Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Suwerenność a konstytucja Unii Europejskiej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Sty 05, 2008 9:52 am    Temat postu: Suwerenność a konstytucja Unii Europejskiej Odpowiedz z cytatem

Suwerenność a konstytucja Unii Europejskiej http://www.kapitalizm.republika.pl/ue/konstytsuwer.html

Nagrał Piotr Malinowski; opracował PSz. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji SP. Przedruk dozwolony wyłącznie za podaniem źródła )

Wystąpienie Stanisława Michalkiewicza wygłoszone w dniu 24 maja 2007 roku podczas spotkania z uczniami Liceum Katolickiego w Piotrkowie Trybunalskim

Konstytucja Unii Europejskiej w bardzo istotny sposób dotyka kwestii suwerenności. Spróbujmy zdefiniować suwerenność. Jedna z definicji, roszczących sobie pretensje do naukowości mówi, że suwerenność to jest zdolność do samodzielnego ustanawiania własnych praw. W przypadku państwa, oznacza to zdolność do ustanawiania własnych praw w granicach politycznych.

Pojęciem szerszym od suwerenności jest mocarstwowość. Mocarstwowość to jest zdolność do ustanawiania i egzekwowania własnych praw poza granicami politycznymi. Nie wszystkie państwa mają taką zdolność, nie wszystkie są mocarstwami. Dobrze, jeśli chociaż mogą to robić we własnych granicach, a i to nie zawsze.

Definicja mniej naukowa, ale oddająca istotę rzeczy, używana przez francuskiego polityka George'a Clemanceau, mówi, że suwerenność to jest "kompetencja kompetencji". Jeżeli ktoś samodzielnie określa granicę kompetencji wówczas mówi się, że on jest suwerenem, że wykonuje uprawnienia suwerenne.

Najbardziej potoczna definicja suwerenności, nie tylko politycznej, ale w szerszym znaczeniu tego słowa, mówi, że to jest "możliwość życia po swojemu". Nigdy nie ma gwarancji, że to życie "po swojemu" będzie mądre, uczciwe, obfite itp. To jest tylko szansa, ale ważne jest, żeby "po swojemu". Niektórzy ludzie nie przywiązują wagi do tego, aby samodzielnie określać sposób swojego życia, ale są tacy, którzy przywiązują...

Wracając do konstytucji Unii Europejskiej... Oznacza ona transfer suwerenności państwowej na rzecz podmiotu, który po jej uchwaleniu formalnie zostanie ukonstytuowany. Artykuł 1 rozdziału pierwszego konstytucji UE mówi: "Tworzy się Unię Europejską". Niniejsza konstytucja tworzy UE, a więc odrębny podmiot prawa międzynarodowego. To oczywiście ma swoje konsekwencje, nie tylko polityczne, ale również formalno-prawne. Bo jeżeli robi się nowy podmiot prawa międzynarodowego to znaczy, że zmienia się rola dotychczasowych podmiotów prawa międzynarodowego, czyli dotychczasowych państw członkowskich Wspólnot Europejskich. W tej chwili formuła prawna funkcjonowania Unii Europejskiej to są tzw. Wspólnoty Europejskie, różne traktaty wielostronne, które państwa europejskie podpisały. Polska, do niektórych z tych Wspólnot wchodzi w pełni, do niektórych nie - np. do Wspólnoty Układu z Schengen jeszcze nie wchodzi. Przyjęcie konstytucji UE oznaczałoby zatem, że Polska, podobnie jak inne państwa, staje się częścią nowego organizmu państwowego, który się będzie nazywał Unia Europejska.


Nie ma podwójnej suwerenności
Jakie konsekwencje formalno-prawne pociąga to za sobą? Ano takie m.in. że nie może być podwójnej suwerenności. Jeśli powstanie imperium europejskie o nazwie Unia Europejska, to atrybut suwerenności państwowej będzie przysługiwał temu podmiotowi. A co z państwami członkowskimi? Nie mogą one być suwerenne, tzn. samodzielnie określać granice tego co im wolno a czego nie, jeżeli są częścią składową większej całości. One muszą z, przynajmniej, części suwerenności państwowej zrezygnować. I tego dotyczyć ma referendum konstytucyjne. Jaka to będzie część suwerenności, tego oczywiście nie wiemy, dlatego, że konstytucji UE jeszcze nie ma. Wiemy natomiast, co jest projektowane. Projektowane są pewne elementy państwotwórcze. Po pierwsze, UE ma być podmiotem prawa międzynarodowego. Po drugie, podmiot ten będzie miał wyspecjalizowane organy, wśród których bardzo istotną rolę będzie pełnił minister spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Projekt konstytucji UE określa, że minister spraw zagranicznych Unii prowadzi politykę zagraniczną, tzn. reprezentuje całą Unię na zewnątrz wobec innych państw, a jego decyzje państwa członkowskie mają respektować bez zastrzeżeń. Jeśliby np. minister spraw zagranicznych UE powiedział, że Unia ceduje część swojego terytorium na rzecz np. Ukrainy, wówczas władze polskie, słowackie, czy rumuńskie - sąsiadujące z Ukrainą - musiałyby tę decyzję przyjąć do wiadomości bez zastrzeżeń. To pokazuje jakie mogą mieć konsekwencje pewne sformułowania. Ja oczywiście nie wiem, czy minister spraw zagranicznych zechciałby kiedykolwiek taką decyzję podjąć, ale gdyby jednak podjął mielibyśmy poważny problem.


Nacjonalizm nie przejdzie...
Suwerenność to jest odpowiedź na pytanie, "kto mówi, a kto słucha?"... Ale możemy zadać jeszcze inne pytanie: "dlaczego my słuchamy tego, który mówi?". Właściwie dlaczego? Odpowiedź na to drugie pytanie to już nie jest odpowiedź wskazująca suwerena, tylko to jest odpowiedź wskazująca na dominującą ideologię polityczną. Warto by zatem zapytać, jaka ideologia polityczna będzie w Unii Europejskiej dominująca? Na pewno wiemy, jaka nie będzie. Powiedział nam o tym jeszcze na wiosnę 2000 roku ówczesny kanclerz niemiecki Gerhard Schroeder, gdy w Gnieźnie przyjmował przedstawicieli pięciu państw środkowoeuropejskich, wyjeżdżając im taktownie na spotkanie, żeby nie musieli galopować do Berlina. Przy tej okazji Schroeder powiedział, że "Unia będzie zwalczała agresywne nacjonalizmy". Wiemy zatem, że nacjonalizm nie będzie ideologią dominującą, a prawdopodobnie w ogóle nie będzie oficjalnie obecną w Unii Europejskiej ideologią.

Jeśli jednak dyplomacja nie jest - jak ktoś to ujął - metodą wyrażania myśli, lecz ich ukrywania, moglibyśmy zapytać, jaką myśl chciał kanclerz Niemiec ukryć w tej wypowiedzi w Gnieźnie. Nie wiem czy nie krzywdzę go tym podejrzeniem, ale być może chciał ukryć taką myśl, że oto, pod pozorem zwalczania nacjonalizmu, będą zwalczane ciągoty nacjonalistyczne narodów słabszych bądź głupszych, przez nacjonalizm narodów silniejszych bądź mądrzejszych. Nie jest to wykluczone, ponieważ w żadnym państwie nie może być tak, że wszyscy rządzą. Rządzi ktoś jeden, ktoś jeden jest suwerenem, ktoś mówi, reszta słucha. Nie może być tak, że wszyscy mówią a nikt nie słucha.


Sekowanie chrześcijaństwa
Co w takim razie będzie ideologią dominującą w Unii Europejskiej, skoro już wiemy, że nacjonalizm nie? Naturalne procesy wskazywałyby, że taką dominującą ideologią mogłoby być chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo nie jest wprawdzie wyłącznie ideologią, jest religią, ale doświadczenie historyczne poucza nas, że religie bardzo dobrze się nadają do pełnienia również funkcji ideologicznych, nie przestając być religiami. Chrześcijaństwo taką funkcję ideologiczną pełniło w Europie w Średniowieczu. Ale nie musimy sięgać aż do Średniowiecza. Dzisiaj taką funkcję ideologiczną pełni islam, który będąc religią jest jednocześnie uzasadnieniem politycznej emancypacji.

Zatem chrześcijaństwo mogłoby być ideologią takiego imperium europejskiego, no ale widzimy, że nie jest... Obserwujemy natomiast straszliwy opór płynący ze strony kół kierujących Unią Europejską przeciwko temu, by tak się stało. Ta niechęć posunięta jest do tego stopnia, że z dokumentów oficjalnych, przyjmowanych przez władze UE, usuwane są starannie nawet najbardziej niewinne i oczywiste wzmianki o roli chrześcijaństwa w kształtowaniu np. tożsamości europejskiej. Chrześcijaństwo oczywiście odegrało bardzo ważną rolę w kształtowaniu tożsamości europejskiej i każdy, kto się zetknął z tymi zagadnieniami choćby pobieżnie, nie może temu zaprzeczyć. Mimo to jednak wzmianki te są starannie wykreślane, a pani Merkel, kanclerz Niemiec, oznajmiła niedawno, że we wstępie do konstytucji UE również takiej wzmianki nie będzie. Tym bardziej zatem intrygujące staje się pytanie, co będzie tą ideologią dominującą w Unii Europejskiej i skąd taka niechęć do chrześcijaństwa, które stanowiło, o ile wciąż nie stanowi, bardzo istotny składnik europejskiej tożsamości.

Gramsci i duch rozłamu
Żeby na to pytanie odpowiedzieć, musimy się cofnąć do lat 20-tych XX wieku i przybliżyć sobie postać włoskiego, filozofującego komunisty, Antoniego Gramsciego. Gramsci był człowiekiem poważnym i ideowym, dążącym do przeprowadzenia rewolucji socjalistycznej. Przypadło mu działać w okresie, kiedy - jak mówił Lenin - socjaldemokracje zachodnie Europy zdradziły sprawy rewolucji. Po cięgach jakie socjaldemokraci dostali w 1919 roku w Niemczech, odstąpili oni od bolszewickiej metody zdobywania władzy drogą przewrotu zbrojnego. Gramsci mimo to nadal chciał przeprowadzić rewolucję socjalistyczną zastanawiając się, m.in. podczas pobytu w więzieniu, jak to zrobić. Wreszcie doszedł do wniosku, że Karol Marks się pomylił. Marksowska formuła "byt określa świadomość" na pewno nie jest uniwersalna, a najprawdopodobniej w ogóle jest fałszywa. Gramsci zadał sobie następujące pytanie: co człowieka właściwie trzyma w niewoli - przemoc zewnętrzna, tak jak się wydawało Marksowi, czy też kultura burżuazyjna? Doszedł on wreszcie do wniosku, że jest to jednak kultura burżuazyjna, dlatego że kultura dostarcza człowiekowi kategorii pojęć, przy pomocy których myśli, wartościuje, ocenia, porównuje i wreszcie formułuje sobie osąd. Gramsci rozumował następująco: jeśli ktoś się buntuje przeciwko kulturze burżuazyjnej to jego bunt jest groteskowy, gdyż buntuje się przy pomocy tych kategorii, których ta kultura mu dostarcza, nie jest w stanie wyjść "poza", jego bunt przypomina wiewiórkę, która biega w kółko. Doszedł on wreszcie do wniosku, że jeżeli kultura jest czynnikiem zniewalającym, to do burżuazyjnej kultury, którą traktował bardzo szeroko, nie tylko jako twórczość, ale także jako instytucje, prawo, obyczaj, religię, wprowadzić trzeba - jak to on nazywał - ducha rozłamu. Oznacza to, by tradycyjnym kategoriom kulturowym podsunąć odrębną treść. Stalin stwierdził kiedyś, że "coś może być narodowe w formie, ale socjalistyczne w treści". Jak już się tego ducha rozłamu do kultury burżuazyjnej wprowadzi to zwycięstwo jest już tylko kwestią czasu.


Porządek spontaniczny kontra porządek zadekretowany
Żeby lepiej się zorientować na czym polega duch rozłamu, musimy sięgnąć do jeszcze jednego filozofa, tym razem prawdziwego, Fryderyka von Hayek'a. Hayek zauważył, że świat jest rządzony przy pomocy dwóch porządków: spontanicznych i zadekretowanych. Porządki spontaniczne to takie, których nikt nie zaprojektował i nikt nimi nie administruje, a mimo to, a może dzięki temu, istnieją i wzorowo spełniają swoje funkcje. Przykładem porządku spontanicznego jest język mówiony. Języka mówionego nikt nie zaprojektował, no może za wyjątkiem esperanto. Jednak jest to wyjątek potwierdzający regułę... Nikt nie administruje językiem mówionym, jedne słowa wchodzą do obiegu, inne z niego wypadają. Nikt nie wie dlaczego tak się dzieje. Jest to twór żywy. I mimo że nikt językiem nie administruje doskonale spełnia on funkcje komunikacyjne.

Innym przykładem porządku spontanicznego jest rynek. Miliony ludzi w każdej chwili podejmują miliony decyzji, zupełnie ich ze sobą nie koordynując. Powinien z tego wyniknąć nieprawdopodobny bałagan, jakiś gigantyczny chaos, tymczasem nie... Widzimy każdego dnia, że z tego chaosu wyłania się ład. Prąd płynie w przewodach, woda płynie w rurach, mąka jest dostarczana do piekarni, chleb jest dostarczany do sklepu, samoloty nie spadają, mosty się nie walą... Wszystko działa. Problemy zaczynają się dopiero wtedy, gdy ktoś zechce gmerać przy tym rynku. Dopóki nikt się tam nie wtrąca to jakoś to wszystko działa.

Przykładem porządku zadekretowanego jest ustrój socjalistyczny. Wszystko w nim było zaprojektowane w najdrobniejszych szczegółach, łącznie ze wspólnymi żonami. A że nie chciało to działać - to już jest zupełnie inna sprawa...

Duch rozłamu, o którym mówił Gramsci, polega na zastępowaniu siłą porządków spontanicznych przez porządki zadekretowane. Przykład inwazji porządku zadekretowanego na porządek spontaniczny mamy właśnie w języku mówionym. Słyszeli zapewne Państwo takie określenie - "kochający inaczej"... Ono często budzi wesołość, bo dotyczy takiej frywolnej sfery życia ludzkiego, ale oprócz tego niesie ze sobą potężny ładunek informacyjny. Bo o czym nas poucza to określenie? Ano jedni kochają tak, drudzy inaczej, ale każdy sposób jest jednakowo normalny. Ten termin służy uniknięciu określeń wartościujących, czyli że jest - w przypadku tego kochania - tylko "inaczej", nie "gorzej" czy "odmiennie". Zatem każdy sposób jest jednakowo normalny, a skoro tak, to znaczy, że normą jest cokolwiek. Normą jest wszystko. Jest to pogląd rzeczywiście rewolucyjny, bo my dotąd sądziliśmy, za Arystotelesem, że tak nie jest - że jest prawda i fałsz, jest norma i jest dewiacja. Tymczasem mamy do czynienia z zupełnie odmienną propozycją: normą jest wszystko, prawdą jest wszystko. Nie ma prawdy, nie ma fałszu. Mamy tu wprowadzenie zupełnie innej treści do dotychczasowych kategorii kulturowych.


Ideologia dominująca - polityczna poprawność
Antoni Gramsci umarł i wydawało się, że jego pomysły umarły wraz z nim... Jednak w 1968 roku wybuchła na Zachodzie młodzieżowa rewolta. Większość uczestników tej rewolty chciała sobie co najwyżej powalczyć z policją, jednak niektórzy zastanawiali się nad pewnymi sprawami trochę głębiej. Myśleli sobie: "wszystko nam się nie podoba, kultura nam się nie podoba, instytucje też, no ale o co nam właściwie chodzi" . No i czytając różne rzeczy trafili na Gramsciego i stwierdzili, że to jest to, czego im brakowało. Tym sposobem w 1968 roku nastąpił renesans poglądów Gramsciego nazwany kontrkulturą. Ówcześni ideologowie kontrkultury zapowiedzieli wówczas długi marsz przez instytucje, który na początku lat 90-tych zakończył się całkowitym sukcesem. Ideologowie kontrkultury opanowali instytucje, przejęli kierowanie nad nimi, zarówno na poziomie narodowym jak i na poziomach międzynarodowych. Od tego momentu zaczęli oni ideałom swojej młodości nadawać rangę propozycji, już nie intelektualnych, lecz obowiązującego prawa, za którym stoi przemoc państwa.

Dziś mamy z tym do czynienia właśnie w Unii Europejskiej. Wszystko wskazuje na to, że ideologią dominującą, a w każdym razie forsowaną jako dominująca, będzie marksizm kulturowy czyli polityczna poprawność.

W związku z tym chciałbym powiedzieć o jeszcze jednej instytucji, która jest zapisana w konstytucji UE, mianowicie o zasadzie solidarności, która - ludziom starszym, takim jak ja - kojarzy się ze starą, poczciwą doktryną Breżniewa. Doktryna ta, sformułowana w 1968 roku na okoliczność inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, wyglądała - mówiąc w skrócie - mniej więcej tak: owszem, istnieje coś takiego jak suwerenność państwowa, ale suwerenność państwowa nie jest wartością absolutną, zwłaszcza w przypadku państw socjalistycznych, bo w ich przypadku wartością nadrzędną jest socjalizm. Jeżeli zatem w jakimś państwie socjalistycznym podstawy ustroju mogą być zagrożone, to inne państwa socjalistyczne mogą takiemu państwu udzielić bratniej pomocy, przechodząc do porządku nad suwerennością polityczną tego państwa. Do tego się sprowadzała doktryna Breżniewa. W konstrukcji UE zapisana jest mniej więcej taka sama procedura, tyle że nazywa się ona "zasadą solidarności". Jeżeli na skutek działań terrorystycznych albo innych, zagrożone są w państwie członkowskim podstawy demokracji to inne państwa członkowskie mogą udzielić mu bratniej pomocy, również wojskowej. Wiadomo, że nic tak dobrze nie robi demokracji jak obecność komandosów na ulicach. Przypomina to doktrynę Breżniewa, z tą różnicą, że już nie chodzi o obronę ustroju socjalistycznego tylko o demokrację.


Demokracja, kooptacja, oligarchizacja...
Demokracja na ogół definiowana jest na dwa sposoby. W pierwszym znaczeniu - jako metoda rozstrzygania sporów, polegająca na tym, że z góry przyznajemy rację większości. Niektórzy posuwają się wręcz do fanatyzmu i totalniactwa uważając, że im większa liczba tym słuszniejsza racja. Jest to oczywiście nonsens, bo racja nie ma nic wspólnego z liczbą. Arystoteles pouczał, że prawda istnieje obiektywnie, że niezależnie od tego, co ludzie na dany temat mniemają, prawda nie leży pośrodku, ale tam gdzie leży. Zatem demokracja totalna odchodzi od pryncypiów cywilizacji europejskiej, twierdząc, że im większa liczba, tym słuszniejsza racja. Racja tymczasem nie zależy od tego, ilu ludzi np. podpisze się pod jakimś protestem, tylko jakie argumenty za nim stoją.

W drugim znaczeniu demokracja jest metodą rekrutowania aparatu władzy w drodze powszechnego głosowania. Wielu ludzi powtarza sformułowanie Churchilla, że demokracja jest fatalnym ustrojem, ale - jak dotąd - lepszego nie wymyślono. Oczywiście jest to nieprawda. We współczesnej Europie istnieje państwo, bardzo szanowane, które jest programowo niedemokratyczne, dysponuje bardzo rozbudowanym aparatem władzy, który nie jest powoływany metodą demokratyczną tylko metodą kooptacji. Tym państwem jest Stolica Apostolska. Watykan administruje dosyć sprawnie ponad miliardem ludzi, natomiast nie ma tam zupełnie śladu metody demokratycznej. Papież osobiście mianuje kardynałów i nikt nawet nie ma prawa wpływać na jego decyzje. Oni stanowią jego ciało doradcze, które wybiera z kolei jego następcę. Papież mianuje także biskupów. Z kolei biskupi wyświęcają księży mocą własnej decyzji. Podsumowując - aparat władzy administrujący ponad miliardem ludzi tworzony jest, od samej góry do dołu metodą kooptacji, a nie demokracji.

Ciekawe jest, że w Unii Europejskiej jest podobnie. Pod osłoną retoryki demokratycznej, te organy, które rzeczywiście mają władzę są rekrutowane metodą kooptacji, a nie metodą demokratyczną. Jedyny organ władzy rekrutowany metodą demokratyczną to jest Parlament Europejski, który tak naprawdę nie ma żadnej władzy. Opowiadał mi Włodzimierz Bukowski, były rosyjski dysydent, jak kiedyś był w Parlamencie Europejskim i rozmawiał z deputowanymi. Oni mu mówili, że są bardzo zapracowani i w ogóle... A on się ich spytał: "A co wy tu takiego robicie?". "Od kilku miesięcy pracowaliśmy nad jedną bardzo ważną kwestią - zawartości tłuszczu w jogurcie" - oni na to. Zatem takimi mniej więcej rzeczami zajmuje się Parlament Europejski, który jest jedynym organem rekrutowanym metodą demokratyczną, tzn. pochodzącym z powszechnych wyborów. Inne organy, które mają rzeczywistą władzę rekrutowane są metodą kooptacji. Komisja Europejska, organ władzy wykonawczej UE, inaczej mówiąc odpowiednik rządu, jest wybierana na zasadzie kooptacji. Rządy poszczególnych państw wybierają komisarzy, tworząc w ten sposób Komisję Europejską. Europejska Rada Ministrów, organ władzy ustawodawczej też delegowane są przez poszczególne rządy. Widzimy zatem, że pod osłoną retoryki demokratycznej tak naprawdę od demokracji się odchodzi. Następuje oligarchizacja polityki, a ta ultrademokratyczna retoryka ma jedynie charakter parawanu, który ma osłonić oligarchizację.

Guy Sorman, francuski dziennikarz, podał kiedyś bardzo trafną formułę, czym Unia Europejska jest. Powiedział on mianowicie, że UE jest próbą narzucenia narodom Europy, na poziomie ponadnarodowym rozwiązań, które z pewnością byłyby odrzucone na poziomach narodowych. Jest to bardzo trafne spostrzeżenie. Ta oligarchizacja istnieje oczywiście także na poziomach narodowych, ale na międzynarodowym widać ją gołym okiem. Skomentować to można słowami Gilberta Chestertona: "gdzie mądry człowiek ukryje liść? W lesie. A jak nie ma lasu? Mądry człowiek zasadzi las, aby schować w nim liść". Retoryka demokratyczna Unii Europejskiej jest właśnie takim lasem, który służy do ukrycia tego listka w postaci postępującej oligarchizacji.


Karol Wielki, Napoleon, Hitler...
Musimy sobie zdawać sprawę, że decyzja przed którą stoimy odnosi się nie tylko do naszego państwa, ale także do innych państw europejskich, i że może ona przesądzić o kształcie Europy. Dotychczas państwa europejskie rozmaicie ze sobą współpracowały, ściślej, słabiej w różnych okresach historycznych, ale dotychczas ta współpraca odbywała się według formuły konfederacji, tzn. związku państw. Przyjęcie konstytucji Unii Europejskiej oznaczałoby zasadniczą zmianę tej formuły, formuły konfederacji czyli związku państw, na formułę federacji czyli państwa związkowego. I to jest istota tej zmiany oznaczająca, że dotychczasowe państwa europejskie stałyby się prowincjami imperium europejskiego. Jest to kolejna odsłona w pewnym ciągu europejskiej polityki, której dążeniem jest odbudowanie państwa uniwersalnego na kształt zachodniego Cesarstwa Rzymskiego. Ta tendencja pojawiła się po raz pierwszy w dzień Bożego Narodzenia roku 800-go, kiedy to król frankoński Karol Wielki został w Rzymie ukoronowany na cesarza rzymskiego. Imperium napoleońskie to była próba przebudowywania Europy w tym samym kierunku. Przedostatnią próbą takiej przebudowy Europy była podjęta przez wybitnego przywódcę socjalistycznego, Adolfa Hitlera, idea tysiącletniej Rzeszy. Kiedy się czyta opracowania przygotowane w 1942 i 1943 roku na zlecenie Himmlera, a dotyczące powojennego uporządkowania Europy po ostatecznym zwycięstwie, bardzo wiele rozwiązań jest podobnych. Nie wszystkie oczywiście, ale niektóre tak... Unia Europejska to kolejna próba realizacji tego planu...

W Europie nie ma miejsca na improwizację, pewne rzeczy muszą się powtarzać jako oczywiście się narzucające. Wspominam o tym, by było wiadomo w czym bierzemy udział, wobec czego staniemy i jak się w tym mamy odnaleźć.

Stanisław Michalkiewicz
(4 czerwca 2007)

(Nagrał Piotr Malinowski; opracował PSz. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji SP. Przedruk dozwolony wyłącznie za podaniem źródła)

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 5 stycznia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Sty 05, 2008 10:06 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.kapitalizm.republika.pl/


Jeśli historia mogłaby nas czegokolwiek nauczyć, to niewątpliwie tego, że żaden naród nie stworzył wyższej cywilizacji bez poszanowania prawa do posiadania własności prywatnej
Ludwig von Mises


Internetowy serwis zwolenników wolnego rynku, prezentujący teksty współczesnych publicystów oraz klasyków ekonomicznego liberalizmu

Polska
Unia Europejska
http://www.kapitalizm.republika.pl/dyskusjaue.html


Drodzy Czytelnicy!
Integracja Polski z Unią Europejską to sprawa zbyt poważna, by "Strona Prokapitalistyczna" mogła przejść obok niej obojętnie. Unia Europejska jest bowiem nie tylko polityczną organizacją skupiającą poszczególne państwa Europy, ale także pewną formą ekonomicznego ładu. Tendencje Unii Europejskiej zmierzające w stronę coraz większej regulacji rynku muszą budzić zaniepokojenie nie tylko u wolnorynkowców, ale także u zwykłych ludzi, którzy na codzień ponosić muszą koszta wdrażania w życie coraz to nowych, często absurdalnych, standardów opracowywanych przez urzędników w Brukseli. Dlatego redakcja "SP" postanowiła udostępnić swoje łamy do prowadzenia autentycznie wolnej debaty na temat plusów i minusów Unii Europejskiej oraz zastanowienia się nad tym, czy dla Polski rzeczywiście nie ma innego wyjścia, jak tylko wejście w struktury tej coraz bardziej zbiurokratyzowanej organizacji. Zachęcamy więc stałych Autorów oraz Czytelników "SP" do włączenia się do dyskusji na temat Unii Europejskiej. Każdy głos, zarówno "przeciw", jak i "za", i niekoniecznie ściśle powiązany ze sprawami ekonomii, zostanie zamieszczony na naszych łamach. Dyskusja, niezależnie od wyników referendum akcesyjnego, będzie kontynuowana także po 8 czerwca 2003 roku.

Komentarz:

Polecam .
Rolling Eyes
Robert Majka , polityk , Przemyśl , 5 stycznia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Sty 05, 2008 10:20 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stanowisko Kongresu Polonii Amerykańskiej wobec integracji Polski z UE (obszerne fragmenty), (18 grudnia 2002)
http://www.kapitalizm.republika.pl/ue/kpa.html


Wobec dramatycznej sytuacji społeczno-ekonomicznej, w jakiej znalazła się Polska pod rządami poprzednich i obecnych elit politycznych, Kongres Polonii Amerykańskiej pragnie przedłożyć swoje stanowisko w sprawie ewentualnego przyjęcia Polski do Unii Europejskiej. Pragniemy przede wszystkim zwrócić uwagę na zagrożenia płynące dla Polski z tego przyjęcia.

1. Uważamy, że owe przyjęcie niesie ze sobą daleko idącą utratę suwerenności politycznej. Zagrożony jest polski parlamentaryzm i władza sądownicza. Ustawy i uchwały sejmu i senatu pozbawione będą polskiego, narodowego punktu widzenia na szereg spraw natury ekonomicznej, socjalnej, politycznej i duchowej. Decyzje zapadać będą w Brukseli, Frankfurcie i Strasburgu w naszych polskich sprawach i przekazywane Polsce do realizacji. Ta realizacja egzekwowana będzie nie przez władze polskie lecz przez elity i urzędy unijne. Po dołączeniu do Unii Polacy staną się, narodem bez własnego państwa. Kongres Polonii Amerykańskiej wyraża zdecydowaną dezaprobatę wobec tych idei, tego rodzaju procedur i wobec takowego systemu.

2. Po wejściu Polski do Unii nastąpi utrata suwerenności ekonomicznej. Polsce wyznaczane będą limity produkcyjne i eksportowe, tak w przemyśle jak i w rolnictwie, likwidowane będą cła zaporowe, zaostrzone zostaną normy techniczno jakościowe i sanitarne. Polska pozbawiona zostanie potężnych dochodów z tranzytu Wschód-Zachód oraz Północ-Południe.


Rolnictwo i ziemia
3. Nastąpi likwidacja chłopskich gospodarstw rodzinnych, produkujących tradycyjnie ekologiczną żywność. Ten ważny aspekt naszej rodzimej produkcji rolnej jest całkowicie przez administrację Unii ignorowany. W to miejsce wprowadzony ma być wielki agrobiznes, tj. wielkoobszarowe farmy typu amerykańskiego, powiązane z wielkim przemysłem rolno-spożywczym. Niesie to ze sobą antyekologiczną chemizację i genetyczną modyfikację hodowli i upraw rolnych oraz gwałtowny wzrost bezrobocia na wsi (...)

Zgadzamy się z poglądem, wywodzącym się z Zachodniej Europy, że dotychczasowa polityka rolna Unii prowadzi do katastrofy. Paradoksem jest, że przy wysokich standardach sanitarnych i ochrony środowiska Unią raz po raz wstrząsają afery związane z produkcją żywności, a więc BSE, dioksyny, pestycydy itp. To właśnie skutek uprzemysłowienia rolnictwa i likwidacji małych gospodarstw. Paradoksem również jest, że polscy rolnicy, którzy używają stosunkowo mało chemii, muszą się przystosować do standardów Unii, a nie odwrotnie. Przestarzały model zachodni w Unii nie sprawdził się. Dlatego wśród rolników, szczególnie francuskich, ale również niemieckich, narasta ruch sprzeciwu wobec unijnej polityki rolnej. Głośno mówi się na Zachodzie o konieczności zmiany obecnej wspólnej polityki rolnej i o wprowadzeniu renacjonalizacji rolnictwa. To chłopi, rolnicy powinni decydować o budowie związków i wspólnot produkcyjnych zwiększających efektywność, atrakcyjność i zbyt produkowanej żywności. To oni sami mają prawo rezygnować z produkcji rolniczej, gdy znajdą inne, bardziej atrakcyjne możliwości. Zmiana wsi musi mieć charakter ewolucyjny, rozłożony na generacje.

Są to opinie i postulaty, pod którymi Kongres Polonii Amerykańskiej podpisuje się w całej rozciągłości.

Przyłączamy się do zapowiedzi Stanów Zjednoczonych o wstrzymaniu importu żywności z Unii. Zdajemy sobie sprawę z tego, że presja USA w tej kwestii jest ogromna, i że musi ona doprowadzić do określonych zmian. Zmiany te to właśnie renacjonalizacja rolnictwa. Polska popełniła błąd, otwierając granice na import żywności z UE. Straty, jakie ponosi z tego tytułu, wielokrotnie przewyższają skromną pomoc oferowaną przez UE w ramach SAPARD, PHARE i ISPA. Wobec tych faktów Kongres Polonii Amerykańskiej z wielkim krytycyzmem odnosi się do polskich władz i podporządkowanych im środków masowego przekazu, zachwalających wspólną politykę rolną UE. Nie rozumiemy, że czynniki te nie zdają sobie sprawy z bankructwa tej polityki. Propaganda w Polsce obiecuje rolnikom deszcz pieniędzy, a tymczasem pieniędzy nie będzie, bez względu na to, czy Polska wstąpi do Unii, czy nie wstąpi.

Uważamy, że Niemcy w majestacie prawa unijnego mogą przejąć Ziemie Odzyskane, ponieważ polscy rolnicy nie posiadają do niej, z winy władz polskich, legalnych tytułów własności.

Znaczne obszary rolne w innych rejonach Polski przejdą w ręce obcokrajowców - Holendrów, Francuzów, Belgów, Szwedów i innych, co oznacza, ze Polacy zepchnięci zostaną do roli najemników (...)

Kongres Polonii Amerykańskiej mówi stanowczo NIE dla takich "perspektyw".

4. Polska traktowana będzie jako rynek surowcowy (węgiel, miedź, siarka, produkcja rolna itd.), rynek zbytu dla towarów zachodnio-europejskich oraz jako rezerwuar taniej siły roboczej. Są to cechy kraju kolonialnego. Przy czym już teraz wiadomo, że polscy robotnicy przez długie lata nie będą mieli dostępu do rynków pracy w obecnych 15-tu krajach UE, borykających się z własnym wysokim bezrobociem.

Kongres Polonii Amerykańskiej nigdy nie zaakceptuje polityki rządu prowadzącej do ustawienia Polski w pozycji kraju wasalnego.

5. Przewiduje się, że polityka ekonomiczna UE w stosunku do Polski doprowadzi w najbliższym czasie do wzrostu bezrobocia z obecnych 3 milionów, plus 1 milion ukrytego bezrobocia na wsi, do poziomu 7 a nawet 7,5 miliona bezrobotnych. Bezrobocie może więc osiągnąć poziom 35%. Stagnacja ekonomiczna obecnej Europy Zachodniej nie pozwala w praktyce na realizację założenia o wolnym przepływie siły roboczej, a więc na rozładowanie obecnego i przewidywanego bezrobocia w Polsce.

Zakładany wolny przepływ kapitału oznacza już obecnie ułatwiony transfer za granicę zysków wypracowanych w Polsce przez firmy zagraniczne, co oznacza blokowanie tworzenia nowych miejsc pracy, a więc jest czynnikiem powodującym wzrost bezrobocia.

6. Trwa proces przekazywania banków polskich w ręce bankierów zachodnioeuropejskich. Nie ma pewności, czy Narodowy Bank Polski pozostanie w rękach państwa polskiego.

7. Oblicza się, jak wiadomo, że Polska będzie wpłacała do skarbu, czyli do kasy Unii około 2,5 do 3 miliardów euro rocznie, a ile będzie otrzymywała nie wiadomo. Obiecywane "wielkie pieniądze" już przy temacie dopłat dla rolnictwa okazały się słowami bez pokrycia.

8. Nasza historia będzie fałszowana. Proceder ten już się rozpoczął. Następować będzie niszczenie tradycji narodowych i ducha narodowego, ograniczany i niszczony będzie tradycyjny polski katolicyzm i inne wyznania religijne.

9. Europą rządzi grupa, nie wybrana w żadnych wyborach. Oponenci, którzy kwestionują ich decyzje nie mają dostępu do mediów, zamyka się im drogę do głoszenia swoich poglądów na uniwersytetach lub są zwalniani z pracy. Są intelektualiści, którzy twierdzą, że Unia Europejska to nowy Związek Sowiecki. Widoczne są już symptomy dyktatury i totalitaryzmu. Twierdzą oni, że jedność europejska powstała z syntezy ideologii socjalistycznej i struktur mafijnych nie ma nic wspólnego ze zdrową integracją kontynentu europejskiego. Unia Europejska jest organizacją niedemokratyczną, a nawet antydemokratyczną.

10. Opozycja w Polsce ostrzega, że procesy zachodzące w Unii Europejskiej i w krajach postkomunistycznych zmierzają do stworzenia nowego totalitarnego systemu. Istnieje w Polsce stały komitet, który będzie zajmował się zagrożeniami płynącymi z Unii Europejskiej. Kongres Polonii Amerykańskiej uważa, że jest to działanie konieczne jako zdrowa przeciwwaga w stosunku do jednostronnej propagandy prounijnej.

11. Negocjacje wykazały, że ludzie tworzący Unię to buchalterzy. Dla tych ludzi nie istnieją takie pojęcia, jak: "ojczyzna", "patriotyzm", "wolność", "naród", "tradycje narodowe", "religia", "wartości duchowe", "solidarność" itd. Te wyższe wartości w jawny sposób zastępowane są twardym rachunkiem ekonomicznym i bezwzględną finansową kalkulacją.

12. Uważamy, że o przystąpieniu lub nie przystąpieniu Polski do Unii winno zadecydować ogólnonarodowe referendum. Zastrzegamy jednak, że referendum to powinno się odbyć jedynie wówczas kiedy społeczeństwo polskie zostanie rzetelnie i wyczerpująco poinformowane nie tylko o korzyściach, ale przede wszystkim o wszelkich zagrożeniach, o których mówimy. Aby tak się stało fundusze Unii przeznaczone na informację powinny, wzorem Szwecji, być przeznaczone w 50 procentach na akcję informacyjną prounijną i w 50 procentach na akcję antyunijną. A tymczasem mamy do czynienia z faktem, że całość funduszy unijnych rząd polski przeznacza wyłącznie na szeroko zakrojoną propagandę prounijną. (...)

13. Pragniemy podkreślić, iż Norwegia, członek NATO, w wyniku ogólnonarodowego referendum, chroniąc swoją gospodarkę, do Unii Europejskiej nie weszła. Niech się Rodacy nad Wisłą nad tym zastanowią.

Godzi się przypomnieć, że z inicjatywy KPA miliony listów, kierowanych przez Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia do amerykańskich ustawodawców zdecydowały o przyjęciu Polski do NATO, a więc do paktu militarnego. Natomiast, w obliczu dostrzeganych przez nas zagrożeń, wzorem Norwegii zachowujemy rezerwę, w sprawie przyjęcia Polski do Unii Europejskiej.

14. Pamiętamy słowa polskiego premiera: "Rząd poda się do dymisji, jeżeli w referendum większość Polaków opowie się przeciwko przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej"

. 15. Władze polskie argumentują, że jeżeli odrzucimy akcesję, to Polska zostanie sama na arenie międzynarodowej, zabraknie jej siły przebicia, przegra na rynkach międzynarodowych. Władze powtarzają, że dla Polski wstąpienie do Unii nie ma alternatywy. Opierając się na opiniach ekspertów w tej materii, uważamy ten pogląd za największy błąd i podkreślamy, że alternatywą dla przystąpienia jest po prostu nieprzystąpienie do Unii. Od Unii można coś uzyskać tylko wtedy, gdy alternatywą jest nieprzystąpienie. Grecja, Hiszpania i Austria swoje negocjacje z Unią opierały właśnie na takim założeniu.

16. Polska posiada doskonałe położenie geopolityczne. W jej interesie jest zachowanie pełnej suwerenności ekonomicznej. Suwerenność ta pozwoli jej na równorzędne partnerstwo gospodarcze z krajami Unii. Brak tej suwerenności stawia ją w pozycji kraju drugiej lub trzeciej kategorii. Polska posiada wielu zdolnych i wykształconych ludzi, wielu specjalistów liczących się na arenie międzynarodowej. Posiada wielkie rezerwuary siły roboczej i bogactwa naturalne, wysoką kulturę, i może z powodzeniem obejść się bez parasola Brukseli. Polska z jej potencjałem gospodarczym ma ogromną szansę wejścia, obok Unii, na wielkie rynki Rosji, Ukrainy, Białorusi, Rumunii, Bułgarii oraz innych państw południowo-wschodniej Europy, a także państw azjatyckich i południowo-amerykańskich. Ma również szanse szerszego wejścia na rynki Ameryki Północnej.

Kongres Polonii Amerykańskiej uważa, że Polska powinna z tej szansy skorzystać. W dotychczasowych układach i układzie oferowanym przez Unię Europejską nie ma, naszym zdaniem, i nie będzie miała szans konkurować z wyżej ekonomicznie stojącymi krajami Europy Zachodniej. Poza tym Unia Europejska nie jest unią celną, a więc nie może uniemożliwiać dostępu polskich towarów na swój rynek. Swoboda handlu jest zagwarantowana postanowieniami WTO. Dlatego przystąpienie Polski do Unii nic nie poprawi, a nieprzystąpienie nie pogorszy. Obecna polska gospodarka potrzebuje napływu obcego kapitału. Uważamy, że kapitał ten powinien być obecny, ale bez zobowiązań politycznych, które usiłuje Polsce narzucić Bruksela. Takim kapitałem mógłby być, między innymi, kapitał amerykański.

17. Drugą alternatywą mogłoby być przystąpienie Polski do NAFTA, tj. do Północno-Amerykańskiej Strefy Wolnego Handlu. NAFTA jest sukcesem gospodarczym. Po wejściu do tej strefy spadło, jak wiemy, bezrobocie tak w Meksyku jak i w Kanadzie. Odległość pomiędzy Polską a Kanadą, czy Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem nie ma tutaj istotnego znaczenia. Wiemy, że do NAFTA ma wejść daleko położona Malezja, Turcja. Dlaczego nie mogłaby tego uczynić Polska?

18. Unia Europejska, to układ, w którym korupcja jest nieunikniona. Dysponowanie ogromnymi środkami finansowymi prowadzi do korupcji, bez względu na tworzenie piętrowych systemów kontroli.

19. Unia Europejska nie rozwiązała dotąd żadnego z ważnych problemów, z którymi borykają się społeczeństwa europejskie. Bezrobocie wzrosło, różnice poziomu życia powiększają się, poszerzają się dziedziny przestępczości, narkomania ogarnia coraz szersze kręgi, rośnie groźba kryzysów finansowych, degradowana jest nauka i kultura, moralność upada, narastają tendencje separatystyczne, pogoń za zyskiem niszczy ideały człowieczeństwa.

20. Obserwatorzy i analitycy zauważają, że Unia Europejska nie ma przyszłości. Jest to twór sztuczny, pełen wewnętrznych sprzeczności, budowany przez ludzi bez wyobraźni, bez szacunku dla historii, tradycji narodowych i bez szacunku dla własnych społeczeństw.

Struktura demograficzna Unii, wskazująca na to, że ludzi młodych, zdolnych do pracy, będzie mniej niż emerytów, mówi, że nastąpi rozsadzenie budżetów w krajach Piętnastki, a w dalszej kolejności rozpad Unii. Być może wyjście Austrii będzie pierwszym wstrząsem i początkiem tego rozkładu. Wtedy może nastąpi początek prawdziwego jednoczenia, opartego na zasadach, o jakich o wiele wcześniej myśleli ojcowie wspólnej Europy, Konrad Adenauer, Alcide de Gasperi czy Robert Schuman.

Idea zjednoczenia jest ideą fascynującą, ale tylko w tym wymiarze, jaki wywodzi się z głębokiego nurtu społecznej nauki Kościoła.

21. Wobec przytoczonych wyżej zagrożeń i faktów Kongres Polonii Amerykańskiej wspiera polską opozycję wskazującą na zagrożenia związane z wejściem Polski do Unii Europejskiej.

Stanowisko nasze jest tym bardziej uzasadnione, gdy się zważy, że jesteśmy organizacją Amerykanów polskiego pochodzenia, którą obowiązuje nie tylko troska o dobro Polski, ale również lojalność wobec kraju, w którym żyjemy. W ekonomicznej walce konkurencyjnej zawsze będziemy stać po stronie Ameryki. Polska jako jedyny kraj Europy, darzący Stany Zjednoczone tradycyjną sympatią i podziwem, powinna szeroko otworzyć swoje rynki dla amerykańskich inwestorów bez jakichkolwiek zobowiązań politycznych i bardziej dynamicznie wchodzić ze swoimi produktami i myślą techniczną na zawsze chłonny rynek amerykański. Dotychczasowe działania polskiego rządu w tym zakresie uważamy za dalece niewystarczające. Polskę w eksporcie do Stanów Zjednoczonych wyprzedzają takie kraje jak Tajwan, Korea, Japonia, Chiny, Meksyk, a nawet w pewnych branżach Afganistan. Ten stan rzeczy nie jest do zaakceptowania.

22. Jako Polacy na emigracji i Amerykanie polskiego pochodzenia, w przeważającej większości katolicy, jesteśmy przeciwni regulacjom prawnym Europy Zachodniej, dopuszczającym aborcję, eutanazję i małżeństwa homoseksualne. Tego rodzaju regulacje, sprzeczne z nauką Kościoła katolickiego, nie mogą mieć miejsca ani w Polsce ani w chrześcijańskiej Europie.

23. Popieramy projekt konstytucji europejskiej, w którym zawarta będzie zasada "Invocatio Dei". Obecny kształt duchowy Europy przez setki lat tworzony był przez chrześcijaństwo. Tak Polska jak i cała Europa od zarania dziejów związana jest z chrześcijaństwem. Obecni "twórcy nowej Europy" nie czują się związani tą tradycją. (...)

24. Stosunki pomiędzy państwem i Kościołem katolickim reguluje w Polsce konkordat. Negocjacje pomiędzy Unią i państwami kandydującymi dotyczą sfery polityki i ekonomii. Niewiele niestety słyszymy o negocjacjach dotyczących wyznań religijnych. Słyszymy natomiast o wykreślaniu z dokumentów unijnych takich słów, jak "chrześcijaństwo", "tradycje chrześcijańskie", "kultura chrześcijańska", "wartości religijne" itp. Dzieje się tak, ponieważ globalistyczna Europa ma być ateistyczna, ma być ugrupowaniem państw bez Boga, a więc ugrupowaniem takim, jakim był w sensie ideowym komunizm.

Nie ma w historii Europy żadnego systemu ideologicznego, który mógłby zastąpić chrześcijaństwo w roli fundamentu spajającego życie społeczne. Wszelkie próby takiego zastąpienia kończyły się tragicznie.

Oczywistym jest, że historycznie i kulturowo Polska przynależała i przynależy do Europy. "Polska - jak mówi Jan Paweł II - pragnie nadal trwać w Europie jako państwo, które ma swoje oblicze duchowe i kulturalne, swoją niezbywalną tradycję historyczną, związaną od zarania dziejów z chrześcijaństwem. Tej tradycji, tej narodowej tożsamości Polska nie może się wyzbyć... Rzeczpospolita Polska nie może niczego stracić ze swoich dóbr materialnych i duchowych, których za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków.

Kongres Polonii Amerykańskiej protestując przeciwko ateizacji Europy w całej rozciągłości identyfikuje się z przytoczonymi słowami naszego wielkiego Rodaka.

Na zakończenie Kongres Polonii Amerykańskiej wyraża swoją opinię, że porozumienie wynegocjowane w Kopenhadze nie zabezpiecza należycie polskich interesów i narusza podstawowe zasady Unii Europejskiej o równości praw i obowiązków wszystkich państw.

NIECH ŻYJE POLSKA WOLNA I NIEPODLEGŁA!

Edward Moskal
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej
Chicago, 18 grudnia 2002

(Skróty pochodzą od redakcji "SP")

(10 luty 2003)
Skomentuj ten artykuł

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 5 stycznia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Nie Sty 06, 2008 12:17 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Robert Majka zacytował:

Cytat:
Najbardziej potoczna definicja suwerenności, nie tylko politycznej, ale w szerszym znaczeniu tego słowa, mówi, że to jest "możliwość życia po swojemu". Nigdy nie ma gwarancji, że to życie "po swojemu" będzie mądre, uczciwe, obfite itp. To jest tylko szansa, ale ważne jest, żeby "po swojemu". Niektórzy ludzie nie przywiązują wagi do tego, aby samodzielnie określać sposób swojego życia, ale są tacy, którzy przywiązują...



Ten fragment można powiedzieć oddaje istotę rzeczy. Problem polega na tym, żeby Polakom chciało się "żyć po swojemu", ale żeby to co to oznacza "po swojemu" określali Oni sami, a nie pozwalali sobie narzucać interpretowania tego określenia przez innych, próby takiego narzucania możemy od dłuższego czasu obserwować. Wyraża się to działaniami na zasadzie "my wiemy co jest dla was lepsze" i przekonywaniem że "my chcemy dla was lepiej niż wy sami dla siebie chcecie". Jednym z naszych zadań na tym forum, jest działanie w takim kierunku, żeby tych którzy rzeczywiście sami, a nie poprzez podszepty chcą określać sposób swojego życia było jak najwięcej. Bo kiedy takich ludzi jest dużo, to narzucanie im czegoś staje się utrudnione, a kiedy jest ich bardzo dużo, to to narzucanie staje się wręcz niemożliwe. Tradycje i sposoby życia innych nacji warto oczywiście znać, ale nam Polakom trzeba "żyć po swojemu".



Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum