Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Największa broń Imperium

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Wto Lis 28, 2006 1:18 pm    Temat postu: Największa broń Imperium Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/media/print.aspx?id=191

Największa broń Imperium

"Głównym rodzajem broni rosyjskiej, decydującym o dotychczasowej trwałości Rosji, jej sile i ewentualnych przyszłych zwycięstwach, nie jest normalny w warunkach europejskich czynnik siły militarnej, lecz głęboka akcja polityczna, nacechowana treścią dywersyjną, rozkładową i propagandową" - pisał polski sowietolog, Włodzimierz Bączkowski. Jego słowa nie zatraciły swej aktualności także po upadku komunistycznego Imperium.

Walter Duranty był uznawanym za autorytet korespondentem dziennika "New York Times" w ZSRR we wczesnych latach stalinizmu. Za całokształt swej twórczości z "Kraju Rad" dostał on w 1932. nagrodę Pulitzera. Tytuły wyróżnionych artykułów to m. in.: "Stalinizm rozwiązuje problemy mniejszości", "Armia Czerwona nie stanowi zagrożenia dla światowego pokoju" i "Symbolem stalinizmu jest dyscyplina partyjna".

Duranty był świadomy swych oszczerstw. W czasie Wielkiego Głodu na Ukrainie (nawet 12 milionów ofiar) pisał o klęsce urodzaju, "tłuściutkich niemowlakach w żłobkach i przedszkolach" i straganach pełnych ,"jajek, owoców, drobiu, jarzyn, mleka i masła". W tym samym czasie na ukraińskiej prowincji często dochodziło do aktów kanibalizmu. W 1932r. podczas prywatnej rozmowy z brytyjskim dyplomatą Williamem Strangiem Duranty przyznał, że w wyniku głodu mogło zginąć nawet 10 mln ludzi.

W 1932r. brytyjscy dziennikarze Gareth Jones i Malcolm Muggeridge z narażeniem życia, łamiąc wszelkie restrykcje, zdołali dotrzeć do terenów objętych głodem i następnie opublikować pierwsze wiadomości o Wielkim Głodzie w londyńskim ,"Timesie" i w "Guardianie". Duranty odpowiedział im na łamach "New York Times’a", że jest to tylko czarna propaganda przeciwko ZSRR stworzona w związku z procesem brytyjskich ,"szpiegów" w Moskwie.

Maski propagandy
Większość świata dziennikarskiego stanęła wtedy po stronie Duranty’ego – nazwanego przez Muggeridge’a "największym kłamcą, którego spotkałem w dziennikarstwie".

Lenin nazywał takich ludzi jak Duranty pożytecznymi idiotami. W GRU ukuto na nich bardziej dosadne określenie : "gów...jady". Komuniści głęboko gardzili tymi osobnikami, lecz ukrywali swe uczucia wobec nich i starali się ich wykorzystać w stopniu maksymalnie przynoszącym korzyści ZSRR.

Różne były motywacje "pożytecznych idiotów" służących Kremlowi – dla części pieniądze, dla innych chore idee, dla jeszcze innych zwyczajna głupota. Wśród nich możemy znaleźć takie gwiazdy dziennikarstwa i kultury jak: Jean-Paul Sartre, Simone de Bevoir, Louis Aragon, Romain Rolland, Jean Cocteau, Andre Malraux, Paul Valery, George Herbert Wells, Ernst Hemmingway, Wirginia Woolf, Heinrich Mann.Wielu z nich uczestniczyło chociażby w organizowanych przez Stalina kongresach kultury w 1935 r. w Paryżu i w 1948r. we Wrocławiu.

Starano się im przekazywać ściśle wyselekcjonowany obraz ZSSR, szczególne akcenty kładąc na pokazywanie, że jest to "raj dla artystów". Przyjmowani w luksusowych hotelach i obżerający się na rautach "pożyteczni idioci" przekazywali swoim kolegom na Zachodzie, że ,"bolszewizm to przyszłość". Komuniści nie znali przy tym granic hucpy. Tak, więc George Bernard Show był bardzo zaskoczony, że robotnice w fabrykach cytują w przerwach w pracy jego dzieła – w idealnej angielszczyźnie!

Nie było też granic podłości dla filosowieckich intelektualistów. Anglikański Dziekan Canterbury Helwet Johnson głosił w momencie największych czystek stalinowskich, że w ZSRR nie ma obozów pracy a Stalin przypomina mu "dobrą kobietę, moją matkę". Jezus był natomiast dla pożytecznego idioty w sutannie "materialistą". Za jego "zasługi" w Encyklopedii Sowieckiej poświęcono Johnsonowi więcej miejsca niż Jezusowi.

Sowieckie służby specjalne dbały o umieszczanie agentury w mediach, lecz często nie musiały z niej korzystać, gdyż wyręczali ją często usłużni "ideowcy" odgadujący w mig życzenia swych panów. Tak, więc francuskie "L’Humanite", które do lat ’80-tych nie odcięło się od stalinizmu, w 1940r. złożyło niemieckim władzom okupacyjnym ofertę, że będzie przeciwdziałać na swych łamach "agentom brytyjskiego imperializmu" i działać na rzecz przyjaźni III Rzeszy z ZSRR.

"Ideowców" było wielu. Józef Mackiewicz opisuje, że w latach 60. we włoskich mediach, przemyśle wydawniczym i show-biznesie do dobrego tonu należało podkreślanie swych komunistycznych przekonań. W książce "W cieniu krzyża" napisał, że w roku 1963 nakład komunistycznej „L’Unita” w soboty wynosił 800.000 egzemplarzy. Poza tym były dwa inne komunistyczne dzienniki, 9 tygodników i 43 pisma periodyczne. Partia posiadała we Włoszech 13 domów wydawniczych. W 1960 roku książki samego tylko wydawnictwa Editori Riuniti sprzedały się w 315 tys. egzemplarzy.

W 1963 roku komunista Luigi Chiarini został dyrektorem festiwali filmowych w Wenecji. Nagrody były tak przyznawane, że złośliwi zaczęli mówić o "czerwonej masonerii". W telewizji RAI około 50 proc. pracowników sympatyzowało wówczas z komunizmem. Ale czerwona propaganda trafiała nawet tam, gdzie się tego ludzie nie spodziewali. Po masakrze grudnia 1970r. watykańskie "L’Observatore Romano" nie potępiło komunistycznej zbrodni, ale... oskarżyło antykomunistów, że przypominając tą tragedię chcą popsuć "Odprężenie".

Budując swe wpływy w mediach, Kreml paradoksalnie kierował się metodą marksistowskiego heretyka Antonio Gramsciego, który głosił, że rewolucję można wywołać nie przez opanowanie "bazy" (środków produkcji), lecz "nadbudowy" (sfery idei, mediów, kultury, religii).

Budując swą sieć wpływów w opiniotwórczych środowiskach Sowieci sięgali nie tylko po komunistów. Służyli im też pacyfiści, socjaliści, nacjonaliści, naziści, liberałowie, konserwatyści i kapłani wszystkich religii. Dla każdego z nich mieli odpowiedni miraż, którym mogliby go mamić. Niemców kusili wspólną granicą na Bugu, Francuzów wyparciem amerykańskich wpływów z Europy, Arabów zniszczeniem Izraela, Żydów walką z antysemityzmem, biznesmenów możliwością zrobienia kolosalnych interesów, księży chrystianizacją reżimu. Jędrzej Giertych oskarżał Piłsudskiego o przyjaźń z Leninem jednocześnie zaś chwalił gen. Jaruzelskiego za to, że "zniszczył masońską i piłsudczykowską Solidarność".

Sowiecka propaganda miała wiele masek, za każdą krył się jednak ten sam przekaz: "Komuniści to w zasadzie ludzie, z którymi można się dogadać przeciwko naszym wrogom. Poza tym komunizm się cywilizuje a jest zbyt potężny, by go zniszczyć".

Długa tradycja manipulacji

Ta metoda udoskonalona przez ZSRR a przejęta przez Rosję nie jest niczym nowym. Pochodzi ona z Dalekiego Wschodu a została Rusi zaaplikowana podczas panowania mongolskiego. Piotr Wielki podczas pobytu na Zachodzie zrozumiał siłę rodzącej się prasy i postanowił ją wpleść w swą strategię dezinformacji. Katarzyna Wielka hojnie płaciła Wolterowi, by nazywał ją w Paryżu "Semiramidą Północy" i chwalił rozbiory "nietolerancyjnej religijnie" (dzisiaj napisałby "homofobicznej") Polski.

Wewnątrz kraju budowano słynne "wioski potiomkinowskie". W XIXw. rosyjscy dyplomaci skrupulatnie opłacali "Timesa", by nie pojawiały się tam wzmianki przychylne dla polskich powstańców. Zachowały się meldunki oficerów Ochrany z Paryża, z 1904r., w których skarżą się oni na "pazerność francuskich dziennikarzy". Wszak do akcji dezinformacyjnej i lobbingowej zatrudniano często lokalne sławy. Już wówczas agenci Kremla starali się odmalować Polaków jako warchołów, nieudolnych intrygantów, podludzi bez kultury, katolickich fanatyków i.... antysemitów.

Podczas pierwszej wojny światowej ta sieć propagandowa niewiele caratowi pomogła.
Mocarstw Ententy do pomocy Rosja nie musiała przekonywać, a państwa centralne zaślepione były własną propagandą wojenną. ZSRR również upadł, mimo potężnego aparatu propagandy i tysięcy pożytecznych idiotów i agentów po obu stronach żelaznej kurtyny. Spora część tej siatki stara się dzisiaj służyć imperialnym i mafijnym interesom Rosji postkomunistycznej. Zapewne zdoła ona wyrządzić pewne szkody wolnemu światu, ale trzeciej klęski Trzeciego Rzymu nie powstrzyma.

Hubert Kozieł

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum