Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

J. Staniszkis: Tusk lepiej by zrobił, gdyby został w domu
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Lut 07, 2008 7:49 am    Temat postu: J. Staniszkis: Tusk lepiej by zrobił, gdyby został w domu Odpowiedz z cytatem

http://www.dziennik.pl/opinie/article119638/Tusk_lepiej_by_zrobil_gdyby_zostal_w_domu.html

"Socjolog Jadwiga Staniszkis dla DZIENNIKA
środa 6 lutego 2008 00:11

Tusk lepiej by zrobił, gdyby został w domu


Pomysł wizyty w Rosji jeszcze przed marcowymi wyborami prezydenckimi w tym kraju to błąd Donalda Tuska. Zbyt wiele jest spornych kwestii w stosunkach polsko-rosyjskich, by ta wizyta mogła się zakończyć sukcesem - pisze w DZIENNIKU socjolog Jadwiga Staniszkis.

Podobnego zdania był prezydent Lech Kaczyński, a zmienił je po poniedziałkowej wizycie Tuska w Pałacu Prezydenckim. Być może Tusk przekonał go, że utwardzenie politycznego kursu w Rosji leży w interesie i USA, i Polski, bo utrudni uprzywilejowane kontakty gospodarcze i energetyczne między Rosją a Niemcami. Być może to dla nas dobre, że takie specjalne kontakty nie powstaną, ale stajemy się państwem "frontowym".

Polska zapłaci jednak za tę wizytę wysoką cenę. Sytuacja w Rosji jest napięta w związku z trwającą tam kampanią wyborczą. Władza chce się własnemu społeczeństwu przedstawić jako twarda i nieustępliwa - zwłaszcza wobec Polski. Marginalizuje demokratyczną opozycję. Jest to zatem najgorszy możliwy czas na negocjacje i kompromisy. Dlatego zarówno ogłaszanie naszego ostatecznego stanowiska w sprawie tarczy, jak i wizytę Tuska w Moskwie należałoby przełożyć na po wyborach, tym bardziej że w połowie lutego czeka nas geopolityczne zawirowanie w związku z ewentualnym ogłoszeniem przez Kosowo niepodległości.

Atmosfera wizyty Tuska w Moskwie nie będzie więc zależała od zachowania polskiego premiera. Byłabym szczerze zaskoczona, gdyby w ogóle doszło do spotkania Tuska z Putinem. Wizytę polskiego premiera Rosjanie będą celowo spychać na niższy poziom dyplomatycznej hierarchii. Oni są mistrzami w upokarzaniu polityków -

(...)

Tusk, jadąc teraz do Moskwy, pozwala się wmanewrować w narastający konflikt w rosyjskim establishmencie. Nie chodzi jedynie o to, kto ma zostać nowym prezydentem Rosji, ale i o samą postać namaszczonego przez Putina na następcę Dmitrija Miedwiediewa. Miedwiediew ze swoimi prozachodnimi ciągotkami bardzo różni się od drugiego, wcześniejszego poważnego kandydata na prezydenta Siergieja Iwanowa uważanego za nieformalnego lidera "siłowików".

Miedwiediew wygłosił niedawno przemówienie, w którym dało się zauważyć wyraźny zwrot ku Europie, także w dziedzinie polityki finansowej i walutowej. Wygląda więc na to, że zbliżająca się zmiana władzy w Rosji uderzy w interesy pewnych grup finansowych i związanych z przemysłem zbrojeniowym, które mogą zacząć pozycję Miedwiediewa osłabiać. Ten z kolei, chcąc zachować twarz przed "siłowikami", a jednocześnie furtkę do poprawy stosunków z Zachodem, może wybrać punktową twardość w stosunku do Polski.

Zaostrzenie rosyjskiej retoryki może być spowodowane tym, że Moskwie wydawało się wcześniej, iż rządząca Platforma jest bardziej sceptyczna wobec tarczy, niż się teraz okazało. Innym obszarem napięć jest polityka energetyczna. Rosjanie zamykają otaczające Europę kleszcze rurociągów od południa. Nie zamierzają też odstępować od projektu Gazociągu Północnego. Tymczasem w Polsce w tej sprawie znów wiele do powiedzenia ma podsekretarz stanu w MSZ Ryszard Schnepf, który za czasów premiera Marcinkiewicza mówił, iż Polska, zamiast kontestować gazociąg bałtycki, powinna się do niego podłączyć. To może być dla Rosjan sygnał polskiej miękkości i ośmielać ich do jeszcze mocniejszych nacisków. Tym bardziej że podobno budowa gazoportu nie jest dla obecnej ekipy takim priorytetem, jak była dla PiS.

Po analizie tych wszystkich dobiegających z Polski, często sprzecznych sygnałów, Kreml uznał więc, że powinien stanowisko wobec Polski zaostrzyć. Donald Tusk musi teraz poważnie liczyć się z tym, że jadąc do Moskwy, naraża się na więcej niż chłodne przyjęcie. "

Jadwiga Staniszkis
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Lut 08, 2008 12:22 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nieźle te sprawy były dziś przedstawione w "Warto rozmawiać". Niestety (1) przeniesiono program (teraz będzie w czwartki - ciekawe jak długo jeszcze) (2) powtórka w TVP Polonia jest tego samego dnia o późniejszej porze (żeby nie drażnić prawych obywateli). Stefek Burczymucha był dość żałosny w swojej samotnej obronie twierdzy PO (podobnej raczej do chlewika) tzn. w obronie polityki zagranicznej PO, co samo w sobie jest absolutnym abstraktem, bo czegoś takiego jak polityka zagraniczna PO po prostu nie ma. Słabym jego sekundantem był K.Zanussi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Pią Lut 08, 2008 1:15 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dokladnie tak to bylo. Zawiodlem sie na Zanussim. On jest madrym czlowiekiem, ale na polityce sie nie zna. Wyglaszal naiwne sady w rodzaju, wielkie mocarstwa nie reaguja na prowokacje - ignoruja je. A co zrobic np. z prowokacjami prezydenta Iranu? Reakcje amerykanskie byly. Nawet lotniskowce amerykanske zostaly wyslane.
Na Niesiolowskiego szkoda czasu. Niech go dalej wysylaja na rozne dyskusje TV. On sie zna na wszystkim, czyli na niczym. Ladna wyowiedz:"O tym nie wiedzialem". I to w towarzystwie fachowcow, ktorzy od wielu lat zajmuja sie spraw, w tym przypadku, stosunkow polsko-rosyjskich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Lut 08, 2008 7:01 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/90710.html

"Interesy państwa na ołtarzu marketingu
Bronisław Wildstein 08-02-2008, ostatnia aktualizacja 08-02-2008 00:20

Dlaczego polscy przywódcy przyjeżdżają do Moskwy, tak jak dawniej poddani przyjeżdżali do metropolii? Czy Polska musi się tłumaczyć ze swojej strategii obronnej i pytać Putina w tej kwestii o zdanie? – rozważa publicysta „Rzeczpospolitej” Bronisław Wildstein

Rzadko która sprawa w polityce międzynarodowej jawi się tak jednoznacznie jak relacje polsko-rosyjskie. Przede wszystkim jednoznaczny jest rozkład racji. Odpowiedzialność za zły stan stosunków polsko-rosyjskich ponosi wyłącznie Moskwa. Szanse na ich naprawę ze strony polskiej są żadne. To znaczy, można by to robić, ale wyłącznie kosztem polskich interesów i naszej racji stanu, a w sumie kosztem naszej suwerenności. Gdyż to polska suwerenność jest solą w oku Putina i jego otoczenia.

Rosja imperialna

Polityka Putina to próba odbudowy imperialnego kształtu Rosji. To wprowadzenie autorytarnego modelu i sprowadzenie demokracji wyłącznie do plebiscytarnej, kontrolowanej szczelnie gry pozorów. Nadchodzące rosyjskie wybory dowodzą tego aż nadto. Rządzącym w Moskwie nie wystarczyła pewność zwycięstwa, którą daje im sterowanie mediami wzmacniającymi dominującą w Rosji postawę autorytarną i zmasowana proputinowska propaganda. Posługując się w pełni podporządkowanymi „wymiarem sprawiedliwości” i wszelkimi rodzajami policji unicestwiają choćby zalążki realnej opozycji.

Eksperyment Putina rozstrzyga empirycznie ciągnący się cały czas trwania Związku Sowieckiego spór (prowadzony oczywiście w podziemiu i na emigracji) między słowianofilami a zapadnikami.

Ci pierwsi – najbardziej znanym z nich był Aleksander Sołżenicyn – uznawali, że komunizm jest z gruntu obcy rosyjskiemu duchowi. Został importowany i narzucony siłą mieszkańcom Rosji.

Ci drudzy, orientujący się na Zachód, przyjmowali, że zaadaptowany przez Lenina marksizm odnalazł w rosyjskiej tradycji samodierżawia żyzny grunt, na którym mógł rozkwitnąć. Dlatego zatriumfował w Rosji i nigdzie na Zachodzie. Były funkcjonariusz KGB Putin, mieszając tradycję komunistyczną i wcześniejszą, carską – czym wzbudził w Rosji poklask powszechny – pokazał, jak w praktyce wcielić ZSRR w dzieje Rosji jako najpotężniejsze wcielenie jej imperialnych tęsknot.

Putin i jego drużyna

Rosjanie, którzy nie mają żadnego wpływu na swoją rzeczywistość społeczno-polityczną, a żyją na poziomie gospodarczym bez porównania niższym niż Polacy, kompensować mogą sobie swój status poczuciem uczestnictwa w potędze, przed którą drży, jeśli nie świat, to w każdym razie najbliższe otoczenie. Putin i jego ekipa, czyli dawny układ komunistycznych służb specjalnych, który z pewnością długo jeszcze będzie rządził Moskwą, polityki tej nie zmieni. Odejście od niej kazałoby zasadniczo przeistoczyć model stosunków polityczno-społecznych w Rosji, a więc musiałoby mieć charakter rewolucyjnego wstrząsu.

Naszym obowiązkiem jest zmienić politykę UE wobec Rosji, a nie ulegać oczekiwaniom Francji czy Niemiec

W dającej się przewidzieć przyszłości będziemy mieli w Rosji do czynienia z autorytarnym, niewydolnym ekonomicznie systemem, który swoją rację bytu uzasadniał będzie agresywną imperialną polityką. Obecne „sukcesy” gospodarki Rosji to wyłącznie efekt ogromnego wzrostu cen surowców energetycznych, czego zresztą rząd Putina w sensie ekonomicznym nie potrafi wykorzystać.

Gospodarka w Rosji była i jest narzędziem imperialnej polityki. Szczególnie wyraźnie widać to w odniesieniu do polityki energetycznej tego kraju, w której zysk podporządkowany jest politycznym celom. Albowiem to rząd w Rosji kontroluje cały sektor gospodarki prywatnej, a losy dręczonego dziś na Syberii Michaiła Chodorkowskiego pokazują, co spotyka biznesmenów, którzy próbowali wybić się na niepodległość. Wszelkie instytucje w Rosji kontrolowane są (mniej lub bardziej) przez rząd, a duch niezależności tli się jeszcze wyłącznie na marginesie oficjalnego życia.

Ta Rosja robi wszystko, aby odzyskać obszar i sfery dominacji ZSRR. Będzie pacyfikować ludobójczymi metodami narodowowyzwoleńcze ruchy na swoim terytorium, jak robi to w Czeczenii. Będzie prowokować walki etniczne i wszelkiego typu konflikty jak na Kaukazie, aby potem w roli arbitra zdobywać dominację nad tamtymi państwami. Podejmie wszelkie możliwe działania, aby podporządkować sobie Ukrainę, albowiem bez niej nie będzie rosyjskiego imperium. Spróbuje wykorzystać wszelkie możliwości, aby okroić niepodległość Polski.

Zastraszanie Polski

Imperium rosyjskie, które niepodległość Polski uznaje za czasowy, fatalny zbieg okoliczności, jest dla nas stałym zagrożeniem. Naszą racją stanu jest więc przeciwdziałanie odbudowie imperialnej Rosji. Polega ono na wspieraniu niezależności Ukrainy i wszelkich krajów zagrożonych przez rosyjski imperializm.

Wbrew pozorom Polska jako członek NATO i UE, a także sojusznik Ukrainy, krajów bałtyckich, Gruzji, a w przyszłości może i innych krajów regionu, odegrać może istotną rolę w tej batalii. Musi jednak stale pamiętać o zasadach swojej polityki wschodniej. Szczególnie wyraźne jest to dziś.Sytuacja, gdy ościenny kraj wtrąca się w założenia obronne przedsięwzięcia niepodległego państwa, co więcej, w przeszłości często przezeń najeżdżanego, ma charakter kuriozalny. Nigdy nie dość powtarzania tej oczywistości. Dziś Rosja uzurpuje sobie takie właśnie prawo w stosunku do Polski. Dodatkowo ostatnio towarzyszą temu wyjątkowo brutalne groźby.

W światowej dyplomacji niespotykany charakter miały takie wydarzenia jak na przykład wystąpienie ambasadora Rosji przy NATO Dmitrija Rogozina, który ostrzegał, że jeśli znowu Polska „znajdzie się na linii konfrontacji, jak w czasie II wojny światowej”, to może ponieść takie same konsekwencje jak wtedy. Albo oświadczenie szefa komisji ds. zagranicznych Dumy Konstantina Kosaczowa, który grozi wycelowaniem w Polskę rosyjskich rakiet. Są one kontynuacją wcześniejszych gróźb dowódców rosyjskich i występują w kontekście negowania przez Rosję zbrodni katyńskiej, czyli odmowy rozliczenia najnowszej historii Rosji wobec Polski. Ten brak rozliczenia oznacza akceptację, a więc w podtekście deklarowaną chęć kontynuacji nowymi metodami starej polityki, której celem było podporządkowanie Moskwie naszego kraju.

Trzeba pamiętać, że dyplomacja, a szerzej rosyjska administracja (włącznie z wojskiem), jest zwartym i zdyscyplinowanym ciałem, a wszelkie wystąpienia jej przedstawicieli są elementem przemyślanej strategii.Rosja gra więc po raz kolejny na zastraszenie Polski. Tym razem jednak nowy rząd w Warszawie dał jej nadzieję na powodzenie tego typu przedsięwzięcia.

Wizyta kosztem Ukrainy

Polityka międzynarodowa nie może być wyłączona z demokratycznej debaty. (....) "

Źródło : Rzeczpospolita

Więcej:
http://www.rp.pl/artykul/90710.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Pią Lut 08, 2008 9:25 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ma rację pani Staniszkis. Kto marzy o ułożeniu stosunków Polski z Rosją, zwłaszcza w dzisiejszych układach globalnych, może tylko sobie pomarzyć. W ciągu mojej pracy na wschodzie - gdzie oglądałem zmiany zachodzące od czasów rozpadu ZSSR, poprzez wojny w Czeczenii i Putinizację Rosji, gdzie spotkałem się z tysiącami rosjan różnego statusu społecznego i prowieniencji politycznej - ja nie mam żadnych złudzeń: oni nas nigdy nie będą przyjmować jako równorzędnego partnera (zresztą podobnie, jak byłych republik sowieckich-dzisiaj niezależnych państw). Mając kompleksy wszechwładnego mocarstwa. gdyż od XVIII wieku z małymi przerwami traktowała Polskę i inne kraje oscienne jako swoje prowincje - Rosja ma pretensję do przewodniej roli wśród tzw. słowiańskich narodów. Samo to, iż musimy "żebrać" o uznanie zbrodni na naszych oficerach (!!!), że nie możemy nawet zbliżyć się do punktu wspólnej interpretacji historii czasów II wojny światowej świadczy o tym, że buta i chęć upokarzania innych przez Moskwę była, jest i będzie priorytetem tego państwa. Za kawałek mięsa i worek produktów roślinnych nie powinniśmy sprzedawać naszego kraju, a także najbliższych partnerów strategicznych w naszym regionie, takich jak Ukraina i Litwa. Rurociąg z Brodów, inwestycje w tym temacie z Gruzją i Ukrainą powinny być już realizowane dawno. Gdyż z Rosją należy rozmawiać tylko z pozycji argumentów i faktów dokonanych, które ograniczają lub całkowicie niwelują rosyjskie zapędy monopolistyczne (w tym wypadku na surowce energetyczne-które w dzisiejszym świecie są głównym atutem strategicznym). "Dzięki" naftowemu lobby w naszym kraju, nie są dopuszczane do powszechnego użycia tzw. eko-paliw. Są wspaniałe rozwiązania w tej dziedzinie, dokonane przez naszych naukowców w ciągu wielu lat doświadczeń i prac. Jednakże owe naftowe lobby doprowadziło do tego, że paliwo alternatywne zostało uznane za ....szkodliwe dla silników samochodowych, co jest wierutnym kłamstwem. Wiele by mówić o tych sprawach, lecz tu nie czas i miejsce. Pan Dakowski na naszym Forum pisze o niewykorzystanych związkach wodoru. Czy to nie jedno z rozwiązań naszych problemów energetycznych i uniezależnienia się (w jakimś stopniu) od Rosji i jej kaprysów? Pamietajmy, że coraz więcej naszych naukowców wyjeżdża na zachód, gdzie ich wiedza i wykształcenie (za nasze podatników pieniądze) są tam bezwzględnie wykorzystywane. I jakoś nie chcą wracać, jak w tym spocie wyborczym miłościwie nam panującego premiera Tuska. Dązymy do całowitego uzależnienia się od Rosji, i jesteśmy sami sobie winni.
Wyjazd Tuska do Rosji w momencie "przedwyborczym" w tym kraju (piszę w cudzysłowiu-gdyż tam już wszystko jest wybrane przez Putina) w czasie, gdy tamtejsze gazety przypuściły na nas wściekły atak historyczny (i histeryczny) w sprawie Katynia, w czasie gdy Ukraina znów została poddana próbie szantażu energetycznego, jest błędem. Olbrzymią szkodą dla Polski. Chyba że jest to swego rodzaju hołd - podziękowanie za łaskawie przyjęcie paru tysięcy ton mięsa (watpię, czy zwykli rolnicy odczują to w swych kieszeniach). Ciekawe, kiedy premier Tusk się opamięta..........
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Lut 08, 2008 1:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/?id=13020

08.02.2008 07:15

"„To jest droga w tę stronę”

Jarosław Kaczyński

Rozmawiał Jacek Karnowski

Jacek Karnowski: W Sygnałach Dnia pierwszy gość: były Premier, Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Dzień dobry, panie premierze.

Jarosław Kaczyński: Dzień dobry.

Jacek Karnowski: Panie premierze, dziś wizyta Donalda Tuska w Moskwie. W chwili, gdy rozmawiamy, premierowski samolot powinien lądować. Zdaniem polityków PO już sam fakt, że do tej podróży doszło świadczy o poprawie stosunków z Rosją. Czy pana cieszy ta wizyta? To, że Władimir Putin przyjmie polskiego premiera, pierwszego polskiego premiera po siedmiu latach?

Jarosław Kaczyński: Ja sądzę, że tę wizytę trzeba jednak wpisać w coś bardzo niedobrego, to znaczy w taką wysoce nieprzemyślaną politykę Polski, właściwie można dzisiaj powiedzieć: na wszystkich azymutach, a już w szczególności na tych dwóch głównych – zachodnim i wschodnim, niemieckim i rosyjskim. Mamy do czynienia z sytuacją, w której Rosjanom udaje się uzyskiwać przynajmniej polską niejednoznaczność w sprawach strategicznych, Polska utraciła jednoznaczność w sprawach strategicznych, takich jak rurociąg, takich jak ochrona polskiego przemysłu paliwowego, energetycznego, w zamian za ustępstwo odnoszące się do pojedynczych rzeźni, przy czym te ustępstwa są wynikiem tego, że Rosjanie bezprawnie wprowadzili ograniczenia. No, w ten sposób można wodzić za nos, bo tak to trzeba określić, każdego. Ja mam nadzieję, że Donald Tusk, w szczególności po rozmowie z prezydentem, zrozumiał, że to jest polityka prowadząca do niczego i tę politykę zmieni. I że zmieni ją także w trakcie swojego pobytu w Moskwie. Ale to jest tylko nadzieja, nic więcej.

Jacek Karnowski: Panie premierze, no właśnie, czy według pańskiej wiedzy można mówić o takim trwałym, trwalszym porozumieniu w sprawach polityki zagranicznej między głową państwa a szefem rządu?

Jarosław Kaczyński: Ja nie chcę mówić w imieniu głowy państwa, ale jako polityk Prawa i Sprawiedliwości nie mam żadnej wątpliwości. Donald Tusk zgłosił się do prezydenta w jednym celu: chce się podzielić odpowiedzialnością za coś, co nie wychodzi. Uważam, że prezydent postąpił pięknie i szlachetnie, wypowiadając się tak jak się wypowiadał, przyjmując Donalda Tuska, ale też nic mnie nie zwalnia od obowiązku powiedzenia prawdy w tej sprawie.

Jacek Karnowski: Panie premierze, pan wspomniał o tej niejednoznaczności, o utracie jednoznaczności w polskiej polityce. No, mówimy teraz o Wschodzie. Jak to rozumieć? No bo właściwie choćby w sprawie gazociągu – premier jedzie z propozycją przeniesienia go na trasę lądową.

Jarosław Kaczyński: Ta propozycja przecież była stawiana także przez nas, nic nowego, tyle tylko, że nigdy nie zauważyliśmy żadnego zainteresowania tą propozycją. Przecież ten rurociąg, ta trasa ma nawet nazwę: to jest Rurociąg Amber. Powtarzam: żaden nowy wynalazek. No, ale jeśli spotka się z odmową, no to będziemy mieli do czynienia z taką samą sytuacją, no, w gruncie rzeczy jeszcze dużo gorszą niż ta w Berlinie. A poza tym ta niejednoznaczność zaczyna dotyczyć już też zupełnie w oczywisty sposób odcinka zachodniego. Polska, która w zamian za jakieś drobne dary, już nie chcę tego inaczej określić, wycofuje się ze sprzeciwu wobec czegoś, co jest z punktu widzenia polskich interesów, także moralnych...

Jacek Karnowski: Mówimy o Widocznym Znaku.

Jarosław Kaczyński: Mówię o Widocznym Znaku – całkowicie nie do przyjęcia, no, to Polska, która naprawdę przestała po prostu prowadzić politykę zagraniczną, sprowadziła się do poziomu jakiegoś, powiedzmy sobie, kraju, który bardzo niedawno został przyjęty do, że tak powiem, sfery cywilizowanej, ale nie żadnej europejskiej, tylko gdzieś tam, prawda, z jakiegoś głębokiego kolonializmu wyszedł i ma niezwykle naiwną klasę polityczną. Proszę pamiętać, że nam grozi sytuacja, w której za kilka dziesięcioleci, a może nawet mniej, druga wojna światowa to będą dwie wielkie zbrodnie: holokaust, w którym brali rzekomo udział Polacy, tudzież wysiedlenie Niemców, w ogóle dzieło Polaków. Krótko mówiąc, okaże się, że po czymś tak oczywistym, przerażającym, po tak monstrualnych zbrodniach popełnionych na Polakach my jesteśmy winni, a ci, którzy się dopuścili tych zbrodni i którzy ponoszą za nie stuprocentową odpowiedzialność absolutnie pod każdym względem, nie ma żadnego usprawiedliwienia, winni nie są, a wręcz przeciwnie – są ofiarami. To jest droga w tę stronę. Aż mówię zacinając się, bo tak się tym, nie ukrywam, emocjonuję, bo tego rodzaju rzeczy w polskiej polityce, nawet prowadzonej przez SLD, dotąd nie było.

Jacek Karnowski: Opozycja w sprawie Widocznego Znaku podtrzymuje sprzeciw, podtrzymuje nieakceptację?

Jarosław Kaczyński: Podtrzymujemy sprzeciw i całkowity brak akceptacji dla tego rodzaju podejścia, które jest arcyszkodliwe i będzie wykorzystywane przeciwko nam. I odrzucamy także jeszcze raz taką politykę: „my wam parę groszy, a wy nam za to ustępstwo”, bo to jest najgorsze, co można zrobić, to jest autodegradacja taka do dna.

Jacek Karnowski: Pan mówi „odrzucamy”, a obóz rządowy, tak to można zrelacjonować, mówi: „To są problemy, których nie rozwiążemy. No, jeżeli nie ma możliwości kompromisu, to omińmy te problemy, skupmy się na przyszłości, a to na boku”.

Jarosław Kaczyński: No, ominąć można w ten sposób, że Polska mówi, że w dalszym ciągu zgłasza tutaj zdecydowany sprzeciw, a Niemcy podejmują decyzję co do tego, co robią. A to nie jest żadne ominięcie, tylko to jest kapitulacja i to jeszcze w takich skrajnie upokarzających warunkach. To właśnie ci, którzy nie chcą Polski traktować jako partnera, a Polaków jako ludzi równych, chcą załatwiać wszystko na zasadzie: „A, damy wam jeszcze tam trochę pieniędzy, coś wam tam wybudujemy, a wy ustąpicie w sprawach zasadniczych”. Powtarzam: niczego gorszego w polskiej polityce być nie może niż właśnie tego rodzaju pętacka – tak bym to określił – postawa.

Jacek Karnowski: Panie premierze, to jeszcze jedno pytanie w tej dziedzinie. Dlaczego polskie społeczeństwo, pańskim zdaniem, jednak z pewnym czy to zadowoleniem, czy to nawet z pewnym oczekiwaniem przyjmuje tego typu gesty, takie swoiste skracanie frontu w relacjach międzynarodowych? Sprawa Widocznego Znaku dla większości społeczeństwa nie wydaje się czymś jakby fundamentalnie ważnym.

Jarosław Kaczyński: No cóż, zadaniem polityków jest widzieć dalej niż przeciętny obywatel, to po pierwsze. Po drugie w Polsce media stworzyły... część mediów, żeby być sprawiedliwy, stworzyły wrażenie, że w poprzednim okresie za czasów mojego rządu byliśmy jakąś oblężoną i atakowaną ze wszystkich stron twierdzą. To była całkowita nieprawda. Ale media rzeczywiście skutecznie do tego ludzi przekonały, tak samo jak skutecznie przekonały część społeczeństwa do tego, że grozi nam dyktatura, że przeciętny obywatel, a nie złodziej, aferzysta czy ktoś, kto w sposób nieuczciwy zdobył swoją pozycję społeczną, jest zagrożony. Nikt w najmniejszym stopniu nie był zagrożony, wręcz przeciwnie – działano w interesie zwykłych ludzi, ale wielu dało się przekonać, że jest inaczej.

(...)

(J.M.)"

Więcej:
http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/?id=13020
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Lut 08, 2008 10:57 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polskie banki już sprzedane. Co by tu jeszcze przehandlować? - myśli sobie D.Tusk. Jak się nie ma forsy, to niektórzy dochodzą do wniosku, że można, a może nawet, że trzeba się prostytuować. Czym kupczyć? Mogą być kupcy na:
Cytat:
Proszę pamiętać, że nam grozi sytuacja, w której za kilka dziesięcioleci, a może nawet mniej, druga wojna światowa to będą dwie wielkie zbrodnie: holokaust, w którym brali rzekomo udział Polacy, tudzież wysiedlenie Niemców, w ogóle dzieło Polaków. Krótko mówiąc, okaże się, że po czymś tak oczywistym, przerażającym, po tak monstrualnych zbrodniach popełnionych na Polakach my jesteśmy winni, a ci, którzy się dopuścili tych zbrodni i którzy ponoszą za nie stuprocentową odpowiedzialność absolutnie pod każdym względem, nie ma żadnego usprawiedliwienia, winni nie są, a wręcz przeciwnie – są ofiarami. To jest droga w tę stronę.
Już wiadomo w świecie, że były 'polskie obozy koncentracyjne', a teraz jeszcze trzeba dorobić, że wszystko zło pochodzi od Polaków kolaborujących z nazistami (jakimiś).
Niby jesteśmy dobrze wykształceni więc powinniśmy widzieć świat takim jakim on jest
Cytat:
Ale media rzeczywiście skutecznie do tego ludzi przekonały, tak samo jak skutecznie przekonały część społeczeństwa do tego, że grozi nam dyktatura, że przeciętny obywatel, a nie złodziej, aferzysta czy ktoś, kto w sposób nieuczciwy zdobył swoją pozycję społeczną, jest zagrożony. Nikt w najmniejszym stopniu nie był zagrożony, wręcz przeciwnie – działano w interesie zwykłych ludzi, ale wielu dało się przekonać, że jest inaczej.
I niestety PiS prowadził moim zdaniem bardzo naiwną działalnośc informacyjną i dalej niewiele się zmieniło. Ilustracją może być np. potraktowanie mojego komentarza do umieszczonego na stronie www.pis.org.pl wywiadu przeprowadzonego przez red Monikę Olejnik, podczas wizyty posła Brudzińskiego w Radiu ZET, który to komentarz 'dojrzewał' ponad dobę, zanim się pojawił, bo ośmieliłem się wyrazić w nim opinię, że nie wiadomo po co ten pan chodzi do lewicowego radia, dość niedorzecznie wykręca się od zadeklarowania, że uważa tę rozgłośnię za lewicową i już całkiem niepotrzebnie obiecuje gwieździe (MO), że będzie przekonywał J.Kaczyńskiego, by odwiedzał tę rozgłośnię - czyli zdeklarował się (to już mój komentarz tu -na SW), jako kolaborant radia-jednej z tub salonu. Jeżeli tak się działa to i owoce ma się adekwatne do wkładanych wysiłków. Chciałem ten problem postawić posłowi PiS goszczącemu na naszej stronie, ale widząc jego aktywność (chyba nie więcej niż 3 wpisy - co potwierzdza wyżej opisane) dałem sobie spokój. Tak więc nie dziwota, że nie mając dostępu do rtv, czy czytanej przez Polaków prasy, a jeszcze dodatkowo ignoruje się te fora, gdzie można co nieco ludziom przekazać, ma się w wyniku stosunek, czy wyobrażenia Narodu co do Świata takie jakimi je stworzą tvn, gw i im podobne środki oddziaływania na świadomość i podświadomość.
Panowie z PiS! Wiedzcie, że znaczna część społeczeństwa nie myśli głową, ale gazetą, a jeszcze bardziej telewizorem. A tam jesteście skarykaturowani prawie do końca.
Jak ktoś chciałby sobie poczytać oryginał mojego 'Komentarza' - http://www.pis.org.pl/article.php?id=11498&comments=1
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sob Lut 09, 2008 10:57 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=sw&dat=20080209&id=sw03.txt#pocz

"Stajemy się nijacy w polityce wschodniej

Andrzej Maciejewski, ekspert ds. polityki wschodniej z Instytutu Sobieskiego:
Należy sobie na początek odpowiedzieć na pytanie, jaki jest cel wizyty w Rosji pana premiera Tuska? Jeżeli jednego dnia spotyka się on z obecnym szefem rządu rosyjskiego, kandydatem na prezydenta (który de facto już praktycznie jest następcą Putina) i z urzędującym prezydentem, to można śmiało powiedzieć, że wizyta została "zaliczona", lecz tak naprawdę nic z niej nie wynika. Od początku nie jest ona przygotowana merytorycznie. Jest to wizyta typowo marketingowa, nastawiona na szybki efekt medialny. Profesjonalna wizyta w Moskwie trwa 3-4 dni. Rosjanie bardzo doceniają tych, którzy chcą poznać i poczuć smak ich kraju. Ważne jest także dla nich wzajemne okazywanie sobie szacunku, a jeśli ktoś przeprowadza trzy tak ważne spotkania jednego dnia, to jest to ogromny błąd techniczny i spora porażka. Putin z pewnością umiejętnie wykorzysta fakt zmęczenia i podziębienia naszego premiera. Toteż wszystkie działania Donalda Tuska są bardzo powierzchowne. A jakie działania, takie i efekty. Przy tym nie ustalono żadnych priorytetów i wygląda to wszystko dość dramatycznie.
Ponadto zastanawiający jest czas wizyty. Polski premier pojawia się w Rosji w trakcie trwania kampanii wyborczej. Żaden znaczący polityk zachodni nie pojawia się w tym czasie w Moskwie.


Ponadto te "minuty spokoju" z Moskwą kupujemy przede wszystkim kosztem Kijowa. Od czasu, kiedy na Ukrainie rządzi Julia Tymoszenko, sytuacja między tymi krajami jest bardzo napięta. Jeśli jednak chcemy coś ugrać z Rosją, to powinniśmy działać ramię w ramię z Ukrainą, a nie zostawiać ją samą sobie. Jest to kolejny błąd obecnej ekipy rządzącej. Nie padło wiele deklaracji z naszej strony, które paść powinny. Nie wypowiedzieliśmy się oficjalnie co do ukraińskich aspiracji do NATO, milczymy w sprawie Gruzji. Z tych wszystkich powodów stajemy się "nijacy" w polityce wschodniej, a to jest prawdziwy dramat polskiej polityki zagranicznej. Nawet media rosyjskie wskazały już tę tendencję. A co może być gorszego dla polityka, niż wykazanie mu, że nie wie, czego chce, i nie ma żadnych długofalowych celów?"
not. ŁS
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sob Lut 09, 2008 8:46 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziwi mnie trochę przyznam, to zaskoczenie obserwatorów sceny politycznej takim, a nie innym kalendarzem wizyt zagranicznych Tuska. Przecież po raz któryś z kolei powiedzieć trzeba że, o uprawianiu polityki zagranicznej ci ludzie nie mają zielonego pojęcia i nie jest to jakaś specjalnie odkrywcza myśl. Brak kontynuacji jest tutaj podstawowym grzechem, w polityce zagranicznej niewybaczalnym, bo w oczach zagranicznych partnerów, świadczy o braku spójnej dla całej klasy politycznej wizji kraju, jego miejsca na scenie politycznej i strategicznych celów na przyszłość. Wszyscy, a tacy gracze jak Rosjanie szczególnie, taki stan rzeczy wykorzystują bezlitośnie, uprawianie polityki zagranicznej to jedna wielka gra i kto sobie z tego nie zdaje sprawy, ten bardzo szybko płaci "frycowe" za taki stan rzeczy. Kierunek Ukraina, Bruksela, Waszyngton i dopiero później Moskwa nigdy odwrotnie, to elementarz, ale ta partia podobno"inteligencka" ma kłopoty z tą podstawową lekturą. Oni w swoim zacietrzewieniu chcą tylko jednego, a mianowicie zwalczać PiS gdzie i jak się da, także politykę zagraniczną swoich poprzedników i w swojej tępocie nie widzą tego, że te działania są działaniami na szkodę interesów własnego kraju. Widok w Moskwie był żałosny, kiedy widziało się grupkę wypłoszonych chłopców, naprzeciw wytrawnych graczy politycznych gotowych ich w każdym momencie pożreć, mimo całej mojej niechęci do nich było mi ich po prostu żal. Głód sukcesu za wszelką cenę, prowadzi tych ludzi na manowce polityki zagranicznej, a za ich anty-pisowskie fobie zapłacimy my wszyscy.






Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Lut 09, 2008 11:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak jest! Donek jest nadal w opozycji. Nawet w Moskwie u Putina wieszał psy na poprzednim rządzie, jakoby to jego poprzednicy jedynie psuli stosunki z Rosjanami, których oczywiście Polacy mogą jedynie kochać do szaleństwa.

Oj panie Tusk,
Gdzie pan masz mózg?
W Moskiwe grali stare płyty
Zamiast fanfar jakieś zgrzyty.
I miast fetować herosa
Tylko utarli mu nosa.
Oj panie Tusk,
Gdzie pan masz mózg?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Lut 11, 2008 8:09 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=261

"Ani słodko, ani gorzko...

Felieton „Nasz Dziennik” 2008-02-09 www.michalkiewicz.pl

„Łysy jedzie do Moskwy, Łysy jedzie do Moskwy” – śpiewał w 1995 roku Kazik Staszewski, w ten bezceremonialny sposób komentując moskiewską wizytę premiera Józefa Oleksego. Dzisiaj do Moskwy nie jedzie żaden „Łysy”, tylko premier tubylczego rządu w Polsce Donald Tusk, którego jeszcze niedawno ruscy szachiści uważali za swoją „duszeńkę”, w odróżnieniu od złowrogich Kaczyńskich, co to sprzeciwiali się zarówno im, jak i Niemcom. Ale premier tubylczego rządu w Polsce Donald Tusk Niemcom się przecież nie sprzeciwia. Przeciwnie – w ostatnich dniach „profesor” Władysław Bartoszewski zadeklarował „życzliwy dystans” do niemieckiego programu rewizjonistycznego. Stanisław Cat-Mackiewicz narzekał w swoim czasie, że w Polsce pleni się kult „patetycznego durnia”. To niestety chyba prawda, zwłaszcza w niektórych środowiskach, chociaż dlaczego zaraz „patetycznego”? Zwykłego też. Zatem wiemy już, że Niemcom Donald Tusk się nie sprzeciwia. Gdzieżby tam śmiał! Gdyby tylko spróbował, „dałaby świekra ruletkę mu!”.

Ruskim szachistom też się przymilał z „pragmatyzmem”, ale oni pojęli to po swojemu. Kiedy więc minister Sikorski, zaraz po umizgach w Moskwie pojechał do Waszyngtonu i tam otworzył przed Kondolizą serce, że chciałby zainstalować w Polsce bazy NATO, zaraz okazało się, że w oczach ruskich szachistów tubylczy rząd Donalda Tuska jest „jeszcze gorszy” od rządu Kaczyńskiego, chociaż wydawało się to niepodobieństwem, jako że tamten się sprzeciwiał. W ten oto prosty sposób premieru Tusku sprawdziła się trafność przestrogi: „nie bądź gorzki, bo cię zgryzą, nie bądź słodki, bo cię zliżą!”

Ale tak to już jest, kiedy wejdzie się między ostrza potężnych szermierzy, albo znajdzie się w stalowym uścisku strategicznych partnerów, co to właśnie uzgadniają szczegóły podziału Europy na strefy wpływów, z niewielkimi odchyleniami od linii demarkacyjnej, wyznaczonej przez sygnatariuszy słynnego paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku. W ramach tego podziału Polsce wyznaczona została rola wschodniej marchii Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Nie..., tzn. pardon – oczywiście Unii Europejskiej, którą ma oficjalnie zainaugurować pokątna ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego. Wprawdzie Polska znajdzie się w ten sposób po stronie niemieckiej, ale przez wzgląd na strategiczne partnerstwo, nadal pozostanie „bliską zagranicą” dla szachistów. Mają oni swoje względem nas zamiary, podobnie jak i Niemcy, którzy dopiero zaczynają dawać nam do zrozumienia, że ani na chwilę nie zapomniały o „wypędzeniach” oraz ich majątkowych i terytorialnych konsekwencjach.

(...)"

Stanisław Michalkiewicz
www.michalkiewicz.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Lut 11, 2008 8:26 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/91421.html

"Putin zauroczył Tuska
Krystyna Kurczab-Redlich 11-02-2008, ostatnia aktualizacja 11-02-2008 00:09

Polscy politycy nie są przygotowani do rozmów z Putinem. W KGB uczono go sztuki werbowania i do dziś potrafi on oczarować swoich adwersarzy – uważa publicystka

W ostatnich dniach zewsząd padają stwierdzenia, że stosunki polsko-rosyjskie były zamrożone od 2001 roku, czyli od ostatniej wizyty polskiego premiera w Moskwie, i dopiero teraz następuje ich odmrażanie. To poniekąd manipulowanie informacją. Owszem, od 2001 roku nie było w Rosji polskiego premiera. Ale przecież w roku 2002 Władimir Putin był z oficjalną wizytą w Polsce i przypomnijmy, że choć w jego planach nie leżał jakiś gest szczególny wobec Polaków, to dopiero na skutek delikatnych sugestii złożył wieniec pod pomnikiem Armii Krajowej przed Sejmem.


(...)

Sztuka werbowania

Embargo na wwóz polskich produktów spożywczych do Rosji od jesieni 2005 roku to kolejny fakt. Jeśli więc mówimy o zamrożeniu stosunków Warszawa – Moskwa, precyzujmy, kto włącza to zamrażanie. Zwłaszcza że Aleksander Kwaśniewski był jednym z niewielu – jeśli nie jedynym – polskich polityków, którzy umieli z Putinem ro zmawiać.

A rozmowy z Putinem są rozmowami szalenie trudnymi. Mało który z naszych dyplomatów czy polityków jest rozmówcą tak rzetelnie przygotowanym do negocjacji jak sam Putin – znakomity absolwent KGB. Bo przecież każdy, kto był szkolony w tej jednej z najlepszych w świecie szkół wywiadowczych, wychodził z niej znakomicie przygotowany do głównego zadania wywiadu: werbowania. Uczono go, jak świetnie przygotowywać operacje wywiadowcze, analizować sytuacje operacyjne, jak skutecznie uzyskać to, czego się potrzebuje, jak opracowywać zdobywane informacje, przedstawiać wnioski.

Ponadto przez wiele lat KGB uczyło Putina także psychologii ze szczególnym uwzględnieniem psychologii stosunków międzyludzkich, a także obserwacji otoczenia w każdych warunkach, zapamiętywania detali. Do tego dochodzi trenowanie umiejętności rozmowy, trafnych ripost oraz sztuka przekonywania czy wręcz manipulowania rozmówcą. Putin opanował wszystkie te elementy do perfekcji, posiadł umiejętność oczarowywania swoich adwersarzy bez względu na to, czy są to jego współpracownicy, dziennikarze czy zachodni przywódcy.


Urok prezydenta

Jego zdecydowana przeciwniczka, demokratka Irina Hakamada, tak wspomina sposób prowadzenia przez niego rozmowy: “Putin ma specjalny sposób kontaktowania się z ludźmi. Wykazuje ogromną cierpliwość, nawet jeśli się z czyimś stanowiskiem nie zgadza, będzie słuchał, słuchał długo i uprzejmie. Jeśli chce się z nim rozmawiać jak równy z równym, to trzeba być bardzo dobrze profesjonalnie przygotowanym do tej wymiany zdań”.

Z kolei Jelena Triegubowa, wieloletnia korespondentka gazety “Kommiersant” akredytowana na Kremlu, która miała okazję rozmawiać z Putinem w cztery oczy, zauważa: “Genialnie niczym lustro odbija osobę, z którą przebywa, wpajając jej przekonanie, że jest taki jak ona. Z przerażającą dokładnością naśladuje miny, układ głowy, wysunięcie podbródka, a nawet rysy twarzy swojego rozmówcy. Robi to tak sprytnie, że rozmówca nie zdaje sobie z tego sprawy, lecz czuje się komfortowo. Niejednokrotnie obserwowałam ten jego fenomenalny dar podczas spotkań z liderami innych państw, na których przychylności mu zależało”.

Nie dziwi zatem fakt, że większość osób ze spotkań z Putinem wychodzi właśnie oczarowana, bo niby ten Putin taki zły i straszny, a przecież wysłuchał, przytakiwał, nawet z zainteresowaniem zadawał pytania, zgodził się z postulatami, których oczywiście nigdy nie spełnił.

Wniosek jest jeden: aby umieć rzeczywiście prowadzić rozmowy z przywódcą Rosji z korzyścią dla swoich interesów, trzeba być niezwykle twardym, doskonale wyszkolonym dyplomatą oraz dysponować szeroką wiedzą na temat samego Władimira Władimirowicza. Niestety, niewielu światowych liderów posiadło tę umiejętność. Słuchając wypowiedzi Donalda Tuska tuż po spotkaniu z rosyjskim prezydentem, wydaje się, że dołączył do grona osób, które uległy urokowi Władimira Putina.

Krystyna Kurczab-Redlich jest znawczynią Rosji, ostatnio opublikowała książkę „Głową o mur Kremla”"

Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Lut 11, 2008 8:08 pm    Temat postu: Wart Pac pałaca Odpowiedz z cytatem

Jak to się dzieje? Pamiętam zakończenie wizyty rządowej w Moskwie poprzedniego rządu. Wtedy niezwykle czujne (jak psy podwójne) dziennikarstwo rzuciło się od razu na min. A.Fotygę z 'pytaniami' o szczegóły. Teraz Donek 'dał kapcia' na urlop do Italii, waleczne dziennikarstwo zapomniało języka w gębie, a o 'szczegółach' wizyty dowiadujemy się od pani Barbary Włodarczyk cytującej nam teksty z "Kommiersanta" i "Niezawisimoj gaziety". A to ci dopiero informacja. Chyba taka dobra informacja jak dobrą była sama wizyta.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Andrzej Werter
Weteran Forum


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 181

PostWysłany: Pon Lut 11, 2008 9:14 pm    Temat postu: Wizyta Tuska w Moskwie Odpowiedz z cytatem

Ja uważam, że Tusk odniósł życiowy sukces. Wrócił z Moskwy żywy. Mógł skończyć jak Bierut!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pon Lut 11, 2008 10:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Andrzej Werter napisał:
Ja uważam, że Tusk odniósł życiowy sukces. Wrócił z Moskwy żywy. Mógł skończyć jak Bierut!


Fakt - Bolesław skończył nieciekawie. Ale podobno wszystkie Bolki tak kończą. Tusk zaś chodząc po Placu Czerwonym, sprawiał wrażenie jakby Go gdzieś w ciemnym kącie Putin w dupę zalotnie uszczypnął.




Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.


Ostatnio zmieniony przez Marek-R dnia Pon Lut 11, 2008 10:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum