Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zakopać Nord Stream

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Pon Lis 16, 2009 3:20 pm    Temat postu: Zakopać Nord Stream Odpowiedz z cytatem

Jeśli omijający Polskę rosyjsko-niemiecki gazociąg Nord Stream nie zostanie zagłębiony w dnie morskim, może zablokować rozwój portów w Świnoujściu i Szczecinie. Zagrozi również budowie polskiego rurociągu Baltic Pipe


Zakopać Nord Stream


Rosyjsko-niemiecki rurociąg Nord Stream może zablokować dostawy gazu skroplonego do budowanego terminalu LNG w Świnoujściu. Doniesienia na ten temat zelektryzowały opinię publiczną. Przecież to właśnie gazoport ma nas zabezpieczyć przed odcięciem przez Rosję dostaw gazu. Podmioty zaangażowane w jego budowę uspokajają, że Nord Stream nie zablokuje gazowcom drogi do terminalu. Przekonane są jednak, że omijający Polskę gazociąg Nord Stream trzeba zagłębić w dnie morskim, aby nie blokował rozwoju portów w Świnoujściu i Szczecinie ani budowy polskiego rurociągu Baltic Pipe.

- Pływałem na statkach o wielkości podobnej do gazowców, które mają wpływać do portu w Świnoujściu - mówi Józef Gawłowicz, kapitan Żeglugi Wielkiej z ponad 40-letnim stażem, który trzykrotnie sprawował funkcję dyrektora Urzędu Morskiego (w Słupsku i w Szczecinie). Jego zdaniem, interwencja w sprawie przecięcia przez Nord Stream trasy podejściowej do portu w Świnoujściu jest konieczna.
- Ta rura ułożona po prostu na dnie morskim, jeżeli nie zostanie wkopana odpowiednio głęboko, będzie przeszkadzać nie tylko gazowcom, ale także innym statkom, które chciałyby wpłynąć do portu w Świnoujściu - tłumaczy kpt. Gawłowicz.
Dodaje, że musi być też zachowana odpowiednia "rezerwowa" przestrzeń między ułożonym na dnie rurociągiem a kadłubami przepływających w pobliżu statków. Inaczej ruch wody wywołany przez okręty będzie z czasem prowadził do wymywania rurociągu i jego podnoszenia się.

Gdzie będzie rura?
Niedawno dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie Andrzej Borowiec publicznie oświadczył, że ułożenie rurociągu Nord Stream na dnie morskim uniemożliwi pogłębienie toru podejściowego do portu w Świnoujściu. W tej chwili głębokość toru wynosi 14,5 metra. Problem w tym, że - jak twierdzą przedstawiciele Urzędu Morskiego w Szczecinie - nie jest na razie znana dokładna głębokość położenia rurociągu w miejscu jego przecięcia z trasą, którą pokonują statki zmierzające do portów w Świnoujściu i Szczecinie, ponieważ nie wiadomo, w którym dokładnie miejscu spółka Nord Stream planuje ułożyć rurociąg.
W pochodzącej z lutego br. przesłanej stronie polskiej dokumentacji (dostępnej na stronie internetowej Nord Stream) dotyczącej "Oceny Oddziaływania na Środowisko" napisano, że w miejscu "wyjścia" na ląd w Zatoce Greisfwaldzkiej "rurociąg Nord Stream w wodzie o głębokości mniejszej niż 15 m zostanie ułożony w otwartym wykopie. Na głębokościach większych niż 15 m układany będzie bezpośrednio na dnie morskim". Zestawienie tych słów z informacją, że w rejonie Greisfwaldu morze jest stosunkowo płytkie, wywołało właśnie zaniepokojenie strony polskiej. Jednak w przytoczonym dokumencie nie jest przedstawiony dokładny przebieg rurociągu.
Gdyby w miejscu skrzyżowania Nord Stream z trasą żeglugową do Świnoujścia i Szczecina głębokość Bałtyku wynosiła tyle, ile tor podejściowy do Świnoujścia, stanowiłoby to problem nawet dla gazowców, które mają dostarczać skroplony gaz do terminalu. Jeśli bowiem od 14,5 m odjęlibyśmy 1,2 m średnicy rurociągu Nord Stream i ok. 2 m "rezerwy", która musi być zachowana, okaże się, że dla przepływających w tym miejscu statków zostałaby głębokość niewiele ponad 11 metrów. Maksymalne zanurzenie gazowców to 12,5 metra, a więc statki zaczepiałyby po prostu kadłubem o rurociąg.

Dostawy gazu niezagrożone?
Zarówno Polskie LNG - spółka budująca terminal gazowy w Świnoujściu, jak i Gaz-System, który jest jej właścicielem, twierdzą jednak, że dostawy do gazoportu nie są zagrożone.
- My potrzebujemy 12 m do cumowania gazowców - powiedziała nam rzecznik Polskiego LNG Justyna Bracha-Rutkowska, przekonując, że nie ma powodu do obaw.
"Za pogłębienie toru podejściowego w Świnoujściu odpowiada Urząd Morski, który poinformował nas, że nawet jeśli gazociąg Nord Stream nie będzie zakopany, to dużym statkom Q-flex, czyli gazowcom, które mają zaopatrywać PGNiG w katarskie LNG, nie będzie przeszkadzać. Ich maksymalne zanurzenie wynosi 12,5 m" - odpowiada z kolei biuro prasowe spółki Gaz-System.
Skąd ta pewność, skoro nie jest znana dokładna głębokość morza w miejscu skrzyżowania z trasą żeglugową do Świnoujścia ani dane o zagłębieniu rurociągu Nord Stream w tym miejscu? Obie firmy, jak również Urząd Morski w Szczecinie po odpowiedź na to pytanie odsyłają do Ministerstwa Skarbu Państwa, które nadzoruje prowadzenie rozmów w tej sprawie ze stroną niemiecką. Dlaczego właśnie z Niemcami? Ponieważ przecięcie naszego szlaku żeglugowego z rurociągiem Nord Stream będzie właśnie w niemieckiej strefie ekonomicznej. Niestety, do końca ubiegłego tygodnia MSP nie udzieliło nam odpowiedzi na ten temat.

Problem dla "zwykłego" portu
W związku z enigmatycznym zachowaniem podmiotów zaangażowanych w budowę gazoportu rodzi się też inne pytanie. Dlaczego, jeśli rurociąg Nord Stream nie zagraża - jak twierdzą - żegludze gazowców, władze RP zapowiedziały, że będą domagać się od strony niemieckiej zagłębienia Nord Stream w dnie morskim? Zapowiedź taką złożył na początku listopada wiceminister Skarbu Państwa Mikołaj Budzanowski.
"Niezakopanie gazociągu pod Bałtykiem może mieć określone implikacje w ogóle dla funkcjonowania portu w Świnoujściu, bo może utrudniać wpływanie do portu jednostek większych niż metanowe Q-flexy i kwestia ta będzie wyjaśniana przez odpowiedzialne za tę sprawę instytucje państwowe" - odpowiada biuro prasowe Gaz-Systemu.
- Chodzi o to, by nie zamykać możliwości rozwoju portu - mówi krótko Zenon Kozłowski, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie ds. Oznakowania Nawigacyjnego. - Terminal gazowy jest tylko jednym z elementów Portu Zewnętrznego - dodaje.
Rzeczywiście w Porcie Zewnętrznym, prócz budowy terminalu LNG i dwóch stanowisk do rozładunku statków dostarczających płynny gaz, przewidziano m.in. port schronienia, stanowisko do rozładunku statków typu Ro-Ro i zwykłych masowców. Obecnie do Świnoujścia mogą wpływać statki o zanurzeniu do 13,2 metra. Jednak Urząd Morski w Świnoujściu chciałby, aby docelowo do portu mogły zawijać jednostki o zanurzeniu do 15 metrów.
Dlaczego to takie ważne? - Większe statki przynoszą po prostu większe dochody dla portów - tłumaczy kpt. Józef Gawłowicz. Stąd też, jego zdaniem, teraz należy dopilnować, by rurociąg Nord Stream nie był ułożony zbyt płytko, bo później "byłoby to już zmartwienie tylko tych, którzy zgodzili się na takie, a nie inne ułożenie tej rury".

1,5 metra w dno...
Co zrobić, by rosyjsko-niemiecki rurociąg nie zablokował portów w Świnoujściu i Szczecinie? "Zdaniem specjalistów z Akademii Morskiej, rura powinna być zagłębiona w dnie na ok. 1,5 m, tzn. jej górna krawędź powinna znajdować się na głębokości ok. 18,5 m od lustra wody - tłumaczy rzecznik Zarządu Portów Morskich Szczecin i Świnoujście SA Wojciech Sobecki. W opinii ekspertów AM, zachowanie takich parametrów nie blokowałoby w przyszłości rozwoju obu portów.
Budowa głównej morskiej części rurociągu ma się zacząć już na początku przyszłego roku. Dlaczego dopiero teraz zwrócono uwagę na zagrożenie ze strony Nord Stream dla rozwoju portu w Świnoujściu? Z wypowiedzi przedstawicieli Urzędu Morskiego wynika, że zauważono je wówczas, gdy do Polski dotarły dokumenty dotyczące zagłębiania rurociągu w ramach uzgodnień środowiskowych na odcinku znajdującym się w niemieckiej strefie ekonomicznej.

Baltic Pipe też niezagrożony?
Wkopanie rurociągu Nord Stream może być też istotne dla planowanej budowy rurociągu Baltic Pipe, który jest jednym ze sposobów zapewnienia Polsce niezależnych od rosyjskich dostaw gazu. Oba rurociągi będą się przecinać w niedalekiej odległości od głównych tras rejsowych do Świnoujścia. Czy w takim razie konieczność dokonania kosztownej krzyżówki dodatkowo nie skomplikuje planów pogłębienia toru podejściowego do portu w Świnoujściu?
"Od strony technicznej krzyżowanie się gazociągów na morzu jest możliwe i bezpieczne dla eksploatacji gazociągów (przykład Morza Północnego)" - odpowiada biuro prasowe Gaz-Systemu, który odpowiada za budowę Baltic Pipe. Czy jednak już teraz nie należy zadbać, by budowa przyszłej krzyżówki tego rurociągu z Nord Stream była bezpieczna także dla rozwoju portu w Świnoujściu? "Z naszego punktu widzenia i założeń technicznych korzystniejsze jest wkopanie gazociągu Nord Stream. Taki wariant jest też korzystniejszy ze względów środowiskowych. Gdyby tak się nie stało, konieczne byłoby użycie innej technologii do krzyżowania się gazociągów" - twierdzi Gaz-System.

Przed szkodą czy po szkodzie
Budowa zarówno terminalu LNG, jak i planowanego wciąż rurociągu Baltic Pipe mają wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski. Dobrze więc, że podmioty zaangażowane w te inwestycje wcześniej starają się o ich zabezpieczenie. W historii gospodarczej Polski ostatnich 20 lat zbyt wiele było sytuacji, w których byliśmy mądrzy, ale po szkodzie. Nie można sobie pozwolić na powtórzenie błędów w odniesieniu do omawianych inwestycji, tym bardziej że sam rurociąg Nord Stream jest zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa.

Mariusz Bober

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20091116&typ=my&id=my11.txt

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Wto Lis 17, 2009 11:36 am    Temat postu: Re: Zakopać Nord Stream Odpowiedz z cytatem

Mariusz Bober napisał:
W historii gospodarczej Polski ostatnich 20 lat zbyt wiele było sytuacji, w których byliśmy mądrzy, ale po szkodzie.


Oj, niestety tak!!

Zwłaszcza prof. Jerzy Buzek jako premier przypomniał sobie o możliwości negocjowania z Norwegią DOPIERO POD KONIEC swojej wyjątkowo wszak długiej (4-letniej!) kadencji, po wiekopomnych "czterech reformach" i innych dokonaniach.

A jego (niestety, trafnie) spodziewany następca, tow. Leszek Miller latem 2001 r. zapowiedział, że te wznowione kontakty z Norwegią przerwie. I wkrótce potem zrealizował tę obietnicę!

Zgodnie z jego ogólną regułą, że "jak SLD obieca gruszki na wierzbie, to one tam wyrosną". (To szczególny przypadek reguły jeszcze ogólniejszej, znanej z czasów, gdy SLD nazywał się PZPR, a brzmiącej: "Jak partia mówi, że nie da, to nie da. Jak partia mówi, że da, to mówi.") I zgodnie z tym, że Polska zawierając kontrakt gazowy z Moskwą zobowiązała się NIE importować gazu ziemnego skądinąd niż z półwyspu Jamalskiego (o czym red. Isakiewicz alarmowała już w 1993 roku!).

W zamian za niedoszły gazociąg z Norwegii sugerował gazociąg Bernau ― Szczecin, którym do Polski docierałby (takżę tą okrężną drogą!) gaz ziemny z... Syberii. Bowiem Związek Socjalistycznych Republik Europejskich też był bardzo nieżyczliwy ewentualnemu wzgardzeniu przez Polskę gazem syberyjskim i korzystaniu z gazu od Norwegii ― państwa, które z kolei wzgardziło Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich.

Obietnica złożona Moskwie jest dla polskiego PZPR-owca cenniejsza niż dobro własnego kraju! Nic nowego!


Zob. np.

Konrad Turzyński, "Kto nas podwiązał do gazrury jamalskiej?"

("Głos", nr 33-34/1047-1048/ z 15 sierpnia 2004 r., str. 8,
oraz nr 37/1051/ z 11 września 2004 r., str. 9; zob. też: http://www.abcnet.com.pl/node/1448,
oraz http://mazowsze.kraj.com.pl/108981709736391.shtml)


Konrad Turzyński, "O nostalgii post-PRL-owskiej"

("Opcja na Prawo", nr 9/81/ z września 2008 r., str. 4-8, zob. też: http://www.opcja.pop.pl/index.php?id_artykul=2520,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?p=14938#14938)

Wielu innych pisało o tym wcześniej, i to jeszcze dobitniej, lepiej (w dwóch powyższych tekstach cytowałem niektórych spośród nich). Ale to wszystko razem i tak ― "jak grochem o ścianę"!

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Sro Lip 28, 2010 4:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100728&typ=po&id=po01.txt

Peter Ramsauer, niemiecki minister transportu, budownictwa i rozwoju, przyjeżdża jutro do Warszawy lobbować za forsowaną przez Moskwę i Berlin trasą Gazociągu Północnego

Gazociąg będzie leżał za płytko

O tym, czy północnym torem do Świnoujścia będą mogły wchodzić statki o zanurzeniu powyżej 15 metrów, zdecyduje Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu. Dlaczego? Bo to ta instytucja będzie wydawać ewentualną zgodę na korektę ułożenia rur Gazociągu Północnego, tak by nie blokowały zespołu portów Szczecin - Świnoujście.

Peter Ramsauer, niemiecki minister transportu, budownictwa i rozwoju, przyjeżdża jutro do Warszawy lobbować za forsowaną przez Moskwę i Berlin trasą Gazociągu Północnego. Jego rury przetną tory podejścia do portów w Szczecinie i Świnoujściu, uniemożliwiając dużym statkom cumowanie w tych portach. Ramsauer spotka się z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem i szefem resortu gospodarki Waldemarem Pawlakiem.

Rzecznik prasowy federalnego ministerstwa transportu Sabine Mehwald potwierdziła w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że minister Ramsauer spotka się z Grabarczykiem i Pawlakiem. Rzecznik ministerstwa przypomina, że niemieckie urzędy wydające pozwolenie na budowę gazociągu (w Stralsundzie i Hamburgu) dużo czasu poświęciły na sygnalizowany przez Polaków problem związany z rozwojem portów Szczecin i Świnoujście. Mehwald poinformowała nas, że na odcinku niemieckich wód terytorialnych, tam, gdzie rury będą krzyżowały się z zachodnim podejściem do portów, najprawdopodobniej (także ze względu na polskie postulaty) gazociąg w dużej części zostanie wkopany w dno. - Decyzji jeszcze urząd w Stralsundzie nie wydał, ale należy się jej spodziewać najpóźniej na jesieni tego roku - poinformowała nas Mehwald. Jeśli chodzi o północne podejście do zespołu portów Szczecin - Świnoujście to, zdaniem rzecznik, decyzja o przesunięciu rur o dwa kilometry na głębsze wody Bałtyku całkowicie "załatwiła" problem. Sabine Mehwald w imieniu swojego szefa zadeklarowała, że jeżeli Polska zdecyduje się w przyszłości, by północną drogą do Świnoujścia wchodziły także statki o zanurzeniu powyżej 15 metrów, to zezwolenie Federalnego Urzędu Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu posiada odpowiednią klauzulę, która umożliwia złożenie wniosku o wprowadzenie takich zmian, by przełożyć rury.

To nie o ten odcinek chodzi
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" rzecznik prasowy niemiecko-rosyjskiego koncernu Nord Stream budującego bałtycki Gazociąg Północny Steffen Ebert także potwierdził, że koncern liczy się z tym, iż rura biegnąca w obszarze niemieckiej strefy terytorialnej będzie wkopywana w dno, także w miejscu, gdzie gazociąg będzie krzyżował się z drogą zachodnią do portów w Polsce. - To będzie wynikało z naniesionych poprawek w pozwoleniu wydawanym przez urząd w Stralsundzie - powiedział Ebert. Zaznaczył, że są to jedyne znane mu zmiany w posiadanych przez konsorcjum pozwoleniach, gdyż według jego wiedzy, żaden nowy wniosek polskiej strony, dotyczący kładzenia rury na odcinku skrzyżowania z podejściem północnym, nie wpłynął do żadnego niemieckiego urzędu.

Według pozwolenia wydanego przez Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu rura przecinająca tor północny zostanie przesunięta na północ i położona na dnie, w nieco głębsze miejsce, ale nie tak głęboko, jak domagała się strona polska. Rura zostanie przesunięta na głębszą wodę na odcinku 12 kilometrów. Gazociąg w tym miejscu zostanie jakby wygięty na głębokość około 1,9 km, co go automatycznie wydłuży o kilometr. Rura nie będzie zakopana, lecz jedynie przesunięta, tak aby nad nią pozostawało 16 metrów głębokości. Polska strona domagała się minimum 17 metrów.

Zrobią to dla siebie
Prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście Jarosław Siergiej w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" potwierdził, że owszem, rura gazociągu zostanie wkopana w niemieckiej strefie terytorialnej, także w miejscu skrzyżowania z podejściem zachodnim do polskich portów. Ale Polsce chodzi nie tylko o pogłębianie tego podejścia, lecz także drugiego - północnego. Jego zdaniem, jeżeli Niemcy zdecydują się na taki manewr, to tylko ze względu na własne bezpieczeństwo.

- Po pierwsze, rura, leżąc na dnie morza, faktycznie zablokowałaby totalnie Świnoujście, a po drugie, ze względu na bezpieczeństwo samego rurociągu, gdyż woda jest w tym miejscu płytka, zdecydowanie lepiej jest go po prostu zakopać - powiedział Siergiej. Jak zaznaczył, podczas rozmów polsko-niemieckich na temat gazociągu dość szybko okazało się, że to wcale nie Nord Stream jest najbardziej przeciwny wkopaniu gazociągu w dno, tam gdzie proszą o to Polacy. Okoniem stają zawsze niemieckie urzędy. - Po naszym spotkaniu eksperckim w Berlinie odniosłem wrażenie, że opór przeciwko wkopaniu gazociągu w dno w obszarze podejścia północnego stawia nie Nord Stream, lecz poszczególne urzędy niemieckie, które zdają sobie sprawę, że oczekuje się od nich wydawania szybkich decyzji, i to takich, aby nie blokowały całości inwestycji - powiedział "Naszemu Dziennikowi" prezes portów. Zdaniem Siergieja, tylko opór i niechęć urzędów oraz administracji niemieckiej spowodowały, że rura zostanie wkopana jedynie na wodach terytorialnych niemieckich, a nie tak, jak życzyłaby sobie polska strona, także na niemieckich wodach ekonomicznych w okolicach podejścia północnego.

Siergiej zaznacza, że ułożenie gazociągu na dnie Bałtyku w okolicach podejścia północnego absolutnie nie odpowiada naszym oczekiwaniom. - Mamy prawo do tego, aby podobnie jak inne kraje rozwijać się w przyszłości, i to nie jutro albo pojutrze, ale tu chodzi o kilkunasto- lub nawet być może kilkudziesięcioletnią perspektywę. To nie Niemcy będą decydowały o planach rozwojowych naszych portów i nie będą nam pisały strategii ich rozwoju - twierdzi. Jego zdaniem, jedynym hamulcem w rozwoju polskich portów mogą być naturalne ograniczenia przyrody, a nie położona na dnie morza rura. - Nie mamy zamiaru tłumaczyć się niemieckiej stronie w kwestii naszych planów rozwojowych. Ja nie muszę Niemcom udowadniać, że zacznę rozwój portów już pojutrze, gdyż my to przedsięwzięcie planujemy nawet na kilkadziesiąt lat - dodał Siergiej. Prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście zaznacza, że każdy port w Europie planuje w przyszłości swoje pogłębienie. - Dlaczego gazociąg ma portom w Świnoujściu i Szczecinie to ograniczyć? - pyta retorycznie Siergiej.

Czekając na odpowiedź
Siergiej stanowczo zaprzeczył, jakoby Niemcy (tak jak sugerował rzecznik Nord Streamu) nie otrzymali od polskiej strony żadnego wniosku, aby rurę w miejscu skrzyżowania z podejściem północnym wkopać w dno. Od razu po wydaniu przez Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu zezwolenia na budowę tego odcinka gazociągu Polacy zaskarżyli tę decyzję. Co więcej, wykonawca, czyli koncern Nord Stream, doskonale zna nasze postulaty o konieczności wkopania w tym miejscu gazociągu w dno. - Do tej pory urząd HSB nie przysłał żadnej odpowiedzi na naszą skargę, ale że nie mamy w zwyczaju ponaglać urzędów innych państw w podobnych sprawach, to czekamy - powiedział Siergiej. Trwałość gazociągu przewidziana jest na 50 lat, więc tak naprawdę to właśnie teraz decydujemy, jakie będą możliwość rozwoju naszych portów za dziesięć, dwadzieścia czy dwadzieścia pięć lat. Jego zdaniem, jeżeli dzisiaj zgodzimy się na rozwiązanie, które proponują Niemcy, to później już będzie bardzo trudno cokolwiek zmienić.
Gazociąg Północny mają tworzyć dwie nitki położone na dnie Bałtyku o długości 1220 km i przepustowości po 27,5 mld m sześc. gazu rocznie. Rury mają się zaczynać w okolicy rosyjskiego Wyborga, a kończyć w pobliżu niemieckiego Greifswaldu. Według planów pierwsza nitka powinna być oddana do eksploatacji w końcu 2011 roku, a druga - w 2012 roku. Koszt projektu jest szacowany na prawie 7,5 mld euro. Akcjonariuszami budującego rurę konsorcjum Nord Stream są: rosyjski Gazprom (51 proc.), niemieckie E. ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall (po 20 proc.) oraz holenderski Gasunie (9 proc.).
Waldemar Maszewski, Hamburg

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum