Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lech Wałesa TW BOLEK nr 12535 - Wydział III SB w Gdańsku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Paź 02, 2008 1:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.dziennik.pl/polityka/walesa-czy-bolek/

Nowe fakty w sprawie "Bolka"
środa 2 lipca 2008 12:41

Wałęsa szukał u Gierka notatek o rozmowach z SB
» Wałęsa szukał u Gierka notatek o rozmowach z SB Zamknij X


Lech Wałęsa w czerwcu 1992 roku starał się dotrzeć do rękopisu, w którym przedstawił swoje kontakty z SB w latach 70. Lech Wałęsa w czerwcu 1992 roku starał się dotrzeć do rękopisu, w którym przedstawił swoje kontakty z SB w latach 70. List ze zwierzeniami Wałęsy znajdował się w domowej biblioteczce Edwarda Gierka, pierwszego sekretarza KC PZPR. DZIENNIK dotarł do niepublikowanych wspomnień Gierka, który opisuje nieznany incydent z początku lat 90.

Czerwiec 1992 roku. Trwa lustracyjna wojna. Na liście agentów bezpieki przygotowanej przez Antoniego Macierewicza pojawia się nazwisko urzędującego prezydenta. Lech Wałęsa wydaje sprzeczne komunikaty. Najpierw przyznaje, że w grudniu 1970 roku podpisał esbekom trzy albo cztery dokumenty. Potem nagle wycofuje oświadczenie i stanowczo twierdzi, że papiery "Bolka" to podróbka. W kancelarii Wałęsy trwają gorączkowe próby opanowania kryzysu. Chodzi o to, aby prezydent przedstawiał spójną wersję swych relacji z przesłuchującymi go w latach 70. służbami PRL.

Wałęsa przypomina sobie, że w 1990 roku opisał epizody z SB w osobistej dedykacji dla Edwarda Gierka. To dwie strony, które historyczny przywódca "Solidarności" zapisał własnoręcznie na okładce swoich wspomnień "Droga nadziei”. Książkę jeszcze w 1990 roku wysłał Gierkowi za pośrednictwem dziennikarki "Głosu Wybrzeża". W czerwcu 1992 roku prezydent próbuje usilnie zdobyć ten rękopis. Czy chodzi o to, że nie pamięta, co dokładnie opisał pierwszemu sekretarzowi? Tak oceniają jego rzecznik z czasów prezydentury Andrzej Drzycimski, Adam Gierek, syn przywódcy PRL, oraz historyk IPN Antoni Dudek.

16 lat temu w środku lustracyjnej rozgrywki Wałęsy stara się nawiązać pilnie kontakt z PRL-owskim dygnitarzem, ale Gierka nie ma w katowickim domu. Ludzie prezydenta chcą szybko przeczytać, co Wałęsa dwa lata wcześniej napisał pierwszemu sekretarzowi KC PZPR.

We własnoręcznych zapiskach z lat 90., do których dotarliśmy, Gierek pisze: "Jakże zdziwiony i zaszokowany byłem w pierwszej połowie czerwca 1992 roku, kiedy poszukiwano mnie w celu przesłania powyższej dedykacji do dyspozycji Prezydenta". O tym, że jest poszukiwany, Gierek orientuje się dopiero 11 czerwca w Ustroniu. W enigmatyczny sposób opisuje, że dowiedział się o tym z transmisji radiowej.

Jedzie do Katowic i już następnego dnia wysyła do kancelarii prezydenta fotokopię dedykacji i załącza list do Wałęsy, w którym dodaje mu otuchy. "Znam mechanizmy prowokacji, ich skutki odczułem również na własnej skórze" - pisze Gierek. Już dzień później treść dedykacji Wałęsy dla Gierka ląduje na czołówce "Trybuny".

Mimo tego kilka tygodni później minister Andrzej Drzycimski, rzecznik Wałęsy, wysyła podziękowania do Katowic. "Dziękuję, że w gorącym czasie pojawienia się tzw. listy osób powiązanych ze służbami specjalnymi odpowiedział Pan na apel Pana Prezydenta i przekazał Jego wpis w <Drodze nadziei>".

"To mój list. Musiałem dostać polecenie od kogoś w kancelarii, żeby wysłać taką korespondencje do Gierka. Dlaczego Wałęsa chciał zobaczyć tę dedykację? Pewnie nie pamiętał, co dokładnie napisał dwa lata wcześniej: 0 ocenia Drzycimski. Tego samego zdania jest eurodeputowany Adam Gierek, syn Edwarda. "Czas był gorący, więc prezydent chciał mieć pewność, jakich słów użył, opisując swoje rozmowy z SB" - uważa Adam Gierek.

Sam Wałęsa mówi DZIENNIKOWI, że jego intencje były zupełnie inne. "Chciałem mieć tę dedykację, żeby powiedzieć niedowiarkom: Zobaczcie, niczego nie ukrywałem, a o swoich przesłuchaniach napisałem nawet Gierkowi" - tłumaczy.

Co dokładnie Wałęsa napisał w obszernej dedykacji o swych relacjach z SB? Dwie ciekawe rzeczy. Po pierwsze wspomniał o kulisach przesłuchań z 1971 roku. "Prawdą natomiast jest, iż po pamiętnym <pomożecie>, którego byłem współautorem, kilkakrotnie przeprowadzono ze mną przesłuchania w komisariacie i wiele ze mnie wyciągnięto, ale tylko w kontekście politycznym, a nie donosicielskim. To miało miejsce tylko i wyłącznie w 1971 roku. Szybko zorientowałem się, że nie idzie to w odpowiednim kierunku. Zaniechałem wszelkiej dyskusji i działalności. SB dała mi spokój. Od 1971 do 1976 roku nie było żadnych przesłuchań ani kontaktów".

Po drugie Wałęsa wspomina Gierkowi o ciekawym wydarzeniu z sierpnia 1980 roku, gdy w Stoczni Gdańskiej trwał historyczny strajk. "Ludzie Kowalczyka (Stanisław, szef MSW) próbowali wydostać mnie ze stoczni pod pretekstem ważnych rozmów z panem. Ja się zgodziłem. Oni panu zameldowali myśląc, iż uda im się mnie zastraszyć lub szantażować (tak przypuszczam). Natomiast ja po paru dniach zwłoki, wzmacniając strajk, wyprosiłem tych panów ze stoczni. Tak to nie po raz pierwszy i myślę, że nie ostatni, rozegrałem partię pokera, panie Gierek!!!"

Zdaniem historyka IPN Antoniego Dudka próba odzyskania dedykacji przez Wałęsę wpisuje się w paniczne działania podejmowane przez niego w latach 1992 - 94 w związku ze sprawą "Bolka". "Były prezydent podejrzewany o współpracę z SB zażądał wtedy od Urzędu Ochrony Państwa dostarczenia opracowanych i skatalogowanych dokumentów na swój temat" - przypomina Dudek.

autorzy: Artur Grabek, Michał Majewski




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 2 paźdźiernika 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:03 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Paź 02, 2008 1:58 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Poszłam do SB z pobudek patriotycznych"
http://forum2.dziennik.pl/read.php?7,385241

&raquo;2008-10-01 00:30 Autor: dziennik.pl

Wyciągałabym i karała przede wszystkim tych funkcjonariuszy SB,
którzy popełniali przestępstwa.
Trzeba ich pokazywać i karać, ale nie można mówić, że taki był cały resort. Każde uogólnienie prowadzi do tego, że niektórzy
ludzie będą ukarani zbyt surowo, a inni zbyt łagodnie.
Obniżenie naszych emerytur to po prostu odwet.
Tysiące funkcjonariuszy było ludźmi uczciwymi -
mówi DZIENNIKOWI
była funkcjonariuszka SB,
Jolanta Domańska. :urban:




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 2 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:05 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Paź 04, 2008 2:37 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zastraszyć historyków - Kampania zastraszania
http://www.rp.pl/artykul/197388.html

Bronisław Wildstein 29-09-2008, ostatnia aktualizacja 29-09-2008 04:07
Który z historyków, po zaszczuciu Cenckiewicza, podejmie się ryzyka uczciwego opisania wydarzeń z najnowszej historii, narażając się najbardziej wpływowym środowiskom w Polsce? – pyta publicysta „Rzeczpospolitej” Bronisław Wildstein

Rzecznik do Borusewicza w sprawie IPN
Cenzorzy naszej pamięci wygrali kolejną rundę. Trudno inaczej ocenić wymuszenie odejścia z IPN historyka Sławomira Cenckiewicza, współautora książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Nagonka rozpętana przez „Gazetę Wyborczą” i podchwycona przez inne ośrodki opiniotwórcze przeciw IPN i książce, którą odważył się wydać, była powtórką z podobnych akcji typowych dla lat 90. Jej charakter definiował list protestujący przeciw wydaniu książki jeszcze przed jej publikacją, a podpisany przez „autorytety”, które jej treści nie znały, co nie przeszkadzało im się na nią oburzać.

Nikt nie zakwestionował faktów przytoczonych przez autorów pracy o Wałęsie ani nie zarzucił im metodologicznych błędów. Dwóch historyków, którzy wzięli na siebie rolę oskarżycieli: Andrzej Friszke i Paweł Machcewicz, nie zrobiło tego również. Zarzucali Cenckiewiczowi i Gontarczykowi jednostronność i publicystyczność.


Epitety i pomówienia

Publicystyczność owa polegała na analizie debaty publicznej, jaka trwała w III RP na temat uwikłania Lecha Wałęsy we współpracę z SB. Odtwarzanie istotnych dyskusji publicznych jest ważnym elementem historii, o czym wiedzą również wymienieni historycy. „Jednostronność” wytykana autorom polegała na dokonanym przez nich wyborze tematu, w sposób oczywisty istotnego, gdyż budzącego wielkie społeczne kontrowersje. Atakowanie ich za to, że nie napisali wyczerpującej biografii Wałęsy, jest zarzutem zdumiewającym. Nie to było ich celem.

Można oczywiście dyskutować nad rozłożeniem akcentów, możliwymi interpretacjami itp., dyskusja ta i krytyka nie może jednak doprowadzić do dezawuowania książki. Tylko, że z książką i jej autorami nie prowadzono dyskusji. Dziesiątki dziennikarzy, którzy nagle odkrywali w sobie kompetencje historyków, odsądzali Cenckiewicza i Gontarczyka od czci i wiary, często zresztą powołując się na Friszkego i Machcewicza i przytaczając ich nieistniejące opinie. Przyznać trzeba, że historycy ci stworzyli jednak aurę, w której można ich było wykorzystywać w nagonce, a do książki mieli negatywny stosunek, zanim się z nią zapoznali.


Jedna wykładnia historii

Atak na autorów książki o uwikłaniach Wałęsy, który polegał głównie na mnożeniu epitetów i pomówień, był próbą rozprawienia się z IPN. Nie chodziło w nim ani o Wałęsę, ani o książkę. Gra toczyła się o IPN i o dostęp do naszej współczesnej historii.

Lata 90. to czas monopolu na obraz naszych najnowszych dziejów sprawowanego przez część byłej antypeerelowskiej opozycji. Emanacją tej grupy była „Gazeta Wyborcza” i sprzymierzone z nią środowisko postkomunistyczne. Manifestem tego stanu rzeczy był artykuł Włodzimierza Cimoszewicza i Adama Michnika apelujący o przyjęcie obowiązującej wykładni historii współczesnej, która byłaby efektem porozumienia środowisk obu autorów. Tekst ten wywołał protest nawet w redakcji gazety Michnika.

Wezwanie do zadekretowania historii dużo mówi o atmosferze intelektualnej tamtych lat. Powstanie IPN, który zaczął badać najnowsze losy Polski, przełamując monopol dominującego środowiska opiniotwórczego i nie pytając o zgodę „autorytetów”, wywołało popłoch i oburzenie. Książka traktująca o najbardziej kontrowersyjnym aspekcie naszej najnowszej historii stała się dogodnym pretekstem do próby rozprawienia się z niebezpiecznym instytutem.

Walka z IPN toczona jest od momentu jego powstania, a nasileniu uległa, od kiedy prezesem został niepodatny na środowiskowe naciski prof. Janusz Kurtyka. Pojawiło się dzielenie historyków polskich na historyków IPN i historyków po prostu, a sam instytut usiłowano naznaczyć piętnem podobnym temu, którym w PRL naznaczano Radio Wolna Europa.


Polacy z rozsądkiem

Znamienne, że środowisko, które „wzięło w obronę” Lecha Wałęsę, swojego czasu nie pozostawiało na nim suchej nitki. Dziś nie znajduje miary w bałwochwalstwie. Traktując poważnie owe wypowiedzi, musielibyśmy uznać, że Wałęsa indywidualnie obalił komunizm i ofiarował nam wolność. W rzeczywistości „SB a Wałęsa” nie kwestionuje roli lidera „Solidarności” w naszej najnowszej historii.

Atak na autorów książki o Wałęsie, który polegał na mnożeniu epitetów i pomówień, był próbą rozprawienia się z IPN
Zresztą do swojego uwikłania we współpracę z SB Wałęsa przyznawał się parę razy, w sposób charakterystyczny dla siebie, czyli poplątany i niekonsekwentny. Potem odwoływał swoje słowa. Najbardziej wymowne było to w 1992 roku, gdy znajdując swoje nazwisko na „liście Macierewicza”, w depeszy PAP Wałęsa przyznał się (niekonkretnie) i przeprosił za swoje postępowanie, aby po zorientowaniu się w układzie sił, tego samego dnia, wyprzeć się wszystkiego.

Zwykli Polacy podeszli do sprawy z rozsądkiem. Badania statystyczne pokazały, że w większości przyjmowali fakty mówiące o czasowej współpracy Wałęsy z SB, a jednocześnie uznawali jego wielką rolę w obaleniu komunizmu. To „obrońcy” usiłowali zaprezentować sprawę tak, jakby rewelacje zawarte w książce odbierały liderowi „Solidarności” jego historyczną rolę.

W całej sprawie mieliśmy do czynienia ze stężeniem hipokryzji typowym dla kampanii nienawiści organizowanych przez „Gazetę Wyborczą” w minionych latach. W imię walki z oszczerstwami – rzucano oszczerstwa, w imię walki z nienawiścią – usiłowano zaszczuć myślących inaczej. Gdyby zaś spróbować wyłuskać racjonalne ziarno owych ataków, należałoby przyjąć, że o pewnych sprawach i osobach całej prawdy mówić nie wolno, gdyż zaszkodzi to naszemu wizerunkowi, a ogólnie jest niepedagogiczne.


Zaszczuwanie niepokornych

Głosili to ci, którzy nawołują, aby nie budować „narodowych kapliczek”, a do dziejów własnego narodu podchodzić krytycznie. Wbrew pozorom nie jest to sprzeczne. Chodzi o kontrolę nad przeszłością, która przekłada się na władzę nad teraźniejszością. I chodzi o to, aby to oni sprawowali tę kontrolę.

Spektakl zaszczuwania niepokornych historyków i dewastowania jednej z ważniejszych instytucji naszego życia publicznego był odrażający. Zwłaszcza że obok organizatorów brały w nim udział całe zastępy pożytecznych (dla nich) idiotów, którzy bezmyślnie powtarzali absurdalne tezy oraz pomówienia i w owczym pędzie licytowali się w oskarżeniach. Teraz świętują triumf. Jak przekłada się to na nasze życie publiczne?


Kampania zastraszania

Ilu historyków podejmie dziś badanie naszych najnowszych dziejów? Prawdziwe badanie, które nigdy nie sprowadza się do pisania panegiryków i hagiografii. Właśnie mija 20 lat od pierwszych rozmów w Magdalence, których zwieńczeniem był Okrągły Stół. Igor Janke w internetowym Salonie 24 narzekał, że nie obchodzimy tych rocznic. Może jednak warto by wcześniej dokonać ich nieco bardziej wnikliwej analizy.

Opowieści o Okrągłym Stole rozpięte są między dwoma stereotypami: objawienia dziejowego rozumu i zdrady narodowej. Tymczasem mieliśmy do czynienia ze skomplikowanym procesem historycznym, w którym przegrywająca formacja komunistyczna, wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję i bez porównania pełniejszą wiedzę, usiłowała zachować możliwie dużo ze swojej władzy. Z drugiej strony występowała heterogeniczna koalicja antysystemowej opozycji, którą rozdzierały różne orientacje, projekty polityczne i interesy; opozycji w pewnym stopniu infiltrowanej przez władze.

Do dziś nie mamy żadnej monografii na ten temat, tak jak na temat innych kluczowych wydarzeń naszej najnowszej historii. A materiałów na ten temat, właśnie w IPN, znajduje się już sporo. Który z historyków podejmie się jednak ryzyka opisania tych wydarzeń, narażając się najbardziej wpływowym środowiskom w Polsce, uznającym, że o dziejach ich i ich bohaterów pisać można jedynie na kolanach? Kto narazi się na nagonkę, której przykład mieliśmy ostatnio?

Kampania zastraszania przynosi rezultaty.

zródło: Rzeczpospolita





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 4 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:07 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Paź 04, 2008 2:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wywiad z Prezesem
Januszem Kurtyką w magazynie „24 godziny” – TVN24, 1 października 2008 r.
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/8039/Wywiad_z_Prezesem_Januszem_Kurtyka_w_magazynie_24_godziny__TVN24_1_pazdziernika_.html


http://www.ipn.gov.pl/




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 4 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:09 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Paź 04, 2008 3:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Potomek cesarza Walensa
http://www.rp.pl/artykul/9157,197754_Potomek_cesarza_Walensa.html
Rafał A. Ziemkiewicz 29-09-2008, ostatnia aktualizacja 30-09-2008 04:42

Nie można zrozumieć fenomenu Wałęsy bez zwrócenia uwagi na jego wybujałą pychę. Bez niej nie zdobyłby się na krok, który do dziś stanowi jego największą dziejową zasługę – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Rafał A. Ziemkiewicz

Kurtyka: SB chciała skompromitować Wałęsę
Świętowanie z Wałęsą na zamku Mit walczy z kontrmitem, biała legenda z czarną. Z jednej strony mieliśmy konferencję gromadzącą solidarnościowy salon odrzuconych, na której Anna Walentynowicz wezwała do napisania historii na nowo. Z drugiej – urządzono wielką fetę w rocznicę przyznania Lechowi Wałęsie Nagrody Nobla. Oczywiście Wałęsa ma co świętować, ale trudno nie zauważyć, że chodzi w tym jubileuszu o zagłuszenie demaskatorskiej książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.

Archiwa nie kłamią

Jest bardzo charakterystyczne, że w toku histerycznej i pełnej obelg kampanii przeciwko historykom IPN nawet najbardziej zagorzali ich wrogowie nie próbowali zaprzeczyć faktowi współpracy młodego Wałęsy z SB, argumentując raczej, że wobec ogromu późniejszych zasług i symbolicznej roli nie należy go dziś o to pytać. Również analiza kolejnych sprzecznych ze sobą wyjaśnień samego Wałęsy, rozciągających się od pompatycznych przysiąg, że nic nie miało miejsca, po stwierdzenie, iż prowadził z bezpieką grę, przekonuje, że archiwa nie kłamią.

Dla świata sprawa agenturalnych uwikłań późniejszego przewodniczącego "Solidarności" i prezydenta RP nie jest, wbrew histerii jego obrońców, żadną sensacją. Wystarczy zerknąć do wydanych przed laty dokumentów KGB, znanych jako "Archiwum Mitrochina", i znaleźć w indeksie hasło "Bolek" opatrzone adnotacją "see Lech Walesa" oraz numerem strony (oczywiście w wydaniach zachodnich, polskie zostało w tym punkcie ocenzurowane). Nikt, przynajmniej na razie, nie zaryzykował tezy, że peerelowska SB ośmieliła się sowieckim mocodawcom podłożyć fałszywkę.

Nie ma więc sensu kłócić się, czy Wałęsa był "Bolkiem", można najwyżej wypierać ten fakt ze świadomości za pomocą krzyku, obelg i hucznych obchodów. Jest sens zastanawiać się, co z tego wynika. W moim przekonaniu wiedza ujawniona w książce IPN pozwala nam lepiej zrozumieć meandry fatalnej dla Polski prezydentury Wałęsy i przyczyny jego politycznych wolt po roku 1989.

Ale także daje możliwość zweryfikowania koturnowej legendy o spiżowym herosie i wspierających go zawsze, jednomyślnych bohaterach opozycji (w liczbie ograniczonej tylko do tych, którzy byli przy nim w chwili zawierania kontraktu przy Okrągłym Stole, względnie dziś ten kontrakt afirmują).

Żeby przez zasłonę snutych dla doraźnych potrzeb mitów i bajęd dopatrzyć się prawdy i zobaczyć w Wałęsie człowieka, nie można nie wziąć pod uwagę świadectwa byłych działaczy WZZ. Co nie znaczy, że należy słuchać ich bezkrytycznie. Wypowiedzi Andrzeja Gwiazdy, Krzysztofa Wyszkowskiego i Anny Walentynowicz naznaczone są bowiem zbyt wielką goryczą, której przyczyny łatwo zresztą zrozumieć.


Charyzma, czyli pycha

Wałęsa przecież tym niezwykle odważnym i wielce zasłużonym ludziom "ukradł" ich największe życiowe osiągnięcia, jakimi były sierpniowy strajk i "Solidarność". Ukradł w takim sensie, w jakim się mówi, że aktor ukradł spektakl.

Wbrew legendzie, budowanej w dużym stopniu przez niego samego, przed rokiem 1980 Wałęsa nie był żadnym przywódcą, wokół którego grupowali się bojownicy przeciwko komunizmowi. Był jedynie człowiekiem o ogromnych ambicjach (już na początku lat 70., jak wspominali koledzy ze stoczni, opowiadał im w chwilach szczerości, że będzie rządził), ale na tyle nieistotnym, że zerwanie przezeń agenturalnych więzów SB przyjęła bez specjalnej reakcji. Ot, drobny aktywista wyrzucony ze stoczni za awanturowanie się o warunki pracy i BHP.

Gdy został w 1978 roku wprowadzony przez Wyszkowskiego do WZZ, długo jeszcze nie potrafił w swym myśleniu wyjść poza drobne stoczniowe bolączki, złe traktowanie robotników przez brygadzistów etc.

Wałęsa znany nam dziś zaczyna się od sierpniowego strajku. W przygotowaniach do niego nie brał udziału, dotarł do stoczni z opóźnieniem. Ale wśród działaczy WZZ był jedynym autentycznym robotnikiem (Walentynowicz, jako kobieta, przywódcą zostać nie mogła) i tylko on mógł stanąć na czele strajku. Nikt nie spodziewał się, że niewiele dotąd znaczący "prawdziwek" w ciągu kilku zaledwie dni wyemancypuje się na narodowego lidera, którego już po prostu nie można będzie krytykować ani pytać o dawne błędy.

Oczywiście Wałęsa zawdzięczał ten niewiarygodny awans nie tylko historycznemu przypadkowi, ale przede wszystkim sobie, swojemu, jak byśmy dziś powiedzieli, talentowi do autopromocji i swej wierze w powołanie do odegrania wielkiej roli. Nie można zrozumieć fenomenu Wałęsy bez zwrócenia uwagi na to, co w dniach jego chwały nazywano charyzmą, a co dziś jawi się jako wybujała pycha.

Wśród dokumentów epoki zachowała się taśma z podsłuchu (ta, z której montowano materiał dla DTV), na której internowany Wałęsa tłumaczy bratu, że ich rodzina wywodzi się od rzymskiego cesarza. Brzmi to tak absurdalnie, że nawet SB, która nagrywała rozmowę po to, by Wałęsę skompromitować, wolała z tego passusu nie korzystać. Niemniej wiara przewodniczącego "Solidarności", że jest potomkiem cesarza Walensa, wydaje się całkowicie szczera. Możemy się z niej śmiać, ale lepiej zapytać siebie samych: czy bez tej megalomańskiej wiary historia Polski nie potoczyłaby się znacznie gorzej?


Ograni sekretarze

Jakkolwiek to brzmi, właśnie ta pycha, która dziś czyni Wałęsę głęboko sfrustrowanym, że nie został co najmniej prezydentem zjednoczonej Europy, ochroniła go przed stoczeniem się, a potem uczyniła wielkim. Naiwny młody robotnik, jak się zdaje wierzący wówczas jeszcze we władzę ludową i w to, że zło płynie jedynie z "wypaczeń", prawdopodobnie nie zdobyłby się na zerwanie kontaktów z bezpieką, gdyby nie oceniał się tak wysoko. Tym bardziej nie zdobyłby się na odmowę, która stanowi jego największą historyczną zasługę dla Polski.

Myślę tu o odmowie uczestnictwa w operacji "Renesans", która stanowiła istotny cel stanu wojennego. Kryptonimem tym oznaczono odbudowę "Solidarności" pod egidą WRON jako "zdrowej", robotniczej organizacji oczyszczonej z antysocjalistycznych ekstremistów. Nie ulega kwestii, że Jaruzelski i jego ekipa wierzyli, iż ta operacja się uda. Dopiero ona nadawała stanowi wojennemu sens: oto LWP, jako zbrojne ramię nie PZPR, ale narodu, wkroczyło w chwili kryzysu, by oczyścić partię ze sprawców gierkowskich nadużyć, a "Solidarność" z elementów antysocjalistycznych obcych robotnikom i ich interesom.

Bez sukcesu operacji "Renesans" stan wojenny nieuchronnie stać się musiał tym, czym się stał: ostatecznym wykopaniem przepaści między peerelowską władzą a społeczeństwem, a tym samym początkiem końca rządów PZPR w Polsce. Kluczem zaś do sukcesu była tu współpraca Wałęsy. Gdyby spełnił oczekiwania komunistów (a hala Olivia była już przygotowywana na zjazd "odnowionego" związku), wszystko potoczyłoby się inaczej.

Ale inaczej potoczyłoby się także wtedy, gdyby komuniści nie mieli przekonania, że mają Wałęsę pod kontrolą. Zresztą gdyby nie to przekonanie, prawdopodobnie Sierpień zamiast pokojowym zwycięstwem skończyłby się krwawą katastrofą. Nawet jeśli miejscowi komuniści mieli wątpliwości co do skuteczności rozwiązania siłowego, zapewne niezbędnej determinacji nie zabrakłoby Breżniewowi.

Do dziś wydaje się niewiarygodne, że ówczesne twardogłowe kierownictwo na Kremlu (to samo wszak, które nie wahało się wejść i do Czechosłowacji, i do Afganistanu) dało polskim towarzyszom zielone światło na tak niesłychany w dziejach ustroju eksperyment jak legalizacja niezależnej od partii masowej organizacji społecznej.

Nie potrafię wyjaśnić tego brzemiennego w skutki faktu inaczej niż użyciem przez władze PRL argumentu, że "ten Wałęsa to nasz człowiek" (jak zapewniało Edwarda Gierka, a więc na pewno także towarzyszy radzieckich, ówczesne kierownictwo MSW) i że we wszystkich trzech ośrodkach strajkowych na czele "Solidarności" stanęli agenci bezpieki.

Wszystko wskazuje, że Wałęsa świadomie nie wyprowadzał komunistów z błędu. Taka gra pasuje do niego doskonale. Przez całą polityczną karierę zwodził przecież tych, z którymi grał, oszukiwał ich, dawał nadzieję, by potem zaskoczyć. Główną cechą i metodą działania Lecha Wałęsy wydaje się chłopski spryt i przekonanie, że cwany człowiek da sobie ze wszystkim radę, i gdzie się nie da przeleźć, tam podlezie.


Król Duch w kufajce

Wracając do kluczowego momentu: jeszcze przez dobre dwa miesiące po internowaniu Wałęsa nie odmawia jednoznacznie udziału w odtwarzaniu "Solidarności" i w to, że ostatecznie zgodę wyrazi, wierzą nie tylko komuniści. Są o tym przekonani również – o czym dziś nie wypada mówić – doradcy z kręgu Jacka Kuronia, z nim samym na czele. Nigdy zresztą nie pogodzili się z faktem, że to właśnie Wałęsa, człowiek w najmniejszym stopniu przez nich nienamaszczony, stanął na czele "Solidarności".

Natychmiast po wyjściu z aresztu, we wrześniu 1980 roku, Kuroń wchodzi w taktyczny sojusz z Walentynowicz i stara się go z tego stanowiska usunąć, zresztą używając właśnie argumentu jego współpracy z SB. Z dzisiejszego punktu widzenia szczególnie zabawne, że obronić Wałęsę miał wówczas Wyszkowski.

W niedawno emitowanym filmie o prowokacji bydgoskiej pokazano obrady, na których między Wałęsą a Kuroniem aż iskrzy. Widać, że ludzie ci są w tym momencie śmiertelnymi wrogami. Nawet w książce Jarosława Kurskiego "Wódz", mającej salonowe imprimatur, możemy przeczytać (w wypowiedzi Jacka Merkla), iż przez cały sierpniowy karnawał między czołówką KOR a Wałęsą utrzymywała się głęboka nieufność (kto pamięta, że Michnik postrzegany był wówczas jako człowiek Gwiazdy?), a po stanie wojennym Kuroń i jego współpracownicy byli po prostu pewni, że Wałęsa ich zdradzi i pójdzie na współpracę z komunistami, firmując swą twarzą i nazwiskiem "oczyszczony" związek.

I kto wie, czy tak by się nie stało, gdyby Wałęsa nie uważał się za potomka rzymskich cesarzy i gdyby w związku z tym w jego planach życiowych w najmniejszym stopniu nie mieściło się chodzenie na pasku Jaruzelskiego. Warto o tym pomyśleć, gdy dziś irytuje nas jego pycha.

Gdyby Wałęsa nie figurował w archiwach SB jako jej były współpracownik, gdyby nie spotykał się z jej funkcjonariuszami, a także po zerwaniu współpracy, prowadząc z nimi jakieś swoje gry, nie pozorował gotowości dogadania się, nie podtrzymywał sprytnie w komunistach złudzenia, że mają do czynienia z ograniczonym chłopkiem, którego będą w stanie kontrolować, czy nie zwyciężyłyby w kierownictwie partii bardziej radykalne projekty?

Czy przewodniczący "Solidarności" nie zostałby wówczas zamordowany? On sam, można wywnioskować z rozmaitych wypowiedzi, poważnie się w swojej grze z takim niebezpieczeństwem liczył. I słusznie. Ludzie, którzy wysłali mordercę na plac Świętego Piotra, albo nawet tylko ci, którzy wydali swej agentce rozkaz otrucia Anny Walentynowicz, na pewno nie uważali takiej ewentualności za z góry wykluczoną.

Te rozważania można by ciągnąć i trzeba to robić, ale wykraczają one poza możliwości artykułu prasowego. Jedno dla mnie nie ulega kwestii: historia prawdziwa jest dużo ciekawsza niż bajka o spiżowych bojownikach. Wałęsa cwaniak i polityczny Nikifor, jak nazwał go w prywatnej rozmowie ze mną jeden z zasłużonych działaczy opozycji, Wałęsa mający swą szlachetną i swą nikczemną stronę, swoje chwile upadku i wielkości, co najważniejsze – i jedne, i drugie wynikające z tych samych cech charakteru i nawyków postępowania, przekonuje mnie znacznie bardziej niż wykreowany przez salonowe media Król Duch w kufajce. Dopiero odrzucenie dotychczasowych tabu i obiektywna ocena spisanych czynów i rozmów pozwala zrozumieć, co właściwie się z Polską działo i co się z nią stało.

Pozbawianie Polaków tej wiedzy w imię gloryfikowania politycznej transakcji sprzed 18 lat, której historycznych i społecznych skutków i tak przecież nie da się już odwrócić, czy też w imię dobrego samopoczucia pokolenia solidarnościowych emerytów, to działanie, na które zgadzać się nie wolno. Polacy zasługują na prawdę i na nic mniej niż prawda. Po stokroć rację miał przecież Józef Mackiewicz, mówiąc, że jedynie prawda jest ciekawa.

źródło: Rzeczpospolita





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 4 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:10 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Paź 04, 2008 5:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzieci GRU , czyli Bezpieka w III RP
http://www.rp.pl/artykul/68706,104863_Bezpieka_w_III_RP.html


autor: Filip Musiał 10-03-2008, ostatnia aktualizacja 10-03-2008 20:52

Niszczenie dokumentów, uwłaszczanie się funkcjonariuszy, obejmowanie stanowisk w policji, haki na polityków opozycji, zahamowanie lustracji – oto działania służb specjalnych po 1989 roku

Towarzysze z bezpieczeństwa byli jedną z grup najlepiej przygotowanych do skoku w demokrację. Część z nas, zapatrzona w hasła byłych komunistycznych dygnitarzy nawołujących do wybrania przyszłości, nie dostrzega, że na co dzień w różnych koncernach, bankach, firmach ochroniarskich, urzędach, a nawet służbach mundurowych spotykamy ludzi bezpieki, mających wciąż wpływ na nasze życie…

Co najmniej od połowy lat 80. partyjni dygnitarze wiedzieli, że imperium sowieckie i jego satelici grzęzną w kryzysie gospodarczym, którego efekty prędzej lub później pozbawią ich władzy. Przeprowadzana przez Michaiła Gorbaczowa pieriestrojka była próbą zaradzenia tej sytuacji. Sowiecki przywódca pragnął utrzymać władzę polityczną za cenę zliberalizowania gospodarki. Do identycznego manewru przygotowywali się komuniści w PRL. Skuteczność i pełną sterowalność reformy miała im gwarantować bezpieka. Od strony politycznej plan się nie powiódł, jednak kroki podjęte przez komunistów pozwoliły im na stworzenie sobie uprzywilejowanej pozycji w nowej rzeczywistości.


Wielkie palenie

Towarzysze z bezpieczeństwa zawsze mieli być o krok do przodu. Dlatego już w czasie rozmów Okrągłego Stołu zakładali, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Zbigniew Sobotka, wówczas członek Biura Politycznego KC PZPR, znany później z głośnej afery SLD-owskiej, relacjonował funkcjonariuszom wschodnioniemieckiej Stasi: „krótko przed zakończeniem rozmów okrągłego stołu gen. Kiszczak osobiście nakazał, aby archiwa, szczególnie materiały dotyczące lat 80., zostały wyczyszczone (tzn. częściowo zniszczone bądź wyniesione), aby w razie odpowiednich decyzji Sejmu, nie mogły być odnalezione żadne materiały obciążające PZPR”.

Przystąpiono więc do masowego niszczenia dokumentów operacyjnych. Przede wszystkim spraw prowadzonych przeciwko działaczom opozycyjnym i osobom duchownym w latach 80. Równolegle starano się zmielić, spalić lub schować dokumentację dotyczącą agentury – zwłaszcza tej, która była czynna w latach 80. Było o czym myśleć, według statystyk samej SB czynna sieć agenturalna liczyła u schyłku lat 80. około 100 tys. osób.

Podobną operację przeprowadzano w służbach wojskowych. Akcję rozpoczęto już latem 1989 r. W SB odpowiedzialni za to byli m.in. generałowie Henryk Dankowski, Tadeusz Szczygieł, Krzysztof Majchrowski i Józef Sasin, a w Wojskowej Służbie Wewnętrznej m.in. gen. Edmund Buła. Niszczenie archiwaliów trwało do końca 1990 r.

Równolegle z tą akcją bezpieka nadal starała się kreować rzeczywistość polityczną za pośrednictwem swej agentury wpływu. Gen. Henryk Dankowski, I zastępca ministra spraw wewnętrznych, tuż po czerwcowych wyborach nakazywał: „proszę o przesłanie w trybie pilnym: 1. Charakterystykę aktualnie wybranych posłów i senatorów, będących aktualnie naszymi współpracownikami […] proszę uwzględnić stopień związania ich z naszą służbą, dyspozycyjność w realizacji zadań, a także ugrupowanie polityczne, które reprezentują. 2. Charakterystykę osób, które nie są formalnie tajnymi współpracownikami, lecz z którymi w różnej formie utrzymywany jest stały lub okresowy kontakt operacyjny […] należy podejmować różnorodne działania, by osoby te były coraz silniej związane z nami i coraz bardziej dyspozycyjne w realizacji zadań […].”Gwarancją bezpieczeństwa miała być nie tylko sieć agenturalna, ale także niezależność finansowa, czyli ekonomiczne uprzywilejowanie partyjnych i esbeckich aparatczyków.


Skok na kasę

Komuniści byli w pełni świadomi, że nawet w gospodarce tylko w części wolnorynkowej faktyczną władzę – również polityczną – ma ten, kto ma kapitał. Szybko więc rozpoczęli akcję budowania swego zaplecza finansowego. Zmiany PRL-owskiego prawa pozwoliły na tworzenie rozmaitych spółek, które stały się sposobem na wyprowadzanie finansów z budżetu państwowego do kieszeni reprezentantów reżimu. Nazywano je potocznie spółkami nomenklaturowymi, bo ich właścicielami stawało się z woli PZPR. W wiele powstających wówczas „prywatnych” inicjatyw zaangażowani byli funkcjonariusze bezpieki i ich agenci.

Na przełomie lat 80. i 90. szczególną aktywnością wykazywał się tzw. wywiad bezpieki, który wykorzystywał do tworzenia spółek i firm swoje dotychczasowe kontakty za granicą. Zdarzało się, że prywatyzowano lub wykorzystywano do zbijania kapitału instytucje tak zwanego przykrycia wywiadowczego, czyli tworzone na Zachodzie firmy, które miały być przykrywką dla PRL-owskich szpiegów.

Drugim sektorem, głęboko spenetrowanym przez władców i pieszczochów reżimu stał się sektor bankowy. Komuniści umożliwili sobie uwłaszczenie się przez tworzenie banków komercyjnych na bazie NBP. Zaangażowali się także w działalność rozmaitych instytucji finansowych, central handlu zagranicznego, sektora paliwowego…

Po czerwcowych wyborach z 1989 roku i zmianach politycznych, które były ich następstwem, podjęto decyzję o likwidacji bezpieki – co faktycznie nastąpiło rok później. Funkcjonariusze SB i ich agentura solidarnie wspierali się na nowej drodze życia. Esbecy zmonopolizowali pierwotny rynek usług ochroniarskich, część z nich jeszcze przed procedurami weryfikacyjnym uciekła z pionu SB do milicji, która przy przekształcaniu w policję nie miała podlegać weryfikacji. W wielu wypadkach ich związki z agentami, których prowadzili, pozwoliły im na rozwinięcie skrzydeł w nowych dziedzinach. W Krakowie jeden z funkcjonariuszy z pionu IV handluje tkaninami, sprzedając je do instytucji kościelnych, inny esbek w PRL zajmujący się niszczeniem Kościoła, dziś pomnaża swój majątek, pomagając Kościołowi odzyskiwać mienie zagrabione w PRL przez komunistyczną władzę…

Kluczem d0 zrozumienia upośledzenia finansowego byłych środowisk opozycyjnych jest właśnie dostrzeżenie punktu wyjścia. Gdy uwolniono rynek spod kurateli komunistycznego państwa, możliwe było zrobienie gigantycznych fortun z dnia na dzień. Początek lat 90. obfituje w tego typu przypadki. Jednak w tym czasie tylko komuniści byli właścicielami większych – a więc liczących się na rynku – spółek i firm, a także banków, które lekką ręką kredytowały biznesowe pomysły dawnych PZPR-owskich dygnitarzy czy funkcjonariuszy z SB.


James Bond z bezpieki

Część z esbeków, którzy nie zdecydowali się na zmianę fachu i wejście w biznes, podjęła próbę przejścia do służb specjalnych III RP. Gdy likwidowano Służbę Bezpieczeństwa, przeprowadzono akcję weryfikacyjną, której teoretycznym celem miało być niedopuszczenie do służby w Urzędzie Ochrony Państwa funkcjonariuszy szczególnie gorliwych w zwalczaniu opozycji demokratycznej i niepodległościowej czy duchowieństwa. Akcja weryfikacyjna zakończyła się jednak porażką. Znacząca liczba byłych esbeków z nawykami policji politycznej znalazła się w szeregach służb specjalnych. Za przykład może służyć Wrocław – po likwidacji bezpieki funkcjonariusze SB obsadzili niemal 100 proc. etatów tamtejszej delegatury UOP. W delegaturze krakowskiej środowisko esbeckie po 1990 roku utrzymało kontrolę nad archiwum UOP, przez szereg lat kierował nim były esbek, któremu przypisywano udział w agresywnych działaniach wymierzonych przeciwko krakowskiemu Kościołowi.

Byli esbecy infekowali swym poglądem na rolę służb funkcjonariuszy, którzy rozpoczynali karierę już po 1990 roku. Efektem tego był fakt, że w pewnej części polskie służby specjalne nie zdołały wyzwolić się z mentalności policyjnej. Dlatego w latach 90. UOP ingerował w sytuację na polskiej scenie politycznej, czyli wbrew zasadom służb funkcjonujących w państwach demokratycznych stawał się narzędziem politycznej walki z legalną opozycją. Przykładowo, w okresie rządów Hanny Suchockiej, gdy szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych był Andrzej Milczanowski, a szefem UOP były esbek gen. Gromosław Czempiński, oficer UOP – również były funkcjonariusz SB – Jan Lesiak prowadził działania operacyjne zmierzające do rozbicia ugrupowań prawicowych. Lesiak i jego zespół w latach 1992 – 1995 inwigilował przywódców prawicy, stosując działania operacyjne zmierzające do skłócenia i skompromitowania głównie liderów Porozumienia Centrum i Ruchu Trzeciej Rzeczypospolitej. Inwigilowane partie prawicowe silnie infiltrowano agenturą, usiłując ograniczyć ich rolę w życiu politycznym.

Sprawę szafy Lesiaka znamy, gdyż ujrzała światło dzienne, i choć przez część autorytetów była bagatelizowana, pokazała patologie drążące polskie służby. Pytaniem otwartym pozostaje, jak wiele jeszcze szaf Lesiaka kryją archiwa ABW.


Dzieci GRU

Poważniejszy problem dotyczył jednak wojskowych służb specjalnych. Wojskowe Służby Informacyjne powstały bowiem w 1991 roku z połączenia dwóch pionów komunistycznej wojskowej bezpieki, czyli II Oddziału Sztabu Generalnego LWP oraz Wojskowej Służby Wewnętrznej – przy czym w ogóle nie przeprowadzono w nich weryfikacji. W efekcie utrzymano swoiste państwo w państwie. Tym, co szczególnie powinno niepokoić, a przez kilkanaście lat nie interesowało polskich władz państwowych, były związki polskich oficerów z Rosją.

W latach PRL służby państw satelickich zarówno cywilne – w przypadku polskim SB, jak wojskowe – II Oddział i WSW, działały w ścisłej podległości wobec służb sowieckich. Koordynatorem działań bezpieki cywilnej w ramach bloku sowieckiego było KGB, natomiast wojskowej – GRU. Usprawnieniu przepływu informacji i lojalizacji wobec Kremla służb państw satelickich było organizowanie szkoleń dla funkcjonariuszy, którzy mieli obejmować funkcje kierownicze. W 2006 roku w WSI wysokie stanowiska zajmowało nadal kilkudziesięciu funkcjonariuszy z II Oddziału lub WSW szkolonych przez sowieckie KGB i GRU. Zaliczali się do nich np. dwaj szefowie WSI kontradmirał Kazimierz Głowacki i gen. Marek Dukaczewski, a także np. szefowie Zarządu II (wywiadu) WSI.

Niepoddane weryfikacji i pozostawiane przez kolejnych premierów i ministrów obrony narodowej niemal bez żadnej kontroli WSI rozwinęły szereg działań o charakterze niezgodnym z zadaniami wywiadowczymi i kontrwywiadowczymi. Część oficerów WSI wykorzystywała możliwości podległych sobie struktur czy sieci agenturalnej i angażowała się w działania gospodarcze. Raport z weryfikacji WSI wymienia między innymi angażowanie się – za pośrednictwem agentury – w nielegalne operacje finansowe związane z działaniami Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ), handel bronią z terrorystami arabskimi, zakładanie spółek typu joint venture, próby powołania firmy telewizyjnej – połączone z głęboką penetracją agenturalną rynku medialnego…

WSI angażowały się także w inwigilację polskiej sceny politycznej. W jej archiwach zachowały się wzmianki o zainteresowaniu m.in. Konfederacją Polski Niepodległej, Federacją Młodzieży Walczącej, Stowarzyszeniem Viritim, a także kilkoma politykami, m.in. Jarosławem i Lechem Kaczyńskimi, Bronisławem Komorowskim czy Radosławem Sikorskim.


Solidarność inaczej

Bezpieczeństwo partyjnych i esbeckich aparatczyków w nowej rzeczywistości zależało przede wszystkim od zablokowania prób rozliczenia ich z totalitarnej przeszłości, czyli dekomunizacji. Naturalnym sojusznikiem w boju o zapomnienie i wybór przyszłości stali się konfidenci, w III RP uchodzący za bohaterów podziemia i często sprawujący najwyższe funkcje państwowe . Esbecy byli świadomi, że niszczenie dokumentów nie gwarantuje im ani tajnym współpracownikom pełni bezpieczeństwa. Sposób funkcjonowania komunistycznych tajnych służb – cywilnych i wojskowych – sprawiał, że jedynie kwestią czasu jest odtworzenie sieci agenturalnej. Odwlekli oni zatem moment jej ujawnienia, ale mu nie zapobiegli.

Deską ratunku stało się zatem paraliżowanie prób przeprowadzenia lustracji. W tym dziele posługiwali się głównie narzędziem dezinformacji – czyli wprowadzali opinię publiczną w błąd, mnożąc argumenty mające świadczyć o rzekomej niemoralności dążenia do poznania prawdy o dziejach PRL, o rzekomo politycznych motywacjach tych, którzy domagają się ujawnienia nazwisk tajnych współpracowników, o rzekomym fałszowaniu dokumentacji operacyjnej…

Dziś coraz więcej wiemy o komunistycznej przeszłości, o relacjach łączących poszczególnych ludzi; ta wiedza – wbrew tezom byłych aparatczyków – pozwala nam znacznie lepiej zrozumieć dzień dzisiejszy, a być może nadejdzie taki czas, że umożliwi nam wybranie przyszłości, w której nie będą towarzyszyć nam uśmiechnięte twarze PZPR-owskich dygnitarzy czy „ludzi sukcesu” z komunistycznej bezpieki.

źródło: Rzeczpospolita

Komentarz

Cyt: " Solidarność inaczej

Bezpieczeństwo partyjnych i esbeckich aparatczyków w nowej rzeczywistości zależało przede wszystkim od zablokowania prób rozliczenia ich z totalitarnej przeszłości, czyli dekomunizacji. Naturalnym sojusznikiem w boju o zapomnienie i wybór przyszłości stali się konfidenci, w III RP uchodzący za bohaterów podziemia i często sprawujący najwyższe funkcje państwowe. Esbecy byli świadomi, że niszczenie dokumentów nie gwarantuje im ani tajnym współpracownikom pełni bezpieczeństwa. Sposób funkacjonowania komunistycznych tajnych służb – cywilnych i wojskowych – sprawiał, że jedynie kwestią czasu jest odtworzenie sieci agenturalnej. Odwlekli oni zatem moment jej ujawnienia, ale mu nie zapobiegli. "

W świetle powyższych faktów, warto powtóre postawić pytanie. Dlaczego Hierarchia Kościoła katolickiego nadal milczy na takie fakty, które ukazują jawną niesprawiedliwość w państwie.
Czy przystoi w takiej zakłamanej rzeczywistości nadal milczeć ? Czyżby milczenie, to odpowiedz na zaistniałe kłamstwo! To sposób zwalczania zła jakim był i pozostaje system sowiecki. Milczenie wobec zła, to sposób działania , zło dobrem zwyciężaj!
Jak widać na przestrzeni otatnich 20 - dwudziestu lat , strach przed faktami z przeszłości, prawdą historyczną, pralaliżuje usta Hierarchom Kościoła katolickiego , aby jednoznacznie nazwać to, czym była tzw. "transformacja" z przełomu 1988/1989.
Jak w takiej sytuacji można uczyć młodzież zasad uczciwości i prawd ewangelicznych ?

Co jest zatem złem , a co dobrem w tej sytuacji. ? Skoro ubecy, a także ich agenci ( popatrz TW."Bolek" - Lech Wałęsa , to po roku 1989 bohaterowie opozycji, doskonali fachowcy z których każdy młody człowiek powinien czerpać bezkrytyczny wzór.!
A Ci , co pozostali wierni zasadom honoru, pierwszej Solidarności, to " nieprzystosowani" do współczesności, "dziwacy i oszołomy". Jakby nie wiedzieli, że wzór cnót wszelakich, Polaka katolika, to jedyny sprawiedliwy w państwie polskim Lech Wałęsa! Rolling Eyes




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 4 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:12 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Nie Paź 05, 2008 3:19 pm    Temat postu: Wałęsa bohaterem być musi! Odpowiedz z cytatem

Na onet.pl pojawił się wątek: "Lech Wałęsa zuch! Starczy na tych dwóch" - jubilat się popłakał".

Napisałem krótki komentarz: "Płacz Bolek, płacz nad sobą".

Komentarz usunięto.


A czytaliście książkę Cenckiewicza i Gontarczyka? . Tam są dokumenty. Nikt nie podważył ich wiarygodności . Służycie kłamstwu - niestety.


Po moim e-mailu wysłanym do onet, z powodu usunięcia komentarza, otrzymałem odpowiedź:


"Szanowny Panie,
o publikacji komentarza decyduje to czy jest zgodny z Zasadami Forum. Jeden
z punktów mówi, że usuwamy wypowiedzi obarczające osoby publiczne
niesprawdzonymi zarzutami. Przy całym szacunku dla panów Cenckiewicz i Gontarczyka, wiążące dla nas jest orzeczenie Sądu Lustracyjnego,
uniewinniające Lecha Wałęsę.
Pozdrawiamy - Dział Monitoringu Treści Onet.pl"





Skoro zareagowali na Bolka to albo czują podświadomie. albo są o tym przekonani, że jest nim Wałęsa.

_________________
http://www.solidarni.waw.pl


Ostatnio zmieniony przez JACEK dnia Nie Paź 05, 2008 9:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jerry
Weteran Forum


Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 396

PostWysłany: Nie Paź 05, 2008 7:53 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

O tym że Bolek jest Bolkiem nie miał wątpliwości nawet Bolek gdy jako prezydent prosił o przysłanie mu jego teczki dotyczącej jego współpracy z bezpieką. Nie mieli wątpliwości również ci co mu ją dostarczali.
Bez cienia wątpliwości Siwiec pisał do Kwaśniewskiego o tym że Lech Wałęsa wyłudził swoją teczkę dotyczącą współpracy Lecha Wałęsy z SB i zawierającą pokwitowania za pobieranie za tę współpracę pieniędzy.
Bolo dziś mówi ze śmiechem: pokażcie mi oryginały moich podpisów!!! Mam nadzieję że nie wszystkie spalił w kominku bo za bardzo się kuma z bezpieką, widocznie paru z nich ma na tyle mocne kwity że Bolek musi ich chronić nawet kosztem tego że się kompromituje. WSI-24 i GW i tak będą go kanonizować za życia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Paź 06, 2008 2:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Okrągłego Stołu mogło nie być"
http://wiadomosci.onet.pl/4001900,relacjetv.html

- Planowano na mnie pięć zamachów, ale Nobel uratował mi życie - mówił Lech Wałęsa, wspominając wydarzenia sprzed kilkunastu lat. Były prezydent i przywódca "Solidarności" świętuje w poniedziałek 25. rocznicę przyznania mu pokojowego Nobla i swoje 65. urodziny.
Pytany o to, czy powinno się odbierać przywileje emerytalne byłym esbekom, Wałęsa stwierdził, że "politycy nie powinni się w to mieszać". - Ostrożnie z rozliczeniami, tu trzeba mądrości. Wielu ludzi pomagało nam z tamtej strony - podkreślił. - Gdyby nie postawa gen. Jaruzelskiego, Kiszczaka i innych, wcale polskie losy nie musiałyby się tak potoczyć - zauważył. Jak dodał, gdyby ci generałowie żyli w innych czasach, pewnie byliby wielkimi ludźmi.

- Trzeba rozliczać, ale sprawiedliwie - podkreślił.





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 6 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:13 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Paź 06, 2008 7:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nowe katalogi IPN - wciąż bez Wałęsy
http://www.wprost.pl/ar/140638/Nowe-katalogi-IPN-wciaz-bez-Walesy/


2008-10-06 16:43

IPN uzupełnił swe katalogi w internecie o 2716 osób, w tym o ponad 2 tys. funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL (w tym morderców ks. Jerzego Popiełuszki), 375 osób rządzących PRL oraz 151 - rozpracowywanych w PRL.

W nowej transzy katalogów osób rozpracowywanych nadal nie ma Lecha Wałęsy; od dawna są zaś jego główni adwersarze zarzucający mu, że był agentem - m.in. Andrzej i Joanna Gwiazdowie oraz Anna Walentynowicz.

W sierpniu prezes IPN Janusz Kurtyka komentując brak Wałęsy w katalogu rozpracowywanych mówił, że IPN działa zgodnie z prawem. Przypomniał, że IPN ma obowiązek przygotowania katalogów osób, wobec których zachowały się dokumenty, że organy bezpieczeństwa zbierały o nich informacje, a wobec tych osób nie stwierdzono istnienia dokumentów świadczących, że byli pracownikami, funkcjonariuszami lub współpracowali z organami bezpieczeństwa PRL. Dodawał, że przed umieszczeniem w katalogu należy uzyskać zgodę osoby, której dane dotyczą.

IPN podawał, że na razie w katalogu represjonowanych umieszcza się dane osób, których historia nie budzi kontrowersji.

Wałęsa odnosząc się do działań IPN mówił: "To ich sprawa, oni są śmieszni". Donald Tusk oceniał, że nieumieszczenie Wałęsy w katalogu "musi świadczyć o złej woli, bo przecież nie o braku wiedzy; trzeba mieć w sobie coś bardzo małego, żeby tak postępować".

Według nowej ustawy lustracyjnej, która 15 marca 2007 r. weszła w życie, IPN miał w ciągu pół roku zacząć publikować katalogi osób pełniących funkcje publiczne; osób rozpracowywanych przez tajne służby PRL; funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa oraz osób zajmujących wysokie stanowiska w PRL. Spis osób, które miały współpracować z tajnymi służbami PRL, zakwestionował w maju 2007 r. Trybunał Konstytucyjny.

Decyzję, by ruszyć z publikacją, Kurtyka podjął we wrześniu 2007 r. - po opinii kolegium IPN. Kolegium uznało, że IPN powinien zacząć publikację katalogów dopiero po zebraniu informacji o wszystkich osobach wchodzących w skład danej grupy.

25 września 2007 r. IPN opublikował pierwsze katalogi osób publicznych - prezydenta RP, premiera i marszałków obu izb parlamentu, RPO, członków władz IPN, szefów prokuratur i sędziów. W listopadzie IPN uzupełnił katalogi o: europosłów, szefów NIK, NBP, Rady Polityki Pieniężnej, KRRiT i prezydenckich ministrów. W grudniu IPN ujawnił katalogi co do premiera i członków obecnego rządu oraz posłów i senatorów, wybranych w ostatnich wyborach. 10 posłów i 3 senatorów zarejestrowały tajne służby PRL jako swych współpracowników - wynikało z zapisów. Było wśród nich 4 parlamentarzystów PO, 3 - PSL i LiD, 2 - PiS i jeden niezależny. Wymienieni zaprzeczali swej współpracy; cześć zapowiedziała wystąpienie o autolustrację.

W lutym i w marcu 2008 r. IPN ujawnił katalogi nt. aktualnych sekretarzy i podsekretarzy stanu. Do opublikowania pozostali jeszcze m.in. samorządowcy. Teczki osób pełniących funkcje publiczne są jawne i dostępne w IPN dla każdego obywatela. Katalogi nie wiążą się bezpośrednio ze sprawą oświadczeń lustracyjnych osób publicznych - których prawdziwość bada pion lustracyjny IPN oraz sądy powszechne.


Zródło: WPROST , ND, PAP




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 6 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:15 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Paź 07, 2008 1:52 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

www.dlapolski.pl

Sowiecki generał Wojciech Jaruzelski , ma nowego adwokata Lecha Wałęsę.

http://www.dlapolski.pl/Jaruzelski-ma-nowego-adwokata-Lecha-Walese-art3631.htm

Według Lecha Wałęsy, Wojciech Jaruzelski nie miał wpływu na decyzję władz komunistycznych o użyciu broni wobec robotników na Wybrzeżu w 1970 r., ponieważ wówczas rządziła partia. Były prezydent zeznawał na procesie oskarżonych o sprawstwo kierownicze masakry robotników. Wałęsa dodał, że generał mógł "jakoś zareagować i nie zgodzić się z decyzją władzy partyjnej".

Były prezydent, pytany przez Sąd Okręgowy w Warszawie, czy posiada wiedzę o tym, kto wydał rozkaz o użyciu przez wojsko i milicję broni w 1970 r., zeznał, że gen. Jaruzelski, ówczesny szef MON, miał wtedy mało do powiedzenia, ponieważ wówczas rządził sekretarz partii. Dodał, że mógł on jednak sprzeciwić się decyzjom władz partyjnych. - Nie jest to nic, co by się kłóciło z zebranym materiałem; ocena zeznań świadka należy do sądu - powiedział dziennikarzom prokurator Bogdan Szegda. Podkreślił, że zeznania byłego prezydenta są ważne dla procesu, szczególnie w tym punkcie, gdzie Wałęsa podkreśla, iż generał mógł nie zgodzić się z decyzją władz partyjnych. Pozytywne dla Jaruzelskiego zeznania byłego prezydenta spotkały się z uznaniem obrońcy generała. - Zeznania pana prezydenta oceniam z punktu widzenia obrony generała znakomicie - powiedziała mecenas Irena Łozińska.
Wałęsa już przed rozprawą wyrażał się dobrze o byłym szefie MON. Stwierdził co prawda, że należy osądzić oskarżonych w tym procesie, "by nikt w przyszłości nie zrobił czegoś podobnego". Jednak zapytany o winę Jaruzelskiego, był bardzo powściągliwy, wyrażając się w podobny sposób jak na rozprawie. - W całym kompleksie jakąś tam winę ma, ale liczył się wtedy czynnik polityczny. On tam dużej decyzji nie miał - ocenił Wałęsa. Były prezydent przyznał dziennikarzom, że podał Jaruzelskiemu rękę na przywitanie - "jak kapral generałowi".
Wałęsa, który w 1970 r. był członkiem komitetu strajkowego Stoczni Gdańskiej, zeznał także, iż podczas demonstracji "udało mu się wejść" do komendy MO. Miał tam negocjować zwolnienie aresztowanych stoczniowców i wstrzymanie dalszych ataków manifestantów. - Komendant obiecał to i prosił mnie, bym zapanował nad tłumem - wyjaśniał Wałęsa, który przyznał, że udało mu się "uciszyć tłum". Gdy jednak MO zaatakowała manifestantów, w jego kierunku padły okrzyki "zdrajca". Gdy robotnicy obrzucili komendę milicji kamieniami, Wałęsa opuścił ją przez okno. Były prezydent przyznał, że podczas protestów doszło do rozbijania sklepów, ale dopuścili się tego "prowokatorzy, złodziejaszkowie", nie zaś stoczniowcy. - Składam to na konto prowokacji i niedoświadczonej młodzieży; to były skutki, a nie przyczyny - dodał.
Proces oskarżonych o przyczynienie się do śmierci ok. 40 robotników trwa już siedem lat. Prokurator Szegda ocenił jednak, że mógłby się on skończyć na przełomie roku.
Protesty grudniowe miały miejsce od 14 do 22 grudnia 1970 roku. Śmierć poniosło wówczas 39 osób, a ponad 1,1 tys. zostało rannych. Przypomnijmy, że historycy IPN w niedawno opublikowanej książce stwierdzili, że Lech Wałęsa został pozyskany jako agent SB "Bolek" już 29 grudnia 1970 roku.
Zenon Baranowski



Krzysztof Wyszkowski, współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych:

Barter usług między Wałęsą a Jaruzelskim

Znam Lecha Wałęsę i wielokrotnie już oglądałem różne występy w jego wykonaniu, ale to, co dzisiaj się stało, to nie mam już słów na to, żeby określić obrzydliwość tego spektaklu. To jest uzasadnienie tego, co krzyczeli robotnicy 15 grudnia 1970 r. na ulicach Gdańska pod adresem Lecha Wałęsy - zdrajca. On po prostu dzisiaj dokonał powtórnej zdrady swoich towarzyszy, którzy ginęli, byli bici, mordowani, torturowani w grudniu i po grudniu 70 roku w Gdańsku. To zupełnie coś niesamowitego! Człowiek, który 5 lat sprawował urząd prezydenta, mógł wszystko zrobić wówczas - mógł nakazać zbadanie spraw, mógł nakazać zabezpieczenie dokumentów - który tolerował bezkarność zbrodniarzy komunistycznych, dzisiaj mówi, żeby tego nie sądzić. Przecież on się wyraźnie wypowiedział przeciwko sądzeniu Jaruzelskiego i całej tej bandy komunistycznej, która zorganizowała grudzień '70 i mordowała Polaków. Wypowiedział się przeciwko sądzeniu, zaczął coś opowiadać, że trzeba by sądzić 1939 rok, Jałtę i Rosjan - Związek Sowiecki, a nie ten miecz, biednego Jaruzelskiego z kolegami. To jest zupełny skandal, naprawdę nie ma na to słów.
Wałęsa mówił, że w tym całym kompleksie politycznym Jaruzelski jakąś winę ma, ale liczył się wtedy czynnik polityczny. A to Jaruzelski był tym czynnikiem politycznym, bycie ministrem obrony oznaczało pełne zaufanie Związku Sowieckiego do swojego agenta, który zaczynał jako agent NKWD. No przecież oczywiście, że był to czynnik polityczny. W Gdańsku jednym z dowódców całej operacji był szef sztabu generalnego generał Chocha podległy bezpośrednio Jaruzelskiemu. Jaruzelski dzwonił do Gdańska, wojsku nakazywał aktywną działalność, nakazywał odblokowanie za pomocą pojazdów opancerzonych komitetu wojewódzkiego. Tu jest coś niesamowitego. Lech Wałęsa nie zna podstawowej literatury na ten temat. On się nigdy Grudniem nie zainteresował. Twierdzi, przyznawał się parokrotnie, że ma krew na rękach, ale nigdy nie wyciągnął z tego konsekwencji, nigdy nie zainteresował się przebiegiem ani odpowiedzialnością poszczególnych ludzi. Dlaczego? Odpowiedź jest jedna. Dlatego że nie może ujawnić zbrodni komunistycznych, ponieważ zbrodniarze komunistyczni gwarantują mu, że nie ujawnią jego uwikłań agenturalnych. Dzisiejsza relacja z sądu przypomniała mi debatę Jaruzelski - Wałęsa sprzed paru lat, gdzie Wałęsa apelował: niech pan zrobi coś dla mnie, ja zrobię dla pana. Jaruzelski nie ujawnia agenturalności Wałęsy, a Wałęsa obstaje przy niekaralności Jaruzelskiego. To takie wzajemne świadczenie usług przez dwóch ludzi, którzy nie mają sumienia patriotycznego, nie chcą wyjaśnienia tak podstawowych spraw dla najnowszej historii Polski jak Grudzień '70. Ja rozumiem sytuację Jaruzelskiego, agent sowiecki, który usiłuje dotrwać swych dni w kradzionym mieszkaniu zresztą. Ale Wałęsa, który wtedy pracował w stoczni, to jest potworna presja, do tego stopnia zdradzać kolegów, których zdradzał może jako donosiciel, ale w ten sposób zapewniać bezkarność mordercom, to już zupełnie przekracza ludzkie pojęcie. Prawda jest oczywista. Lech Wałęsa jest największym obrońcą zbrodniarzy postkomunistycznych w Polsce, na nim to wszystko się zasadza, on będzie ich bronił do ostatniego tchu, bo na tym stoi. Ta jego końcowa wypowiedź: dorobiłem się na rewolucji, jakby mówi wszystko. Dorobił się nie tylko na rewolucji, dorobił się też na agenturze. No taki człowiek. Tu nieszczęście, że propaganda medialna ciągle kreuje go na człowieka, który rzekomo coś pożytecznego chciał zrobić. I zrobił.

Fragmenty wypowiedzi dla "Aktualności dnia" w Radiu Maryja





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 7 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:16 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Paź 13, 2008 2:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam , Prawo do bezprawia Numer: 42/2008 (1347)
http://www.wprost.pl/ar/141180/Prawo-do-bezprawia/?I=1347


Zgodziłem się na objęcie tego stanowiska z wielkimi oporami i tylko dlatego, że wiedziałem o waszym poparciu i że to wasza decyzja. Gdyby było inaczej, nigdy bym się nie zdecydował" – tak w październiku 1981 r. gen. Jaruzelski dziękował Leonidowi Breżniewowi, przywódcy sowieckiej partii komunistycznej, za powierzenie mu stanowiska I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR. Jest wystarczająco dużo dokumentów pokazujących zabiegi generała o sowiecką pomoc militarną na wypadek, gdyby nie udało się samodzielnie wprowadzić stanu wojennego. Dla niego sowiecka dominacja nad Polską była ostatecznym gwarantem komunistycznej władzy. Dzisiaj, podczas jego procesu, nie usłyszymy jednak zarzutów o działalność przeciw niepodległości państwa polskiego, na rzecz interesów ZSRR.
Prokuratorzy mogą oskarżyć Jaruzelskiego tylko za działania niezgodne z prawem PRL, które sami komuniści swobodnie kształtowali zgodnie z opiniami „centrali" w Moskwie. Podobne argumenty prawne pojawiają się w ustach polityków SLD, z tupetem broniących przywilejów emerytalnych dawnej bezpieki. Grzegorz Napieralski nazywa takie projekty „sianiem nienawiści”, bo nie wolno „krzywdzić niewinnych” funkcjonariuszy, którzy działali „zgodnie z prawem” PRL.

Autor: Maciej Korkuć




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 13 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:18 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Paź 13, 2008 3:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Otrzymałem mail:

Kolejne przepoczwarzenie się bandyckiego układu
9 październik 2008

Oto widzimy jak reprezentacje partyjne bandyckiego ukladu Magdalenkowego kolejno odrzucane przez Narod, ponownie przepoczwarzaja sie i jednocza sie. dla mlodych przypominam :
> 1. pierwsze "wolnosciowe" "partie" "rzadzace" Unia Demokratyczna i Klub Liberalno Demokratyczny (Tusk) - zapisaly sie jako najbardziej zlodziejskie po bandycku "partie" ustanawiajace bandyckie "prawo" funkcjonujace do dzisiaj, "gruba kreska" zalegalizowaly mafijny system stworzony przez tzw."czerwona burzuazje" i SBcje roznego rodzaju lacznie z kapusiami (gro kapusiow lokowala sie wlasnie w UD-KLD i do dzisiaj korzystaja z tych przywilejow - niedawno min. sprawiedliwosci mialowal Komornikiem w Lodzi wlasnie kapusia pracujacego do polowy 1989 roku dla SBcji). Po wyrzuceniu przez Narod tych "partii" na bruk" zawiazuje sie "nowa" z tych dwoch bandyckich - Unia Wolnosci - tez wyrzucona na bruk, przepoczwarza sie poprzez niby "nowych" ludzi w PO, gdzie po krotkim czasie "laduja" wszyscy pozostali z pierwszych bandyckich formacji i dalej sa u "koryta" lupiac, grabiac, rujnujac Kraj i Narod, tak zgodnie jak i niezgodnie z bandyckim "prawem" przez nich i pod nich ustanowionym.
>
> 2. Podobnie przepoczwarzaly sie dzisiejsze SLD - SDPl - z braku czasu nie bede opisywal, ale to ten sam bandycki uklad Magdalenkowy i te same metody, zasady dzialania od osob postawionych najwyzej nawet w hierarchii panstwowej do szczebli najnizszych.
>
> 3.Podobnym przeobrazeniom podlegal PiS - najmniej "umoczony" w bandyckim ukladzie Magdalenkowym, jednak jako partia jest z nim zwiazany, co widzac bylo nawet w ostatnich wyborach kiedy dostali "polecenie" z ukladu by nie prowadzic kampanii wyborczej a wladze oddac PO, po zlikwidowaniu LPR i Samoobrony bo tylko do tego PiS otrzymal wladze. Wyraznie widac to bylo i jest w koncowej fazie "rzadow" PiS jak i obecnie w niektorych poczynaniach P. Prezydenta.
>
> Poniewaz bandycki uklad Magdalenkowy zdaje sprawe z faktu ze Narod tymi "partiami" nie da sie dalej oszukiwac, wystawia "nowych" ludzi niby nie "uwiklanych" bezposrednio w grabiez i lupienie Narodu, w poszczegolnych klikach bandyckiego ukladu MAJACYCH TWORZYC "NOWE" "PARTIE", a w rzeczywistosci tworzyc te same formacje z tymi samymi ludzmi po odrzuceniu ich przez Narod w starych klikach, przy okazji laczac dotychczas "konkurencyjne". TAK WLASNIE CHCE ZAISTNIEC "NOWA" "PARTIA" - xxi, laczaca PO z PiSem. JEST TO JEDNAK TEN SAM BANDYCKI UKLAD MAGDALENKOWY, ANTYNARODOWY, ANTYSPOLECZNY, PODPORZADKOWUJACY KRAJ OBCEJ JURYSDYKCJI I "NIERZADOM" RUJNUJACYM DALEJ WSZYSTKO CO POLSKIE, NARODOWE WYMUSZAJAC TYM SAMYM NIESPOTYKANA W DZIEJACH NARODU EMIGRACJE ZAROBKOWA (OK.7 MLN)
>
> Podobne przepoczwarzanie sie ma wykonac tzw. "lewica" ( zadna z tych partii nie byla nie jest i nie bedzie lewica czy tez innej orjetacji z prawdziwego zdarzenia politycznej - sa to koniunkturalne kliki) co zapoczatkowala SDPl i w tym samym kierunku zasadniczmi.
> BANDYCKI UKLAD MAGDALENKOWY CHCE STWORZYC NIBY DWU "PARTYJNY" UKLAD - "PRAWICA" - "PARTIA" XXI
> i "LEWICA" (jakas stworzona przez SDPlowcow), a jako nic nie znaczaca "przyzwoitke" moga zostawic tez koninkturalny i powiazany z mafijnym ukladem, PSL, by w przypadku "rownowagi" wyborczej te dwie kliki mogly rywalizowac o przeciagniecie PSLu na swoja strone.
>
> TO ZE "NOWE" "PARTIE" TWORZA LUDZIE NIE UWIKLANI BEZPOSREDNIO W BANDYCKA GRABIEZ KRAJU I NNARODU NIE ZWALNIA ICH Z ODPOWIEDZIALNOSCI ZA ZBRODNIE DOKONANE NA NARODZIE PRZEZ ICH DOTYCHCZASOWE "PARTIE" (kliki) I KOLEGOW PARTYJNYCH - NALEZAC DO NICH NIE PRZECIWSTAWILI SIE ZBRODNIOM. Jezeli nie rozumieli zbrodniczego systemu tworzonego w "bialych rekawiczkach" , nie moga wiec byc niczego nie rozumiejacymi reprezentantami Narodu, a jezeli rozumieli i nie przeciwstawili sie, SA UCZESTNIKAMI ZBRODNICZEJ DZIALALNOSCI.
> NIE MOGA TYM BARDZIEJ REPREZENTOWAC NAROD ZE W PROGRAMACH NIE MAJA ROZLICZENIA ZBRODNI DOKONANYCH NA NARODZIE W CIAGU OSTATNICH 19 LAT, A WIEC SANKCJONUJA ZBRODNICZY SYSTEM ZORGANIZOWANY PRZEZ MAFIJNY UKLAD MAGDALENKOWY.
> (wkrotce o zblizajacym sie "krachu gospodarczym" i wplywie na niego rozwalonych gospodarek przez UE panstw postkomunistycznych powodujacych emigracje zarobkowa)
>
autor: Marek Chrapan




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 13 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:19 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Paź 18, 2008 9:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nowe fakty ws. śmierci ks. Jerzego Popiełuszki
http://fakty.interia.pl/polska/news/ks-popieluszko-zginal-szesc-dni-pozniej,1196892
Sobota, 18 października (09:32)


Ks. Jerzy Popiełuszko zginął prawdopodobnie 25 października 1984 r., sześć dni później, niż to wskazuje wersja wydarzeń przyjęta podczas procesu toruńskiego - czytamy w dzienniku "Polska".

Od tej zbrodni minęło już 20 lat i nadal nie wiadomo, kto odpowiada za śmierć księdza. Przed morderstwem kapłana przez pięć dni prawdopodobnie więziono i torturowano go na terenie bazy wojsk sowieckich koło Kazunia.

Prokurator Andrzej Witkowski, który w latach 90. oraz 2003-2004 prowadził śledztwo, był dwukrotnie odsuwany od sprawy po tym, jak udawało mu się zebrać nowy materiał dowodowy. Obecnie śledztwo jest nadal prowadzone przez prokuratorów IPN. Jednak to Witkowskiemu udało się ustalić wiele nowych faktów dotyczących przebiegu zdarzeń. W sposób fundamentalny podważają one całą dotychczasową wiedzę na temat zamordowania ks. Jerzego. Oficjalna wersja śmierci ks. Popiełuszki była wersją skonstruowaną przez aparat władzy w PRL - czytamy w dzienniku "Polska".

Poza nękaniem księdza przez podrzucenie mu nielegalnej literatury i amunicji do prywatnego mieszkania znacznie ważniejsze było ulokowanie informatora w bezpośrednim otoczeniu kapłana. W lutym 1984 r. funkcjonariuszom SB udało się zarejestrować jako "Desperata" osobistego kierowcę Popiełuszki - Waldemara Chrostowskiego. "Desperat" mógł dostarczać SB świeże informacje o działalności księdza oraz pomóc w realizacji strategicznego planu, jakim był werbunek kapłana.

Pomysł zwerbowania ks. Popiełuszki - jako informatora SB - pojawił się wiosną 1984 r. Latem 1984 r. gen. Kiszczak uznał, że inną koncepcją rozwiązania problemu księdza Jerzego było wysłanie go za granicę. Optymalnym rozwiązaniem byłoby połączenie werbunku z równoczesnym wysłaniem księdza na studia do Rzymu. Nieważne, czy Popiełuszko miałby dostęp do Jana Pawła II i jego otoczenia. Do tej pory KGB nie miało wartościowej agentury w Watykanie. Czesław Kiszczak mógłby więc pochwalić się swym sukcesem przed towarzyszami radzieckimi, a to niewątpliwie umacniałoby jego pozycję na Kremlu. Kiszczak przedstawił pomysł wysłania Popiełuszki do Rzymu Bronisławowi Dąbrowskiemu, a ten przekazał go prymasowi Józefowi Glempowi. Z biegiem czasu prymas sam zaczął rozważać takie posunięcie. Popiełuszko nie chciał jechać.

Polskie MSW nie chciało zabić księdza. Celem było zwerbowanie kapłana i wysłanie go do Rzymu. Kiszczak dopuszczał w w działaniach werbunkowych doprowadzenie Popiełuszki do stanu "bliskości śmierci", ponieważ wiedział, że trudno będzie go złamać.

źródło informacji: INTERIA.PL

Komentarz:

Po pierwsze!

Cyt: " Pomysł zwerbowania ks. Popiełuszki - jako informatora SB - pojawił się wiosną 1984 r. Latem 1984 r. gen. Kiszczak uznał, że inną koncepcją rozwiązania problemu księdza Jerzego było wysłanie go za granicę. Optymalnym rozwiązaniem byłoby połączenie werbunku z równoczesnym wysłaniem księdza na studia do Rzymu. Nieważne, czy Popiełuszko miałby dostęp do Jana Pawła II i jego otoczenia. Do tej pory KGB nie miało wartościowej agentury w Watykanie. Czesław Kiszczak mógłby więc pochwalić się swym sukcesem przed towarzyszami radzieckimi, a to niewątpliwie umacniałoby jego pozycję na Kremlu. Kiszczak przedstawił pomysł wysłania Popiełuszki do Rzymu Bronisławowi Dąbrowskiemu, a ten przekazał go prymasowi Józefowi Glempowi. Z biegiem czasu prymas sam zaczął rozważać takie posunięcie. Popiełuszko nie chciał jechać.

Polskie MSW nie chciało zabić księdza. Celem było zwerbowanie kapłana i wysłanie go do Rzymu. Kiszczak dopuszczał w w działaniach werbunkowych doprowadzenie Popiełuszki do stanu "bliskości śmierci", ponieważ wiedział, że trudno będzie go złamać. " (...)

Po drugie !

Z tym samym generałem policji politycznej MSW PRL Czesławem Kiszczakiem,który ma krew na rękach po śmierci ks.Jerzego Popiełuszki , dogadywali się Hierarchowie Kościoła katolickiego w Polsce podczas tajnych umów w Magdalence.
Czyżby przez potajemne dogadywanie się z człowiekiem sowieckim jakim niewątpliwie był ( i pozostał) gen.Czesław Kiszczak ,chciała pokazać Hierarchia Kościoła katolickiego w Polsce, że bardziej liczyła się z Sowietami niż z zapisami Ewangelii ... ? Chodzi mi oczywiście o Ewangelię Chrystusa, nie ewangelię Judasza. Jak wiadomo druga ewangelia obowiązuje po 1988r w Polsce, jako wykładnik moralności w życiu społecznym, politycznym , rodzinnym. Oczywiście świadomie przejaskrawiam w tym miejscu zapisy ewangelii , aby poprzez ten zabieg , pokazać jakie mechanizmy i wartości liczą się dzisiaj nie tylko w Polsce, czego wykłanią jest pragmatyzm , a nie zasady ideowe!
Jak widać obowiązująca ewangelia Judasza trzyma się "zasady", Panu Bogu świeczkę , a diabłu ogarek. Kto tę zasadę wyznaje znajduje swoje miejsce na scenie politycznej, czego dowodem jest od trzydziestu lat "postawa" Lecha Wałęsy, popieranego gorąco przez Hierarchię Kościoła katolickiego po 1988r i stawianego młodemu pokoleniu Polaków za wzór cnót wszelakich .
Popatrzmy spokojnie bez emocji , jak od dwudziestu lat przedstawiany jest Polakom Lech Wałęsa ...? Jako wzór do naśladowania!!! A jak przedstawiani są ludzie szlachetni ( Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz ) ... i inni ... ludzie WZZ i pierwszej Solidarności Rolling Eyes

O czym świadczy taki sposób myślenia i ukazywania prawdy historycznej ... w świetle pojawiających się nowych faktów dotyczących męczeńskiej śmierci ks.Jerzego Popiełuszki ... ? Jakie wartości i zasady są dzisiaj exsponowane ... Rolling Eyes





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 18 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:20 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Paź 20, 2008 1:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Według słow Lecha Wałęsy cyt: Gwiazdowie chcieli porwać Wałęsę! ... świadkiem ( wg. słow, Lecha Wałęsy,jest Borowczak)
Pełna wypowiedź Lecha Wałęsy na stronie ... link http://wiadomosci.onet.pl/4078318,relacjetv.html


Lech Wałęsa przyznał na konferencji prasowej, że jest gotów wystartować w kolejnych wyborach prezydenckich. - Ale tylko, jeśli byłaby szansa na realizację moich pomysłów - zaznaczył. Były prezydent spotkał się dziennikarzami przy okazji promocji jego książki autobiograficznej.
Źródło : TVN 24

http://www.tvn24.pl/-1,1569416,0,1,walesa-moze-wystartuje-na-prezydenta,wiadomosc.html

film: TVN24; fot.: PAP

- Nie myślę o kandydowaniu i prezydenturze, ale jeśli byłaby szansa na realizację mądrych pomysłów, to gotów byłbym jeszcze raz się wystawić - zapowiedział Lech Wałęsa. Jednocześnie były prezydent stwierdził, że kadencja Lecha Kaczyńskiego powinna zostać skrócona.
Wałęsa przyznał, że ostatnio nie startował w wyborach, bo - jak mówił - "wiedział, że jest taki okres w dziejach naszych, gdzie polityk Rydzyk i inni ludzie mają za dużo do powiedzenia". - Życie musi to zweryfikować, poodrzucać, więc ja nie starałem się wchodzić widząc małe szanse na realizację mądrych pomysłów. A czy będzie za rok, czy za dwa taka możliwość, to zobaczymy - powiedział.

Zaznaczył jednak, że sytuacja może się zmienić, jeśli kadencja Lecha Kaczyńskiego zostałaby skrócona. - Z zachowań prezydenta obecnego trzeba by zrobić wszystko, żeby skrócić kadencję, bo on szkodzi Polsce, on nie służy Polsce, on ośmiesza Polskę, w związku z tym trzeba coś wymyślić, ale prawnego - powiedział Wałęsa.

Podkreślił, że "musimy, budując demokrację naprawdę zachowywać się bardzo poprawnie i prawnie".

Wałęsa: W książce opisałem dużo spraw nieznanych publicznieWydanie książki przyspieszył gniot IPN-u

Podczas spotkania z dziennikarzami Wałęsa prezentował też swoją książkę pt. "Droga do prawdy". - Chciałem tą książką zamknąć mój żywot, czynny, jednak jej publikację przyspieszyło wydanie tego gniota Cenckiewicza i Gontarczyka - mówił były prezydent.

Przyznał, że w jego autobiografii jest "parę elementów, które wynikały z książki IPN". Jednak zastrzegł, że nie powinno jej się traktować wyłącznie jako odpowiedzi na publikację historyków IPN. - W książce mówię o kilku elementach, które nie były dotąd publikowane, np. o relacjach z Borysem Jelcynem - powiedział Wałęsa. - To jest ważniejsze niż ten pasztet Cenckiewicza i Gontarczyka - dodał.

CZYTAJ WIĘCEJ O KSIĄŻCE IPN NT. WAŁĘSY

Jak przekonywał Wałęsa, "Droga do prawdy" zawiera dowody i komentarze, które pokazują stan faktyczny. Przyznał, że w "sprawach wątpliwych" oddał głos innym. Wśród komentatorów wymienił m.in. Szymona Peresa, Leszka Balcerowicza, abp. Stanisława Dziwisza, Bronisława Geremka, prymasa Józefa Glempa, Michaiła Gorbaczowa, Tadeusza Mazowieckiego, Andrzeja Friszke, Daniela Olbrychskiego i Andrzeja Wajdę.

"Może dostanę Nobla"

Jak dodał, planuje wydanie jeszcze jednej książki, bo nie wszystko, co chciał przekazać, udało mu się zawrzeć w obecnie wydanej. - Chciałbym napisać jeszcze dwie książki i może wtedy dostanę Nobla - zażartował były prezydent.

Książka Lecha Wałęsy pt. "Droga do prawdy" trafiła do sprzedaży w piątek. - Nie wiem czy się dobrze sprzedaje, bo jest trochę droga, kosztuje 49 zł, ale jest o moim życiu, więc chyba warto - mówił Wałęsa. Jak dodał, do książki dołączona jest płyta z filmami, które - jego zdaniem - mają dużą wartość.

mon/tr

Komentarz:

Moim zdaniem, za te słowa cyt: "Gwiazdowie chcieli porwać Wałęsę! ",ktore wypowiada Lech Wałęsa , powinien ponieść odpowiedzialność prawną.
Tym bardziej, że wg. słow Lecha Wałęsy,
Borowczak jest świadkiem, że takie porwanie mogło mieć miejsce!
Uważam od lat, że czas skończyć zabawę z akceptacją ,że Lechowi Wałęsie wolno wszystko !
Akceptowanie i rozpowszechnianie przez Lecha Wałęsę oskarżeń ... wobec każdego , i pobłażliwość ze strony mediow, jakby nic się nie stało ! Bo Lechowi Wałęsie można mowić i postępować jak chce. Lech Wałęsa może wszystko, bo to Lech Wałęsa !!! Inni prawa głosu nie mają?! Czyżby ?
Moim zdaniem to nie są żarty, w swojej grze politycznej od trzydziestu lat Lech Wałęsa posługuje się nie tyle retoryką polityczną , opartą na sprecyzowanych logicznych poglądach politycznych. Ale "częstuje" każdego oskarżeniami grubego kalibru ... jednym razem to spiskowcy( złożyłem pozew przeciwko Lechowi Wałęsie do Prokuratura Generalnego w sierpniu 2006r, dla zasady ... dokument jest na str. www.sw.org.pl ) teraz " ... że Gwiazdowie chcieli go porwać" , jak twierdzi Lech Wałęsa , świadkiem wg. słow (Lecha Wałesy) jest Borowczak!
Tego nie można traktować jako kolejną głupotę, żart ze strony Lecha Wałęsy, ale posługiwanie się argumentami " wyssanymi z palca".
Jeśli Lech Wałęsa na swoje oskarżenia pod adresem Joanny i Andrzeja Gwiazdow ma świadka ( jak twierdzi) , gdyż na wiarygodność swojego argumentu powołuje Borowczaka!? To tutaj, moim zdaniem, nie mamy do czynienia z żartem ... Chyba ,że nadal bedziemy pozwalać i udawać,że nic się nie stało, że Lechowi Wałęsie wolno wszystko ! Rolling Eyes
Ile jeszcze lat będzie Lech Wałęsa poniżał i niszczył innych ludzi!!! Kto dał "prawo" Lechowi Wałęsie, do takiego postępowania !!! Do poniżania innych! Bez konsekwencji za swoje słowa!
Protestuję, stanowczo protestuję , przeciwko skandalicznemu zachowaniu Lecha Wałęsy wobec innych ludzi , w tym przypadku wobec Joanny i Andrzeja Gwiazdow i nie jest to kwestia wyłącznie małżeństwa Gwiazdow , ale każdego z nas, kto nie zgadza się na taki sposob postępowania wobec innych ludzi. Dośććććć przyzwolenia dla haniebnych wypowiedzi Lecha Wałęsy! Nie można milczeć i udawać, że nic się nie stało, nie można i nie wolno !
W przeciwnym razie milczenie , wobec ciągłych oskarżeń i takiego zachowania Lecha Wałęsy, to zaakceptowanie tych metod postępowania !
Jeśli akceptujemy postępowanie Lecha Wałęsy i nie sprzeciwiamy się jego
metodom postępowania, to kim jesteśmy , my sami wobec siebie i innych! Kim jesteśmy !? Rolling Eyes




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 20 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:22 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 3 z 11
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum