[Stanislaw Siekanowicz]

W lokalnym PiS moze bywac roznie (tego nie wiem, ale nie wykluczam), dlatego sugerowalem rozmowy z Jaroslawem. Dlaczego z nim? Bo macie mocny argument, ze organizowaliscie mu poparcie w wyborach. W tej partii przydaloby sie troche takich ludzi jacy są w tych (byłych)komitetach poparcia. Miedzy inymi po to, aby wzmocnic pozycje Jaroslawa w stosunku do juz widocznej tam frakcji pro-platformianej. A pozatem, ja mieszkam w demokratycznym kraju od 25 lat i mialem okazje przyjrzec sie jak wygląda polityka. Dlatego nie rozumiem obaw, ze mialoby byc czyms zlym rozmawianie o podziale miejsc mandatowych czy wyborze okregow do obsadzenia. Inna rzecz, ze tu są okregi jednomandatowe to nie ma czegos takiego jak "miejsca na liscie wyborczej", ale dopoki w Polsce nie zostanie wprowadzona porządna ordynacja wyborcza to niestety musicie rozmawiac o tym "dzieleniu sie".
I jeszcze jedno. Teraz to ja juz calkiem nie rozumiem wczesniejszych pretensji typu, ze "PiS nie siega po ludzi ze srodowisk niepodleglosciowych" skoro Wy sami wolicie pozostawac na marginesie.

[Jerzy Pietraszko]

Nikt przecież nie może zrozumieć pretensji, których ... nie ma. Najlepszy wynik wyborczy Kornel osiągnął właśnie z listy PiS. A nigdy tam nie należał.
Pretensje miał tylko ten, który do Komitetu zapisał się z jednym celem: znaleźć się na liście. Gdy wysondował, że go tam nie chcą - przeszedł do PK i znalazł się na swym ukochanym ostatnim miejscu na tamtej liście. A równolegle mści się za to, że nie kandydował poprzez PiS (czyli z jakimikolwiek szansami).
Nie można oczywiście wykluczyć, że przynajmniej ze względu na nazwiska związanych z Komitetami osób PiS sięgnie po niektórych z nas w wyborach parlamentarnych. Nie po mnie - ja od razu zapowiedziałem, że abym stanął do wyborów Polska musiałaby wpierw zmienić ustrój. Jestem gotów wystartować na króla bądź cesarza, nie niżej.

[Stanislaw Siekanowicz]

[Piotr Hlebowicz]

Z większością Pańskich argumentem całkowicie się zgadzam, Panie Stanisławie. Jednakże by stworzyć choćby zalążek dobrej organizacji czy partii - potrzebna jest kasa. A tym czasem mało kto z nas może pozwolić sobie nawet na przyjazd na jakieś spotkanie z tym związane! Jesteśmy środowiskiem bardzo ubogim, jeśli chodzi o dobra materialne. W dodatku dużą część naszych ludzi dotykają wszelkie choroby, następstwo dawnej działalności w konspiracji. Niektórzy z tych osób mają nieraz dylemat - wykupić lekarstwo, opłacić rachunki, czy kupić przyzwoite produkty do jedzenia. Przy takich dylematach ciężko jest tworzyć grupę, która mogłaby wziąć udział w kampanii wyborczej i w samych wyborach. Dlatego też większość z naszego środowiska działa w ramach PiS-u, i w zależności od tego, jaki PiS jest w danym regionie - są traktowani po przyjacielsku, lub całkowicie ignorowani, jako osoby dalszej kategorii. Dlatego też mój pogląd na te sprawy jest niezmienny - w pierwszym rzędzie walka o poprawienie bytu materialnego większości z nas, a jak ma się już tą egzystencjalną pewność - wtedy można myśleć o samodzielnej działalności politycznej. Bo jakże można funkcjonować w tym kraju, mając wpływ miesięczny 800-1200 złotych, gdy oprócz opłat związanych z mieszkaniem (domem) trzeba jeszcze coś zjeść, i mieć na lekarstwa? Potrzebny jest także specjalny dom weterana dla ludzi z naszych środowisk, będących w najgorszej kondycji zdrowotnej i finansowej. W sytuacji, gdy spełnione zostałyby owe warunki bytowe, ludzie wyłuskają z portfeli kilka groszy, by pojawić się na spotkaniu, na zebraniu, jakimś zjeździe. Będą mieli świadomość, iż to co otrzymują wystarcza na skromne życie, i jednocześnie mogą co jakiś czas pojawić się nawet na drugim końcu Polski bez większego uszczerbku dla swego budżetu domowego.

[Stanislaw Siekanowicz]

Tak, to jest argument, ktory trzeba brac pod uwage. W opisanej przez Pana sytuacji prawdopodobnie nierealna bylaby proba tworzenia wlasnej partii. Kornel taką partie juz zacząl tworzyc, no ale jego program niestety wydaje sie nie do zaakceptowania przez wiekszosc z Was, zwlaszcza te czesci programu, ktore dotyczą koncepcji zjednoczenia Europy zachodniej i Rosji w jeden organizm polityczno-gospodarczy. A skoro nie stac by Was bylo na rownolegle tworzenie innej partii, takiej o programie niepodleglosciowym, to pozostaje chyba tylko aktywnosc w ramach PiS. I tu musi dojsc do jakiegos porozumienia miedzy komitetami poparcia a Jaroslawem (ze wzgledu na sytuacje w niektorych lokalnych ogniwach PiS-u). Musicie domagac sie od niego miejsc na listach wyborczych wzamian za tak aktywne i szerokie poparcie, jakiego mu udzielaliscie.
Co do sytuacji materialnej wielu z Was to rozumiem, ze jest trudno wygospodarowac troche grosza na spotkanie w jakims odleglym miejscu. Ale z drugiej strony wiekszosc z Was jest emerytami (tak mi sie wydaje), a to daje Wam duzo swobody w dzialaniu. Przeciez musi byc niezwykle trudno urwac sie komus z pracy na pare dni, zeby jechac do Warszawy czy gdzies jeszcze. Wielu z Was ma tu wolną reke, to tez jest jakis atut.
Pozdrawiam serdecznie.

[JACEK]

Panie Stanisławie, jeszcze raz powtarzam, że tu nie mają nic do rzeczy poglądy polityczne. Każdy kto chce działać politycznie - będzie działał. W PIS czy w innym PJN, PO itp. Solidarność Walcząca nie była partią polityczną. Stowarzyszenie SW też nie. Problem polega na tym, że Kornel Morawiecki wykorzystuje legendę SW jako trampolinę do bieżącej działalności politycznej. W związku z tym jako „polityk” pozwala żeby historia SW była zafałszowywana. Wielokrotnie już podnosiliśmy fakt, iż w galerii działaczy SW znajdują się osoby, które nigdy w SW nie były. Myślę, że z Warszawy ok. 50%. Mam więc podstawy podejrzewać, że w innych regionach jest podobnie.
Jeśli Kornel postanowił działać politycznie tzn. budować struktury i zdobywać władzę to jego sprawa. Jeśli z jakiegoś powodu głosi poglądy pro-kremlowskie - jego sprawa. Tylko niech nie miesza do tego organizacji niepodległościowej jaką była Solidarność Walcząca, i niech nie pozwala swoim nowym przyjaciołom na fałszowanie historii SW. Bo jak NSZZ „Solidarność” nie była własnością Bolka, tak SW nie była i nie jest własnością Kornela Morawieckiego.

I jeszcze jedno: działalność społeczna może przyjmować różne formy. Dlaczego zarzuca Pan wszystkim brak działania. Proszę zauważyć Jadwiga i Piotr podtrzymują więzi z antykomunistami ze wschodu. W całej Polsce powstały Komitety Poparcia JK. Szczególnie prężnie działa wrocławski. My ze swej strony staramy się dbać o pamięć żołnierzy wyklętych. Wzięliśmy np. udział w akcji pomocy dla żołnierzy AK mieszkających na Białorusi. Warto też wspomnieć o działalności Klubów GP, które konsolidują środowiska prawicowe.

W II RP działało nieporównywalnie więcej niż obecnie stowarzyszeń, fundacji i innych organizacji społecznych, mających różne cele i formy działania. Tak się buduje społeczeństwo obywatelskie.
To nie znaczy, że nie możemy wspierać i należeć do organizacji i partii politycznych, które są nam najbliższe ideowo.