Pielgrzymka Tradycji do Częstochowy,

Mirosław Dakowski · Weteran Forum Dołączył: 12 Maj 2007 Posty: 216

Mirosław Dakowski
Pielgrzymka Tradycji do Częstochowy,
(impresje wygłoszone na antenie Radia Polonia 2000 w Chicago ok. 20 sierpnia 2007)
Trzynasta (XIII) już pielgrzymka Tradycji katolickiej wyszła jak zwykle z Przeoratu Bractwa św. Piusa X w Radości w Warszawie. Szliśmy (też jak zwykle) polami i lasami.
- Pozwala to wiernym pątnikom skupić się na modlitwie i rozważaniu prawd podawanych przez Księży na licznych wykładach. W tym roku skupiono naszą uwagę na 90-tej rocznicy Objawień Fatimskich (ostatnie – 13 października 1917 r.) oraz też 90-tej rocznicy założenia Milicji Niepokalanej (MI) przez umierającego na gruźlicę w Rzymie kleryka franciszkańskiego (17 października 1917, przyszły św. Maksymilian Kolbe) .
Oba te objawienia (boć przecież kleryk nie wymyślił MI sam z siebie!) są na tyle zbieżne co do celów, a umieszczone są w Czasie jako silne ostrzeżenia przed nadciągającym i grożącym światu ciosem komunistyczno -ateistycznym, że lekcje płynące z tych objawień/ostrzeżeń są istotne także dla nas, żyjących na początku XXI w. Wzruszający i dający do myślenia jest fakt, że święty męczennik Maksymilian do Swej śmierci w bunkrze głodowym nie znał objawień z Fatimy. Szerzej o tym w książkach i artykułach ks. Karola Stehlina.
Myśmy nieśli, jak co roku, do Matki Boskiej na Jasną Górę ciężary i prośby, tak swoje, jak i przyjaciół czy napotkanych po drodze wiernych. Złożyliśmy je kornie u stóp Pośredniczki Wszystkich Łask.
- Dla mnie i ludzi podobnie czujących wielka ulgą było to, że rzadko przechodziliśmy koło pielgrzymek diecezjalnych. Idą one szosami, w hałasie i spalinach TIR-ów, w hałasie wesołych piosneczek z megafonów pielgrzymkowych. Większość (na oko 80-90% uczestników) idzie do Matki Boskiej pobożnie, ale nie może (nie pozwalają im) iść w modlitewnym skupieniu.
Niektóre grupy podniecane są przez prowadzących (księży?) do wrzasków typu: „Chuligani do Jezusa, czy Gazu, gazu do Obrazu. Jacyć zdegenerowani salezjanie zachęcają do ryków Janek B. jest OK!!! (chodzi o św. Jana Bosco!). Część derwiszów i derwiszek w podskokach tryka się piersiami . To taki taniec. W takt heavy metal tańczą księża z wyciągniętymi z pielgrzymki zakonnicami. Jakaś grupa robi (piszcząc na komendę) wiatrak, czyli rytmiczne wymachiwanie chustkami.
Dnia 13 sierpnia w pięknej scenerii (skałki nad Wartą) w t.zw. Dolince Modernistów koło Mstowa w czasie Mszy św. dla pielgrzymów z pielgrzymki paulińskiej, słyszę kazanie tak płaskie, długie i pełne sloganów , że rozpacz mnie ogarnia. To ma być strawa duchowa dla tysięcy spragnionych Prawdy katolików... Na obrzeżach grupy - sklejone parki (hetero, na szczęście) świadczą o tym, jak obecnie interpretuje się zdanie Bóg jest Miłością. Wieczorem wpełzają do wspólnych namiotów, by dalej tę miłość uprawiać. Mówią o tym ze zgorszeniem uczestnicy tej paulińskiej pielgrzymki. Sodoma? Gomora? Przed dwoma laty pytałem w aptekach : Przy przejściu pielgrzymów znacznie rośnie sprzedaż kondonów. Teraz nie pytałem. W 2007r. bardzo zmalała ilość pielgrzymów. To już kolejny rok. Fachowcy tłumaczą to śmiercią Jana Pawła II.
W miejscowości Siedlec szedłem obok dużej pielgrzymki wojskowych. Na czele są flagi UE (może NATO?, nie pamiętam), niemieckie, amerykańskie, trafiła się i polska. Koło kolumny (z 300 chłopa) idzie wysoki, postawny play-boy, zapiewajło w randze podpułkownika. Obok przechodzona szansonistka, też z mikrofonem. Intonują dziesiątki piosenek koszarowych, część pamiętam z woja. Pańcia czasem przyśpiewuje, by dodać sex-appealu do tych piosenek (przy strażnicy jest dziewczyna – a może przy granicy.. lub tp...) , czasem podstawia mikrofon pod buzie żołnierzy, by wzmocnić ich skandowanie. O Matce Bożej – nic. A żołnierzyki potwierdzają, że to pielgrzymka... Mówią, że ten zapiewajło z przytuloną pieśniareczką to kapelan. Rzeczywiście, zauważam na mundurze fioletowy szalik (stuła??). Pooszli!
Po południu, 14-go, na Szczycie Msza św. Ok. dziesięciu tysięcy pielgrzymów na Błoniu. Kazanie wygłasza arcybiskup Józef Życiński. Poznaję po charakterystycznej dla niego, miodowo-stalowej intonacji. Teraz uświadamiam sobie, że ten miód podobny jest do t.zw. sztucznego miodu, który za komuny można było kupić w każdym GS-ie. Po chwili bardziej stalowym głosem (jakby Feliksa Edmundowicza) potępia tych, co nie są wystarczająco tolerancyjni. Coś o Radio i jego ludziach, którzy tak brutalnie łamią wszelkie zasady tolerancji. Nienawistnym głosem o tych, co w sercu nie są katolikami, bo są siewcami nienawiści....
Po południu w szkolnej sali gimnastycznej oglądam spektakl Teatru nie Teraz z Tarnowa (reż. Tomasz A. Żak) „Niewierni”. Oparty na motywach Calderona de la Barca Książę Niezłomny w tłumaczeniu Juliusza Słowackiego. Wstrząsające wrażenie robią wtręty tekstów publicystycznych Oriany Fallaci. Przez zniszczoną przez tolerancyjnych muzułmanów katedrę (XIVw.) przebiegają szczury, Książę jest skłaniany do oddania Miasta (i duszy) Islamowi. Na folderku przedstawienia muzułmańskie bojowniczki z UZI i kałaszami krzyczą: Niech żyje demokracja! Niech żyje tolerancja! Niech żyje ekumenizm! Dramat samotnego, opuszczonego przez wiernych i poddanych Księcia, który wbrew oczywistości i tolerancji krzyczy: Ave!! Christus!!. Jednak jego męczeństwo powoduje, że któraś z jego zmaltretowanych poddanych, była katoliczka, wciąga na siebie jego męczeńską , czerwoną koszulę, i kontynuuje: Ave!! Christus!
Grają (świetnie!) trzy młode dziewczyny i chłopak. Wstrząsające dla widzów, a dla mnie jeszcze bardziej, bo mam w uszach słyszany przed godziną stalowy głos biskupa Życińskiego o Tolerancji.
Trwajmy przy Prawdzie, Bracia!

więcej na stronie Dakowski.pl