|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jadwiga Chmielowska Site Admin
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 3642
|
Wysłany: Pon Maj 17, 2010 8:50 pm Temat postu: Mroczna twarz Władysława Bartoszewskiego |
|
|
http://www.pardon.pl/artykul/11574/kaczynski_nie_zyje_nic_sie_nie_stalo
"Kaczyński nie żyje? Nic się nie stało"
Władysław Bartoszewski ukazuje mroczną twarz.
Przemawiając na opisywanym przez nas wczoraj spotkaniu osób popierających kandydaturę Bronisława Komorowskiego Bartoszewski urządził sobie niewybredne kpiny z Jarosława Kaczyńskiego. Autor książki "Warto być przyzwoitym" powiedział:
Lepszym prezydentem będzie ktoś, kto wychował pięcioro dzieci, niż człowiek z doświadczeniem
hodowli zwierząt futerkowych.
Słuchając Bartoszewskiego Komorowski chichotał, ale Donald Tusk robił się coraz bardziej posępny. Zapewne premier od razu zdał sobie sprawę, jak mogą zostać odebrane słowa "moralnego autorytetu".
Przede wszystkim zwracanie uwagi na sytuację rodzinną Jarosława Kaczyńskiego nie jest w tej chwili najszczęśliwszym rozwiązaniem. Owszem, nie ma on żony ani dzieci, ale oprócz tego właśnie stracił brata i ma ciężko chorą matkę. Jak stwierdził Michał Karnowski z "Polski The Times" taka wypowiedź Bartoszewskiego:
w kontekście 10 kwietnia brzmi wręcz makabrycznie.
Wypominanie Kaczyńskiemu opiekowania się zwierzętami również nie jest szczególnie bystrą taktyką na imprezie Komorowskiego – znanego z zamiłowania do polowań.
Czy jednak można spodziewać się rozsądku po Bartoszewskim, skoro w Tok FM dziennikarze opowiadają o jego gigantycznej nienawiści do Kaczyńskich? Nasz bloger Bernard cytuje dzisiejszą wypowiedź Andrzeja Stankiewicza z "Newsweeka" na antenie Tok FM (PRZECZYTAJ):
On opowiadał w ostatnim czasie rzeczy zupełnie niebywałe. Jest taka nieoficjalna informacja
, krążąca wśród dziennikarzy, pewna historia nigdzie nie podawana, ale ją opowiem, bo to co ostatnio robi Bartoszewski uwiarygadnia tę historię. On podobno, kiedy zadzwonił do niego jeden z dziennikarzy w dniu katastrofy, miał powiedzieć, że właściwie nic się nie stało.
Bartoszewski zbudował swoją pozycję na głoszeniu hasła "Warto być przyzwoitym". Szkoda, że sam się do niego nie stosuje.
Paweł Rybicki _________________ Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej" |
|
Powrót do góry |
|
|
Marek-R Weteran Forum
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 1476
|
Wysłany: Pon Maj 17, 2010 9:38 pm Temat postu: |
|
|
W tej chwili, wobec tego co wyrabiają śmiertelnie przerażone "autorytety", należy pójść z odpowiednim przekazem do wyborców. Przekaz powinien być jasny, prosty i mówić o tym, że dzisiaj ustami tych pacjentów oddziałów geriatrycznych, Bartoszewskiego, Wajdy, Kutza (a może bardziej Kutzyka), że w tej chwili poprzez brak sprzeciwu, identyfikując się z tym niejako, ustami tych właśnie "ludzi", w ten właśnie a nie inny sposób, przemawia do tych wyborców Bronisław Komorowski, to jakby z Jego ust płynie ten kloaczny strumień. Że nie odżegnując się wyraźnie od tej formy i treści, usiłują do społeczeństwa przemówić ci wszyscy pozostali naganiacze, ludzie o mentalności alfonsa, skupieni w komitecie jak na ironię zwanym honorowym. A w rzeczywistości, jest to chocholi taniec ludzi, nieposiadających zdolności honorowej, a tworzących "honorowy komitet". Jaki kandydat taki komitet, jaki komitet taki "honor".
Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra. _________________ "Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001. |
|
Powrót do góry |
|
|
Konrad Turzyński Moderator
Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 580
|
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 2:17 pm Temat postu: Już starożytni Rosjanie powiadali... |
|
|
Już starożytni Rosjanie powiadali...
...HONORES MUTANT MORES, SED RARO IN MELIORES.
(Po naszemu: "zaszczyty zmieniają obyczaje, lecz rzadko na lepsze".)
Oto wypowiedź Władysława Bartoszewskiego sprzed prawie pół wieku:
"Apel Wł. Bartoszewskiego", "Kultura" nr 5(187) z maja 1963 r. (str. 93-95; mowa o miesięczniku emigracyjnym, wydawanym w Paryżu, jednak ów tekst jest przedrukiem z ukazującego sie w kraju "Tygodnika Powszechnego"), fragmenty:
"Sprawa stosunków pomiędzy Polakami i Żydami w okresie okupacji należy do tych historycznych już problemów, wokół których narosło wiele nieporozumień, szczególnie za granicą. Byliśmy w ostatnich latach świadkami pewnych niesprawiedliwych wystąpień i publikacji na Zachodzie, które wywierały niewątpliwie wpływ na formowanie się zupełnie błędnych opinii o stanie rzeczy w Polsce w latach 1939-44. Jednostronne i uogólniające sady o postawie społeczeństwa polskiego, tego społeczeństwa, które obok Żydów najdotkliwiej ucierpiało w latach ostatniej wojny, wyrażali przy tym najczęściej ludzie, którzy okrucieństw okupacji sami nie doświadczyli. Tu i ówdzie dochodziła do głosu nawet tendencja obciążania społeczeństwa polskiego współodpowiedzialnością za los Żydów w Polsce, tendencja zresztą nie nowa, gdyż znajdowała już ona wyraz w konkretnych poczynaniach propagandy hitlerowskiej. Głośne książki amerykańskiego pisarza Leona Urisa ― "Exodus" i "Mila 18", niektóre wypowiedzi w czasopismach amerykańskich, brytyjskich i w NRF, a nawet pewne audycje telewizyjne w Stanach Zjednoczonych, poświęcone w zasadzie pozytywnej sprawie pokazania ludzi, którzy pomagali Żydom w okupowanej Europie, pomijają milczeniem udział Polaków w tej akcji, przypominając natomiast, że właśnie na terenie naszego kraju znajdowały się obozy zagłady. (...) Społeczeństwo polskie (...) nie miało oczywiście możliwości uratowania przed zagładą ogółu Żydów zamkniętych w gettach i obozach, podobnie jak nie mogło uratować setek tysięcy Polaków więzionych na terenie Polski (...) Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie, w którym karano śmiercią za udzielanie ukrywającym się Żydów jakiejkolwiek pomocy: noclegu, pieniędzy, żywności. Represje te egzekwowano konsekwentnie i bezwzględnie, mordując nierzadko cale rodziny polskie wraz z kobietami i dziećmi. (...) Brak jest dotychczas poważniejszych opracowań historycznych sprawy współdziałania Polaków i Żydów w podziemiu. Wielu spośród udzielających pomocy prześladowanym, jak również korzystających z niej, nie dożyło końca wojny lub zmarło w pierwszych latach po jej zakończeniu. Ci, którzy wojnę przeżyli, nie zawsze chcą powracać myślą do tragicznych przeżyć. Wielu wreszcie ludzi uważa swój udział w akcji pomocy prześladowanym za spełnienie obowiązku: skromność osobista powstrzymuje ich od zabierania głosu na ten temat. (...) Wszystkie wypowiedzi nadsyłać należy na adres redakcji >>Tygodnika Powszechnego<< ― Kraków, Wiślna 12, z adnotacja >>dla Władysława Bartoszewskiego<<."
A może to nie ten sam Władysław Bartoszewski, który po 33 latach w Izraelu jako polski minister spraw zagranicznych publicznie piętnował polski "motłoch"? _________________ Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Ostatnio zmieniony przez Konrad Turzyński dnia Pon Cze 07, 2010 4:38 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Krystyna Szkutnik Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008 Posty: 757
|
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 7:47 pm Temat postu: |
|
|
Jak to mówią...ludzie w pewnym wieku mają zamiast mózgu jajecznicę...choć w tym przypadku była dużo wcześniej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 8:21 pm Temat postu: |
|
|
Można śmiało powiedzieć "Jaki kandydat takiż honorowy i przyzwoity (inaczej) jego komitet". |
|
Powrót do góry |
|
|
Marek-R Weteran Forum
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 1476
|
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 5:02 pm Temat postu: |
|
|
KOMITET PSYCHOPATÓW.
Każdy z nas zgodzi się najpewniej bez jakiejkolwiek dyskusji, że życie należy przeżyć godnie. Ja dodaję jeszcze do tego pewną niemniej ważną jak uważam umiejętność, a mianowicie myślę że nie mniejszą, a kto wie czy nie większą sztuką jest umieć się godnie zestarzeć. Nie ma bowiem chyba bardziej budującego widoku, jak widok pogodnego, służącego dobrą radą, tonującego złe emocje, przyjaźnie nastawionego do innych ludzi, niepozującego na nastolatka (co w większości przypadków wypada żałośnie), człowieka w tak zwanym słusznym wieku. I w trafności moich spostrzeżeń, utwierdziły mnie wydarzenia jakie miały miejsce, przy okazji inauguracji działalności tak zwanego „komitetu honorowego”, dla poparcia kandydatury na urząd prezydenta RP, osobnika nazwiskiem Komorowski. Zaprzeczeniem tych wszystkich wymienionych pozytywnych, przypisywanych zaawansowanemu wiekowi cech, były wystąpienia niektórych zaawansowanych wiekiem właśnie, członków rzeczonego „komitetu”( i określenie członków, oddaje chyba w tym przypadku istotę rzeczy). A i tak reklamowana ich dobra kondycja zdrowotna, zdaje się być najwyraźniej produktem błędnej diagnozy. Nie mogę myśleć bowiem inaczej, kiedy widzę jak ludzie przez pewne określone środowiska przedstawiani jako ikony i to nieważne już czego, dokonują na oczach milionów obywateli naszego kraju czynności fizjologicznych. W mojej ocenie aktu publicznego wypróżnienia dopuścili się wtedy, zarówno Bartoszewski jak i Wajda, ponieważ tego co było produktem Ich zabiegów, nie sposób nazwać inaczej, jak słownym kałem. Przy czym obydwaj wymienieni, nie za bardzo dbają też chyba o swoją duchową strawę i związaną z tym dietę, bo widok był podwójnie obrzydliwy z tego powodu, że wszystko to przypominało permanentne rozwolnienie, znaczy taką – rektospekcję (za wszelką cenę nie mylić z retrospekcją, jeżeli wśród nas jest medyk, niech potwierdzi że jest dosyć istotna różnica). Godzi się w tym momencie zaznaczyć, że pozostałe obecne w tym „zacnym gronie” damy i huzary, piały z podziwu, a sam dostojny kandydat prawie lewitował z zachwytu. Donald Tusk w tym uroczystym dniu bardziej trzeźwy chyba, był jakby nieco mniej zadowolony. Ale paradoksalnie to właśnie On wydaje się być tutaj głównym winnym stwierdził bowiem, że „zrobi wszystko” żeby kandydat Platformy te wybory prezydenckie wygrał i tak też jako pewien sygnał odebrał to najwyraźniej „wysoki komitet” i nie chcąc być gorszy niż sam Tusk, też wziął i „zrobił”, choć myślę, że jeszcze nie „wszystko”, myślę że jeszcze nam pokażą. Jest w tym wszystkim jednak pewna rzecz pocieszająca i w związku z tym odchodząc nieco na chwilę od tematu zadam pytanie. Czy ktoś z Szanownych Państwa słyszał kiedyś, żeby któreś z mainstreamowych mediów, nazwało kiedykolwiek kandydata PiS w nadchodzących wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego, politykiem charyzmatycznym ?. Otóż właśnie - i ja też nie. Za to rzeczony „komitet” to jedna wielka „charyzma”, że wspomnę choćby tylko niejakiego Bolka, „pierwszego niekomunistycznego” premiera, jegomościa używającego pseudonimu „profesor”, Kuca - Kutza lub Kutzyka (można wybierać, ja się już pogubiłem) i wielu innych równie bogato w charyzmę przyozdobionych. Otóż tym pocieszającym zwiastunem być może zmian o którym wspomniałem wyżej, jest moment takiej jakby refleksji która spłynęła na jednego z „szacownych” nomen omen członków, jeszcze bardziej „szacownego” komitetu – niejakiego satyryka Majewskiego. Otóż w pewnym momencie zyskując tym aplauz stwierdził on autorytatywnie, że uwaga – charyzmę posiadają przeważnie psychopaci. Muszę przyznać że w tym momencie zaniemówiłem i to nie z tytułu mocy określenia, ale z podziwu jak szybko zreflektował się ów człowiek, po jak niewłaściwej znalazł się stronie, no bo jak przed chwilą zgodnie Państwo i ja stwierdziliśmy, że nikt nigdy nie słyszał ani nie widział, żeby Jarosława Kaczyńskiego „prawomyślnie” nazywano politykiem charyzmatycznym. Po tym stwierdzeniu Majewskiego, po sali rozległ się szmer śmiechu. Ja się Was z tego miejsca dzisiaj pytam Szanowni nomen omen członkowie i członkinie( albo członki mniejsze): z czego lub z kogo się w tym momencie śmialiście?. Autoironia i krytyczny stosunek do samego siebie to zalety, ale czy w tej samokrytyce mimo wszystko nie przesadziliście, czy nie za bardzo poprzez ten śmiech żeście się wybiczowali?. Pan Majewski zreflektował się i czym prędzej nazwał całą tę Waszą grupę po imieniu – a Wy?. No Panie Majewski refleks masz Pan rzeczywiście niezły i opamiętanie przyszło prędko, ale teraz oczekujemy na konkretne kroki. Pan człowiek z takim refleksem w jednej grupie z psychopatami?. Nie przystoi!.
Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra. _________________ "Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jerry Weteran Forum
Dołączył: 13 Paź 2006 Posty: 396
|
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 6:43 pm Temat postu: |
|
|
dokładnie gdy Majewski powiedział tę rymowankę pomyślałem sobie że facet pojechał po bandzie mówiąc zgromadzonym na sali "autorytetom" co o nich myśli. Pasowało to bardzo bo większość z nich to psychole. _________________ W CZASACH POWSZECHNEGO FA?SZU PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 9:12 pm Temat postu: Poczucie humoru Bartoszewskiego |
|
|
NIe wiem czy warto się tym facetem zajmować, ale po przeczytaniu tekstu R.Ziemkiewicza pomyślałem, że warto uzupełnić to co wyżej paroma refleksjami wziętymi z "Poczucia humoru Bartoszewskiego": Cytat: |
Władysław Bartoszewski w wywiadzie dla „Polski The Times” powtarza tezę (wcześniej wygłoszoną w „Fakcie”), iż jego słowa o hodowcy zwierząt futerkowych były żartem wymagającym od odbiorców pewnej dozy inteligencji i erudycji; kto dopatruje się w nich czegoś złego, temu po prostu brakuje rozumu i wykształcenia
Nie będę się spierał co do swoich kwalifikacji umysłowych. Wielokrotnie słyszałem, że skoro nie rozumiem, iż ludzie z kręgu Geremka, Kuronia i Michnika po prostu wszystko wiedzą lepiej, a i moralnie stoją wyżej od całej reszty, to mój brak inteligencji i wiedzy, podobnie jak i podłość, są po prostu oczywiste i nie ma się co trudzić ich udowadnianiem. Przywykłem już do tego dyskursu i nie robi na mnie wrażenia. Jeśli na kimś robi, to współczuję.
Coś mi się tylko przypomniało.
Lat temu − ho, ho, albo jeszcze dawniej − Elżbieta Isakiewicz, wówczas wicenaczelna „Gazety Polskiej”, miała tam stały felieton „moje awantury”, stylizowany na urągania prostej baby wymachującej wałkiem. W jednym z tych felietonów, po gafie Władysława Bartoszewskiego, wówczas Ministra Spraw Zagranicznych, popełnionej podczas wizyty w Izraelu, napisała coś w stylu: „w tym wieku, dziadku, to powinieneś siedzieć w domu i parzyć sobie ziółka, a nie jeździć po świecie i przynosić Polsce wstyd”. Jednym się to spodobało, innym nie, jedni i drudzy szybko zapomnieli.
Nie zapomniał tylko Władysław Bartoszewski. Paręnaście lat później, gdy nowy wydawca „Tygodnika Powszechnego” zatrudnił Elżbietę Isakiewicz w tym piśmie, „straszny dziadunio” postawił ultimatum: albo ta pani wyleci stąd z hukiem, albo ja demonstracyjnie składam godność członka rady programowej pisma. I faktycznie, gdy wydawca, najwyraźniej moralny karzeł o niskiej inteligencji, publicystki nie wyrzucił, Bartoszewski rzucił dymisją, nie kryjąc wcale, iż powodem jest właśnie pani Isakiewicz i jej felieton sprzed lat. „Kiedy mnie ktoś obrzyga w autobusie, to oczywiste, że się odsuwam” − wyjaśnił to w typowych dla siebie, przepojonych inteligentną ironią słowach.
Tak się zastanawiam − może słowa o hodowcy zwierząt futerkowych to faktycznie była ironia, na której się mój chamski umysł nie potrafi wyrozumieć, mimo posiadanego dyplomu. Ale, w takim razie, czyż żart o parzeniu ziółek nie przynależy do tej samej kategorii ironicznych, ciętych wypowiedzi, wymagających od słuchacza pewnej dozy inteligencji i erudycji? Niby tak, wątek parzenia ziółek jako atrybutu starości jest w pewnym sensie archetypiczny, stanowi swoisty topos, przywoływany w wielu dziełach kultury, zarówno w poważnych, jak i ironicznych czy parodystycznych celach… No tak, ale czy pan Bartoszewski, sam zwolennik ciętej, inteligentnej ironii, mógłby się na tym nie poznać? Chowałby przez kilkanaście lat urazę, zupełnie jak ci nieinteligentni i pozbawieni poczucia humoru „pisowcy”, których krytykuje?
I jak tu odróżnić inteligentną ironię od zwykłego chamstwa? Że kiedy Kali obraża, to ironia, a kiedy ktoś się ośmieli zakpić z Kalego… ?
|
Wspominaljąc Kalego, literackiego klasyka relatywizmu moralnego można się zapytać, po co odnosić się do fantazji H.Sienkiewicza gdy w dzisiejszych czasch ma się pułki (jeśli nie armie) Kalich tak wśród salonu postępaków polskich, jak i ich (bez)ideowych towarzyszy z podobnych jak GW-salon światowych zadawaczy tonu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Pietraszko Weteran Forum
Dołączył: 10 Mar 2007 Posty: 219
|
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 10:16 pm Temat postu: |
|
|
A ja mam w związku z tym tematem pytanie, mające na celu wypełnienie mych luk w wiedzy historycznej: czy ktoś słyszał o wypuszczaniu z Oświęcimia w 41 roku młodych mężczyzn z Polski ze względu na stan zdrowia ? Może moi nauczyciele w szkole przesadzali twierdząc, że w takich sytuacjach hitlerowcy wypuszczali kominem ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Konrad Turzyński Moderator
Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 580
|
Wysłany: Pią Cze 04, 2010 12:19 pm Temat postu: świeży i aktualny komentarz red. Ziemkiewicza |
|
|
świeży i aktualny komentarz red. Ziemkiewicza
Rafał A. Ziemkiewicz
Poczucie humoru Bartoszewskiego
3 czerwca 2010 r., godz. 20:21
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/06/03/poczucie-humoru-bartoszewskiego/
Władysław Bartoszewski w wywiadzie dla „Polski The Times” powtarza tezę (wcześniej wygłoszoną w „Fakcie”), iż jego słowa o hodowcy zwierząt futerkowych były żartem wymagającym od odbiorców pewnej dozy inteligencji i erudycji; kto dopatruje się w nich czegoś złego, temu po prostu brakuje rozumu i wykształcenia
Nie będę się spierał co do swoich kwalifikacji umysłowych. Wielokrotnie słyszałem, że skoro nie rozumiem, iż ludzie z kręgu Geremka, Kuronia i Michnika po prostu wszystko wiedzą lepiej, a i moralnie stoją wyżej od całej reszty, to mój brak inteligencji i wiedzy, podobnie jak i podłość, są po prostu oczywiste i nie ma się co trudzić ich udowadnianiem. Przywykłem już do tego dyskursu i nie robi na mnie wrażenia. Jeśli na kimś robi, to współczuję.
Coś mi się tylko przypomniało.
Lat temu − ho, ho, albo jeszcze dawniej − Elżbieta Isakiewicz, wówczas wicenaczelna „Gazety Polskiej”, miała tam stały felieton „Moje awantury”, stylizowany na urągania prostej baby wymachującej wałkiem. W jednym z tych felietonów, po gafie Władysława Bartoszewskiego, wówczas Ministra Spraw Zagranicznych, popełnionej podczas wizyty w Izraelu, napisała coś w stylu: „w tym wieku, dziadku, to powinieneś siedzieć w domu i parzyć sobie ziółka, a nie jeździć po świecie i przynosić Polsce wstyd”. Jednym się to spodobało, innym nie, jedni i drudzy szybko zapomnieli.
Nie zapomniał tylko Władysław Bartoszewski. Paręnaście lat później, gdy nowy wydawca „Tygodnika Powszechnego” zatrudnił Elżbietę Isakiewicz w tym piśmie, „straszny dziadunio” postawił ultimatum: albo ta pani wyleci stąd z hukiem, albo ja demonstracyjnie składam godność członka rady programowej pisma. I faktycznie, gdy wydawca, najwyraźniej moralny karzeł o niskiej inteligencji, publicystki nie wyrzucił, Bartoszewski rzucił dymisją, nie kryjąc wcale, iż powodem jest właśnie pani Isakiewicz i jej felieton sprzed lat. „Kiedy mnie ktoś obrzyga w autobusie, to oczywiste, że się odsuwam” − wyjaśnił to w typowych dla siebie, przepojonych inteligentną ironią słowach.
Tak się zastanawiam − może słowa o hodowcy zwierząt futerkowych to faktycznie była ironia, na której się mój chamski umysł nie potrafi wyrozumieć, mimo posiadanego dyplomu. Ale, w takim razie, czyż żart o parzeniu ziółek nie przynależy do tej samej kategorii ironicznych, ciętych wypowiedzi, wymagających od słuchacza pewnej dozy inteligencji i erudycji? Niby tak, wątek parzenia ziółek jako atrybutu starości jest w pewnym sensie archetypiczny, stanowi swoisty topos, przywoływany w wielu dziełach kultury, zarówno w poważnych, jak i ironicznych czy parodystycznych celach… No tak, ale czy pan Bartoszewski, sam zwolennik ciętej, inteligentnej ironii, mógłby się na tym nie poznać? Chowałby przez kilkanaście lat urazę, zupełnie jak ci nieinteligentni i pozbawieni poczucia humoru „pisowcy”, których krytykuje?
I jak tu odróżnić inteligentną ironię od zwykłego chamstwa? Że kiedy Kali obraża, to ironia, a kiedy ktoś się ośmieli zakpić z Kalego… ? _________________ Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)] |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|