Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POMNIK ŻOŁNIERZY BOLSZEWICKICH W ROCZNICĘ "CUDU NAD WIS
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Pią Sie 13, 2010 11:12 pm    Temat postu: POMNIK ŻOŁNIERZY BOLSZEWICKICH W ROCZNICĘ "CUDU NAD WIS Odpowiedz z cytatem

http://wpolityce.pl/frontend/view/884/Pomnik_pamieci_zolnierzy_bolszewickich_w_rocznice__Cudu_nad_Wisla__.html

Pomnik pamięci żołnierzy bolszewickich w rocznicę „Cudu nad Wisłą”?

W związku z 90. rocznicą „Cudu nad Wisłą” pod Ossowem w powiecie wołomińskim zostanie odsłonięty pomnik... żołnierzy bolszewickich.

Udało nam się ustalić, że inicjatywa wzniesienia pomnika powstała jeszcze w 2008 roku, kiedy w okolicy Ossowa odnaleziona została mogiła ze szczątkami żołnierzy bolszewickich. Pomysł wybudowania w miejscu mogiły pomnika upamiętniającego bolszewików poparł nawet ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

„Szacunek dla żołnierzy leży w polskiej tradycji. Warto pokazać Rosjanom, że tak samo odnosimy się do ich poległych. Upamiętnienie mogiły na Polakówej Górce byłoby dobrym gestem w stosunkach polsko-rosyjskich.” - przekonywał wówczas Bronisław Komorowski.

Projekt pomnika przygotował rzeźbiarz Marek Moderau (autor projektu kwatery smoleńskiej na Powązkach). Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w centrum pomnika ma być prawosławny krzyż, a obok, z ziemi wystawać mają 22 bagnety, do tego napis na tablicy najprawdopodobniej będzie głosił: „Żołnierzom Armii Czerwonej poległym w bitwie pod Ossowem”.

Wiadomo już, że inwestorem pomnika żołnierzy bolszewickich jest Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Jak udało nam się ustalić, uroczyste odsłonięcie pomnika zaplanowane jest na 14 sierpnia, kiedy pod Ossowem będą się odbywały uroczyste obchody 90. rocznicy „Cudu nad Wisłą”. Choć w oficjalnym programie obchodów nie ma żadnej wzmianki na temat planowanego odsłonięcia pomnika, nasi informatorzy potwierdzają, że w środowiskach patriotycznych działających na terenie powiatu wołomińskiego otwarcie mówi się o całym przedsięwzięciu oraz obecności Bronisława Komorowskiego, który najprawdopodobniej pojawi się pod nowopowstałym pomnikiem poświęconym pamięci żołnierzy bolszewickich.

Co Wy sądzicie o inicjatywie budowania żołnierzom bolszewickim (walczącym 90 lat temu w roli agresora) pomników na terenie Polski i odsłaniania go właśnie w rocznicę bitwy, tak ważnej dla Polaków?

pedro

---------------------------------------
http://wpolityce.pl/frontend/view/1092/Czy_niedzielna__okragla_rocznice_Cudu_nad_Wisla_bedziemy_swietowac_wspolnie_z_Rosjanami__Jest_taki_plan__konkretny__W_tle_Kancelaria_Prezydenta.html

Czy niedzielną, okrągłą rocznicę Cudu nad Wisłą będziemy świętować wspólnie z Rosjanami? Jest taki plan, konkretny. W tle Kancelaria Prezydenta

opublikowano: 2010-08-13 15:28:33 | ostatnia zmiana: 2010-08-13 16:36:59

Portal www.netkonkret.pl - „Gazeta Opinii Mieszkańców Powiatu Wołomińskiego” – publikuje interesujący dokument. Pismo skierowane jest do Jerzego Mikulskiego, burmistrza Wołomina, a podpisał się pod nim dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W piśmie czytamy m. in. (podkreślenia redakcji wPolityce.pl):
„Zbliżająca się 90-ta rocznica Bitwy Warszawskiej 1920 r. powinna otrzymać wyjątkową, szczególnie uroczystą oprawę. Dążąc do nadania nowej wartości obchodom rocznicowym najwyższe władzy państwowe podniosły ideę zaproszenia na planowane uroczystości przedstawicieli strony rosyjskiej. Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zwróciła się do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z prośbą o przygotowanie odpowiedniego obiektu, przy którym delegacje rządowe polska i rosyjska mogłyby wspólnie oddać hołd ofiarom okrutnej wojny rozpętanej przez reżim bolszewicki.
W związku z powyższym Rada OPWiM zwróciła się do władz Gminy Wołomin z prośbą o rozważenie możliwości przygotowania na potrzeby ww. uroczystości mogiły zbiorowej żołnierzy bolszewickich poległych 14 sierpnia 1920 r. pod Ossowem, położonej na tzw. Polakowej Górze na pograniczu gmin Wołomin i Zielonka. Dziękując za dotychczas okazane zaangażowanie i pomoc pragnę niniejszym pismem potwierdzić życzenie i intencje Kancelarii Prezydenta RP, która rozważa możliwość udziału Prezydenta RP w uroczystościach w Ossowie 14 sierpnia b.r.
Rada OPWiM podtrzymuje deklarację sfinansowania budowy pomnika na mogile żołnierzy bolszewickich prosząc jednocześnie władze samorządowe o pomoc w zakresie przygotowania utwardzonego dojścia do mogiły wraz z przeprawą przez Czarną Strugę i niewielkim placem dla oficjalnych delegacji i asysty wojskowej, jak również o logistyczną obsługę planowanej uroczystości.”
Pismo datowane jest na 15 lipca, a więc jeszcze przed zaprzysiężeniem prezydenta Komorowskiego.
„Nowa wartość obchodów rocznicowych” ma, jak widać, polegać na zapraszaniu delegacji rosyjskiej. Rada OPWiM finansuje pomnik (nie mogiłę) żołnierzy bolszewickich. Pomnik, który można zobaczyć tu:
http://www.netkonkret.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=337:pomnik-mogia&catid=2:biece&Itemid=25
Mieliśmy już akcję zapalania zniczy 8 maja na grobach żołnierzy sowieckich. Teraz mamy akcję wspólnego świętowania cudu nad Wisłą. Co będzie dalej?

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Sie 14, 2010 5:45 pm    Temat postu: Dla równowagi Odpowiedz z cytatem

Jak widać frakcja Komorowskiego wznosi pomniki bolszewikom, którzy chcieli zrobić z nas czcicieli i krzewicieli komunizmu. Ciekawe, która frakcja wystąpi z pomysłem zbudowania pomnika prowokatorom z napadu na radiostację w Gliwicach? Wszak jakieś odznaczenia w Akwizgranie ostatnio były odbierane.
Czyż w Berlinie nie byłoby dobrze widziane stwierdzenie:
„Szacunek dla żołnierzy leży w polskiej tradycji. Warto pokazać Niemcom, że tak samo odnosimy się do ich poległych. Upamiętnienie mogiły przed gmachem radiostacji w Gliwicach byłoby dobrym gestem w stosunkach polsko-niemieckich.”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Nie Sie 15, 2010 2:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

GIRZYŃSKI O CMENTARZU DLA BOLSZEWIKÓW

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/37774

Dlaczego za nasze pieniądze jest budowany cmentarz dla żołnierzy bolszewickich? Pomijam fakt, że żołnierze ci pod Warszawą nie byli na wycieczce krajoznawczej, tylko chcieli „uszczęśliwić” nas i Europę komunizmem. Ciało każdego zmarłego po śmierci zasługuje na szacunek. Ale niech za ten szacunek i cmentarz płacą Rosjanie, a nie my!
Ze zdumieniem przyjmuję informacje, że władze naszego kraju (podobno przy aktywnym zaangażowaniu prezydenta Komorowskiego) budują cmentarz żołnierzy bolszewickich, którzy zginęli w czasie wojny 1920 r. Od razu na początku chcę zaznaczyć, że nie mam nic przeciwko temu, żeby taki cmentarz powstał. Jeśli władze Rosji chcą taki cmentarz zbudować, Polacy powinni im to umożliwić (oczywiście wszelkie szczegóły techniczne powinny zostać z nami przez Rosjan uzgodniona). Ale cmentarz taki powinien powstać z inicjatywy i za pieniądze Rosji!

Przypomnę, że polskie cmentarze, w tym groby naszych bohaterów narodowych, np. Orląt Lwowskich, są odnawiane i przywracane do dawnego wyglądu (po bezczeszczeniu ich przez władze sowieckie) za nasze pieniądze i to przy dużych kłopotach organizacyjnych ze strony państw, na terenie których się obecnie znajdują.

W ostatnim czasie byłem po raz kolejny we
Lwowie. Na Cmentarzu Łyczakowskim niszczeją przepiękne, historyczne nagrobki na mogiłach powstańców listopadowych i styczniowych. Łzy same pojawiają się w oczach, gdy widzi się kamienne czapki żołnierzy – powstańców 1831 r. - które upływ czasu roztrzaskał niczym kule i szable w czasie bitew. Z najwyższym trudem można odczytać i to coraz rzadziej nazwiska naszych przodków, którzy narażali życie i umierali, walcząc o Niepodległość. Monumentalny grób Juliana Ordona, dowódcy opiewanej przez Adama Mickiewicza reduty, wymaga odnowienia. Takie przykłady można mnożyć.

Kilkadziesiąt kilometrów od Lwowa pod Zadwórzem, zwanym Polskimi Termopilami, jest maleńki cmentarzyk i górujący nad nim pomnik, także wymagający odnowienia. Żeby tam dojść (dojechać się nie da), trzeba 2 kilometry iść torami od drogi przy tamtejszej stacji kolejowej. Leżą tam żołnierze, którzy uratowali Polskę w 1920 r. przed bolszewikami! Z wielkim bólem przyjmuję tłumaczenie, że nie ma pieniędzy, aby tym wszystkim się zająć, tak jak by się chciało. A przecież trudno wymagać, aby za nas Polaków robili to np. Ukraińcy. Ale jeśli tak, to dlaczego za nasze pieniądze jest budowany cmentarz dla żołnierzy bolszewickich? Pomijam fakt, że żołnierze ci pod Warszawą nie byli na wycieczce krajoznawczej, tylko chcieli „uszczęśliwić” nas i Europę komunizmem. Ciało każdego zmarłego po śmierci zasługuje na szacunek. Ale niech za ten szacunek i cmentarz płacą Rosjanie, a nie my!

Gdy dochodzą mnie tego typu informacje, zawsze przypominają mi się słowa piosenki autorstwa Leszka Czajkowskiego: „Gdy narodowa trwa rozwałka, jakże brakuje nam Marszałka, gdy bajzel robi się nieludzki, z grobu powinien wstać Piłsudski”.

Zbigniew Girzyński

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Nie Sie 15, 2010 2:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.obnie.info/Joomla/index.php?option=com_content&view=article&id=1386:bolszewicy-jency-pomnik&catid=81:historia&Itemid=27

Zapomniani polscy jeńcy 1920 roku

Piotr Zychowicz, Rzeczpospolita - 23-10-2009
"Oprawcy na ogół rozrąbywali schwytanych szablami: puszczali ich w pole i urządzali "polowanie na ludzi". Czasami nabijali oficerów na pal lub, gdy było nieco więcej czasu, stosowali wymyślne tortury. Raport z 8 czerwca 1920 roku spod wsi Zamosze i Zawidno, gdzie walczył 32. Pułk Piechoty: "Po odparciu wroga i przywróceniu starych pozycji znaleziono [jeńców] z rozprutymi brzuchami, powyrywanymi wnętrznościami, porąbanymi czaszkami, pokłutymi pachwinami, poprzestrzeliwanych kulami dum-dum. (...) Mózg porąbany leżał obok trupa".

Porucznik Pasternacki zginął, gdy dostał się do niewoli pod Śniadowem. Przed egzekucją bolszewicy obcięli mu język, uszy i nos. Podobne opisy przypominają to, co bolszewicy robili na frontach rosyjskiej wojny domowej. Okaleczanie genitaliów, ściąganie "rękawiczek" (zdzieranie skóry z dłoni po uprzednim oblaniu ich wrzątkiem), wbijanie gwoździ w ramiona w miejscu pagonów."

Śmierć żołnierzy Armii Czerwonej w polskich obozach jenieckich trzeba zestawiać z tragedią naszych żołnierzy wziętych do niewoli podczas wojny polsko-bolszewickiej, a nie ze zbrodnią katyńską. Jej zapowiedź dał zresztą rok 1920
"Warunki, w jakich znajdują się jeńcy, są b. ciężkie. Epidemii tyfusowej ulega obecnie 30 - 40 proc. jeńców, z których 20 proc. umiera. (...) Głód i chłód potęgują epidemię do rozmiarów zagrażających całej dywizji, jeżeli nie zostanie udzielona natychmiastowa pomoc" - alarmował polski wywiad w specjalnym raporcie sporządzonym 7 marca 1920 roku dla Ministerstwa Spraw Wojskowych w Warszawie.

Mowa jest w nim o żołnierzach polskiej 5. Dywizji, sformowanej z Polaków znajdujących się na Syberii. Dywizja 10 stycznia 1920 r. skapitulowała przed bolszewikami w pobliżu Krasnojarska.

- Czerwoni obiecali, że będą ich dobrze traktowali i żywili, że żadnemu z polskich żołnierzy nie stanie się krzywda. Gdy jednak Polacy złożyli broń, bolszewicy natychmiast złamali układ. Oficerowie zostali wtrąceni do więzienia i oddani w ręce bezwzględnych śledczych z Czerezwyczajki. Los szeregowych był niewiele lepszy - mówi dr Jan Wiśniewski, historyk zajmujący się dziejami 5. Dywizji.

"Przed wejściem do obozu przeprowadzono (...) po raz czwarty ścisłą rewizję. Tu ogołocono nas kompletnie z posiadanych dotychczas rzeczy (...) Odebrano wszelkie dokumenty osobiste, fotografie, pieniądze (...) pierścionki (nawet ślubne), zegarki, medalioniki, ubranie, bieliznę, brzytwy, scyzoryki, a nawet kawałki mydła, zapałki" - relacjonował zbiegły z obozu w Omsku oficer 5. Dywizji ppor. Antoni Gługiewicz. I dalej: "W salach urządzono piętrowe nary, drewniane, zawszone i brudne. Przepełnienie w salach ogromne, np. w jednej stosunkowo małej sali mieściło się nas 180. Z powodu nieczyszczenia ustępów tak wewnątrz, jak i zewnątrz budynku panuje smród nie do zniesienia. (...) Wysyłano nas codziennie, nie wyłączając niedziel i świąt, do ciężkich robót pod silną eskortą żołnierzy. (...) Pracowaliśmy, czyszcząc ze śmieci i gnoju podwórze, nawet kanały i ustępy".

Sadyzm strażników, katorżnicza praca i epidemie. "Raz na dzień, wrzątek (czasem i tego nie ma) na obiad tak zwana zupa, tj. woda gorąca i trochę ziemniaków, lub kaszy bez okrasy i 3/4 funta chleba na kolację. Przy tym wikcie pracowaliśmy po 9 - 10 godzin dziennie. Głód więc wśród naszych oficerów ogromny. (...) Ludzie często omdlewają przy robotach".

Anty-Katyń

W 1990 roku, gdy wychodziły na jaw kolejne dokumenty dotyczące sowieckich zbrodni z okresu II wojny światowej dokonywanych na Polakach, ówczesny sowiecki przywódca Michaił Gorbaczow wydał polecenie znalezienia anty-Katynia, czyli wydarzenia z najnowszej historii relacji polsko-sowieckich, które obciążałoby stronę polską. Znaleziono szybko odpowiedni temat: los krasnoarmiejców, którzy w 1920 roku zmarli w polskiej niewoli. Od tego czasu za każdym razem, gdy we wzajemnych relacjach wypływa problem zbrodni katyńskiej, Rosjanie kontrują sprawą 16 - 18 tysięcy zmarłych w polskiej niewoli bolszewickich jeńców. Tak było chociażby podczas ostatniej batalii o historię, która toczyła się przy okazji obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Władimir Putin w tekście opublikowanym na łamach "Gazety Wyborczej" pisał: "Zarówno cmentarze pamięci Katyń i Miednoje, podobnie jak i tragiczne losy żołnierzy rosyjskich, którzy dostali się do niewoli podczas wojny 1920 roku, powinny się stać symbolem wspólnego żalu i wzajemnego przebaczenia". Mniej więcej to samo powtórzył podczas późniejszego przemówienia wygłoszonego na Westerplatte.

Niestety, odpowiedź Polski na podobne zestawienia na ogół wpisuje się w scenariusz napisany w Moskwie. Nasi politycy starają się co prawda argumentować, że czym innym była śmierć z powodu panujących w obozach jenieckich epidemii, a czym innym zlecone przez władze państwowe wymordowanie elity narodu strzałem w tył czaszki. W gruncie rzeczy jednak się zgadzają, że w obu przypadkach mamy do czynienia z zawinioną, choć w różny sposób, śmiercią tysięcy żołnierzy. Wychodzi na to, że podczas wojny 1920 roku Polacy doprowadzili do śmierci krasnoarmiejców w obozach, a w 1940 roku to samo spotkało polskich jeńców z Ostaszkowa, Kozielska i Starobielska. Może to sprawiać wrażenie, że bilans win i krzywd jest wyrównany. Tymczasem zapomnieliśmy o tym, że podczas wojny 1920 roku w ręce Armii Czerwonej wpadło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy WP. Los wielu z nich był tragiczny.

"Sami pozdychacie"

Panujące w brygadzie pracy przymusowej, w tajdze w pobliżu Jeniseju, makabryczne warunki opisał we wspomnieniach były jeniec Stanisław Bohdanowicz, żołnierz 5. Dywizji Syberyjskiej. Polacy, zanim dotarli na miejsce, zostali dotkliwie pobici kolbami.

"Po co was mamy rozstrzeliwać? Tam sami pozdychacie" - powiedział jeden z bolszewików, gdy wśród żołnierzy pojawiła się obawa, że zostaną zgładzeni.

Jak relacjonował Bohdanowicz, warunki w otoczonym drutami kolczastymi łagrze były straszliwe. Polscy żołnierze, podobnie jak oficerowie, zostali ograbieni ze wszystkich cenniejszych rzeczy, głodzono ich (dostawali tylko nędzną zupę gotowaną na mięsie chorych na nosaciznę koni), a w barakach szybko pojawił się tyfus. Chorzy i konający leżeli wśród zdrowych kolegów.

Żołnierze, którzy zachowali siły, zostali zmuszeni do makabrycznej, upokarzającej pracy. Relacjonuje Bohdanowicz: "Poprowadzono nas do magazynu, gdzie składano trupy. Musieliśmy ładować je na sanie. Zwłoki ludzkie leżały rzucone na kupę prawie pod sam dach. (...) Trzeba było po trupach wdrapywać się do góry. (...) Kilku z nas wlazło na górę i zaczęliśmy zrzucać trupy (...) Chwilami robiło się straszno, trupy wyginały się na wszystkie strony i czepiały się nawzajem rękami i nogami, jakby nie chciały z tego składu wychodzić".

W bezimiennych, masowych grobach wylądowali też oficerowie Dywizji, którzy trafili do więzienia Czeka w Krasnojarsku. Zostali uznani za winnych "działalności kontrrewolucyjnej" lub innego "przestępstwa politycznego" i rozstrzelani. - Dla bolszewików z samej definicji oficerowie byli "wrogami ludu" i zasługiwali tylko na kulę w łeb. A jak jeszcze któryś walczył przeciwko nim w wojnie domowej, jego los był przypieczętowany - mówi Jan Wiśniewski.

Ocenia on, że bolszewickiej niewoli nie przeżyło około 4,5 tysiąca spośród około 10 tysięcy żołnierzy 5. Dywizji.

Śmierć za czystą bieliznę

W równie straszliwych warunkach w kilkudziesięciu obozach na terenie całej sowieckiej Rosji, także w jej europejskiej części, przetrzymywani byli Polacy, którzy dostali się do niewoli podczas wojny w 1920 roku. Oto kilka cytatów z dokumentów polskiego MSZ dotyczących sytuacji panującej w obozie Androniewskim w Moskwie: "Lokal stary, wilgotny, zanieczyszczony", "sienniki stare, zużyte", "pluskwy i zawszenie". "złe odżywianie", "wycieńczenie i szkorbut". A to o obozie Rożdżestwieńskim: "rozmieszczenie strasznie ciasne, śpią na brudnej podłodze na łachmanach. Sienniki posiada niespełna 1/8 część więźniów. Boso chodzi 60 proc., w łapciach 30 proc.".

Podobne relacje sporządzono o innych miejscach, w których przetrzymywano żołnierzy WP. Polscy dyplomaci, którym po zakończeniu działań wojennych pozwolono odwiedzić jeńców, byli zdruzgotani tym, co zobaczyli.

- Według moich obliczeń pobytu w tych obozach nie przeżyło co najmniej trzy tysiące polskich żołnierzy. To liczba znacznie mniejsza niż liczba bolszewików, którzy zmarli w polskich obozach. Trzeba jednak pamiętać, że Polska wzięła do niewoli znacznie więcej jeńców, bo około 85 tysięcy, nie licząc tych, którzy przeszli na naszą stronę, podczas gdy bolszewicy najwyżej trzydzieści parę tysięcy. Występowała tu więc różnica skali - tłumaczy prof. Zbigniew Karpus, który od lat bada losy jeńców wojny 1920 roku.

Dlaczego do bolszewickich obozów trafiło stosunkowo niewielu polskich żołnierzy, mimo że przed sierpniem 1920 roku Armia Czerwona odnosiła wielkie sukcesy? - Odpowiedź jest prosta: bolszewicy w wielu przypadkach natychmiast rąbali żołnierzy, którzy im się poddali. Mordowali ich na miejscu. Tych ludzi nigdy nie zarejestrowano jako jeńców i nie ma ich w żadnych ewidencjach. To były zbrodnie wojenne na masową skalę - podkreśla prof. Karpus.

Schemat był na ogół podobny. Od żołnierzy oddzielano oficerów, podoficerów i co inteligentniej wyglądających szeregowców, a następnie dokonywano egzekucji. Ponieważ oficerowie, wiedząc co ich czeka, często przed poddaniem się zdzierali dystynkcje, bolszewicy odróżniali ich "na oko". Wystarczyło mieć gładkie, niespracowane ręce, okulary czy czystą bieliznę, aby zasłużyć na śmierć.

Mózg obok trupa

Oprawcy na ogół rozrąbywali schwytanych szablami: puszczali ich w pole i urządzali "polowanie na ludzi". Czasami nabijali oficerów na pal lub, gdy było nieco więcej czasu, stosowali wymyślne tortury. Raport z 8 czerwca 1920 roku spod wsi Zamosze i Zawidno, gdzie walczył 32. Pułk Piechoty: "Po odparciu wroga i przywróceniu starych pozycji znaleziono [jeńców] z rozprutymi brzuchami, powyrywanymi wnętrznościami, porąbanymi czaszkami, pokłutymi pachwinami, poprzestrzeliwanych kulami dum-dum. (...) Mózg porąbany leżał obok trupa".

Porucznik Pasternacki zginął, gdy dostał się do niewoli pod Śniadowem. Przed egzekucją bolszewicy obcięli mu język, uszy i nos. Podobne opisy przypominają to, co bolszewicy robili na frontach rosyjskiej wojny domowej. Okaleczanie genitaliów, ściąganie "rękawiczek" (zdzieranie skóry z dłoni po uprzednim oblaniu ich wrzątkiem), wbijanie gwoździ w ramiona w miejscu pagonów.

- Dla bolszewików konflikt z Polską był kolejnym frontem wojny rewolucyjnej. Oni chcieli zbolszewizować nasze państwo. Wprowadzić tu "komunistyczny raj". Dlatego mordowali "wrogów ludu" i "przedstawicieli klas panujących", tak samo jak u siebie. Nie bez powodu propaganda sowiecka mówiła wówczas o "biało-Polakach" czy "wojnie z pańską Polską". Właśnie tą propagandą przesiąknięci byli żołnierze Armii Czerwonej, którzy dokonywali zbrodni - tłumaczy toruński historyk prof. Waldemar Rezmer.

Ogniomistrz Włodzimierz Garbowiak, który powrócił z sowieckiej niewoli w październiku 1920 roku, zeznawał: "[Z grupy jeńców] wywołali por. Grabowskiego. (...) zapytali się »ej, ty oficer?«. Na co por. Grabowski odpowiedział, że jest studentem (...) Komisarz wydał rozkaz skinieniem głowy, poczem dwaj kozacy stający z tyłu z obnażonymi szablami poczęli rąbać go. Po pierwszym uderzeniu szablami głowa została rozpołowiona na dwie części i po upływie kilku sekund por. Grabowskiego [po]rąbali na drobne części". Tak zginęli niemal wszyscy oficerowie i podoficerowie oddziału ogniomistrza Garbowiaka.

Bolszewicka sztuka wojenna

Selekcji na oficerów i traktowanych nieco lepiej szeregowców nie zawsze jednak dokonywano. Znanych jest wiele przypadków, w których Sowieci wycinali w pień całe poddające się im oddziały. Szczególnym okrucieństwem wykazał się kawaleryjski korpus Gaj-Chana. Jego żołnierze wymordowali polskich jeńców w Lemanie, Chorzelach, Cichoszkach pod Kolnem i pod Mławą. Masowych zbrodni dokonała także 1. Armia Konna. - W Armii Czerwonej znajdowały się oddziały, które skupiały się głównie na mordowaniu jeńców i grabieżach. Ich członkowie unikali za to otwartej walki. Tak było w korpusie Gaja. Gdy kozacy szli do ataku, ci żołnierze leżeli w krzakach i krzyczeli: "Dawaj, dawaj!". Wkraczali "do akcji" dopiero, gdy na polu bitwy zostali ranni i jeńcy - opowiada prof. Rezmer. Największym okrucieństwem wcale nie wykazywali się "dzicy Kozacy", ale robotnicze oddziały ideowych komunistów.

Generał Lucjan Żeligowski, który przybył do Chorzel dzień po zakończeniu walk, wspominał: "Widok pola walki robił przykre wrażenie. Leżała wielka na nim ilość trupów. Byli to w większości nasi żołnierze, ale nie tyle ranni i zabici w czasie walk, ile pozabijani po walce. Całe długie szeregi trupów, w bieliźnie tylko i bez butów, leżały wzdłuż płotów i w pobliskich krzakach. Byli pokłuci szablami i bagnetami, mieli zmasakrowane twarze i powykłuwane oczy".

Zamordowano tam kilkuset Polaków. Do podobnej zbrodni doszło również w Zadwórzu na przedpolach Lwowa, gdzie wymordowano 400 młodych ochotników broniących miasta, a także w Ostrołęce, Żytomierzu, Bystrykach i w wielu innych miejscowościach. Bolszewicy w bestialski sposób mordowali rannych z polowych szpitali wojskowych, których Polacy nie zdążyli ewakuować. Na przykład w Berdyczowie kawalerzyści Budionnego spalili żywcem 600 rannych Polaków wraz z opiekującymi się nimi siostrami. - Takich wydarzeń były setki. Polskie oddziały, gdy w sierpniu i we wrześniu 1920 roku odbijały tereny z rąk bolszewików, niemal wszędzie znajdowały masowe groby. Mordowanie jeńców było stałym elementem sztuki wojennej Armii Czerwonej. To samo powtórzyło się w 1944 i 1945 roku. Skala zjawiska była olbrzymia. Dziś trudno jest ustalić, ilu polskich żołnierzy w 1920 roku zginęło w tych masakrach. Liczba ta może sięgnąć nawet 20 tysięcy - uważa prof. Karpus.

Musieliśmy zjadać psy

Nawet jeżeli polscy jeńcy nie zostali zamordowani na polu bitwy, a następnie przetrwali straszliwe warunki panujące w obozach, nie oznaczało to wcale, że byli uratowani. Gdy po podpisaniu pokoju w Rydze bolszewicy zobowiązali się do ich zwolnienia, dla Polaków rozpoczął się kolejny koszmar. Całymi tygodniami, a ci, którzy byli przetrzymywani na Syberii, nawet miesiącami, podróżowali w bydlęcych wagonach do granicy. W wielu przypadkach władze bolszewickie nie przyznały im na cały ten czas żadnego prowiantu i opału. Podróżujący eszelonami, w ekstremalnych rosyjskich warunkach pogodowych, polscy żołnierze marli dziesiątkami. Zamarzali w nieopalanych wagonach, umierali na choroby - znowu zaczęła się epidemia tyfusu - lub po prostu z głodu. Wszystko to działo się już na progu wolności, często przed samą granicą Rzeczypospolitej.

Wspomniany Stanisław Bohdanowicz opisywał, jak doprowadzeni do rozpaczy Polacy pustoszyli stacje kolejowe, na których zatrzymywały się wiozące ich eszelony. Rozbierali na opał całe budynki kolejowe, płoty, a nawet kradli słupy telegraficzne. Polowali na psy, które następnie zarzynali i zjadali w wagonach. Bolszewicka eskorta, gdy złapała ich na kradzieży - stosowała karę śmierci. Wszystko to działo się pod koniec 1922 roku. Również droga do obozu jenieckiego, jaką polscy żołnierze pokonywali dwa lata wcześniej, często była gehenną. Relacjonuje ogniomistrz Garbowiak, który przez wiele dni był pędzony pieszo na wschód. "Nie otrzymując żadnego posiłku, ratowaliśmy się od głodowej śmierci [wyrywając] surowe kartofle, jak również i niedojrzałe owoce". Kilkuset jeńców wojennych z tej grupy bolszewicy umieścili ostatecznie w więzieniu dla kryminalistów w Żytomierzu. Po kilkudziesięciu w niewielkich celach. Tam również nie dawano im jeść. Gdy już byli na krawędzi śmierci głodowej, komendant więzienia dał się przebłagać i zgodził się wreszcie na dostarczenie im jedzenia. Musieli to jednak zrobić we własnym zakresie miejscowi Polacy. Bolszewikom było obojętne, czy przeżyją.

Dlaczego milczą politycy

Jedynym odpowiednikiem dla śmierci bolszewickich żołnierzy w polskich obozach jenieckich w 1920 roku jest los polskich żołnierzy w niewoli bolszewickiej. I tylko te dwa wydarzenia można do siebie porównywać i je ze sobą zestawiać. Zbrodnia katyńska z 1940 roku, z którą Rosjanie zestawiają śmierć swoich jeńców, nie ma z tym nic wspólnego.

Szczególnie że w 1920 roku strona sowiecka traktowała jeńców gorzej niż strona polska - uważa prof. Zbigniew Karpus.

To, że Rosjanom jest nie na rękę mówienie o tej sprawie, jest oczywiste. Dlaczego jednak polscy politycy nie przypominają o losie naszych jeńców za każdym razem, gdy Rosjanie zarzucają nam nieludzkie traktowanie ich żołnierzy? - Prawdopodobnie po prostu o tym nie wiedzą. Jest to o tyle dziwne, że wśród polskich przywódców jest wielu historyków. Najwyraźniej wojna 1920 roku nie jest ich specjalizacją - podkreślił historyk.

Według niego milczenie polskich polityków na temat bolszewickich zbrodni wojennych z 1920 roku to poważny błąd.

- Być może nie wynika to jednak z braku wiedzy, ale po prostu z niechęci do wyciągania kolejnych krzywd. Wiele osób w Polsce uważa, że nie ma sensu prowadzić polityki historycznej. Że może lepiej siedzieć cicho i nie drażnić Rosjan. Problem w tym, że przez wiele lat w stosunkach polsko-rosyjskich siedzieliśmy cicho i wiele nam to nie pomogło. Siła polskiego głosu nie wzrosła, a Rosjanie stawali się coraz bardziej śmiali w wypaczaniu prawdy historycznej - uważa prof. Karpus. Podobnego zdania jest dr Jan Wiśniewski. - Obawiam się, że nasze władze państwowe nie do końca zdają sobie sprawę, że podczas wojny 1920 roku nie tylko my braliśmy jeńców. Że również polscy żołnierze dostawali się do niewoli, w której spotkali się z nieprawdopodobnym okrucieństwem. Niestety, często badania i ustalenia historyków nie wychodzą poza mury instytucji naukowych, nie przebijają się do świata wielkiej polityki. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni i Polska przypomni sobie o swoich zapomnianych jeńcach - podkreślił historyk.

De Press - Bij Bolszewika
http://www.youtube.com/watch?v=pXMcNrxWEMY&feature=player_embedded

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Sie 15, 2010 3:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Byli pokłuci szablami i bagnetami, mieli zmasakrowane twarze i powykłuwane oczy".

To chyba dla dokonań tym orężem na niesławnym pomniku krasnoarmiejców wyeksponowano bagnety.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Sie 15, 2010 7:50 pm    Temat postu: Pole Ossowskie obronione ponownie Odpowiedz z cytatem

Jak się przed chwilą dowiedziałem z TV Trwam pomnik sowieckiego najeźdzcy nie został odsłonięty. Po 90 latach obroniliśmy Pole Ossowskie po raz drugi. Okazuje się, że stało się to wskutek protestów okolicznej ludności. Po prostu luddzie nie chcą hańbić ziemi - symbolu pokonania sowieckiego agresora. Jeden z protestujących powiedział, że nie wie czy pomnik nie stanął na miejscu tego, który zastrzelił śp. ks. Ignacego Skorupkę. Podnoszono też to, że napastnicy przybyli nie z Bogiem, a z sierpem i młotem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Nie Sie 15, 2010 9:43 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

---------------------------------------
http://www.naszapolska.pl/index.php/component/content/article/39-polska/1435-nie-odsonili-pomnika-bolszewikow-w-ossowie-protestowali-mieszkacy

Nie odsłonili pomnika bolszewików w Ossowie. Protestowali mieszkańcy

Z powodu protestu okolicznych mieszkańców odwołano zaplanowane na niedzielę uroczyste odsłonięcie mogiły 22 żołnierzy Armii Czerwonej na Polakówej Górce w Ossowie. Na mogile ktoś namalował czerwone gwiazdy.

Nie udało się planowane na niedziele odsłonięcie pomnika 22 żołnierzy Armii Czerwonej w Ossowie. Na mogile ktoś namalował czerwone gwiazdy. Dodatkowo protestowali okoliczni mieszkańcy.

Uroczystość odsłonięcia mogiły na Polakówej Górce w Ossowie była planowana na niedzielę po południu. Jednak sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr Andrzej Krzysztof Kunert zdecydował, że odbędzie się ona w innym terminie, którego jeszcze nie określił.

Na mogile umieszczono tablicę z napisem, w dwóch językach - polskim i rosyjskim - "tu spoczywa 22 żołnierzy 235 i 236 Pułku Strzelców 79 Brygady Armii Czerwonej poległych w boju pod Ossowem w dniach 14 i 15 sierpnia 1920 r.".

Protesty mieszkańców
Przeciwko uroczystemu odsłonięciu mogiły protestowało kilkudziesięciu mieszkańców Ossowa, Zielonki i innych okolicznych miejscowości, a także przyjezdni z woj. pomorskiego. Skandowali "hańba", "to akt pogardy dla Polaków". Na mogile ktoś namalował czerwone gwiazdy.

Mimo, że uroczystość została odwołana, Kunert zdecydował się przybyć na miejsce i spotkać się z protestującymi. - Okazało się, że można zbezcześcić to miejsce czerwonymi gwiazdami, że nie można doprowadzić do godnego odsłonięcia mogiły wspólnie z przedstawicielami ambasady rosyjskiej - powiedział Kunert dziennikarzom.

Pomnik dla najeźdźców
Protestujący mówili natomiast, że mogiła, to "pomnik dla tych, którzy walczyli przeciw Polakom". Podkreślali, że tutaj ginęli "nasi ojcowie i dziadowie". Pytali: "czy mamy stawiać pomnik najeźdźcom?".

Kunert zwrócił uwagę, że porządek prawny Polski zakłada opiekę nad grobami wojennymi. - Wydawało mi się, że to mogło być miejsce na zasadzie zwycięzca-zwyciężonemu - powiedział.

Przeciwko odsłonięciu mogiły żołnierzy Armii Czerwonej w Ossowie zaprotestowało też Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. "Pomysł uczczenia w ten sposób i w tym dniu żołnierzy, którzy nieśli na swych bagnetach zbrodniczą ideologię, dążąc do narzucenia jej Polsce, a następnie innym krajom Europy, nie ma nic wspólnego z tradycyjnym szacunkiem dla zmarłych" - napisał w komunikacie rzecznik POKiN dr Jerzy Bukowski.

Skandal i hańba
Zdaniem krakowskiej organizacji kombatanckiej, upamiętnienie Czerwonoarmistów poległych w Bitwie Warszawskiej jest posunięciem "równie skandalicznym, jak haniebnym". Zażądali wyciągnięcia konsekwencji "w stosunku do osób i instytucji, które odpowiadają za ten pomysł i jego realizację".

newsweek.pl/RWW

--------------------------------------
"NIE" DLA UPAMIĘTNIENIA ZBRODNIARZY

Protest kilkudziesięciu osób powstrzymał uroczyste odsłonięcie mogiły-pomnika bolszewickich żołnierzy, którym Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wraz z burmistrzem gminy Wołomin chciała uświetnić obchody 90 rocznicy Bitwy Warszawskiej.
Od kilku dni sytuacja na portalach internetowych i w prywatnych rozmowach wskazywała na wzburzenie i niezgodę lokalnej społeczności i wielu środowisk z całej Polski na formę pomnika i datę jego odsłonięcia. Imitacja 22 bagnetów, symbolizujących pochowanych w mogile 22 bolszewickich żołnierzy oraz dzień 15 sierpnia, tak bardzo symboliczny dla Ossowa, jednego z miejsc rozstrzygających dla Bitwy Warszawskiej, wywoływały nieprzychylne komentarze wielu stowarzyszeń, organizacji kombatanckich, a nawet Przewodniczącego Koła Radnych PO w Wołominie, który odciął się w imieniu Koła od działalności burmistrza tego miasta.

Zaplanowaną na godzinę 15 uroczystość przesunięto na godzinę 16. Wcześniej była ona przesunięta z 14 na 15 sierpnia i - mimo wcześniejszych deklaracji - Kancelaria Prezydenta na kilka dni wcześniej odwołała udział głowy państwa w tej uroczystości.

Ostatecznie z odsłonięcie zrezygnowano po decyzji prof. Andrzeja Kunerta, który z ramienia Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa koordynował powstanie pomnika.

Po odjeździe gości z ambasady Rosji prof. Kunert rozmawiał z protestującymi, próbując ich przekonać do konieczności godnego pochówku bolszewickich żołnierzy. Przedstawiciele protestujących nie odmawiali nikomu takiego prawa, pytali się jednak, czemu czyni się to w tak okazałej formie i czemu akurat tego dnia?

Po około godzinnej rozmowie, pełnej emocji, ale i rzetelnej argumentacji, wszyscy rozeszli się spokojnie.

Jest to kolejny przejaw aktywności mieszkańców tej części Mazowsza, przywiązanych do etosu Bitwy Warszawskiej.

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/37796


_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerry
Weteran Forum


Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 396

PostWysłany: Pon Sie 16, 2010 8:23 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hołd i pokłony dla tych odważnych Patriotów którzy obronili nas przed eskalacją hańby przez namiestnika Komorowskiego i jego ekipę.
Jeśli chcieli coś zrobić to polecam im zbiorową mogiłę żołnierzy 1920 roku na cmentarzu parafialnym w Kobyłce. Zapalam tam świeczki od ok. 50-ciu lat i od tamtej pory pomnik nie był remontowany. O patriotów dbać nie muszą ale upamiętnić najeźdźców im każą ci co teczki trzymają.

_________________
W CZASACH POWSZECHNEGO FA?SZU PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Sie 17, 2010 10:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem czy to są znaki czasu, ale chciałoby sie powiedzieć: "Wisła się pali" gdy przeczytać wywiad, jakiego udzieliła "Rzepie" prof. Maria Szyszkowska, znana i chyba nienajlepiej dotąd pamiętana działaczka lewacka. Polecam przeczytanie wywiadu: "Ten krzyż jest szczególny"
Tak się zaczyna:
Cytat:
W PRL boleśnie odczułam brak wolności. A skoro tak, to dziś nie mogę mieć pretensji o to, że ktoś modli się pod krzyżem – twierdzi filozof w rozmowie z Moniką Gębalą

Co pani myślała, oglądając relację z próby przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego?

Że osoby modlące się pod krzyżem to fanatycy religijni. Jednak uważam, że nie należy im przeszkadzać, jeśli modlitwa jest sensem ich życia, jeśli są przekonani, iż postępują właściwie. A poza tym przecież nie stoją na środku jezdni, nie tamują ruchu. Dlatego zbulwersowały mnie słowa wicemarszałka Niesiołowskiego.

Co takiego dokładnie?

W jego wypowiedziach była wielka pogarda dla modlących się pod krzyżem! Byłam tym przykro zaskoczona. Nie bierze się pod uwagę woli mniejszości, która żąda, aby krzyż pozostał przed pałacem. A przecież tyle mówi się o tym, że demokracja to ustrój, który szanuje oczekiwania rozmaitych mniejszości.


Warto kilka chwil poświęcić i zajrzeć pod http://www.rp.pl/artykul/9133,523664_Szyszkowska__Ten_krzyz_jest_szczegolny.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Czw Sie 19, 2010 9:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.fakt.pl/Wpadka-Kancelarii-Prezydenta-Wreczyli-medal-wnuczce-ks-Skorupki-,artykuly,79887,1.html

Wpadka Kancelarii Prezydenta. Wręczyli medal wnuczce ks. Skorupki!

"Order Orła Białego z rąk prezydenta odebrała wnuczka kapłana Anna Maria Rogaska" - taki wpis przez kilka godzin widniał na stronie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wnuczka księdza-bohatera rozśmieszyła ale i zdenerwowała wielu internautów

Oczywiście była to wpadka Kancelarii Prezydenta. Ksiądz Ignacy Skorupka, kapelan 1. Batalionu 236. Pułku Piechoty Armii Ochotniczej, nie miał dzieci! Był duchownym. Pośmiertne odznaczenie, Order Orła Białego, w imieniu bohatera bitwy warszawskiej odebrała wnuczka jego brata - Anna Maria Rogaska, wraz z dwoma synami.
Przypomnijmy, że uroczystość odbyła się w sobotę w Ossowie przy kaplicy na cmentarzu Poległych, czyli dokładnie w 90. rocznicę, śmierci kapelana, który zginął 14 sierpnia 1920 roku w walkach z bolszewikami. Komunikat na stronie prezydenta sprostowano. Nie umieszczono jednak żadnych przeprosin za ten niebywały błąd!

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Sie 20, 2010 12:19 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Widać za dużo było ostatnio kontaktów z popami. Bat'ki mają żony, mogą mieć i wnuczki. Trochę to przypomina historie opowiadane w ZSRS po wyborze kard. Karola Wojtyły na Tron Piotrowy, gdzie przekonywano 'radzieckich ludzi', że to dzięki koneksjom żony.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Pią Sie 20, 2010 1:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zgodziłbym się na ten pomnik w Osowie pod jednym warunkiem: Rosjanie stawiają pomnik poświęcony Polskim żołnierzom na Placu Czerwonym w Moskwie, obok pomnika Pożarskiego. I napis na pomniku: Wieczna chwała żołnierzom Polskim poległych w 1610-1612, oraz w roku 1812.
Oczywiście pomnik na koszt państwa Rosyjskiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Nie Sie 22, 2010 3:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bibula.com/?p=26065

Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zajęta stawianiem pomników bolszewickim najeźdźcom nie zauważa likwidacji powstańczych grobów w Poznaniu

Aktualizacja: 2010-08-21 12:19 pm

Na Poznańskich cmentarzach znajduje się wiele grobów powstańców wielkopolskich. Jak podało RMF24 na niektórych z nich pojawiły się naklejki z informacją o likwidacji grobu. Informację tego rodzaju nakleiła spółdzielnia “Uniwersum” administrująca poznańskimi cmentarzami. Powodem ma być brak opłat.
Dla władz tej spółdzielni cmentarz nie jest miejscem pamięci a przedsiębiorstwem nastawionym na zysk. Stąd też ten brak szacunku dla grobów ludzi, którzy walczyli o polskość tych ziem. Dziwi też postawa władz miasta, która doprowadziła do zaistniałej sytuacji.

Bodek

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Sro Sie 25, 2010 9:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tylko patrzeć, a tak samo będzie się postępować z grobami powstańców Warszawskich. Komercjalizacja na całego - bez żadnych sentymentów i świętości. Potrzebny bicz Boży, by przywrócić wszystko do porządku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
TOMEK
Weteran Forum


Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 258

PostWysłany: Czw Sie 26, 2010 9:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100826&typ=po&id=po22.txt

KTO ZAPŁACI ZA GRÓB POWSTAŃCA?

Naklejki informujące, że dany grób przeznaczony jest do likwidacji z powodu upływu ważności opłaty za miejsce, pojawiły się na cmentarzach na osiedlach Junikowo i Miłostowo. Radny Michał Grześ, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Miasta Poznania, nie ukrywa oburzenia. - To, co się stało, jest chyba największym skandalem w Poznaniu, tego inaczej nie da się określić. Na 10 września zaplanowaliśmy wizytację komisji w Miłostowie - twierdzi Michał Grześ. Dodaje, że dotarła do niego również informacja, że na cmentarzu w opłakanym stanie są też groby zamordowanych Żydów w czasie II wojny światowej, które usytuowane są obok bardzo zadbanych grobów niemieckich najeźdźców. - A to już w ogóle mnie zszokowało - mówi Michał Grześ i wskazuje, że na Junikowie do likwidacji przeznaczony jest m.in. grób nieżyjącego od 55 lat generała brygady Stanisława Daniluka-Daniłowskiego, który walczył w wojnie polsko-bolszewickiej oraz w 1939 roku.

Mikołaj Szumski z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Miasta Poznania broni decyzji Spółdzielni Pracy Universum o umieszczeniu ostrzegających napisów przyklejonych do grobów. - W większości już na tej kwaterze groby powstańcze uzyskały charakter rodzinny. Nie są one objęte żadnymi innymi ustawami dotyczącymi np. mogił wojennych. Od zwyczajnych grobów różnią się więc tylko tym, że faktycznie spoczywają tam osoby zasłużone w walce o niepodległość - uważa Szumski. Zapewnia jednocześnie, że urząd miasta prowadzi z kombatantami rozmowy, żeby w inny sposób zorganizować opiekę nad tymi grobami. Według niego, Spółdzielnia Pracy Universum bynajmniej nie ma zamiaru przeprowadzenia likwidacji grobów, ale chodzi jej o przypomnienie, że "jeżeli mają one status rodzinny, to pewien obowiązek w ich utrzymaniu powinny wziąć na siebie rodziny".

Z kolei Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, przyznaje, że gdyby groby w Junikowie oraz Miłostowie były wojskowymi, wtedy państwo, czyli konkretnie wojewoda wielkopolski sprawowałby nad nimi opiekę. - Tak czy inaczej jest to rzecz skandaliczna. Jeżeli ich nie stać na utrzymanie mogił powstańców, powinni wystąpić do Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który dysponuje finansami, choć niewielkimi - zaznacza Bukowski. Wskazuje, że ustawowo wojewoda jest przewodniczącym komitetu, "więc to on powinien w tym zakresie coś zrobić".

Niestety, "Naszemu Dziennikowi" nie udało się uzyskać stanowiska od przedstawicieli Spółdzielni Pracy Universum na temat kontrowersyjnych naklejek na grobach powstańców wielkopolskich.

Jacek Dytkowski

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum