Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POSIERPNIOWA KLĘSKA LUDZI PRCY
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Gru 11, 2008 10:53 pm    Temat postu: POSIERPNIOWA KLĘSKA LUDZI PRCY Odpowiedz z cytatem

POSIERPNIOWA KLĘSKA LUDZI PRCY

FAŁSZOWANIE PRAWDY O STANIE WOJENNYM- (dr Leszek Skonka)


Mija 27 lat od wprowadzenia w Polsce stanu wojennego 13 grudnia 1981 r., przez rządzącą wówczas ekipę PZPR. Prasa, media, jak zawsze, przeinaczają fakty i kłamią. Również byli członkowie, działacze i kierujący wówczas obozem „Solidarności” wspominając tamte wydarzenia ograniczają się jedynie do wymieniania skutków jakie spowodował dla wielu obywateli, a zwłaszcza dla aktywnych działaczy Solidarnosci, stan wojenny, a świadomie pomijają jego przyczyny. Zwykła, ludzka i obywatelska uczciwość, przyzwoitość, szacunek dla prawdy, dla społeczeństwa, wymagają przypomnienia faktycznych przyczyn tamtych wydarzeń. Przemilczanie ich, ukrywanie prawdy pod pretekstem nie rozdrapywania jeszcze niezabliźnionych ran, jest błędem i nieuczciwością. Taka postawa toruje bowiem dalsza drogę do utrwalania w świadomości społeczeństwa kłamstwa, które wcześniej lub później zostanie zdemaskowane. Zdumiewające, że zarówno obóz postsolidarnościowy, jak i postpezetperowski zgodnie dążą do ukrywania, przemilczania, przeinaczania faktycznych przyczyn poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego. Dzieje się tak dlatego, gdyż ludzie obu obozów pragną ukryć, przemilczeć lub przeinaczyć fakty, dowodzące, że po sierpniu 1980 roku toczyła się zażarta walka o władzę w Państwie. Tylko o władzę, o korzyści płynące z jej posiadania, o przywileje jakie może ona zapewnić, a nie o żadne wartości społeczne i narodowe.

Dlatego wywodzący się z ówczesnego obozu rządzącego w PRL, a następnie w III RP, są dziś tak samo przeciwni powracaniu pamięcią do niewygodnych, sierpniowych wydarzeń, do Umowy z Rządem , do wynegocjowanych 21 postulatów, przyczyn zerwana Umowy Sierpniowej przypominaniu wprowadzenia stanu wojennego; bo to kompromituje obie strony. Obóz PRL bronił wówczas posiadanej władzy, a kierownictwo „związko-partii” walczącej pod szyldem Solidarności, chciało mu ją odebrać i dążyło już wtedy do zrealizowaniu tego stanu , jaki dziś mamy w kraju. Stan wojenny nie był spowodowany zagrożeniem z zewnątrz, interwencją Związku Radzieckiego i państw Bloku Sowieckiego. Zagrożenie było wewnętrzne – utrata władzy lub poważne jej ograniczenie .

Po 27 latach od sierpniowych buntów pracowniczych i wprowadzenia stanu wojennego elementarna uczciwość obywatelska i zwykła ludzka przyzwoitość nakazują mówienia ludziom prawdy o tamtych wydarzeniach, choć może ona być niewygodna, wstydliwa i bolesna dla wielu dawnych i obecnych działaczy „Solidarności, oraz ówczesnego kierownictwa PZPR. Nawet faktycznie doznane krzywdy i cierpienia rozczarowanych i oszukanych działaczy Solidarności , nie usprawiedliwiają ich do przemilczania lub fałszowania prawdy, w imię rzekomo wyższych celów. Nie ma wyższych celów, niż mówienie Narodowi prawdy. Prawdy domagają się dziś ludzie autentycznie zatroskani o dalsze losy kraju, o jego przyszłość, a przede wszystkim oczekują na to nowe postsolidarnościowe i postpezetperowskie pokolenia. Ponieważ upłynęło już ponad ćwierć wieku od tamtych wydarzeń i wiele faktów zatarło się w ludzkiej pamięci przypomnijmy je.

Po zakończeniu strajków w sierpniu 1980 r. i wynegocjowanie 21 postulatów strajkujących, ruch zawodowy ludzi pracy, przy dyskretnym sterowaniu nim, od samego początku, przez Służby Specjalne, zwłaszcza SB i centralne kierownictwo PZPR, opanowany został przez rożne przestępcze gangi polityczne, wszelkiej maści, szumowiny społeczne, karierowiczów i zwykłych bandytów występujących pod szyldem Związku Zawodowego „Solidarność”. Sprzyjała temu naiwność społeczeństwa, jego łatwowierność, nieświadomość, niewiedza, ale także lenistwo myślowe otumanionych przez KOR i podobnie wrogie siły antynarodowe, które wykorzystały instrumentalnie ludzi pracy i pchnęli ich do walki o obalenie istniejącej władzy i zagarnięcia jej dla siebie. W tym celu opanowali kierownictwo Związku „Solidarność i przekształcili go w partię polityczną, nazwaną – enigmatycznie „ruchem społecznym”. Najpierw usunęli z Solidarności” aktywnych, autentycznych i zaangażowanych działaczy związkowych, a na ich miejsce wprowadzili karierowiczów, serwilistów, ludzi bezideowych, sprzedajnych, nijakich, obiecując im uczestnictwo w przyszłości w sprawowaniu władzy i korzyściach z niej wypływających. Zaczęli też systematycznie dezorganizować życie kraju i nie pozwolili na poprawę sytuacji gospodarczej i żywnościowej. Ówczesny premier gen. Wojciech Jaruzelski prosił tylko o 90 spokojnych, bezstrajkowych dni, by można było doraźnie poprawić sytuację gospodarczą i żywnościową w kraju. Przez 16 miesięcy istnienia „Solidarności” nie było ani jednego bezstrajkowego dnia. Ówczesne kierownictwo „Solidarności nakazywało zakładom strajkować z byle jakiej przyczyny, a nawet bez powodu. Wałęsa często żalił się publicznie, że jeździ po kraju i gasi strajki, a ktoś je na nowo wznieca. Wreszcie zmęczona walką narzuconą przez Koro-Solidarność ekipa PZPR zgodziła się na podział władzy, ale ludzie faktycznie kierujący „Solidarnością” zażądali wówczas zbyt wiele, zaś PZPR była gotowa podzielić się władzą ale dawała zbyt mało. 4 grudnia 1981 r. w Radomiu, Krajowa Komisja Koordynacyjna ”Koro-Solidarności” postanowiła, że przejmie rządy w Polsce 17 grudnia 1981 roku, ogłaszając strajk powszechny, to znaczy sparaliżuje gospodarkę, administrację i wszystkie sfery życie kraju. To właśnie w Radomiu zapadła ostateczna decyzja podjęcia rozstrzygającej walki o władzę w Polsce i „targaniu się po szczękach”. Tam też Karol Modzelewski (szara eminencja w kierownictwie Solidarności) zapowiedział zwycięstwo „Solidarności” i klęskę PZPR – mówiąc, że „ bój to ich będzie ostatni”.

Generał Jaruzelski uprzedził Koro-Solidaność wprowadzając stan wojenny trzy dni wcześniej.



Czy MOŻna BYŁO uniknąć KONFRONTACJI?

Otóż tak. Trzeba było jednak od początku członkom Związku i społeczeństwu uświadomić, że „Solidarność” powołana została jako związek zawodowy i powinna być Związkiem Zawodowym , tylko Związkiem i niczym innym. Realizować tylko cele związkowe i spełniać oczekiwania pracownicze. Nie powinna zajmować się polityką, bo temu celowi służą partie i organizacje polityczne. Jeśli było mało partii lub były niewłaściwe, to należało zorganizować nowe. Jeśli ludzie pracy, strajkujący w sierpniu 1980 roku, chcieli uwolnić ruch związkowy od kurateli i wpływów politycznych PZPR, to nie wolno było nowemu związkowi narzucać celów politycznych i oddawać jego kierownictwo politykom typu KOR. Od początku istniały w Związku dwie główne tendencje: Jedna słabsza, związkowa, pro pracownicza, prospołeczna, pro obywatelska, pronarodowa, propolska, występująca m.in. pod hasłem – „socjalizm tak, wypaczenia – nie”, „ więcej socjalizmu, mniej wypaczeń”, która chciała realizować „Porozumienie Gdańskie” i 21 postulatów. Druga silniejsza, wspierana przez Zachód, przez jego wywiady, agentury w Polsce, a także Kościół, „polski ciemnogród” - antypracownicza, antyspołeczna, antynarodowa, antypolska, pro kapitalistyczna. Pierwsza chciała rozszerzyć i umacniać socjalne, społeczne, obywatelskie zdobycze ludzi pracy i w tym celu budować niezależny ruch zawodowy. Przewodzili jej m.in. Anna Walentynowicz, Jan Zapolnik, Andrzej Gwiazda w Gdańsku, Kazimierz Świtoń na Górnym Śląsku, Jerzy Piórkowski i Leszek Skonka na Dolnym Śląsku, Marian Jurczyk w Szczecinie, Bolesław Ćwikła w Lublinie... Druga tendencja, po zakończeniu sierpniowych strajków zmierzała do zerwania Umowy Gdańskiej i pchnięcia związkowców do walki politycznej, o zdobycie władzy w państwie. Tej drugiej orientacji przewodził w walce o władzę głównie obóz KOR-u i tacy ludzie, jak Lech Wałęsa, Adam Michnik, Jacek Kuroń, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Karol Modzelewski, Jan Lityński, Janusz Onyszkiewicz, Henryk Wujec, Jan Józef Lipski, Bogdan Borusewicz, Władysław Frasyniuk, Mirosław Chojecki, Antoni Macierewicz, Zbigniew Romaszewski, Piotr Naimski i im podobni. By osiągnąć wyznaczony cel, usunęli rękoma naiwnych związkowców, niewygodnych działaczy związkowych, którzy sprzeciwiali się upolitycznieniu Związku i przekształceniu go w partię lub ruch polityczny.”



JAK MÓGŁ I POWINIEN POSTĄPIĆ OBÓZ RZĄDZĄCĄCY W GRUDNIU 1981 r.?

Na ten temat od 27 lat panuje zmowa milczenia. Solidarność wstydliwie unika tego pytania i odpowiedzi na nie. Czy Rząd PRL powinien 17 grudnia 1981 roku skapitulować, oddać bez oporu władzę w ręce „Solidarności”? KOR-u, Kościoła? Jeśli tak, to konkretnie komu? Organizacji, pn. „Solidarność”, ludziom z nią związanym; ale personalnie, komu? Kuroniowi, Gieremkowi, Rulewskiemu, Frasyniukowi, Modzelewskiemu, Mazowieckiemu, Wałęsie? Chodziło także o procedurę techniczno- organizacyjno-prawną przekazania władzy. Czy ludzie z tego obozu pretendujący do władzy byli przygotowani do jej przejęcia i rządzenia krajem, państwem, także w terenie, i czy rządziliby lepiej, bardziej sprawnie, uczciwiej, niż czynił to obóz PZPR? Dzisiejsza rzeczywistość świadczy, że kierowaliby państwem gorzej, jeszcze bardziej nieudolnie, jeszcze bardziej niesprawiedliwie. Czy gdyby się wówczas tak rzeczywiście stało, nie oznacza to, że sytuacja, jaką dziś mamy w kraju nastąpiłaby już wcześniej, czyli wszystko byłoby sprzedawane, rozkradzione, rozgrabiane, zniszczone 8 lat wcześniej?

Wreszcie pytanie logiczne, pragmatyczne – czy PZPR mając do dyspozycji takie potencjalne siły, jak wojsko, milicję, SB, sądy, prokuratury, środki masowego przekazu, banki, aparat administracyjny, gospodarkę, poparcie państw ościennych itp. mogła rzeczywiście oddać bez walki, bez oporu sprawowaną przez 35 lat władzę, i to w niewiadome, bardzo niepewne ręce, zwykłym „pętakom”, jak ich w przyszłości nazwie abp. Józef Życiński, i ”popaprańcom”, jak ich określi Lech Wałęsa? Jeśli rzeczywiście tak by się stało, czy nie postawiono by dziś zarzutu rządzącym wówczas w PRL, że oddali lekkomyślnie władzę gówniarzom, hochsztaplerom, oszustom, karierowiczom, miernotom, złodziejom i dlatego ponoszą odpowiedzialność za obecny stan kraju: bezrobocie, nędzę społeczeństwa, ruinę gospodarczą? Wprowadzając stan wojenny, choć nieudolnie, ówczesna ekipa rządząca ma dziś pewne moralne alibi, choćby we własnym mniemaniu, że nie chciała dopuścić do sytuacji, jaka panuje dziś w Polsce.

KOŚCIÓŁ i PAPIEŻ WOBEC SPLIDARNOSCI

Papież był od początku mocno i bezpośredni zaangażowany w tworzenie „Solidarności” i jest odpowiedzialny za skutki jej działania, także za stan wojenny, za powrót do zwierzęcego, dziewiętnastowiecznego kapitalizmu, pauperyzację społeczeństwa, za nędzę i poniżenie robotników, ludzi pracy. To nie Papież i nie Kościół, lecz M. Ghandi głosił, że „nie ma większej zbrodni niż doprowadzić ludzi do życia w nędzy”. Dlatego w jednym z artykułów zamieszczonym w Internecie wyraziłem się , że Papież powinien przeprosić ludzi pracy w Polsce za „Solidarność”.

Jeden z czytelników, pan Opolski replikował na moją wypowiedź,, pisząc: Odpowiedź na artykuł dra Leszka Skonki - „Czy Ojciec Święty powinien przeprosić?

„Myślę że można też zadać takie pytanie, kto przeprosi Ojca Świętego za naciski jakie były skierowane na Jego Osobę.
O ile sobie przypominam, to Ojciec Święty kilka razy oficjalnie krytykował to, co się dzieje za czasów rządów tzw. prawicy. Raz doszło do tego, że wołał podczas audiencji ogólnej - co zrobiliście z Polską, to jest też i moja Ojczyzna.
Nawet doszło do tego, że w pewnym momencie zrezygnował z odwiedzenia Polski; to było wtedy, gdy przyjechał na Mszę pod granicę Polski, o ile wiem, to już wszystko było przygotowane na to, aby Ojciec Święty miał spotkania też w województwach przy granicy z Czechami i Słowacją, po naszej stronie granicy. Jednak Ojciec Święty nie zgodził się. Tak samo raz doszło do sytuacji, że Prymas nie miał zamiaru pofatygować się na powitanie i spotkanie z Ojcem Świętym. A takim wyraźnym sygnałem, że coś nie jest w porządku była nagła rezygnacja z transmisji na żywo z Watykanu, nawet i Radio Maryja nie transmitowało. Dopiero zaczęli transmitować, gdy swoje już przeprowadzili, lub Ojciec Święty złagodniał.
Z tym się nie mylę, zresztą sam brałem udział w jednej z Akcji zainicjowanej przez Ojca Świętego.
No cóż później okazało się, że silniejsza od nas jest późniejsze AWS.
Mogę dodać, że dla jednej z gazet katolickich, skończyło się tym, że musieli zawiesić działalność, byli zbyt dobrzy... IAR/PAP, MFi / 2003-11-11 16:15:00 )

"Solidarność" popełniła błąd’
Jan Paweł II wielokrotnie, choć nie od razu, wytykał błędy "Solidarności". „Solidarność” popełniła błąd zajmując się polityką - powiedział Jan Paweł II do dwóch tysięcy działaczy związku, którzy złożyli mu wizytę w Watykanie w dniu Święta Narodowego.(11 listopada 2003 r. przyp. L.S). Dopiero po latach Papież wezwał związek do powrotu do korzeni i obrony ludzi pracy. Jan Paweł II zapewnił, „że jak zawsze los ludzi pracy w Polsce jest mu stale bliski".
Stwierdził jednak, że nie wystarczająco troszczy się ona (Solidarność, przyp. L.S) o "losy pracowników małych prywatnych przedsiębiorstw, supermarketów, szkół, szpitali i innych podmiotów gospodarki rynkowej, które nie mają tej siły, jaką mają kopalnie i huty". Niesprawiedliwością "wołającą o pomstę do nieba" nazwał papież niewypłacalnie ludziom zarobków.
Zdaniem Jana Pawła II "Solidarność" zawiodła nadzieje świata pracy, gdy nastąpiło +upolitycznienie związku+, co "doprowadziło do jego osłabienia".
"Niech mi wolno będzie powiedzieć - stwierdził na zakończenie - że dziś »Solidarność«, jeśli prawdziwie pragnie służyć narodowi, winna wrócić do swych korzeni, do ideałów, jakie przyświecały jej jako związkowi zawodowemu". Czyli do przestrzegania 2-go punktu Umowy Sierpniowej z Rządem, który brzmiał: „Nowe związki zawodowe będą bronić społecznych i materialnych interesów pracowników i nie zamierzają pełnić roli partii politycznej. Stają one na gruncie zasady społecznej własności środków produkcji stanowiącej podstawę istniejącego w Polsce ustroju socjalistycznego”

Oczywiście, cenzura rzekomo wolnych mediów zablokowała tę i podobne wypowiedzi Papieża. Szkoda, że dopiero po 24 latach Papież nawoływał do odpolitycznienia Związku i powrotu do jego związkowych korzeni. Pomijając fakt, że powrót taki jest już dziś niemożliwy, choćby dlatego, że w „Solidarności” nie ma prawdziwych, ideowych działaczy związkowych i ludzi, którzy chcieliby i potrafili pozyskać zaufanie i poparcie społeczeństwa. Dziś, żeby odzyskać odrobinę społecznego zaufania, zarówno Kościół, jak i owe resztki „Solidarności” musiałyby zacząć od przyznania się do błędów i naprawienie krzywd wyrządzonych w imieniu Związku i Kościoła, milionom Polaków. W tym hipotetycznym procesie ekspiacji musiałby uczestniczyć przede wszystkim Kościół, jako współwinny nagromadzonego zła.

W sierpniu 1980 roku, a także po 1989 roku Kościół jeszcze miał wielki wpływ na tworzenie Związku. Dlaczego wtedy dopuścił do upolitycznienia „Solidarności”? Odpowiedź jest prosta – upatrywał w tym swój własny materialny i polityczny interes.

Papież nie zaprzecza, że to dzięki Niemu powstała i wybrała ów polityczny kierunek działania” Solidarność” – kapitalizm. To przecież ona pozbawiła ludzi pracy, podstawowych środków do życia, skazała miliony na nędzną wegetację, na poszukiwaniu chleba u obcych, dzieci na głód, chorych, wymagających pomocy i opieki na cierpienia i przedwczesną śmierć, inicjowała rozkradanie olbrzymiego majątku narodowego, tworzonego z trudem, ofiarnością i poświęceniem przez wiele pokoleń Polaków.Tej deformacji i dewastacji nie da się już ani cofnąć ani w najbliższym czasie odrobić. W komunikacie z audiencji jest jedno bardzo swojsko brzmiące stwierdzenie, a zredagował je ktoś bardzo złośliwy..



Podobnie surowo ocenia błędy i aberracje „Solidarnośąći”, prof. KUL i publicysta ks. Czesław Bartnik



Pisze on:

„Budzi się gorzki żal do pierwszych przywódców[Solidarności ], żal tym większy im więcej było kiedyś nadziei.(...)

Dziś, gdy zwracamy myśl ku owym pierwszym czasom „Solidarności” to doznajemy skurczu serca. Wszystko prysło jak fatamorgana. Proces „solidarnościowy” wyniósł na szczyty tylko jakąś dziwną społeczność „ zdobywców”, namnożył całą zgraję niemoralnych drapieżników, a masy pozwolił pogrążyć w nędzy i smutnym milczeniu.

Owe dziesięć milionów ludzi, które się związały z „S” i które miały się bić o Polskę i o lepszą przyszłość, stopniały do kilkuset tysięcy. Te z kolei biją się, a jakże, ale między sobą. Niekiedy przypomina to typ chłopa staroruskiego; zapytany, co by robił, gdyby został carem, odpowiedział bez namysłu „ Piłbym i prałbym po mordach.

Czy podobnie nisko nie upada cała nasza obecna filozofia społeczna i polityczna „ ?

Budzi się gorzki żal do pierwszych przywódców, że pozwolili się całkowicie podejść i ograć i oddali prawie całą władzę grupie graczy kosmopolitycznych, jak Komitet Obrony Robotników i inne.(...)

My, grupa księży i profesorów KUL, już od momentu powstania KOR–u w 1976 r., wiedzieliśmy, że jest to lobby żydowsko-polskie związane dodatkowo z masonerią ( np. Jan Józef Lipski) niechętne tradycyjnej Polsce i zmierzające do jakiejś Neo-Polski i do socjaldemokracji lansowanej przez tzw. szkołę frankfurcką, nazywanej „różową komuną”.

Przywódcy „Solidarności” tego nie wiedzieli?

A może dyplomatycznie milczeli? (Żal do Solidarnosci, Nasz Dziennik, 15.11.2002, Ks. prof. Czesław Bartnik)



Prymas Wyszyński, a Solidarność
Prymas Wyszyński – pełniąc rolę pierwszego doradcy wolnych związków – wyrażał liczne zastrzeżenia co do racjonalności wysuwanych przez nie postulatów. Choć jego sugestie i rady często nie były wykorzystywane, różnice zdań dotyczyły nie tyle celów wolnościowych – narodowych i społecznych, ile metody i tempa działania. Bezdyskusyjnym pozostaje, że dzięki arbitrażowi prymasa – podczas genezy i w okresie legalnego istnienia „Solidarności” – części konfliktów uniknięto, a niektóre zminimalizowano.
„Tygodnik Powszechny …wspomnienie kardynała Wyszyńskiego z rozmowy z Wałęsą: „Panu Lechowi Wałęsie tłumaczę: W ciągu tych kilku miesięcy zrobiliście tak wiele, że najbardziej sprawna polityka nie zdołałaby tego uczynić, czego wyście dokonali. Dziękujcie Bogu za to. Musicie teraz uporządkować swoją organizację, umocnić się, stworzyć dobre aparaty administracji związkowej, przeszkolić ludzi do tych zadań, dać im wykształcenie z zakresu polityki i etyki społecznej, polityki rolnej, kodeksu pracy, wszystkich obowiązków i praw, które ten kodeks nadaje. I dalej pracować. Przyjdzie czas, wpierw czy później, że nie tylko postulaty społeczno-zawodowe, ale i inne będą na pewno osiągnięte przez potężny ruch »Solidarności«.

SB o stosunku Kościoła do Solidarności

Istotnym wątkiem wynikającym z oceny sporządzonej w MSW na początku 1981 r. jest stwierdzenie, że Kościół widział w „Solidarności” siłę, która odpowiednio stymulowana mogła spowodować dalsze wzmocnienie jego pozycji. Stąd wynikał – zdaniem SB – brak zainteresowania prymasa Wyszyńskiego dla pogłębiania kryzysu i przekształcenia „Solidarności” w organizację polityczną.
Tymczasem „Solidarność” przybierała kształt masowego ruchu społecznego, czego podzielony aparat partyjny nie przewidywał. Kania, mimo poważnych sygnałów ze strony konserwatystów partyjnych domagających się siłowego rozprawienia ze związkiem, dość długo grał na zwłokę. Jednak co najmniej od „posiedzenia na szczycie” przywódców bloku wschodniego w Moskwie 5 grudnia 1980 r. liderzy PZPR mieli świadomość, że interwencji radzieckiej nie będzie – co wykorzystali w bieżącej grze politycznej. W tych okolicznościach Kościołowi przypadła rola rozjemcy.
Partii zależało na pogłębianiu podziałów wewnątrz „Solidarności”. Kania uważał za korzystne informacje przedstawione przez szefa MSW Mirosława Milewskiego, który uznał, że dyrektor Biura Prasowego Episkopatu ks. Alojzy Orszulik na konferencji prasowej dla dziennikarzy zagranicznych 13 grudnia 1980 r. ostro skrytykował KOR i Jacka Kuronia za ambicje polityczne i działanie na szkodę interesów państwowych i narodowych. Minister Milewski interpretował to wystąpienie jako atak na przeciwników PZPR i wręcz zgodę na aresztowanie Kuronia. Inni wysnuwali wniosek, że należy pomóc Wałęsie, mającemu autorytet w Kościele, w celu wyraźnego oderwania „Solidarności” od związków ze środowiskami KOR-owskimi.


POKARAĆ RĘKĘ NIE ŚLEPY MIECZ

W środowisku „Solidarności” wciąż pokutuje fałszywy pogląd na temat odpowiedzialności za wprowadzenie przed 27 laty stanu wojennego. Od lat obciąża się za to ówczesne władze PRL i PZPR. Eksponuje wyłącznie skutki, a pomija świadomie lub pomniejsza znaczenie przyczyn i okoliczności, które spowodowały tę decyzję. Organizuje się np. procesy zomowców strzelających do górników, a nie oskarża tych, którzy z rozmysłem pchali pod kule górników. Słowem usiłuje się karać „ślepy miecz , a nie rękę”. Moralnym obowiązkiem przywódców strajkowych była, nie tyle ochrona zakładów pracy, bo te nie były zagrożone, ale głównie bezpieczeństwa i życia ludzi.

Doświadczenia starć z władzą w 1956, 1970, 1976 r. dowodziły, że nie wolno bezmyślnie narażać życia lub zdrowia podległych sobie ludzi. Z perspektywy 27 lat coraz więcej Polaków inaczej już patrzy na stan wojenny, ma do niego stosunek bardziej obiektywny, obojętny lub ambiwalentny. Zwłaszcza młodsze pokolenia niewiele wiedzą o faktycznych przyczynach i przebiegu tamtych wydarzeń.





Dr Leszek Skonka, b. działacz opozycji przedsierpniowej - ROPCIO i Wolnych Związków Zawodowych na Dolnym Śląsku

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 6:21 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skonka zwala wine za stan wojenny wspolnie na KOR, Kosciol i obce wywiady, nawet dopatruje sie w Solidarnosci pospolitych bandytow i...
ROZGRZESZA JARUZELA!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 8:05 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dlatego ten tekst wkleiłam!
To absolutna rozpacz! Wiadomo od ukazania się książki Władymira Bukowskiego "Moskiewski Proces", że to Jaruzel błagał Sowietów o pomoc, gdyby mu się nie udało jedynie rękoma LWP zdławić Polski Naród!
Jaruzelski to przykład największego zdrajcy!!!!!

Chciał ściągnąć na Polskę agresje innego państwa!

Doprawdy koledzy z Wrocławia coraz bardziej mnie zaskakują!

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 8:27 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pani Jadwigo, musze przyznac, ze po przeczytaniu tego tekstu szybko upewnilem sie, czy przez pomylke nie jestem na innej stronie internetowej, np. stowarzyszenia Promilito.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 9:27 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jutro kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego, a wiec tego typu "publikacje" nie powinny zaskakiwać. Front obrony, paradoksalnie ruszył do - ataku. Możemy się pewnie spodziewać jeszcze nie takich "kwiatków".

Jadwiga Chmielowska napisał:
Doprawdy koledzy z Wrocławia coraz bardziej mnie zaskakują!.


Zachodzę w głowę i też nic z tego nie rozumiem, co to się porobiło.



Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 1:02 pm    Temat postu: Jakbym wiedzał, że się wywrócę to bym się położyl Odpowiedz z cytatem

No niestety. Doszedłszy do:
Cytat:
Wprowadzając stan wojenny, choć nieudolnie, ówczesna ekipa rządząca ma dziś pewne moralne alibi, choćby we własnym mniemaniu, że nie chciała dopuścić do sytuacji, jaka panuje dziś w Polsce.
stwierdziłem, że dalej tego czytać się nie da. Tekst jest bardzo mentorski, a przy tym kategoryczny i płytki. Fakt, że 'Solidarność' popełniła błędy nie oznacza jednak, że miała pozostać związkiem od dzielenia cebuli. Postulat utworzenia partii politycznej jest (jeśli wziąć pod uwagę realia) prawie księżycowy. Zresztą była już KPN. Komunistów mogła zmieść tylko masa - tego się słusznie bali. Jednak zmęczywszy Naród dekadą '80, wciągając do współpracy czy korumpując niektórych członków kierownictwa 'S', by ich później zaprosić do okrągłego stołu jako reprezentantów Polaków potrafili doprowadzić do tego, co mamy.
Ogólnie tekst L.Skonki jest w stylu "Panie my to są porządne, ale te ludzie!".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 1:09 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I to jest TEN P. Skonka "z tych"? Ten sam, który jest autorem książek o generale Hallerze, Armii Błękitnej??
Aż mi się nie chce wierzyć...

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 7:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

IPN publikowal dokumenty KC PZPR, w tym niektore na internecie, z poczatku marca 1981, a takze ze spotkan wierzchuszki MON i MSW z tego samego okresu. Nie mam w tej chwili pod reka odpowiednich linkow, ale gdyby ktos nie mogl do tych materialow dotrzec, to ja ewentualnie pozniej wskaze, gdzie ich szukac. Tam wyraznie widac, ze Kania zostal wymieniony przez Jaruzela, aby ten robil STAN WOJENNY. W tych dokumentach mowi sie na poczatku marca, ze te dwa silowe resorty, tzn. MON i MSW sa przygotowane do stanu wojennego, a problemem jest to, ze propaganda partyjna pozostaje w tyle i potrzeba czasu, aby to nadrobic. Jaruzel wiec zdawal sobie sprawe z tego, ze przy pomocy samych tylko metod silowych moze przegrac z narodem. To jest zatem jedyne wytlumaczenie, ze pod koniec marca - w momencie tzw. kryzysu bydgoskiego - gdy duza czesc spoleczenstwa byla zdeterminowana do strajku generalnego, w ostatniej chwili Rakowski i Walesa zawarli zawieszenie broni, a "Bolka" naklonil do tego Geremek i inni "doradcy".
Potrzebowano jeszcze kilku miesiecy, w czasie ktorych prowokowano calymi seriami strajki o pietruszke, aby spoleczenstwo zmeczyc i jednoczesnie oglupic propagandowo. Wybielanie dzisiaj Jaruzela i Kiszczaka to skandal!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 8:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Stanisławie,
O to, czy
Cytat:
"Bolka" naklonil do tego Geremek i inni "doradcy"

czy też może nie trzeba go było nakłaniać, a raczej instruować, co ma robić by nazbyt sprawy nie spaprał. Czyż rzeczy prostsze nie są bardziej eleganckie? Po co nakłaniać? Ja podejrzewam, że nakłonoiony to on został znacznie, znacznie wcześniej. I pasuje to do A.Golicyna i nieboszczce PZPR było lżej gdy u steru związku był jej człowiek. Może nie do końca duszą, ale dobrze prowadzony przez Wachowskiego (dzierżącego smycz) i Kiszczaka (z pilotem w ręce). Nie jest to logiczna TEZA?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 9:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teza logiczna. Walesa byl jednak nieprzewidywalny, bo juz wczesniej robil takie zwody jakby probowal urywac sie ze sznurka, a pozatem w tej samej delegacji rzadowej byl Andrzej Gwiazda i paru innych, ktorzy mogliby storpedowac to "zawieszenie broni". Dlatego wskazalem tu na role owych "doradcow", ktorzy pilnowali, aby Walesa czasem sie nie urwal. Geremek mogl nie byc agentem SB, ale byl osobistym agentem Rakowskiego. Rowniez wowczas, zasluzony w pozniejszych latach dla SW R. Kukolowicz, zostal przestraszony przez Rakowskiego informacjami o tym, ze "przyjaciele" sa gotowi, aby rzekomo za moment wejsc (co w swietle dzisiaj znanych faktow nie bylo prawdziwe). I tak przy pomocy doradcow ten marcowy strajk generalny odwolano.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 9:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Że był nie do końca okiełznany to prawda. Dlatego potrzebny był Wachowski (zawsze negatywnie weryfikowany przez 'S' i z paroma wpadkami). Niemniej jednak nad ustatkowaniem się TW Bolek pracowano, wikłając go w dalsze historyjki. Część z tych niejasności mogłyby oświecić odpowiedzi na pytania z listy 17 pytań zadanych Lechowi Wałęsie w 1995 roku przez Panią Annę Walentynowicz ( http://swkatowice.mojeforum.net/17-pytan-anny-walentynowicz-do-lecha-walesy-temat-vt4561.html ). Do takich uzd przytrzymujących obecnego europejskiego mędrca odnoszą się bezpośrednio pytania: 2, 3, 6, 7, 10, 11 i 12. Człowiek, któremu znająca go dobrze osoba stawia takie pytania, a on na nie z jakichś przyczyn nie odpowiada, może mieć duże trudności z zachowaniem niezależności.
Celowo nie poruszam gorącego jeszcze problemu przebiegu sprawy wytoczonej mu przez G. Brauna i niesłychanego wyroku, bo to byłby kolejny, długi rozdział.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Gru 13, 2008 12:47 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Korekta do mojego poprzedniego postu. Mialo byc oczywiscie: w delegacji Solidarnosci a nie w delegacji rzadowej.
Zeszlismy w dyskusji na boczny tor, bo chodzi glownie o stan wojenny, a nie o "Bolka". Wracam zatem jeszcze do Geremka. Juz dawno podano, ze w materialach STASI jest notatka ich agenta we wladzach PRL o spotkaniu Geremka z Cioskiem (owczesnym ministrem ds. zwiazkow zawodowych i pozniejszym ambasadorem w Moskwie), ktore odbylo sie na samym poczatku grudnia 1981 (okolo 10 dni przed stanem wojennym). Geremek mowil do Cioska, ze wladze PRL powinny "posluzyc sie stanem wyjatkowym, aby oczyscic Solidarnosc z ekstremistow".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Sob Gru 13, 2008 1:05 am    Temat postu: Propozycja Geremka (ws rozwiązania probl. "ekstremy)dla Odpowiedz z cytatem

http://www.abcnet.com.pl/node/3327

PROPOZYCJA GEREMKA W/G ARCHIWÓW STASI

Antoni Wręga


SZYFROGRAM AMBASADORA NRD W WARSZAWIE DO KIEROWNICTWA NRD Z 2 GRUDNIA 1981 ROKU

Tow. Ciosek, minister ds. współpracy ze związkami zawodowymi, oświadczył w rozmowie z 1 grudnia [1981 roku]:

[...]

Idea Frontu Porozumienia Narodowego pogrzebana. Postrzegana przez "Solidarność" jako pułapka, która ma związać ją odpowiedzialnością bez otrzymania za to decydującego udziału we władzy. "Solidarność" zgodzi się tylko wtedy, jeśli ten udział zagwarantowany. Na to oczywiście nie możemy się zgodzić. Oficjalne dalsze propagowanie idei frontu porozumienia z naszej strony jedynie posunięciem taktycznym. Jaruzelski chce udowodnić narodowi, że do końca trzymał wyciągniętą rękę do zgody. Także po konfrontacji trzeba znów nawiązać do idei frontu porozumienia. Wtedy, w warunkach zabezpieczonego układu władzy, pogłębienie procesów demokratyzacji na zasadzie socjalistycznej całkowicie możliwe. Dzisiejszy wywiad Rakowskiego o umocnieniu gotowości do porozumienia składnikiem tej taktyki. Niektóre fragmenty wywiadu wymyślone przez samego Jaruzelskiego. "Czy Pan wierzy, czy nie, sam byłem świadkiem, jak Rakowski próbował przekonać Jaruzelskiego o konieczności siłowego zniszczenia kontrrewolucji".

Obecne rokowania z "Solidarnością" już tylko manewrem taktycznym. Wiedzą to obie strony. Weszliśmy w pertraktacje tylko dlatego, gdyż to żądanie "Solidarności" i chcieliśmy zademonstrować gotowość do porozumienia. Żądania "Solidarności" po omówieniu kwestii praworządności, reformy sądownictwa i wyborów w oddzielnych grupach negocjacyjnych odrzucone. Informacja prasowa, że rozmowy na te tematy będą prowadzone w trakcie obrad plenarnych centralnych grup negocjacyjnych obu stron, bez znaczenia. Nie będzie już takich obrad plenarnych.

Rozmowy w grupie negocjacyjnej "dostęp do mass mediów" przerwane z naszej inicjatywy. Pretekstem kampania propagandowo-plakatowa "Solidarności" przeciw mass mediom. Obecne pertraktacje z "Solidarnością" już nie o konkretnych wydarzeniach, jak np. Bydgoszcz, lecz o kwestiach zasadniczych. Co do tego porozumienie niemożliwe. Jedynym wyjątkiem sprawa Społecznej Rady Gospodarczej. W rozmowach daleko idące odstąpienie "Solidarności" od pierwotnej koncepcji. Obecna pozycja "Solidarności" mocno zbliża się do naszych wyobrażeń. Rada gospodarcza jako organ doradczy, który rząd poprzez Sejm może powołać i odwołać. Rada powinna składać się z ekspertów najróżniejszych kręgów społecznych, w tym wszystkich organizacji związkowych. Tego rodzaju propozycje przedkładaliśmy już na długo przed żądaniami "Solidarności" powołania Społecznej Rady Gospodarczej.

Część decydujących doradców "Solidarności" rozpoznała już obecną sytuację i wie o zmianie sytuacji. Mają więcej strachu niż zakładaliśmy i zaczynają ratować skórę. Właśnie miałem osobliwą rozmowę z szefem ekspertów "Solidarności" Geremkiem1/ (ścisłe kontakty z międzynarodówką socjaldemokratyczną, osobiste kontakty z Kreisky'm2/ i innymi). Nie wierzyłem własnym uszom. Geremek oświadczył, że dalsza pokojowa koegzystencja pomiędzy "Solidarnością" w obecnej formie a socjalizmem realnym już niemożliwa. Konfrontacja siłowa nieuchronna. Wybory do rad narodowych muszą zostać przesunięte. Aparat "Solidarności" musi zostać zlikwidowany przez państwowe organy władzy. Po siłowej konfrontacji „Solidarność” mogłaby na nowo powstać, ale jako rzeczywisty związek zawodowy bez Matki Boskiej w klapie, bez programu gdańskiego, bez politycznego oblicza i bez ambicji sięgnięcia po władzę. Być może - kontynuował Geremek - tak umiarkowane siły jak Wałęsa mogłyby zostać zachowane. Po konfrontacji nowa władza państwowa mogłaby w innej sytuacji politycznej kontynuować pewne procesy demokratyzacyjne.

Nie mogę jeszcze ocenić, czy Geremek mówił tylko we własnym imieniu i czy jego zdanie jest reprezentatywne. Jego postawa z pewnością nie jest podzielana przez Kuronia i Modzelewskiego3/. Czołowe głowy KOR-u były dobrymi analitykami i potrafiły zdiagnozować i przyspieszyć załamanie błędnej polityki za Gierka. Były też w stanie przewidzieć każdy etap naszej agonii. Trudno ocenić, czy nie wiedzą, co dalej, czy dostosowują się do nowej sytuacji. Mądrzy realiści wśród doradców "Solidarności” od początku widzieli tylko jedną i niewielką realną szansę na przejęcie władzy: konstelację, w której Związek Radziecki za każdą cenę będzie chciał uniknąć wkroczenia i zadowoli się tym, że nowa władza w Polsce zagwarantuje realizację jego interesów wojskowych, gospodarczych i dotyczących polityki zagranicznej.

Po zjeździe gdańskim doradcy ci ostatecznie uświadomili sobie beznadziejność ich zamiarów. Poza tym stracili panowanie nad aparatem "Solidarności". Aparat „Solidarności” w 90 proc. składa się z antykomunistycznych fanatyków i awanturników. Dążą oni do zdobycia władzy na bezpośredniej drodze, organizują bez przerwy strajki, akcje protestacyjne, kampanie antyradzieckie i antykomunistyczne. Najnowsze ataki na organizacje partyjne w zakładach są ich dziełem wbrew oporowi realistycznie myślących doradców. Aparat "Solidarności" jest głupi i agresywny. Zawsze gotowy podpalać siedziby Partii i wieszać komunistów. Rzeczywiście, do zwalczania tylko przy pomocy siły.

Geremek oświadczył, że dysponuje obietnicami zachodnich kręgów gospodarczych postawienia do dyspozycji Polski 5 mld dolarów. Nie dał jednak do zrozumienia, które kręgi konkretnie ma na myśli. Nie wierzę, że Zachód rzeczywiście gotowy [jest] postawić nam do dyspozycji 5 mld dolarów. Zachód wie dobrze, że środki w tej wysokości postawią nas na nogi, skonsolidują i w ten sposób umożliwia wystąpienie przeciw kontrrewolucji. Mielibyśmy wówczas dokładnie te środki, których potrzebujemy teraz do konfrontacji. Także szantaż jest poza dyskusją.

Jaruzelski nawet za podwójną sumę nigdy się nie zobowiąże pozostawić "Solidarność" nietkniętą. Jaruzelski nie ma orientacji prozachodniej i doskonale zna realia geopolityczne. Zachód nigdy dotąd nie robił takich propozycji.

Odwrotnie, dawał zawsze tylko tyle, ile trzeba, aby podtrzymać kryzys. Żeby z jednej strony rząd nie musiał oficjalnie ogłosić niewypłacalności, a z drugiej, by rząd nie mógł się ustabilizować i nie był przez jakiś dłuższy okres odciążony.

Ponieważ rozwiązanie kryzysu [stoi] obecnie bezpośrednio na porządku dnia, pośrodku tych rozważań pytam o sposób realizacji:

Nowe przedłużenie służby wojskowej obecnego rocznika w dyskusji. Jeszcze brak ostatecznej decyzji. Wywoła wprawdzie pewne niezadowolenie w koszarach, problem da się jednak rozwiązać. Oficjalna argumentacja: konieczność przeciwdziałania katastrofie zimy, jednocześnie hojne użycie bodźca finansowego, jak wypłata wyrównania dla rodziny, innym wariantem byłoby zwolnienie starego rocznika, powołanie nieznacznej części nowego rocznika i jednocześnie powołanie rezerwistów na szkolenia. Postawa polityczna rezerwistów jednak zbyt niepewna. Konkretne działanie będzie centralnym punktem moskiewskich rozmów Jaruzelskiego. Podróż do Moskwy niestety dopiero w środku grudnia. Termin wcześniejszy byłby znacząco korzystniejszy. W rozmowach z pewnością będą omawiane m.in. następujące warianty:

l. Wariant, który zawsze uważam za najlepszy: przejęcie władzy przez wojsko, jednoczesne rozwiązanie Partii i "Solidarności". Stworzy rozstrzygającą motywację ideową dla żołnierzy. Zachowają odczucie, że biorą władzę we własne ręce. Pobudzi ich gotowość wyeliminowania aparatu "Solidarności". Rozwiązanie Partii da się zrealizować w kilka godzin. PZPR składa się de facto już tylko z gremiów kierowniczych, aparatu i aktywu wojewódzkiego. W bazie nie ma już Partii. W tym wariancie największa szansa uniknięcia rozlewu krwi. Kościół zgodziłby się z tym. Walczy o zachowanie swych pozycji i wystąpi przeciw awanturnictwu i wojnie domowej.

Osobowość Jaruzelskiego i generałów stworzy gwarancję dla założenia nowej marksistowsko-leninowskiej partii kadrowej. Wstąpiłoby do niej natychmiast ok. 300.000 nieugiętych i wiernych zasadom komunistów. Obecnie nie wszędzie można zobaczyć ich w akcji, gdyż zostali wyrugowani przez masy innych członków lub funkcjonariuszy Partii, gdyż częściowo [są] atakowani psychicznie lub wystraszeni. Przyłączyliby się do marksistowsko-leninowskiej partii, która jest czysta i walczy.

2. Dopuścić do strajku generalnego i wygrać go. Także tutaj szanse na sukces, przeważająca część społeczeństwa ma dość chaosu i przyłączy się do tego, kto zagwarantuje w perspektywie spokój, porządek i prosperitę. Dokładnie studiowaliśmy doświadczenia węgierskie. Jeśli będziemy kontrolować zaopatrzenie i wyłączymy strajkującym zakładom prąd i ogrzewanie, z pewnością już po 2 tygodniach pierwsi [ludzie] opuszczą swe zakłady. 3. Uchwalenie radykalnej ustawy ze znaczącymi pełnomocnictwami specjalnymi i stanem wyjątkowym (nieporównywalnej z obecnie przedłożonym niewinnym projektem). Taka taktyka jest moim zdaniem jednak niekorzystna. Walki klasowej nie wygrywać poprzez parlament. Droga prawna związana z długimi procedurami bezużyteczną walką polityczną w parlamencie, które jeszcze przed konfrontacją mogą wszystkich do nas zrazić. Jednocześnie wróg otrzyma wystarczający czas do przygotowań.

4. Dalsze próby prowadzenia politycznego sporu poprzez dłuższy czas (być noże od 2 do 3 lat). Dotychczasowy rozwój sytuacji uwidacznia niezdatność tej koncepcji. Przez stronę radziecką, jak świadczy najnowsza reakcja, nie będzie już akceptowana.

Być może [będą] jeszcze inne warianty w dyskusji. Jestem za najradykalniejszym, gdyż moim zdaniem [jest] szansą na zwycięstwo za najmniejszą cenę gospodarczą i polityczną.

[Ambasador NRD] Neubauer 2 grudnia 1981

Przypisy:

1/ Bronisław Geremek (ur. 1932), sygn. TKN w 1978, VIII 1980 doradca w Stoczni Gdańskiej, następnie szef doradców KKP (KK) NSZZ "S", XII 1981-XII 1982 internowany, od 1983 doradca TKK, współautor porozumienia w Magdalence i przy "okrągłym stole".

2/ Bruno Kreisky (1911-1990), 1967-1989 przewodniczący Socjalistycznej Partii Austrii, 1970-1983 kanclerz Austrii, 1976-1987 z-ca przew. Międzynarodówki Socjalistycznej.

3/ Karol Modzelewski (ur. 1937), rewizjonista partyjny, skazany w 1965 na 3,5 roku więzienia za rozpowszechnianie "Listu otwartego do członków PZPR", w 1968 związany z "komandosami" i ponownie skazany na 3,5 roku więzienia, 1980 czł. Prezydium MKZ Wrocław, 1980-1981 rzecznik prasowy NSZZ "S", czł. KKP, a nast. KK, 1981-1984 internowany, nast. aresztowany. Zwolennik linii porozumienia wewnątrz z komunistami.

Żródło:

Wojciech Wrzesiński (red.), Drogi do Niepodległości 1944-1956/1980-1989. Nieznane źródła do dziejów najnowszych Polski. Wrocław 2001, dok. nr 211.

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Gru 13, 2008 4:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mnie chodzilo o troche co innego - o krotki raport agenta STASI, z ktorego wynikalo bardzo jasno kto zacz pan Geremek. Ale dobrze, ze pan Tokarski zaprezentowal ten tekst. Tu widac jak na dloni intencje owczesnej ekipy Jaruzela i zadnego komentarza nie wymaga chociazby ta wypowiedz Cioska:
Oficjalne dalsze propagowanie idei frontu porozumienia z naszej strony jedynie posunięciem taktycznym. Jaruzelski chce udowodnić narodowi, że do końca trzymał wyciągniętą rękę do zgody.

Chcialbym jeszcze zwrocic uwage na propagandowy pseudo-argument, uzywany czesto przez junte w pierwszym okresie po wprowadzeniu stanu wojennego i po tylu latach odgrzewany w roznych wypowiedziach Jaruzela i Kiszczaka. Jeden i drugi broni decyzji o stanie wojennym powolujac sie na zaplanowany na 17 grudnia w Warszawie wiec Solidarnosci Regionu Mazowsze. Nie widzialem, aby ktos dotychczas rozprawil sie ostatecznie z takim kretynskim argumentem, ze POKOJOWY wiec kilku tysiecy ludzi, podobny do wielu innych manifestacji, jakie odbywaly sie w kraju we wczesniejszych miesiacach, mialby rzekomo prowadzic do rozlewu krwi. Solidarnosc walczyla tylko pokojowymi metodami. W tak ogromnej masie 10 milionow czlonkow byla nieslychana dyscyplina. W ciagu 16 miesiecy Solidarnosci ani jeden Polak nie wystrzelil nigdy w kierunku jakiegokolwiek komucha, pomimo napietej atmosfery i pomimo naszpikowania Solidarnosci agentami i prowokatorami. W dzisiejszym wywiadzie Kiszczak znowu wyglasza ten pseudo-argument razem z obalonym juz dawno twierdzeniem o grozbie interwencji Ukladu Warszawskiego. Kiszczak dzis - 13 grudnia - mowi, ze nie bedzie przepraszal Polakow. Zbrodniarz, ktory ma na rekach krew gornikow kopalni "Wujek", krew robotnikow z Lubina, ksiedza Jerzego Popieluszki, innych polskich kaplanow, Grzegorza Przemyka i ponad stu innych, niewinnych rodakow zamordowanych przez podleglych mu oprawcow.
http://wiadomosci.onet.pl/1522435,2677,1,1,kiszczak_nie_przepraszam_za_stan_wojenny,kioskart.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Gru 13, 2008 8:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Aparat „Solidarności” w 90 proc. składa się z antykomunistycznych fanatyków i awanturników.

I właśnie trzeba było prawie dekady, by nieco te proporcje zmienić i zaprosić do Okrągłego Stołu, tych najbardziej 'postępowych' z obu stron.
Był to jak widać czas, gdy jeszcze Geremek i inni 'doradcy' nie byli pewni swojej pozycji i prowadzili jakieś gierki z PZPRią. Na dodatek stwierdzenie że
Cytat:
Mają więcej strachu niż zakładaliśmy i zaczynają ratować skórę.
niewątpliwie mogło zachęcić 'doradców' do działań takich jak prowadzenie rozmów typu
Cytat:
Być może - kontynuował Geremek - tak umiarkowane siły jak Wałęsa mogłyby zostać zachowane. Po konfrontacji nowa władza państwowa mogłaby w innej sytuacji politycznej kontynuować pewne procesy demokratyzacyjne.

Rozmawianie z komunistami dawało B.Geremkowi szansę 'załapania się'. O podobnych rozmowach mających na celu odseparowanie solidarnościowej 'ekstremy' prowadzonych przez J.Kuronia, w których chodziło o dogadanie się ugodowców z czerwonymi można było usłyszeć już jakiś czas temu. Jednak zostały one jako całkowita niedorzeczność i pomówienie wielkiego trybuna oprotestowane przez 'autorytety'.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum