Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bojkot - tylko teraz nas słuchają!
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirosław Dakowski
Weteran Forum


Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 216

PostWysłany: Pon Wrz 10, 2007 11:58 am    Temat postu: Bojkot - tylko teraz nas słuchają! Odpowiedz z cytatem

Mirosław Dakowski
do umieszczenia tego tekstu zachęcił mnie artykuł o konieczności poparcia PiS. Przy całej sympatii do planów i programu PiS, uważam, że należy ICH zaalarmować, że dalej nie wolno IM rządzić w układzie partyjniackim. Tylko teraz nas mogą posłuchać, potem, po t.zw. wyborach, wpadną w młyn intryg i głuchotę.

Mimo wszystko BOJKOT
Rozpoczęły się już dla mnie (i innych osób uznawanych za niezależne) ciężkie czasy: rozpaczliwe telefony trzech typów:
1) Panie profesorze, Na kogo głosować (często z łagodną sugestią.. bo np. ten Z. jest taki przystojny i stanowczy..). Odpowiadam: Każdy, kto zagłosuje na Z (albo na Y, czy X) będzie oszukany (dla bardziej upartych i sfrustrowanych: wydymany!) w każdej wersji ordynacji pseudo-proporcjonalnej, partyjniackiej. Nie głosować na nikogo! Ależ: Na jaką partię? Na żadną!! Tak mało od nas, wyborców, zależy, i to jedynie przed urną, że tylko BOJKOT MOŻE ICH OTRZEŹWIĆ.
2) Panie, niech pan propaguje Samoobronę (uparcie i stanowczo namawia mnie do tego od pewnego czasu miła pani słuchaczka z Chicago), lub LPR, lub „Kaczorów”. Na szczęście NIKT nie usiłuje mnie skłaniać do propagowania żydo-komuny ani Partii Agentów, to już nieźle świadczy o mych rozmówcach). Odpowiadam: Już nigdy w życiu nie będę pomagał jakimkolwiek wodzom, prezesom, czy wschodzącym gwiazdom oraz podobnej żywiole. To se ne vrati!! Bo oni wszyscy świadomie [czasem mniej świadomie, może to pomroczność jasna, zgadzam się] działają na szkodę Polski, a dla swej własnej satysfakcji, pieniędzy i dla przeżycia orgazmu władzy. To ostatnie jest najważniejsze. Wont, dość.
3) Panie, reprezentuję Partię Zbawienia Polski (lub są to reprezentanci innych partii o podobnych cechach: kilku-osobowe, skłócone z podobnymi grupami, bez pieniędzy, a program złożony ze sloganów miłych dla ucha patrioty). Oferuję panu pierwsze miejsce na liście, wpisanie JOW do naszego programu (też na pierwszym miejscu!). Odpowiadam: Każda partia, by się przebić w bagnie pseudo-proporcjonalności, potrzebuje ok. $ 60 mln. na starcie, a potem co roku po $ 40 mln. Czy Panowie tym dysponują? Tu Rozmówca albo się oburza (szczerze!), mówi: Pan jest pazerny, albo się śmieje. Jeśli zobaczył również swoją śmieszność, to śmiejemy się razem. Jeśli tylko moją – to sprawa gorzej rokuje... Po drugie: mój rozmówca (prezes zwykle) obiecuje, że wpisze JOW. A szczery i światły ruch miałby to wpisane od dawna, od początku. A tak jest to obietnica – kolejny serdelek przed-wyborczy, do nie-spełnienia.

Summa: Nigdy w życiu już więcej nie zagłosuję, nie poprę, nie doradzę, na kogo dać głos, póki nie wymusimy na łobuzach trzymających władzę wbrew woli narodu – poddania się, otrzeźwienia, pokory, poczucia służby. Wymusić JOW.
I Was, mych czytelników, proszę o całkowity bojkot Partyjniactwa.
O raju, przecież musimy głosować! - męczą się i płaczą ci bardziej patriotycznie wyrobieni rodacy. Na uwagi nasze, woJOWników, że należy żądać ordynacji JOW, a nie ciągle dawać władzę tym przyssanym do koryta, odpowiadają:
- walczycie (ew. walczymy...) o to już 15 lat, bez skutku. A teraz trzeba ratować Substancję, Polskę... I znów chcą dać głos! Bo przecież w rzeczywistości nie mogą NIKOGO, żadnej osoby, wybrać! Wielokrotnie pisałem (i argumentowaliśmy), jeszcze od czasów jawnej władzy komuchów, że polecenie daj głos!! jest odpowiednie dla psa, a nie dla wyborcy. Basta!
Po długich wahaniach, dyskusjach i mękach postanowiłem: Nigdy już więcej (w życiu!) nie zagłosuję w żadnych partyjniackich wyborach, są one sprzeczne z dobrem narodu i pojedynczych ludzi, są pseudo-wyborami.
Jeszcze przed poprzednimi wyborami (w 2005r) zmusiłem się, by pewnemu młodemu a obiecującemu prawnikowi (z listy PiS) pomóc w kampanii wyborczej. Obiecywał publicznie i zapisał to w swym programie, że będzie walczył głównie o JOW. Do sejmu nie wszedł, ale za dostarczenie swym szefom ok. tysiąca głosów nagrodzono go wysokimi, odpowiedzialnymi urzędami w dziedzinie, o której nie miał (i nie ma) żadnego pojęcia... I potem - prezesurą Rady Nadzorczej ważnej Firmy. I naprzyjmował swych kolegów, także ignorantów w strategicznej dla Polski dziedzinie. To oni teraz decydują o najważniejszych sprawach gospodarczych.
Jego Szefowie polityczni są przekonani, że ONI nie potrzebują pytać fachowców, ONI wysysają swą Wiedzę ze swego Wysokiego Fotela! ONI naprawdę wierzą w tylokrotnie prze wszystkich wyśmiewany slogan: Dajcie nam Władzę, a my was urządzimy!. Traktują Naród jak stado baranów. Dramat ordynacji partyjniackiej polega między inn. na tym, że wzmacnia poczucie Wybranych (przecież głównie przez intryganckie kruczki..), iż są Pomazańcami.
Jak pisał Szpot w genialnym poemacie Caryca i zwierciadło:

Bo nie zrozumie prosty lud
nigdy potężnej duszy władcy...
(to w zakończeniu, czytać całość! Zob. pod Książki)

Realna reguła jest prosta: Ci ONI wybierani w ordynacji partyjniackiej muszą tworzyć partie wodzowskie, więc leninowskiego typu. Czują się wywyższeni: dostałem się do sejmu, więc jednak ten mechanizm wybiera najlepszych, bo przecież wiem, że JA jestem najlepszy..). Poznałem już i widziałem w działaniu w ostatnich 18-tu latach w Polsce wielu uczciwych ludzi, też miłych poczciwych kobiet, dla których ta pokusa okazała się za duża. A modlili się (i modlą) nie wódź nas na pokuszenie..
Partyjniactwo to brutalny gwałt na demokracji. Słyszę obiekcje: Oj, czy pan nie przeholował? Odpowiadam: Już po paru latach działania Ruchu na Rzecz JOW, od 74 do 86% osób pytanych w różnych ankietach i sondażach odpowiadało, że chce wybierać człowieka, nie zaś partię. I żąda JOW, a nie list partyjnych. To proste jak uderzenie cepa w głowę, żadne kruczki i subtelności prawnicze czy aktualnie-polityczne tego nie ukatrupią.
Tak było w czasie referendum w Nysie przeprowadzonego równolegle do pra-wyborów prezydenckich (w 2000 r?): 82% respondentów opowiedziało się za JOW. Tak było w 2001 r. , gdy CBOS przeprowadził duże, szeroko zakrojone badania nt. stosunku ludzi do sposobu wyboru posłów: 74% było za JOW, prawie połowa (49%) za tym, by w sejmie byli tylko posłowie, na których bezpośrednio głosowali wyborcy. Całe to badanie CBOS zostało przemilczane przez Władze, a próby dyskusji w mediach były brutalnie (sic!) tłumione. Przed paru laty Rzeczpospolita ogłosiła Apel 75-ciu wybranych (przez ustalających kolejność dziobania) Autorytetów. Dyżurnych co prawda, ale Rzeczpospolita przez jakiś czas ten Apel nagłaśniała. Potem ucichło. Ostatnio (2 sierpnia 2007) kolejny sondaż (Rzeczpospolita) wykazał, że 75% respondentów chce JOW i ordynacji większościowej. A tak hołubiony przez PiS pomysł obecnej ordynacji z poprawkami popiera jedynie 15 % ludzi.
Jak określić władzę mieniącą się demokratyczną, pochodzącą z głosowania, która jest głucha na żądania wyborców? W dodatku te żądania nie były wyrażone o włos ( np. 51%:49 %, jak bywa często w głosowaniach), lecz co najmniej 75%:15 %, czyli 5 : 1 !
Część beneficjentów tej, narzuconej nam przez wrogów, ordynacji proporcjonalnej – czyli partyjniackiej, używało przed ostatnimi wyborami hasła IV Rzeczypospolitej. Gdyby było to hasło prawdziwe, szczere, to po dojściu do władzy natychmiast spełniliby marzenia i żądania pięciu szóstych (5:1!!) wybierającego ich narodu. A ONI się zaparli. Można więc i z tego wywnioskować, że zaparli się przy korycie, by dalej przeżywać (czy przeżuwać.. ) rozkosze władzy.
Mimo więc ogromnej sympatii dla haseł przedwyborczych PiS, mimo pewnej nadziei, że ostatnio lekko potrząśnięto mafijnym UKŁADEM, nie mogę poprzeć partii, która pogardza najważniejszym postulatem politycznym w Polsce.
A z drugiej strony - nie widzimy sił, organizacji czy otoczonego legendą Wodza, które by obaliły to partyjniackie, samo – powielające się trwanie elytek przy władzy. Jest nieprawdą wciskany nam pogląd, że w narodzie po prostu nie ma dobrych i światłych ludzi. Że ci, co wypłynęli, są najlepsi. Znam ogromną ilość ofiarnych i mądrych Polaków, lepszych pod każdym względem od obecnie chodzących po Sejmie. Tylko JOW daje szansę na poprawę składu Sejmu.
Uważam więc, że zupełny bojkot jest jedynym politycznym argumentem, który może dotrzeć do rządzących nami grup zadufków.
O innych możliwościach, o innym argumencie piszę na innym miejscu na stronie Dakowski.pl : Krucjaty miejskie, Krucjaty Różańcowe. Spójnie, publicznie, na ulicach miast błagać Boga o przebaczenie naszych grzechów i o zmiłowanie nad Polską. To będzie skuteczniejsze, niż argumenty polityczne.

_________________
Miros?aw
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Wto Wrz 11, 2007 12:16 am    Temat postu: teraz TYM BARDZIEJ NIE usłyszą! Odpowiedz z cytatem

teraz TYM BARDZIEJ NIE usłyszą!

Wszystko się zgadza, ale nie to jedno, że TYLKO TERAZ nas usłyszą.

1) Jeśli "teraz" oznacza kampanie wyborczą, to NA PEWNO NIE usłyszą! Mają za dużo tematów do myślenia, aby mieć: czas, siłę, uwagę, ochotę do myślenia także o (prawdziwej) reformie ordynacji. Nieraz poprawiano ordynację dość krótko przed wyborami, co dawało okazje do zarzutów wobec partii z aktualnych koalicji rządowych (że dostosowują do aktualnych swoich potrzeb), ale to i tak były zmiany dla zmiany. (Sztukowanie ordynacji co kadencję odbywa się jeszcze dłużej niż sławetna "transformacja ustrojowa", co najmniej od połowy lat 80; o czymś takim pisałem do "Niedzieli" na wiosnę 1988 roku. Przez ten czas m. in. ustanowiono listę krajową a po kilku/nastu/ latach zniesiono ją.)

2) Jeśli "teraz" oznacza sam dzień wyborów, to również NIE, bo liczba bojkotujących wybory z powodu wadliwej ordynacji będzie nie do oddzielenia od liczb określających inne kategorie biernych wyborców. To tak jak w referendum akcesyjnym: wszystkie głosy "za" były sumowane i na tym świecie zapewne nigdy nie dowiemy się, ilu obywateli polskich głosowało "za", bo zachęcił ich Jan Paweł II w nadziei na przyspieszenie re-ewangelizacji zachodniej Europy przez Polskę, a ilu obywateli polskich głosowało "za", bo zachęcił ich Jerzy Urban, który nie ukrywał oczekiwań dokładnie przeciwnych (= że to zachodnia Europa przyspieszy laicyzację Polski). No, może gdyby BOJKOT oznaczał spadek frekwencji wyborczej np. ze spodziewanych 53% do niespodziewanych 13%, to MOŻE ktoś na serio zastanawiałby się nad przyczyną takiego skoku...

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirosław Dakowski
Weteran Forum


Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 216

PostWysłany: Wto Wrz 11, 2007 4:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ONI (politycy przy korycie) się NAS boją. Każą starannie czytać swym urzędnikom, co naród o nich myśli. Boją się, że fakt, iż król jest nagi, dojdzie do ludu.. Nie wiem, czy to ich przekonanie jest racjonalne, ale świadczy o ich strachu, a naszej szansie: piszmy do nich, posyłajmy im listy ze znaczkami JOW (mam, wydrukowałem, mogę Wam posłać!)
Ten absurd partyjniacki niedługo runie... M. Dakowski

_________________
Miros?aw
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Wto Wrz 11, 2007 5:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowny panie profesorze, oni się nas nie boją. To, co wygląda na strach jest badaniem opinii społecznej dla skutecznego przeprowadzenia kampanii wyborczej.
Pomysł wysyłania listów ze znaczkami JOW uważam za świetny. Proszę przesłać mi mailem, lub samemu umieścić. Każdy, kto zechce, sobie ściągnie i wyśle.
Natomiast bojkot wyborów uważam za fatalny pomysł. Odbierze to tylko głosy PISowi i rezultatem będzie utracenie wszystkiego, co mozolnie przez ostatnie parę lat walczyliśmy. Znowu magdalenkowcy wlezą do archiwów i tym razem tak wyczyszcza ze nic nie zostanie. Przeżywamy powtórkę z 1989r. Wszystkie głosy się liczą.

pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2007 10:41 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowny Panie Profesorze!.
Jako jeden z pierwszych sygnatariuszy JOW, w chwili obecnej odebrałem Pański apel jako surrealistyczną wizję człowieka zaślepionego.
WZYWANIE W CHWILI OBECNEJ DO BOJKOTU JEST SKANDALEM.
Proszę nam wytłumaczyć, kto Pańskim zdaniem ma prawo wnoszenia i uchwalania Ustaw. O tym, że sejmu i senatu nie ma to chyba Pan wie?!.
Krzyczenie że partie nas się przestraszą jest śmieszne.
Nawoływanie do BOJKOTU WYBORÓW w tej chwili, jest niczym innym jak oddanie głosu na komunę lub PO, czy o to panu chodzi?.
NIE, JA NAMAWIAM DO GŁOSOWANIA NA PIS!!!
Polecam Panu przeczytać post "ŻAL MI WAS" J. Chmielowskiej
Pozdrawiam Tadeusz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Sro Wrz 12, 2007 11:33 pm    Temat postu: wątpliwości co do bojkotu Odpowiedz z cytatem

wątpliwości co do bojkotu

Jeśli wybory sa REALNE, tzn. jesli są co najmniej 2 siły NAPRAWDĘ różne, jedna może władzę uzyskać, a inna stracić, to stosowanie bojkotu jest NAGANNE, o ile tylko wśród tych partii jest DOBRA i są pozostałe ZŁE. Bo przez takie zachowanie zaprzepaszczam szansę na to, że DOBRA partia władzę zdobędzie, albo zachowa na nastepną kadencję, a partia ZŁA władzę utraci albo jej nie uzyska.

Jeśli mam przekonanie, że wybory to gra pozorów, która NIC realnie nie zmienia w naszym życiu, oprócz tego, KTÓRE nazwiska będą tymi z pierwszych stron gazet, to wówczas bojkot JEST uprawniony, a nawet moralnie lepszy od uczestnictwa w takich niby-wyborach.

Dla mnie KONTRAST wśród partii politycznych w Polsce NIE jest tak znaczny, abym odważył się potępiać czy to zwolenników bojkotu, czy to przeciwników. Rząd PiS-owski zmienił różne rzeczy, które ŻADEN poprzedni rząd nie odważył sie zmienić. Ale ta sama partia WYTRWALE dystansuje się od koncepcji JOW, chociaż właśnie taka zmiana ordynacji mogłaby ułatwić zdobycie władzy POJEDYNCZEJ partii, bez ryzyka koalicji. W latach 2005-07 NIC nie zrobiono, aby to zmienić! PC (to była ÓWCZESNA partia braci Kaczyńskich) kierowała się tym samym podejściem do JOW, co teraz PiS (dało temu wyraz w Sejmie wiosną 1993 r. podczas głosowania nad ordynacją). I wybory we wrześniu 1993 wymiotły PC z Sejmu, co prawdopodobnie NIE nastapiłoby w warunkach ordynacji większościowej (aczkolwiek wtedy nastroje NIE sprzyjały prawicy). Jeśli PiS nie wyciągnął nauki z przygody PC, to może POWINNI przegrać wybory, aby to wreszcie zrozumieć?

Polacy w latach 90. miotali się w popieraniu wyborczym pomiędzy "solidaruchami" a "komuchami". Szczególnie porównanie SLD i AWS pokazuje, że wybór między tymi dwiema orientacjami to w ZNACZNEJ mierze gra pozorów (tu mam na myśli NIE kwestię ordynacji wyborczej, ale całokształt, a zwłaszcza stosunek do gospodarki). I być może również musi minąć KILKA kadencji, aby dostatecznie wielu wyborców zrozumiało to...

"Każdy głos sie liczy?" Jak w 1989 roku? Właśnie! Jak w 1989 roku! Gdy w 1991 r. powstało Radio Maryja, stamtąd WIELE, BARDZO WIELE razy było słychać potępienia "grzechu zmarnowania" (gdy ktoś głosował NIE na partie wskazaną przez RM) i "grzechu zaniechania" (gdy NIE głosował w ogóle). Ale NIGDY, PRZENIGDY to dzielne Radio nie odważyło się napiętnować zachowań tych członków "drużyny Wałęsy", którzy właśnie w 1989 r. przyczynili się (jedni głosując, inni nie głosując, albo nawet nie będąc obecnymi na sali). Widać, co wolno wojewodzie... Co innego taki Zenek z Psiej Wólki, który poparł w wyborach jakiegoś SLD-owca z Pcimia. O, ten to nagrzeszył!! Tak! Aż samemu Janowi Pawłowi II tym zachowaniem okazał niewdzięczność jak ci Izraelici, co po przejściu przez Morze Czerwone szemrali na pustyni przeciwko Mojżeszowi. (No, i "krecha" jeszcze wyżej, u samego Pana Boga!) O. Konrad Hejmo kiedyś CO CZWARTEK przez 3 kwadranse mówił przez Radio Maryja, jakoby o minionych 7 dniach papieża, a naprawdę -- o wyborach i o tym, jaki to zdemoralizowany jest nasz naród, skoro tymi 2 w/w rodzajami grzechów pozwala SLD-owcom odnosić sukcesy wyborcze. Przywoływał porównania biblijne i inne, sięgające do najwybitniejszych utworów polskiej literatury romantycznej... I z prof. Przystawą na łamach "Niedzieli" wzniosłymi słowami (jak to zwykle o. Hejmo) polemizował, że Polacy "nie poznali czasu nawiedzenia swego". Widać, ci wielcy ze świata polityki mogą robić, co chcą, bo Polacy I TAK są od tego, aby na nich głosować, no -- chyba że im (tym szeregowym Polakom) się marzy "grzeszyć"...... Aha, gdy katolik jest "postępowy", to się wyrazi językiem nowoczesnym, zamiast wyklinać "grzech", powiada o tym, że Polacy "nie dorośli do demokracji" (T. Mazowiecki po swej przegranej z Tymińskim), ze są "homines sovietici" (ks. prof. Józef Tischner, jeszcze o pół roku wcześniej).

Szczytem takiego zacietrzewienia była kampania z 1995 r. Kiedy mec. Olszewski powiedział, że do OBU rywali z drugiej tury jest mu JEDNAKOWO DALEKO, usłyszał z Radia Maryja połajankę PODOBNIE mocną, jak ta, która tu wyżej została skierowana do prof. Dakowskiego. Inny ówczesny kandydat na prezydenta (= Jacek Kuroń) mówił TO SAMO o Kwaśniewskim i Wałęsie PRZED pierwsza turą, ale po niej oznajmił, że woli Lecha niż Aleksandra. Ooo, jak tym ucieszył Ojca Dyrektora!!!! Chyba (chwilowo) darowałby Kuroniowi i PZPR, i laicyzm, i Czerwone Harcerstwo, i Lewicę Laicką -- bo przecież okazał się PATRIOTĄ, czego NIE MOŻNA BYŁO (rzecz jasna: zdaniem Ojca Dyrektora) powiedzieć o mec. Olszewskim, zaślepionym swoją prywatą, swą ambicją dążenia do prezydentury kosztem ojczyzny.

Kochani, mówcie sobie (o mnie) co chcecie, ale ja OD TAMTEGO CZASU mam alergię na taką argumentację.

Sam NIE jestem za bojkotem (z przyczyn pragmatycznych -- to NIE uda się, trudno byłoby go odróżnić od zwykłej niskiej frekwencji wyborczej, a poza tym, co to za motywacja dla posłów: ci, co zostaną wybrani -- bo przecież ktoś zostanie, choćby frekwencja sięgnęła np. tylko 9 procent! -- będą mieli znowu parę lat spokoju, po co mieliby martwić się np. o jakąś tam ordynację (gdy zaś już będzie blisko kolejnych wyborów, ZAWSZE zmajdzie się jakiś "dyżurny" temat RZEKOMO pilniejszy, jak np. tym razem ustawa o mistrzostwach Euro 2012). Ale NIE potępiałbym tych, co chcieliby bojkotować.

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]


Ostatnio zmieniony przez Konrad Turzyński dnia Pią Wrz 28, 2007 11:49 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Czw Wrz 13, 2007 8:33 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Konradzie,
Wygląda na to, że po raz pierwszy różnią się nasze oceny.
Oświeć mnie, jeżeli się mylę.
Dla mnie „KONTRAST” pomiędzy PiSem i PO jest tak ogromny że nie da się to złożyć w jedna koalicje.
Np.
1. Dekomunizacja i Lustracja.
PiS – wierzę że chce i zrobi.
PO – gruba krecha

2. Polityka EU
PiS – polityka profilu polskiego.
PO – Najważniejsza jest wspólnota. Interesy polskie drugorzędne
3. Program polityczny (tutaj z braku rzetelnej wiedzy, kieruje się osobistym odczuciem)
PiS – polityka obejmująca wszystkie klasy społeczne
PO – Więcej szans dla przedsiębiorców. Niech każdy radzi sobie jak może.

"Każdy głos się liczy!" Jak w 1989 roku!
Właśnie! Jak w 1989 roku, bo skutki tamtego głosowania odbiją nam się czkawką do dzisiaj. Teraz wybory mają również historyczne znaczenie. Jak źle wybierzemy straty będą nieodwracalne. My wyborcy mamy w rękach złoty róg, tak samo jak w 1989r. Zobaczymy co nam zostanie po wyborach. Tylko że teraz nie będzie już usprawiedliwienia, „że nie wiedziałem”. Świadomy wybór, świadomego społeczeństwa. Będziemy mieli to na co zasługujemy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Pią Wrz 14, 2007 12:06 am    Temat postu: Niuanse kontrastu Odpowiedz z cytatem

Niuanse kontrastu

> Dla mnie "KONTRAST" pomiędzy PiSem i PO jest tak ogromny
> że nie da się to złożyć w jedna koalicje.

Co do tego, że "nie da się to złożyć w jedną koalicję", jesteśmy zgodni. Bardzo sceptycznie patrzę na możliwość powstania takiej koalicji, bardziej, niż 2 lata temu. Ale co do kontrastu -- widzę to inaczej. Podczas kampanii wyborczej sprzed dwóch lat postrzegałem ten kontrast jako BARDZIEJ wyraźny. Nawet jeszcze nieraz potem. Jednak podczas trwania rządu Marcinkiewicza i potem rządu Kaczyńskiego okazywało się, że co jakiś czas ktoś z członków tego rządu tracił zaufanie prezesa PiS i zarazem stanowisko rządowe. Gdyby chodziło tylko o polityków LPR i Samoobrony, można by to objaśniać skrywaną walką między koalicjantami, jednak tracili stanowiska również ludzie z PiS i to z samego kierownictwa, związani z Bliźniakami jeszcze od czasów Porozumienia Centrum (jak np. Ludwik Dorn). Podczas kończącego się lata premier publicznie mówił, że utracił zaufanie do min. Kaczmarka. Nie chcę porównywać panów Dorna i Kaczmarka, nie. Ale JAKĄ MOŻEMY MIEĆ (my, wyborcy) PEWNOŚĆ, że nawet w razie, gdyby PiS odniosło w październiku 2007 r. sukces wyborczy tak znaczny, że mogłoby utworzyć rząd JEDNOpartyjny, bez koalicjantów o nisko ocenianej (przez PiS) "reputacji", nie okaże się, iż w tej przyszłej ekipie nie znajdzie się jakaś KOLEJNA "bomba z opóźnionym zapłonem"? Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się starannie przesiać kandydatów PC w wyborach 1991 r. NIKT z tego grona nie znalazł się potem na liście Macierewicza! Teraz widać, że również ten polityk nie ma patentu na nieomylność w dobieraniu ludzi. TAKI JEST SENS tego, co twierdzę o kontraście między PiS a innymi partiami, np. PO.

A cóż dopiero, jeśli PiS wybory wygra, ale nie aż tak wysoko i będzie potrzebować koalicjanta albo koalicjantów? To już byłaby nie tylko "powtórka z nagonki", ale "powtórka z rozrywki". Pamiętamy, jak to nieprzyjaciele PiS dowolnie rozpisywali role koalicjantów: raz to PiS było "cacy", ale Samoobrona "bebe" (kwestia tzw. "seks-afery" Łyżwińskiego), innym razem akurat odwrotnie (kwestia tzw. "korupcji politycznej" Kuchciński:Beger). Dodajmy do tego kryzys na linii min. Gilowska -- min. Lepper rok temu i to, co działo się w związku z tzw. "odrolnieniem" dwa miesiące temu. Ktokolwiek byłby koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości w następnym rządzie, NA PEWNO znajdą się tacy, którzy o "rozrywkę" zadbają... A skoro tak, to po prostu szkoda naszych (= podatników) pieniędzy na wybory! Aby było dalej mniej więcej to samo, nie potrzeba robić wyborów. Sądzę mianowicie, że PiS prześcignie PO w poparciu wyborczym, ale MAŁO prawdopodobne jest to, że PiS zdobędzie więcej niz 230 czyli bezwględną większość mandatów poselskich. W każdym razie -- PRZY TEJ ORDYNACJI WYBORCZEJ!


> "Każdy głos się liczy!" Jak w 1989 roku! Właśnie! Jak w 1989 roku,
> bo skutki tamtego głosowania odbiją nam się czkawką do dzisiaj.

Wyborca, który bojkotuje wybory, odmawia popracia WSZYSTKIM partiom, a nie tylko jednej.

Ja nie namawiam do bojkotu, ale staram się zrozumieć tych, którzy do bojkotu się sposobią i współobywateli do tego zachęcają. W poprzednim swoim wpisie na ten temat przypomniałem polemikę miedzy o. Konradem Hejmą a prof. Jerzym Przystawą. Dokładniej przypomniałem ją (tę polemikę) w artykule "Via Hejmo", który też ukazał się drukiem w "Głosie" (nr 20/1087/ z 21 maja 2005 r., str. 12-13, zob. też: <http://www.glos.com.pl/Archiwum_nowe/Rok%202005/020/strona/hejmo.html> albo: <http://www.abcnet.com.pl/?q=node/1497>).



> Teraz wybory mają również historyczne znaczenie.
> Jak źle wybierzemy straty będą nieodwracalne.
> My wyborcy mamy w rękach złoty róg, tak samo jak w 1989 r.

Porównanie do wyborów z czerwca 1989 r. uważam za niefortunne (by nie rzec -- złowróżebne). Ja w owych wyborach brałem udział, i to potrójnie, jako głosujący, jako mąż zaufania Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" (czyli reprezentujący tzw. "drużynę Wałęsy") i (wcześniej) jako plakatujący swoje osiedle na rzecz KO "S". Wtedy wierzyłem, że popieram słuszne działanie, a także w to, że każdy głos się liczy. Frekwencja była już niezbyt wysoka (w jakiej części absencja wyrażała nieufność do Okrągłego Stołu, nie wiem, tego chyba NIKT na tym świecie nie wie), wynik był jednak ZNAKOMICIE wysoki. Ale sukces zaczął być marnowany niemal od zaraz (kwestia listy krajowej, "wybór" gen. Jaruzelskiego na prezydenta PRL itd...). Ale wtedy ja byłem GŁUCHY na docierające do mnie ze strony tzw. "Gwiazdozbioru" sugestie, że bojkot kontraktowych wyborów jest BARDZIEJ (albo nawet: JEDYNIE) słuszny.

Moim zdaniem TRAFNIEJSZE (od porównań wyborów 2007 r. do wyborów 1989 r.) jest dopatrywanie się analogii rządu PiS-owskiego do rządu mec. Olszewskiego. Nagonka na ten rząd WTEDY nie rzucała mi się w oczy tak jaksrawo, jak powinna była. Lepiej dostrzegał ją red. Rafał Ziemkiewicz -- ja poczułem się zwolennikiem tego rządu dopiero w pamiętnej nocy 4/5 czerwca 1992 r. Gdy rząd PiS-owski został uformowany, chciałem być mądrzejszy niż byłem o 14 lat wcześniej, toteż napisałem artykuł "Powtórka z nagonki", który ukazał się drukiem w tygodniku "Głos", nr 47-48/1114-115/ z 26 listopada - 3 grudnia 2005 r., na str. 12-13 (ten nr tygodnika NIE jest uwidoczniony w jego witrynie internetowej, ale nadal mam ten artykuł w postaci elektronicznej). Powołałem się tam zresztą m. in. na w/w wypowiedź Rafała Ziemkiewicza.

Teraz powołam sie na kogoś innego: "Fakt, iż jedna partia nie może uzyskać w Polsce większości wynika z ordynacji wyborczej zafundowanej nam przez Unię Wolności." (Józef Darski, "Chodzi o władzę", 24 stycznia 2006 r., <http://www.abcnet.com.pl/?q=node/1314>). To prawda, ale w debacie nad ordynacją (projekt JOW lansował pos. Stanisław Michalkiewicz z UPR, przypominam!) na wiosnę 1993 r. nie tylko UW, (chyba wtedy jeszcze pod nazwą UD) lecz także PC, odrzuciły ordynacje wiekszościową. Na OBU tych partiach to się zemściło już w we wrześniu tego samego roku (owszem, nastroje społeczne WTEDY sprzyjały odzyskaniu władzy przez przemalowane PZPR i ZSL, co też nie było bez znaczenia): ilość mandatów poselskich UD/UW zmalała BARDZO, zaś ilość mandatów poselskich PC jeszcze bardziej, bo aż do zera. Projekt konstytucji lansowany przez PiS w 2005 r. świadczy o tym, że nauczka poszła w las (mam na myśli kwestię utrzymania w znacznej mierze tzw. "proporcjonalnych" wyborów do Sejmu, to już projekt "obywatelski", popierany przez Wyborczą Akcję "Solidarność" i przez Ruch Odbudowy Polski niecałe 11 lat temu, był troszkę bardziej odważny w kierunku JOW...).

Ja też pisałem o kwestii ordynacji nie raz i nie dwa (i to jeszcze ZANIM PiS odniosło sukces wyborczy sprzed dwóch lat); znacznie lepiej i dłużej ode mnie robli to m. in. profesorowie Dakowski i Przystawa. Ale warto znowu przytoczyć opinię kogoś, komu chyba NIKT w Polsce nie zarzuciłby: nielojalności wobec Bliźniaków, defetyzmu, malkontenctwa itp.: "Polska potrzebuje zmiany ordynacji wyborczej, która umożliwiłaby stworzenie systemu dwubiegunowego, dziś: PiS – PO. Jarosław Kaczyński sprzeciwiając się nawet ordynacji mieszanej, która byłaby wyjściem tymczasowym do zmiany konstytucji, popełnia błąd. Taka ordynacja wyeliminowałaby ostatecznie LPR, Samoobronę i SLD. Ordynacja większościowa kryje oczywiście trudności dla kierownictwa partii, które musi się liczyć z leaderami w okręgach, posiadającymi własną bazę polityczną, a nie zależnymi wyłącznie od kierownictwa." (Józef Darski, "Śpiochy obudzono", 21 marca 2006 r., <http://www.abcnet.com.pl/?q=node/1541>); jak widać, to było pisane NIE "in abstracto", ale w czasie, gdy politycy PiS byli u władzy i ew. krytyka pod ich adresem mogłaby być poczytywana za osłabianie swoich... Potem ten sam autor dodawał: "Celem PiSu, przynajmniej jego grupy kierowniczej, jest demontaż układu okrągłostołowego czyli wymiana dotychczasowej elity władzy. Zapewne zrealizować tego celu się nie uda ale można w istotny sposób naruszyć panujący układ i w ten sposób otworzyć możliwość dalszej walki i reform. PiS musi jednak dysponować większością i z tego punktu widzenia każdy kompromis, który nie przekreśla możliwości realizacji owego celu strategicznego jest, do przyjęcia.", nie ukrywając kosztów, jakich wymagaja tego rodzaju kompromisy: "Koalicja będzie kosztowała; wzrost zatrudnienia w administracji może wymagać dodatkowe 100 mln zł. Są to jednak koszty ordynacji wyborczej. Będziemy takie koszty płacili dopóki nie zostaną wprowadzone jednomandatowe okręgi wyborcze, co spowoduje zniknięcie małych partii i uczyni zawieranie koalicji zbędnym." (Józef Darski, "Koalicja", 8 maja 2006 r., <http://www.abcnet.com.pl/?q=node/992>). Darski był świadomy, że tu chodzi NIE TYLKO o koszty wymierne pieniężnie: "Ubecka proweniencja Samoobrony należy do poważnych zarzutów, który trzeba rozpatrzyć szczegółowo. [...] Jeśli przypomnimy sobie komu stawiał Lepper pytania w Sejmie w sprawie łapówek, za co został skazany [...], okazuje się, że atakował wyłącznie ludzi Prezia i PO, czyli układu za którym stało WSI i I Departament. Nie jest oczywiście prawdą, że Samoobrona się zmieniła, jak został zmuszony publicznie stwierdzić Jarosław Kaczyński. Ważne są powiązania, a te pozostają. Sojusz z Samoobroną stanowi mniejsze zło. Niestety środowisko komunistycznej bezpieki jest tak potężne dzięki okrągłemu stołowi, iż nie pokonamy go bez wykorzystania jego wewnętrznych konfliktów. Już dawno uważałem, że PiS nie rozbije wojskowych służb, a więc mafii rządzącej Polską, bez taktycznego sojuszu z ich rywalami z III Departamentu. Może się to nie podobać ale rzeczywistości nie zmienimy. Dlatego sojusz z Samoobroną jest korzystny z tego właśnie punktu widzenia." (Józef Darski, "Koalicja", 8 maja 2006 r., <http://www.abcnet.com.pl/?q=node/992>). I co się okazało? Z nawoływań do PRAWDZIWEJ reformy prawa wyborczego ekipa PiS-owska NIE skorzystała, nawet gdy pochodziły z tak NIEpodejrzanego źródła. Za to opisana przez Darskiego kalkulacja kalkulacja: wykorzystać ludzi o powiązaniach z byłą BEZPIEKĄ dla poskromienia tych powiązanych z byłą RAZWIEDKĄ (o ile rzeczywiscie prezes PiS kalkulował TAK właśnie! -- tego przecież nie możemy wiedzieć...), okazała się karkołomna (gdyby tak nie było, to latem 2007 r. nie wrócono by -- tak zgodnie, chociaż z przeciwstawnymi oczekiwaniami! -- do pomysłu przedterminowych wyborów!).

Takie to są niuanse owego KONTRASTU między PiS a resztą "klasy politycznej" w Polsce.

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Pią Wrz 14, 2007 1:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobry felieton Ziemkiewicza w Rzeczpospolitej
Fragmenty:
"Spisek Kaczyńskiego
Czasem skłonny jestem uwierzyć w jakiś wszechogarniający spisek
Kaczyńskiego, który zdołał umieścić swych dywersantów w sztabach
wyborczych przeciwników i redakcjach wrogich im mediów. Kto, na litość
boską, wymyślił Platformie te idiotyczne billboardy z bluzgami na PiS?
Tak jakby nie było wiadomo, jak skończyło się dla Krzaklewskiego zbyt
brutalne, w odczuciu wyborców, zaatakowanie Kwaśniewskiego taśmami z
Siwcem!

Kto podpuścił ją do całej tej niedorzecznej akcji z odwoływaniem
wszystkich ministrów każdego z osobna? Kto wymyślił, by pod pretekstem
duperelnego, w ogóle dla przeciętnego człowieka niezrozumiałego,
uchybienia formalnego ciągać prezydenta przed Trybunał Stanu? Kto
podpowiedział Frasyniukowi jego przemowę na konwencji LiD stanowiącą
kwintesencję udeckiego pyszałkostwa i demonstrowania wyższości nad
prostym polactwem – tak jakby on sam nie wiedział najlepiej, jak za
nie zapłaciła partia, której był ostatnim przewodniczącym?

Kto podsuwa mędrkom z „Wyborczej" te jawnie propagandowe wstępniaki,
tytuły i komentarze, w których kompletnie już zarzucili jakiekolwiek
pozory dziennikarskiej rzetelności i bezstronności? Jeśli nie jest to
spisek dywersantów Kaczyńskiego, to chyba jakaś, jak to określił
Hemar, „sekretna międzynarodówka agresywnego durnia i nadętego
półgłówka".

Kilkanaście miesięcy temu cytowałem opowieść znajomej, znanej aktorki,
którą za jawne zdeklarowanie się w wyborach po stronie PiS środowisko
ukarało towarzyskim ostracyzmem i wieloma rozmaitymi przykrościami.
Słyszałem wtedy sporo takich opowieści. Dziś coraz częściej słyszę
deklaracje, jeszcze składane szeptem – a wie pan, panie redaktorze,
wkurza mnie, że tak walą w tych Kaczorów, chyba na nich w końcu
zagłosuję."

Calosc pod adresem:
http://www.rzeczpospolita.pl/news.rol?newsId=20286
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Pią Wrz 14, 2007 6:08 pm    Temat postu: Re: Niuanse kontrastu Odpowiedz z cytatem

Konrad Turzyński napisał:
Gdyby chodziło tylko o polityków LPR i Samoobrony, można by to objaśniać skrywaną walką między koalicjantami, jednak tracili stanowiska również ludzie z PiS i to z samego kierownictwa, związani z Bliźniakami jeszcze od czasów Porozumienia Centrum (jak np. Ludwik Dorn). Podczas kończącego się lata premier publicznie mówił, że utracił zaufanie do min. Kaczmarka. Nie chcę porównywać panów Dorna i Kaczmarka, nie. Ale JAKĄ MOŻEMY MIEĆ (my, wyborcy) PEWNOŚĆ, że nawet w razie, gdyby PiS odniosło w październiku 2007 r. sukces wyborczy tak znaczny, że mogłoby utworzyć rząd JEDNOpartyjny, bez koalicjantów o nisko ocenianej (przez PiS) "reputacji", nie okaże się, iż w tej przyszłej ekipie nie znajdzie się jakaś KOLEJNA "bomba z opóźnionym zapłonem"? Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się starannie przesiać kandydatów PC w wyborach 1991 r. NIKT z tego grona nie znalazł się potem na liście Macierewicza! Teraz widać, że również ten polityk nie ma patentu na nieomylność w dobieraniu ludzi. TAKI JEST SENS tego, co twierdzę o kontraście między PiS a innymi partiami, np. PO.


Kanclerz Schröder w swojej kadencji zmienił wielu polityków. Najbardziej spektakularne było rozprawienie się z kolegami z własnej partii. Jeden z nich Oskar Lafontaine założył potem nowa partie („Die Linke”). Tymi działaniami Schröder zyskał sobie opinie polityka silnej reki, wiarygodny zdecydowany osiągnąć swoje cele.
Nie wiem, dlaczego to tak nie funkcjonuje u Bliźniaków. Nie wiem czy da się wszystko zwalić na propagandę „Układu”. Myślę że niestety dużą winą jest również analfabetyzm polityczny społeczeństwa.

Konrad Turzyński napisał:
Wyborca, który bojkotuje wybory, odmawia popracia WSZYSTKIM partiom, a nie tylko jednej.
Ja nie namawiam do bojkotu, ale staram się zrozumieć tych, którzy do bojkotu się sposobią i współobywateli do tego zachęcają.

Popełniasz bardzo niebezpieczny błąd myślowy!
Zamiast zastanawiać się nad szlachetnością pobudek tych, którzy do bojkotu się sposobią, pomysł, w jakich środowiskach się ta akcje prowadzi. W jakich środowiskach trafi ona na żyzną glebę. Następnie powinieneś pomyśleć o skutkach spowodowanych brakiem tych głosów w urnach.. Zakładam że nawet Ty nie wierzysz że bojkot ten teraz spowoduje zmianę ordynacji wyborczej. Dlatego dobrze by było przeanalizować zyski i straty.

Konrad Turzyński napisał:
Porównanie do wyborów z czerwca 1989 r. uważam za niefortunne (by nie rzec -- złowróżebne).

Mnie jest obojętnie jak to nazwiesz. Faktem jest że wtedy i teraz bardzo ważna jest mądrość polityczna. Wtedy nieświadomość celów politycznych „Układu” spowodowało nieodwracalne straty moralne, polityczne i materialne. Dzisiaj toczy się walka o dekomunizacje, lustracje, miejsce i charakter obecności Polski w Europie. Ta szansa jest teraz! I się już nie powtórzy!
Dlatego uważam że wszystkie inne sprawy powinny być drugoplanowe.
pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirosław Dakowski
Weteran Forum


Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 216

PostWysłany: Pon Wrz 17, 2007 9:54 am    Temat postu: kiedy mamy wpływ? Odpowiedz z cytatem

Pisze Pan Konrad:
Sam NIE jestem za bojkotem (z przyczyn pragmatycznych -- to NIE uda się, trudno byłoby go odróżnić od zwykłej niskiej frekwencji wyborczej, a poza tym, co to za motywacja dla posłów: ci, co zostaną wybrani -- bo przecież ktoś zostanie, choćby frekwencja sięgnęła np. tylko 9 procent! -- będą mieli znowu parę lat spokoju, po co mieliby martwić się np. o jakąś tam ordynację (gdy zaś już będzie blisko kolejnych wyborów, ZAWSZE znajdzie się jakiś "dyżurny" temat RZEKOMO pilniejszy, jak np. tym razem ustawa o mistrzostwach Euro 2012).
Panowie!! celem bojkotu nie jest zmniejszenie szans naszych ULUbionych , lecz pokazanie IM , w jedynym momencie, gdy muszą nas słuchać, czego od nich ŻĄDAM Y . Bezczelne łobuzy, łamiące demokrację i (co gorsze) przyzwoitość, musicie wreszcie wykonać WOLę Ludu i zmienić Ordynację! Ja też mam swych ulubieńców, ale mówię im w oczy (tylko teraz słuchają!!) Jesteście kłamcy przyssani do koryta władzy, ludzie głosują na was wiedząc, że ich oszukacie. Dowód: nie zmieniliście ordynacji na taką, gdzie można wybrać JEDNEGO Z WAS, a nie całą bandę.
Jeśli więcej z nas tak do NICH napisze Teraz, ich sekretarze to zapamiętają. (bo sami MĘŻOWIE Stanu są głuszcami!)
Panowie, trochę więcej roztropności i zdecydowania!
MD

_________________
Miros?aw
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Czw Wrz 27, 2007 12:00 am    Temat postu: odpowiadam Kazimierzowi Odpowiedz z cytatem

odpowiadam Kazimierzowi

> Nie wiem, dlaczego to tak nie funkcjonuje u Bliźniaków.
`
Ja też nie wiem, ale podejrzewam, że dlatego, iż nieoczekiwane, mało zrozumiałe (dla mniej uważnych wyborców, a może nie tylko dla nich...) zmiany w składzie rządu już bywały! Odwołanie premiera Pawlaka przez prez. Wałęsę. Rozmaite zmiany w rządzie Buzka. Wyrzucenie PSL przez premiera Millera, potem jego własna rezygnacja... To chyba DLATEGO zmiany z lata 2007 r. są odbierane jako JESZCZE JEDEN przejaw "wojny na górze". Istnieje kilka popularnych wyjasnień: "Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze". "Pokłócili się o stołki i nie mogą się dogadać!". "Zajmują się kłótniami zamiast potrzebami zwykłych ludzi". Ja akurat uważam, że lepiej, aby rząd zajmował się sobą niż nami. Rząd (każdy!!!) pragnie naszego dobra -- toteż mamy go coraz mniej... Dlatego, NIECH RZĄD NIE ZAJMUJE SIE GOSPODARKĄ! Mówię tak WBREW wdowom i sierotom po PRL, którzy wołają dokładnie przeciwnie. Ale Czerwone Skunksy UMIEJĄ wyłuskiwać takie błędy, gdy popełnia je ekipa "solidaruchów", a nie. gdy popełnia je ekipa "komuchów". To dlatego np. decyzja (chyba ostatnia) premiera Oleksego ułatwiająca import zboża z Węgier, Słowacji i Czech wzbudziła gwałtowne protesty Samoobrony DOPIERO za premiera Buzka, zaś za premiera Cimoszewicza -- cicho-sza. Moim zdaniem TU Oleksy NIE popełnił błędu, ale ten przykład JASKRAWO pokazuje SKUTECZNOŚĆ socjotechniki Czerwonych!




> Następnie powinieneś pomyśleć o skutkach spowodowanych
> brakiem tych głosów w urnach..


To jest to samo, co ks. Rydzyk mówił np. w 1993 r. Dla zwolennika PiS rywalem jest PO i naturalne, że absencja wyborcza kojarzy mu się z osłabieniem szans na pokonanie TEGO rywala. TAK SAMO np. zwolennik Giertycha juniora może myśleć o absencji jako o dawaniu szansy Samoobronie (bo dla Giertychowców to Samoobrona jest teraz głównym rywalem). Zaś kiedy już wyniki wyborów z 1993, 1995, 2000 były rozstrzygnięte, Radio Maryja zwalało całą winę na tych, co popełnili "grzech zaniechania" i "grzech zmarnowania". To tak, jak gdyby mówiło: przez 4 lata kadencji możesz sobie być zwolennikiem (prawie dowolnie) czyimkolwiek, choćby Partii Pomarańczowej w Fioletowe Kropki.
Ale jak przychodzi do wyborów, to masz popierać Partię z Matką Boską w Klapie, a jak nie, to powiemy, żeś ty mniej dobry Polak, albo NIEdobry Polak, i że przez ciebie to wszystko. I rzeczywiście potem mówiono, BEZ zastanawiania się, CO mogło ludzi skłaniać do zachowań przez RM nie akceptowanych.




> Wtedy nieświadomość celów politycznych „Układu” spowodowało
> nieodwracalne straty moralne, polityczne i materialne.


Czyli NIE absencja wyborcza!



> Ta szansa jest teraz! I się już nie powtórzy!

To prawda, ale bardziej prawdziwa w 2005 r. niż w 2007 r. Wtedy przechodzenie z PiS do PO jak też odwrotnie było BARDZO MAŁO prawdopodobne. Teraz w OBYDWU tych partiach różnice między nimi są na tyle NIEOSTRO postrzegane, że w OBYDWU znajdują się ludzie przechodzący z jednej do drugiej. W różnych formach czynią to: Nelly Rokita, "Radek" Sikorski, Antoni Mężydło, Maciej Płażyński, Bogdan Borusewicz, Kazimierz Marcinkiewicz.




Ja NIE jestem wrogiem PiS. Broniłem PiS przed różnymi zarzutami. Ale już w 2005 r. czytałem projekt konstytucji przygotowany przez PiS. Gdy widzę rozwiązania dot. ciągłości prawnej (z PRL czy z II RP) albo dot. ordynacji wyborczej (JOW czy PSEUDO-proporcjonalność), gdy wreszcie pamiętam, że kwestią konstytucyjną WCALE nie zajęto się przez te dwa lata, ordynacją wyborczą do Sejmu również, to widzę, że projekt AWS + ROP był odważniejszy, a w atakim razie kontrast między tymi dwiema spadkobierczyniami po AWS (= PiS i PO; PO w jakiejś mierze składa się z polityków b. AWS, a nie tylko b. UW, jak m. in.: Rokita, Miodowicz, Niesiołowski) jest taki sobie, a nie jakiś znaczny i (wiele) znaczący.

Moim zdaniem powstanie po wyborach koalicyjny (= POPiS) rząd z premierem Kaczyńskim i wicepremierem Rokitą, ale będzie wstrząsany podobnie częstymi kryzysami, co dotychczasowe rządy PiSowskie. I jednak CHYBA w 2009 albo 2010 roku znowu będą wybory do Sejmu...

Z pozdrowieniami

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jerry
Weteran Forum


Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 396

PostWysłany: Czw Wrz 27, 2007 10:14 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Możemy sobie nawet na czole napisać że nie idziemy na wybory bo bojkotujemy tego czy innego polityka a i tak zobaczy to tylko kilka osób. Większość popatrzy na frekfencję i powie że to lenie i durnie nie poszli głosować. Nieobecni nie mają racji i nie mają prawa do krytyki wyników wyborów. Już w innym wątku pisałem że każdy z nas powinien być aktywny przez cały okres kadencji sejmu a nie tylko w okresie wyborów. Jeśli wiemy że coś źle się dzieje w naszej formacji to nie biegnijmy z tym do prasy tylko piszmy do "naszych" posłów dotąd aż któryś podejmie działanie. To naprawdę czasem przynosi skutek ale nie może tego robić tylko kilka osób w kraju. Nasza ówczesna działalność (choćby tylko dla najbliższych lub dla nas samych) liczy się tylko do czasu gdy się nie zeszmacimy bo popatrzmy na listę LiDu ilu tam jest naszych byłych kolegów ściskających się z naszymi oprawcami.

Zróbmy wszystko żeby PiS zwyciężył w tych wyborach a potem żeby mądrze rządził[/b]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirosław Dakowski
Weteran Forum


Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 216

PostWysłany: Nie Paź 07, 2007 8:57 pm    Temat postu: nasze formacje?? Odpowiedz z cytatem

Niestety nie jest tak, że NASI nas słuchają. Oni nas chrzanią. Potrzebują nas tylko, by dać IM głos...
Natomiast ich wynajęci ludzie nasłuchują, gdzie coś IM grozi. I dlatego wołam o dyskusje o bojkocie, by NAS wreszcie trochę usłuchali. Nie mogą ciągle nas tak bezkarnie okłamywać. A tylko teraz mogą usłyszeć, co powinni zrobić, by ludzie się od NICH zupełnie nie odwrócili. Przez ONI rozumiem nie jedną opcję, ale wszystkie oparte na kłamstwie "proporcjonalności".
Inaczej: Jeśli odejdziemy od "dojutrkowości"(czyli od "ratujmy substancję, bo zaraz WYBORY.". to zyskamy na dalszą metę...
MD

_________________
Miros?aw


Ostatnio zmieniony przez Mirosław Dakowski dnia Pon Paź 08, 2007 12:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerry
Weteran Forum


Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 396

PostWysłany: Pon Paź 08, 2007 7:10 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy zaczał się stan wojennym niektórzy nasi "koledzy" z Zarządu Solidarności też mówili że działalność związkowa jest zakazana i grzecznie powrócili od 14.12.81r do pracy zawodowej choć do 13-go byli oddelegowani do pracy związkowej. Gdy my organizowaliśmy strajk - oni go rozbijali bo mówili że za to można iść siedzieć. Gdy później nosiłem im gazetki to po kilku miesiącach dowiedziałem się że ich nie przekazują dalej do czytania tylko palą bo przecież mógłby ich ktoś wydać Crying or Very sad .
Od tamtej pory nie znam tych kilku osób.

Dziś gadka szmatka o bojkocie wyborów i oddaniu władzy komunistom jest dla mnie podobną postawą jak tamtych osób w stanie wojennym. Aktywni powinniśmy być zawsze a nie tylko w rozbijaniu i narzekaniu.

Gdybyśmy kiedyś nie odpuścili i nie zostawili władzy zawodowym politykom od okrągłego stołu to nie mieli byśmy tego co dziś mamy i nie było by takich dyskusji.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum