Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mistyka Kresów
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Czw Lip 09, 2009 12:03 am    Temat postu: Mistyka Kresów Odpowiedz z cytatem

Cytat po wydzieleniu z tematu „Medale dla SW od Prezydenta Litwy” przeniesiony przez Admina
Powstaniec napisał:
PS.

Cieszę się, chociaż jak myślę, że w Wilnie, w dawnym Pałacu Rzeczpospolitej, odznaczał ich litewski Prezydent... To przypominam sobie swoją naiwność z jaką rozpoczynałem swoją działalność w podziemiu, że jesteśmy kontynuatorami walki tych, którzy zaczęli ją w 1939, nie tylko o Wolną i Niepodległą, ale i Całą Rzeczpospolitą.


Tak, Mariuszu, Litewski prezydent, gdyż takie są przepisy. Mnie osobiście zawsze najbardziej podobała się koncepcja Marszałka o federaliźmie. Gdyby do tego doszło wtedy - z Litwą i Ukrainą, może i historia potoczyłaby się inaczej. Ja jakoś nie widziałem Polskiej Autonomii w ramach ZSSR, co proponował i chciał zrealizować towarzysz Ciechanowicz. Byłaby to wielka tragedia naszych rodaków na Wileńszczyźnie. Trzeba tam załatwić wiele spraw, by Polakom żyło się dobrze. To dotyczy również terenów dzisiejszej Ukrainy i Białorusi. Lecz Polska nie ma właściwie żadnej polityki wschodniej. Najgorsze jest to, że sami Polacy mieszkający na Wileńszczyźnie są tak skonfliktowani pomiędzy sobą, iż nie wiadomo, komu tam pomagać. Liderzy się kłócą, załatwiają swoje interesy, a prości ludzie cierpią. Do tego ten kryzys.
A prawdziwe zagrożenie nie idzie od Litwy czy Ukrainy, lecz ze strony odradzającej się imperialnej Rosji. Berlin czy Paryż nie obronią nas, gdyby cokolwiek się stało. Dlatego też Litwini są naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami, a dobrze byłoby mieć i Ukraińców za sojuszników. Rosja na razie drzemie. Gdy się obudzi, zechce jeść, i to bardzo dużo. Nie chcę już oglądać rosyjskich hord na Polskiej ziemi. Starczy tego, co było.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Powstaniec
Weteran Forum


Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 190

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 9:18 am    Temat postu: Drogi Piotrze Odpowiedz z cytatem

Piotr Hlebowicz napisał:
Tak, Mariuszu, Litewski prezydent, gdyż takie są przepisy. Mnie osobiście zawsze najbardziej podobała się koncepcja Marszałka o federaliźmie. Gdyby do tego doszło wtedy - z Litwą i Ukrainą, może i historia potoczyłaby się inaczej.


Ja jestem, byłem i umrę Piłsudczykiem, więc zawsze opowiadałem się za federacją. Problem w tym, że koncepcję tą odrzucili Litwini i Ukraińcy także

Piotr Hlebowicz napisał:
Ja jakoś nie widziałem Polskiej Autonomii w ramach ZSSR, co proponował i chciał zrealizować towarzysz Ciechanowicz. Byłaby to wielka tragedia naszych rodaków na Wileńszczyźnie.


Jeżeli mówisz o autonomii, to idea ta powstała w ramach Państwa Litewskiego, a nie ZSRR. Dlatego Polacy z biało-czerwonymi flagami pod parlamentem. Dlatego ZPL poparł niepodległość litewską, ponieważ konstytucja przedwojennej Litwy przewidywała autonomię na Wileńszczyźnie. Konstytucja ta została reaktywowana, Polaków najpierw łudzono wprowadzeniem tych zapisów, a potem urządzono prowokację i wprowadzono zarząd administracyjny na Wileńszczyźnie. To, o czym piszesz powyżej to przejaw propagandy towarzyszy takich jak Landsbergis (wieloletni attache kulturalny ambasady sowieckiej w Warszawie czy innych towarzyszy z Sajudisu, gdzie był komuch na komuchu).

Komunizm zamienili na nacjonalizm wymierzony przede wszystkim w polskość. I dzisiaj na Litwie bliżsi są dla nich Rosjanie niż Polacy. Dla nich nie występuje zagrożenie rosyjskie tylko polskie!!!

Wszelkie badania prowadzone na Litwie, odsyłam do opracowań dr Srebrakowskiego mówią wprost, komunistów było najmniej wśród Polaków, relatywnie do innych narodowości...

Spotkaliśmy się wtedy na Litwie, na pocz. lat 90-tych wielokrotnie. Ja stawiałem wtedy i 5 lat bardzo się przyjaźniłem z Waldą Tomaszewskim, nikomu szerzej nie znanym działaczem jednego z kół ZPL. Przyjaźniłem się z nim i stawiałem na niego, pomagałem, wiele rozmawiałem, pisałem wtedy, na co dzień w "Naszej Gazecie"... Stawiałem na Walde, a nie na aparatczyka Maciejkańca, bo Walda był antykomunistą. Walda podobnie jak My w Polsce miał kłopoty w szkole, bo opowiadał prawdę o Katyniu...

Walda jako poseł RL, odmówił przed kilku laty, przyjęcia odznaczenia z rąk Kwaśniewskiego, a w „Rzeczpospolitej” na pierwszej stronie napisano, że to pewnie dlatego, że utrzymuje kontakty z prawicową ekstremą w Polsce.

W rezultacie Walda przejął przywództwo w AWPL i jest dzisiaj erodeputowanym. Walda oczyścił struktury polskie na Litwie z komunistycznych aparatczyków. Więc nie opowiadaj Piotrze, że Polacy są skonfliktowani. Konflikt wywołają aparatczycy w rodzaju Maciejkańca, którzy dalej chcieliby być u władzy...

A czy swoje struktury oczyścili tzw. nacjonaliści litewscy, wywodzący się z Sajudisu w rodzaju, tow. Songajło czy Landsbergisa???

Piotr Hlebowicz napisał:
A prawdziwe zagrożenie nie idzie od Litwy czy Ukrainy, lecz ze strony odradzającej się imperialnej Rosji. Berlin czy Paryż nie obronią nas, gdyby cokolwiek się stało. Dlatego też Litwini są naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami, a dobrze byłoby mieć i Ukraińców za sojuszników. Rosja na razie drzemie. Gdy się obudzi, zechce jeść, i to bardzo dużo. Nie chcę już oglądać rosyjskich hord na Polskiej ziemi. Starczy tego, co było.


W zasadzie pełna zgoda Piotrze. Tyle, że jest to nasza polityka życzeniowa, gdyż Litwinom bliżej do Rosjan niż do nas. A zarówno Litwinom jak i Ukraińcom bliżej do Niemiec niż do Polski. Nie możemy także myśleć jedynie o zagrożeniach dla współczesnej Polski, ale powinniśmy objąć opieką także tych, którzy żyją z dziada pradziada poza naszymi obecnymi granicami...

Pozatym jesteśmy z Litwą w Unii Europejskiej, a to jakby konfederacja, więc blisko już do federacji. Dlatego trzeba działać na rzecz tego, aby Litwini zrozumieli, że Polacy na Wileńszczyźnie, to nie są żadni goście, ale prawowici mieszkańcy tych ziem, obywatele wielonarodowej Litwy, spadkobiercy tych - którzy byli w Wielkim Księstwie Litewskim warstwą przywódczą. Tak naprawdę przecież to prawdziwymi Litwinami są właśnie Polacy na Litwie, ale to już na dłuższy wywód - więc może, kiedy indziej...

Piotrze i jeszcze jedno, pisałem z łezką w oku, szczerze o tym, co myślałem w połowie lat 80-tych. A myślałem wtedy o przysiędze, jaką Ci, których dzisiaj nazywamy "Żołnierzami Wyklętymi" składali przed i po wrześniu 1939 roku. Rzeczywiście dzisiaj patrzę na to bardziej realnie i stąd naprawdę szczere gratulację dla Was. Nie wiedziałem, że zareagujesz ostro, tego nie chciałem. Napisałem co czułem, naprawdę nie było w tym żadnej złośliwości.

W 1990 roku, oddałem powielacz który miał pojechać na Litwę, trafił w końcu do Polaków na Białoruś. Wtedy myślałem identycznie jak Wy i chwała wam za to, że byliście wtedy na Litwie i daliście świadectwo!!! I dobrze, że was doceniono.

_________________
Mariusz A. Roman, ps. "Powstaniec", jeden z g?ównych dzia?aczy Federacji M?odzie?y Walcz?cej, animator Federacji w Gdyni od 1985.
W latach 1998-2006 Radny Rady Miasta Gdyni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Powstaniec
Weteran Forum


Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 190

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 9:45 am    Temat postu: Testament Marszałka Józefa Piłsudskiego Odpowiedz z cytatem

"Ludzie tacy jak Józef Piłsudski nie przychodzą na świat po to, aby zaświecić jak meteor w nocy i zostawić po sobie mrok. Dani są narodom jako wieczne światło, jako drogowskaz (...) i właśnie za grobem są ich największe zwycięstwa" – pisał po śmierci I Marszałka Polski Jan Lechoń. 12 maja, minęła 74 rocznica śmierci wielkiego patrioty i wizjonera, wskrzesiciela niepodległego bytu państwa polskiego. Życiorys Marszałka jest jednak ogólnie znany, pragnę zatem przywołać jedynie przesłanie, jakie pozostawił w chwili swojej śmierci.

Józef Piłsudski urodził się 5 grudnia 1867 roku, w Zułowie na Wileńszczyźnie. I jak pisała w swoich wspomnieniach żona Marszałka – Aleksandra: „Jego żarliwy patriotyzm Polaka, jego najgłębszy związek z kulturą polską, wyrastał z wielowiekowej tradycji, wiążącej Ziemię Litewską z Polską. (...) Mówił czasem o sobie: „jestem Litwinem”. Brzmiały te słowa w ustach Jego tym samym dźwiękiem – jakim w ustach Adama Mickiewicza brzmiała pierwsza zwrotka, największego eposu polskiego. „Litwo Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie”. Gdy zdobywał mieczem kresy wschodnie i oswabadzał je od moskiewskiego najazdu, nie chciał ani gwałtem, ani siłą orężną ziemi tej do Polski włączyć. Dał ludności całkowitą swobodę wypowiedzenia swej woli. Nie chciał niczego jej narzucać, tak jak nie chciałby o naszych stosunkach wewnętrznych decydowały czynniki obce”.

(...)

Ostatnie przesłanie

Bohdan Urbankowski swoje dwutomowe opracowanie pt. „Józef Piłsudski – marzyciel i strateg” kończy dokładnym opisem ostatniej woli zmarłego Marszałka. „(...) Dwa dni po zgonie Piłsudskiego znaleziono kartkę pisaną niewyraźnym już pismem, tak jakby rękę już prowadziła śmierć. Ta „ostatnia”, a jakby już pośmiertna wola, to wspomniany już testament Piłsudskiego. Jest to jeden z najdziwniejszych, najbardziej niesamowitych tekstów. W jego słowach mieści się już wszystko: choroba i wielkość, słuszna duma i dziecinna słabość. Zacytujmy go tutaj w całości:

„Nie wiem czy zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia

„Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen szumie
Tak żyłem.”

A zaklinam wszystkich, co mnie kochali sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowymi honorami ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą pożegnalną i powitalną tak, aby szyby w Wilnie się trzęsły. Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła chowała. Na kamieniu czy nagrobku mamy wyryć wiersz z "Wacława" Słowackiego zaczynający się od słów:

„Dumni nieszczęściem nie mogą (tak jak inni iść tą samą drogą – przyp. autora)”

Przed śmiercią Mama kazała to po kilka razy dla niej czytać”

Tak też się stało, w swoich wspomnieniach Aleksandra Piłsudska pisała: „(...) Ciało spoczęło na Wawelu, a serce u stóp matki na Rossie, wśród żołnierskich grobów. Jak słyszałam, do dawnych mogił z walk 1919 r. przybyły potem groby żołnierzy, którzy starali się Wilno obronić przed bolszewikami w roku 1939 i groby żołnierzy, którzy polegli w walce o Wilno w 1944 roku. Mój mąż kochał Wilno i czuł z nim głęboki związek. Gdy rozmawiał ze mną o granicach Rzeczpospolitej, nazywał je „granicami minimalnymi” i dodawał zawsze: „Ani piędzi ziemi mniej, a kto mnie kocha, niech broni Wilna, aby nie dostało się w obce ręce”. Dziś patrząc na los ziemi kresowej pytam siebie, czy mąż mój, który chciał mieć wyrytą nad sercem swym tę tragiczną strofę, miał przeczucie, że po latach nad grobem Matki i Syna szumieć będą w bolesnej żałobie sosny wileńskie, płaczące nad utraconą wolnością. Słowa ukochanego przez męża poety zawierają w sobie najpełniejszą charakterystykę życia i walki o wolność, którą wiódł Józef Piłsudski”.

Aleksandrze Piłsudskiej nie było dane pojechać już nigdy do Wilna, gdyby tam była, napisałaby jeszcze w swoich wspomnieniach o kulach sowieckich, których ślady pozostały na granitowej płycie poświęconej pamięci Matki i Serca Syna. Napisałaby również o tym, że leżą tam także obok serca jej męża – Ci, którzy pełnili przy nim ostatnią wartę. Nikt ich z tej warty nie zwolnił, a oni nie pierzchli nawet wtedy, kiedy czołgi sowieckie w dniu 18 września 1939 próbowały wjechać szosą mińską, biegnącą obok cmentarza, do Wilna. Oddali życie przy mauzoleum, którego strzegli do końca. Dzisiaj przy tej płycie nie ma wojskowej warty, choć nikt, nigdy tego posterunku nie kazał zlikwidować!

Całość tekstu: http://mariuszromangdy.blogspot.com/2009/05/testament-marszaka-jozefa-pisudskiego.html

_________________
Mariusz A. Roman, ps. "Powstaniec", jeden z g?ównych dzia?aczy Federacji M?odzie?y Walcz?cej, animator Federacji w Gdyni od 1985.
W latach 1998-2006 Radny Rady Miasta Gdyni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 10:32 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Autonomię Polską w "sostawie" ( składzie) ZSRR proponował Deputat Wierchownego Sowieta niejaki Ciechanowicz. Było zebranie w Ejszyszkach, na którym byłam. Miano tam przegłosować taką Autonomię Polska w ramach ZSRR. Ciechanowicz tłumaczył Polakom że taką autonomie mozna będzie później przłączyc do Polski.
Proszę więc nie wprowadzać dezinformacji i mówic o rzeczach, które się zna tylko ze słyszenia i powtarzać to co próbując sie tłumaczyć ze swoich czynów przekazuje Ciechanowicz. Gdyby jego koncepcja sie powiodła mielibyśmy nie tylko Królewiec okupowany przez Rosję ale i Wilno. Nie było mowy o autonomii w ramach Litwy tylko ZSRR!!!!!!

Na marginesie - Ciechanowicz mieszka obecnie na stałe w Polsce!

Zadanie domowe: przeczytaj Golicyna!!!!!!

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Powstaniec
Weteran Forum


Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 190

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 11:08 am    Temat postu: Jadwigo... Odpowiedz z cytatem

Golicyna przeczytałem i powoływałem się na niego w róznych swoich tekstach.

Bardzo proszę rzeczowo, mówimy o różnych rzeczach. Było wiele koncepcji, nie chce już dzisiaj do nich wracać, ale pokrótce:

1. Koncepcja Gorbaczowa Polska Republika Zachodnia SSRR;

2. Koncepcja Jelcyna - Polska Republika w ramach enklawy królewieckiej, a więc znowu Polacy załadowani do wagonów...

3. Jednak powstało koło polskie w samym centrum ZSRR w ramach Zgromadzenia Ludowego SSRR i tam w samym sercu sowieckiego imperium podnieśli sprawe paktu Ribbentrop-Mołotow. Dlatego ja bym tak Ciechanowicza do końca od czczi i wiary nie odsądzał...

4. W czasie walk 13 stycznia, Polacy popierają niepodległość Litwy, działacze ZPL są pod parlamentem. W parlamencie audycje w języku polskim nadaje znana nam Nijola Masłowska.

4. Wreszcie koncepcja jaka urodziła się w samym ZPL, poparcia dla niepodległości Litwy, wszak Litwini zapowiadają restytuowanie przedwojennej konstytucji, która zakłada autonomię na Wileńszczyźnie...

5. Poczatkowo Litwini doceniają polski udział w wydarzeniach, pewnie także Wasz udział i zapowiadają restytucję konstytucji, przychylnie się ustosunkowują do postulatów polskich...

6. Postulatom stawianym przez polską frakcję w parlamencie litewskim, a dotyczącym powołania nowej jednostki administracyjnej – okręgu wileńskiego (obejmującego obszar zwarcie zamieszkiwany przez społeczność polską) i o tej autonomii mówiłem w poprzednim poście !!!

Wcześniej działań Ciechanowicza nie nazwałbym autonomicznymi, pozatym jego działania były prowadzone w sytuacji rozpadu ZSRR. Bardzo dziwne, że wtedy postawło ok 100 róznych autonomii, tylko jednej polskiej nie udało sie powołać!!! Byli temu przeciwni pospołu ZSRR i Sajudis !!! Brazauskas także deputowany z Litwy w składzie Rady Najwyższej ZSRR nie dopuszczał do głosu Ciechanowicza...

8. W polskich rejonach obok flagi litewskiej wiszą biało-aramentowe, powstaje idea polskiego utonomicznego okręgu w ramach Państwa Litewskiego z własnym hymnem Rotą...

7. Przełom w czasie puczu Janajewa i wywieszenie flagi sowieckiej na budynku samorządu solecznickiego przez działaczy Wysockiego i Mankiewicza i pomimo tego, że rady tych rejonów odwołują w kolejnych dniach zdrajców, wystarczyło to za pretekst do wprowadzenia zarządu administracyjnego i rozwiązania polskich rejonów.

A w restytuowanej, przedwojennej konstytucji litewskiej usunięto zapisy mówiące o autonomii na Wileńszczyźnie !

Co ciekawe, zdrajcy Minkiewicz i Wysocki zamiast być osądzeni występowali potem w wyborach jako liderzy partii litewskich np. Partii Chłopskiej kandydując na Wileńszczyźnie i próbując odbierać polskie głosy ZPL a potem AWPL.

Polacy na "zdrajców" i kacyków sowieckich nie głosowali, dlaczego zatem Litwini wyystawiali ich na swoich listach dwa lata potem?

Ano dlatego, że wywieszeniem flag sowieckich na budynkach samorządów przysłużyli się jak nikt inny, rozwiązanie polskiego problemu - jak go nazywali Litwini.

W czasie puczu Janajewa byłem na Litwie i doskonale pamiętam atmosfere tamtych dni...

Oto jak Litwini rozprawili się z ideą polskiej autonomii na Litwie !!!

_________________
Mariusz A. Roman, ps. "Powstaniec", jeden z g?ównych dzia?aczy Federacji M?odzie?y Walcz?cej, animator Federacji w Gdyni od 1985.
W latach 1998-2006 Radny Rady Miasta Gdyni.


Ostatnio zmieniony przez Powstaniec dnia Pią Lip 10, 2009 1:01 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Powstaniec
Weteran Forum


Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 190

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 11:15 am    Temat postu: W rocznicę masakry sowieckiej na Litwie Odpowiedz z cytatem

Na Litwie trwają obchody Dnia Obrońców Wolności, upamiętniające krwawe wydarzenia w Wilnie z 13 stycznia 1991 r. Stały się one decydującym momentem w walce o niepodległość tego kraju, usiłującego wydostać się spod sowieckiej dominacji. Warto przypomnieć, że wśród manifestantów broniących wtedy parlamentu oraz wieży telewizyjnej i Domu Prasy, byli również wileńscy Polacy. A Polska udzieliła w tamtych dniach wsparcia zarówno moralnego jak i politycznego.

W drugiej połowie lat 80-tych na Litwie, na fali pierestrojki obowiązującej wtedy w ZSRR, ujawniły się od dawna ukrywane dążenia. W 1987 r. uroczyście obchodzono sześćsetlecie Chrztu Litwy, a w rocznicę układu Ribbentrop - Mołotow odbyła się w Wilnie potężna demonstracja. Na Litwie rozpoczęły się jednocześnie dwa procesy: narodowe i państwowe odrodzenie Litwinów oraz narodowe odrodzenie Polaków. Stąd powstanie 5 maja 1988 r. Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polaków na Litwie i niemalże w tym samy czasie w dniu 3 czerwca 1988 r. Litewskiego Ruchu na Rzecz Przebudowy w skrócie nazywanym „Sajudisem”.

Wydarzenia zaczęły narastać lawinowo, jeszcze w tym samym 1988 r. Rada Najwyższą LSRR podjęła uchwałę, iż na terytorium Republiki Litewskie moc obowiązującą mają tylko ustawy uchwalone bądź ratyfikowane przez Radę Najwyższą LSRR. 8 lutego 1990 r. Rada Najwyższa uznała uchwałę Sejmu Ludowego z 1940 r. o przyłączeniu Republiki Litewskiej do ZSRR za bezprawną, a przeprowadzone 24 lutego 1990 wybory parlamentarne przyniosły zdecydowane zwycięstwo kandydatom „Sajudisu”. Wreszcie prawdziwym przełomem stał się „Akt o przywróceniu niepodległości państwa litewskiego” proklamowany 11 marca 1990 r.

Nie da się pominąć milczeniem, że w trakcie odzyskiwania przez Litwinów niepodległości, teren nowej republiki stał się miejscem konfliktów wywołanych w konsekwencji działań podejmowanych dla przyśpieszenia procesu ujednolicenia narodowego i dla bardziej wyrazistej dominacji jednego narodu. W konsekwencji spór władz litewskich i elit politycznych tego kraju z polską społecznością przybrał w końcu formę konfliktu politycznego. Zaznaczmy jednak, że przywódcy SSKPL - przekształconego następnie w Związek Polaków na Litwie próbowali wielokrotnie znaleźć modus vivendi z Sajudisem, jednak strona litewska odrzucała wszelkie polskie postulaty, często podważając „polskość” swoich rozmówców i wmawiając im tzw. „tutejszość”.

Wieża telewizyjna i parlament

Tymczasem w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego na początku 1991 r. przez ówczesną proradziecką Komunistyczną Partię Litwy doszło do dramatycznego w swoich skutkach przesilenia. Stacjonujące w Wilnie sowieckie jednostki wojskowe przystąpiły 11 stycznia do zajmowania w mieście gmachów użyteczności publicznej i państwowej, mających strategiczne znaczenie. Do starć obywateli z żołnierzami doszło 13 stycznia przed wieżą telewizyjną, budynkiem litewskiego radia i telewizji oraz Domem Prasy w Wilnie. Szturmując wieżę telewizyjną w wileńskiej dzielnicy - Karolinki, żołnierze użyli m.in. czołgów, które natarły na tłum obrońców, rozpoczęła się też chaotyczna strzelanina. W wyniku ataku na bezbronny tłum śmierć poniosło 14 obrońców niepodległości, rany odniosło kilkaset osób. Wydarzenia te wywołały wielki powszechny protest na Litwie, solidaryzujący całe społeczeństwo ponad podziałami narodowościowymi.

- Była noc, wyszliśmy na ulice i wzięliśmy się za ręce, tworząc żywy łańcuch. Wkrótce nadjechały pojazdy opancerzone, komandosi, którzy z nich wyskoczyli, zaczęli strzelać ponad głowami ludzi. Po chwili również zaczął strzelać czołg – wspomina tamte wydarzenia na łamach „Kuriera Wileńskiego” - Jerzy Surwiło, dziennikarz, publicysta i pisarz, świadek tych zdarzeń oraz szturmu radzieckich komandosów z OMON-u.

Władze sowieckie przypuszczając szturm wieży telewizyjnej oraz Domu Prasy nie zdecydowały się na zajęcie siłą budynku parlamentu. Obawiając się dużych ofiar cywilów, którzy szczelnym kordonem otoczyli gmach, w którym ukryli się posłowie Sejmu restytucyjnego, budując dookoła budynku zaimprowizowane barykady. Wówczas w obronie parlamentu stanęło około 100 tys. obywateli, którzy nie zważając na szalejące mrozy dniem i nocą stali na warcie przed parlamentem. Aby się ogrzać, ludzie palili ogniska, śpiewano pieśni patriotyczne. Wśród manifestantów broniących dostępu do litewskiego parlamentu znaleźli się również Polacy z własnymi barwami narodowymi, czym jednoznacznie, wbrew twierdzeniom niechętnej im propagandy, opowiedzieli się po stronie niepodległej Litwy. Znana, polska dziennikarka radiowa - Nijola Masłowska, nadawała wtedy serwis w języku polskim, emitowany z obleganego parlamentu.

Podczas decydujących dni walki o niepodległość Litwy, duże znaczenie miało również wsparcie polityczne z Polski. Wówczas w litewskim parlamencie, który przecież był jednym z głównych celów, wspólnie z litewskimi posłami czuwali parlamentarzyści z Polski. Sytuacja była krytyczna na tyle, że litewski parlament zdecydował na stworzenie rządu na uchodźstwie. W tym celu ówczesny minister spraw zagranicznych Litwy Algirdas Saudargas wyjechał do Warszawy.

Szansa na normalizację...?

Postawa miejscowych Polaków oraz duża aktywność w czasie tych wydarzeń rządu polskiego, który nie tylko wspierał Litwinów wszelkimi możliwymi środkami politycznymi na arenie międzynarodowej oraz zorganizował nie małych rozmiarów pomoc materialną dla Litwy, zmieniły na moment stosunek władz litewskich do spraw polskich i Polaków. Wydawać się wtedy mogło i wiele na to wskazywało, że solidarność Polaków z Litwą i Litwinami w trudnych chwilach styczniowych i zmiana w wyniku tego nastawienia Litwinów do zagadnień polskich, staną się momentem przełomowym w stosunkach polsko – litewskich. Po obu stronach zapanować miała dobra wola, która odsunąć miała wszelkie kompleksy i uprzedzenia, waśnie i spory na margines normalnego współżycia.

Sielska atmosfera, podczas której zaczęto nawet wychodzić naprzeciw postulatom stawianym przez polską frakcję w parlamencie litewskim, a dotyczącym powołania nowej jednostki administracyjnej – okręgu wileńskiego (obejmującego obszar zwarcie zamieszkiwany przez społeczność polską), trwała zaledwie kilka miesięcy. Już bowiem na przełomie sierpnia i września 1991 r. władze litewskie pod pretekstem rzekomego poparcia puczu moskiewskiego z 19 sierpnia (tzw. puczu Janajewa), przeprowadziły operację likwidacji samorządów w rejonach solecznickim i wileńskim, zamieszkałych w przytłaczającej większości przez Polaków. 12 września Rada Najwyższa zawiesiła początkowo na pół roku (potem ten okres przedłużając) na obszarze tych rejonów obowiązywanie ustawy o samorządzie, zwalniając z pracy wszystkich urzędników administracji lokalnej. Jednocześnie mianowała dla tych rejonów komisarzy rządowych. Określani przez miejscowych Polaków mianem „gubernatorów” – komisarze: w rejonie wileńskim Arturas Merkys, solecznickim Arunas Eigirdas, przystąpili niezwłocznie do kolonizowania podległych rejonów przybyszami litewskimi z innych rejonów.

Mariusz A. Roman

_________________
Mariusz A. Roman, ps. "Powstaniec", jeden z g?ównych dzia?aczy Federacji M?odzie?y Walcz?cej, animator Federacji w Gdyni od 1985.
W latach 1998-2006 Radny Rady Miasta Gdyni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Powstaniec
Weteran Forum


Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 190

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 12:19 pm    Temat postu: Prawny aspekt autonomii na Wileńszczyźnie Odpowiedz z cytatem

Cyt.: Artykuły 73 i 74 Konstytucji Litwy oraz artykuły 5 i 6 "Deklaracji Litwy o prawach mniejszości" z 12. X. 1920 gwarantowały mniejszościom narodowym na Litwie posiadającym znaczną siłę liczebną w państwie, względnie w poszczególnych okręgach, prawa do korzystania z autonomii kulturalnej oraz prawa do funduszy publicznych przeznaczonych na ten cel.

Zródło: Zenon Krajewski, Polacy w Republice Litewskiej 1918-1940, Lublin 1998, s. 29 tenże powołuje się z kolei na opracowanie międzywojenne: Wł. J Zalewski, Międzynarodowa ochrona mniejszości, Warszawa 1932, ss. 159-162.

Powyżej cytowane źródło odnosi się do dokumentu zasadniczego, jakim jest konstytucja Litwy, ale dokument ten mógł w okresie międzywojennym zawierać pewne zmiany, co do kolejności Artykułów.
Fakt pozostaje jednak bezprzeczny, że właśnie tą konstytucje restutowano na Litwie po 1990 r.
Bardzo wymownym w swojej treści pozostaje także dokument z 12 X 1920 o którym wcześniej pisałem, a mianowicie Deklaracje Litwy o prawach mniejszości.

Chociaż jak pisze ten sam Krajewski: Cyt. "Wszelkie postanowienia i uchwały, na czele z Konstytucją, nie były w stosunku do mniejszości polskiej przestrzegane". Oczywiście dotyczy to okresu międzywojennego.

Jeszcze w sprawie litewskiej Konstytucji z 1938 r. Artykuł 127 tej ustawy stwierdzał bowiem: "Oddzielnym regionom Litwy może być nadane prawo autonomicznie rozstrzygające sprawy lokalne" ("Atskiriems Lietuvos kraštams gali būti suteikta teisė autonomiškai tvarkyti tam tikrus vietos dalykus"). Taka autonomię posiadał kraj kłajpedzki, mogłaby posiadać i Wileńszczyzna, gdyby była w składzie RL przed wojną.

Na załączonym zdjęciu z „Kuriera Wileńskiego” - Litewski grafik Antanas Rimantas Šakalys jest przekonany, że Waldemar Tomaszewski oraz Michał Mackiewicz są lojalni nie wobec Litwy, a wobec rządu polskiego. Fotomontaż: Marian Paluszkiewicz


_________________
Mariusz A. Roman, ps. "Powstaniec", jeden z g?ównych dzia?aczy Federacji M?odzie?y Walcz?cej, animator Federacji w Gdyni od 1985.
W latach 1998-2006 Radny Rady Miasta Gdyni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 7:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polska polityka zagraniczna po 89 r. praktycznie nie istnieje. O kolejnych Ministrach Spraw Zagranicznych wypowiedział sie 2 lata temu Min. Macierewicz. Pierwszym ambasadorem Polski na Litwie był Jan Widacki.
Rząd PiS próbował prowadzic aktywna polityke wschodnią lecz błędy kadrowe dały o sobie znać. Rok temu Prezydent jadąc do Tbilisi zapoczątkował współpracę, niestety nie poszły za tym następne kroki.
I tu sie kłania "Okrągły stół" i antypolska polityka kolejnych naszych rządów!

A Moskwa potichońku ... i wpieriod.......

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pią Lip 10, 2009 10:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jadwiga Chmielowska napisał:
Rok temu Prezydent jadąc do Tbilisi zapoczątkował współpracę, niestety nie poszły za tym następne kroki.


Owszem, można powiedzieć że Pan prezydent dał początek początkowi, tak bym to może nieco niegramatycznie określił. Ale jak można było zaobserwować, było to takie artykułowanie uczuć wzajemnych na poziomie elit, a i to nie miało i pewnie nadal nie ma wymiaru trwałego, zakrojonego na szeroką skalę zjawiska, że o przełożeniu na stosunki pomiędzy wymienionymi krajami na poziomie zwykłych obywateli nie wspomnę. W odniesieniu do wzajemnych stosunków z Litwą i Ukrainą, ta miłość miała jednak co by tu nie mówić charakter raczej jednostronny. Przywódcy wymienionych państw, w sferze werbalnej to i owszem bywają z naszym prezydentem, ale już jeżeli chodzi o konkretne czyny( choćby sprawy związane z kłopotami, z jakimi boryka się mniejszość Polska na Litwie, o kwestiach historycznych już nie wspomnę), drogi zaczynają się rozchodzić. Sprawa Gruzji to odrębny problem, w tym wypadku pewnej części ciała, dała społeczność międzynarodowa uosabiana przez Unię Europejską, wraz z jej "specyficznym" podejściem do spraw, gdzie pojawia się sfera styku interesów tej organizacji z Rosją. Tam akurat można powiedzieć, że Lech Kaczyński zrobił chyba maksimum tego, co praktycznie osamotniony w swej determinacji i zdominowany przez przywódców pozostałych państw Unii, zrobić na tamten czas mógł. Co było potem dobrze wiemy, Gruzja poległa na ołtarzu interesów. Po raz kolejny okazało się, że wolność kraju lub jej brak, może zależeć od zapachu ropy czy gazu. Ale generalnie zgadzam się z Jadwigą, że po 1989' roku nie ma czegoś takiego, jak prowadzona zgodnie z polską racją stanu polityka zagraniczna i to nie tylko na kierunku wschodnim. Cena zaniedbań w tej dziedzinie, jaką przyjdzie nam wcześniej czy później zapłacić, będzie z całą pewnością wysoka.






Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Sob Lip 11, 2009 9:41 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mariuszu, Jadzia pisze o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy w 1990 roku. Ja nie słyszałem wtedy o koncepcji innej, niż Polska ASSR na Litwie. Gdyby to przeszło - tacy ludzie jak Ciechanowicz mieliby polską krew na rękach. Nagorny Karabach się kłania. Sowieci akurat zgodzili się na rozwój autonomii, by rozpoczęły się narodowościowe waśnie, wtedy lepiej kontrolować sytuację. Tak, część Polaków Wileńszczyzny poparła dążenie Litwy do niepodległości. Na szczęście. Ale Litwini też pamiętają zaangażowanie sporej grupy polskiej w tzw. interfroncie, sterowanym przez KGB. Było coś takiego. W czasie tzw. konferencji w Ejszyszkach w 1990, Ciechanowicz miał za zadanie przekonać zebranych tam przedstawicieli Polaków do koncepcji ACCP, po czym w Moskwie chciał na sesji tzw. Rady Najwyższej CCCP rzucić tą koncepcję pod głosowanie. Zobaczywszy, co się dzieje, i jakie to może mieć skutki, dołożyliśmy z Jadzią swoją cegiełkę, by storpedować te poczynania. Piszesz o idei federalizmu, i że to dzięki Litwinom i Ukraińcom do tego nie doszło. Czy naprawdę było to całkowicie z winy Ukraińców i Litwinów? Przedstawiasz to bardzo jednostronnie - gdyż np. nie pamiętasz o tym, że zdradziliśmy Semena Petlurę, a część jego armii zamknęliśmy do obozów internowania, co nie było całkiem uczciwe. Akurat w tym czasie wybuchła epidemia, i duża część tych ludzi wymarła w tych obozach. Uzyskaliśmy w Rydze to, co uzyskaliśmy, i taki Petlura, który chciał walczyć o całą Ukrainę stał się nam już niepotrzebny. A była szansa na prawdziwy federalizm z Ukrainą, gdyby skupić wspólne siły i zdobyć jeszcze raz Kijów. Dla sowietów pokój w Rydze był ZBAWIENIEM! A nasza polityka narodowościowa w dwudziestoleciu międzywojennym była najszczęśliwsza, i dawała powody, by nas miłować? W 1938 na Zamojszczyźnie i Chełmszyźnie na ten przykład przeprowadzono tak zwaną akcję polonizacyjną, burząc ponad 200 cerkwi autokefalicznych. Nie przybyło miłości ukraińskiej w stosunku do nas po takich pacyfikacjach, oj nie. I gdy tylko niemcy i sowieci po napaści na Polskę dali hasło "bij Laha" - mieliśmy ciąg tragedii i ludobójstwa na Wołyniu, i nie tylko. Z różnych źródeł i opowiadań wiem, że w II Rzeczypospolitej z wyższością ii pogardą odnoszono się do mniejszości ukraińskiej, białoruskiej i litewskiej, była nuta buty i lekceważenia, patrzono na nich jak na "młodszych" braci. Opowiadali o tym mój dziadek i inni z rodziny, którzy mieszkali na Grodzieńszczyźnie. Wielu ziemskich właścicieli i szlachty polskiej mieszkało na Litwie Kowieńskiej, mieli tam ogromne majątki, i nie słyszałem, by Litwini ich aż tak bardzo prześladowali i odbierali dobra. Mariuszu, kocham Wilno, Wileńszczyznę, Lwów, Stanisławów, a nawet zruszczone Grodno, bo bliskie mojemu sercu. Dziadek w 1946 roku opuścił swój majątek, ziemię ojców, i nigdy już tam nie był, gdyż - jak twierdził - mogłoby serce nie wytrzymać, gdyby zobaczył swoje dobra pod zarządami kołchozu. Ale - co być powiedział, jakby Niemcy, kierując się prawem własności zajęły pewnego pięknego dnia Wrocław, Szczecin, Olsztyn.......Gdańsk? Jesteśmy teraz w Unii Europejskiej, która ma swoje plusy i minusy. Konstytucja Unii ma w swych paragrafach punkty o mniejszościach narodowych, i mam nadzieję, że wszystkie sporne sprawy można będzie rozwiązać. Wymrą również wszelkie dinozaury okresu CCCP, niezdrowy nacjonalizm i szowinizm ulegnie zmiękczeniu. Mariuszu, Litwa, Łotwa i Estonia są państwami niedużymi, i nie należy sie dziwić, iż działają tu mechanizmy kompleksu narodowego - a więc bojaźń o los swojej małej nacji, obawa o zniknięcie etosu. Instynkty obronne. Z tych 3 państw największe zagroszenie zniknięcia nacji z powierzchni ziemi przeżywała Łotwa, gdyż w pewnym okresie rosjanie przewyższyli gospodarzy w liczebności. Po prostu kolonizacja doszła do zatrważających rozmiarów. Zazwyczaj w podobnej sytuacji istnieje lęk przed utratą języka, historii, etnosu narodowego. Zwłaszcza po wielu latach zaborów (w tym wypadku ze strony imperium Rosyjskiego). My jesteśmy narodem wielkim, z ogromną emigracją na zachodzie i wschodzie. I nie należy zachowywać się jak wielki brat w stosunku do tych małych narodów. Patrzeć na nie z pobłażaniem i wyższością. Wspólna wielowiekowa historia powinna nas łączyć, a nie dzielić. Litwini przez swoją głupotę robią problemy z pisownią nazwisk, miejscowości, jednakże w końcowym efekcie i tak dojdzie do porozumienia w tym zakresie. I będą funkcjonować samorządy na Wileńszczyźnie i w innych rejonach, gdzie mieszkają w większości nasi rodacy. Wierzę w to. I dalej przedstawiciele Polaków na Litwie będą zasiadać w Litewskim Parlamencie. Uczą się młodzi ludzie w Polsce, ale nie chcą wracać z powrotem na Litwę - a dobrze by było, gdyż większość inteligencji Polskiej wyjechała z Wileńszczyzny po 1945 roku. Nie będzie na Litwie zdrowej, dobrze ugruntowanej grupy naszej inteligencji - status Polaków na Litwie będzie bardzo niski. W chwili obecnej jest tej inteligencji stanowczo za mało. Nie ma pomysłu na zagospodarowanie ludności po-kołchozowej (takie same problemy, jakie spotykamy w naszych zachodnich i północnych regionach kraju). Tu są problemy do rozwiązania. By młodzi nie wyjeżdżali z tych zakątków na zawsze. Gdyż pozostanie pustka. O to trzeba się Mariuszu martwić. Piszesz, że tylko Tomaszewski z AWPnL ma prawo do reprezentowania Polaków na Litwie. Kogo nie spytasz z drugich środowisk - mówią to samo i widzą siebie reprezentantami Polaków w Wilnie, na Wileńszczyźnie, w Solecznikach..... to dochodzi do absurdu. Pracowałem w Wilnie półtora roku, 1996-97, i trochę się na to wszystko napatrzyłem. Jakie tam były waśnie, świństwa i świństewka - lepiej o tym nie mówić, gdyż wstyd tylko będzie. Czy takie rozbite środowisko może walczyć o swoje podstawowe prawa? Może i Tomaszewski ma przyszłość, życzę mu jak najlepiej. Mam nadzieję, że urząd eurodeputowanego nie przyćmi trzeźwego spojrzenia na sytuację - niestety, niektórzy deputowani z Polski będąc dłużej w Brukseli. zatracili poczucie rzeczywistości.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Powstaniec
Weteran Forum


Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 190

PostWysłany: Sob Lip 11, 2009 11:28 am    Temat postu: Drogi Piotrze Odpowiedz z cytatem

Właśnie w Ejszyszkach, pewnie także dzieki Wam wygrała koncepcja tworzenia autonomii w ramach Państwa Litewskiego, pod nazwą Narodowo-Terutorialnego Kraju Wileńskiego. Koncepcja Ciechanowicza upadła i chwała także wam za to !!!

Temat bardzo ciekawy, opisany w mojej pracy magisterskiej dość szczegółowo, niestety pisałem ją w czasach kiedy nie miałem jeszcze komputeru, więc nie moge wkleić tekstu, ale do sprawy wrócę na Forum, tylko na innym wątku.

Piotrze za zgniły kompromis w Rydze, dzieki któremu musieliśmy się m.in. wyrzec Mińska odpowiadała Endecja !!! W rezultacie traktatu w Rydze były także obozy internowania dla Ukraińców, ale w ten sposób, uchroniliśmy ich od znacznie gorszego losu w Sowietach. RP przed wojną była zreszta mekką dla sporej diasopory Rusińskiej...

Co do traktowania innych mniejszości, to władze polskie stosowały politykę wzajemności. Nie będe pisał o innych mniejszościach, ale litewską traktowano znacznie lepiej niz polską na Litwie !!!

Gdybyśmy dzisiaj stosowali politykę wzajemniości i nasze władze potrafiły się upomnieć o prawa naszej diaspory na Litwie, Polacy tam mieszkający od pokoleń nie mieli żadnych problemów !!! W zasazdie pisze o tym Jadwiga ! Niestetym, wszelkie antypolskie ekscesy na Litwie są wprost propocjonalne do tego, na co pozwala Litwinom - Polska !!!

Zapoczatkowana przed wojną akcja depolonizacyjna na Litwie Kowieńskiej, dokończona w czasach stalinowskich (kiedy Stalin pozwolił, Litwini skrupulatnie wykorzystali okazję) doporowadziła do tego, że Polaków prawie nie ma np. na Laudzie czy w Kownie, ale Ci co zostali - co tą za ludzie !!! Zachęcam do odiwedzania także Laudy !!!

Co do Waldka Tomaszewskiego, to popiera go ten zdrowy, patriotyczny, element podwileński, który masowo głosuję na AWPL. Zazdroszczą i mówią żle, ludzie z Wilna, a Polacy w Wilnie, to zupełnie co innego niż na Wileńszczyźnie !!! Wiemy o tym doskonale. Pozatym brużdżą przeciwko niemu aparatczycy i róznego rodzaju karierowicze !!! Znam Waldka tyle lat i ręczę za niego, za jego uczciwość, patriotyzm i oddanie. A co najważniejsze, nam sie nie udało, Litwinom sie nie udało, a jemu udało przeprowadzić sie proces dekomunizacyjny wśród polskiej diaspory na Litwie. I nawet jak współpracuje dzisiaj z litewskimi Rosjanami, to takie sa po prostu realia na Litwie !!! W Polsce mniejszości nie mają progu wyborczego, niestety na Litwie - tak...

A tak wogóle to prawie ze wszystkim się zgadzamy. Bardzo Cię lubię i to jest najważniejsze !!!

Czołem biję Waszmości,

Mariusz Roman h. Ślepowron


_________________
Mariusz A. Roman, ps. "Powstaniec", jeden z g?ównych dzia?aczy Federacji M?odzie?y Walcz?cej, animator Federacji w Gdyni od 1985.
W latach 1998-2006 Radny Rady Miasta Gdyni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Sob Lip 11, 2009 2:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zaciekawiły mnie Twoje słowa o lustracji i dekomunizacji w szeregach polskiej mniejszości na Litwie. Czy możnaby bliżej się z tym zapoznać? W jaki sposób zostało to przeprowadzone, i jaka jest skuteczność tego działania? Co do roli mniejszości narodowych w Polsce - może i nie mają progu wyborczego, a nawet Niemcy mają możliwość bez wyborów umieścić w Sejmie (chyba 2 posłów, jeśli się nie mylę)-właśnie - dlaczego tylko Niemcy mają takie przywileje?. Natomiast jeśli chodzi o Litwinów, Ukraińców czy Białorusinów - nie pamiętam, by mieli kiedykolwiek swych posłów czy senatorów w naszym parlamencie. Chyba że się mylę.... Ostatnio nie interesowałem się prawami ludności pochodzenia litewskiego w Sejnach, Puńsku.....jak się ma to do praw naszych rodaków na Litwie? A w ogóle zachęciłbyś Tomaszewskiego do dyskusji. Z dawnych czasów pamiętam, że z nim się dało dyskutować, natomiast z Maciejkańcem i innymi było bardzo trudno
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Sob Lip 11, 2009 4:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowni,
Temat „Medale dla SW od Prezydenta Litwy”, zamierzam przenieść do działu „Galeria Wydziału Wschodniego”.
Nie chciałbym jednak przerywać tej ciekawej dyskusji.
Proponuje zatem wyodrębnienie wpisów o Litwie i rozpoczęcie nowego tematu gdzie będzie można kontynuować dyskusje.
Piotra lub Mariusza proszę o podanie mi tytułu nowego tematu, do którego przeniosę wpisy.

Pozdrawiam
Admin


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Sob Lip 11, 2009 6:59 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Powstaniec
Weteran Forum


Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 190

PostWysłany: Sob Lip 11, 2009 5:29 pm    Temat postu: Do Administratora Odpowiedz z cytatem

Bardzo dobry pomysł. Proponuję temat ogólny: Mistyka Kresów, na tyle pojemny, aby nie zawężać dyskusji.

Piotrze,

A o najbardziej znanym Białorusinie w polskim parlamencie, nawet premierze Włodzimierzu Cimoszewiczu zapomniałeś? Interesy Białorusinów od lat reprezentuje w Polsce SLD. Dlatego pewnie nigdy nie aspirowali do własnej reprezentacji w polskim parlamencie. A chyba jedynie oni mogliby się o to pokusić.

Swoje listy próbowali zarejestrować Ślązacy, a i Kaszubi coś tam przębąkiwali, ale przeciez oni nie są mniejszością, a to że próbują rejestrować własne listy, to przejaw kryzysu naszej tożsamości narodowej, z jakim od lat mamy do czynienia w Polsce.

Co do innych mniejszości, to pewnie nie dysponują zwartą grupą własnych pobratymców, którzy mogliby sie pokusić o mandat poselski. Zresztą może nie ma takiej potrzeby, w każdym razie prawo jest takie, że gdyby zarejestrowali listy, to nie obowiązywałby ich próg wyborczy.

Skwapliwie z tego prawa korzystają Niemcy, dlatego mają swoich przedstawicieli w parlamencie. Tutaj też nie zachowano wzajemności, bo jak wiadomo Polacy w Niemczech nie mają żadnych praw, nie są nawet uznawani za mniejszość, a szacuje się, że mieszka ich w Niemczech conajmniej 2 miliony. Niestety, taką umowę na poczatku lat 90-tych z Niemcami podpisał Skubiszewski z Mazowieckim (sic!). Są oni zatem traktowani gorzej jak przed wojną w Niemczech, nawet po dojściu Hitlera do władzy... Oczywiście przed 1939 rokiem...W Polsce nie ma progu wyborczego dla mniejszości, dlatego w parlamencie zasiada dwóch przedstawicieli Niemców. Otzymują głosy jedynie na Opolszczyźnie, a jednak w sejmie zasiadają własnie dlatego, że nie ma progu.

Wprowadzenie progu wyborczego na Litwie, wyeliminowało skutecznie 5 posłów polskich z parlamentu na Litwie. Ci co zasiadają w Parlamencie zdobywają je w okręgach jednomandatowych. Na Litwie jest rdynacja mieszana. Połowa posłów wybierana jest z list partyjnych, a połowa w okregach jednomandatowych.

Swoista dekomunizacja wśródn polskiej diaspory na Litwie polega na tym, że wszyscy bardziej znani, dawni działącze partyjni zostali odsunięci od władzy. Czy akurat odbywało się to pod hasłem dekomunizacji, pewnie nie. Ale skoro nie ma wśród elity sprawującej władzę w AWPL aparatczyka Maciejkańca, skoro nie przewodzą ludzie, którzy wywodzili sie z "Czerwonego Sztandaru". A eurodeputowanym został i prezesem AWPL jest od lat, niewątpliwie antykomunista Waldemar Tomaszewski. To chyba dobrze? Ja to nazywam swoistą dekomunizacją...

_________________
Mariusz A. Roman, ps. "Powstaniec", jeden z g?ównych dzia?aczy Federacji M?odzie?y Walcz?cej, animator Federacji w Gdyni od 1985.
W latach 1998-2006 Radny Rady Miasta Gdyni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Pon Lip 13, 2009 8:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mariuszu, lecz Cimoszko zawsze startował jako komuch, w imieniu poskomunistycznej partii, a nie jako białorusin od mniejszości narodowej. To zasadnicza różnica. Litwina, Białorusa ani Ukraińca występujacego z listy mniejszości narodowych w naszym parlamencie nie pamiętam - o ile Litwinów w Polsce nie ma oszałamiającej liczby, to Białorusów i Ukraińców jest dostatek. Co do Kaszubów i Ślązaków - mają oni bardzo mocny etnos kulturowy, a mniejszość narodowościową chcą z nich zrobić elementy szowinistyczne, będące powiązane z Berlinem. Nic dziwnego, tamta strona bardzo często takimi metodami rozgrywała Polską kartę. Bardzo mocno zostały naruszone ich więzy z polskością po tym, jak komunistyczny reżim zaczął ich traktować jako...Niemców. Ile w latach 70-tych wyjechało do Niemiec Zachodnich autochtonów z Warmii, Mazur, Kaszub, ze Ślaska. Niemcy przed wojną i w czasie wojny traktowali ich jako Polaków (kłania się "Na tropie Smętka" Melchiora Wańkowicza), w wielu przypadkach nawet gorzej, a nowa, socjalistyczna Polska odnosiła się do nich niechętnie, zarzucając im niemieckie ciągoty. Wiele tysięcy ludzi z tych regionów nie wytrzymało psychicznego nacisku, i po podpisaniu pomiędzy Polską i Niemcami stosownych umów, wyjechali do Niemiec.....Pamiętam masowe wyjazdy w latach 70-tych. Jako że urodziłem się w Morągu, mieszkałem jako dziecko takze w Lidzbarku Warmińskim, Olsztynie, później często odwiedzaliśmy rodzinę w Morągu. Można było za bezcen kupić od wyjeżdżających na stałe z Polski do Niemiec całe gospodarstwa, z wyposażeniem, krowami, końmi.....nie mogli dużo z sobą wywieźć, więc sprzedawali tanio, by choć cokolwiek grosza było.
Masz rację, że większość środowisk Białoruskich w Polsce zawsze komunizowało i współpracowało z władzami komunistycznymi, było infiltrowane przez SB. Tylko nieliczne grupy nastawione były niepodległościowo - wiem o tym od Zjanona Paźniaka, który od wielu lat jest na emigracji to w Polsce, to w USA.
Może jeśli obiecano by np. jeden mandat w sejmie dla Litwina (z klucza) - wtedy Litwini drogą wzajemności ustaliliby jakiś limit dla Polaków. Według proporcji - ilość ludności litewskiej w Polsce - ilosć ludności Polskiej na Litwie. Ale - jak już wspomniałem wcześniej - nie mamy polityki wschodniej, i nie zanosi się, by jakaś strategia w tym zakresie się pojawiła. Kolejne rządy po prostu nie czują tematu, i sprawy wschodnie traktują per noga. Ich po prostu te tematy nie interesują, a że wschód istnieje - to należy coś tam zrobić, i nic poza tym. Żadnej inwencji, żadnej dalekowzroczności.
Co do Maciejkańca i innych ze starej gwardii - przecież byli wybierani, i cieszyli się poparciem ludzi! Jeśli dobrze pamiętam, Tomaszewski w pewnym okresie przy tym Maciejkańcu funkcjonował. Przypomnij sobie ideę wybudowania Domu Polskiego w Wilnie, zbieranie datków finansowych w Polsce i za granicą by Dom powstał i służył wszystkim Plakom na Litwie. Myśmy aktywnie wspierali te działania, zbierali pieniążki i oddawali do Wilna. Na przyjęciu w ogrodach prezydenckich w Wilnie spotkałem niejakiego Michała Mackiewicza - bieżącego prezesa ZPnL. Czy możesz mi coś o nim powiedzieć bliżej? Trochę odszedłem od tej tematyki, gdyż ostatnie lata zajęty byłem Polakami głównie w kazachstanie, Syberii i na Kaukazie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum