Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Groźba bratniej pomocy 1981

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Sty 18, 2011 8:11 pm    Temat postu: Groźba bratniej pomocy 1981 Odpowiedz z cytatem



źródło inf:
http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/grozba-bratniej-pomocy,1580995,4560

Groźba bratniej pomocy 1981



Zdjęcie ilustracyjne: Rosyjski żołnierz niesie chleb dla kolegów, Moskwa 6 października 1993 r. /AFP

Jeżeli Rosjanie w 1981 roku chcieliby stłamsić polskie społeczeństwo, musieliby użyć w interwencji około miliona żołnierzy.

Od początku grudnia 1980 roku Sztab Generalny WP obserwował i analizował symptomy zagrożenia interwencją wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. Dla władz państwa i kierowniczej kadry Wojska Polskiego pierwszym sygnałem świadczącym o takiej groźbie był zamiar radzieckiego sztabu generalnego dotyczący przeprowadzenia ćwiczeń koalicyjnych pod kryptonimem "Sojuz '80".

Piętnaście dywizji Armii Radzieckiej

Ów zamysł przedstawił 1 grudnia 1980 roku w Moskwie szef sztabu marszałek Nikołaj Ogarkow. Stało się to na specjalnym spotkaniu, w którym uczestniczyła polska delegacja z I zastępcą szefa Sztabu Generalnego WP generałem dywizji Tadeuszem Hupałowskim na czele.

Pod pozorem ćwiczeń koalicyjnych na teren Polski 8 grudnia 1980 roku miało wkroczyć osiemnaście związków taktycznych (piętnaście dywizji Armii Radzieckiej, w tym dywizja powietrznodesantowa, dwie dywizje Czechosłowackiej Armii Ludowej i jedna Narodowej Armii Ludowej NRD). Wraz z dwiema dywizjami radzieckimi stacjonującymi w Polsce zgrupowanie inwazyjne liczyłoby dwadzieścia dywizji wojsk lądowych.

Wojsko Polskie miało zostać w koszarach

Konieczność przeprowadzenia ćwiczeń "Sojuz '80" marszałek Ogarkow uzasadniał rosnącym napięciem w Europie oraz bardzo złożoną sytuacją w Polsce. Na pytanie generała Hupałowskiego, dlaczego nie planuje się uczestnictwa w manewrach oddziałów WP, Ogarkow odpowiedział, że mają one pozostać w koszarach.

Ćwiczenia o takim charakterze i rozmachu nie mieściły się w konwencji dotychczas prowadzonych przedsięwzięć sojuszniczych. Nie przewidywał ich na 1980 rok Sztab Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego. Nigdy też dotąd nie planowano ćwiczeń w grudniu, kiedy brakowało już środków finansowych i materiałowych na przeprowadzenie takiego przedsięwzięcia. Takiej masy wojska nie były w stanie pomieścić wszystkie poligony w Polsce.

Generalski rekonesans

Ówczesny szef Sztabu Generalnego WP generał armii Florian Siwicki w trybie pilnym przekazał naczelnemu dowódcy ZSZ UW marszałkowi Wiktorowi Kulikowowi kategoryczny sprzeciw kierownictwa PRL wobec zamiaru zorganizowania ćwiczeń o takim charakterze na obszarze Polski. Nie przeszkodziło to pięciu generalskim grupom (trzem z Armii Radzieckiej, po jednej z CzAL i NAL NRD) w przeprowadzeniu 4-7 grudnia 1980 roku rekonesansu dróg przegrupowania i rejonów ześrodkowania pod pozorem przygotowań do kolejnych ćwiczeń, tym razem pod kryptonimem "Sojuz '81".

Z relacji oficerów SGWP wynikało, że rekonesans odbiegał od celów ćwiczebnych, a służył raczej "zadomowieniu się" wojsk radzieckich przeznaczonych do wykonania nadzwyczajnych zadań. Było więc to sprzeczne z wcześniejszymi uzgodnieniami ze Sztabem Generalnym WP.

(Za)planowana interwencja

Proces przygotowania do ewentualnej inwazji był zakrojony na znacznie szerszą skalę. Specjalne grupy prowadziły rozpoznanie najważniejszych obiektów administracji rządowej oraz instytucji wojskowych w takich aglomeracjach, jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk. Wspomina o tym na przykład generał Władysław Aczałow, który, będąc dowódcą 7 Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej Armii Radzieckiej, jeszcze w stopniu pułkownika, dowiedział się jesienią 1980 roku od dowódcy wojsk powietrznodesantowych generała Dmitrija Suchorukowa o możliwości użycia jego dywizji i 106 DPD do działań w ramach planowanej interwencji w Polsce.



Czołgi jednej z dywizji pancernej Armii Czerwonej /Polska Zbrojna

Wkrótce dowódcy obu dywizji powietrznodesantowych otrzymali stosowne zadania i wytyczne od marszałka Ogarkowa i generała Suchorukowa. Zgodnie z nimi dowódcy dywizji oraz wchodzących w ich skład pułków i batalionów powietrznodesantowych wylądowali na lotnisku radzieckim w Polsce i w cywilnych ubraniach przeprowadzili rozpoznanie ważnych obiektów, między innymi KC PZPR, Sejmu PRL, Narodowego Banku Polskiego, Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Rozpoznawano też lotnisko Okęcie w Warszawie i zapasowe lotnisko Lublinek koło Łodzi.

Internować Jaruzelskiego

W przypadku interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce obie dywizje powietrznodesantowe miały opanować rozpoznane obiekty i internować generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Floriana Siwickiego oraz innych członków rządu i kierownictwa PZPR. Linią rozgraniczenia między dywizjami w trakcie ich działań w Warszawie miała być ulica Marszałkowska.

Kategoryczny sprzeciw przywódców PRL i naciski państw NATO, głównie USA, spowodowały, że radziecki sztab generalny oficjalnie odstąpił od realizacji "ćwiczeń Ogarkowa". Prowadzono je natomiast w rejonach sąsiadujących z Polską, utrzymując ćwiczące wojska w stanie podwyższonej gotowości bojowej. Minister obrony ZSRR marszałek Dmitrij Ustinow 20 grudnia 1980 roku wydał rozkaz kontynuowania manewrów aż do odwołania.

Warto zauważyć, że była to znów decyzja nie Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego, ale ministerstwa obrony ZSRR. Wojska AR, CzAL i NAL NRD rozmieszczono w garnizonach i na poligonach w odległości 100-200 kilometrów od granic Polski (6-8 godzin marszu).

Bezterminowy "Sojuz '81"

Wspomniane wcześniej ćwiczenia "Sojuz '81" trwały od 16 marca do 7 kwietnia 1981 roku. Rozpoczęły się zgodnie z planem, ale gdy po prowokacji w Bydgoszczy rząd generała Jaruzelskiego zaczął intensywnie dążyć do kompromisu z Solidarnością, 25 marca 1981 roku zostały bezterminowo przedłużone. Decyzję o zakończeniu ich 7 kwietnia 1981 roku podjął dopiero sekretarz generalny KC KPZR Leonid Breżniew.

Przedłużanie ćwiczeń "Sojuz '81" wzbudziło niepokój wśród oficerów SGWP. Uważali oni, że może to stanowić pretekst do wprowadzenia do Polski znacznych zgrupowań wojsk sojuszniczych. Obawiano się też dwutorowości, jaka mogła zaistnieć w dowodzeniu zasadniczą częścią siłami WP, gdyż ćwiczące dowództwo frontu utrzymywało bezpośrednie relacje z Naczelnym Dowództwem ZSZ UW. Sytuacja nie była standardowa.

Niezidentyfikowany sprzęt wojskowy

Jeszcze przed zakończeniem ćwiczeń utworzono radzieckie mosty powietrzne. 3 kwietnia bez uzgodnienia z polskimi władzami dowództwo radzieckie przebazowało do Polski 32 śmigłowce Mi-6, przerzucając do Brzegu koło Opola niezidentyfikowany sprzęt wojskowy. W następnych dniach odbywano loty do Torunia i innych garnizonów radzieckich na terenie Polski. 8 kwietnia 1981 roku, czyli już po zakończeniu ćwiczeń, przyleciał do Brzegu kolejny transport (19 samolotów An-12 i cztery Ił-76). W nocy z 9 na 10 kwietnia zgłoszono na Centralne Stanowisko Dowodzenia (CSD) Obrony Powietrznej Kraju w Pyrach przylot 35 samolotów An-12, 12 samolotów Ił-76 i 11 śmigłowców Mi-6 z Rygi, Wilna i Lwowa do Torunia i Brzegu.

Przy okazji ćwiczeń "Sojuz '81" radzieckie grupy rozpoznawcze prowadziły rekonesans takich obiektów, jak siedziba RTV na Mokotowie, Huta Warszawa, FSO Żerań w Warszawie,

Stocznia Gdańska, zakłady przemysłowe w Elblągu, Szczecinie, Wrocławiu i Świdniku. Centralne Stanowisko Dowodzenia Wojsk Obrony Powietrznej Kraju wzmocniono wcześniej grupą operacyjną oficerów radzieckich w liczbie zbliżonej do etatu przewidywanego na czas wojny. Przejmowano też częstotliwości radiowe przewidziane na mocy umów dwustronnych na czas wojny.

Demonstracja siły

Gdy Sztab Generalny WP zaczął to wyjaśniać, dowódca Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej (PGWAR) generał Jurij Zarudin twierdził, że wspomniane przeloty mają związek z ćwiczeniami. Tymczasem szef Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW generał Anatolij Gribkow odpowiedział szefowi SGWP generałowi Florianowi Siwickiemu, że "odbywa się normalna rotacja wojsk PGWAR oraz dostawa żywności, na którą nie można liczyć z Polski".

Dla polskiego kierownictwa państwa i dla Sztabu Generalnego WP niepokojącym sygnałem były też demonstracyjne manewry Armii Radzieckiej na niespotykaną dotąd skalę, pod kryptonimem "Zachód '81" (4-12 września 1981 roku), kierowane przez ministra obrony ZSRR marszałka Dmitrija Ustinowa, na terenie Ukrainy, Białorusi, Litwy i wschodniej części Bałtyku. Ze strony WP obserwowali je generał broni Eugeniusz Molczyk i autor niniejszego tekstu.




Manewrom "Sojuz '81" przyglądał się także gen. Wojciech Jaruzelski /East News

Przez jeden dzień obecny był na nich generał Wojciech Jaruzelski. Zgodnie z otrzymaną dyrektywą ćwiczący 1 Front Białoruski miał przeprowadzić operację zaczepną na warszawskim kierunku, połączoną z działaniami powietrznymi oraz Floty Bałtyckiej i w 12. - 15. dniu operacji opanować rubież: Gdynia, Warszawa, Radom, Łuck.

Czytelny sygnał

Według relacji generała Siwickiego, również we wrześniu 1981 roku Sztab ZSZ UW przeprowadził kwatermistrzowskie ćwiczenia sojusznicze, których celem było sprawdzenie zdolności trzynastu rejonów przeładunkowych na granicy wschodniej, na styku rosyjskich szerokich torów kolejowych z naszymi. Był to jeszcze jeden czytelny sygnał, do czego sposobi się Armia Radziecka.

Generał Siwicki wspomina też, że w miarę narastania kryzysu zwiększyły się naciski sojuszników: "Naczelny dowódca ZSZ UW marszałek Wiktor Kulikow zwrócił się do generała Jaruzelskiego i do mnie z propozycją wprowadzenia przedstawicieli Armii Radzieckiej do głównych instytucji MON oraz dowództw okręgów wojskowych, Wojsk Lotniczych, Wojsk Obrony Powietrznej Kraju i Marynarki Wojennej. Propozycja marszałka spotkała się z kategoryczną odmową, gdyż uznano, że naruszy to kruchą co prawda, ale jednak suwerenność Polski i obniży jej rangę w UW".

Koń trojański Zachodu

Nie sygnalizowano w tym czasie wzmożonej aktywności Floty Bałtyckiej czy też podniesienia stopnia gotowości w radzieckich strategicznych wojskach rakietowych, co pozwalało oceniać, że Związek Radziecki nie miał zamiaru wykorzystać kryzysu do dokonania niespodziewanego ataku nuklearnego przeciwko państwom NATO.

Minister obrony ZSRR marszałek Dmitrij Ustinow w ponaddwugodzinnej rozmowie z generałem Jaruzelskim, przebywającym przez jeden dzień na wspomnianych już manewrach "Zachód '81", tak przedstawił radziecką ocenę sytuacji w Polce i na arenie międzynarodowej: "ZSRR w tej chwili ma faktycznie trzy fronty. Jeden front to Afganistan. Kłopotliwy, ale ostatecznie można z nim żyć, od niego ZSRR się nie rozpadnie. [...] Jest zarysowujący się Front Chiński, ale to mimo wszystko sprawa odległa [...] I jest trzeci, Front Polski, który dla nas ma kluczowe znaczenie. Polska staje się koniem trojańskim Zachodu, dalej trudno utrzymać taki bieg wydarzeń. [...] Sami rozumiecie Wojciechu Władysławowiczu, że jeśli się ma takie trzy fronty, to zasadą nie jest otwieranie kolejnego, ale likwidowanie tego, który może okazać się najbardziej groźny".

ZSRR miał siły i środki, by zaatakować Polskę

Z wojskowego punktu widzenia na początku lat osiemdziesiątych Związek Radziecki dysponował potencjałem pozwalającym na interwencję w Polsce niezależnie od zaangażowania swoich wojsk w Afganistanie. W lipcu 1980 roku operowały tam siły 40 Armii (pięć dywizji zmechanizowanych i jedna DPD, czyli około 85 tysięcy żołnierzy), sformowanej na bazie Turkiestańskiego Okręgu Wojskowego.

W apogeum wojny w Afganistanie brało udział około 110 tysięcy żołnierzy radzieckich. Nie było to więc obciążenie wykluczające interwencję w Polsce, bowiem w najbliższym sąsiedztwie i na terytorium naszego kraju stacjonowało łącznie 59 dywizji, w tym 27 pancernych oraz 29 zmechanizowanych. Tylko w europejskiej części ZSRR rozlokowanych było 67 dywizji Armii Radzieckiej. W tym czasie Polska dysponowała 15 dywizjami (5 pancernymi, 8 zmechanizowanymi, jedną powietrznodesantową i jedną przeznaczoną do zadań właściwych desantom morskim).

Opór nie miał sensu

Jak pisał tygodnik "Newsweek" 15 grudnia 1980 roku, do opanowania Polski Związek Radziecki musiałby zaangażować 30 dywizji. Dziennikarze i eksperci twierdzili, że w celu osiągnięcia efektu psychologicznego użyje on przeważających sił. Pisali między innymi, że Rosjanie muszą przytłoczyć społeczeństwo polskie dużą liczbą żołnierzy. Oceniali ją na około miliona.

Przez cały okres poprzedzający 13 grudnia 1981 roku Sztab Generalny WP uważnie obserwował, analizował i oceniał rozwój sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej. Nawet pobieżna analiza stosunku sił WP i armii pozostałych państw UW w otoczeniu Polski w 1980 roku prowadziła do wniosku, że nasze państwo nie ma szans w bezpośredniej konfrontacji militarnej, a racją stanu było niedopuszczenie do obcej interwencji. Małe też szanse dawał opór nie tylko wojska, lecz także sprzyjającego mu społeczeństwa. Biorąc jednak pod uwagę wnioski z powstańczych doświadczeń Polski, takiego wariantu przeciwdziałania nie planowano.

Plany istniały

Chociaż od wprowadzenia stanu wojennego minęło ponad ćwierć wieku, spory wokół oceny zagrożenia Polski obcą interwencją wojskową w latach 1980-1981 trwają. Niektórzy historycy beztrosko je negują, opierając się na fragmentach dokumentów archiwalnych Biura Politycznego KC KPZR bez ich konfrontowania z dokumentami archiwalnymi ministerstwa obrony Związku Radzieckiego i radzieckiego sztabu generalnego oraz Komitetu Bezpieczeństwa Państwa (KGB) ZSRR, do których na razie nie dotarto.

Tymczasem istnienie planów inwazyjnych potwierdzają zarówno radzieccy, jak i amerykańscy politycy oraz wojskowi.

Franciszek Puchała



źródło informacji:
http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/grozba-bratniej-pomocy,1580995,4560
http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/grozba-bratniej-pomocy,1580995,4560,2
http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/grozba-bratniej-pomocy,1580995,4560,3

Gra dwóch resortów


Stan wojenny traktowano jako działanie ostateczne w sytuacji, gdy wyczerpane zostaną wszystkie inne, zwłaszcza polityczne, sposoby rozwiązania kryzysu. Sztab Generalny Wojska Polskiego nie przewidywał bezpośredniej konfrontacji wojska z załogami robotniczymi. Miało ono co najwyżej wspierać działania formacji Milicji Obywatelskiej.



Gen. Wojciech Jaruzelski ogłasza wprowadzenie stanu wojennego /
Polska Zbrojna

Blokada łączności

Taki właśnie punkt widzenia reprezentowali generałowie Wojciech Jaruzelski i Florian Siwicki. Uważali, że rola wojska powinna się ograniczać wyłącznie do ochrony obiektów, działań demonstracyjnych, niezbędnej izolacji rejonu działania sił MO oraz do ich wsparcia logistycznego. Sztab Generalny nie brał udziału w przygotowaniu operacji internowania. Organizował to sztab Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

W planowaniu priorytetowo potraktowano: ochronę obiektów państwowych o szczególnym znaczeniu, a także najważniejszych linii komunikacyjnych, zabezpieczenie realizacji przez MSW określonych zadań technicznych związanych z zablokowaniem łączności, osłonę aglomeracji miejskich uznanych za najbardziej zagrożone oraz jednostek MO w toku działań przywracających naruszony porządek publiczny, przejęcie kierowania ruchem lotniczym na obszarze kraju, zabezpieczenie samolotów Aeroklubu PRL i uszczelnienie granicy morskiej państwa. Do wymienionych zadań planowano użyć około 70 tysięcy żołnierzy.

Wojsko chroniło 440 obiektów

Ochroną sił wojskowych objęto 440 obiektów, które wytypowano w porozumieniu z resortem spraw wewnętrznych. Wśród nich znalazły się obiekty łączności, Polskiego Radia i Telewizji, składy rezerw państwowych, zakłady przemysłowe, radzieckie stacje łączności troposferycznej, lotniska i inne obiekty (na przykład urządzenia rurociągu "Przyjaźń", rozdzielnie energii elektrycznej, mennice i wytwórnie papierów wartościowych, rejony przeładunkowe). W Warszawie w sposób szczególny potraktowano budynki zajmowane przez kierownictwa PZPR, rządu PRL, ministerstw Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych oraz arterie komunikacyjne wykorzystywane przez VIP-ów w bieżącej działalności. We wspólnych ustaleniach Sztabu Generalnego WP i sztabu MSW określono w stolicy sektory, w których znajdowały się obiekty wymagające szczególnej ochrony.




Podczas stanu wojennego /fot. Wojtek Laski /East News

Do tego celu zaplanowano użyć ponad 10 tysięcy żołnierzy, w większości (7,2 tysiąca) z jednostek Obrony Terytorialnej Kraju. Z wojsk operacyjnych planowano wykorzystać około tysiąca żołnierzy (wśród nich z wojsk powietrznodesantowych) którzy mieli przejąć i ochraniać najważniejsze obiekty łączności rządowej oraz Polskiego Radia i Telewizji, głównie w Warszawie.

Najważniejsza broń i amunicja

Za niezwykle ważne uznano zabezpieczenie broni i amunicji oraz materiałów wybuchowych. Zorganizowano system przyspieszonego odbioru przez wojsko takich środków produkowanych przez zakłady przemysłowe oraz posiadanych przez niektóre z nich do prowadzenia prób i badań. Zaplanowano wywóz takich produktów z zakładów oraz deponowanie ich w składnicach wojskowych lub okresowo w innych jednostkach znajdujących się w pobliżu. Broń, amunicja i materiały wybuchowe używane w zakładach do prób i badań miały być wydawane z depozytu wojska w ilościach niezbędnych na jeden dzień. Broń, amunicja i materiały wybuchowe miały być przewożone pod ochroną żołnierzy wydzielonych z niektórych jednostek wojskowych.

Systemem odbioru produkcji specjalnej objęto dziewięć najważniejszych zakładów: Zakłady Przemysłu Metalowego imienia H. Cegielskiego w Poznaniu, Zakłady "Predom-Prespol" w Niewiadowie koło Łodzi, Zakłady Mechaniczne w Radomiu, Zakłady Mechaniczne w Skarżysku Kamiennej, Hutę Batory, Hutę Łabędy, Hutę Stalowa Wola, Fabrykę Obrabiarek Specjalnych "Ponar-Tarnów" i Fabrykę Maszyn Rolniczych "Agromet" w Czarnej Białostockiej.

Kontrola ruchu lotniczego

W celu przejęcia przez wojsko funkcji organów cywilnej służby ruchu lotniczego planowano utworzyć centralny ośrodek koordynacji ruchu lotniczego na Centralnym Stanowisku Dowodzenia Wojsk Obrony Powietrznej Kraju w Warszawie, a także rejonowe ośrodki koordynacji ruchu lotniczego na stanowiskach dowodzenia korpusów OPK w Warszawie, Bydgoszczy i Wrocławiu. Ponadto przewidziano przejęcie nadzoru nad cywilnymi ośrodkami kierowania ruchem lotniczym i wieżami kontrolnymi na lotniskach.

Zadanie zorganizowania wojskowych ośrodków koordynacji ruchu lotniczego w przestrzeni powietrznej kraju oraz nadzór nad cywilnymi ośrodkami kierowania i załogami wież kontrolnych na lotniskach: Warszawa, Babice, Gdańsk, Zegrze Pomorskie, Mierzęcice, Wrocław, powierzono jednostkom wojsk OPK. Nadzór nad obsadami wież kontrolnych na lotniskach: Warszawa-Okęcie, Kraków, Rzeszów, Poznań, Babimost, Goleniów, Bydgoszcz, powierzono jednostkom Wojsk Lotniczych.

Oddzielny problem stanowiły lotniska i samoloty Aeroklubu PRL, który w całym kraju posiadał 32 lotniska, gdzie bazowało ponad 220 samolotów różnych typów. Ponadto był współużytkownikiem ośmiu lotnisk wojskowych oraz dwóch należących do zakładów WSK PZL Świdnik i Mielec, na których znajdowało się około 90 samolotów aeroklubu. Maszyny z 30 lotnisk aeroklubowych zaplanowano przebazować na lotniska wojskowe, a z dwóch lotnisk (Zamość i Lublin) - na lotnisko Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik.

Niezwykle ważnym i złożonym problemem była organizacja blokady lotnisk cywilnych i współużytkowanych przez lotnictwo wojskowe, PLL LOT i Aeroklub PRL. Zaplanowano blokadę powietrzną wszystkich lotnisk cywilnych lub samolotów na lotniskach.

Blokowanie maszyn dotyczyło pięciu lotnisk cywilnych oraz czternastu współużytkowanych. Samoloty PLL LOT i Aeroklubu PRL na lotniskach współużytkowanych miały być blokowane przez jednostki lotnictwa wojskowego, będące głównymi użytkownikami. Podobne zadania miał realizować 49 Pułk Śmigłowców (na lotniskach cywilnych Gdańsk i Kętrzyn), 47 Szkolny Pułk Śmigłowców i 60 Lotniczy Pułk Szkolny (lotniska Rzeszów, Mielec i Świdnik). Lotnisko Kętrzyn miał blokować 41 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego z Malborka, a lotniska Mielec i Świdnik - 58 Lotniczy Pułk Szkolno-Bojowy.


Inscenizacja pierwszego dnia stanu wojennego - 13.12.2009 r. /fot. Marcin Lukasz /East News

Całodobowe dyżury

W celu wzmocnienia pola radiolokacyjnego na obszarze kraju w czasie pokoju zaplanowano doprowadzić do gotowości numer 1 wszystkie stacje radiolokacyjne rozwiniętych pododdziałów radiotechnicznych oraz do gotowości numer 2 po jednej stacji radiolokacyjnej pododdziałów o niepełnych stanach osobowych i skadrowanych. Wszystkie pododdziały radiotechniczne pierwszej linii na wybrzeżu morskim oraz wzdłuż zachodniej i południowo-zachodniej granicy lądowej miały prowadzić całodobowe dyżury z włączonymi stacjami radiolokacyjnymi. System ten stwarzał duże możliwości wykrywania własnych oraz obcych samolotów i śmigłowców na małych wysokościach.

W procesie planowania dużo uwagi poświęcono uszczelnieniu i ochronie granicy morskiej. Z udziałem specjalistów z Marynarki Wojennej Sztab Generalny WP zorganizował wzmożony reżim rozpoznania i nasłuchu radiowego w strefie operacyjnej Marynarki Wojennej i pomocniczych jednostek pływających. Zamierzano to osiągnąć przez rozwinięcie systemu dozorów bliskich i redowych, wzmocnienie rozpoznania i ochrony wojskowych basenów portowych (w tym okrętów przebazowanych do stoczni remontowej MW), ześrodkowanie jednostek pływających gospodarki narodowej w portach Gdynia, Gdańsk, Kołobrzeg i Świnoujście oraz zorganizowanie ich kontroli i ochrony. Do wykonania tych zadań przewidziano użycie 78 okrętów I linii i 27 okrętów II linii (w tym siły i środki Morskiej Brygady Ochrony Pogranicza) oraz około 1250 żołnierzy.

Pod specjalnym nadzorem



Wojsko na ulicach podczas stanu wojennego, zima 1981/1982 r. /fot. Tadeusz Zagoździński /East News

Poprawa położenia operacyjnego wojsk, wzmocnienie pola radiolokacyjnego i ochrona lotnisk oraz portów miały również ułatwić uniknięcie ich blokady w garnizonach, na lotniskach i w bazach morskich oraz zapewnić swobodę manewru, a także działania w wypadku interwencji wojskowej państw ościennych.

Argumentem przeciw obcej interwencji było między innymi zapewnienie niezakłóconego zaopatrywania wojsk radzieckich stacjonujących w Polsce i NRD oraz wymiany towarowej między Polską a ZSRR. Ochroną zaplanowano objąć najważniejsze węzły kolejowe, drogowe, stacje towarowe i rozrządowe, wiadukty i mosty na trzech drogach samochodowych (łącznie 1790 kilometrów) i trzech liniach kolejowych (łącznie 1750 kilometrów).

Za najważniejsze uznano trasy samochodowe prowadzące:

od Małaszewicz przez Siedlce, Warszawę, Kutno, Poznań do Kostrzyna;

od Hrubieszowa przez Kielce, Katowice, Brzeg do Zgorzelca;

od Kutna przez Włocławek, Bydgoszcz, Grudziądz do Gdańska.

Do najważniejszych linii kolejowych zaliczono linie prowadzące:

od Małaszewicz przez Łuków, Skierniewice, Kutno, Poznań do Słubic;

od Hrubieszowa przez Zamość, Staszów, Katowice, Wrocław do Zgorzelca;

od Kutna przez Toruń, Bydgoszcz do Gdańska.

Każda z wymienionych tras była podzielona na odcinki o długości od 300 do 400 kilometrów, za których ochronę odpowiadali dowódcy jednostek wojsk kolejowych i drogowych. System ochrony składał się z posterunków ochronnych oraz wojskowych punktów kontroli ruchu.

W celu zapewnienia niezakłóconego przepływu informacji między centralnymi władzami i wojewódzkimi zorganizowano awaryjny system łączności, zaplanowano wykorzystanie radiostacji stacjonarnych 15 garnizonowych węzłów łączności w 15 wojewódzkich sztabach wojskowych oraz 34 radiostacje polowe średniej mocy oddziałów i pododdziałów łączności w 34 pozostałych WSzW.

Przygotowano również i utrzymywano w gotowości do działania system przewozu poczty specjalnej transportem lotniczym i samochodowym. W opracowanych planach określono osiem tras przelotu samolotów i śmigłowców oraz 13 samochodowych. Do tego celu wydzielono trzy samoloty An-2 z WL, pięć An-2, dziesięć śmigłowców Mi-2 i osiem Mi-8 z Pułku Lotniczego MSW na każdą trasę oraz po jednym samochodzie.

W celu wzmocnienia niektórych jednostek i instytucji wojskowych planowano rozwinąć lub uzupełnić mobilizacyjnie 85 batalionów oraz innych pododdziałów przeznaczonych głównie do ochrony obiektów, 10 dywizyjnych piekarni polowych, 43 sądy, prokuratury i sekcje Wojskowej Służby Wewnętrznej. Uzupełnieniu podlegały też wszystkie WSzW.

Wspólne patrole

Płynność zaopatrywania wojsk, wykonujących zadania specjalne poza macierzystymi garnizonami, w chleb i artykuły mięsne zamierzano zapewnić za pomocą rozwiniętych piekarni i rzeźni polowych, a ciągłość zabezpieczenia medycznego - przez etatowe siły i środki medyczne związków taktycznych, oddziałów i pododdziałów. W razie konieczności planowano w ciągu 48 godzin zwiększyć o 50 procent bazę szpitalną.

Od początku prac organizacyjno-planistycznych współpraca z resortem spraw wewnętrznych odbywała się między wydzieloną grupą oficerów Sztabu Generalnego WP, Zarządem I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Komendą Główną MO. Uznawano, że podstawę współdziałania mogą stanowić przyjęte w 1974 roku "Zasady współpracy między MON i MSW". Wymagały one jednak uaktualnienia, co czyniono na bieżąco w miarę postępu prac nad przygotowaniami stanu wojennego.

21 tysięcy łóżek dla funkcjonariuszy MO



MO tłumi strajk w Szkole Pożarniczej w Warszawie /fot. Wojtek Laski /East News


W trakcie opracowywania zagadnień interesujących oba resorty dokonywano wymiany informacji i uzgodnień koncepcji działania podległych sił i środków. Przygotowano wymianę grup operacyjnych między MSW i Sztabem Generalnym WP oraz dowództwami okręgów wojskowych i właściwymi komendami MO. Przeprowadzono grę decyzyjną kierownictw obu resortów i treningi kierownictw wojewódzkich komend MO i WSzW z udziałem dowództw związków taktycznych. Zgrywaniu sił wojskowych (WSW, WOWewn) i MO służyły również wspólne akcje patrolowe i porządkowe.

W ramach zabezpieczenia kwatermistrzowskiego oddziałów prewencyjnych MO przygotowano do wydania 21 tysięcy łóżek, śpiworów oraz podgłówków i materacy, a także kilkadziesiąt tysięcy kompletów bielizny pościelowej i koców oraz kilkadziesiąt cystern wodnych. Wyznaczone jednostki wojskowe miały przyjąć na zakwaterowanie i wyżywienie około 14 tysięcy funkcjonariuszy MO.

Franciszek Puchała

Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL



źródło informacji:
http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/gra-dwoch-resortow,1584115,4560

http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/gra-dwoch-resortow,1584115,4560,2

http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/gra-dwoch-resortow,1584115,4560,3

http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/gra-dwoch-resortow,1584115,4560,4

http://facet.interia.pl/militaria/konflikty/news/gra-dwoch-resortow,1584115,4560,5




Robert Majka , polityk, Przemyśl, 18 stycznia 2011r g.20.11

Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum