Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Inna Wileńszczyzna jest możliwa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Sie 09, 2011 2:55 pm    Temat postu: Inna Wileńszczyzna jest możliwa Odpowiedz z cytatem

http://rojsty.blox.pl/2011/08/Antypolonizm-niszczy-litewska-swiadomosc-narodowa.html

Inna Wileńszczyzna jest możliwa

« Awantura o Tuwima

Antypolonizm niszczy litewską świadomość narodową
Gdy się czyta wyłącznie polskie media, szczególnie te wydawane/tworzone na Litwie, może powstać mylne wrażenie, że na tematy polskie na Litwie wypowiadają się wyłącznie Garšva, Songaila, Zinkevičius oraz Butkus (tytuły naukowe tych dwóch ostatnich jedynie dowodzą, że kariera naukowa wcale nie jest skuteczną ochroną przed idiotyzmem – zresztą wie o tym każdy kto studiował, niezależnie od tego czy robił to na Litwie, w Polsce czy USA). Jest to oczywiście wrażenie mylne. Na łamach prasy litewskiej coraz częściej wypowiadają się także osoby bardzo przychylne wobec Polski i Polaków. Niestety w odróżnieniu od wypowiedzi Garšvy czy Songaily te wypowiedzi pozostają zazwyczaj niezauważone przez lokalne polskie media czy np. korespondentów PAP na Litwie. Dlatego chciałbym dzisiaj zaproponować Państwu nieco większe wycinki z wywiadu Imantasa Melianasa, który ukazał się przed trzema dniami na łamach jednego z najpopularniejszych litewskich portalów internetowych balsas.lt.

Imantas Melianas jest doradcą litewskiego ministra kultury oraz szefem grupy roboczej przygotowującej nową wersję litewskiej Ustawy o mniejszościach narodowych (dawna, gwoli przypomnienia, przestała obowiązywac przed ponad rokiem). Projekt wspomnianej ustawy przywiduje możliwość dwujęzycznych nazw topograficnych (ulic i miejscowowści) w miejscowowściach, gdzie mniejszości narodowe stanowią ponad 1/3 ogółu mieszkańców. Projekt już spotkał się z ostrą reakcją litewskich nacjonalistów. Alvydas Butkus ogłosił na łamach internetu, że grupa robocza przygotowująca nową wersję ustawy uderza w solidarność bałtycką i jest wylegowiskiem polskich autonomistów na Litwie. Tym ciekawsze jak sądzę będzie zapoznanie się z najważniejszymi przemyśleniami Imantasa Melianasa, które znalazły się w wywiadzie zrobionym przez Tomasa Čyvasa.

„Od dwóch lat nie jest tajemnicą zamiar zezwolenia na dwujęzyczne nazwy topograficzne. Ten zamiar został pozytywnie oceniony i przez ekspertów międzynarodowych organizacji, przyglądających się litewskiej polityce etnicznej. Przed rokiem ukazało się na łamach litewskiej prasy kilka wywiadów i artykułów na ten temat, i nie było żadnych problemów. Co prawda wówczas zjawiło się w ministerstwie kilku polityków i społeczników, znanych ze swoich wąskich etncentrycznych poglądów, przestrzegających nas przed nową „żeligowskiadą”itp.” – opowiada doradca litewskiego ministra kultury. Imantas Melianas twierdzi, że prawdziwa nagonka na projekt Ustawy oraz przygotowująca go grupę roboczą rozpoczęła się mniej więcej przed miesiącem: „Niektórym się wydaje, że bardziej odpowiednią jest droga nie podejmowania racjonalnych decyzji, a tworzenia „faktów dokonanych“ – podobna do tej, którą uprawiały władze serbskie w Kosowie wobec mniejszości albańskiej. Przecież o wiele prościej jest walnąć ognistą mowę stojąc na beczce, niż uprawiać politykę wymagającą cierpliwości, wyrozumienia i zrozumienia dla zawiłych spraw etnicznych. Poza tym zbliżają się wybory sejmowe i o bardziej radykalny, nacjonalistyczny elektorat zaczynają zabiegać nie tylko partie mniejszości narodowych, ale i te tzw. ogólnolitewskie“ – uważa Imantas Melianas.

„Mnie już nie dziwią antypolskie wypady szanownego sygnatariusza Aktu Niepodległości Litwy Romualdasa Ozolasa, ponieważ powtarzają się już chyba w jakim tysiącu tekstów i są odbierane jako nieprzyjemne, ale wymuszone tło. Ale podobne poglądy można usłyszeć i z ust innych litewskich polityków. Justinas Karosas zaproponowałlitewskim Polakom wynieść się do Polski, Rolandas Paksas proponuje w ogóle ignorować Polskę. Co pozytywnego można znależć w takich „propozycjach”?” –retorycznie pyta Melianas.

„Ale najbardziej mnie zaszokowały wypowiedzi profesora Uniwersytetu Witolda Wielkiego, filologa Alvydasa Butkusa <...>. Pan profesor z łatwością nazwał członków pracującej od 1,5 roku grupy roboczej „autonomistami z południowo-wschodniej Litwy” i dezyinformował czytelników, że nasz projekt zarejestrował w Sejmie posełJarosław Narkiewicz (chociaż ani poseł, ani jego projekt nic z nami i naszą grupą roboczą wspólnego nie mają). Korzystając z możliwości chciałbym, takim jak pan Alvydas, przypomieć, że z punktu widzenia litewskiej historii, kultury i sztuki język polski jest nie tylko językiem obcym, językiem jednej z naszych mniejszości narodowych, ale na przełomie XIX-XX wieków był językiem w którym zostały stworzone bezcenne utwory religijne i literackie, tworzące podstawę naszej kultury, chociaż niektórym dzisiaj bardzo by się chciało by jedynymi rzeczami, które jednoczą naród litewski były cepeliny, piwo i koszykówka < ...>. Zapewne rozumiejąc, iż wyzywanie członków grupy roboczej przygotowującej Ustawę o mniejszościach narodowych od „polskich autonomistów”nie brzmi zbyt mądrze, profesor Butkus oskarżył nas i o ruinowanie solidarności bałtyckiej, gdyż za przykładem litewskich Polaków podobnych praw mogliby zacząć żądać Rosjanie na Łotwie oraz w Estonii. Już pomijając fakt, iż regulowanie stosunków ze swoimi mniejszościami narodowymi jest wewnętrzną sprawą każdego kraju i nie można porównywać sytuacji mniejszości mieszkającej na danym terenie od wieków z sytuacją mniejszości, która pojawiła się nie tak dawno lub jest wręcz następstwem procesów kolonizacyjnych, w żaden sposób nie mogę zrozumieć dlaczego (jesli naprawdębylibyśmy zmuszeni do rozstrzygania takiego dylematu) dobre stosunki z naszymi północnymi sąsiadami mielibyśmy przekładać nad stosunki z krajem, z którym w wiekach XIV-XIX łączyły nas (i nadal, nie zwarzając na różne wypowiedzi łączą) wspólny los, kultura oraz przelana krew nasza i naszych wrogów? Pana Alvydasa niestety nic nie obchodzą fakty historyczne. W jego ocenie Niemcy na podbitych terenach Liwonii i Prus Litwinów, Łotyszy i Estończyków nie ciemiężyli (ciekawie gdzie się w takim razie podzieli Prusowie?), natomiast Polacy (którzy a propos nigdy nas nie podbili i nawet nie próbowali podbić) – ciemiężyli i niszczyli. W taki oto sposób nacjonalizmy z końca XIX w. – początku XX w. zostają przeniesione na grunt XIV-XVI wiecznych realiów i wszędzie pan profesor dostrzega „polską arogancję”. W ogóle gdy się poczyta pana Alvydasa i nie zna realiów historycznych – może się wydać, że Polska i Polacy są jakimś ucieleśnieniem zła na Ziemi i trzeba z nimi walczyć nie przebierając w środkach (i nie zwracając uwagi na skutki). Można powiedzieć, że jest to podżeganie do waśni narodowościowych i tworzenie na Litwie nowych wewnętrznych i zewnętrznych problemów. Natychmiast przypominam tezy książki ideologa rosyjskiego ekspansjonizmu Aleksandra Dugina „Geopolityczna przyszłość Rosji. Podstawy geopolityki”, który twierdził, że celem rosyjskiej polityki na Litwie powinno być wszelkie osłabienie katolicyzmu, wspieranie kultów neopogańskich oraz waśni pomiędzy Polakami i Litwinami. Wszystko to się dzieje na naszych oczach. Autentyczna świadomość narodowa nie tworzy się na zlecenie, to długi proces który wbiera w siebie doświadczenie kulturowe, historyczne oraz pamięć poprzednich pokoleń. W tym procesie ważne jest wszystko – i przyroda, i przynależność etniczna, ale najważniejsza – przynależność do określonego kręgu kulturowego, jednej lub drugiej cywilizacji, którą uformowała ta lub inna religia. Dlatego bardzo mię nie pokoją próby tworzenia jakiejś nowej, rzekłbym „plastykowej” litewskiej świadomości narodowej, wyrzekając się zarazem sprawdzonych przez wieki części składowych, do których zaliczyłbym przede wszystkim chrześcijaństwo (w pierwszej kolei – katolicyzm) oraz obok niego – długoletnią polską (polskiego pochodzenia i polskojęzyczną) komponentę naszej litewskiej kultury. Innej Litwy nie było i nie będzie, nawet jeśli się Litwą będzie zwała. W tym sensie nazwałbym podżeganie do antypolskich nastrojów na Litwie – ruinowaniem samych podstaw autentycznej litewskiej świadomości narodowej” – uważa Melianas. Nic dodać. Nic ująć.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Sie 09, 2011 3:53 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
celem rosyjskiej polityki na Litwie powinno być wszelkie osłabienie katolicyzmu, wspieranie kultów neopogańskich oraz waśni pomiędzy Polakami i Litwinami.

Obserwując jak wygląda sytuacja na Ukrainie można wyciągnąć wniosek, że i dla Chachłów rosyjska doktryna zniewalania i podporządkowywania sobie niewiele się różniła od tej, którą mieli dla Litwinów. Stąd nacjonalizmy i antypolonizm ludności z terenów Ukrainy przylegających do Polski jest znacznie mocniejszy niż tych ze wschodnich regionów. Tam, na wschodzie Ukrainy nieźle powiodła się akcja rusyfikacji i w Kijowie ulica mówi po rosyjsku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum