Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zamach w Smoleńsku - lot PLF101
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Lis 18, 2010 12:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co dalej z "Katastrofą" pod Smoleńskiem ?
koresh, 15 Listopada 2010, 21:05

"Zapach likwidacji". W ten sposób izraelski "Maariv" komentuje Katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent Lech Kaczyński z małżonką oraz kluczowe osoby z punktu widzenia funkcjonowania i bezpieczeństwa państwa, w tym dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych.

Na prawdopodobieństwo zamachu wskazuje też rumuński portal "Global News" i - odwołując się na własne źródła w strukturach bezpieczeństwa NATO- za bezpośrednich sprawców tragedii uznaje rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Zamachu nie wyklucza również były agent GRU, Wiktor Suworow, który zwraca uwagę, że rosyjskie służby, zaraz po katastrofie zabrały z wraku samolotu czarne skrzynki, tak jakby strona rosyjska próbowała coś ukryć. Odczytanie zapisów trzech czarnych skrzynek znalezionych na miejscu katastrofy mogłoby być kluczowe w śledztwie, pozwalałoby bowiem odtworzyć wydarzenia na pokładzie minuta po minucie. W sytuacji (stwarzającego duże pole do fałszerstw) dekodowania ich przez Rosjan ostrożnie jednak należy podchodzić do wiarygodności tych zapisów. Zamiast wyjaśnić przyczyny tragedii pod Smoleńskiem mogą jeszcze pogłębić chaos informacyjny (jedna z głównych broni m.in. KGB) wokół niej narosły, czego próbkę mieliśmy już w postaci publikacji w rosyjskich mediach fałszywki udającej nagraną Rozmowę załogi samolotu przed katastrofą z wieżą. "Rozmowa" miała pochodzić ze źródeł rządowych Rosji po otwarciu czarnej skrzynki.

Wojna polsko - polska

Przy katastrofach lotniczych zawsze bada się czy nie doszło do udziału osób trzecich, tu jak gdyby nigdy nic, od razu odrzucono tezę o zamachu, Mimo że na pokładzie samolotu zginął i prezydent RP i kluczowi dowódcy wojskowi, a więc"mózg" polskiej armii. Media w Polsce (z wyjątkiem Radia Maryja, "Naszego Dziennika", "Gazety Polskiej") przeszły nad tym do porządku dziennego. Tematem numer jeden dla mainstreamowych dziennikarzy stały się karesy Putina i Tuska, to jest osławione "pojednanie" i list Andrzeja Wajdy sprzeciwiającego się pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu, która to kwestia trąci na odległość tematem zastępczym. Może jednak nie przypadkiem została wykreowana wojna polsko-polska ("Wawel dla królów" etc.), dla odwrócenia uwagi tzw. ulicy od tego, że coś się w tych relacjach ze Smoleńska nie klei, jak choćby liczba prób lądowania - najpierw cztery razy (według rosyjskiej stacji telewizyjnej Wiesti-24), później dwie, a w końcu jedna.

"Ubijaj tuda !"

Rosjanie obsługujący lotnisko w Smoleńsku od razu próbowali zrzucić odpowiedzialność za katastrofę na pilotów. Strona rosyjska utrzymuje, że zignorowali oni zalecenia wieży kontrolnej, aby nie lądowali w Smoleńsku, tylko polecieli do Mińska albo do Moskwy. Jednak według nieoficjalnych informacji (podawanych m.in. przez "Nasz Dziennik") Pilot otrzymał z wieży niewłaściwe parametry lotu i był niżej, niż mu się wydawało. Tu-154M opadał zbyt ostro i nie udało się już poderwać go w górę. Rosjanie tymczasem próbowali obarczyć winą rzekomo nie znających rosyjskiego pilotów oraz prezydenta, który miał wywierać presję, by rządowy Tupolew lądował bez względu na warunki czyli jak utrzymywała strona rosyjska w gęstej mgle. Zarzuty poza tym, że kłamliwe to jeszcze uwłaczające stronie polskiej, która jednak woli zasłaniać się rzekomym zbliżeniem rosyjsko- polskim, aniżeli zareagować na zniewagi, a przede wszystkim dołożyć wszelkich starań, by wyjaśnić przyczyny tej bezprecedensowej i zarazem zagadkowej katastrofy. Wyobraźmy sobie, że na terytorium Polski rozbił się samolot z prezydentem Niemiec na pokładzie.

Po kilku godzinach przyleciałyby niemieckie służby i przejęły kontrolę nad wyjaśnianiem przyczyn. Polski premier nie wysłał do Smoleńska jednostki Grom, by przynajmniej zabezpieczyć miejsce. Nie wystąpił też z wnioskiem o powołanie międzynarodowej komisji w celu zbadania przyczyn i przebiegu katastrofy. Rząd Tuska wyraził zgodę, aby śledztwo prowadzili Rosjanie, a dopiero później przekazywali polskiej Prokuraturze Wojskowej swoje ustalenia. Rząd polski nie protestował przeciwko transportowi ciał polskich obywateli do Moskwy bez nadzoru polskich przedstawicieli oraz dopuścił do ich badania pod kierownictwem rosyjskim. Zaskakujący jest także fakt, że szczątki rozbitego samolotu polskiego ciągle nie są transportowane do polskiego ośrodka badawczego w celu zbadania ich przez międzynarodową komisję. Polska zatem lekkomyślnie zdała się w pełni na stronę rosyjską. Zastanawiające, zważywszy pojawiające się co rusz nowe znaki zapytania, jak choćby relacje świadków przeczące temu, że prezydencki samolot lądował w ekstremalnych warunkach atmosferycznych. Dowodzi tego dostępny w sieci krótki amatorski film z miejsca zdarzenia, nakręcony tuż po katastrofie, na którym trudno dopatrzeć się mgły. Mimo kiepskiej jakości filmu dobrze widać miejsce katastrofy i to co zostało z samolotu. Słychać jednocześnie strzały i polecenie "ubijaj tuda", co szczególnie zastanawia w związku z podawaną informacją zaraz po katastrofie, że przeżyły trzy osoby. Skąd się mogła wziąć taka informacja? Jeśli była prawdziwa, to co się stało z tymi osobami? Jeżeli film okazałby się autentyczny, to czy nie zawiera on jednocześnie odpowiedzi na pytanie dlaczego ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego rozpoznał brat Jarosław, podczas gdy zwłoki małżonki prezydenta Marii Kaczyńskiej zidentyfikowano dopiero po charakterystycznej obrączce. Czy to oznacza, że ciało Pierwszej Damy było zmasakrowane? Dziwne, skoro wiadomo, że para prezydencka siedziała razem. Dlaczego wreszcie Rosjanie nie wezwali na miejsce zdarzenia karetek, co jest w takich przypadkach działaniem rutynowym? Ktoś założył, że wszyscy zginęli? Jeśli tak, to na jakiej podstawie? A może świadkowie byli po prostu niemile widziani? Podobnie jak dziennikarze, których nie wpuszczano na miejsce zdarzenia, albo konfiskowano im kamery. Czy np. nie po to, byśmy się nigdy nie dowiedzieli co się stało z ciałami pilotów, które się dotąd nie odnalazły, mimo iż kokpit był cały. Albo dlaczego na zdjęciach z miejsca tragedii nie widać samolotu, tylko znikomą część potężnej ważącej ponad 50 ton maszyny. Co się stało z kadłubem? Dlaczego, biorąc pod uwagę niewielką prędkość przy lądowaniu i małą wysokość, z której po zahaczaniu o drzewa spadł (ok. 20 m) wrak samolotu nie był w jednym kawałku?

Rosjanie użyli EMP?

W CNN głośno mówi się, że samolot leciał zbyt nisko (problem z instrumentami?) i że zbyt szybko zniżał swój lot czyli opadał (brak adekwatnego napędu silników?), co zostało potwierdzone przez naocznych świadków. Jaka mogła być tego przyczyna, zważywszy że upadł pierwotny zarzut strony rosyjskiej o złym stanie technicznym samolotu? Czy można wykluczyć, że w trakcie podchodzenia do lądowania mierniki i inne elektroniczne urządzenia nawigacyjne samolotu nie były poddawane działaniu zewnętrznych pól elektromagnetycznych dużej mocy? Takie oddziaływanie mogłoby zmienić wskazania urządzeń nawigacyjnych w samolocie i wskutek tego wywołać błąd pilota. Wyjaśnienia tej i innych zagadek związanych ze smoleńską tragedią (m.in. możliwości sztucznego wywołania mgły) przez polskie władze domaga się Stowarzyszenie Inżynierów Polskich. Nie bez kozery, bo opadanie samolotu mogło być spowodowane użyciem broni zwanej EMP, impulsu elektromagnetycznego, powodującego zakłócenie bądź zniszczenie sprzętu elektronicznego znajdującego się w pobliżu generatora. Według "Prawdy" Rosjanie w 2008 r., zaprezentowali działanie EMP wywołujące rezultaty podobne do uderzenia pioruna bądź wybuchu jądrowego. Broń nazwana Nike, została po raz pierwszy przedstawiona w Jekaterynburgu. Według rumuńskiego portalu Global News Rosjanie mieli eksperymentować z EMP w bazie wojskowej znajdującej się w obrębie lotniska w Smoleńsku. Powołując się na polskie źródła wojskowe portal stwierdza, iż użycie EMP może spowodować właśnie zakłócenia urządzeń elektronicznych i silników wszystkich typów samolotów, przy czym wykrycie przyczyny jest bardzo trudne ze względu na krótki okres stosowania wiązki elektromagnetycznej. EMP nie jest bronią nową - Amerykanie są w nią wyposażeni już od lat 60.Tym co wyróżnia Nike jest mały rozmiar oraz znacznie krótsze, ale potężniejsze impulsy elektromagnetyczne, o mocy - jak podkreśla Giennadij Mesyats, wiceprezes Rosyjskiej Akademii Nauk i dyrektor Instytutu Fizyki Lebiediewa - sięgającej miliardów watów.

Tupolew zablokowany

Jeśli nawet okazałoby się, że Rosjanie nie użyli EMP, to samolot można było zniszczyć w inny sposób. Ryszard Drozdowicz z Laboratorium Aerodynamicznego Politechniki Szczecińskiej (ZUT) ocenia, że "sugerowany w mediach błąd pilota jest mało prawdopodobny. Na podejściu do lądowania nie wykonuje się żadnych manewrów typu silne przechylenie lub nagłe zmiany prędkości. Takie silne przechylenie zauważyli świadkowie. Pilot wykonał kręgi nad-lotniskowe, aby upewnić się co do warunków lądowania i na tej podstawie podjął uzasadnioną decyzję o lądowaniu.

Nieprawdopodobne też jest, aby doświadczony pilot wraz z drugim pilotem pomylili się co do wzrokowej oceny wysokości, nawet w przypadku awarii przyrządów, która jest również nieprawdopodobna. Należy tutaj zauważyć, że mgła jest na ogół z prześwitami i przy dziennym świetle nie stanowi istotnej przeszkody do wzrokowej oceny warunków lądowania. Okoliczności wskazują jednak na poważną awarię lub celowe zablokowanie układu sterowania. Taką blokadę można celowo zamontować tak, aby uruchomiła się przy wypuszczeniu podwozia lub klap bezpośrednio na prostej przed lądowaniem. Przy blokadzie klap lub lotek na proste katastrofa była nieunikniona, gdyż pilot nawet zwiększając nagle ciąg, nie był w stanie wyprowadzić mocno przechylonej ciężkiej maszyny, mając wysokość rzędu 50-100 m i prędkość rzędu 260 km/h".

Więcej pytań, niż odpowiedzi

Amerykański dziennik "USA Today" podkreśla, że ten Tupolew był wyposażony w system TAWS, który ostrzega pilotów przed nadmiernym zbliżeniem się do ziemi. Ten fakt pogłębia tylko tajemnicę upadku i eksplozji samolotu z Lechem Kaczyńskim. Jeśliby nawet przyjąć za dobrą monetę tezę, że samolot nie był poddawany działaniu z zewnątrz i doszło do katastrofy z powodu błędu pilota, to twierdzenia w "USA Today" zadają jej kłam. System TAWS, który zawiera skomputeryzowane mapy świata i ostrzega pilotów o zbliżaniu się do przeszkód, takich jak wieża radiowa, komin czy nierówności terenu, montowany jest od pięciu lat we wszystkich nowo wyprodukowanych samolotach lotniczych linii komercyjnych. Jeśli samolot jest na zbyt małej wysokości, TAWS reaguje głośnym sygnałem dźwiękowym. Również i prezydencki samolot Tu-154M wyposażony miał być w taki system i fakt, że samolot uległ wypadkowi "stawia więcej pytań niż odpowiedzi" - twierdzi John Cox, konsultant ds. bezpieczeństwa i ekspert od wypadków. "Naprawdę chciałbym wiedzieć, co działo się na pokładzie, ponieważ niezależnie od tego, pod jaką presją byli piloci i z jakimi warunkami pogodowymi mieli do czynienia, nigdy żaden pilot nie zignorował ostrzeżenia TAWS. Czym różnił się ten samolot, że stało się inaczej?" - pyta Cox. Pytanie tym bardziej zasadne, że dzięki zastosowaniu tego systemu doprowadzono do całkowitego wyeliminowania katastrof lotniczych przy lądowaniu. Od końca lat 90., gdy zaczęto montować TAWS w starych i nowych maszynach, żaden samolot z tym systemem nie uległ katastrofie. Do 10 kwietnia 2010 r. żaden z wyjątkiem Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim i polską delegacją na pokładzie. Nic więc dziwnego, że John Hamby, rzecznik Universal Avionics Systems of Tucson - producenta TAWS - również zwrócił uwagę na zagadkowość katastrofy "prezydenckiego" samolotu.

Na rosyjskim podsłuchu?

Jest i inne pytanie, na które nie znamy odpowiedzi: czy polskie służby specjalne poza prowadzeniem nasłuchu w ogóle badały, czy rządowe Tupolewy mogły mieć stały podsłuch elektroniki pokładowej nakierowanej na odbiór przez Rosjan. Oznaczałoby to, że przez 20 lat najważniejsze osobistości w Polsce mogły być monitorowane przez służby Putina. Skoro jesteśmy przy polskich służbach, to również zastanawiające jest jak mogło dojść do tego, że na jednym pokładzie rządowego samolotu znalazł się i prezydent i całe dowództwo armii. Zwłaszcza, że po wypadku wojskowej Casy 23 stycznia 2008r z wyższymi oficerami polskiego lotnictwa podkreślano wymóg bezpieczeństwa, że kiedy leci kilku dowódców to trzeba ich rozdzielać. A z polskimi generałami leciał prezydent, nie tylko głowa państwa, ale zwierzchnik sił zbrojnych, osoba odpowiedzialna za całe bezpieczeństwo kraju. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie dlaczego prezydent zdecydował się w ostatniej chwili na podróż samolotem, i odstąpił od pierwotnego planu wybrania się na obchody 70.rocznicy mordu w Katyniu pociągiem razem z rodzinami katyńskimi? Ten wariant podróży pociągiem był brany pod uwagę, podkreślał to m.in. minister Władysław Stasiak. Czy ktoś wpłynął na zmianę planów prezydenta, a jeśli tak, to kto? Zwróciła na to uwagę m.in. Anna Pietraszek, doradca Zarządu Telewizji Polskiej. "Jeśli ktoś myślał nad przygotowaniem tego lotu, a zapewne myśleli różni ludzie, to ktoś myślał, żeby stało się tak jak się stało. Nie widzę innego wyjaśnienia. Komuś zależało, żeby tak się stało. Szef sztabu...dowódcy... niemożliwe. Ktoś nad tym myślał. Nie jesteśmy państwem głupków. Nie jesteśmy też wojskiem ciemniaków. Mamy służby specjalne i mamy Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Mamy generałów z prawdziwego zdarzenia z nominacji natowskich. Nie jest możliwe, żeby taka głupota zawładnęła wszystkimi i żeby doszło do wysłania najważniejszych w państwie osób jednym samolotem"- ocenia Pietraszek.


Dwie wizyty

Wiele osób zadaje sobie też pytanie, dlaczego odbyły się dwie uroczystości katyńskie. Pierwsza, 7 kwietnia, z udziałem premierów Tuska i Putina oraz - niedoszła ? 10 kwietnia z udziałem prezydenta RP. Głównym rozgrywającym w tej sprawie po stronie polskiej był Tusk, który w lutym 2010r. zaakceptował przedstawiony przez Rosję plan obchodów katyńskich. Warto przypomnieć stosowny komunikat prasowy z Kancelarii Premiera Federacji Rosyjskiej z 3 lutego br.: "Z inicjatywy strony rosyjskiej doszło do rozmowy telefonicznej premiera Rosji Władimira Putina z prezesem Rady Ministrów Polski Donaldem Tuskiem. (...) Podczas rozmowy Władimir Putin zaprosił Donalda Tuska do udziału w uroczystościach rocznicowych w Katyniu, gdzie pod koniec lat trzydziestych, w wyniku represji politycznych, zginęło wielu obywateli radzieckich, w latach czterdziestych rozstrzelano polskich oficerów, a później z rąk nazistowskich okupantów ? zginęło wielu żołnierzy Armii Czerwonej. Szef polskiego rządu przyjął zaproszenie z zadowoleniem".

"Putin jest zdolny do wszystkiego"

Zwróćmy uwagę, że premier Tusk nie zabiegał u władz rosyjskich o obecność Prezydenta RP na tej samej oficjalnej uroczystości. Czy plan obchodów katyńskich przedstawiony przez stronę rosyjską i wystosowanie zaproszenia do Donalda Tuska, który ten skwapliwie przyjął, a więc de facto opowiedział się za rozdzieleniem uroczystości rocznicowych w Lesie Katyńskim na te z udziałem premiera i te z prezydentem, mogły mieć drugie dno? Rumuński portal Global News powołując się na źródła zbliżone do NATO zwraca uwagę, że wyjazd do Katynia stanowił wymarzoną szansę dla Rosji zmiany polityki zachodniego sąsiada, który jako aktywny członek NATO miałby u granic Rosji amerykańskie bazy wojskowe wyposażone w broń elektroniczną i systemy elektromagnetyczne. "Sama zaś operacja, będąca sprawdzianem dzielności sowieckich i rosyjskich służb specjalnych określana jest jako "zagłada antyrosyjskich przywódców politycznych i wojskowych w kraju wroga""- pisze Global News. Według portalu za kamuflaż dla tej operacji miało służyć wysunięcie natychmiast oskarżeń pod adresem polskich pilotów o spowodowanie tzw. błędu ludzkiego. Wiktor Suworow, który co prawda dystansuje się od opinii, że pod Smoleńskiem mogło dojść do zamachu, jednocześnie też nie pozostawia złudzeń co do tego, że Putin w swoich zapędach neoimperialnych nie cofa się przed niczym i że w Rosji rozszerzył się terroryzm, gdy do władzy doszedł obecny premier. W ocenie Suworowa "to rosyjskie służby stoją za organizacją aktów terroryzmu. Liczba zbrodni politycznych jest niespotykana. Chodzi w tym momencie głównie o dziennikarzy, których Putin traktował jako swoich wrogów (...) Putin jest zdolny do wszystkiego" - podkreśla. Kaczyński jako zagorzały antykomunista był znakomitym celem: odegrał ważną rolę w tworzeniu kordonu sanitarnego wokół Rosji. Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie, zacieśnienie stosunków z Litwą. Wreszcie to on, a nie Tusk, opowiedział się po stronie Gruzji podczas agresji sowieckiej na ten kraj. To wówczas padły pamiętne słowa, że dokonując inwazji na Gruzję "Rosja pokazała swoją prawdziwą twarz." Putin takich rzeczy nie zapomina. Na te same motywy ewentualnej likwidacji Kaczyńskiego wskazuje 12 kwietnia izraelski dziennik "Ha'aretz", który pisze że prezydent Lech Kaczyński był jednym z najbardziej zaufanych partnerów Stanów Zjednoczonych w Europie oraz aktywnie wspierał Ukrainę i Gruzję w ich konfrontacji z Kremlem. Demonstrowana po tragedii przez Rosję solidarność z Polską to według izraelskiej gazety gra pozorów obliczona na odwrócenie uwagi światowej opinii publicznej od faktycznych przyczyn tragedii pod Smoleńskiem.

Polskie łupki nad Katyniem

Reelekcja Lecha Kaczyńskiego i parlamentarne zwycięstwo PiS byłyby dla Moskwy nie do przełknięcia nie tylko dlatego, że nieżyjący prezydent stał się najbardziej znienawidzonym politykiem przez Władze Federacji Rosyjskiej i postrzegany był jako istniejące zagrożenie dla rosyjskich planów imperialnych, ale może nawet bardziej z tego względu, że bezpośrednio uderzałaby w jej interesy gospodarcze. Najczęściej mówi się tu o Gazpromie i Gazociągu Północnym, którego prezydent i PiS byli przeciwnikami, traktując go jako inwestycję sprzeczną z polską racją stanu. Doradcy prezydenccy, m.in. Piotr Naimski odpowiadający za bezpieczeństwo energetyczne krytykowali decyzję rządu Tuska przedłużającą, na skrajnie niekorzystnych dla Polski warunkach, umowę gazową z Rosją do 2037 roku, jako całkowicie uzależniającą nas od dostaw gazu ze Wschodu. W ostatnich tygodniach doszedł jeszcze nowy element: tzw. niekonwencjonalny gaz, pozyskiwany z łupków, którego wielkie pokłady odkryto w Polsce. Niedługo amerykańskie koncerny miały rozpocząć wiercenia w poszukiwaniu surowca. Jeśli potwierdzą się szacunki, złoża pozwolą się nam uniezależnić od Rosji. Sięgnięcie po zasoby gazu łupkowego zmienia układ sił na scenie surowcowej świata. Gazprom w specjalnym raporcie podkreślił niedawno, że wzrost wydobycia gazu z niekonwencjonalnych złóż w Stanach Zjednoczonych może radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy i zagrozić takim strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego paliwa Sztokman, na Morzu Barentsa. Z dokumentu wynika, iż gaz łupkowy przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny, a także, iż nadmiar gazu skroplonego (LNG) uderza w konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej. Po wejściu do Polski Amerykanów i rozpoczęciu przez nich eksploatacji złóż w naszym kraju, skorzystałaby także Polska, która za kilka lat stałaby się samowystarczalna pod względem zaopatrzenia w gaz ziemny. Tym bardziej, że analitycy Wood Mackenzie ocenili złoża gazu łupkowego na ponad 1,4 bln m sześc. (według innych wyliczeń jest to pomiędzy 1,4 bln a 3 bln m sześć). Oznacza to, że - przy wykorzystaniu ich do pokrycia całego krajowego zapotrzebowania, - surowca wystarczyłoby nam na co najmniej100 lat. Tym tropem poszła w "Moscow Times" z 14 kwietnia 2010 r. znana komentatorka Julia Łatynina w artykule pod jednoznacznym tytułem "Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem". "Co jeśli Polska stałaby się eksporterem gazu?" - pyta Łatynina, podkreślając że uniezależnienie się od dostaw rosyjskich zależałoby przede wszystkim od wyników najbliższych wyborów parlamentarnych. Moskwa o tym doskonale wiedziała. "Jedna z opcji to partia byłego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Był on żarliwym (...) antykomunistą, człowiekiem, który doświadczył osobistej tragedii związanej z masakrą w Katyniu. Pojawiał się tam na uroczystościach co roku. Z drugiej strony mamy partię premiera Donalda Tuska, pragmatyka, który jest gotowy przyjaźnić się z każdym, tylko nie z Kaczyńskim" - ocenia publicystka.

WSI spokojna...

Po katastrofie pod Smoleńskiem obowiązki prezydenta przejął urzędujący marszałek Sejmu Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej, partii wrogiej wobec prezydenta, wobec koncepcji budowy suwerennego państwa. Na pokładzie Tu -154 M znalazło się kilka osób, których zniknięcie może ułatwić PO przejęcie całkowitej władzy w państwie, a także odbudować wpływy środowiskom powiązanym z b. WSI. W najbliższych wyborach parlamentarnych w 2011 r. rokowania dla PO nie wyglądały różowo. O ile Platforma przez 4 lata nie przeprowadziła żadnych reform, to zdążyła zasłynąć aferą stoczniową i hazardową, uzależnianiem Polski od dostaw gazu z Rosji. Platformie, która w tej sytuacji potrzebuje sukcesu, na drodze do pozyskania z kasy NBP 8 mld zł. stał tragicznie zmarły w Smoleńsku Sławomir Skrzypek. Zwróćmy też uwagę, że to Lech Kaczyński był w posiadaniu aneksu do Raportu z likwidacji WSI, który czekał na odtajnienie oraz publikację. Jak wielkie emocje budzi ów dokument w PO i u samego faworyta tej partii w wyborach prezydenckich, popieranego nota bene w walce o prezydenturę przez lobby b. WSI, można sobie wyobrazić po tym, gdy sam zarzut dotarcia do części aneksu spowodował rewizję służb podległych Tuskowi u członków Komisji Weryfikacyjnej WSI oraz aresztowanie i szykanowanie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego.

Raport z likwidacji WSI wskazuje na powiązania wielu znanych polityków i urzędników państwowych (w tym Bronisława Komorowskiego) z WSI, której funkcjonariusze szkoleni byli w Moskwie przez sowieckie GRU. Publikacja aneksu do Raportu z likwidacji WSI mogłaby tę wiedzę jeszcze pogłębić i odbrązowić ostatecznie postać choćby ubiegającego się o prezydenturę Komorowskiego, gdyby feralnego 10 kwietnia prezydent Lech Kaczyński oraz ministrowie Aleksander Szczygło i Władysław Stasiak nie zabrali tej wiedzy do grobu. Dokumenty dotyczące agentury GRU w WSI oraz SB wśród polityków i działaczy państwowych posiada także IPN w swoich zbiorach zastrzeżonych, do których dostępu strzegł nieżyjący prezes IPN Janusz Kurtyka. Ustawę przegłosowaną w marcu głosami Platformy i Lewicy mającą doprowadzić do zmiany prezesa IPN na kandydata popieranego przez front antylustracyjny blokował jednak prezydent Lech Kaczyński. Zapowiedział skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Teraz Lech Kaczyński nie żyje. Przeszkody zniknęły... *

Ciekawa rola MSZ i Sikorskiego

Nie jestem zwolennikiem tzw. teorii konspiracyjnych, Państwa tekst jednak, napisany bardzo konkretnie i analitycznie, zmusza do zastanowienia się, czy Prezydent, Pierwsza Dama i kluczowi przedstawiciele Państwa Polskiego nie zostali rzeczywiście zlikwidowani.

Myślę, że w tym kontekście warto poszerzyć wątek dwóch uroczystości. Przecież komunikat rosyjski, o którym Państwo piszecie nie pozostawiał najmniejszej wątpliwości, że Kaczyński nie był w Katyniu mile widziany. To po pierwsze. Rosja więc nie mogła przełknąć, ze polski prezydent nie będzie się do niej łasił, by oddać hołd pomordowanym w Katyniu. Jeszcze bardziej zastanawiająca jest późniejsza rozgrywka w kwestii obchodów, jaką z Pałacem Prezydenckim prowadziła Kancelaria Premiera. Po tym jak Tusk dogadał się z Putinem prezydent Kaczyński publicznie zapowiadał, że chce uczestniczyć w uroczystościach jako najwyższy przedstawiciel RP. Przeciwko tej propozycji wystąpiło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Minister Radosław Sikorski, mimo że wiedział już od 27 stycznia, że prezydent Kaczyński chce wziąć udział w rocznicowych uroczystościach, sprzeciwiał się obecności Prezydenta, chcąc by patriotyczny splendor spłynął na jego pryncypała (nie ma to jak pijar!), wysyłając Kaczyńskiego do Moskwy w rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w Moskwie. By robić dobrą minę do tej politycznej rozgrywki zastrzegał, że gdyby prezydent nie zmienił zdania to MSZ "oczywiście mu w tym pomoże"."

Przypomnę, że na sugestie Sikorskiego zareagował natychmiast prezydencki minister Paweł Wypych (również zginął pod Smoleńskiem), który poinformował, że Lech Kaczyński nie zmieni zdania w sprawie udziału w uroczystościach katyńskich, gdyż "Katyń jest miejscem, które w sercach Polaków zajmuje szczególne miejsce i nie ulega wątpliwości, że w 70 rocznicę tej tragedii, mordu polskich oficerów, w tym miejscu powinni być najważniejsi polscy politycy, zarówno pan prezydent, jak i pan premier, marszałkowie Sejmu, Senatu (...)- Prezydent Kaczyński chce być tego dnia w Katyniu, ponieważ taka jest powinność głowy państwa, to jest miejsce, w którym w tym dniu należy oddać hołd pomordowanym oficerom - podkreślił Wypych (cyt. za tvn24.pl).

Dalej: zdecydowane stanowisko Pałacu Prezydenckiego powoduje zmianę stanowiska MSZ, które w liście przesłanym do Kancelarii Prezydenta zwróciło się do Lecha Kaczyńskiego, by uczestniczył w polskiej delegacji w Katyniu. I teraz uwaga: w liście podano dokładną datę obchodów: 10 kwietnia, która została zaakceptowana ze względów oczywistych. A zaraz potem okazało się, że Putin i Tusk będą "obchodzić" Katyń trzy dni wcześniej, mimo apeli ośrodka prezydenckiego, że obchody te nie mogą być tematem rozgrywek politycznych. Uważam, że w kontekście tego co stało się pod Smoleńskiem, mataczenia śledztwem przez Rosjan, zbyt wielu niejasności towarzyszących katastrofie, rola MSZ w doprowadzeniu do dwóch uroczystości wymaga gruntownego zbadania. Tym bardziej, że MSZ już po 1989 r. było matecznikiem agentury obcej, tajnych współpracowników i komuny i nie zostało przewietrzone.

Jeżeli zależy Ci na Polsce to prześlij tę wiadomość dalej.

Zródło: http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/55639,93,artykul.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sro Lis 24, 2010 12:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Iłłarionow u Macierewicza
Nasz Dziennik, 2010-11-22

Były doradca Władimira Putina Andriej Iłłarionow dołączył do parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem.


Mieszkający obecnie w USA i pracujący w waszyngtońskim Cato Institute Iłłarionow będzie od dzisiaj członkiem parlamentarnego zespołu ekspertów wyjaśniającego katastrofę pod Smoleńskiem. - Zaproponowałem panu Iłłarionowowi udział w naszym zespole doradców, gdyż widać wyraźnie, że nie ma osoby, która by lepiej ten temat znała, lepiej umiała te zawiłości rozszyfrować i która by lepiej się przyczyniła do klarownego rozpoznania sposobu działania, zarówno państwowej strony rosyjskiej, jak i dotarcia do nowych informacji i osób po tamtej stronie - mówi Macierewicz. Podkreśla, że wstępujący w szeregi zespołu Rosjanin wniósł już duży wkład w postaci różnego rodzaju dokumentów i informacji na temat katastrofy. - Podczas spotkania pan Iłłarionow przedstawił nam naprawdę bardzo wnikliwe analizy i zupełnie nowe materiały, których do tej pory nie znaliśmy, a które pokazują dramat smoleński od strony rosyjskiej, czyli strony, którą my najmniej znamy i o której mamy najmniej informacji - mówi. Jak dodaje nasz rozmówca, informacje, które uzyskali od byłego doradcy Putina, pozwalają szerzej spojrzeć na sprawę. - Zwłaszcza na sprawę dezinformacji ze strony rosyjskiej, na kolejne kłamstwa, którymi byliśmy karmieni, i na sposób działania tamtej strony - zaznacza szef parlamentarnego zespołu ds. badania katastrofy smoleńskiej.

Są kolejne, niepublikowane filmy

Pytany o te materiały poseł Macierewicz powiedział jedynie, iż są to "świadectwa samych Rosjan" i zaznaczył, że na razie - dla bezpieczeństwa - ich nazwiska pozostaną nieujawnione. - Pierwsi nazwiska te poznają ci, którzy będą w sposób obiektywny i bez groźby represji tę sprawę analizowali - dodał. Poseł zauważył również, że wszystkie materiały, które otrzymał od rosyjskiego współpracownika, w tym także posiadane przez niego filmy i nagrania z miejsca katastrofy, których jeszcze nie znamy, "potwierdzają hipotezę o odpowiedzialności strony rosyjskiej". - A w szczególności potwierdzają hipotezę fałszywego naprowadzania samolotu przez Rosjan - dodał.
Macierewicz podkreślił, że podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych tamtejsi politycy i eksperci z niedowierzaniem przyjmowali jego relację. - Wszyscy z olbrzymim zdziwieniem przyjmowali informacje, które im przekazywaliśmy. Czyli zarówno prawdę o fałszowaniu i celowym niszczeniu dowodów przez stronę rosyjską, o braku reakcji strony polskiej na ten stan rzeczy, jak i o tym, że polski akredytowany wielokrotnie monitował premiera rządu, wskazując na to, że Rosjanie łamią konwencję chicagowską, na co nie było reakcji - wylicza. Poseł dodaje, że rozmówcy z niedowierzaniem i oburzeniem reagowali także na informacje o tym, że po kilku miesiącach na miejscu katastrofy znajdowano wiele elementów rozbitej maszyny, a nawet fragmenty ludzkich ciał. - Wprost nie potrafili zrozumieć, że polscy archeolodzy, którzy jeszcze w październiku przyjechali do Smoleńska, znaleźli ponad 5 tys. części Tu-154M i wiele elementów ciał ofiar - mówi Macierewicz. - Podobnie było z informacjami, że Rosjanie zażądali uznania za nieważne zeznań złożonych przez rosyjskich kontrolerów lotu i że domagają się brania pod uwagę jedynie nowych zeznań - dodaje poseł. Zapewnia, że powstanie międzynarodowa komisja do zbadania katastrofy. - Ta komisja powstanie w nowym składzie Senatu i Kongresu. Senatorowie przyrzekli nam, że postawią tę sprawę od razu, jak ukształtuje się nowy Senat - zapewnia Macierewicz.

Wyjaśnienie katastrofy w interesie Rosji

Goszczący jeszcze z wizytą w USA poseł zaznacza, iż jego rozmówcy wielokrotnie podkreślali, że wszystkie przekazane przez polską delegację informacje, o których do tej pory nie mieli pojęcia, kładą się olbrzymim cieniem na wiarygodności Rosji. - Mówili też, że w związku z tym wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest niezbędne dla odzyskania przez Rosję wiarygodności - mówi. - I te 330 tys. podpisów, które zebraliśmy, dla senatorów i kongresmanów amerykańskich było znakiem olbrzymiego poruszenia społecznego i znaku, że społeczeństwo obywatelskie w Polsce rzeczywiście ma poczucie, iż jest oszukiwane, i że nie mamy tu do czynienia z grą polityczną, tylko faktycznym, społecznym protestem przeciwko sposobowi obecnego działania - dodaje.
Antoni Macierewicz jedzie teraz do Strasburga na spotkania z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego, poświęcone kwestii katastrofy smoleńskiej i pozyskiwaniu do zespołu parlamentarnego kolejnych ekspertów.


Marta Ziarnik



_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Lis 26, 2010 11:52 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dostałem dziś e-mailem i choć datowane na 3.10.2010 nie spotkałem się z tą treścią na naszym forum.
Oto treść:
Cytat:

Fizyk, Prof. M.Dakowski w sprawie katastrofy smoleńskiej
.SMOLEŃSK 2010.



Warszawa, 2010-10-3



Prokurator Generalny
Andrzej Seremet
Prokuratura Generalna
ul. Barska 28/30
02-316 Warszawa




Sprawa:
Katastrofa przy lądowaniu samolotu Tu 154 M na lotnisku Siewiernyj
dn. 10 kwietnia 2010 r.



Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa

Realizując społeczny obowiązek zawiadomienia organów ścigania o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu zawarty w art. 304 § l k.p.k. oraz realizując obowiązek prawny zawarty w art. 240 § l k.k. który stanowi:

"Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 118a, 120-124, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166, 189, 189a § 1, art. 252 lub przestępstwa o charakterze terrorystycznym, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw podlega karze pozbawienia wolności do lat 3"

informuję, że

1. jako profesor zwyczajny fizyki, zajmujący się zawodowo oraz jako dydaktyk dynamiką ruchu i prawami zachowania (pędu, momentu pędu itp.), a także wytrzymałością materiałów, wykonałem i posiadam obliczenia wskazujące, że przyspieszenia przy zetknięciu się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g (g - przyspieszenie ziemskie), co czyni skrajnie nieprawdopodobnym, przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek hamowania. Niemożliwe też było, przy ewentualnej utracie kawałka skrzydła znanej wielkości na wysokości paru metrów, wykonanie przez płatowiec pół-beczki nad gruntem.
2. Kadłub, traktowany w obliczeniach jako rura, głównie z duralu wzmocniona żebrami, musiał przy ślizganiu się po zagajniku pozostać w całości, lub rozpaść się na dwie, najwyżej trzy części. Rozpad jego na dziesiątki tysięcy części jest sprzeczny ze znaną z mechaniki wytrzymałością materiału kadłuba. Wskazuje to na pewność, iż rozpad kadłuba nastąpił z innych przyczyn, łatwych do jednoznacznego znalezienia.
3. Wykonane obliczenia, na podstawie ujawnionych zapisów ścieżki dźwiękowej z czarnej skrzynki, wskazują na różne, wahające się i zmienne prędkości płatowca w powietrzu (przykładowo np. 59 km/h lub 158 km/h; jest to sprzeczne z zasadą zachowania pędu), przy katalogowej minimalnej możliwej prędkości Tu 154 w stabilnym locie rzędu 270 km/h. To jest jednoznaczny, pewny dowód, iż osoby czy firma przekazująca stronie polskiej te zapisy, fałszowała oryginalne zapisy skrzynki.

Prawa fizyki, jak i prawa logiki, obowiązują bezwzględnie. Nie da się ich zmienić, bo są to prawa natury; stoją one ponad "prawami" geo-polityki czy socjologii.

Proponuję Prokuraturze udział mój i znanych mi specjalistów z mechaniki i dynamiki ruchu oraz elektroniki i informatyki (w dziedzinie trajektorii 3D) w części merytorycznej śledztwa smoleńskiego. Strona polityczna nas nie interesuje.


Mirosław Dakowski
profesor zw. fizyki, dr hab.


Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Nie Lis 28, 2010 1:49 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W oficjalnej wersji jest wiecej elementow sprzecznych zarowno z prawami fizyki jak i prawami logiki. Przede wszystkim - skoro, po wydostaniu sie z tego jaru, na ostatnich kilkuset metrach samolot był na kursie lekko wznoszącym nawet w stosunku do lekko wznoszącego sie gruntu, idąc na obrotach silnikow w ciągu startowym to JAKIM PRAWEM nagle opadł?! Nawet jezeli przyjąc mało prawdopodobne twierdzenie o obracaniu sie wokol osi kadluba z powodu utraty ok. 30 proc. długosci skrzydła to ewentualnie zaczynając obracac sie powinien iść nadal lotem lekko wznoszącym.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lis 28, 2010 5:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://lubczasopismo.salon24.pl/wing2009/post/253773,10-kwietnia-kto-skierowal-generalow-do-tupolewa

10 Kwietnia: Kto skierował generałów do Tupolewa?Pomimo długich miesięcy dyskusji i (nie)wielu kompetentnych artykułów na temat detali dotyczących śledztwa w sprawie Katastrofy Smoleńskiej nigdzie nie natknęłam się na jednoznaczną odpowiedź na tytułowe pytanie. Możliwe, że wojskowi prokuratorzy wiedzą, ale wiadomo, że nie powiedzą. Może się to komuś wydawać dziwne, ale nie spodziewam się, żeby żmudna praca wojskowej prokuratury wniosła do sprawy choćby odrobinę światła.
Przedwczoraj gościem Polonii nowojorskiej była p. minister Fotyga. Spotkanie przebiegło w ciepłej i serdecznej atmosferze,a pani minister odpowiadała na pytania z sali szeroko i nadzwyczaj kompetentnie. O czym wiem z drugiej ręki. Wszystko do chwili, gdy ktoś z tylnych rzędów zapytał o zepsutą Casę i o to, kto skierował generałów do tutki. Pani minister nie wiedziała. Przypuszczam, że zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza też nie wie. Ja też nie wiem, choć nie jestem zespołem.
I dlatego pytam:


Kto skierował generałów do prezydenckiego Tupolewa?
Co konkretnie zepsuło się w Casie, którą mieli lecieć do Smoleńska?
Kto miał siedzieć za sterami Casy?
Jacy mechanicy mieli nad Casą dyżurną opiekę?
Gdzie jest protokół usterki?


Pytanie wrzuciłam w wirtualną przestrzeń i otrzymałam m.in. taką odpowiedź:


Y40 z dziennikarzami wyleciał jako pierwszy dużo wcześniej.
CASA miała lecieć z generalicją ale "KTOŚ" zdecydował, że mają lecieć razem z Prezydentem. Na pewno tym KTOŚ-iem nie był Prezydent. Opóźnienie wynikło właśnie z powodu przesiadki generalicji.


Więc powstaje generalne pytanie:


KTO, WBREW REGULAMINOWI I POMIMO ZNANEJ KATASTROFY, KAZAŁ GENERALICJI WEJSC NA POKLAD CASY?
A następnie:

KTO, WBREW REGULAMINOWI, KAZAŁ GENERALICJI WEJSC NA POKŁAD TUPOLEWA?

Odpowiedź – jak przypuszczam – mimo ślamazarnej pracy – znają wojskowi prokuratorzy. Zna tę odpowiedź także na pewno szef BORu oraz na 200 procent SKW. Ale może też wiedzieć pan poseł Kowal, który Prezydenta wówczas odprowadzał.
Myślę również, że kto, jak kto, ale minister Bogdan Klich, jako bezpośredni przełożony wszystkich poległych generałów, także zna odpowiedź na te pytania. Gdyby było inaczej, to byłby najmniej kompetentną osobą na stanowisku, które nadal zajmuje. A skoro zajmuje, to odpowiedź na to pytanie zna niewątpliwie także jego przełożony, czyli premier Tusk.
A ponieważ krąg osób znających odpowiedź na to pytanie wcale nie jest mały, jestem pewna, że wypłynie ona pewnego dnia na światło dzienne.
Bo takie są święte Prawa Natury.

PS.: Bardzo jestem wdzięczna za żywą i rzeczową dyskusję. Link do tej notki i dyskusji wyślę do pani Fotygi

PS 2: Anna Fotyga wsród nowojorskiej Polonii

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Lis 30, 2010 6:56 pm    Temat postu: MSW prosi USA o pomoc ws śledztwa Odpowiedz z cytatem

http://tbochwic.salon24.pl/

Teresa Bochwic
Czy min. Jerzy Miller lubi obce mocarstwa


Wiadomość nie całkiem już świeża, ale za to prawdziwa. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w ślad za Fotygą i Macierewiczem zwróciło się do Amerykanów o pomoc śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej. Usłyszałam to raz w jakimś radiu, ale poszło, znikło, więcej nie było. Nie zauważyłam w prasie, ale to o niczym nie świadczy. Teraz wyszukiwarka pokazuje, że podały to tydzień temu większe portale. Zero komentarza, null, nigdzie.

Przeoczyłam też, czy rzecznik rządu odciął się od tego i czy potępił odpowiednio ministra spraw wewnętrznych za szukanie poparcia u obcego mocarstwa.



22 listopada 2010

Polska zwraca się do USA o pomoc w sprawie katastrofy smoleńskiej


2010-11-22 16:24, aktualizacja: 2010-11-22 16:24:35

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych pod przewodnictwem Jerzego Millera pyta Amerykanów, co robić i jak reagować, gdy strona rosyjska nie przekazuje pełnych informacji ws. katastrofy smoleńskiej.

Wrak samolotu / Fot. http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Katastrofa_w_Smole%C5%84sku.jpgJak podaje wp.pl strona rosyjska nie chce udostępniać dokumentów w sprawie lotniska w Smoleńsku, tłumacząc, że jest to lotnisko wojskowe, objęte tajemnicą państwową. Dokładnie chodzi o dokumenty dotyczące m. in. statusu oraz wyposażenia lotniska w Smoleńsku.

W tej sytuacji Państwowa Komisja zwróciła się o radę do Amerykanów. Małgorzata Woźniak, rzecznik MSWiA, mówi: - Zapytaliśmy Amerykanów o to, jak sobie z taką sytuacją poradzić. (...) Oni nam tylko doradzają, ale nie znają ani linijki z przygotowanego przez Rosjan projektu raportu.

Małgorzata Woźniak zaznacza, że Amerykanie nie są wtajemniczeni w śledztwo, służą jedynie jako ekspert oraz doradca. Amerykanie nie przygotowują też polskiego raportu.

Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu, znajdująca się w USA, to instytucja, która bada wypadki lotnicze, również na lotniskach wojskowych oraz sprawy objęte konwencją chicagowską.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Gru 07, 2010 11:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://niezalezna.pl/artykul/bruksela_wazne_slowa_o_smolensku/42199/1
BRUKSELA: WAŻNE SŁOWA O SMOLEŃSKU

blog Tomasza Poręby / Niezależna.pl, 07-12-2010 18:45
POWRÓT
Ee473ca245aabccdfbe1746bd2fa0042
fot. Alina Zienowicz (Wikipedia)

Za blogiem europosła PiS Tomasza Poręby publikujemy fragmenty wypowiedzi z dzisiejszego tzw. publicznego wysłuchania w Parlamencie Europejskim, w całości poświęconego śledztwu ws. katastrofy smoleńskiej. Przypomnijmy, że na spotkaniu nie pojawił się przewodniczący PE Jerzy Buzek ani żaden z 14 jego zastępców.

Prof. Ryszard Legutko: Bezpośrednim skutkiem katastrofy było rozpoczęcie zbierania podpisów przez Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010 z apelem o śledztwo międzynarodowe. Wkrótce zebrano ponad 300.000 podpisów. Przyczyną tego jest powszechne rozczarowanie śledztwem w Polsce. Europejska opinia publiczna została wprowadzona w błąd wieloma błędnymi informacjami, które pojawiły się zaraz po katastrofie i albo nie zostały zdementowane, albo nie dotarło to do świadomości Europejczyków. Biorąc pod uwagę to oraz fakt, że 10 kwietnia zginęło wielu ważnych polityków o wymiarze europejskim uznajemy, że zobowiązani jesteśmy zabrać głos na forum europejskim oraz zadać pytania, m.in. przewodniczącemu PE, prof. Jerzemu Buzkowi, przewodniczącymi KE José Manuelowi Barroso oraz baronowej Catherine Ashton, co zrobili, aby wyjaśnić tę katastrofę.

----------------------------------------------

Marta Kaczyńska-Dubieniecka: Spotkanie z przedstawicielami władz USA zostało okrzyknięte przez rząd RP zdradą. Niewykluczone, że tak samo zostanie przedstawione dzisiejsze spotkanie. Tym samym premier Tusk postawi się jednym rzędzie z premierem Cyrankiewiczem, który w latach 50. odmówił współpracy z Senatem USA, aby nie psuć relacji z bratnim narodem radzieckim.

Polski rząd postanowił przekazać śledztwo Rosjanom na podstawie Konwencji Chicagowskiej, rezygnując z zastosowania polsko-rosyjskiej umowy z 1993 r., która w podobnych przypadkach reguluje zasady postępowania.

Na lotnisku nie było funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Tuż po katastrofie nie było na miejscu polskich służb, które miałyby zabezpieczyć wrak będący przecież eksterytorialny w stosunku do terytorium Rosji. Strona rosyjska nie przekazała też dokumentów dotyczących lotniska. Nie znamy nawet dokładnej godziny katastrofy. Nie zabezpieczono terenu katastrofy, który był dostępny stronom trzecim. Szokujący był materiał filmowy dokumentujący niszczenie wraku, które uniemożliwia dokładne dochodzenie przyczyn katastrofy. W tym przypadku pocięte szczątki przetrzymywano pod gołym niebem, pozwalając im niszczeć, a rząd polski w tym samym czasie zastanawia się, w którym miejscu je złożyć, żeby zrobić z nich muzeum.

Polska opinia publiczna była przez wiele miesięcy przekonana, że polscy lekarze uczestniczyli w sekcji zwłok ofiar, ale - jak się okazało - uczestniczyli tylko w sekcji zwłok prezydenta. Odwołano także zeznania kontrolerów lotu, którzy m.in. stwierdzili, że zgodę na lądowanie wydali po rozmowie z nieokreśloną rozmową w Moskwie, a w trakcie lądowania na wieży kontrolnej znajdowała się jeszcze jedna osoba, o której nic więcej nie wiadomo. Nie wyjaśniono także, co robił w tym czasie rosyjski samolot wojskowy Ił-76, który tego dnia miał podobno podchodzić bezskutecznie do lądowania w Smoleńsku. Nie znamy także zapisu rozmów z wieży kontrolnej, które są kluczowe dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

Od kilku tygodni istnieje już raport MAK, który jednak nie jest ujawniony opinii publicznej. Wiadomo, że Polska ma wnosić od niego odwołanie, ale nie wiadomo dlaczego.

Dziś jestem tu z Państwem, aby zaapelować o to, żeby tę tragedię potraktować inaczej niż zbrodnię katyńską sprzed 70 lat. Ta sprawa powinna zostać rzetelnie wyjaśniona przy udziale m.in. instytucji europejskich.

------------------------------------------------

Zuzanna Kurtyka: Mój mąż leciał do Katynia, aby zamanifestować, jak ważne jest odkłamywanie historii Polski. Przez wiele lat zakazywano nam mówić o tej zbrodni dokonanej na zlecenie najwyższych władz rosyjskich. Początkowo zakazywano mówić ze względu na wspólny interes aliantów, potem zakazywano nam mówić ze względu na interes Rosji.

O tym, że mają być dwie delegacje, a ustalono to w restauracji przez rozmowę ministra Tomasza Arabskiego z Kancelarii Premiera ze stroną rosyjską, dowiedziałam się dopiero we wrześniu 2010 r. podczas wizyty w Rosji. Byli z nami minister Ewa Kopacz oraz właśnie minister Arabski. Przekonywani przez nich byliśmy, że polskie władze robią wszystko, aby dokładnie wyjaśnić przyczyny katastrofy. Że nie opuszczą Rosji, dopóki wszystkie szczątki naszych bliskich nie wrócą do kraju. Wszystko to okazało się jednak kłamstwem. Musieliśmy założyć stowarzyszenie broniące naszych praw, a rząd informował nas tylko za pomocą mediów. Rząd zaczął nas okłamywać, że lot miał charakter cywilny, choć delegacja, złożona z najważniejszych osób w państwie, leciała rządowym, wojskowym samolotem. Media, upolitycznione lub kontrolowane przez rząd, od początku sugerowały, że to polski prezydent wymusił lądowanie. Kłamstwo! Generał Błasik był w kabinie pilotów. Kłamstwo! Minister Kazana był w kabinie pilotów. Kłamstwo! Wszystkie szczątki ofiar dokładnie przebadano. Kłamstwo! Wiele z nich spalono jako nieznane. Za te i inne kłamstwa nas nie przeproszono.


Jednocześnie, gdy dziennikarze „Gazety Polskiej” odkryli, że zaginęła karta kredytowa Andrzeja Przewoźnika i posłużono się nią kilka godzin po katastrofie, rzecznik rządu RP, Paweł Graś, przepraszał Rosjan za oszczerstwo. Wyznaczono tym samym nowe standardy – przepraszania złodzieja za oskarżenie.

Zabraniano nam kopiowania dokumentów jawnych. Bezprawnie. Zakazano nam otwierać trumny bliskich. Także bezprawnie. Rosja nie zamierza zwrócić wraku, a szczątki zostały jedynie przykryte brezentem. Do szczątków można podejść bez problemów. Największym szokiem, jakiego doznałam podczas wizyty w Smoleńsku, było jednak odkrycie, że miejsce katastrofy jest zupełnie z boku pasa startowego. Jak kontrolerzy mogli zapewniać, że samolot był na prawidłowej ścieżce lądowania?

Zwróciliśmy się do premiera z prośbą o powołanie międzynarodowej komisji mającej na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Premier odmówił, twierdząc, że nie widzi powodów.

--------------------------------------------------

Marta Kochanowska: Przemawiam do państwa jako założycielka Fundacji Dzieci 10 kwietnia 2010. Dochodzenie to ma nie tylko znaczenie dla nas rodzin, wpłynie także na historię naszego kraju. Tragiczne zdarzenie z 10 kwietnia 2010 r. nie tylko odebrało nam bliskich, ale także prezydenta wraz z małżonką, 9 generałów, wiceministra spraw zagranicznych, 12 posłów do Sejmu, prezesa NBP, Rzecznika Praw Obywatelskich, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i wiele innych zasłużonych dla kraju i społeczeństwa osób.

Można by pomyśleć, że dochodzenie o tej wadze zostanie oparte o prawidłowo dobraną podstawę prawną. Już od pierwszych dni, kiedy byliśmy na miejscu 12 kwietnia, zapewniano nas, że Polska będzie miały pełny dostęp do materiałów śledztwa. Zapewniał o tym sam premier Putin. Nasz rząd jednak nie skorzystał z tej oferty, a dziś nas przekonuje, że nigdy jej nie było. Mamy przez to ograniczony dostęp do dokumentów śledztwa. Ta konwencja jednak ma zastosowanie tylko do lotów cywilnych (art. 3) więc nie wiadomo, dlaczego w ogóle stanowi ona podstawę prawną tego śledztwa. Dochodzenie powinno się opierać o dwustronną umowę między Rosją a Polską z 1993 r.

Dlaczego rząd nie zażądał, aby szczątki zostały zbadane w Polsce, gdzie okazano by im należyty szacunek? Dlaczego nie przekazano czarnych skrzynek? Polska ma prawo domagać się tego wszystkiego, jednak tego nie robi. Jak możemy uważać, że dochodzenie to jest prowadzone w sposób bezstronny, skoro podmioty decydujące o podstawie prawnej znajdują się w konflikcie interesów. To rząd bowiem uczestniczył w przygotowaniu wizyty, w związku z czym sam powinien być przedmiotem śledztwa.

Podczas zamachów bombowych w Londynie wszystko, co było podobne do szczątków ludzkich zostało zidentyfikowane przez badania DNA. W tym przypadku nie. Nikt nie podjął żadnych działań, aby zapewnić rodziny, że pochowały szczątki swoich bliskich. Zespół archeologów, który udał się na miejsce kilka miesięcy po katastrofie zebrał ponad 5 tys. szczątków ludzkich. Jak ten proces może uchodzić za zgodny z prawem, jak zapewnia nas rząd?

System przekazywania informacji był bardzo chaotyczny. A niewłaściwie informacje
wpływają na same dochodzenie i pozwalają nim manipulować. Światowa prasa była przekonana, że katastrofa była błędem pilota, że piloci nie mówili po rosyjsku. To drugie nie jest prawdą, a to pierwsze nie jest w żadne sposób udowodnione. Jeszcze nic nie zostało wyjaśnione, więc jak można oskarżać w ten sposób człowieka, który nie jest w stanie się bronić?

W procesie godzenia się ze śmiercią bliskich podobno ważny jest zwrot rzeczy, które do nich należały. Mówię podobno, bo nam nikt tych rzeczy nie zwrócił. To tylko jeden z przypadków zupełnego braku empatii, który zdarza się w tym śledztwie.

Chcę przedstawić formalny wniosek
do Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej z prośbą o zapewnienie, że w śledztwie zachowane zostaną najwyższe standardy prawne oraz będą chronione prawa obywateli europejskich, jakimi są rodziny ofiar katastrofy w Smoleńsku.

-----------------------------------------------------

Min. Antoni Macierewicz: [...] Już w pierwszych minutach po katastrofie spotkaliśmy się z przygotowaną perfekcyjnie akcją dezinformacyjną ze strony państwowych mediów rosyjskich. Żadne tezy, o naciskach prezydenta, generała Błasika itp., nie zostały potwierdzone, ale jednocześnie funkcjonują wśród posłów do PE, parlamentu kanadyjskiego czy Kongresu USA. Już nawet sami twórcy tych informacji nie próbują ich podtrzymać w bezpośredniej konfrontacji, ale wciąż stanowią wygodne narzędzie dezinformacji w stosunkach z państwami trzecimi. Kontrolerzy rosyjscy w swoich pierwszych zeznaniach przyznawali, że lotnisko w Smoleńsku jest lotniskiem wojskowym, obowiązują na nim procedury wojskowe i tylko kontroler mógł wydać zgodę na lądowanie.

1 września 2009 r. prezydent Kaczyński, w obecności kanclerz Angeli Merkel oraz premiera Putina, stwierdził, że Katyń był zbrodnią ludobójstwa, która nigdy się nie przedawnia, nie przedawni się też w polskiej pamięci. To wtedy zapadła decyzja, aby w kwietniu 2010 r. doprowadzić do dwóch odrębnych wizyt i skupić cały wysiłek na wizycie premiera Tuska. Miało to ogromne konsekwencje, gdyż wizyty prezydenta Kaczyńskiego nie otoczono należytą troską.

Jak mogło dojść do tego, że służby bezpieczeństwa Polski nie były ani razu na lotnisku w Smoleńsku przed lądowaniem prezydenta? Nie było ich tam także w trakcie lądowania. Zlekceważono wszelkie procedury bezpieczeństwa. Nie było zapasowego samolotu dla prezydenta, choć był dla dziennikarzy. Ten dla dziennikarzy przydał się, gdyż podstawowy samolot się zepsuł i dziennikarzy trzeba było przesadzić. Ale już wyciek wody z tupolewa prezydenta nie wzbudził niczyich podejrzeń i nawet nie poinformowano o tym pilota.

Nasz zespół nie formułuje żadnych ostatecznych wniosków co do przyczyn katastrofy, ale wskazuje na wyraźne naruszenia. Np. poczynając od 10 kilometra przed pasem, Tu-154M nie był ani przez moment na ścieżce lądowania. Był 75 m w bok i 800 m za blisko. Być może dlatego, że karty dostarczone pilotowi prezydenta były zupełnie inne niż te dostarczone pilotowi premiera. Były zdecydowanie mniej dokładne, a także inne było na nich umiejscowienie pasa startowego. Porównując zdjęcia satelitarne z miejsca katastrofy sprzed i po katastrofie, widać także, że nie jest prawdą, jakoby samolot przekręcił się przed uderzeniem w ziemię – na zdjęciu widać bruzdy wyryte przed podwozie. To nie jest ostateczny dowód, jedynie przesłanka. Ale nikt w Polsce nie robi nic, aby te dowody przekazać opinii publicznej.

Nie wiadomo także, co działo się przez 16 minut od czasu katastrofy. Dopiero bowiem o 8:56 zawyły syreny, które oznajmiły początek akcji ratunkowej, ale według ministra Sasina, który był na miejscu, nawet pół godziny po katastrofie jeszcze nie było akcji ratunkowej.

29 kwietnia 2010 r. premier Tusk oznajmił, że wybór procedury został narzucony przez stronę rosyjską. Gdy p. Edmund Klich jechał z Dęblina do Warszawy otrzymał telefon od rosyjskiego pułkownika Morozowa, który oznajmił mu, że najlepiej będzie, jak podstawą prawną będzie Konwencja Chicagowska i Edmund Klich się na to zgodził. Taka była geneza wyboru podstawy prawnej dochodzenia.

Od 2 grudnia 2010 r. obowiązuje Rozporządzenie UE 996/2010. Według tego rozporządzenia wyjaśnianiem przyczyn katastrofy nie może zajmować się ta sama instytucja, która zajmuje się dopuszczaniem samolotów i lotnisk. A taką instytucją jest MAK, na czele którego stoi pani generał Anodina.

-----------------------------------------

Geoffrey van Orden, brytyjski polityk i wojskowy, deputowany do Parlamentu Europejskiego: Gdy kilkadziesiąt wojskowych zginęło w katastrofie śmigłowca wojskowego, który leciał z Irlandii Płn. do Szkocji i rozbił się w złych warunkach pogodowych, specjalna komisja orzekła po 8 miesiącach, że winny był pilot. Rodzina pilota nie była zadowolona z tego werdyktu i podjęła starania o oczyszczenie jego imienia. Obecny minister obrony Wielkiej Brytanii obiecał podjąć śledztwo na nowo. Postawa jego i rodziny pilota sugeruje, że nigdy nie należy się poddawać w dochodzeniu do prawdy.

Doświadczenia ze śledztwa w Lockerbie również dają pewne wnioski. Ponad 1000 policjantów i żołnierzy przeszukało dokładnie teren, nad którym wybuchł samolot. Zebrano ponad 2 mln dowodów, ten duży obszar był strzeżony przez 11 miesięcy. Śledztwo prowadzili wspólnie Amerykanie i Brytyjczycy, gdyż samolot i większość ofiar pochodziła z USA. Amerykanie mieli pełny dostęp do śledztwa.

Przykłady te nie stanowią bezpośredniej paraleli, ale dają istotne wskazówki. Polscy śledczy powinni mieć pełny dostęp do śledztwa, powinny być także zaangażowane osoby z krajów trzecich. Instytucje europejskie powinny także zostać włączone w dochodzenie do wyjaśnienia przyczyn katastrofy.

-------------------------------------------

Vytautas Landsbergis, głowa Państwa Litewskiego w latach 1990–1992, poseł i eurodeputowany: Instytucje europejskie powinny być włączone w wyjaśnianie przyczyn katastrofy. Do Marty Kochanowskiej: Bardzo dokładnie naświetliła Pani prawne machlojki w tej sprawie – na Pani miejscu wystrzegał bym się wypadku samochodowego.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Gru 07, 2010 11:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://jaszczur09.blogspot.com/2010/09/smolensk-to-dugofalowej-strategii-cz-1.html

http://jaszczur09.blogspot.com/2010/09/smolensk-to-dugofalowej-strategii-cz-2.html

http://jaszczur09.blogspot.com/2010/10/smolensk-to-dugofalowej-strategii-cz-3.html

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Pią Gru 10, 2010 12:22 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Publikujemy filmową relację z eksperckiej analizy wojskowego kontrolera lotów, przedstawionej podczas tzw. wysłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Wysłuchanie w całości poświęcone było katastrofie pod Smoleńskiem.



http://niezalezna.pl/artykul/smolensk_ekspercka_analiza_wojskowego_kontrolera/42287/1

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Wto Gru 14, 2010 9:25 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tutaj jest ta analiza z fachowymi wykresami:
http://www.blogpress.pl/node/6862
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Wto Gru 14, 2010 10:39 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zespół Parlamentarny Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r.
http://smolenskzespol.sejm.gov.pl/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 7:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.niezalezna.pl/artykul/co_turowski_mowil_o_rannych_ze_smolenska/40881/1
CO TUROWSKI MÓWIŁ O RANNYCH ZE SMOLEŃSKA

Przypominamy tekst sprzed półtora miesiąca. Jak ujawniliśmy - to właśnie Tomasz Turowski, podejrzewany dziś o współpracę z SB, otrzymał 10 kwietnia informację od Rosjan, że 3 osoby przeżyły katastrofę pod Smoleńskiem.

„Ambasador Turowski około godz. 12:00 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala” – zeznał w prokuraturze Dariusz G., naczelnik Wydziału Federacji Rosyjskiej Departamentu Wschodniego MSZ.

Dariusz G. brał udział w przygotowaniu wizyt w Katyniu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska. Z jego zeznań, jak dowiedział się portal Niezależna.pl, wynika, że jeszcze w grudniu była mowa o jednej, wspólnej wizycie prezydenta i premiera.

"Przygotowania do wizyty premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w obchodach poświęconych 70. rocznicy zbrodni Katyńskiej rozpoczęły się w grudniu 2009. W styczniu 2010 rozpoczęły się spotkania w Radzie Ochrony Walk i Męczeństwa, w których uczestniczyłem. Uczestniczyli w nich również przedstawiciele Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Kancelarii Prezydenta, Biura Ochrony Rządu, Dowództwa Garnizonu Warszawa i Rodzin Katyńskich. Dotyczyło one przedsięwzięć organizacyjnych. Jeżeli chodzi o wizytę premiera Tuska, to wszystko nabrało realnego kształtu po rozmowie telefonicznej premiera Tuska z premierem Putinem, która miała miejsce 3 lutego 2010 r. W styczniu 2010 uczestniczyłem w konsultacjach politycznych ministra Kremera z wiceministrem spraw zagranicznych FR Władimirem Titowem" - zeznał Dariusz G.

Urzędnik MSZ powiedział w prokuraturze wojskowej, że minister Kremer wskazał 10 kwietnia jako datę uroczystości zagranicznych.

"Nie zapadły żadne decyzje. Następnie po rozmowie obu premierów minister Arabski z ministrem Uszakowem uzgodnili, że premier Putin przybędzie do Katynia w dniu 7 kwietnia. (...) Już przed wizytą ministra Arabskiego i ministra Kremera w Moskwie wiadomo było, że będą dwa odrębne przedsięwzięcia, to znaczy oddzielne wizyty premiera i prezydenta. Rosjanie przyjęli to z pewnym zaskoczeniem, gdyż wcześniej informowaliśmy ich o jednych uroczystościach" – czytamy w zeznaniach Dariusza G.

Powiedział on również, że przyjazd prezydenta Lecha Kaczyńskiego był omawiany w dniu 25 marca bez udziału przedstawiciela Kancelarii Prezydenta.

"Ze strony rosyjskiej uczestniczył zastępca protokołu rządu Dymitrij Kitajew, przedstawiciele służby prasowej, Paweł Kozłow z Federalnej Służby Ochrony, odpowiedzialny za kwestie związane z ochrona prezydenta. W spotkaniu tym nie uczestniczyli przedstawiciele Kancelarii Prezydenta" – zeznał Dariusz G., który 10 kwietnia był na smoleńskim lotnisku.

"Około godziny 10:00 (czasu moskiewskiego - red.) Paweł Kozłow, który był chyba cały czas w kontakcie ze służbami kontrolnymi lotniska, stwierdził, że jest coraz gorsza pogoda i samolot będzie robił próbne podejście, ale prawdopodobnie zostanie skierowany do Moskwy na lotnisko Wnukowo, żeby przeczekać mgłę i następnie ponownie przylecieć do Smoleńska (…) po około 15-20 minutach Paweł Kozłow powiedział, że kontrolerzy lotniska przekazali mu, że nasz samolot będzie jednak do Mińska. (…) Po tych rozmowach dalej oczekiwaliśmy na przylot bądź dalsze informacje. Około 10:40 wyszlismy z namiotu. Paweł Kozłow powiedział mi, ze nasz samolot zaraz będzie robił próbne podejście. Wcześniej słyszałem, że rosyjski IŁ próbował lądować, ale mu się to nie udało. Ja tego samolotu nie widziałem i nie słyszałem. W pewnym momencie usłyszałem ryk silników, a następnie głośny huk. Pobiegliśmy do samochodów i szybko pojechaliśmy w stronę, skąd dobiegał huk. Wysiedliśmy z samochodów na końcu pasa i pobiegliśmy dalej. Wśród drzew zobaczyliśmy szczątki samolotu, a w zasadzie koła skierowane do góry. Czuć było zapach paliwa i widać było trochę płomieni" – czytamy w zeznaniach Dariusza G.

"Ja zadzwoniłem o 10:43 do dyrektora Bartkiewicza i powiedziałem mu, że samolot się rozbił i że jest rozbity na kawałki. Następnie zadzwoniłem do Tadeusza Stachelskiego do Katynia i do dziennikarza Wiktora Batera, który był w Moskwie. Było ogromne zamieszanie, momentalnie w ciągu 5, może 10 minut, pojawiła się milicja, straż i służby ratownicze. Po około godzinie ktoś ze służb ratunkowych powiedział, że niestety nikt nie przeżył. O ile dobrze pamiętam ambasador Turowski około godz. 12:00 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala. Ja spytałem o to Pawła Kozłowa, który stwierdził, że nic o tym nie wie, ale polecił sprawdzić wszystkie szpitale. Informacja ta się nie potwierdziła" - powiedział w prokuraturze urzędnik MSZ.

Dk, niezalezna.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 7:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Prośba do adminów!
Proszę o zlikwidowanie wątku " Katastrofa TU-154M", poprzez połączenie z wątkiem "Zamach w Smoleńsku - lot PLF101" pod wspólnym tytułem "Zamach w Smoleńsku TU-154M - lot PLF101" (albo inaczej). Określenie katastrofa, jest już nie do obronienia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pluszak
Weteran Forum


Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 106

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 9:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

11 kwietnia 2010

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przybył w sobotę wieczorem na miejsce katastrofy samolotu TU-154 do Smoleńska, dokonał identyfikacji zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii Kaczyńskiej.

Poinformował o tym PAP poseł PiS Maks Kraczkowski, który razem z J. Kaczyńskim i przedstawicielami władz partii udał się na miejsce tragedii.

11 kwietnia 2010 samolot z trumną z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego wylądował Wojskowym Lotnisku na Okęciu. Na płycie lotniska odbyła się uroczystość z udziałem rodziny i najwyższych władz państwowych. Po uroczystościach trumnę z ciałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przewieziono do pałacu prezydenckiego.


20 grudnia 2010

Jarosław Kaczyński, prezes PiS: - „…Nie ukrywam, że o ile rozpoznałem ciało mojego śp. brata na lotnisku (w Smoleńsku), i tu nie miałem wątpliwości, podałem zresztą charakterystyczne cechy i one zostały potwierdzone - bliznę na ręce po ciężkim złamaniu - o tyle, kiedy już widziałem ciało przywiezione do Polski w trumnie, to go nie rozpoznałem. Tutaj to był człowiek, który w ogóle nie przypominał mojego brata. Mówiono mi, że to on…”

W jakim celu została ponownie otwarta w Polsce trumna ze zwłokami Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego?

Ponowne otwarcie trumny ze zwłokami Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego to podważenie wiarygodności badań, sekcji zwłok które wykonali Rosjanie w obecności gen. Parulskiego.

Rosjanie nie życzyli sobie aby otwierać trumny z ciałami ofiar rządowego Tupolewa, Minister Zdrowia Ewa Kopacz bezprawnie zakazała otwierania trumien z ciałami ofiar katastrofy, choć polskie prawo na to zezwala.

Znowu okazuje się że polskie prawo działa w sposób bardzo wybiórczy. Rodzinom ofiar katastrofy TU-154M zabroniono otwierania trumien sprowadzonych do Polski, ale Jarosław Kaczyński mógł zobaczyć ponownie zwłoki swojego brata Lecha Kaczyńskiego po sprowadzeniu ich do Polski, czyli trumna ze zwłokami Lecha Kaczyńskiego została otworzona w Polsce.


Kiedy i w jakich okolicznościach w Polsce widział ponownie zwłoki Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Jarosław Kaczyński?

Czy poza otwarciem trumny z ciałem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego były otwierane ( nieoficjalnie ) inne trumny z ciałami pozostałych ofiar katastrofy rządowego Tupolewa?

więcej tu: http://www.pluszaczek.com/2010/12/20/jaroslaw-kaczynski-%E2%80%9Enie-rozpoznalem-brata-w-polsce%E2%80%9D/

_________________
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^

www.pluszaczek.com - Okiem Pluszaka – Wielotematyczna mieszanka Iluzji z Rzeczywisto?ci?

www.bazaroskop.eu - sprzedaj, kup, wymie?, oddaj gratis. Szukasz pracy? Chcesz zareklamowa? swoje us?ugi? - Zapraszam Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzysiek
Weteran Forum


Dołączył: 20 Sie 2009
Posty: 240

PostWysłany: Czw Gru 23, 2010 7:21 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jarosław Kaczyński, prezes PiS: - „…Nie ukrywam, że o ile rozpoznałem ciało mojego śp. brata na lotnisku (w Smoleńsku), i tu nie miałem wątpliwości, podałem zresztą charakterystyczne cechy i one zostały potwierdzone - bliznę na ręce po ciężkim złamaniu - o tyle, kiedy już widziałem ciało przywiezione do Polski w trumnie, to go nie rozpoznałem. Tutaj to był człowiek, który w ogóle nie przypominał mojego brata. Mówiono mi, że to on…”
Bardzo dziwne. Kto wie czy nie jest potrzebna ekshumacja ciała złożonego w krypcie wawelskiej. Czy to wogóle ciało Prezydenta?!

_________________
Krzysztof Górny
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 24 z 35
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum