Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Układ z Moskwą w tle

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Nie Lut 22, 2009 12:15 pm    Temat postu: Układ z Moskwą w tle Odpowiedz z cytatem

http://fakty.interia.pl/raport/20-lat-okraglego-stolu/tak-bylo-20-lat-temu/news/uklad-z-moskwa-w-tle,1257465,


Układ z Moskwą w tle

Okrągły Stół, jako ugoda między częścią opozycji i władzami PRL, był niewątpliwie istotnym wydarzeniem, ale wpisanym w znacznie dłuższy i szerszy proces, rozpoczęty w roku 1980. Cała operacja nie mogła się jednak odbyć bez zgody Moskwy - uważa dr Henryk Głębocki, historyk Instytutu Pamięci Narodowej i Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Okrągły Stół stał się wydarzeniem, które przybrało rangę mitu. Stało się tak dzięki konsekwentnej interpretacji Okrągłego Stołu przez część czynnych polityków czy ludzi biorących udział w debacie publicznej, którzy przedstawiali i przedstawiają go jako pewien fundament, mit założycielski wolnej, niepodległej, demokratycznej III RP. Można usłyszeć wręcz nawet takie stwierdzenia, że oto świętujemy 20. rocznicę niepodległości, a częściej na pewno, iż jest to 20. rocznica powstania demokratycznej Polski, czy wolnej Polski - mówi dr Głębocki.

"Solidarność" - prawdziwe źródło przemian


Dr Henryk Głębocki zajmuje się historią Europy Środkowej i Wschodniej oraz PRL /INTERIA.PLWg Głębockiego, na Okrągły Stół trzeba popatrzeć w pewnym szerszym kontekście historycznym: - Jako ugoda między częścią opozycji i władzami PRL, był on niewątpliwie istotnym wydarzeniem, ale wpisanym w znacznie dłuższy i szerszy proces, rozpoczęty w roku 1980. Prawdziwe źródła naszej wolności i niepodległości tkwią właśnie tam, w narodzinach wielomilionowego ruchu oporu, który przybrał formę związku zawodowego "Solidarność", związku, który doprowadził do osłabienia systemu komunistycznego w Polsce i wywołał procesy, które w konsekwencji doprowadziły do destrukcji, zniszczenia imperium sowieckiego.


Znaczący epizod

- Okrągły Stół był w tym procesie tylko epizodem - istotnym, ponieważ stworzył pewną sytuację, która następnie uruchomiła dalszy ciąg zdarzeń, ale same założenia Okrągłego Stołu, zarówno ze strony opozycji, jak też władzy, partnerów tej ugody, nie wykraczały poza horyzont ówczesnego systemu, nie brały pod uwagę niepodległości czy pełnej demokratyzacji - twierdzi Henryk Głębocki.

Przyszłość we mgle

Wg badacza, pomiędzy ugodą przy Okrągłym Stole a częściowo tylko wolnymi wyborami 4 czerwca 1989 roku, które były konsekwencją Okrągłego Stołu, Polska nie była ani wolna, ani demokratyczna, ani tym bardziej niepodległa. To, do czego mogły ustalenia Okrągłego Stołu doprowadzić, otoczone było mgłą. Ani jedna, ani druga strona tej ugody nie zdawały sobie sprawy z tego prawdopodobnie, jak daleko proces destrukcji systemu może się posunąć.
Układ z Moskwą w tle
- Teza, iż komuniści przy Okrągłym Stole oddali władzę, albo zrzekli się władzy, jest pewnym nieporozumieniem. Ani strona opozycyjna, która siadała do Okrągłego Stołu nie zamierzała, przynajmniej oficjalnie, ubiegać się o udział we władzy, realnej władzy, ani strona komunistyczna nie zamierzała tej władzy się zrzekać - uważa dr Głębocki.

Powtórzenie manewru brzeskiego?

- Operacja Okrągłego Stołu polegała na czymś innym. Można to ująć za pomocą przykładu polityki leninowskiej. Była to próba powtórzenia tzw. manewru brzeskiego. Kiedy komuniści w 1918 roku znajdowali się w tzw. sytuacji gardłowej, kiedy groziła im nie tylko utrata władzy, ale też fizyczna eksterminacja i mieli otwarty front wojny z Niemcami, za cenę uratowania swojej władzy, uratowania swojego panowania, gotowi byli i oddali Niemcom na mocy pokoju w Brześciu olbrzymie obszary Rosji. Ten manewr był w polityce bolszewickiej wielokrotnie powtarzany - przypomina Głębocki.

Analizy Garstki

- Warto o tym pamiętać, bo do tej tradycji i do tego sposobu myślenia odwoływali się także ludzie, którzy ze strony władzy komunistycznej w PRL-u przygotowywali Okrągły Stół, przygotowywali także inne projekty modernizacji systemu czy zmian politycznych, jak gen. Władysław Pożoga, Jerzy Urban i Stanisław Ciosek - twierdzi dr Henryk Głębocki.

- Jednym z nich był Wojciech Garstka, który był szefem specjalnej grupy analitycznej Zespołu Analiz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W tych analizach odwoływał się wprost do polityki leninowskiej, mówiąc że każda opcja, każde posunięcie - a był to rok 1987 - jest w ówczesnej sytuacji możliwe pod takim warunkiem, że to posunięcie zostanie przeprowadzone przez PZPR, że nie zagrozi władzy PZPR, i ze będzie korzystne dla komunistów.

Projekty ratunkowe

- To były główne wytyczne przy opracowywaniu i wdrażaniu różnych projektów, które między latami 1986 a 1989 miały uratować władzę komunistów w obliczu coraz większego kryzysu ekonomicznego, coraz głębszej zapaści społecznej i groźby powtórzenia, na wielką skalę, buntu społecznego. Słaba, osłabiona w tym czasie opozycja, główny nurt "Solidarności", zdominowany w tym czasie przez tę część doradców, która opowiadała się za jak najszybszym kompromisem z komunistami, była skłonna do daleko idącej ugody. Ta sytuacja tworzyła dobrą podstawę do korzystnego dla władz komunistycznych kształtu ugody czy porozumienia - mówi Henryk Głębocki.

Komunistów "ucieczka do przodu"

- Wydaje się, że Okrągły Stół, który był tylko jednym z rozwiązań, jakie wcześniej przygotowywano, nad jakim się zastanawiano, był pewnym rodzajem "ucieczki do przodu", ucieczki przed tym, co mogłoby nastąpić, gdyby nie doszło do tej wielkiej operacji politycznej, a bardziej jeszcze medialnej (...).


Zdążyć przed kryzysem

- Zimą i wiosną roku 1989 wiele analiz Służby Bezpieczeństwa i PZPR wskazywało na to, iż zbliża się bardzo groźny kryzys w postaci serii strajków, które mogą doprowadzić do wybuchu społecznego, mogą także doprowadzić do wymiany starych solidarnościowych elit - w miejsce starych, bardziej ugodowych polityków "Solidarności" postawić nowych, bardziej radykalnych przywódców. Należało więc trochę pospieszyć się z tą operacją.

- Tak też należy widzieć kontekst tego wydarzenia, któremu niesłusznie przypisuje się funkcję zdemokratyzowania Polski czy oddania władzy przez komunistów.

Często powraca pytanie: czy istniała jakakolwiek alternatywa dla Okrągłego Stołu i takiego kształtu ugody, jaka została przy nim zawarta?

- Gdyby ten główny nurt "Solidarności", symbolizowany przez Lecha Wałęsę i jego doradców, nie poszedł na ugodę Okrągłego Stołu, nie zgodził się na udział w tym spektaklu i w tej operacji, to najbardziej prawdopodobnym scenariuszem było powolne gnicie, obumieranie tego systemu. No i scenariusz wypadków, jakie znamy z innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, z Czechosłowacji czy NRD, gdzie doszło dosyć szybko do upadku rządzących tam ekip komunistycznych - twierdzi dr Henryk Głębocki.

Bez moskiewskich gwarancji

- Czy była alternatywa dla władz komunistycznych w PRL? One miały znacznie mniejszą swobodę, ponieważ były znacznie lepiej poinformowane dzięki pracy bezpieki i różnych ośrodków analitycznych, zdawały sobie sprawę z tego, że zmieniała się sprzyjająca im sytuacja, sytuacja, w której opozycja jest słaba, społeczeństwo jest bierne, natomiast wszystkie karty są w ręku władz. Oprócz pogłębiającego się kryzysu i nadciągającego prawdopodobnie wybuchu społecznego był jeszcze jeden czynnik, kto wie, czy nie najistotniejszy. Tym czynnikiem było ustanie gwarancji dla władzy komunistów w Polsce ze strony ich suwerena, ze strony Moskwy, ze strony imperium sowieckiego - analizuje dr Głębocki.

Śmierć doktryny Breżniewa

- Do połowy lat 80. komuniści używali argumentu, i można powiedzieć, że był to najważniejszy argument w ich ręku, że oni są jedyną siłą polityczną, jaką Moskwa chce widzieć nad Wisłą i w wypadku jakiegokolwiek zagrożenia władzy komunistów w grę wchodzi obca interwencja - tę zasadę nazywano doktryną Breżniewa. Od połowy lat 80., od przyjścia do władzy Gorbaczowa, widać było, że doktryna Breżniewa, zasada szantażu militarnego odchodzi w przeszłość.

Wg Głębockiego, nie ma wątpliwości, że kiedy latem 1988 roku Gorbaczow przyjechał do Warszawy, było to jasne, przynajmniej dla komunistów.


Wiele dokumentów czy relacji wskazuje na to, że już w 1985 a najpóźniej w 1986 roku Gorbaczow sugerował, czy wprost oświadczył, że doktryna Breżniewa przestaje być aktualna. To był bardzo ważny impuls do poszukiwania takich rozwiązań społecznych i politycznych w Polsce, które pozwoliłyby uratować władzę komunistom.

Idealny model docelowy

- Zwróćmy też uwagę na to, że model, jaki został wybrany i zrealizowany w Polsce, model negocjacji między komunistami a przedstawicielami tzw. umiarkowanej opozycji, był modelem docelowym, był modelem idealnym z punktu widzenia Moskwy. W dwóch tylko krajach zewnętrznego pasa satelitów, państw podległych Związkowi Sowieckiemu, udało się ten idealny model zrealizować: to była Polska i to były Węgry.

- W obu tych krajach coś na kształt okrągłego stołu zaistniało niemalże równolegle. W innych krajach, w których rządzili bardziej twardogłowi komuniści, Moskwa była gotowa wręcz do spiskowania czy nacisku na te bardziej konserwatywne ekipy komunistyczne, a nawet do wspierania przewrotu, jakim był wybuch wojny domowej w Rumunii, w końcu roku 1989.

Najwierniejsi z wiernych

- Wbrew apologetom Okrągłego Stołu oraz obrońcom i zwolennikom stawiania pomników generałowi Kiszczakowi i generałowi Jaruzelskiemu trzeba podkreślić, że obaj ci panowie byli skazani na poszukiwanie jakiegoś rozwiązania w postaci ugody, bo gdyby się opierali, zostaliby wymienieni przez Moskwę na inną ekipę.

- To nie było tak, że generał Jaruzelski, jak dzisiaj można odnieść wrażenie, razem z generałem Kiszczakiem, przez całe swoje życie pod mundurami Ludowego Wojska Polskiego lub Informacji Wojskowej kryli swoje patriotyczne serca i odgrywali role Konradów Wallenrodów. Wręcz przeciwnie: musieli zmienić swoją taktykę, musieli się dopasować do oczekiwań swoich zwierzchników w Moskwie, dlatego że byli najwierniejszymi z wiernych przez całe swoje polityczne i służbowe, w służbach specjalnych, życie w PRL.

Cały szeroki nurt "Solidarności" oraz wiele organizacji, które wokół tego nurtu oscylowały w latach 70. i 80., zakładały jakąś formę negocjacji i porozumienia z władzami. Problem polegał tylko na tym, jak daleko te negocjacje mogą się posunąć i kto, a także, w jaki sposób będzie je prowadził.

Polityka gabinetowa

- Myślano jak zawsze w kategoriach negocjacji, jakie miały miejsce w przeszłości w Stoczni Gdańskiej. Proszę zwrócić uwagę na to, że rozmowy w stoczni, jakie doprowadziły do zwycięskiego strajku, odbywały się jawnie. One były na terenie stoczni transmitowane.


- W Magdalence czy przy Okrągłym Stole mieliśmy do czynienia z odwróceniem sytuacji, z polityką typowo gabinetową, z polityką, w której także reprezentacja opozycji nie ma charakteru demokratycznego. Została wyłoniona w drodze kooptacji przez środowisko skupione wokół Lecha Wałęsy, środowisko, w którym dominowała grupa kilku doradców, którzy mieli wpływ na wybór delegacji przy Okrągłym Stole.

Przeciwnicy ugody

- Wśród przeciwników Okrągłego Stołu i takiego kształtu ugody, jaki został przeprowadzony, z jednej strony były środowiska znajdujące się w opozycji do Lecha Wałęsy i jego polityki. Środowiska często wybitnych działaczy, takich jak Andrzej Gwiazda czy Anna Walentynowicz, którzy zarzucali Wałęsie i jego otoczeniu właśnie niedemokratyczność procedur i nawoływali do powrotu do sposobu działania opartego o statut NSZZ "Solidarność" z roku 1981.

- Drugie środowisko tworzyły ugrupowania opozycyjne odwołujące się wprost do hasła niepodległości, z takimi strukturami, jak Konfederacja Polski Niepodległej, Liberalno-Demokratyczna Partia Niepodległość, Polska Partia Niepodległościowa czy najważniejsza chyba struktura, bo z dokumentów wynika, że bezpieka tej organizacji najbardziej się obawiała, czyli Solidarność Walcząca.

- Do tych dwóch skrzydeł opozycji kontestujących Okrągły Stół dodać jeszcze trzeba jeden nurt: to szeroko pojęta młodzież, z natury rzeczy będąca zwolennikiem radykalnych haseł, wśród której coraz bardziej popularna była idea niepodległości i niechęć do jakiegokolwiek paktowania z czerwonymi, jak to wtedy określano. Tutaj, wśród najważniejszych organizacji, należy wymienić Niezależne Zrzeszenie Studentów, które miało poważny problem z rejestracją(?).

- Horyzontem politycznym, przynajmniej dla strony opozycyjnej, biorącej udział w obradach Okrągłego Stołu, były czerwcowe wybory. Nikt nie był pewien ich wyniku - dominował sceptycyzm, albo daleko posunięty pesymizm. Ze strony władz dominował raczej optymizm - uważano, że "Solidarność" może zyskać sporo mandatów do parlamentu, ale tylko w większych ośrodkach. To był iście "Kolumbowy błąd" komunistów, bo okazało się, że wybory przybrały charakter swoistego plebiscytu.

Bez pomysłu na zwycięstwo


- Wszystko wskazuje na to, że zarówno w okresie przed tymi wyborami, jak i po nich pomysły, aby starać się o udział w realnej władzy lub formować własny rząd solidarnościowy, nie istniały. Przełomem w myśleniu, jaka może być skala udziału w systemie politycznym reprezentacji umiarkowanej opozycji, na pewno był 4 czerwca 1989 r.

- Czy ta część opozycji, która zawarła ugodę przy Okrągłym Stole, mogła po zwycięstwie wyborczym 4 czerwca zerwać ten kontrakt? To pytanie jest niezwykle ważne. Nie wydaje się jednak, biorąc pod uwagę sposób myślenia i wyobraźnię polityczną działaczy opozycji w tamtym czasie, aby realna była próba zmiany tej sytuacji. Wręcz przeciwnie: wszystko, co wiemy, świadczy o tym, iż główni doradcy, główne postacie z otoczenia Lecha Wałęsy były wręcz przerażone zwycięstwem.

Strach przed interwencją

- Jest to wątek, który pojawia się we wspomnieniach bardzo wielu uczestników tych wypadków. Bano się unieważnienia wyborów, bano się powtórki stanu wojennego czy wręcz sowieckiej interwencji. Elementem tego nacisku była masakra zaczątków opozycji chińskiej na Placu Niebiańskiego Spokoju, dokładnie w noc wyborów przeprowadzonych w PRL.

- Generał Kiszczak dodatkowo podsycał tę psychozę twierdząc, iż jakoby istnieje groźba buntu kadr MSW i partyjnej nomenklatury. Stąd właśnie wywodzi się wciąż obecny pogląd o generale Kiszczaku jako "człowieku honoru", a nawet pomysły stawiania jemu i generałowi Jaruzelskiemu pomników za okazaną lojalność. Warto jednak może zweryfikować ten pogląd, skoro nie znaleziono do tej pory potwierdzenia opowieści generała Kiszczaka, a wyraźnie widać, że Moskwa zainteresowana była wówczas postępami w realizacji polskiej odmiany pieriestrojki, a nie nawrotem stanu wojennego. To raczej strona solidarnościowa okazała się bardziej lojalna, niż jej partnerzy z władz PRL. Generała Kiszczaka warto lepiej zapytać o do dzisiaj niewyjaśnione morderstwa popełnione przez podległą mu bezpiekę na działaczach opozycji i księżach.

Jaruzelski na prezydenta

- Ta atmosfera i zawrót głowy od sukcesu spowodowały działania, które po raz pierwszy unaoczniły opinii publicznej i tej części społeczeństwa, która tak bardzo poparła "Solidarność", iż - jak ujął to Bronisław Geremek - pacta sunt servanda, czyli że podjęte zobowiązania wciąż są aktualne, wciąż obowiązują. I bez względu na werdykt, który pokazywał, że ogromna większość społeczeństwa opowiada się za "Solidarnością", jej przedstawiciele studzili entuzjazm, podkreślając, że wszystkie zobowiązania podjęte przy Okrągłym Stole są aktualne, a dowodem lojalności wobec ich partnerów okrągłostołowych stało się wybranie generała Jaruzelskiego na prezydenta PRL głosami Zgromadzenia Narodowego.

- Stało się tak, chociaż owe wybory stworzyły sytuację bez precedensu, w której można było przynajmniej pokusić się o próbę niewybrania generała Jaruzelskiego.

Wspólnota interesów

- Bardzo wyraźnie widać było, że od konkretnych rozwiązań, od konkretnych ustaleń zawartych przy Okrągłym Stole znacznie ważniejsze okazały się pewne niepisane ustalenia, pewien duch Okrągłego Stołu, pewna atmosfera, jaka narodziła się wtedy, atmosfera wzajemnego porozumienia i zbliżenia oraz uznania - może niewypowiedzianej - ale jednak wspólnoty interesów.

- Nawet w analizach ze strony władzy, ze strony PZPR pojawia się myśl, uwaga godna przypomnienia, iż ta część "Solidarności", która poszła do Okrągłego Stołu, tak bardzo uwikłała się we współpracę z władzami PRL, wstąpiła w te koleiny ugody, iż klęska tego projektu, tej ugody, doprowadzi do kompromitacji i klęski politycznej nie tylko przywódców PRL, ale także przywódców "Solidarności" z Lechem Wałęsą na czele. To był bardzo istotny czynnik, rodzaj psychologicznej pułapki.


Oswajanie opozycji

- Wiele świadczy o tym, że strona rządowa w całej tej scenografii okrągłostołowej wyraźnie grała na rzecz takiego oswojenia, zlokalizowania, zaprzyjaźnienia sporej części opozycji. Symbolem tego są takie pary, jakie się wtedy utworzyły, np. profesor Geremek negocjujący z drugiej strony z prof. Reykowskim, czy z drugiej strony nowe przyjaźnie, jakie zawierał szczególnie Adam Michnik z Aleksandrem Kwaśniewskim, lub odnawianie starych przyjaźni między Adamem Michnikiem a Jerzym Urbanem?

- To wszystko tworzyło pewien klimat, pewną niejawną sieć powiązań, które trudno było zerwać i trudno było nawet sobie wyobrazić to zerwanie. To powodowało, że pomimo werdyktu wyborczego powiedziano właściwie społeczeństwu wprost, powiedzieli to Lech Wałęsa czy jego doradcy, a szczególnie Bronisław Geremek, iż decyzja wyborców nie ma właściwie takiego znaczenia, jak zobowiązania przyjęte przy Okrągłym Stole.

Wielka gra

- Okrągły Stół i wydarzenia, jakie po nim nastąpiły, były swego rodzaju wielką gra polityczną, grą, która miała z całą pewnością kilka poziomów.

- Ten najbardziej widoczny poziom, o którym się najczęściej mówi, dotyczył samych negocjacji. Z jednej strony mieliśmy tutaj oficjalny spektakl medialny, oficjalne posiedzenia plenarne Okrągłego Stołu czy posiedzenia tzw. podstolików, czyli zespołów zajmujących się konkretnymi problemami. Mieliśmy obrady niejawne w Magdalence, gdzie de facto w wąskim gronie podejmowano najważniejsze decyzje, szczególnie decyzje dotyczące zmiany systemu politycznego, wkomponowania w niego części opozycji.

- Był jeszcze jeden poziom: poziom prywatnych kontaktów, prywatnych rozmów, który jest teraz najtrudniej ocenić, najtrudniej zbadać i zdokumentować. Ten poziom był niesłychanie ważny dla późniejszej współpracy obu stron. Dodać do tego należy wzbudzjący wiele kontrowersji poziom wzajemnych gier o wpływy między różnymi środowiskami i osobami w samej opozycji, także w tej części, która zgodziła się na Okrągły Stół. Ci zaś działacze, którzy kontestowali wybrany kształt ugody, zostali faktycznie zmarginalizowani na scenie politycznej po 1989 roku. To była ta część krajowa tej wielkiej gry politycznej.

Próba modernizacji imperium

- Trzeba dodać do tego jeszcze poziom globalny. W wypowiedziach, szczególnie przywódców PRL, ale także strony sowieckiej, bardzo wyraźnie pojawiła się myśl, iż powodzenie modernizacji systemu w PRL-u, poprzez operację ugody przy Okrągłym Stole, jest bardzo ważnym elementem globalnej strategii imperium sowieckiego pod władzą Michaiła Gorbaczowa.

- Ta strategia miała doprowadzić z całą pewnością nie do destrukcji tego imperium, nie do utraty władzy przez komunistów, ale do zmodernizowania imperium, uczynienia tego systemu bardziej wydajnym przy zachowaniu władzy politycznej przez dawnych komunistów, bez względu na to, jaką nazwę mieliby nosić.

- W tej wielkiej grze polska prowincja była ważnym, ale tylko jednym z elementów. Znacznie ważniejsze było powodzenie reform Gorbaczowa, znacznie poważniejszym wyzwaniem było dla nawiązanie współpracy ekonomicznej z Europą Zachodnią po to, aby za pożyczki zachodnie, dzięki dostępowi do technologii dokonać owej modernizacji imperium sowieckiego.

Od Niemiec do puczu

- Bardzo istotnym elementem w tej grze była sprawa Niemiec. Można powiedzieć, że aż do przegranej rozgrywki o sposób zjednoczenia Niemiec plan Gorbaczowa, czy jego koncepcja polityczna odnosiła praktycznie sukcesy. To kwestia niemiecka, która Gorbaczow przegrał, doprowadziła prawdopodobnie do frustracji czy do sporu w establishmencie sowieckim, sporu, w którym w walce o władzę wygrał konkurent Gorbaczowa, czyli Borys Jelcyn.

- Te wydarzenia doprowadziły także do próby ratowania imperium poprzez struktury siłowe w postaci puczu w sierpniu 1991 roku, i w efekcie do destrukcji, do implozji, zapaści całego imperium. Dopiero wtedy proces polityczny dziejący się w Polsce nabrał nowego wymiaru, powstały pewne ramy, pewien kontekst, dzięki któremu możliwa była pełna demokratyzacja Polski i odzyskanie suwerenności, pierwsze demokratyczne wybory i rozpoczęcie negocjacji na temat wyprowadzenia wojsk sowieckich z naszego kraju (...).


- Wśród wielu spraw dotyczących Okrągłego Stołu, jakie wciąż czekają na zbadanie i wyjaśnienie, spraw, o których wiemy niewiele, a czasami nic, z powodu niedostępności materiałów, wymienić należy wg mnie przynajmniej dwie kwestie.

Służby w roli głównej
- Pierwsza to rola służb specjalnych i bezpieki w przebudowie systemu politycznego PRL w II połowie lat 80. Tutaj zniszczenie materiałów utrudnia odtworzenie pewnych procesów, ale nie ulega wątpliwości, że peerelowska bezpieka odegrała tu istotną rolę, a symboliczny był sam fakt, iż głównym negocjatorem ze strony władz był szef wszelakich służb w PRL.

- Zdawano sobie z tego powszechnie sprawę w szeregach opozycji, która przystąpiła do Okrągłego Stołu, że negocjuje się z szefem policji politycznej, co nadaje całej sytuacji pewien specyficzny kontekst, który bardzo wpływał na ocenę uzyskanych rezultatów. Stąd też brała się nieufność tej części opozycji, która nie poszła do Okrągłego Stołu.

Moskwa dyrygowała?

- Drugi obszar, który jest jakby absolutnie wyjęty spod badań, ze względu na niedostępność źródeł, jest rola Moskwy, rola imperium sowieckiego w tych przemianach. Przy czym chodzi tutaj nie tylko o stosunek władz sowieckich do zmian w Polsce i odpowiedź na pytanie, na ile Moskwa zalecała, wymuszała i inspirowała te zmiany, a na ile przywódcy PRL grali niejako własny koncert w tym czasie.

- Pojawia się tutaj jeszcze jeden bardzo ciekawy wątek, który budzi całą masę domysłów i kontrowersji, a którego nie możemy wyjaśnić nie tylko ze względu na niedostępność archiwów moskiewskich, ale także ze względu na milczenie lub niechęć do składania relacji ze strony aktorów tych wydarzeń. Chodzi o domniemane próby poszukiwania porozumienia z Moskwą ze strony opozycji, ze strony elit "Solidarności" ponad głowami PZPR.

Michnik szuka kontaktów

- To jest dosyć stary koncept, który pojawiał się w myśli politycznej opozycji, choćby w pismach Stefana Kisielewskiego, koncept, do którego odwoływał się w swojej publicystyce Stefan Bratkowski, ale koncept, który, jak wiele o tym świadczy, usiłował realnie zrealizować po raz pierwszy chyba Adam Michnik.

- Przynajmniej zachowane dokumenty specjalnej grupy bezpieki, grupy kontrwywiadowczej, jaka działała w Moskwie, świadczą o tym, iż Adam Michnik i grupa jego przyjaciół politycznych usiłowali od 1988 roku zabiegać właśnie o takie bezpośrednie kontakty z władzami sowieckimi. Wiemy, że Michnik zabiegał o to choćby u Jerzego Urbana, który w notatce dla generała Jaruzelskiego z niepokojem pisał o tej gorliwości w tych zabiegach o bezpośrednie rozmawianie "Solidarności" z Moskwą. Jerzy Urban zdaje się wprost napisał, że trzeba na to uważać i dobrze byłoby limitować te ewentualne kontakty.

Michnik jedzie do Moskwy

- Ostatecznie Adamowi Michnikowi udało się pojechać do Moskwy w lipcu 1989 roku, czyli po wyborach. Niestety, sam redaktor największego polskiego dziennika nigdy nie zechciał opowiedzieć o tej podróży, natomiast dziennikarze jego gazety, nie wiem, czy z sympatii do swojego szefa, czy wykonując polecenia służbowe, w publikacjach na ten temat, po ujawnieniu czy po opublikowaniu dokumentów na temat tej wyprawy moskiewskiej twierdzili, że ta podróż z lipca 1989 roku miała charakter czysto kulturalny, związany z udziałem w oficjalnych konferencjach.


- Natomiast z dokumentów polskiej bezpieki wynika, że Adam Michnik zabiegał o polityczne rozmowy z bardzo ważnymi postaciami z wydziału stosunków międzynarodowych KC KPZR, czyli tego wydziału, który faktycznie odpowiadał za kontrolę nad satelitami sowieckimi i nad partiami komunistycznymi. Dodajmy do tego, że z innych źródeł, choćby z "Dzienników" Mieczysława Rakowskiego wynika, iż w establishmencie peerelowskim, w najwyższych kręgach, powszechnie wiedziano o tych próbach docierania do Moskwy ze strony Adama Michnika. Michnik usiłował radzić się Rakowskiego, jak i z kim rozmawiać w owej Moskwie. Są też ślady, że wcześniej starał się słać memoriały z propozycjami porozumienia do Moskwy nieżyjący już Bronisław Geremek.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum