Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W imię brata

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Kwi 29, 2010 9:31 pm    Temat postu: W imię brata Odpowiedz z cytatem

http://kataryna.salon24.pl/175142,w-imie-brata#comment_2482842

2010-04-26 22:06
W imię brata

Jarosław Kaczyński: Tragicznie przerwane życie Prezydenta RP, śmierć elity patriotycznej Polski, oznacza dla nas jedno: musimy dokończyć Ich misję. Jesteśmy Im to winni, jesteśmy to winni naszej Ojczyźnie. Choć pogrążeni w bólu i żałobie, związani wieczną pamięcią o stracie, mamy obowiązek wypełnić Ich testament. Polska to nasze wspólne, wielkie zobowiązanie. Wymagające przezwyciężenia także osobistego cierpienia, podjęcia zadania pomimo osobistej tragedii. Dlatego podjąłem decyzję o kandydowaniu na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.


Stefan Niesiołowski: Kto go upoważnił do kontynuacji misji ofiar tragedii? Kaczyński może mówić, że jest kontynuatorem dzieła brata, ale nie może mówić, że jest depozytariuszem misji wszystkich ofiar tragedii. To jest przywłaszczanie sobie testamentu politycznego ofiar tragedii. Obawiam się, że Jarosław Kaczyński będzie grał tą tragedią, to źle wróży kampanii wyborczej.


I tak to będzie wyglądało. A jak wyjdą z pierwszego szoku, to będzie wyglądało jeszcze gorzej. Dużo gorzej. Każdy chwyt z tych które już znamy, a także takie, których sobie nawet nie wyobrażamy, zostanie użyty. Kaczyński z pewnością jest tego świadomy i podejmując decyzję brał pod uwagę najczarniejsze scenariusze, pytanie tylko na ile jest się w stanie na nie psychicznie przygotować. I czy na pewne rzeczy w ogóle można się przygotować.


Dzisiejsze oświadczenie mi się nawet podoba, dobrze byłoby żeby w takim nastroju dotrwał do końca - wyciszony, obolały, łagodny. Jeśli się nie da sprowokować - on i jego partyjni koledzy - może być całkiem ciekawie, bo trudno będzie przez dwa miesiące gnoić człowieka, który niespecjalnie się broni, z godnością znosząc i cierpienie po wielkiej tragedii, i razy politycznych przeciwników. Mam nadzieję, że Kaczyński tak to właśnie rozegra. I że całe przesłanie jego kampanii będzie takie jak to oświadczenie. Żadnego udawania, że nie miał brata, że nie podzielał jego wizji, że ten brat nie zginął tragicznie na służbie, że wreszcie ta śmierć niczego nam nie powiedziała o nim, o jego pracy, o ludziach, którzy byli z nim, i którzy przeciwko, ci najwytrwalsi nawet po śmierci.


Nie widzę nic złego w oparciu kampanii na pamięci o prezydencie i smoleńskiej tragedii, i mam nadzieję, że Kaczyński nie da sobie wmówić, że ma udawać, że to się nie stało lub nie ma znaczenia. Bo się stało a znaczenie ma kolosalne, nie tylko z powodów emocjonalnych i nie dlatego, że na tym może być łatwiej wygrać, ale dlatego, że właśnie ostatnie dwa tygodnie dostarczyły solidnych argumentów przeciwko wszechwładzy Platformy. I będą to argumenty wyłącznie racjonalne.


Odmienna wizja prezydentury. Platforma Obywatelska uważa prezydenturę za funkcję czysto dekoracyjną, sprowadzając rolę prezydenta do strażnika żyrandola. I takiej prezydentury można się spodziewać po Bronisławie Komorowskim. Lech Kaczyński udowodnił natomiast ile można z tej funkcji wycisnąć, wpływając nie tylko na politykę krajową ale wręcz rozdając karty w polityce zagranicznej, dopiero po śmierci prezydenta przekonaliśmy się jak ogromne znaczenie miało to co zrobił w Gruzji. Być może uratował ten kraj. Tak przynajmniej sądzą Gruzini, i chyba nie tylko oni, bo podobno nie tylko tam śmierć prezydenta spowodowała obawy o losy regionu. Kaczyński miał wizję i odwagę zrobić coś, co zapewne nawet przez chwilę nie przyszłoby do głowy politykom uważającym prezydenturę za nic nie znaczącą ozdobę. Jeśli mam się zrzucać na utrzymanie prezydenta, wolałabym aby robił coś więcej niż podpisywanie każdej ustawy, którą mu do podpisu podsunie jego partia, bo taka prezydentura jest bardzo nieekonomiczna.


Władza na którą nie można liczyć.Smoleńska tragedia pokazała, że państwo jest w rękach - przepraszam za wyrażenie ale nie znajduję innego - tchórzy, na których w potrzebie nie będzie można liczyć. Tak jak nie można było liczyć po katastrofie. Polska nie zrobiła żadnego ruchu aby mieć większy udział w wyjaśnianiu jej przyczyn, aktywność naszych najwyższych władz ograniczyła się do jednego uścisku z Putinem i niekończących się wyrazów zań wdzięczności. Nie zrobiliśmy nic, żeby się dowiedzieć co się właściwie stało, sami skazaliśmy się na rosyjską propagandę, a prominentny członek partii rządzącej nawet ją wyprzedza, plotkując o rzekomo istniejących nagraniach na których prezydent wymusza lądowania, a więc jest winny. Zachowanie władz w obliczu tej tragedii - jeśli nie liczyć wzruszających przemówień i podniosłych ceremonii - jest tchórzliwe, ogranicza się do pokornego czekania na to co nam podrzucą Rosjanie, w nadziei - niestety uzasadnionej - że jedyna wersja jaką mogą podać będzie na rękę Platformie. Bo wszystkie, które mogłyby nie być, byłyby przy okazji nie na rękę Putinowi, a nie po to stanął na czele komisji, żeby miała przynieść niewygodne ustalenia. Już dzisiaj można więc typować winnego - to pilot. Jak się uda - do spółki z prezydentem. Przy radosnym wtórze mediów, które już przygotowują grunt. Wczoraj rzecznik rządu powiedział, że "każda ingerencja rządu w proces badania byłaby bardzo źle odebrana". Przez kogo? Przez Rosjan, bo Polacy pewnie woleliby aby ich rząd patrzył na ręce Rosjanom. Ale to z Rosjanami nasz rząd liczy się w tej sprawie bardziej niż z rodzinami ofiar, z bliskimi tych których Rosjanie wskażą jako winnych, no z nami wszystkimi, którzy po prostu chcemy wiedzieć dlaczego zginęła nasza elita. W zestawieniu z wyprawą Lecha Kaczyńskiego na pomoc Gruzji, ten strach władzy, niespecjalnie uzasadniony bo przecież prośba o przejęcie śledztwa nie byłaby czymś nienormalnym, jest jeszcze bardziej uderzający. Z pewnością Putin bardziej lubi Tuska niż Kaczyńskiego, nie wątpię też, że Komorowski dostanie 9 maja lepsze miejsce niż dostałby Kaczyński. Ale od władzy nie oczekuję, że da się lubić za granicą, tylko, że ja będę miała z niej pożytek, że się nie będzie bała bronić moich interesów. Odwagę rządu Tuska właśnie sprawdziłam i wolałabym aby moje interesy reprezentował jednak ktoś kto się z nimi choć trochę liczy.

Zachłanność na władzę. Pośpiech z jakim Platforma sięgnęła po jeszcze ciepły stołek, stanowczość z jaką Bronisław Komorowski egzekwował wszystkie formalnie przysługujące mu prawa każą się dobrze zastanowić czy bezpiecznie jest oddawać sto procent władzy w ręce jednej partii, która nie chce, albo nie potrafi wziąć pod uwagę czegokolwiek innego niż własny interes. Błyskawiczne zastąpienie Lecha Kaczyńskiego, a potem zastąpienie Władysława Stasiaka, wszystko to zanim jeszcze obaj zostali formalnie uznani za zmarłych, budzi niesmak, w takim momencie należało się spodziewać bardziej dyskretnego "odzyskiwania". Za chwilę pewnie podpisana zostanie ustawa o IPN, której tylko zrządzeniem okrutnego losu prezydent nie zdążył skierować do TK i następca z klasą powinien to zrobić za niego, nawet jeśli formalnie nie musi. Bo jeśli obawy o niekonstytucyjność są nieuzasadnione, to TK ustawie krzywdy nie zrobi. Jedyny argument za podpisaniem ustawy to chęć jak najszybszego odzyskania IPN-u, innego nie znajduję. Nieprzejrzyste były też działania służb specjalnych. Nie doczekała się wyjaśnienia tajemnica wizyt ABW w hotelu sejmowym na dzień przed tym jak zostało wydane zarządzenie w tej sprawie. Co ciekawe, w materiale "Wiadomości" padła informacja, że przeszukanie i zbieranie DNA odbyło się na prośbę Rosjan. W tej sprawie coś śmierdzi ale nikt się nie kwapi z wyjaśnieniem tego.


Brak medialnej kontroli władzy. Tragedia w Smoleńsku pozwoliła uzmysłowić sobie, że na media nie mamy co liczyć jeśli chodzi o patrzenie władzy na ręce. Po zagadkowej katastrofie dziennikarze powinni się licytować na ustalenia, tymczasem oni wolą skupiać się na dochodzeniu kto zdecydował o pochówku na Wawelu, zagrzewaniu premiera do podziękowań dla rosyjskiej władzy, i szczuciu na nielicznych, którzy władzy wtykają szpilki. O wyciąganiu "incydentu gruzińskiego" po to, żeby kontynuować pośmiertne gnojenie człowieka, którego z takim zaangażowaniem niszczono za życia nie wspomnę. Niewielu jest chętnych, żeby nam świat opowiedzieć, większość dziennikarzy gra w drużynie władzy i nie jest zainteresowana nagłaśnianiem informacji dla niej niewygodnych. Biorąc pod uwagę punkt poprzedni, czyli zachłanność na władzę rządzącej ekipy, zaraz po przejęciu pełni władzy zrobi ona porządki w mediach publicznych, Krajowej Radzie, może wreszcie uda się rozwiązać problem Rzepy i ockniemy się w kraju bez watch doga. Nie łudziłabym się, że wszystko załatwią wyśrubowane standardy etyczne Platformy.


Mogłabym znaleźć jeszcze kilka racjonalnych, nie emocjonalnych powodów dla których oddanie pełni władzy Platformie jest, zwłaszcza w świetle tego czego się o niej dowiedzieliśmy przy okazji katastrofy, niebezpieczne. I choć sama miałam inny scenariusz na te wybory, nie narzekam, że drugi raz przyjdzie mi zagłosować na Jarosława Kaczyńskiego. Mam tylko nadzieję, że wytrzyma tę kampanię bo - bez względu na jej wynik - wbrew temu co się wydawało przed katastrofą, ma jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Rzadko się zdarzają politycy, którzy są w stanie tyle znieść - a Kaczyński zniósł już chyba wszystko - żeby zrobić to w co wierzy. I choć jego oświadczenie brzmi strasznie patetycznie, to jest w tym patosie autentyczne. O Lechu Kaczyńskim nawet wrogowie (choć ci dopiero po śmierci) mówili, że był wielkim patriotą, a to był przecież "tylko" Mały Kaczor. Jarosław ma wszystkiego więcej, i jeśli mówi, że robi to w poczuciu odpowiedzialności za Polskę, wykonując testament tych co zginęli, to mu wierzę. A jeśli sztab nie ma jeszcze pomysłu na motyw muzyczny tej kampanii proponuję "Zbroję" Jacka Kaczmarskiego, bardzo pasuje.

Mam nadzieję, że Kaczyński już się pogodził z tym, że dobrze o nim będą mówić dopiero po śmierci i nie będzie się na siłę starał o niczyją akceptację. Jeśli się nie da sprowokować i zniesie tę kampanię z godnością, przegrana honorowo bitwa może być całkiem niezłym wstępem do wygranej wojny.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum