Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Etyczne podstawy lustracji
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Sob Lip 28, 2007 9:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przypadek decyzji Senatu US o powolaniu komisjii lustracyjnej jest pouczajacy. Rozumiem, ze w senacie tym sa przedstawiciele roznych dyscyplin naukowych; w tym i prawa, i psychologii, i filozofii. Niewatpliwie swoj osad oparli na glebokiej, wiedzy.Tak wiec bez wzgledu na caly najszerzej rozumiany kontekst (argumenty prawne, etyczne, polityczne i wszelkie inne) mamy do czynienia z praktycznie wprowadzana lustracja. Czy moze byc tak, ze senat podejmujac swa decyzje dal jakas podstawe (bez wzgledu na to jak mocna) do powstania normy moralnej pozytywnie traktujacej lustracje na uczelniach? Co wiecej, jezeli inne uniwersytety pojda sladem US, to moze ktos te norme nawet skodyfikuje?
Konkluzja, ze lustracja jest konieczna, ale niemozliwa brzmi bardzo interesujaco. Paradoks niemozliwosci tego co jest konieczne brzmi frapujaco. Z pewnoscia ten watek bedzie jeszcze w dyskusji podejmowany, gdyz na to zasluguje. Akurat dzis nie wypilem literka 20% winka, wiec moze uda mi sie byc choc troche przydatnym. Najpierw zabralbym sie za wyklarowanie uzywanych terminow. Koniecznosc (lustracji ) jest sytuowana w plaszczyznie pragmatycznej, w duzej mierze politycznej (tryby w mechanizmie panstwa powinny byc wyczyszczone itd, ale i moralne - zlo powinno byc ukarane). Tymczasem niemozliwosc (lustracji) bierze sie przede wszystkim z przeszkod prawnych, choc takze i watpliwosci moralnych.
Efektownosc paradoksu "niemozliwosci tego co jest konieczne" w jego najbardziej zdumiewajacej wersji, czyli filozoficznej, nie wchodzi tu w gre.
Jezeli cos jest konieczne, to po prostu zachodzi i juz. A juz sam fakt praktycznie prowadzonej lustracji jest najlepszym dowodem koniecznosci. Nie ma lepszego dowodu na koniecznosc jakiegos zdarzenia, czy zjawiska niz sam fakt jego zajscia, czy wystapienia. Trzeba wiec zadowolic sie jakas mniej efektowna wersja paradoksu. Przyznam, ze zachwycony bylbym tez ta wersja paradoksu, w ktorej oba czlony (koniecznosc - niemozliwosc) sytuuja sie w tej samej plaszczyznie na przyklad na gruncie prawa. Wtedy twierdzenie brzmi: "Lustracja jest prawnie konieczna, ale jest prawnie niemozliwa". Na moje wyczucie, takze i z ta wersja paradoksu nie mamy tu do czynienia. Pozostaje trzecia wersja, w ktorej oba czlony paradoksu do roznych dziedzin naleza. Paradoks moglby wowczas brzmiec nastepujaco: ' Lustracja jest konieczna ze wzgledow pragmatycznych, ale niemozliwa ze wzgledow prawnych i etycznych". Trzeba przyznac, ze paradoks w tym przypadku wyglada malo efektownie. Brzmi raczej jak jedna z wielu prawd o zyciu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek Wichrowski
Weteran Forum


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 137

PostWysłany: Sob Lip 28, 2007 11:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Edwardzie,
Panie Emigrancie,

Kiedy widzimy aerobik pontifexa-nie-maximusa-arcybiskupa ..., myślimy o Księciu Tego Świata. O jego władzy, o Wolandzie i Konsultancie, o Behemocie. Śmiech nas bierze. Perfidia ostatnich działań purpurata osiąga właśnie apogeum. On chciałby nas posadzić. Dosłownie; celuje w wyroki z zawieszeniem i chowa się za składającymi na nas donosy. To nie jest wypowiedź metaforyczna: nasze przesłuchania jako świadków mogą być przekształcone w akt oskarżenia w sensie karnym - chodzi o oskarżenie osób, które ujawniły "jacket" "kapłana". Ten Pan kapłan to raczej posiedzieć, niż postać (znowu cytuję Kisiela - on nie byłby pewny, czy pęknąć z oburzenia, czy ze śmiechu). Przesłuchania w Pałacu Mostowskich, miła młoda Pani mł. aspirant urodzona, gdy... Smile)); przesłuchania wielu osób. I ten paradoks po raz kolejny: zza grobu SB wysyła Swoich. Pijmy El Greya, wyjdzie nam to na zdrowie, tyle antyutleniaczy w tej herbatce! I miejmy ich w d...ie. Karawana jedzie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek Wichrowski
Weteran Forum


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 137

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 12:00 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teraz dopiero coś dodam o Uniwersytecie Śląskiem, gdzie pracowałem w latach 1984 - 1990. Pamietacie, że napisałem o tym na forum Stow. Wolnego Słowa, a na forum SW życzliwie cytował Pan Kazimierz.
Musicie w sensie technicznym starać się wczuć w Śląsk; robiłem to kilka lat. Krainy tej do dziś jakoś tak nie pojmuję w sensie wspólnoty doświadczeń. I teraz coś egzotycznego. Opowieść Ślązaka: "byłem w armi niemieckiej, obsługa erkaemu, dopadliśmy Amerykanów, wycieliśmy ich w pień, i oczy mu błyszczą. Potem byłem w armii alianckiej. Dopadliśmy szkopów: wyciąłem ich z erkaemu w pień. Oczy mu błyszczą." Czy to infantylizm bez związku? Nie: ze zwiazkiem merytorycznym! Otóż oknem na świat była za Edwarda Warszawa. Banał. Śląsk zależał od ludzi Edwarda. Śląsk z mojego punktu widzenia, to w latach 80. przemieszanie konformistów z twardymi bohaterami! I tych i tych było sporo. W Uniwersytecie Śląskim mogło byc tak pi razy oko około 200 TW. Kilkunastu wśród profesury. NALEŻY ICH UJAWNIĆ! Sądzę, że proporcjonanie więcej TW, KO,OZI w ogóle było w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Śląsk był zastraszony i dość konformistycznym, ale czy bardziej od innych regionów? Bardzo cenię Śląsk, lubie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 2:59 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Marku,
Jestem na posterunku, pisze swa kolejna nieszczesna, nudna ksiazke i zagladam co jakis czas na internet, co dobrego przyniesie. Natomiast konstatacja, ze moze cos zlego przyniesc, pojawia sie nad ranem. Wtedy biegne do komputera i "deletuje", co nawywijalem w czasie wieczornego seansu. Ostatnio mi sie nie udalo i ambitna mlodziez zlapala mnie niezwykle slusznie za konsekwencje. Nie takie upokorzenia czlowiek juz w zyciu przezywal. Ale po to jest ono - zycie - zeby sie je - z definicji - przezywalo.Pisac nie chce, ale musze. Jest kolejka i zbyt wielu nie moge tak po prostu sobie olac. Placa malo. Najwiecej $15,000 za dzielo. Zwykle jest to glupie pare tysiecy. Gdybym chcial byc strozem, to w tym czasie zarobilbym kilka razy tyle. Ale to nalog, a ja nie umie walczyc z nalogami.
Pisze w zwiazku z kilkoma tematami. Najwazniejszy, to trunek jaki Pan popija. Rozumiem, bez czytania miedzy wierszami, ze to "whisky". A czy Pan, Panie Marku nie ogladal filmow kultowych? A w jednym z nich chyba dobitnie wyjasniono wszystkim ludziom, ze "whisky", to woda "na myszach". Ja po wiekach picia najlepszego, z glebokim bukietem smakow i zapachow (dzieki chmielowi ) oryginalnego pilznera "Urquell" (to dolina, gdzie wszystkie slonca tego swiata praza boskie roslinki dla dobra niebianskiego piwa), przerzucilem sie na zwyklutkie winka ontaryjskie.
A drugi temat, to prosba o wyjscie z mgiel i wyjasnienie Panskiej sprawy, ktora sprowadza Pana - prawdziwego Profesora, a nie magazyniera - profesora, jakich sporo na polskich uczelniach, na policyjne podlogi. Chcialbym sie tylko upewnic, czy Rozglosnia X, to wlasnie Rozglosnia X?
Trzeci temat, to katowicki fragment Panskiej biografii. Tak sie akurat sklada, ze moj, wlasnie katowicki fragment mojej biografii jest najlepszym fragmentem mojego zycia. Obejmowal lata: 1974-1987. Jaka szkoda zesmy sie nie spotkali na US. Jakkolwiek powinnismy miec wspolnych znajomych. Bardziej widze Pana na WNS niz na Wydziale Prawa. A w zwiazku z tym pominiemy na ten przyklad takiego prof Kudeja (wowczas doktora prawa - konstytucyjnego).
Tego prof. Iwanka z zamieszczonego w "Dzienniku" artykulu, najbardziej pamietam z plomiennej twarzy, gdy nastal stan wojenny. Powiedzial wowczas: 'Jezeli jeszcze raz Partia kaze strzelac do robotnikow, to ja wypisze sie z Partii". Po 'Wujku" tego nie zrobil. Ale i ja nie bylem wielkim bohaterem. Jak zabili ludzi, przestalem malowac ze swoja uniwersytecka ekipa, na Dworcu Glownym i murach rozne takie napisy. Czy podoba sie Panu, Panie Marku napis: "Junta juje!?". A "PZPR do ZSSR"? Teraz tego bym nie namalowal w klatce schodowej bloku dla oficerow WP. Jako "building manager" wiem, kto to musi scierac. Moi ludzie.
A inni ludzie, jezeli byl Pan na filozofii, to znal Pan Pania docent od etyki. To ona wlasnie z profesorem ekonomii i wydzialowym komisarzem, pulkownikiem, jak go zwal, tak go zwal, byleby sie dobrze mial, "wyciepali" mnie z uniwersytetu. Paradoks polegal na ty, ze najwyrazniej polecialem za to, ze chcialem odlaczyc Nauki Polityczne od reszty wydzialu i polaczyc sie z Wydzialem Psychologii i Pedagogiki, co Zosi Ratajczak z psychologii zupelnie odpowiadalo. A tenze ekonomista, profesor Syrek bardzo mnie do tego zloczynstwa namawial. Zna Pan pewnie tez prof. J. Banke, ktory stworzyl nie tylko eutyfronike i recentywizm. Ja bylem szarakiem zwiazkowym. Kierowalem tylko wydzialowa (bez nauk politycznych) "Solidarnoscia".
Jezeli byl Pan na Prawie, to sie wylaczam z dyskusji. Panko, Popiolek, Widacki, Basia. Tego lysego, pierwszego szefa UOP jako zywo nie pamietam, co czlek robil itd. O! Konieczny, sie nazywal; w tym przypadku nazwisko sie sprawdzilo, a ja bidny nie zostalem dzialaczem PSL, choc nazwisko mnie do tego predysponowalo.,
Ale nie to mnie sprowadza, Panie Marku. Na samym poczatku, mowia, ostatnie slowo do draki, postawil Pan problem tolerancji bledu systemu prawa. Jak tak sobie mysle, zaden limit bledu, zaden mikropromil miliardowej czesci mikropromila nie moze byc usprawiedliwieniem dla zaniechania systemu. Wezmy sie na przyklad i przeniesmy na inny poziom. Chyba ogolniejszy. Mysle o wytworach czlowieka. Kodeksy sa dzielem czlowieka, ale i aparaty latajace tez maja taki sam status. Nieprawdaz? Czy mozna zadac, domagac sie, by wszystkie narzedzia (dla mnie profana, prawo jest tylko narzedziem, jak cep i widly) byly perfekcyjne, czyli doskonale? Gdyby stosowac wszedzie wygorowane kryterium doskonalosci, to wszystkie nasze narzedzia warte bylyby tyle, co o d... roztrzasc. Gdyby ci od budowania aparatow latajacych, Panie Marku nacieli sie na Panskie kryterium promilowe, to by jeczeli jak duchy zakute w kajdany w zamkach krzyzackich. Czyz nie mam racji?
Zblizam sie do konca objetosci flachy (pomine z samolitosci te pare butelek urodziwego Hacker-Pschor, ktory nosi siekierki ciesielskie i date 1417 - Monachium oczywizda - nie rozdrabniam sie, bo to wyjasnilem w swoich paru wczesniejszych artykulach o piwnym charakterze), wiec moje pragnienie dojscia do konkluzji staje sie niezwykle intensywne. Niestety nie widze innej jak ta: czy nie lepiej zarzucic wygorowane kryteria etyczne na rzecz zwyklej, ludzkiej prawdy i potrzeby: konfidenci powinni byc ujawnieni bez wzgledu na koszty. Czy zna Pan powiedzenie, nie moje, zarzekam sie, ktore brzmi: "Nie czas zalowac roz, gdy plona lasy!"?.


Ostatnio zmieniony przez Edward Soltys dnia Nie Lip 29, 2007 12:47 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 3:33 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozumiem, ze purpurat z "Jacketem", to UNY wlasnie,czyli purpurat z "Jacketem!". Uwielbiam zasade tozsamosci. Ja to ja. On to on. Och gdyby zycie chcialo sie kierowac prostymi zasadami logicznymi. Absolutnie bez prawa! Jakiegokolwiek prawa stanowionego. Niech ludzie sobie urzadzaja zycie stopniowo, bez krwiopijcow-prawnikow. Jeszcze troche, i wiecej ludzi pojmie o czym mowie. W tym tygodniu, jedna taka oskarzyla bank o "predator loan". Idzie o to, ze krwiozerczy bank dal jej pozyczke na dom, choc na to nie zaslugiwala. Zapisuje ja w swojej niezyczliwej pamieci wraz z ta w ciazy,ktora oskarzyla producentow "ginu" o to, ze nie dali na nalepce ostrzezenia, ze wypicie takiej flachy moze zagrozic zdrowiu jej dziecka. Oczywiscie, ze w tym przypadku zaplacimy my, pospolici konsumenci.
Nie jestem pewien, czy w Katowicach pilismy na tych samych melinach. Ja tam sluchalem takie na przyklad opowiesci. Wszyscy oni sluzyli w "Africa Korps". A dokladniej, naleweli paliwo do czolgow Rommla na stacjach. Tylko jedyn byl na "Ost- front". A tam wyznaczali goscia do karabinu maszynowego, jak znam zycie - MG-42, najlepsza maszynka tamtej wojny- ktory mial strzelac "Ruskich". Reszta pila i grala w karty. Akurat tu ich rozumiem. Jak juz przegrzali lufe i sterty trupow razily ich zmysly estetycze,wycofywali sie dalej. I robili to samo, a potem dalej...Zycie to nie je bajka. Co nie? Czy Pan wie, ze Niemcy wzieli 1,5 mln. jencow tylko w okolicach Kijowa na poczatku wojny?
Bardzo lubie Slask, choc mysle, ze za krotko tam bylismy. Tacy "Gorole", co nie?


Ostatnio zmieniony przez Edward Soltys dnia Nie Lip 29, 2007 12:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 4:29 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowny Panie Pawle,
Czy mysli Pan, ze gdybysmy odroznili ciag historyczny od ciagu aktualnego, to byloby latwiej o porozumienie?. Historycznie rzecz biorac, wlasnie praktyka jest jednym z mozliwych zrodel prawa (Bog przede wszystkim, ale i ugoda spoleczna). Aktualnie zas, zgodnie z tym co Pan twierdzi, normy kieruja praktycznymi dzialaniami.


Ostatnio zmieniony przez Edward Soltys dnia Nie Lip 29, 2007 12:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek Wichrowski
Weteran Forum


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 137

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 6:36 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Edwardzie,
Kolejno:
Kajam się i przepraszam za ezopowy język, ale sądziłem, że już wszyscy wiedzą, bo np. w SWS wiedzą, o niespodziewanym śledztwie w związku z ujawnieniem teczki Wielgusa! Oczywiście to ten purpurat, sprawa jasna. Popiera go jedna gazeta i R.
Tej przyrody to Panu zazdroszczę. Moje stypendia zagraniczne to jakies nudne deszczowe oxfordy i nowe jorki ścięte 20 stopniowym mrozem lub umęczone wilgotnym upałem.
Gdy idzie o trunki to ja też ewoluuję. Brandy i whisky oraz wina różnych krain już w zasadzie nie pijam - głowa po nich mnie boli, to taka chyba cecha osobnicza. Z czasem nastąpiła prymitywizacja wyskokowych zainteresowań. Lubie piwa produkowane w małych browarach, niepasteryzowane - niestety browary te padają w Polsce (ostatnio zniknął Lwówek Śląski, cholera!) na rzecz molochów wytwarzajacych z ekstraktu. Lubie piwa mocne w tym porter, chociaż niektórzy mówią że to nie piwo, bo bez chmielu. Lubię też dobrą wódkę czystą, do tego wodę niegazowaną i śledzia w oliwie. Może być też pejsachówka lub jakas inna sliwowica paschalna. Kończę, bo idę spływać kajakiem po meandrach Rawki. do usłyszenia wieczorem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek Wichrowski
Weteran Forum


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 137

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 7:10 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Edwardzie,

Zapomniałem dodać o naszych wspólnych znajomych z Uniw. Ślaskiego. Niestety maamy ich chyba niewielu i w tym kontekście to chyba dobrze: byłem asystentem w Instytucie Filozofii na Wydziale Nauk Społecznych 84-90. Z nazwisk wymienionych: J. Bańka był wtedy dyrektorem Instytutu Filozofii do niedawna dziekanem WNS; pisał jakieś dziwactwa nieinteligibilne, z których naśmiewaliśmy sie (z samych tytułów, bo książek tych niesposób było zgłębić - np. dzieło historiozoficzne Bańki pt. "Cywilizacja diatymiczna, czyli świat jako strach i łup" Smile))) ) Napisał tyle, że moje nedzne kilkaset stron mogłoby byc przypisem. Kiedyś na jakimś wyjeździe konferencyjnym do Szczyrku byłem na lekkiej na bani i coś mu strasznie nagadałem; obrażony jest do dziś.
Z kolei ten przyszły szef UOP był chyba wtedy adiunktem i przebywaliśmy w Anglii w tym samym czasie, tylko w różnych oxf. kolegiach. Wtedy już lubił gestykulować i miał te wszystkie irytujące cechy osoby przekonanej, że jest geniuszem. Wierzę w pogłoski, że gdy już został ministrem, przyczepiał brodę, zmieniał wygląd i kontrolował podwładnych.
Pozostałych wymienionych przez "Dziennik" nie znałem, a jesli to z widzenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek Wichrowski
Weteran Forum


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 137

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 8:02 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Edwardzie,

Ta pani docent, co to Pana wyciepała z WNS, to była Halina Promieńska - obecnie już na emeryturze. Czyli pewno znał Pan też Głombika.
Tam jest do dziś bardzo ciekawy człowiek - Kazio Ślęczka (tłumacz Lukacsa, obecnie zajmuje się trochę tym, co Staniszkis - globalizacją). Pewnikiem znaliście się. Ale to starsze pokolenie już odchodzi na emerytury...a Katedry obejmują ci, których pamiętam jako adiunktów. Stopień upartyjnienia był na WNS ogromny. W IF należała do PZPR grubo ponad połowa pracowników - to na Śląsku wtedy nie dziwiło.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 12:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowny Panie Edwardzie,
W powyższym tekście wspaniale wprowadził Pan mnie w swój obecny nastrój i mogę mieć tylko nadzieję, że nie jest to stan trwały. Very Happy
Pańskie nazwisko wielokrotnie słyszałem w dyskusjach działaczy, jednak najwięcej i super pozytywnie wspomina Pana Jadwiga Chmielowska.

Tak się złożyło, że czytam właśnie dokumenty IPN. Sprawę Operacyjnego Rozpracowania Krypt. „Ośmiornica”, która założona była w celu rozpracowania podziemnej organizacji „Solidarność Walcząca”.
Ze wstępnej analizy wynika że był Pan inwigilowany z różnych stron i co ciekawe przez kilka wydziałów. Kwestionariusz ewidencyjny krypt. „Socjolog“ prowadzony przez wydz. III włączony został do SOR „Ośmiornica” (Biuro Studiów), następnie zauważyłem Pana nazwisko jako figuranta w SOR „Sieć”. (Wydz. V-1)

Dla przykładu pozwoliłem sobie zescanować taką jedną tabelkę.
SOR „Ośmiornica” IPN Ka 079-11 Tom 5 strona 24

(Jak klikniesz w obrazek, obraz się powiększy. Na powiększony obraz można jeszcze raz kliknąć. Widać wszystkie szczegóły.)

Mimo tak szerokiej i intensywnej inwigilacji służba bezpieczeństwa wiedziała o katowickiej SW bardzo mało. Brakuje także relacji świadków historii. Chciałbym Pana zapytać czy jest możliwe żeby przeczytać gdzieś pańskie wspomnienia z tamtego okresu?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 12:21 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Marku,
Ta Pani docent, to nie sympatyczna Pani Promienska. Ona trzymala sie z boku od politycznych glupot. Wlasciwe nazwisko docent, o ktorej mowa, brzmi: Glinska. Chyba Alicja. Doc. Glombika tez pamietam. On zajmowal sie wtedy polska filozofia XIX w. K. Sleczka byl calkiem w porzadku. Pamietam, ze trzymal sie z T. Banaszczykiem z socjologii, ktory pisal ciekawe ksiazki,np. o pojeciu czasu w socjologii. W ogole sporo tam bylo fajnych ludzi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Nie Lip 29, 2007 1:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowny Panie Kazimierzu,
Z nieba Pan spadl z tym obrazkiem. Wyglada na to, ze Jadzia rzeczywiscie ma racje: oni malo o nas wiedzieli. Ja jestem umieszczony w pionie Eli, a to byla tylko czesc dzialalnosci. Powinienem byc podczepiony pod Slawka, bo On byl motorem napedowym naszej katowickiej firmy. Nie mowiac juz o Jadzi - powinna miec b. duzy prostokat gdzies na samej gorze.
Wspomnien niestety nie pisalem. Zabiore sie, gdy znow nawiaze kontakt z Andrzejem Woronieckim (ma firme architektoniczna w Sacramento, CA). Razem, plus Witek Kublicki, ktory mieszka po sasiedzku w Mississaudze, bysmy w miare dobrze odtworzyli przeszlosc. A Jadzie poproslibysmy o czuwanie z gory, by nie bylo niescislosci.
Serdecznie pozdrawiam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek Wichrowski
Weteran Forum


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 137

PostWysłany: Pon Lip 30, 2007 12:43 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Absurd jako broń
czyli „Siła i humor”


Nie chcę już otwierać nowego tematu (za dużo ich) a temat powyższy pasuje mi do lustracyjnego. W latach 1978 – 1983 miałem okazję/zaszczyt należeć jako rekrut do skraaajnie elitarnych bractw trzech:

1. Miejski Ośrodek Propagandy Stalinizmu, czyli MOPS („działał” w latach 78 – 80)
2. Podziemny Zakład Rzemieślniczy im. Kota Behemota („działał” w latach 1981- 1982)
3. Ludowe Oddziały Leninowsko-Faszystowskie, czyli LOLF („działały” w 1981-1982) – ze strachu uciekłem z LOLFu po miesiącu, jak Rewizjonistyczna Milicja zdjęła Mistrza Założyciela 

Założycielem Mistrzem trzech kilkuosobowych organizmów był Bogdan Mazur, filolog rosyjsko-angielski.

Ad. 1.
Idea Miejskiego Ośrodka Propagandy Stalinizmu urodziła się była, kiedy w Olsztynie kolega natrafił na Panią Bibliotekarkę, która dysponowała licznym zbiorem z czasów stalinowskich w takim stanie, jakby dzieła owe były wydrukowane wczoraj. Samych Dzieł wszystkich Józefa Wisarianowicza, naszego Wodza, było z tuzin po 13 tomów. Wtedy z Mistrzem Założycielem zdecydowaliśmy się na pierwszą akcję bezpośrednią. A było tak: pamiętamy spór ZSRR – Chiny w latach 70 (trąbiono o sporze w „Trybunie Ludu”) i ich przyjaźń za czasów panowania Słońca Gruzji. Mieliśmy masę „nowiuuuteńkich” broszur o przyjaźni radziecko-chińskiej. Braliśmy plik i cichusieńko podrzucaliśmy w głównych księgarniach naukowych w Warszawie. W dodatku nie pojedynczo, ale tworzyliśmy eleganckie bloczki kopii tych samych książeczek. Po czym trwała obserwacja, jako też jajogłowi zaskoczą. Bywało różnie: łącznie z zamknięciem księgarni i jakąś odprawą sprzedawców z szefem. Następnie postanowiliśmy wyjść, no może nie na ulicę, ale ku inteligencji z czystą ideą stalinizmu. Oglądaliśmy z wypiekami klasykę radzieckiego kina - o rewolucji październikowej. Bardzo imponowały nam akcje bolszewików. Na ten przykład jedzie ciężarówka i z niej ciepią na ulice grube garście ulotek. Wtedy studiowałem historię w Uniwersytecie Warszawskim a jest to gmach ze schodami spiralnymi w kwadrat, wtedy bez zabezpieczeń. Wydrukowaliśmy na kserokopiarce kilkaset ulotek typu: „Trocki wróg ludu”, „Precz z rewizjonizmem w szeregach PZPR” (a to czas, gdy rewizjonista Gierek czuł się jeszcze mocno) etc. etc. Ogromna radość nas, stalinowców ideowych, kiedy biała chmura ulotek leciał w dół… Niezapomniane. Później wezwał studentów historii pewien działacz SZSP (obecnie potężny wydawca prywatny-kapitalista, już wtedy rozbijając TKNy był fałszywy !!! ) i pytał, co o tym sądzą. Zorganizowaliśmy też w toalecie tego samego Instytutu Historii wystawę pt. "Stalin przyjaciel kobiet"; mieliśmy jednak za mało czasu na wywieszenie kilkuset wycietych ilustracji, gdyż rewizjoniści chodzili robis siku Sad Niestety nie wszystkie akcje pamiętam a teraz żałuję, że ich nie dokumentowaliśmy ku chwale Stalina. W każdym bądź razie – wrócę do tego – Major Frydrych z Pomarańczowej Alternatywy to nie my: Frydrych nigdy nie pojął istoty stalinizmu!

Ad.2
Podziemny Zakład Rzemieślniczy był całkowicie oryginalnym tworem Mistrza Założyciela. Mazur wytwarzał tzw. Behemotki. Każda Behemotka występowała w jednym egzemplarzu a wyobraźnia Mistrza pracowała jak arytmometr napędzany silniczkiem elektrycznym, gdy opracowywała nowe jednorazówki. Przedstawię ideę Behemotki przy pomocy przykładów. Oto „typowa”: pięknie wykończona sklejka gruba, na niej przyczepiona precyzyjnie podzielona połówka gumy na kiju do przepychania toalety. Pod spodem artystycznie wykonany napis: „Przedmiot, którym Zofia Grzyb została przepchana do KC PZPR”. (Już nie pamiętam, dlaczego pastwiliśmy się nad tą Grzyb.) Teraz przykład inny: otóż stał się popularny później (nie przestrzegano kopirajtu!) a wymyślony w Zakładzie: pudełko od zapałek a na nim wizerunek Lenina, z którego ust wystaje sznurek od saszetki herbaty. Pudełko od zapałek a na nim napis: „guziki inflacyjne”. Wewnątrz pię knie obrobione na guziki i przyszyte 50 groszówki. Tego były setki!

Ad. 3
Tutaj Mistrz Mazur już szczytował! LOLF prowadził działalność głownie podczas stanu wojennego. Wypisywano specjalne dyplomy, które Mazur wysyłał do dziennikarzy szczególnie wronich. Z gratulacjami. Dyplomy były wykonane profesjonalnie. Na części przylepione zostały bonusy. Do moich ulubionych uzupełnień dyplomów należała „Kępka włosów łonowych Zofii Grzyb”. Chłopaki działały głównie w Olsztynie, gdzie Mistrza przyskrzyniono a właściwie dostał wezwanie na przesłuchanie. Bał się, zatem pił całą noc, po czym ruszył na Komende ubrany w walonki i robotniczy waciak i uszatkę; co rozsiewał w sensie zapachu wokół, to wiemy. Na Komendę oczywista można wejść z kimś, kto doprowadzi. Mistrz jednak jakimś cudem - rodem z chaosu zdeterminowanego - dostał się bez stróża i błądził po korytarzach. W końcu go doprowadzono. Musiał i chciał podpisać, że każdy dyplom był zrobiony przez niego. Wystawcie sobie, że chyba każdy z tych dziennikarzy zgłosił się na policje i oddał dyplom Ludowych Oddziałów Leninowsko-Faszystowskich. Przesłuchujący Mistrza płakali ze śmiechu i dlatego wymieniali się. Z Warszawy jakiś specjalnie przyjechał, żeby Mistrza oblukać! Mistrz puścili z jakiejś amnestii.


I NA KONIEC PYTANIE O ZNANE PAŃSTWU PODOBNE/zbliżone sensem DZIAŁANIA (oczywiście z wyjątkiem Majora).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Wto Lip 31, 2007 4:04 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Marku,
Pan ze Starego Kontynentu, ja z Nowego Swiata. Jak wiadomo, Europa zawsze byla lepsza z filozofii od Ameryki. Nie biore pod uwage twierdzenia, ze intelektualna historia swiata ma w Afryce swoje zrodla, bo polityczna poprawnosc nie zdolala jakos przebic sie przez dosc skomplikowana konstrukcje uszu moich.Tu trabka, tu to, tu tamto, itd.
W zwiazku z tym mam pokorna prosbe: Czy moglby Pan w niezmierzonej madrosci swojej, rozliczyc sie z przeslanek apelu swojego? Przedstawia Pan wydarzenia wyjatkowe i unikalne, a nastepnie pyta Pan czy ktus z nas poczciwych zjadaczy chleba, znajdzie cus podobnego. Jezeli ma Pan szacunek do uzywanych przez SIEBIE, A NIE MNIE, slow, to niech sie Pan trzyma podstawowego znaczenia terminow, a najbardziej tych, ktorych Pan nie uzywa - oczywiscie. Bo jezeli juz musial Pan z jakichs wzgledow uzywac jakichkolwiek terminow, to powiedzmy sobie szczerze: Jechal to pies, nic po nich! Popsute, czyli zgnite one byly zanim promienne Panskie oko na nieszczesne kaleki padlo. To jest tak oczywiste, ze zaden zapis logiczny wszystkich filozofow z wszystkich uczelni polnocnoamerykanskich tego nie obali. A nawet jezeli obali, to przeciez niezwykle sie osmieszy. Pominmy wiec ten potencjalny, ale nadzwyczaj wstydliwy fragment historii intelektualnej swiata. Gdyby oczywiscie mial on miejsce. Idzmy dalej, bo pulsujacy intelekt nie pozwoli nawet na sekunde odpoczynku, ktory - jak wiadomo - jest delikatnym okresleniem lenistwa.
Wracajac do mojej niezwykle precyzyjnej argumentacji, Pan ni mniej ni wiency wola o PODOBNE przyklady. Nie ma mnie w tej partykularnej chwili w Podkowie Lesnej , wiec nie wiem, czy wszystkie nieba sie na Pana w tym danym momencie nie zawalily. Jezeli okazalo sie, ze nie ma sprawiedliwosci na swiecie, a szczegolnie kary na winowajcow, to prosze sobie glosno powtorzyc: PODOBNE PRZYKLADY NIEZWYKLYCH, UNIKALNYCH, WYJATKOWYCH WYDARZEN! I to sa slowa, ktorych Pan nie wypowiedzial, wiec tym bardziej powinien sie Pan przyznawac do winy.Jezeli cos ma byc podobne do czegos, co jest unikalne, to definicja unikalnosci zasluguje na uwazne przypatrzenie sie. Minimalnym standardem czujnego wzroku moze byc na przyklad spojrzenie ORMO-wca taksujace goscia, ktory wlasnie wyszedl z meliny. Nie wiem jaki standardy scislosci, jakie rygory obowiazuja we wspolczesnej nauce, ale nizszego standardu chyba nie da sie zapodac. Czy teraz pojal Pan, Panie Marku, przyczyny otwierania sie w kieszeni brzytwy mojego krytycyzmu? Mowiac naszym jezykiem, leninowskim oczywiscie, empiriokrytycyzmu.
PS Czy nie mysli Pan, Panie Marku, ze wyciepia nas stad? Ja gleboko wierze,w oparciu o swoja niezwykla erudycje, ze nie ma idealnej sprawiedliwosci na swiecie i dzieki temu nas nie wyciepia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek Wichrowski
Weteran Forum


Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 137

PostWysłany: Wto Lip 31, 2007 9:38 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Edwardzie,
Uzywa Pan języka, który cenię: plan wewnątrz planu w planie, szkatułka wewnątrz szkatułki itd. A teraz innym językiem dla przekory i prawdy powiem. Dlaczego "absurd" w temacie "Etyczne aspekty lustracji"? Wie każdy z/na forum, że Grecy, nasi ojcowie, cnotę poczucia absurdu/humoru klasyfikowali nie jako cnotę intelektualna, ale moralną. Nie potrafię i nie chcę definiować tego, co zawsze nazywałem w prywatnym języku "teatrem absurdu", ale z niego wieje śmiertelna powaga i patos. Połączmy wątki. Dyskusja w tym temacie przypomina moja ulubioną formę muzyczną - fugę. Dlaczego "absurd" w temacie "lustracja" i tutaj będę prymitywem z cyklu kawa na.... Umieściłem to, gdy zacząłem rozumieć, że przegrywam w dyskusji. A ja chce umieć przegrywać (takie samochwalstwo, norma Smile). Wydarzenia ostatnie (Pałac Mostowskich, którego zobaczyć nie chciałem) wskazują na to, czym może być nieskończenie bogaty absurd: i do znudzenia patetycznie: były agent przez swoich ludzi, bo jest potężny, mataczy z ostatnimi oficerami prowadzącymi, po czym wykorzystuje policję wolnej Polski, jej prokuraturę oraz sądy, aby oskarzyć z & karnych, tych którzy ujawnili jego dane osobowe. Dlatego w dyskusji przegrałem, przepisy karne uderzyły w "Gazetę Polską" i innych. Nawet jak nie będzie kłopotów, a już je ol...wam, pozostanie absurd sytuacyjny. Teraz myślę o Komisji Historycznej. Absurd. Jeśli owa publikuje SORy w całości, to każdy kto wpadnie na pomysł Wielgusa, może oskarżyć Komisję Historyczną! Cacko!
Panie Edwardzie, od pojutrza moge miec opóźnienia z odpowiedzią. Troche lękam się tych kafejek internetowych w górach wysokich. Ale spróbuję.
Pozdrawiam,
Marek Wichrowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum