Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Za ten artykuł grożą Podrabinkowi smiercią

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Paź 01, 2009 12:02 am    Temat postu: Za ten artykuł grożą Podrabinkowi smiercią Odpowiedz z cytatem

Artykuł Aleksandra Podrabinka, który stał się pretekstem do nagonki na tego dziennikarza i jego rodziny – ze strony Kremla.

Jak antysowieta do antysowietów...
21. WRZEŚNIA 2009 r. ALEKSANDER PODRABINEK

Wielka szkoda, że właściciele „antysowieckiej” szaszłykarni ulegli pod naciskiem naczelnika magistratu Sztukaturowa i prefekta Mitwolia – zdemontowali szyld. Szkoda dlatego, ponieważ żądanie urzędników było bezprawne. Dlatego, że wszystko to jest zamachem na swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, w szczególności szantaż strażą pożarną i Sanepidem. Dlatego, że oskarżenia weteranów to chamstwo, podłość i głupota. I jeszcze dlatego, że nazwa „Antysowiecka” wymaga aby wytrzymać cios, nie ugiąć się.

Nie sposób mieć żal do właścicieli kawiarni, można ich zrozumieć – chcieli zachować pracę. Nie ma zupełnie o czym rozmawiać z moskiewskimi naczelnikami, ogłupionymi od wysławiania Stalina. Ale chciałbym zwrócić się do weteranów, którzy napisali skargę.

Wam tylko wydaje się, że sprywatyzowaliście patriotyzm, miłość do Rosji i troskę o jej przyszłość. Wam tylko wydaje się, że zażywacie zasłużonego i chlubnego odpoczynku. Wam tylko wydaje się, że otoczeni jesteście powszechnym szacunkiem. Wpojono wam to już dawno, ale wasz czas minął. Waszą ojczyzną nie jest Rosja. Waszą ojczyzną jest Związek Sowiecki. Jesteś weteranami sowieckimi i, chwała Bogu, to już 18 lat jak nie ma waszej ojczyzny.

Ale i Związek Sowiecki to kraj zupełnie inny od tego, który przedstawialiście w podręcznikach szkolnych i waszej kłamliwej prasie. Związek Sowiecki to nie tylko politrucy, stachanowcy, przodownicy pracy komunistycznej i kosmonauci. Związek Sowiecki to również powstania chłopskie, ofiary kolektywizacji i Wielkiego Głodu, setki tysięcy niewinnych ludzi rozstrzelanych w piwnicach CzeKa i miliony zamęczonych w GUŁagu przy dźwiękach ohydnego hymnu Michałkowa. Związek Sowiecki to bezterminowe psychuszki dla dysydentów, morderstwa zza węgła i bezimienne mogiły mych przyjaciół – więźniów politycznych, którzy spoczywają na niezliczonych cmentarzach obozowych, nie dożywszy naszej wolności.

„Antysowiecka” nazwa tak was oburzyła, ponieważ z pewnością byliście nadzorcami w tych obozach i więzieniach, komisarzami w oddziałach zaporowych, oprawcami w miejscach masowych rozstrzeliwań. To wy, sowieccy weterani, broniliście sowieckiej ojczyzny, następnie przez nią przygarnięci, a teraz boicie się prawdy i chwytacie się swojej sowieckiej przeszłości.

Władimir Dołgich, przewodniczący moskiewskiej Rady Weteranów – właśnie on złożył ten wniosek – podczas wojny był politrukiem, a później zrobił karierę partyjną, osiągnąwszy stanowisko sekretarza KC KPZS. Przedstawiciele starszego pokolenia powinni pamiętać to nazwisko. Weteran totalitaryzmu! Gdy był przy władzy wsadzano za działalność antysowiecką; nic dziwnego, że tak ostro zareagował na szyld kawiarni. Pan, Włodzimierzu Iwanowiczu, pochodzi z tej bandy komunistycznych przestępców, którzy próbowali przywieść nasz kraj do zguby, a potem mieli szczęście uniknąć sądu i kary. Teraz pan znów wypływa na powierzchnię, żeby wybielić swoją przeszłość. Sowiecką przeszłość – krwawą, kłamliwą i haniebną.

A ja jestem z antysowieckiej historii naszego kraju, i oto co mam wam do powiedzenia. W Związku Sowieckim oprócz was byli inni weterani, o których wy nie chcielibyście nic wiedzieć i nic o nich usłyszeć – weterani walki z władzą sowiecką. Z waszą władzą. Oni, tak jak niektórzy z was, walczyli z nazizmem, a potem toczyli walkę z komunistami w lasach Litwy i Zachodniej Ukrainy, w górach Czeczenii i piaskach Azji Środkowej. Oni wszczynali powstania obozowe w Kengirze w 1954 i szli na rozstrzelaną demonstrację w Nowoczerkassku w 1962. Niemal wszyscy oni zginęli, pamięci o nich niemal nikt nie zachowuje, place i ulice nie są nazywane ku ich czci. Tych niewielu, którzy pozostali przy życiu, nie otrzymuje od państwa zapomóg ani emerytur dla zasłużonych, żyją w biedzie i zapomnieniu. Ale to nie wy, strażnicy i czciciele władzy sowieckiej, lecz właśnie oni są prawdziwymi bohaterami naszego kraju.

Nasze uśpione społeczeństwo ciągle jeszcze nie uświadomiło sobie tego wszystkiego. Ciągle jeszcze nie jest ono zdolne ani do oceny znaczenia antykomunistycznego oporu ani do uczczenia pamięci poległych w walce z władzą sowiecką. Nasz społeczeństwo ciągle jeszcze jest zahipnotyzowane przez sowiecką propagandę lub, w lepszym przypadku obojętnie spogląda na swą przeszłość, nie zdając sobie sprawy z jej znaczenia dla swej przyszłości.

Ale co tam sowieccy weterani – stalinowskie sokoły czy breżniewowskie lizusy, gnębiciele wolności z partii Władimira Dołgicha. Normalni, wydawałoby się, ludzie posłusznie i bez obrzydzenia żyją w świecie sowieckich symboli i nazw. Czytają „Komsomolską Prawdę”, pracują w „Moskiewskim Komsomolcu”, grają w teatrze „Leninowskiego Komsomołu”, mieszkają przy Prospekcie Lenina i nawet nie proszą o jego przemianowanie. Cóż za różnica – mówią – jak się nazywa. Rzeczywiście, żyć w czystości albo w brudzie – cóż za różnica?! Ruszyło ich dopiero wtedy, gdy weteranie obrazili się za władzę sowiecką. Ech, jak to pogodzić, żeby zarazem i było demokratycznie, i żeby weterani się nie obrażali, bo przecież trzeba ich szanować.

Tak, tych, którzy walczyli z nazizmem warto szanować. Ale nie obrońców władzy sowieckiej. Należy pielęgnować pamięć o tych, którzy stawiali opór komunizmowi w ZSRS. Oni bronili wolności w zniewolonym kraju. Czy pamięć o nich jest cokolwiek warta w Rosji, która siebie określa mianem demokratycznej?

Pora przerwać obłudne biadolenie wokół uczuć weteranów, których obrażają zarzuty pod adresem władzy sowieckiej. Zło powinno zostać ukarane. Jego słudzy – również. Pogarda ze strony potomnych to minimum tego na co zasłużyli budowniczowie i obrońcy reżimu sowieckiego.

ALEKSANDER PODRABINEK
Fotografie autora
Ocenić "Jak antysowieta do antysowietów..." na forum
Wersja do druku


( tłumaczenie Marek Skawiński)

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"


Ostatnio zmieniony przez Jadwiga Chmielowska dnia Nie Paź 11, 2009 5:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Czw Paź 01, 2009 1:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oj gdybyż ten tekst dotarł do głów tych w całym byłym Socłagrze (zwanym enigmatycznie Krajami Demokracji Ludowej) czcicieli 'dobrych stron' i ich potomków/następców zapatrzonych w TVN24 czy zasłuchanych w RMF FM. I w naszym (z pokonanym przez Wałęsę komunizmem) kraju mogą powstawać niby 'dla jaj' knajpy nawiązujące do epoki PRL, z odpowiednim wyposażeniem wnętrz, ale nie słyszałem by pojawił się jakiś lokal antykomunistyczny czy antystalinowski. Obawiam się, że takie wydarzenie byłoby przez salonowe towarzystwo ofuknięte jako niestosowne - jako zwierzęcy akt nietolerancji i braku poszanowania godności i uczuć tych co odbudowywali Polskę (dla ZSRS).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sob Paź 03, 2009 7:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak antysowietczyk antysowietczykom

21 września 2009 r., autor: Aleksander Podrabinek





Tłumaczył Edward Klimczak, Berlin



Przedmowa tłumacza:


W związku z międzynarodowym apelem o obronę rosyjskiego dziennikarza opozycyjnego Aleksandra Podrabinka postanowiłem przetłumaczyć jeden z jego ostatnich artykułów, aby dać polskiemu Czytelnikowi wyobrażenie o tym, dlaczego grozi mu niebezpieczeństwo. Artykuł Podrabinka dotyczy niby błahej sprawy: właściciele moskiewskiej restauracji «Krokieciarnia antysowiecka” pod presją policji zmienili nazwę lokalu na „Krokieciarnia sowiecka”.

Linki do artykułu Podrabinka:

http://www.ej.ru/?a=note&id=9467






Szkoda, że właściciele „antysowieckiej” krokieciarni pod naciskiem naczelnika zarządu dzielnicy Sztukaturowa i prefekta Mitwola ustąpili i zdemontowali szyld. Szkoda dlatego, bowiem żądanie urzędnika jest bezprawne. I dlatego też, że wszystko to jest zamachem na swobodę przedsiębiorczości, przede wszystkim szantażowanie strażą pożarną i sanepidem. I również dlatego, że skargi weteranów są świństwem, podłością i głupotą. I właśnie z tego powodu szyld „antysowiecka” powinien wytrzymać cios i się nie złamać.



Właściciele restauracji nie mogą zabierać głosu i tu trzeba ich zrozumieć — przecież chcą utrzymać swój biznes. A dyskusja z moskiewskimi urzędnikami, ogłupiałymi od czasu modlitw do Stalina, jest całkowicie bezprzedmiotowa. Trzeba by jednak zająć się weteranami, którzy złożyli skargę z powodu szyldu.



Wydaje się im, że mają patent na patriotyzm, miłość do Ojczyzny i troskę o jej przyszłość. I tylko im się wydaje, że mają prawo do zasłużonego, honorowego wypoczynku. Tylko im się wydaje, że cieszą się ogólnym poważaniem. Zasugerowano im to już dawno. A przecież ich czas już się skończył. Ich ojczyzna to nie Rosja. Ich ojczyzną był Związek Sowiecki. Są sowieckimi weteranami, a ich kraj nie istnieje już, dzięki Bogu, od 18 lat.

Związek Sowiecki był to przecież całkowicie inny kraj niż ten, który przedstawiali w podręcznikach szkolnych i w swojej kłamliwej prasie. Związek Sowiecki to nie tylko politrucy, stachanowcy*, bohaterowie pracy komunistycznej i kosmonauci. Związek Sowiecki to również powstania chłopskie, ofiary kolektywizacji rolnictwa i Głodomoru, setki tysięcy niewinnie rozstrzelanych w kazamatach przez czekistów* i miliony ludzi, zamęczonych w GUŁAGu* przy dźwiękach obrzydliwego michałkowowskiego hymnu*. Związek Sowiecki to dożywotnie wyroki w szpitalach psychiatrycznych dla dysydentów, morderstwa zza węgła oraz — na bezlicznych obozowych cmentarzach — groby moich przyjaciół, więźniów poltycznych, którzy nie dożyli do naszej dzisiejszej wolności.



Weterani oburzyli się na „antykomunistyczną” nazwę, bowiem z pewnością byli strażnikami w obozach i więzieniach, komisarzami specoddziałów w latach wojny, katami na poligonach egzekucyjnych. To wy, sowieccy weterani, broniliście władzy sowieckiej, a potem korzystaliście z jej łask. Teraz jednak boicie się prawdy i kurczowo trzymacie się swojej sowieckiej przeszłości.

Władimir Dołgich, przewodniczący moskiewskiego Związku Weteranów, ten właśnie, który złożył skargę przeciwko nazwie na szyldzie, był podczas wojny politrukiem, później zrobił karierę w partii i w końcu został sekretarzem KC KPZR. Starsi ludzie powinni pamiętać jego nazwisko. Weteran totalitaryzmu. W czasie, gdy sprawował władzę, wsadzano ludzi do więzień za „działalność antysowiecką” /cudzysłów — przyp. tłum./ i nie ma się czemu dziwić, że właśnie on tak ostro zareagował na restauracyjny szyld.



Wy, Włodzimierzu Iwanowiczu, jesteście z tej bandy komunistycznych przestępców, którzy chcieli zgubić nasz kraj, a później szczęśliwie uniknęli sądu i kary. Teraz znów wypływacie na powierzchnię, aby usprawiedliwić swoją przeszłość — przeszłość sowiecką, krwawą, kłamliwą i haniebną.



A ja pochodzę z antysowieckiej przeszłości naszego kraju i muszę coś Panu powiedzieć. W Związku Sowieckim oprócz was byli jeszcze inni weterani, o których wy nie chcecie niczego wiedzieć ani słyszeć — weterani walki z władzą sowiecką. Z waszą władzą. Oni, podobnie jak niektórzy z was, walczyli z nazizmem, a następnie toczyli walki z komunizmem w lasach na Litwie i Ukrainie Zachodniej, w górach Czeczenii i w piaskach Środkowej Azji. Oni wywołali obozowe powstania w Kengirze* w 1954 r. i poszli na rozstrzelaną demonstrację w Nowoczerkasku w 1962 r. Prawie wszyscy zginęli, a pamięć o nich nie jest chroniona, ulice i place nie noszą ich nazwisk i nie oddają im honoru. Niewielu z nich udało się przeżyć. A dzisiaj nie dostają żadnej pomocy od państwa i renty partyjnej, żyją w biedzie i zapomnieniu. Więc to nie wy, stróże i bałwochwalcy władzy sowieckiej, jesteście prawdziwymi bohaterami naszego kraju.



Nasze zaspane społeczeństwo jeszcze tego nie pojęło. Nie jest nadal w stanie ani ocenić znaczenia antykomunistycznego ruchu oporu, ani uhonorować pamięć poległych w walce z władzą sowiecką. Nasze społeczeństwo znajduje się jeszcze pod hipnozą sowieckiej propagandy lub w najlepszym wypadku obojętnie patrzy na swoją przeszłość nie rozumiejąc jej znaczenia dla przyszłości.

Ale o kim jest mowa? — o stalinowskich sokołach czy breżniewowskich lizusach, dusicielach wolności z partii Władimira Dołgich. Ludzie normalni, jak się wydaje, żyją w pokorze i zobojętnieniu w świecie sowieckich symboli i nazw. Czytają „Komsomolską prawdę”, pracują w „Moskiewskim komsomolcu”, występują w teatrze „Leninowskiego Komsomołu”, mieszkają na prospekcie Lenina i nawet nie wnioskują o zmianę jego nazwy. Jaka to różnica, jak się co nazywa? Rzeczywiście – jaka to różnica, czy się żyje w czystości czy w brudzie? I obudzili się ze snu tylko wówczas, kiedy weterani odczuli obrazę władzy sowieckiej. Ach, jak to wszystko pogodzić, żeby było demokratycznie i żeby weterani się nie obrażali, bo przecież trzeba ich szanować?



Jasne, że tym, którzy walczyli z nazizmem, należy się nasz szacunek. Lecz nie obrońcom władzy sowieckiej. Trzeba szanować pamięć o tych, którzy przeciwstawiali się komunizmowi w ZSRS, bronili wolności w zniewolonym kraju. Pamięć o nich powinna być czegoś warta w Rosji, która przpisuje sobie atrybut bycia demokratyczną.


Czas już, aby zakończyć obłudne rozpaczanie z powodu obrazy uczuć weteranów, których ranią ataki na władzę sowiecką. Zło powino być karalne. Jego służalcy też. Pogarda potomków to minimum tego, na co zasłużyli budowniczy i obrońcy sowieckiego reżimu.



Fotografia autora


--------------------------------------------------------------------------------

Przypisy tłumacza:

Aleksander Podrabinek, ur. w 1953 r., rosyjski dziennikarz, publicysta, obrońca praw człowieka, więzień sowieckich łagrów (1978-1983)

Kengir – łagier polityczny w Kazachstanie. Powstanie więźniów w 1954 r. trwało 41 dni i było impulsem do likwidacji łagrów oraz zaczątkiem antykomunistycznej opozycji.

Czeka, czekista — pierwsza tajna rosyjska policja bolszewicka – czrezwyczajnaja komisija – pod rozkazami Polaka Feliksa Dzierżyńskiego (przydomek „krwawy Feliks”), poprzednik sowieckiego wywiadu i tajnej policji KGB (dzisiaj FSB)

michałkowowski hymn - hymn Związku Sowieckiego i Rosyjskiej Federacji, którego trzy wersje (pierwszą z nazwiskiem Stalina w tekscie – 1944 r., drugą bez Stalina – 1955-1977 r. i trzecią ze słowami „przez Boga chroniona Ojczyzna” – 2000 r.) napisał sowiecki pisarz Sergiej Michałkow (1913-2009), a muzykę sowiecki kapelmistrz wojskowy Aleksandr Aleksandrow (1945). Melodia ta jest również hymnem Rosyjskiej Federacji od 2000 r.

GUŁAG – po rosyjsku Gławnoje uprawlenije łagieriej, sieć setek obozów politycznych na Syberii i w Kazachstanie

stachanowcy – (od nazwiska Stachanowa) przodownicy pracy socjalistycznej ( w Polsce Wincenty Pstrowski i Wiktor Markiewka — „Markiewka, Pstrowski są przykładem//I my jak oni! My ich śladem” — autor Konstanty Ildefons Gałczyński)

Linki tłumacza:


www.edwardklimczak.de

http://www.poglad-berlinwest.de

http://www.solidarnosc-berlinwest.de

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum