|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czesław Lipka Stały Bywalec Forum
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 73
|
Wysłany: Wto Sie 18, 2009 4:42 am Temat postu: TW"Skorpion", TW "Osa",TW "Kajtek |
|
|
TW „Skorpion” , TW „Osa” TW „Kajtek”
Pseudonimy tajnych współpracowników SB zawarte w tytule są pseudonimami tych kapusi z którymi mnie moje życie zetknęło w konspiracji okresu stanu wojennego.
Postaram się przedstawić ich sylwetki tak jak je pamiętam , a muszę zaznaczyć że pamiętam bardzo dobrze.
1) TW „SKORPION” – LESZEK KOKOSZKA – zamieszkały w Sydney-Australia.
Kokoszka był bardzo aktywny w okresie przed stanem wojennym, a jego aktywność polegała na werbowaniu nowych ludzi do organizacji „Legion Polski” jak i wielu innych rzeczy.
Zresztą sam zostałem wciągnięty do „Legionu Polskiego” poprzez Kokoszkę (czytaj „Skorpiona”).
Widocznie już wtedy jego ubeckim zadaniem było odnajdywanie ludzi którym całe to komunistyczne bagno się nie podobało i którzy z tym w jakiś sposób chcieli walczyć.
To on mi dostarczył budzik którego użyłem do zrobienia bomby mającej posłużyć do wysadzenia w powietrze ruskiego czołgu w Żorach.
Dzisiaj dobrze wiem ( z akt IPN) że budzik był uszkodzony i dlatego bomba nie wybuchła, a ja bardzo długo zastanawiałem się dlaczego się tak stało.
Kokoszka sprzedawał nas nawet wtedy kiedy był internowany a my (koledzy z Legionu Polskiego) zbieraliśmy pieniądze na kopalni i dostarczaliśmy jego żonie.
Sprzedawał nas wtedy kiedy razem z jego żoną i córkami pojechałem go odwiedzić kiedy leżał w szpitalu MSW.
Jego podłość sięgała zenitu kiedy namawiał nas na zbrojne akcje różnego typu jak chociażby napad na furgonetkę dowożącą pieniądze na kopalnie w dniu wypłaty
w celu zdobycia pieniędzy. Można sobie tylko wyobrazić co by się stało gdybyśmy przystali na jego propozycje.
Dodam tylko że w aktach IPN jakie otrzymałem Kokoszka występuje także jako
KO „KL”.
W konspiracji używał pseudonimu „Ponury”
Musiało minąć ponad dwadzieścia lat aby się przekonać że „Bohater Narodowy” na jakiego pozował Leszek Kokoszka to nikt inny jak podły agent ubecki TW „Skorpion”
TW „OSA” – JANINA GLIŃSKA ( sekretarka Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność KWK im. „ZMP” w Żorach. –zmarła)
Janina Glińska – zwana przez większość załogi KWK im. „ZMP” Ciocią.
Po jakimś czasie okazało się że nasza „Kochana Ciocia” to nikt inny jak ubecka donosicielka o pseudonimie „Osa” która donosiła wiele razy na swoich kolegów, z których nie jeden w tym czasie był w stanie oddać za nią życie.
Los łączył mnie z nią wiele razy.
Jeśli chodzi o działalność konspiracyjną to właściwie pierwszy raz miałem z Ciocią do czynienia na kilka dni przed stanem wojennym.
W tym czasie należałem już do „Legionu Polskiego” i dla organizacji potrzebna była maszyna do pisania. W PRL-u takich rzeczy w sklepie się nie kupowało.
Zapytałem więc delikatnie „Cioci” czy ona jest osobiście odpowiedzialna za maszynę do pisania którą posiadała na stanie w zakładowym biurze Solidarności.
Zaproponowałem jej że maszyna ta zginie a jeśli będzie musiała za nią zapłacić to ja jej pieniądze dostarczę. „Ciocia przystała na propozycję i maszyna została „skradziona”.
Bardzo szybko wpadła . Czy „Ciocia” z tym miała coś wspólnego czy też nie, to tego można się tylko domyślać.
Przebywając już w ZK-Strzelin pewnego razu otrzymałem pięciodniową przepustkę bez dozorową . Nie wytrzymałem i pojechałem na swoją kopalnię aby odwiedzić kolegów z oddziału szybowego.
Kiedy tam przebywałem zostałem ostrzeżony że ormowcy robią na mnie obławę.
Nie chcąc skracać sobie przepustki „desantowałem” się do „Cioci”.
Ciocia w tym czasie pracowała w zacisznym miejscu gotując kawę (zbożową) dla załogi.
Ciocia bardzo dobrze wiedziała że ja przebywam w ZK-Strzelin i że mi do końca kary jeszcze trochę zostało.
Rozmawiając z nią zauważyłem że Ciocia jest roztrzęsiona i bardzo nerwowa. Pomyślałem sobie że to może ze względu na mnie. Dlatego też starałem się ją uspokoić mówiąc „Ciociu nie przejmuj się . Na pewno wygramy, jeszcze tylko trochę”, itd.
W tym momencie Ciocia wybuchła strasznym płaczem . Widocznie coś takiego jak sumienie musiało w niej choć na krótką chwilkę dać znać o sobie.
Nie wiem ilu ludziom i w jakim stopniu Ciocia zaszkodziła i ja jej sądził nie będę .
Ciocia jest już na tym najważniejszym sądzie jaki każdego z nas czeka.
TW „KAJTEK” – ANDRZEJ JAND
Andrzej Jand górnik z KWK im. „ZMP”. Do „Legionu Polskiego” Janda wciągnął Kokoszka i zaprzysiężenie Janda odbyło się u mnie w domu w obecności Kokoszki.
Jand był górnikiem strzałowym i jego zadaniem było między innymi zdobywanie materiałów wybuchowych dla organizacji.
Materiały te poprzez Kokoszkę były dostarczane do mnie. W związku z tym mogę powiedzieć że „asekurację” miałem odpowiednią.
Po wprowadzeniu stanu wojennego Jand został internowany. W tym czasie jego żonę czekała bardzo poważna operacja a Jandowie mieli (bodajże) dwoje małych dzieci którymi nie za bardzo miał się kto zająć, a operacja była konieczna.
W związku z tym Zbyszek Grab i ja udaliśmy się osobiście do komisarza kopalni pułkownika LWP ( nazwiska nie pamiętam) z prośbą o interwencję w tej sprawie. Trzeba przyznać że pułkownik ten obiecał coś w tej sprawie zrobić i zrobił, ponieważ Jand został bardzo szybko zwolniony z internowania.
Piszę to dlatego że często mnie nachodzą refleksje że są takie czasy że jedni ryzykują czasami życie dla takich którzy ich sprzedają.
Jand jest właśnie takim człowiekiem.
Kończąc swoje refleksje na temat „zdrajców, tewulców, ubeckich pomiotów itd... ( to tylko kilka określeń ludzi tego rodzaju jakie znam) chcę powiedzieć że to dopiero początek z puszki Pandory dotyczącej naszej sprawy ( „Legion Polski”) której wieczko udało nam się uchylić .
Zapewniam że cdn....
Czesław Lipka.
Ostatnio zmieniony przez Czesław Lipka dnia Pią Sie 21, 2009 11:01 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stanislaw Siekanowicz Weteran Forum
Dołączył: 19 Paź 2008 Posty: 1146
|
Wysłany: Czw Sie 20, 2009 5:26 pm Temat postu: |
|
|
Czy ten czołowy szubrawiec co w Australii, Kokoszka czy jak mu tam, nie powinien byc tam pozbawiony prawa pobytu i deportowany?
Przeciez oszukał władze australijskie podając, ze w PRL byl przesladowany z powodow politycznych. |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Czw Sie 20, 2009 8:37 pm Temat postu: |
|
|
On by zaraz podał, że jakby go deportowano, to byłby prześladowany. Ale my wiemy, że nie bardziej niż Kiszczak czy Jaruzelski. Salon by nad nim rozpiął swój parasol. |
|
Powrót do góry |
|
|
Czesław Lipka Stały Bywalec Forum
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 73
|
Wysłany: Pią Sie 21, 2009 11:08 pm Temat postu: |
|
|
Osobiście uważam że takiego Kokoszkę i jemu podobnych z czystym sumieniem można zostawić w spokoju. Oni już ponieśli karę i to straszną karę dożywotnią.
Maski bohaterów jakie do tej pory sami sobie pozakładali zostały im zerwane i to bezpowrotnie. Miano zdrajców pozostanie z nimi już do końca.
Nikt z porządnych ludzi ręki im napewno już nie poda. Czy też to nie wystarczy? |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Pią Sie 21, 2009 11:44 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiem. W Australii to może wystarczyć. Chyba, że ma duszę samotnika i potrafi zaszyć się gdzieś w buszu, choć z tego co robił wcześniej wynika, że to 'społecznik'. |
|
Powrót do góry |
|
|
Czesław Lipka Stały Bywalec Forum
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 73
|
Wysłany: Sob Sie 22, 2009 1:01 am Temat postu: |
|
|
Z całym szacunkiem dla Pana , Panie Grzegorzu, ale w tym wypadku się nie zgodzę. Nawet największy samotnik ma świadomość że gdzieś tam czeka na niego jakaś bratnia dusza i dobrze wie że kiedy tylko zechce może się do niej udać. W wypadku Kokoszki i jemu podobnych wokoło panuje pustka bratnich dusz i jeśli się coś nawet znajdzie to tylko podobna do takich jak on zgnilizna.
Tu na emigracji jest to tym bardziej dotkliwsze że ilość tych "bratnich dusz" jest mocno ograniczona.
Natomiast jeśli chodzi o to czy Kokoszka był społecznikiem czy też nie, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć że nie.
Nie wiem dokładnie od kiedy zaczął współpracę z SB ale na podstawie dokumentów mam prawo sądzić że praktycznie od samego początku. Jeśli tak było to jego "działalność " nie można podciągać pod działalność społeczną a raczej "służbowo-dochodową". Serdecznie pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Sob Sie 22, 2009 10:46 pm Temat postu: |
|
|
Chyba nie do końca zostałem zrozumiany. Słowa "społecznik" użyłem w cudzysłowiu, a więc chodzi mi tu o pewien specjalny typ społecznictwa. Miałem na myśli takiego faceta, któremu potrzebne jest towarzystwo i potrafi przewodzić, grać w nim lidera. A z tego, co było napisane wcześniej to to właśnie ktoś taki. Może i dlatego znalazł się na celowniku resortu Kiszczaka. Nie mam duszy mendy, więc nie wiem co oni teraz robią w oczekiwaniu na dojście do swego nieciekawego kresu. I nawet nie wiem jaka kostrukcja psychiczna ułatwia zachowanie spokoju ducha, choć chyba żadna go nie gwarantuje.
Ja wiem, że Internet jest wszechobecny, ale czy wszyscy oglądają strony SW? Więc może on dalej bryluje w Australii jako wielki as podziemia. Może niekoniecznie w centrum Sydney czy Melbourne, ale gdzieś w jakimś barze...
A oprócz tego, czy warto się nam zajmować analizą stanu ducha kogoś w sumie tak nieciekawego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Czesław Lipka Stały Bywalec Forum
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 73
|
Wysłany: Nie Sie 23, 2009 12:19 am Temat postu: |
|
|
Panie Grzegorzu!
Zapewniam Pana o reklame dla Skorpiona tu w Australii zadbaliśmy odpowiednio. Gwarantuję że napewno nie bryluje i nigdy brylował nie będzie. Poprostu wszystcy już dobrze wiedzą kim był. Poza tym się zgadzam z Panem.
Całkiem możliwe że podejmiemy jeszcze inne kroki na drodze prawnej w stosunku do Skorpiona. W tej chwili jest jednak zbyt wcześnie aby mówić cokolwiek. Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Hlebowicz Site Admin
Dołączył: 15 Wrz 2006 Posty: 1166
|
Wysłany: Nie Sie 23, 2009 10:47 am Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Czesiem. Jeśli zadba się o odpowiednie nagłośnienie, "reklamę" oraz spowoduje totalny ostracyzm w środowisku - taka kara jest zazwyczaj dotkliwa dla człowieka, który splamił się w przeszłości współpracą z komunistycznymi służbami. Niestety, wśród wielu osób z podziemia niepodległościowego obserwuje się tręd "mniejszego zła": jeśli dany delikwent nie zaszkodził określonemu środowisku, akurat nie donosił na ludzi z takiego środowiska - usprawiedliwia się go słowami: no, był TW, lecz dla mnie i mego środowiska nie był szkodliwy, więc..... ale on się chciał potem zrehabilitować, dużo robił dobrego ........ Takie stanowiska są co najmniej dziwne. Człowiek, podpisujący dobrowolną współpracę z naszym śmiertelnym wrogiem, czy to przed 1980, czy po, pracujący w latach 60, 70, 80 - tych, donoszący tylko miesiąc, czy 10, czy 20 lat - jest w takim samym stopniu zdrajcą. I nie ma żadnego usprawiedliwienia. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy delikwent zgodził się współpracować pod naciskiem, i natychmiast zawiadomił o tym fakcie swoje środowisko. Było parę takich przypadków. I wtedy albo taki człowiek odsunięty był od wszelkich spraw środowiska, by nie mógł zaszkodzić, albo prowadził podwójną grę, pod kontrolą współpracowników ze swego środowiska. NIE MA OPCJI "MNIEJSZEGO ZŁA" jeśli chodzi o Tajnych Współpracowników, NIE MA USPRAWIEDLIWIENIA ICH ZDRADY. Nie jest ważne, czy ten człowiek był naszym dobrym znajomym, przyjacielem, czy też członkiem naszej rodziny, co w tym wypadku jest szczególnie bolesne. Jednak fakt pozostaje faktem i nie da się wymazać tych niezwykle przykrych osobistych dylematów i porażek. Takie jest życie. Brutalne i nieprzewidywalne. Musimy się pogodzić z niektórymi rzeczami. Nie wolno nam samych siebie okłamywać i usprawiedliwiać zła. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|