz Światowego Kongresu Żydów, Izrael Singer powiedział, że jeśli Polska nie zadośćuczyni roszczeniom majątkowym osób prywatnych, to będzie „upokarzana na arenie międzynarodowej”. Cóż oznaczała ta pogróżka? Wypowiedzenie narodowi polskiemu wojny psychologicznej, w której stawką była reputacja; czy naród polski nadal będzie uważany za naród taki sam jak wszystkie, czy też zostanie mu przypisana reputacja narodu morderców.

Te pogróżki przedziwnie zbiegły się w czasie z pewnymi przewartościowaniami w Niemczech, których rezultat ujawnił się w przemówieniu kanclerza Gerarda Schroedera, iż „okres niemieckiej pokuty dobiegł końca”. Najwyraźniej w Niemczech pod koniec lat 90-tych doszli do wniosku, że 100 mld marek wypłacone żydowskim organizacjom i Izraelowi tytułem odszkodowań najzupełniej wystarczy, zwłaszcza, że dostawy okrętów podwodnych zdolnych do przenoszenia broni jądrowej, której Izrael, jak wiadomo, „nie posiada”, też są trochę warte. Tak czy owak, deklaracja kanclerza Schroedera stwarzała i dla Izraela i żydowskich organizacji przemysłu holokaustu kłopotliwą sytuację; jeśli Niemcy przestaną „pokutować”, to świat wkrótce może sobie pomyśleć, że wszystkie ofiary zmarły śmiercią naturalną, a to z kolei może pozbawić zarówno Izrael, jak i wspomniane organizacje, niezwykle lukratywnego statusu ofiary. Żeby temu zapobiec, należało żydowską politykę historyczną skoordynować z niemiecką w taki sposób, by w miarę zdejmowania odpowiedzialności z Niemiec, przerzucać ją na winowajcę zastępczego, na którego wyjątkowo dobrze nadawała się Polska, jako że znaczna część tych zbrodni dokonała się na polskim terytorium państwowym.

Wyrazem tej koordynacji było rozdmuchanie incydentu w Jedwabnem za sprawą „światowej sławy historyka”, który napisał książkę „Sąsiedzi” o tym, jak to tubylcza dzicz wymordowała w tej miejscowości swoich sąsiadów. Jakąś niejasną rolę w tym wszystkim odegrali jeszcze Niemcy, to znaczy - pardon - żadni tam „Niemcy”, tylko „naziści”, których pierwszą ofiarą byli właśnie Niemcy - ale było oczywiste, że w roku 2001, kiedy to w Jedwabnem odbyły się z przytupem rocznicowe uroczystości, mamy do czynienia z wyraźną eskalacją oskarżeń wobec narodu polskiego. Już nie „bierność”, tylko aktywny współudział. Ale to był tylko etap przejściowy, bo kiedy się okazało, iż świat, a nawet i część mniej wartościowego narodu tubylczego, łyka opowieści „światowej sławy historyka” z otwartą gębą, to koordynujący obydwie polityki historyczne pierwszorzędni fachowcy doszli do wniosku, że nie ma co marudzić i trzeba przejść do następnego etapu eskalacji.

Tedy w lipcu 2011 roku prezydent Komorowski wystosował do uczestników drugiej rocznicowej uroczystości w Jedwabnem list odczytany przez znanego z „postawy służebnej” Tadeusza Mazowieckiego, w którym znalazło się zdanie, iż naród polski musi przyzwyczaić się do myśli, że był również sprawcą. To znaczy - sprawcą samodzielnym, niezależnym od żadnych mitycznych „nazistów”. List prezydenta Komorowskiego, poprzedzony oczywiście kolejną makabreską „światowej sławy historyka” pod tytułem „Strach”, zamyka proces przerzucania odpowiedzialności na winowajcę zastępczego, na którego autorzy i koordynatorzy obydwu polityk historycznych wytypowali Polskę. No to dlaczego w tej sytuacji prezydent Obama nie może wygłosić przemówienia o „polskich obozach śmierci”? Nie tylko może, ale nawet powinien - bo jeśli nawet potem wyrazi się „ubolewanie”, to takie przemówienie usłyszy cały świat, któremu ten zwrot utrwali się w pamięci na dziesięciolecia, a może nawet stulecia. Jaki jest cel tej całej operacji - to osobna sprawa - więc tylko dodam, że naiwnością jest mniemanie, iż tak szeroko zakrojona operacja, do której w charakterze ślepego instrumentu wykorzystano nawet amerykańskiego prezydenta, nie ma żadnego celu. Ma go, a jakże, podobnie jak w wieku XVIII, bo przecież historia się powtarza i to nie tylko jako farsa, ale również - jako tragedia.

Stanisław Michalkiewicz


Źródło: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2519
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum