Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Europa-aborcja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzemiński
Częsty Użytkownik


Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 10

PostWysłany: Czw Sty 15, 2009 4:47 pm    Temat postu: Europa-aborcja Odpowiedz z cytatem

Co 27 sekund zabijane jest w Europie nienarodzone dziecko.
Co piąta ciąża na naszym kontynencie kończy się aborcją.
Dane pochodzące z raportu niezależnego Instytutu Polityki
Rodzinnej z siedzibą w Norwegii, opublikował włoski
tygodnik ,,Famiglia christiana".
Na 6 milionów 400 tysięcy ciąż w krajach europejskich,
notuje się milion 160 tysięcy aborcji. Oznacza to, że co
roku ginie w Europie o połowę więcej nienarodzonych dzieci
niż wynosi ludność Cypru. Mieszka tam 790 tysięcy ludzi.
Najwięcej nienarodzonych dzieci zabija się w Wielkiej
Brytanii, Francji, Rumunii, Włoszech, Niemczech i
Hiszpanii. Dobrowolne przerwania ciąży w tych krajach
stanowią 77 procent aborcji dokonanych w Europie - wynika
z raportu. Stwierdza on, że aborcje są najczęstszą
pozanaturalną przyczyną śmierci na Starym Kontynencie.
Jest ich więcej niż zabójstw ludzi dorosłych czy ofiar
wypadków drogowych.

informacja za: KAI
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Czw Sty 15, 2009 5:43 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem


FOCA - Amerykanska ustawa o aborcji i propozycja



Sent: Monday, January 05, 2009 12:37 PM
Subject: FOCA - Amerykanska ustawa o aborcji i propozycja nowenny

Powtórzone za:

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2208252



Jeśli jesteś przeciwnikiem przerwania ciąży, to przynoszę złe wieści.

Amerykańska ustawa o wolności wyboru (FOCA) ma zostać podpisana jeśli
Kongres ją przegłosuje 21/22 stycznia 2009.

FOCA jest następnym chorym rozdziałem w książce przerwania ciąży.

Jeśli tak się stanie, to wtedy wszystkie ograniczenia na przerywanie ciąży
zostaną usunięte:

1) Wszystkie szpitale, wliczając w to katolickie szpitale będą zmuszone
wykonać przerwanie ciąży na życzenie konsumenta. Biskupi będą musieli
zamknąć wszystkie katolickie szpitale, a jest to ok. 30 % ze wszystkich
szpitali w Stanach Zjednoczonych.

2) Aborcja w czasie porodu będzie legalna i bez żadnych ograniczeń.

3) Podatnicy będą płacili za aborcję.

4) Informowanie rodziców o aborcji u ich córki nie będzie wymagane.

5) Liczba aborcji popełnianych w USA wzrośnie o minimum 100,000 rocznie.

A co najgorsze, FOCA odda władzom państwowym kontrolę nad ciążami kobiet. W
przyszłości możliwa mogłaby być poprawka konstytucyjna, która zmusiłaby
kobiety na mocy ustawy do zabicia dziecka w pewnych sytuacjach (gwałt,
dzieci z zespołem Downa, itp.) i nawet może doprowadzić do sytuacji, w
której rząd miałby kontrolę nad tym, ile dzieci kobiecie wolno mieć.

Jako katolicy, jako chrześcijanie, musimy zatrzymywać ten przerażający akt
zanim stanie się prawem.
ta zaraza przyjdzie do nas.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Czw Sty 15, 2009 6:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Najbardziej barbarzynski jest punkt, ktory przewiduje legalizacje "aborcji w czasie porodu". To jest nic innego jak zabijanie dziecka w momencie gdy juz opuszcza łono matki!
Jakkolwiek by nie mowic o Bushu (w związku z jego polityką zagraniczną), to zapowiadał twardo, ze zawetuje tego typu ustawe, podobnie twardo i skutecznie przeciwstawiał sie homoseksualnym tzw. małzenstwom. No ale teraz jest Obama... Nota bene, w Polsce malo kto wie, ze w poprzednich wyborach prezydenckich kandydowal on z ramienia Partii Zielonych. Ta partia jest nadal bez wiekszego znaczenia w USA, zatem grupa jej aktywistow z Obamą przeniosla sie do demokratow.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Czw Sty 15, 2009 6:56 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stanislaw Siekanowicz napisał:
Najbardziej barbarzynski jest punkt, ktory przewiduje legalizacje "aborcji w czasie porodu". To jest nic innego jak zabijanie dziecka w momencie gdy juz opuszcza łono matki!


Czy Pan, Panie Stanisławie bądź ktokolwiek z Forumowiczów czytał opowiadanie Philipa K. Dicka pt. Pre - persons (PL - Przedludzie)?
W opisywanym tam świecie skrobanka przedporodowa jest legalna przez cały okres ciąży, natomiast skrobanka poporodowa do dwunastego roku życia.
Obawiam się, że nie tylko w USA ten scenariusz zaczyna się sprawdzać; w Holandii i UK można zabić dziecko już narodzone, jeżeli jest chore !!!!

Stanislaw Siekanowicz napisał:

Jakkolwiek by nie mowic o Bushu (w związku z jego polityką zagraniczną), to zapowiadał twardo, ze zawetuje tego typu ustawe, podobnie twardo i skutecznie przeciwstawiał sie homoseksualnym tzw. małzenstwom. No ale teraz jest Obama... Nota bene, w Polsce malo kto wie, ze w poprzednich wyborach prezydenckich kandydowal on z ramienia Partii Zielonych. Ta partia jest nadal bez wiekszego znaczenia w USA, zatem grupa jej aktywistow z Obamą przeniosla sie do demokratow.


A ile osób w Polsce wie o powiązaniach Obamy z czarnymi rasistami i Komunistyczną Partią USA??!

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Czw Sty 15, 2009 7:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tego ostatniego nie wiedzialem.
Przy okazji - juz dawno czytałem ciekawy artykuł w pismie "New Federalist". To jest organ takiej troche dziwnej, lewicowej i jednoczesnie miedzynarodowej grupy związanej ze znanym politykiem i publicystą amerykanskim, tworcą Instytutu Schillera - Lyndonem LaRouche. On w młodosci, w latach 50-tych, był członkiem Komunistycznej Partii USA. W tym artykule opisal jak w latach 60-tych (gdy juz nie był w tej partii) FBI poprzez swoich agentow stopniowo opanowała jej kierownictwo i doprowadziła do prawie całkowitego marazmu komunistyczny ruch w Stanach. Wlasnie mi sie to przypomniało i zastanawiam sie, czy ten Obama to nie jeden z takich dawnych (a moze jeszcze czynnych) agentow...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Pią Sty 16, 2009 12:10 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Stanislaw Siekanowicz napisał:
Wlasnie mi sie to przypomniało i zastanawiam sie, czy ten Obama to nie jeden z takich dawnych (a moze jeszcze czynnych) agentow...


Pasuje. "Ktoś" celowo umożliwił kandydaturę (i zwycięstwo) Murzyna (sorry - Afroamerykanina) . Kto mówi o komunistycznych powiązaniach Obamy, ten jest rasistą (vide: "afera" Posła Górskiego).

Lustrowanie Obamy - M.J. Chodakiewicz:

http://chodakiewicz.salon24.pl/84493.html

Libertarianin Ron Paul, na którego zresztą głosowałem, twierdzi, że Barack Obama będzie następnym prezydentem USA. Mam nadzieję, że nie ma racji. Nie tylko wywodzi się z cywilizacji obcej Zachodowi, ale również od dziecka związany jest z radykalną sekularną opcją, która chciałaby zachodnią tradycję zniszczyć.

Jednym z głównych atutów Obamy jest to, że właściwie nic o nim nie wiemy. Poszperałem, popytałem kolegów i oto w skrócie rezultaty.

Barack Hussein Obama urodził się na Hawajach w sierpniu 1961 r. Konserwatywny National Review (19 maja i 2 czerwca 2008) opisał rodziców Obamy w następujący sposób: „unikający alimentów ojciec z Kenii i walnięta biała matka hippiska” (“His deadbeat Kenyan father and his hippie-screwball white mother.”). Jego ojciec wywodzi się z plemienia Luo. Luo to ci, którzy wyrzynali się ostatnio z Kikuju i Masajami po sfałszowanych wyborach w Kenii. Jeden z kuzynów Obamy jest prominentnym przywódcą opozycji. Wielu Luo to muzułmanie, tak jak jego ojciec, Barack Obama senior. Jako młody człowiek porzucił wiarę przodków na rzecz nowej: marksizmu. W nagrodę dostał stypendium Fulbrighta na Hawaje, sponsorowała go liberalna rodzina Kennedych.

Przez matkę, Ann Dunham ze stanu Kansas, Obama jr. spokrewniony jest m.in. z konfederackim generałem Robertem E. Lee, z wice-prezydentem Dick Cheneyem i z aktorem Bradem Pittem. Dziadek po stronie matki walczył w Europie w czasie II wojny, a potem osiadł z rodziną na Hawajach. Jego córka Ann studiowała w uniwersytecie hawajskim, filia w Manoa.

Matka Obamy była feministką, socjal-liberałką, hippiską i fanką F.D. Roosevelta. Zanim uzyskała doktorat z antropologii, wyszła za mąż za Obamę seniora, który zapomniał jej powiedzieć, że w Kenii zostawił żonę. Związek trwał krótko, ojciec porzucił rodzinę po dwóch latach. Poszedł na Harvard, gdzie skończył doktorat.

Muzułmanin

Ann pocieszyła się wnet nowym mężem, równie egzotycznym: Lolo Soetoro był studentem z Indonezji. W latach 1967-1971 zamieszkali w ojczyznie ojczyma. Tam dzisiejszy kandydat na prezydenta występował jako Barry Soetoro. Posługiwał się tym nazwiskiem do końca lat 70-tych. Uczęszczał w Jakkarcie do szkoły katolickiej, ale zarejestrowany był w papierach szkolnych jako muzułmanin. Po prostu wyznawał religię swego ojca i ojczyma. Żydowski narodowiec Daniel Pipes, który opublikował ten fakt w FrontPageMagazine.com przypomina, że Barack Obama stale zaprzecza, że kiedykolwiek był muzułmaninem. Kandydat na prezydenta podkreśla, że:„zawsze byłem chrześcijaninem.” Jednak o praktykowaniu islamu przez Obamę pisała też Nedra Pickler z Associated Press i Paul Watson z The Los Angeles Times. W Indonezji mały Barry Soetoro-Barack Obama uczęszczał na lekcje islamu dwa razy w tygodniu. Chodził też do meczetu w piątki. Jak powiedziała jego przyrodnia siostra w wywiadzie dla The New York Times (30 kwietnia 2007), „moja cała rodzina to muzułmanie i większość naszych znajomych to muzułmanie.” Pipes przypomina, że naturalnie w USA wiara religijna jest sprawą prywatną, ale osoba publiczna – szczególnie kandydat na prezydenta – powinien mieć dość odwagi cywilnej i dystansu do siebie aby mówić prawdę o swojej przeszłości.

Radykał

W każdym razie Obama stał się apostatą dopiero jako nastolatek. Bynajmniej jednak nie przeszedł od razu na chrześcijaństwo. Zachwycił się murzyńskim radykalizmem w komunistycznej otoczce. Otóż gdy Barry-Barack miał 10 lat, porzuciła go matka. Po prostu odesłała go do dziadków na Hawaje; powróciła do niego dopiero jakiś czas później. Dziadkowie mieli kłopoty wychowawcze z chłopcem. Posłali go do prywatnej, drogiej i prestiżowej szkoły średniej: Punahou Academy. Wiódł tam beztroskie życie wielokulturowego nastolatka – co z autopsji wiem, że na Hawajach jest to właściwie normą. Narkotyzował się i bawił do woli. W oficjalnych wspomnieniach jednak Obama twierdzi, że wtedy właśnie odczuł rasizm jako „Afroamerykanin.” Zalatuje to anachronizmem, próbą dopisania sobie heroicznej historii prześladowań.

W rzeczywistości świadomość nastoletniego Soetoro-Obamy jako czarnego radykała powstała pod wpływem nowego mentora. W swoich wspomnieniach Dreams from My Father: A Story of Race and Inheritance (New York: Three Rivers Press, 1995), s. 22, 76) Obama we wstydliwy sposób pisze o nim jedynie: „Frank”. Nie identyfikuje go z nazwiska. Ten starszy człowiek zapraszał chłopca na recytacje poetyckie i pogadanki polityczne. Tematem była rewolucja i „Black Power” – Czarna Siła, czyli radykalna emancypacja amerykańskich Murzynów, również przy zastosowaniu przemocy.

„Frank” opowiadał Obamie o „walce”. Tak wykuwała się nowa, radykalna samoidentyfikacja, która spowodowała, że Barry Soetoro powrócił ponownie do osobowości Baracka Obamy.

Jak ustalił profesor Herbert Romerstein z waszyngtońskiego The Institute of World Politics, owym mentorem Obamy był Frank Marshall Davis, członek Komunistycznej Partii USA (CP USA). Davis był funkcjonariuszem partyjnym w Chicago, gdzie pracował w komunistycznej gazecie The Chicago Star. Specjalizował się w uaktywnianiu społeczności murzyńskiej. Został on wysłany na Hawaje przez partyjnych współtowarzyszy: aktora Paula Robesona i przywódcę związkowego Harrego Bridgesa. Na miejscu Davis redagował pismo partyjne The Honolulu Record i zajmował się „organizacją oddolną społeczności” (community organizing). Między innymi zapoznał się wtedy z matką i ojcem Obamy, oraz z dziadkami.

Oprócz tego Davis był zaangażowanym poetą komunistycznym.

Oto próbka jego twórczości: Z wiersza „Chrystus to czarnuch z Południa” (Christ is a nigger from Dixie)

Zapamiętajcie sobie, mądrale

że nie dla mnie wasze opowiastki o Jezusie Nazareńczyku

u mnie jest tuzin Chrystusów z Południa, skrwawionych i czarnych



Remember this, you wise guys

Your tales about Jesus of Nazareth are a no-go with me

I’ve got a dozen Christs in Dixie all bloody and black

Z wiersza „Rozwalaj dalej, pożerająca zwycięstwa Armio Czerwona” (Smash-on, victory-eating Red Army):

Pokaż podziwiającym tłumom

Amerykanom, Brytyjczykom, wszystkim swym sojusznikom

Swoją potęgę

Swoją wielkość

Jak młode drzewko nowej jedności

Posadzone 25 lat temu

Rodzi dziś owoce zwycięstwa!



Show the marveling multitudes

Americans, British, all your allied brothers



How strong you are

How great you are

How your young tree of new unity

Planted twenty-five years ago

Bears today the golden fruit of victory!

W trakcie swojej kariery Davis między innymi aktywnie popierał pakt Ribbentrop-Mołotow. Infiltrował też jedną z głównych murzyńskich organizacji praw człowieka (National Association for the Advancement of Colored People -- NAACP) aby nawrócić ją na „linię stalinowską.” Davis pozostał komunistą do końca. W swoich pamiętnikach twierdzi, że osoba, która z partią zerwała i współpracowała z władzami amerykańskimi przeciw sowieckiej agenturze popełniła „akt zdrady”. Taki człowiek „jedynie wspierał rasistów, którzy stale usiłowali znaleźć wszelkie środki aby zniszczyć współpracę między Czerwonymi a czarnymi” i “podminowała nasz bój” („aided only the racists who were constantly seeking any means to destroy cooperation between between Reds and blacks” and “damaged our battle” – Frank Marshall Davis, Livin’ The Blues: Memoirs of a Black Journalist and Poet (Madison, WI: The University of Wisconsin Press, 1992), s. 243).

Student „Czarnej Siły”

W każdym razie o związkach między Davisem, a Obamą mówili też otwarcie profesor Gerald Horne z University of Houston, który związany jest z periodykiem partii komunistycznej Political Affairs, oraz lewicowa profesor Kathryn Takara z University of Hawaii, której Davisowi poświęciła swój doktorat. To właśnie „Frank” pobłogosławił Obamę gdy ten wyjeżdżał do Occidental College w Los Angeles, aby rozpocząć tam studia bakalarskie.

„Frank” z jednej strony nakazał mu pamiętać o „ludzie”, a z drugiej zakazał mu „iść na kompromis” oraz wierzyć w „kłamstwo”, że „równe szanse” dla Murzynów są możliwe w USA. Tłumaczył mu, że „czarni mają powód, aby nienawidzieć... Przyzwyczaj się do tego.” To właśnie głównie Davis doprowadził do wynarodowienia Obamy, który od tego czasu zaczął identyfikować się przede wszystkim jako Murzyn, a nie jako Amerykanin. Oznaczało to w pewnym sensie klęskę multikultorowych preferencji matki, jak również alienację od swoich białych, tolerancyjnych dziadków, którym przecież tyle zawdzięczał.

Dzięki takim lekcjom, przyszły kandydat na prezydenta natychmiast otoczył się – jak sam przyznaje -- „marksistowskimi profesorami, strukturalnymi feministkami, oraz punk rockowymi poetami kultowymi.” W towarzystwie radykalnych studentów latynoskich i czarnych aktywistów, Obama debatował o „neo-kolonialiźmie.” Wybór takich, a nie innych kolegów tłumaczy, że nie chciał być „sprzedawczykiem” (sell-out).

Po dwóch latach Obama przeniósł się na Columbia University. Jego radykalizacja postępowała w postępie geometrycznym. Wspomina, że uczestniczył tam w „konferencjach socjalistycznych.” Znając Columbia University z autopsji, wiadomo mi, że w tym czasie „socjaliści” to byli rozmaitego rodzaju trockiści, maoiści, bądź castroiści.

Obama udzielał się też w lewackich kółkach afrocentrycznych. Naturalnie w radykalnych środowiskach takich gloryfikowano rasistowskie Czarne Pantery (Black Panthers), Czarnych Muzułmanów (Black Muslims) i innych rewolucjonistów (Dreams from My Father, s. 90-91, 100, 122).


Organizator

Zaraz po college’u Obama krótko pracował w świecie biznesu. W 1985 r. wylądował w Chicago. Został „organizatorem oddolnym społeczności” (community organizer) w Chicago. To funkcja trudna do opisania. Zwykle dotyczy pomagania biednym w sprawach bytowych, a często odzwierciedla się to przez organizowanie radykalnych protestów przeciwko „władzy,” „kamienicznikom,” czy „kapitalistycznym korporacjom”. Organizatorzy zdobywają rozmaite granty na swoje inicjatywy zarówno od podatnika jak i ze świata przemysłu.

W każdym razie Obama pracował w slumsach. Po czterech latach zrobił sobie przerwę na studia prawnicze (1989-1991). Po powrocie z Harvardu zajmował się „prawami człowieka” w firmie Miner, Barnhill & Galand. Wykładał jako adiunkt w University of Chicago.

Otrzymywał wsparcie rozmaitych radykalnych organizacji jak marksistowska Demokratyczni Socjaliści Ameryki (Democratic Socialists of America – DSA). Nie jest jasne czy zadziałały tu stare koneksje Franka Davisa. Jasne jest, że takie znajomości wywoływały dobre wrażenie w kręgach, w których Obama się obracał. Jest pewne też, że natychmiast skumał się z podobnymi sobie radykałami. Wśród nich wyróżniała się Alice Palmer.

Jak podaje w swoim raporcie Cliff Kincaid („Communism in Chicago and the Obama Connection,” usasurvival.org) osoba Palmer jest ważna, bowiem to właśnie ona namaściła Obamę zdając mu swoje stanowisko senatora stanu Illinois w 1995. Opierając się na dokumentach FBI oraz badaniach Romersteina i Maxa Friedmana, Kincaid twierdzi, że Palmer należała do „organizacji-przykrywki Komunistycznej Partii USA i uprawiała propagandę pro-sowiecką.” Działała w Amerykańskiej Radzie Pokoju (US Peace Council). Między innymi uczestniczyła w sponsorowanym przez Kreml „kongresie pokoju” w Pradze w 1983 r. Palmer związana była też z Instytutem Czarnej Prasy (Black Press Institute), który współpracował z komunistyczną gazetą People’s Daily World. Palmer cieszyła się, że w Związku Sowieckim wygrała idea „akcji afirmatywnej”, która wspomagła mniejszości ZSSR. Oprócz tego, według niej, „Sowieci wdrażali idee akcji afirmatywnej w życie na skalę międzynarodową wspomagając ruchy narodowo-wyzwolicielskie oraz rozwój gospodarczy w Trzecim Świecie.”

Współtowarzyszem Palmer w Amerykańskiej Radzie Pokoju był Frank Chapmann, jeszcze jeden z towarzystwa Obamy. Dzisiaj wypisuje panageriki na jego cześć w prasie komunistycznej. Na przykład po zwycięstwie senatora w wyborach kwalifikacyjnych w Iowa, Chapmann stwierdził na łamach People’s Weekly World: „Zwycięstwo Obamy to więcej niż ruch postępowy; był to skok dialektyczny, który wprowadził jakościowo nową erę walki.

Marx kiedyś porównał walkę rewolucyjną z robotą kreta, który czasami wkopuje się tak głęboko pod powierzchnię, że nie zostawia na niej żadnego śladu swojej obecności. To jest właśnie teraz ten rewolucyjny ‘kret’, nie tylko zostawiający swoje ślady na powierzchni, ale również przełamujący się przez warstwę do góry.”

Dużo bliżej niż Chapmann związani z prezydenckim kandydatem Demokratów są William Ayers i Bernardine Dohrn. Obama się z nimi wręcz przyjaźni. Nie przeszkadzało mu do niedawna, że Ayers i Dohrn byli radykalnie lewackimi przywódcami rewolty studenckiej, koordynatorami skrajnej organizacji „Studenci Dla Społeczeństwa Demokratycznego (Students for Democratic Society -- SDS)”. Potem ta dwójka stała się współzałożycielami lewackiej organizacji terrorystycznej Podziemie Pogody (The Weather Underground). Niektórzy z nich otrzymali trening na komunistycznej Kubie w ramach wypraw tzw. „Venceremos Brigades.” Wsławili się napadami na banki i atakami bombowymi na budynki demokratycznie wybranych władz USA. Mordowali policjantów, których rutynowo określali jako „faszystowskie świnie” (fascist pigs). Chcieli rewolucji w USA, a na zewnątrz zwycięstwa komunizmu. Ayers napisał: „Nie jestem przeciw wojnie, a raczej jestem za wietnamskim zwycięstwem. Nie popieram pokoju, ale klęskę USA.” Działalność Podziemia Pogody i innych rewolucjonistów opisał dobrze ich były współtowarzysz, a obecnie neokonserwatywny krytyk społeczny, David Horowitz i jego ex-lewacki przyjaciel Peter Collier w pracy Destructive Generation: Second Thoughts about the 60s (San Francisco, CA: Encounter Books, 1989).

Podkreślić trzeba, że Ayers i Dohrn do dziś nie zmienili swoich rewolucyjnych poglądów. To samo dotyczy wielu innych lewackich rewolucjonistów z lat sześćdziesiątych, takich jak lekarz Obamy dr. Quentin Young, polityk Tom Hayden, organizator Carl Davidson, aktywiści DSA bracia Robert i Fred Kolinsky (których komunistyczny ojciec walczył za Stalina w Hiszpanii), czy profesor Todd Gitlin z Columbia University. Założyli oni nawet grupę „Postępowcy dla Obamy” (Progressives for Obama).

Obama raczej nie odcina się od nich zbyt radykalnie. Może nie zna badań Herberta Romersteina, które pokazują związki tego środowiska ze wschodnio-niemieckimi neo-komunistami oraz anty-izraelskimi grupami arabskimi uznawanymi przez władze USA za terrorystyczne. Może nie wie, że chwali go electronicintifada.net, portal na którym można znaleźć zdjęcia Obamy ze zmarłym niedawno radykalnym profesorem Columbia University Edwardem Saidem, jednym z głównych piewców anty-zachodnich teorii „post-kolonialnych” i zwolenników palestyńskiej rewolucji anty-izraelskiej.

Naturalnie każdy ma prawo wybierać sobie przyjaciół jakich chce, ale niereformowalni koledzy z kom-partii nie powinni być najlepszą wizytówką kwalifikacyjną na Prezydenta USA. Takie znajomości powinny dyskwalifikować, jak czynią to nici łączące z KKK bądź NSDAP. Wątpliwe jest też, że atrybutem prezydenckim jest wyznawanie czarnej teologii wyzwolenia (black liberation theology).

Teolog wyzwolenia

Na początku lat 90-dziesiątych Obama „odnalazł Chrystusa.” Ale odnalazł go w charyzmatycznym murzyńskim Trinity United Church of Christ w Chicago. Jego pastor, Jeremiah Wright, jest wyznawcą czarnej teologii wyzwolenia. Według niego powinno się mówić „Boże, przeklnij Amerykę”, a nie „Boże błogosław Amerykę.” Ameryka jest abominacją i piekłem czarnych. Będący u władzy biali zieją rasizmem i prześladują Afroamerykanów. Rządy białych, a szczególnie Pentagon, CIA, FBI i policja, powodują trwałe upośledzenie czarnych. Na przykład Pentagon syntetycznie stworzył wirus AIDS aby wybić ludy Trzeciego Świata, a w tym czarnych w USA. Jest to naturalnie KGB-owska fałszywka, która wykazuje niesamowitą żywotność, podobnie, jak jej pochodna o tym, że CIA sprowadza narkotyki do USA, aby uzależnić Afroamerykanów. A najbardziej winny wszystkiemu jest biały kapitalizm i białe korporacje, firmy, wyzyskujące czarnych. W każdym razie „wyklęty lud ziemi,” a w tym i Murzyni, mają się wyzwolić od panowania białych przy pomocy Chrystusa. Barack Obama siedział na ławie w swoim kościele i słuchał takich rzeczy spokojnie od swej konwersji w 1992 roku aż do kwietnia 2008 roku.

Teologię wyzwolenia wymyślono w latach pięćdziesiątych w Niemczech, żeniąc katolicyzm z marksizmem. Spopularyzowali ją radykalni księża w Ameryce Łacińskiej w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego stulecia. Kładli nacisk na to, że Chrystus to nie tylko Odkupiciel, ale również Wyzwoliciel. Taktycznie zaadoptowali tę ideologię rozmaici lewicowi rewolucjoniści, między innymi sandiniści w Nikaragui. Potępili ją papieże, między innymi Jan Paweł II.

Tymczasem w USA zaadoptował ją na potrzeby czarnej społeczności profesor James Hal Cone z Union Theological Seminary (przez ulicę od Columbia University). Cone jest autorem wielu prac, a szczegółnie znana jest jego Czarna Teologia i Czarna Siła (Black Theology and Black Power (New York: Harper and Row, 1969). Inspiracją dla Cona był Malcolm X, zreformowany sutener i były handlarz narkotykami, który doszedł do wniosku, że “chrześćjaństwo to religia białego człowieka” i przeszedł na Islam. Cone postanowił więc ocalić ile się da z chrześćjaństwa, aby wydobyć z niego Chrystusa takiego, jaki – według niego – potrzebny jest Afroamerykanom.

Jak podaje Stanley Kurtz („‘Context,’ You Say?” National Review, 19 May 2008, s. 28-36), głównym wrogiem w teologii Conea jest „białasek” (Whitey) czyli „prześladowca” (oppressor). I Cone wskazuje swoim zwolennikom cel: “całkowita emancypacja czarnego ludu z białego prześladowania jakimikolwiek środkami, które czarny lud uzna za konieczne” („complete emancipation of black people from white oppression by whatever means black people deem necessary”). Ewolucja, jeżeli można, ale rewolucja też jest OK. „Cone twierdzi, że czarni nienawidzą białych, ale zaprzecza, że ta nienawiść to rasizm.” Z definicji czarni nie mogą być rasistami. „To mit stworzony przez białych, aby pozbyć się poczucia winy.” Biali liberałowie swoim współczuciem i próbami pomocy są patronizujący i pownni być odrzuceni. Natomiast pojedyńczy biali mogą pomóc czarnym tylko jeśli przyłączą się do rewolucji, aby obalić rządy białych. Nawet chrześcijaństwo wyznawane przez białych to „Antychryst.” Dlaczego? Dlatego, że zachęca czarnych do uległości i pokoju. Tym sposobem utrwala prześladowania. Jedynym zbawieniem dla Afroamerykanów jest afrocentryzm: autonomizm, samogetoizacja, tworzenie własnej, odrębnej społeczności (community). Mamy tu więc do czynienia z autarkicznym czarnym nacjonalizmem. Jest on odbiciem w krzywym zwierciadle południowoafrykańskiego apartheidu. Po zwycięstwie rewolucji i zniszczeniu „kapitalizmu” zapanuje „demokracja socjalistyczna.” W wydanej w 1982 r. pracy My Soul Looks Back (Nashville, TN: Abingdon, 1982) Cone podkreśla, że „nie uważam, by można wyeliminować rasizm tak długo jak kapitalizm pozostaje nietknięty” („I do not think that racism can be eliminated as long as capitalism remains intact.”).



Wyznawcą takiej „czarnej teologii wyzwolenia” jest właśnie były pastor Obamy, Jeremiah Wright. Czy Obama też? Powtórzmy: Barack Obama siedział na ławie w swoim kościele i słuchał takich rzeczy spokojnie od swej konwersji w 1992 roku aż do kwietnia 2008 roku. Co więcej, taka wersja „chrześcijaństwa” – będąca zaprzeczeniem uniwersalizmu chrystusowego – pasowała doskonale do komunistycznych i radykalnych lekcji, jakie Obama odebrał od swojej hippisowskiej matki, od komunisty „Franka”, od kolegów w collegu, od swoich marksistowskich profesorów, oraz od przyjaciół w kręgach „organizatorów społecznych” i radykalnych polityków.

Warto o tym wszystkim wiedzieć, bo Barack Hussein Obama może zostać następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. A wtedy pozostanie nam tylko mieć nadzieję, że jego radykalizm zostanie ograniczony instytucjami demokratycznymi, a w tym wolną prasą, sądownictwem i parlamentem.

Artykuł ukazał się w "NCzasie" 5 lipca 2008

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Pią Sty 16, 2009 12:30 am    Temat postu: skrobanka poporodowa Odpowiedz z cytatem

Ryszard Tokarski napisał:

Czy Pan, Panie Stanisławie bądź ktokolwiek z Forumowiczów czytał opowiadanie Philipa K. Dicka pt. Pre - persons (PL - Przedludzie)?
W opisywanym tam świecie skrobanka przedporodowa jest legalna przez cały okres ciąży, natomiast skrobanka poporodowa do dwunastego roku życia.
Obawiam się, że nie tylko w USA ten scenariusz zaczyna się sprawdzać; w Holandii i UK można zabić dziecko już narodzone, jeżeli jest chore !!!!


Owego opowiadania Dicka nie znam, chociaż nazwisko autora mówi mi conieco. Co do "skrobanek poporodowych" - widać u Dicka postEMp wobec starożytnego Rzymu, gdzie granica wieku wynosiła tylko 10 lat (ojciec miał prawo bezkarnie zabić swoje dziecko do osiągnięcia przez nie tego wieku).

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pią Sty 16, 2009 9:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ryszard Tokarski napisał:
Obawiam się, że nie tylko w USA ten scenariusz zaczyna się sprawdzać; w Holandii i UK można zabić dziecko już narodzone, jeżeli jest chore


A o tym barbarzyńskim prawie nie wiedziałem, pomimo że mam bliskiego znajomego który jest Holendrem. Czy można coś więcej na ten temat Panie Ryszardzie. Bo to nie bardzo chce dotrzeć do świadomości, przynajmniej mojej.





Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Pią Sty 16, 2009 10:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marek-R napisał:


A o tym barbarzyńskim prawie nie wiedziałem, pomimo że mam bliskiego znajomego który jest Holendrem. Czy można coś więcej na ten temat Panie Ryszardzie. Bo to nie bardzo chce dotrzeć do świadomości, przynajmniej mojej.



Ja też się naiwnie zastanawiam, na jakim świecie żyję...
Proszę bardzo:

http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34174,2507915.html

Holandia: eutanazja chorych noworodków
Jacek Pawlicki, AP
2005-01-23, ostatnia aktualizacja 2005-01-23 00:00
Litość czy przekroczenie prawa boskiego? Holenderscy lekarze przyznali się, że od 1997 r. pomogli umrzeć 22 nieuleczalnie chorym noworodkom. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak przestępstwa. Papież ostro potępia taką praktykę

ZOBACZ TAKŻE
Lekarze pomagają umierać dzieciom
Holenderscy lekarze nie chcą eutanazji

Z sobotniej publikacji w piśmie medycznym "Nederlands Tijdschrift voor Geneeskunde" wynika, że eutanazji dokonywano na noworodkach, które miały rozszczepienie kręgosłupa, braki w mózgu oraz niefunkcjonujące nerki, przewód pokarmowy i pęcherz. Zdaniem lekarzy nie było żadnej nadziei, że dzieci przeżyją. Co więcej, nieludzko cierpiały. Wszystko odbywało się zgodnie z procedurą wypracowaną przez samych lekarzy, zwaną Protokołem z Groningen (od miasta, gdzie znajduje się klinika).

Prokuratura: prawa nie złamano

Właściwie nie była to eutanazja, ale "niedobrowolne zakończenie życia pacjenta po konsultacji między lekarzami i jego rodziną". Tak nazwała w rozmowie z "Gazetą" praktykę holenderskich pediatrów Walburg de Jong z holenderskiej organizacji Prawo do Śmierci NL, wspierającej eutanazję. O wszystkich przypadkach informowano prokuraturę, która po wnikliwej analizie uznała, że choć eutanazja dzieci poniżej 12. roku życia jest w Holandii karalna, lekarze nie popełnili przestępstwa, wstrzykując noworodkom niebezpieczną dawkę środków przeciwbólowych lub odłączając je od aparatury podtrzymującej życie. Prokuratura tym samym zaakceptowała wewnętrzne wytyczne szpitala.

Autorem raportu o dziecięcej eutanazji w "Nederlands Tijdschrift voor Geneeskunde" jest Eduard Verhagen, dyrektor akademickiej kliniki pediatrycznej w Groningen. To on doprowadził rok temu do ustalenia i wprowadzenia w życie kontrowersyjnego protokołu. - Uważaliśmy, że w bardzo rzadkich przypadkach nieuleczalnych chorób noworodków bardziej humanitarnie [JAKIE, K...A??!! - przyp. rt] jest pozwolić im umrzeć lub im w tym pomóc, niż utrzymywać je przy życiu - mówił Verhagen w jednym z serwisów internetowych. Zdaniem lekarza chodzi o to, by ujawnić i ująć w ramy prawne proceder, który i tak ma miejsce. Szpitale w innych krajach, również w USA, robią to samo, ale nie mówią tego głośno - argumentuje lekarz. Z raportu wynika że w samej Holandii co roku uśmierca się "poza protokołem" 15-20 dzieci.

Holenderskie środowiska medyczne chcą pójść jeszcze dalej i rozszerzyć protokół z Groningen na całą Holandię. Stowarzyszenie lekarzy KNMB zwróciło się z taką prośbą do rządu premiera Jana Petera-Balkenendego [chadecki premier taaa?? Już wolę muzułmanów, przyp. RT]. Decyzja miała zapaść już w grudniu, ale tworzony przez koalicję chadeków, liberałów i demokratów rząd zwleka, najwyraźniej obawiając się międzynarodowych reperkusji.

Kościół i etycy: opamiętajcie się

Sobotnia publikacja potwierdziła to, o czym holenderskie i światowe media, w tym "Gazeta", pisały kilka tygodni temu. W debacie na temat uśmiercania noworodków w Holandii jej najostrzejsi przeciwnicy porównywali Protokół z Groningen do nazistowskich praktyk zabijania niepełnosprawnych dzieci czy rzezi niewiniątek króla Heroda. Inni przestrzegali przed przekraczaniem niebezpiecznej granicy. - Jeśli dopuścimy eutanazję wobec tych, za których to my decydujemy, wchodzimy na bardzo niebezpieczne terytorium - mówił holenderskim mediom Henk Jochemsen ze zrzeszającego lekarzy i etyków medycyny Lindeboom Instituut. Zdaniem Jochemsena "z rozwiązywania ciężkich przypadków nie ma co robić prawa". - Jeśli zostanie uchwalone prawo w sprawie decydowania o uśmiercaniu dzieci nierokujących, natychmiast okaże się, że przypadków jest więcej, niż się spodziewamy.

W sobotę przeciw eutanazji ostro zaprotestował papież Jan Paweł II. Przyjmując listy uwierzytelniające od nowej ambasador Holandii przy Watykanie, potępił legalizację eutanazji. Papież zwrócił się do władz holenderskich, do tamtejszej służby zdrowia i wszystkich zajmujących się wychowaniem i edukacją, aby "zastanowić się nad powagą tego tematu".

Kilka miesięcy temu holenderski eksperyment potępił biskup Elio Sgreccia z Papieskiej Akademii Życia. W artykule dla "L'Osservatore Romano" biskup napisał: "Nikt nie może brać odpowiedzialności za zabójstwo czy to siebie, czy innej osoby. Żadna władza nie może prawnie pozwolić na zabijanie niewinnej istoty ludzkiej niezależnie od tego, czy to zarodek, embrion, dziecko, dorosły, osoba starsza - chora czy pozostająca w agonii". Zdaniem biskupa "jest to pogwałcenie prawa boskiego, przestępstwo wobec godności ludzkiej, zbrodnia przeciw życiu i atak na człowieczeństwo".

Co mówi Protokół z Groningen

Eutanazja noworodków jest dopuszczalna wówczas, gdy: • zgadzają się na nią lekarze prowadzący i zapytani o dodatkową opinię niezależni lekarze, • nie ma nadziei na wyleczenie i złagodzenie bólu; • wyrażają na to zgodę rodzice; • życie powinno być zakończone w odpowiedni sposób, zgodnie z medycznymi standardami



http://wyborcza.pl/1,75476,2963077.html

Lekarze pomagają umierać dzieciom
Wojciech Moskal, AP
2005-10-12, ostatnia aktualizacja 2005-10-12 00:00
Eutanazja rzadziej niż u dorosłych, ale jest. Holenderscy lekarze, mimo że zabrania im tego prawo, podejmują decyzje o skróceniu życia nieuleczalnie chorych dzieci
ZOBACZ TAKŻE
Holandia: eutanazja chorych noworodków
Holenderskie eksperymenty z eutanazją dla dzieci
Ostatnie miesiące to okres, w którym kwestia eutanazji szeroko zagościła w mediach. Dramat Amerykanki Terry Schiavo, którą na prośbę męża, ale przy ostrym sprzeciwie rodziców, przestano sztucznie odżywiać, to tylko jeden przykład. Kolejnymi były: rozprawa przed sądem najwyższym USA dotycząca zniesienia w stanie Oregon prawa zezwalającego na skracanie życia nieuleczalnie chorych pacjentów oraz głośny raport, w którym belgijscy lekarze przyznali się do eutanazji noworodków z bardzo ciężkimi wadami wrodzonymi ("Gazeta" z dnia 12.04.2005). Trwają też dyskusje na temat eutanazji w Wielkiej Brytanii, a także we Francji, gdzie w kwietniu parlament przyjął ustawę umożliwiającą chorym decydowanie o własnej śmierci. Ostatnie badania przeprowadzone w sześciu krajach europejskich pokazały, że od 20 do 50 proc. zgonów nieuleczalnie chorych pacjentów poprzedzone było tym, co w fachowej nomenklaturze nazywa się "decyzją o końcu życia".

Co trzecie dziecko zdecydowało się umrzeć

W centrum tego tematu pozostaje wciąż Holandia - kraj, który jako pierwszy zezwolił w 2002 r. na legalne przeprowadzanie eutanazji, ale tylko osób dorosłych. W zeszłym roku klinika uniwersytecka w Groningen ujawniła jednak, że opracowała protokół zezwalający na eutanazję noworodków, które przyszły na świat z nieodwracalnymi, niedającymi żadnych szans na wyleczenie i powodującymi wielkie cierpienia wadami. Klinika natychmiast stała się celem zażartych ataków przeciwników eutanazji (niektórzy porównywali te praktyki do stosowanych w nazistowskich Niemczech), szczególnie po tym, gdy okazało się, że protokół z Groningen już zastosowano w przypadku kilkorga dzieci.

Dotyczyło to jednak tylko noworodków i niemowląt. A jak wygląda sprawa ze starszymi dziećmi? Postanowił sprawdzić to zespół naukowców z Erasmus Medical Center w Rotterdamie kierowany przez dr Astrid Vrakking. Wyniki zostały opublikowane w "Archives of Pediatrics & Adolescent Medicine".

Badacze zajęli się dziećmi pomiędzy 1. a 17. rokiem życia. Od sierpnia do grudnia 2001 r. w Holandii zmarło 619 takich dzieci. Z badania wykluczono te, które odeszły w sposób nagły. Skupiono się więc na pozostałych 129 przypadkach. Okazało się, że ponad jedna trzecia zgonów była poprzedzona "decyzją o zakończeniu życia". W 17 przypadkach lekarze i rodzice zdecydowali się nie kontynuować dalszego leczenia lub odłączyć dziecko od aparatury podtrzymującej życie. W 21 lekarze podali dziecku leki przeciwbólowe w dawce, o której wiadomo było, że może spowodować zgon pacjenta. Jeden chory, będący w wieku 16 lat, cierpiący na śmiertelne schorzenie autoimmunologiczne i niemający już szans na jakąkolwiek skuteczną terapię, sam poprosił lekarzy o klasyczną eutanazję, czyli o podanie środka, który zakończy jego życie. Podobnie stało się w przypadku trojga innych, młodszych dzieci. Tu zgodę na eutanazję wydali rodzice.

Za zgodą rodzica, z pomocą lekarza

Naukowcy z Erasmus Medical Center przeprowadzili też rozmowy w cztery oczy (niektóre trwały wiele godzin) z grupą kilkudziesięciu holenderskich specjalistów, na co dzień zajmujących się chorymi dziećmi. Okazało się, że połowa lekarzy w którymś momencie swojej pracy została poproszona przez rodziców o skrócenie życia ich dziecka. Piętnaście procent usłyszało prośbę bezpośrednio od dziecka.

Rozmowy z lekarzami pozwoliły zidentyfikować kolejne 76 przypadków eutanazji dzieci. Zdecydowana większość cierpiała na choroby nowotworowe lub ciężkie schorzenia neurologiczne. Trzydzieścioro z nich miało od trzech miesięcy do pięciu lat, drugie tyle było dzieci w wieku wczesnoszkolnym (6-11 lat), a reszta od 12 do 17 lat.

W Holandii osoby między 16. a 17. rokiem życia same mogą poprosić o skrócenie życia (rodzice muszą być tylko o tym poinformowani). W przypadku dzieci 12-16-letnich można zakończyć życie nieuleczalnie chorego pacjenta, tylko po zgodzie wyrażonej przez rodziców. Zarówno klasyczna eutanazja, jak i tzw. samobójstwo w asyście lekarza dzieci poniżej 12 roku życia są w Holandii zakazane.

Mleko dawno zostało wylane

Jak autorzy badania komentują otrzymane przez siebie wyniki? - Trzeba powiedzieć wprost, że "decyzje o zakończeniu życia" dziecka są już, podobnie jak u dorosłych, częścią współczesnej praktyki medycznej - mówi dr Vrakking. Dr Harold Siden z University of British Columbia w Vancouver (Kanada) mówi bez ogródek. - Mleko już dawno się rozlało - eutanazja istnieje i my, pediatrzy, musimy to zrozumieć. Doktorzy Jeffrey P. Burns i Christine Mitchell z Harvard Medical School w Bostonie zauważają, że wbrew temu, co pokazuje się w mediach, specjaliści są jednomyślni co do pewnych fundamentalnych aspektów opieki nad dziećmi w ostatnim okresie ich życia. - Maluchy nie powinny znosić cierpień, których można uniknąć. Nie wszystkie muszą być podłączone do urządzeń podtrzymujących życie, w sytuacji gdy dziecko tak naprawdę już zmarło - piszą w komentarzu do holenderskich badań amerykańscy naukowcy.

Sprawę eutanazji dzieci rozpatrują władze Holandii. W połowie października parlament tego kraju będzie dyskutował na temat wytycznych (opartych na protokole z Groningen) regulujących problem eutanazji noworodków i małych dzieci. Oficjalnie rząd dopuszczałby możliwość zakończenia życia dziecka w sytuacji, gdy: nie miałoby ono żadnych szans na wyleczenie, doświadczałoby wielkich cierpień, dwa zespoły lekarzy niezależnie stwierdziłyby, że sytuacja jest beznadziejna, oraz gdy zgodę na eutanazję wyraziliby rodzice.

Przeciw wytycznym natychmiast zaprotestowała holenderska organizacja BOSK skupiająca rodziny dzieci z ciężkimi uszkodzeniami neurologicznymi. Rzecznik grupy Johannes Verheijden stwierdził w wywiadzie dla agencji AP, że proponowane zmiany są zbędne i moralnie naganne. - Nie ma potrzeby, by lekarze brali aktywny udział w uśmiercaniu. Powinni się skupić na łagodzeniu bólu chorych dzieci - mówił Verheijden.


http://www.piotrskarga.pl/ps,2068,2,0,1,I,informacje.html

Profesjonalne czasopismo dla pielęgniarek w USA opublikowało ostatnio artykuł analizujący etyczne aspekty uśmiercania noworodków zgodnie z zaleceniami holenderskiego Protokołu z Groningen. Protokół ten pozwala na zabijanie noworodków na podstawie decyzji lekarza pediatry, który bierze pod uwagę tzw. kryteria jakości życia. Artykuł autorstwa J. Catlin i R. Nowakowich, który ukazał się w majowo-czerwcowym wydaniu Journal of Pediayric Nursing analizuje wpływ tego protokołu na etykę medyczną wUSA - informuje portal LifeSiteNews.com.

Autorki artykułu zwracają uwagę na potrzebę ciągłej analizy moralnych, etycznych, medycznych i prawnych aspektów dotyczących tzw. kwestii uśmiercania niepełnosprawnych noworodków. Autorki – nauczyciele akademiccy nie potępiły tego procederu, wręcz przeciwnie uważają, że jest to kwestia „złożona” i że środowisko medyczne na całym świecie jest podzielone w sprawie dokonywania tzw. wczesnej eutanazji.

Piszą one, że obecnie w USA Amerykańskie Stowarzyszenie Pielęgniarek podjęło działania mające pomóc zdefiniować pielęgniarkom takie pojęcia jak: eutanazja, wspomagane samobójstwo i opieka paliatywna.

Jak zauważa bioetyk Wesley J. Smith niepokojący jest sam fakt, że naukowcy akademiccy zaczynają mówić o tym jako o kwestii „złożonej” i „trudnej.” Stwierdził on: - Rygorystyczny obiektywizm autorek w kwestii, która powinna być ipso facto potępiona jest dla mnie niepokojący.

Zauważa on, że daje się sygnał, iż dzieciobójstwo niepełnosprawnych noworodków nie jest potępione a więc dozwolone.

Autorki zasugerowały nawet, że szpitale amerykańskie, które wydają miliony na opiekę nad wcześniakami tak naprawdę czynią to kosztem „sprawiedliwości społecznej.” Uznały one, że jest wielce prawdopodobne, iż w systemach opieki zdrowotnej dotowanych z funduszy państwowych jak np. w Kanadzie, Holandii czy Wielkiej Brytanii lekarze podejmując decyzję dot. kwestii utrzymywania przy życiu ciężko chorego dziecka będą raczej skłaniali się ku uśmierceniu go, by zapewnić publiczną opiekę dla „bardziej wartościowych” pacjentów.
„W krajach ze zsocjalizowaną medycyną zasady sprawiedliwości społecznej i nieszkodzenia (unikania czynienia dobra, które przyczynia się do cierpienia) jest postrzegane jako bardzo ważne” – napisały autorki.

Protokół z Groningen to wytyczne odnośnie zabijania niepełnosprawnych noworodków opracowane przez holenderskiego pediatrę Eduarda Verhagena i grupę lekarzy z kliniki uniwersyteckiej w Groningen w 2004 r. Pozwala on lekarzom podejmować decyzję o uśmierceniu ciężko chorego lub niepełnosprawnego noworodka, jeśli zdaniem lekarza prowadzącego i innego lekarza niezależnego stopień cierpienia dziecka jest ogromny. Niemowlęciu wstrzykuje się zastrzyk np. z dużą ilością środków przeciwbólowych.

Zdaniem Verhagena uśmiercenie ciężko chorego niemowlaka to „akt humanitarny”. W jednym z wywiadów powiedział on, że czasami „śmierć może być bardziej humanitarna aniżeli utrzymywanie kogoś przy życiu, które pociąga za sobą skrajne cierpienie”. Dodał on także, że celem Protokołu z Groningen jest ujawnienie i ujęcie w ramy prawne procederu, który i tak ma miejsce. Zdaniem lekarza szpitale w innych krajach, również w USA, robią to samo, ale nie mówią tego głośno.

Zdaniem Smitha celem Protokołu z Groningen jest nie tyle pomoc w legalizacji w Holandii dzieciobójstwa niepełnosprawnych niemowlaków, lecz raczej stworzenie standardu postępowania, dzięki któremu dzieciobójstwo będzie mogło rozprzestrzenić się na cały świat.

W Holandii Protokół z Groningen nie jest pierwszym tego typu dokumentem. Już w 1992 r. Królewskie Stowarzyszenie Medyczne opublikowało przewodnik ze wskazówkami określającymi kryteria, które należy rozważać podejmując decyzję o uśmierceniu noworodka. Jeden z nich zakładał rozważenie, czy dziecko będzie zdolne do samodzielnego życia, czy będzie mogło samorealizować się (będzie w stanie słyszeć, czytać, pisać i pracować) oraz czy będzie mogło zbudować wartościowe więzi.

W 1993 r. wyszło na jaw, że trzy z ośmiu ośrodków intensywnej opieki nad noworodkami w Holandii dopuszczały się procederu zabijania niepełnosprawnych noworodków. Wówczas to Holenderskie Stowarzyszenie Pediatryczne zatwierdziło ten proceder.

Źródło: LifeSiteNews.com, AS.

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pią Sty 16, 2009 11:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Już w 1992 r. Królewskie Stowarzyszenie Medyczne opublikowało przewodnik ze wskazówkami określającymi kryteria, które należy rozważać podejmując decyzję o uśmierceniu noworodka. Jeden z nich zakładał rozważenie, czy dziecko będzie zdolne do samodzielnego życia, czy będzie mogło samorealizować się (będzie w stanie słyszeć, czytać, pisać i pracować) oraz czy będzie mogło zbudować wartościowe więzi.

Rzeczywiście, to wytyczne na miarę "nowoczesnego " społeczeństwa XXI wieku. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w sferze moralności i poszanowania dla tego co nie jest do końca poznane i mimo wszelkich technicznych zabiegów takim pewnie pozostanie, czyli ludzkiego życia, zmierzamy wprost do samounicestwienia.





Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Pią Sty 16, 2009 11:59 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marek-R napisał:

Rzeczywiście, to wytyczne na miarę "nowoczesnego " społeczeństwa XXI wieku. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w sferze moralności i poszanowania dla tego co nie jest do końca poznane i mimo wszelkich technicznych zabiegów takim pewnie pozostanie, czyli ludzkiego życia, zmierzamy wprost do samounicestwienia.


Panie Marku, ci ludzie już się samounicestwili. Jako ludzie. Teraz są jedynie łysymi małpami z mózgami nieco bardziej pofałdowanymi od mózgów tych owłosionych.
Swoją drogą - jak nisko upadło coś, co ma w nazwie przymiotnik "królewski".

_________________
"Kto za m?odu nie by? buntownikiem, ten na staro?? b?dzie ?wini?" (J. Pi?sudski)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Sty 17, 2009 12:03 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

.
To tylko mały, ale najistotniejszy fragment artykułu, obrazującego, ze Holandia jest poletkiem doświadczalnym dla "sił postępu" , ktore Jan Pawel II nazwał cywilizacją śmierci.

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/opinie_070710/opinie_a_2.html

Niemowlęta nie mogą prosić o śmierć

(...) Tego typu opowieści można mnożyć. Najwięcej ma ich do opowiedzenia dr Ryszard Fenigsen, który w 1968 r. wyemigrował z Polski i przez 19 lat pracował jako kardiochirurg w Holandii. Wiele przypadków kryptanazji udokumentował w swej książce "Eutanazja. Śmierć na życzenie?", o której Leszek Kołakowski napisał, że jest najlepszą pracą, jaka powstała na ten temat.
Pytaliśmy dr. Fenigsena, czy kryptanazja jest wypaczeniem ideałów eutanazji czy też ich logiczną konsekwencją. Jego odpowiedź daje wiele do myślenia: "Ważna przyczyna, która sprawia, że dobrowolnej eutanazji musi towarzyszyć eutanazja niedobrowolna, leży w samej logice eutanazji. Kto wierzy i głosi, że pozbawienie człowieka życia, aby uwolnić go od cierpień, jest dobrodziejstwem, nie ma prawa pozbawić niektórych cierpiących tego dobrodziejstwa tylko dlatego, że nie są w stanie sami o to poprosić".
Taki właśnie punkt widzenia zaprezentował w rozmowie z nami dr Rob Jonquiere, przewodniczący Holenderskiej Fundacji na rzecz Eutanazji (NVVE). Według niego ustawa, która mówi, że eutanazja powinna być dobrowolna, świadoma, a jej pragnienie powinno być wielokrotnie powtarzane, to dyskryminacja osób upośledzonych umysłowo oraz chorych niemowląt, gdyż nie mogą one same poprosić o eutanazję. Jego zdaniem oczywiście należy to zrobić za nich.
(...)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sob Sty 17, 2009 1:06 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ryszard Tokarski napisał:
Panie Marku, ci ludzie już się samounicestwili. Jako ludzie. Teraz są jedynie łysymi małpami z mózgami nieco bardziej pofałdowanymi od mózgów tych owłosionych.
Swoją drogą - jak nisko upadło coś, co ma w nazwie przymiotnik "królewski".


Nic dodać, nic ująć.






Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Pią Sty 23, 2009 12:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JUŻ SIĘ ZACZĘŁO ![/b]

Katolicy, którzy w amerykańskich wyborach prezydenckich oddali głos na Baracka Obamę, powinni powstrzymać się od przyjmowania Komunii Świętej, ponieważ kandydat Demokratów jest zwolennikiem aborcji i popieranie go stanowi "fizyczne obcowanie ze złem" - oznajmił ksiądz Jay Scott Newman z parafii pod wezwaniem św. Marii w Greenville w Południowej Kalifornii.

"Nasz naród obrał sobie na zwierzchnika najbardziej radykalnego zwolennika aborcji, jaki kiedykolwiek zasiadał w amerykańskim Senacie bądź kandydował na prezydenta" - napisał Newman w niedzielnej odezwie do swoich parafian, której fragmenty przytoczyła w czwartek agencja Associated Press.

"Głosowanie na polityka popierającego aborcję, gdy istnieje alternatywa w postaci zwolennika ochrony życia, stanowi fizyczne obcowanie z istotnym złem" - kontynuował wielebny Newman. "Osoby w tym stanie nie powinny przyjmować Komunii Świętej, dopóki nie pojednają się z Bogiem w sakramencie pokuty" - podkreślił.
Bostońskie stowarzyszenie Katolickich Demokratów skrytykowało posłanie Newmana. - Ojciec Newman myli się. Niestety, robi to w sposób kosztowny dla tych parafian, którzy zagłosowali na Obamę i Joe Bidena. Poniosą oni duchowy koszt tych słów - ocenił dyrektor stowarzyszenia Steve Krueger.

Na wtorkowej konferencji amerykańscy biskupi katoliccy zobowiązali się do stanowczego sprzeciwu wobec administracji Obamy, jeśli będzie ona forsowała prawo do przerywania ciąży.

Sondaże wskazują, że 54% katolików zagłosowała w amerykańskich wyborach prezydenckich z 4 listopada na Baracka Obamę.

W hrabstwie Greenville, gdzie mieści się parafia Newmana, 61% wyborców opowiedziało się za Republikaninem Johnem McCainem.

[b]OBAMA "BRONI" KOBIET W SPRAWIE ABORCJI


Prezydent USA Barack Obama potwierdził w czwartek, że popiera prawo kobiet do usunięcia niechcianej ciąży.

"Będę bronił prawa kobiet do wyboru" - oświadczył prezydent w pisemnym komunikacie z okazji przypadającej w czwartek 36. rocznicy orzeczenia amerykańskiego Sądu Najwyższego w słynnej sprawie "Roe przeciwko Wade", które zalegalizowało w USA aborcję na życzenie.

"Ta decyzja nie tylko chroni zdrowie kobiet i ich reprodukcyjną wolność, ale odzwierciedla również szerszą zasadę: że rząd nie powinien ingerować w nasze najbardziej prywatne sprawy rodzinne" - oznajmił Obama.

Prezydent podkreślił jednak, że należy zapobiegać niechcianym ciążom, aby zminimalizować zapotrzebowanie na zabiegi aborcyjne.

Orzekając w sprawie "Roe przeciwko Wade" w 1973 r. Sąd Najwyższy uznał, że stanowe prawa ograniczające prawo do aborcji stoją w sprzeczności z konstytucyjnym prawem do ochrony prywatności.

Jak podaje agencja Associated Press, dziesiątki tysięcy zwolenników ochrony życia nienarodzonych pikietowało w czwartek w Waszyngtonie, aby jak co roku w rocznicę wyroku Sądu Najwyższego podkreślić, że wciąż budzi on kontrowersje.

Poprzednik Obamy w Białym Domu, George W. Bush, był zdecydowanym przeciwnikiem aborcji.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sob Sty 24, 2009 6:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uważni i nie tylko, obserwatorzy sceny politycznej, zauważyli pewnie ten amok jaki tworzy się wokół wyboru Obamy jak i Jego samego. Jest to coś, czego zdaje się jeszcze w Ameryce i na świecie , w kontekście wyborów prezydenckich w tym kraju nie było. Jak przerażająco wielka jest skala tego zabiegu, świadczą te "spontaniczne" manifestacje na świecie. Spontaniczne ująłem w cudzysłów, ponieważ przynajmniej dla mnie, ta spontaniczność jest mocno dyskusyjna. Czym może być podyktowane zaangażowanie takich sił i środków, na stworzenie całej tej otoczki?. Komu tak na prawdę zależy na wytworzeniu całej tej Obamiej histerii i czy spełnią się oczekiwania tych, którzy w to zainwestowali, poznamy jak się wydaje w ciągu pierwszego półrocza rządów Obamy i po Jego pierwszych decyzjach. Czy nie jest aby tak, że w przewidywaniu decyzji mocno dyskusyjnych z punktu widzenia pewnego dawno ustalonego porządku na świecie, roli jaką w tym porządku pełnią Stany Zjednoczone i ewentualnego oporu wobec tych decyzji, wpływowych kręgów amerykańskich elit politycznych, jest montowany taki ogólnoświatowy front obrony Obamy przed "złymi". Kto na takim scenariuszu może najbardziej skorzystać, nie trudno odgadnąć. Wyobraźmy sobie czysto hipotetyczną sytuację, że w wyniku błędnych, ewidentnie sprzecznych z interesami Ameryki decyzji, pojawia się pomysł zastosowania wobec prezydenta Obamy instytucji impeachmentu. "Spontaniczne" reakcje postępowców na całym świecie, można sobie dosyć łatwo wyobrazić. Czy może nam grozić w takim wypadku nowy rok 68'?. Pewnie karkołomna ta kombinacja, ale czy tak całkiem nierealna jest ta wizja?.






Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum