Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zybertowicz: Obóz niepodległościowy musi się integrować

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Sob Kwi 28, 2012 5:52 pm    Temat postu: Zybertowicz: Obóz niepodległościowy musi się integrować Odpowiedz z cytatem

http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/zybertowicz:_oboz_niepodleglosciowy_musi_sie_integrowac_20735
Zybertowicz: Obóz niepodległościowy musi się integrować

Ci, których chcemy przekonywać, to zazwyczaj ludzie zagubieni, w zasadzie dobrzy (tak jak i my: tylko „w zasadzie” jesteśmy dobrzy), ale inaczej od nas patrzący na świat – mówi prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Kolejne kompromitacje rządu i coraz gorsza sytuacja ekonomiczna, co prawda wpływają na spadek poparcia dla PO, ale nie oznacza to wcale, że PiS znajduje się dużo bliżej przejęcia władzy niż wcześniej . Argumenty środowisk i mediów konserwatywnych, prawicowych z trudem przedzierają się poza krąg osób przekonanych. Niektórzy uważają, że „trudno, tak widocznie musi być, ważne jest, żeby było nas trochę więcej niż ich i żebyśmy to my, a nie oni, mogli sprawować władzę i realizować narodowe cele”.

Na to są co najmniej dwa argumenty. Po pierwsze, są w naszym kraju tysiące młodych profesjonalistów, część z nich nie rozumie patriotyzmu, interesu narodowego, roli prawdy w życiu publicznym, problemu godności polskiego państwa w obliczu katastrofy smoleńskiej i śledztwa. Ale bez tysięcy technokratów nie zbudujemy nowoczesnego kapitalizmu. Jeśli my nie zrozumiemy ich schematów myślowych, po to, żeby móc nawiązać z nimi dialog, to ich umysły przechwyci ktoś inny, a my definitywnie ich dla Polski stracimy. Nasz kraj nie może sobie pozwolić na postawienie na uboczu tak wielu utalentowanych osób. Po drugie, chociaż myśląc o narodzie polskim nie jestem skory do pochopnego odrzucania wątków mesjańskich, to należy wszakże wyraźnie odróżniać naród od Kościoła Katolickiego. To instytucje innego rodzaju i kalibru. Kościół niesie w sobie depozyt wiary, która ma status bytu-nie-z-tego-świata. I z tego właśnie powodu, z powodu posiadania metafizycznego rdzenia, jest jedyną – może – instytucją ziemską uprawnioną do pewnego fundamentalizmu. Pamiętajmy jednak, że chrześcijaństwo, w odróżnieniu od wielu innych religii, ma charakter uniwersalistyczny, otwarty dla wszystkich. W odróżnieniu od Kościoła, polskie państwo, które ma „realizować narodowe cele” musi być organizmem – spójrzmy nań, nowocześnie, jak na zorganizowaną grupę interesu – zdolnym do kompromisu. Bo jest dobrą zasadą, że np. prezydent wybrany głosami pewnej części społeczeństwa jest obowiązany reprezentować interes narodu jako pewnej całości.

Czy nie jest jednak tak, że wiele osób ma już mocno ugruntowany, prosty podział na dwa całkowicie sobie obce światy. Jeden zamieszkują mieszkańcy światli i europejscy, a drugi ciemni katole. Wydaje się, że zanegowanie tego podziału stałoby się dla osób z pierwszego świata całkowitym przewrotem. Sporo osób wspomina, że doświadczyło takiego przewartościowania przy aferze Rywina, przy katastrofie pod Smoleńskiem, czy w czasie odchodzenia papieża. Nie wszyscy są jednak na to gotowi.

Oczywiście że nie wszyscy, ale to nie zmienia faktu, że potrzebujemy wiedzy o oddziaływaniu socjotechniki na świadomość. Metafora, którą posłużyłem się niedawno w klubie Ronina, a zawdzięczam ją dr Tomaszowi Żukowskiemu, polega na spojrzeniu na świadomość zbiorową jak na kawałek żelaza. Taki, który kowal ma przekształcić. Zanim z kawałka pręta zrobi ozdobny stojak na wino, musi w ten pręt przez jakiś czas uderzać – na początku nie po to, by nadać mu pożądany kształt, tylko po to, żeby go rozgrzać. Dopiero po czasie pręt uzyska plastyczność, zatem i możliwość przyjęcia innej formy. Jak wystygnie, forma się utrwali. Owe przewartościowania, o których Pan mówi, w przypadku form wystygłych przebiegają bardzo powoli.

Ale czy nie jest tak, że są rzeczy, których już nie da się odkręcić, za długo wbijano ludziom do głów pewne schematy?

Z pewnymi stereotypami myślowymi, jak np. wyobrażeniami braci Kaczyńskich, w warunkach wyobraźni społecznej w okresie wychłodzenia, nie da się walczyć, są one bowiem słabo podatne na zmianę. Dopiero w warunkach jakiegoś społecznego wstrząsu, ożywienia, rozgrzania emocjonalnego nasze umysły są gotowe do tego, by plastycznie przebudować swoje wyobrażenia. Ci, których chcemy przekonywać, to zazwyczaj ludzie zagubieni, w zasadzie dobrzy (tak jak i my: tylko „w zasadzie” jesteśmy dobrzy), ale inaczej od nas patrzący na świat. Naszą energię trzeba zogniskować na tych środowiskach, które mają zdolność oddziaływania na otoczenie społeczne. To, co udało się w ostatnich latach uzyskać PO i establishmentowi III RP, to przekonanie sporej części liderów środowiskowych, że polityka jest czymś brudnym i że dobrze jest być jak najdalej od niej. Owi liderzy posiadają nie do końca uświadomione schematy i oceny polityczne, powodujące, że programowo nie chcą angażować się w dyskusję polityczną. Myśląc, często w dobrej wierze, że powstrzymując się od kontaktów z „brudną” polityką, chronią jakieś społecznie ważne wartości. W ten sposób doszło do zaimpregnowania wielu środowisk na argumentację ideową i zmianę polityczną. Należy im pokazać, że ta propaganda PO i wspierających ją mediów, odsłonięta w wyborach samorządowych w otwarcie głoszonych hasłach „Nie róbmy polityki. Budujmy boiska, szkoły…” itd., to cyniczna manipulacja, w którą nie wierzy głoszący te hasła na plakatach sam Donald Tusk (zawodowy przecież polityk). W istocie taka propaganda ma za zadanie pozbawić jak największą część Polaków podmiotowości obywatelskiej, a środowiskom opozycyjnym ograniczyć potencjał mobilizacji społecznej.

Co więc pan radzi?

Trzeba m.in. czynić to, co przez jakiś czas dość sprytnie robił Tusk. On wziął do swojego obozu Antoniego Mężydłę z PiS, z Bartosza Arłukowicza i Dariusz Rosattiego, Joannę Kluzik-Rostkowską z PJN - osoby, które dla jakichś środowisk były punktami orientacyjnymi. Oni nie muszą aktywnie uprawiać propagandy, ale sam fakt, że pojawiają się w jakimś miejscu to komunikat dla innych, co jest OK., a co nie. Tusk potrafił poprzez rozmaite gry wytworzyć efekt grawitacyjny dla swojego środowiska politycznego. Taki efekt trudniej jest tworzyć w środowisku opozycji, gdyż ona jako organizm nierządzący ma z natury rzeczy mniejszą siłę przyciągania i, po drugie, środowiska prawicowe są mistrzami w kłóceniu się. Tu jest mnóstwo „kieszonkowych Napoleonów”. Zamiast integrowania w silniejsze organizmy wielu niezłej jakości czasopism prawicowo-niepodległościowych, dominuje potrzeba posiadania kolejnego WŁASNEGO pisemka; każdy chce być naczelnym albo przynajmniej szefem działu. Podobnie w przypadku tworzenia kolejnych portali, stowarzyszeń i fundacji.

Rozmawiał Aleksander Kłos



Prof. Andrzej Zybertowicz opublikował ostatnio książkę „Pociąg do Polski, Polska do pociągu”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Kwi 28, 2012 11:33 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przykro mi to pisać, ale mam poważne kłopoty z przyznaniem racji Panu Profesorowi jeśli miałbym traktować ten wywiad jako opis stanu, który jest w miarę pełny i może być wykorzystany do tego, by na tej podstawie coś sensownego robić. Problem w tym, że nie ma tu odniesienia do metod stosowanych przez strony i dysponowanych przez nie środków, ani do tego, że wielu osobom (nawet bardzo wykształconym) nie chce się samodzielnie myśleć, a zamiast tego łatwo łykają medialną papkę podsuwaną im przez specjalistów od formowania poglądów. Tak jak Pan Profesor pisze byłoby gdyby ludzie błądzili 'uczciwie', tzn. gdyby propagowali idee, w które sami wierzą, a nie takie, w które mają uwierzyć ich przyszli (a i obecni) niewolnicy.
I chyba dlatego należy uznać, że ulga nasza leży na Niebiesiech. Oczywiście nie jestem za tym byśmy jedynie uwierzyli, że Polska jest Panu miła i Pan nam pomoże. Może i tak jest, ale co jeśli nie? Nie pamiętam dokładnie, ale chyba św. Augustyn powiedział takie słowa o modleniu się: "Módl się jakby od tej modlitwy zależało wszystko, a pracuj tak, jakby od niej nie zależało nic." Zatem "ora et labora".
I niestety prawdą jest, że trudno jest zachęcić sytego do wysiłku związanego ze zdobyciem pożywienia. Nawet syte drapieżniki często są niegroźne. I tu mamy problem zaganiania do klatki. Po co rybak rzuca chleb, który sobie od ust odjął? Przecież nie po to, żeby nakarmić rybę, ale po to by ją zjeść. I w świecie kredytów i banków można długo być karmionym (wręcz tuczonym - vide Grecja) po to, by w pewnym momencie mogło okazać się, że karmiciele mają prawa wszelkie, a my żadnych. I że nasze jest już ich.
Innymi słowy przeciwnik ma wszelkie środki do tego, by badać reakcje tych, których mu najłatwiej zmanipulować i w ten sposób tak nauczyć się nimi sterować, by stali się tą grupą Młodych Wykształconych z Wielkich Miast (zapisać do niej można i Wałęsę i Bartoszewskiego i Palikota), która będzie regularnie uzyskiwać przewagę w demokracji. Ponadto są jeszczez sposoby korekty demokracji - walka o dobra mniejszości, czy przeciwdzałanie nieprawidłowym rozstrzygnięciom - jak np. obecnie walka UE z rządem węgierskim.
Co zaś do 'brania' Mężydły i spółki do PO, to i ta teza wydaje mi się nie do końca trafiona. Żadna z tych osób nie zrobiła w PO kariery, a ich wzięcie widziałbym raczej jako próby zachęty w różnych okresach różnych ludzi do przejścia do PO. Mężydły, gdy jeszcze można było mówić o niewielkim dystansie między PO i PiSem, i nawet sam Mężydło wypowiadał, o tym, że nie musiał zmieniać swych poglądów (ile było w tym prawdy, a ile dorabianie dobrej miny tego nie wiemy). Można więc przyjąc, że powinniśmy to traktować jakby przesiadł do innego przedziału pociągu jadącego do tej samej stacji. Oczywiście o powrocie mowy być nie może, tym bardziej, że poprzedni przedział robił się zatłoczony. Więc A.Mężydło 'uratował' swój mandat, a PiS dostał po nosie, ale chyba wielkiej nadziei na demontaż w ten sposób PiSu nie było. I dalej ani o karierze ani o Mężydle prawie się nie mówiło. Ot, jedna szabla czy raczej palec do przyciskania guzików wg tego co poda SMS. Podobnie z Arłukowiczem, choć tu była chyba nadzieja na otwarcie w stronę SLD, tzn o to by paru rzutkich SLD-owców znalazło się w PO, w nadziei, że pociągną za sobą resztę i w rezultacie PO wchłonie SLD. Co do damy, to mi się wydaje, że dostała premię za kampanię w PiS - jak można było przystać na 'zapomnienie' o Smoleńsku? Powierzyć sufrażystce kampanię - to strzał w kolano Prezesa. Można było widzieć w niej 'punkt orientacyjny' PJN, ale reszty tej rozłamowej partii PO premiiować nie chciało, bo to nie byli przecież posłowie, a kandydaci z dość kiepskimi szansami na elekcję. Im trzeba bylo by dawać bardzo wysokie pozycje na listach, usuwając z nich swoich zasłużonych. Jeszcze jest Libicki. To taki nabytek w stylu Niesiołowskiego do napadania na Radio Maryja i wywoływanie innych brudnych akcji i do inicjacji medialnych szumów.
Zaś kieszonkowych Napoleonów należy jednoczyć, a nie oburzać się ich istnieniem. Najpierw tworzą się małe grupy, a potem zaczynają poszukiwać porozumienia z podobnymi sobie. Jest oczywiście i proces odwrotny, chętnie popierany przez przeciwnika.
Może ja wszystko opacznie widzę...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Kwi 30, 2012 9:01 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przypominam moją wypowiedź z 29 maja 2011r g.09.02

http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=10974



Zbliża się kolejny plebiscyt , zwany "wolnymi wyborami " , zbliża się też kolejna rocznica
4 Czerwca Roku 1989.
Stawiam publicznie poniżej trzy pytania, aby Polacy kolejny raz nie hołdowali złudzeniu odnośnie ... pozytywnym zmianom.
Obym się mylił, wówczas będę szczęśliwy, a Polska odzyska w pełni suwerenność i podmiotowość państwową za przyczyną polityków PRAWA i SPRAWIEDLIWOŚCI.
Czego Państwu i sobie życzę.

Rolling Eyes


Moim zdaniem warto zapytać wyborców w kwestii zasadniczej:



1. Czy Twoim zdaniem, formacja polityczna PRAWO i SPRAWIEDLIWOŚĆ jest autentyczną opozycją wobec Platformy Obywatelskiej ?


2. Czy Twoim zdaniem, Jarosław Kaczyński prezes PRAWA i SPRAWIEDLIWOŚCI zdobędzie się kiedykolwiek na gest zjednoczenia szerokiego nurtu niepodległościowego ?


3. Czy Twoim zdaniem, formacja polityczna PRAWO i SPRAWIEDLIWOŚĆ jest świadomie tolerowana na polskiej scenie politycznej , za cenę blokowania zjednoczenia polskiego nurtu niepodległościowego ?








Wracając do dziejszej rzeczywistości.

Szanowni Państwo

Szanowny Panie Profesorze Zybertowicz

Co do zjednoczenia polskiego nurtu niepodległościowego , zgadzam się z pańską tezą. Tyle i tylko tyle.
Poza postawioną przez pana słuszną tezą, trudno mi zgodzić się z pańskimi czynami. Dopiero dzisiaj prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński coraz dobitniej wraz ze swoimi zwolennikami mówią ,że ... Polska nie jest niepodległa, nie jest suwerennym państwem.

Szkoda tylko, że to ważne przesłanie prof Zybertowicz oraz Jarosław Kaczyński mówią w Roku 2012.

A tak na marginesie.

Czy gdy był premierem Jarosław Kaczyński państwo polskie było suwerenne, niepodległe, wolne ... ?

I jeszcze jedna ważna kwestia.

Patrz ( zapis ) podaje link .

http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
profesor Zybertowicz nazwał moje postępowanie( wypowiedź) defetyzmem , że jestem DEFETYSTĄ ...

Bo ośmieliłem się powiedzieć publicznie( w Rzeszowie podczas wręczania mi odznaczenia w jego obecności grudzień Rok 2009) , że państwo polskie nie jest niepodległe! Zresztą w tej materii zdania nie zmieniłem od Roku 1989. Cenę za pozostnie wiernym nurtowi niepodległościowemu płacą ludzie do dnia dzisiejszego, bo nie dali się zeszmacić za przywileje i kasę. Czyżbym się mylił? Jeśli tak, to proszę o rzeczowe argumenty. Ustosunkuje się do nich merytorycznie. Niczego się nie obawiam.
Nie postępuje według " gdzie wiatr zawieje " tam jestem.

A jak wiadomo, Ci którzy mają realistyczne i wyraziste poglądy polityczne po 1989 nie są dobrze widziani na salonach politycznych III RP i IV RP.
Jak wiadomo na tychże salonach politycznych mogą się wypowiadać tylko
i wyłącznie sygnatariusze umów magdalenkowych i ich zwolennicy.
Przypominam również ( rozmowa gen policji politycznej MSW PRL Czesława Kiszczaka z Tadeuszem Mazowieckim opisana w książce Magdalenka transakcja epoki , autor Krzysztof Dubiński , wyd. 1990).




Panie profesorze Zybertowicz , proszę przeczytać lekturę wyżej wymienionej pozycji, zachęcam warto, wówczas nie będzie pan nazywał mnie DEFETYSTĄ ! I zrozumie Pan, gdzie leży przyczyna słabości państwa polskiego. Mam świadomość, że zarówno Pan panie profesorze oraz Jarosław Kaczyński jesteście zwolennikami tajnego układu magdalenkowego. Skąd takie moje stanowisko. To jest proste.
Nigdy Pan , panie profesorze Zybertowicz, ani też sam Jarosław Kaczyński czy też śp. prezydent Lech Aleksander Kaczyński publicznie nie odcięliście się od popieranie tegoż tajnego układu.
Dlatego za tą właśnie cenę przemilczenia , jesteście na scenie politycznej i w publicystyce oraz w środkach przekazu do dnia dzisiejszego. To fakty bezsporne. Udawanie przez różnego rodzaju publicystów, że Wy panowie jesteście związani z obozem niepodległościowym ... to jakiś niesmaczny żart.
Gdybyście panowie w 1988 wówczas jasno stanęli po stronie prawdy i zasad, nie byłoby Was dzisiaj w życiu politycznym i medialnym.
Bo musielibyście podzielić los ludzi z nurtu niepodległościowego.
To logiczne, innej drogi nie ma. Nie ma pośredniego wyjścia.
Nad faktami się nie dyskutuje.





Konkluzja


Moim zdaniem, nie jest możliwa integracja polskiego nurtu niepodległościowego pod przywództwem wyznawców filozofii magdalenkowej.
Należy mieć to pod uwagą, mówiąc o jakichkolwiek zmianach pozytywnych w Polsce.

Smutna to konstatacja.






Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 30 kwietnia 2012r g.10.01
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Maj 01, 2012 8:30 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niestety Panie Robercie,
ale trudno mi się z Panem nie zgodzić. Podobnie jak i Pan uważam, że główy postulat, co do konieczności zjednoczenia sił prawdy jest poprawny. Reszta, jak już napisałem, słabo do mnie przemówiła.


Być wolnym, to móc nie kłamać. — Albert Camus.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Maj 01, 2012 9:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

UWAGA !

Po wejściu na link http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?p=37842#37842

Możemy otrzymać następującą niespodziankę:


Cyt:


"503 Service Unavailable

No server is available to handle this request.







Być wolnym, to móc nie kłamać. — Albert Camus.

Panie Grzegorzu

Być wolnym, to móc nie kłamać. — To również odwaga i luksus
bycie właśnie człowiekiem wolnym.
Poza tym to koszty, że najbliżsi z dużym prawdopodobieństwem
odwrócą się od każdego kto pozostał wierny tej zasadzie.
Znam to z własnych doświadczeń.

I jeszcze jedno ... by zrozumieć postępowanie i mentalność
wyznawców filozofii magdalenkowej polecam panu obejrzenie
i wysłuchanie wykładów. Warto, mądrości nigdy nie za wiele.




Stanisław Michalkiewicz - wykład Poznań 20.03.2012

VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=QnAB1di8T78&feature=related



Spotkanie ze Stanisławem Michalkiewiczem

VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=VRfu_9nRmkg&feature=related



Michalkiewicz o kryzysie w Kościele

VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=p3AVcreesNM&feature=related


Źródło inf:
http://biznes.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/michalkiewicz-pogadajmy-o-normalnosci,657919





Michalkiewicz: Pogadajmy o normalności

Piątek, 19 sierpnia 2005 (16:44)


Nie ma "bezpłatnych", czy "darmowych" dóbr. Za wszystko trzeba płacić. W naszym interesie leży znalezienie sposobu, by kupować najtaniej. Stefan Kisielewski, który mówił o sobie, że nie ma poglądów politycznych, tylko gospodarcze, twierdził, że w ogóle ekonomia polega na tym, by jak najtaniej wyprodukować lub kupić i jak najdrożej sprzedać. Cała reszta, to tylko tzw. didaskalia.

Klient - nasz pan. Klientem felietonistów jest Czytelnik, który zadaje sobie trud przeczytania tego, cośmy napisali. Niektórzy swoją uprzejmość posuwają jeszcze dalej, opatrując felieton własnymi komentarzami. Muszę przyznać, że dyskusja między komentatorami bywa niekiedy ciekawsza od felietonu, bo nie tylko ujawnia poglądy uczestników, ale również ich emocje. Zwłaszcza te emocje są pocieszające, bo dowodzą, że ludzie nie ograniczają się do narzekania, tylko próbują znaleźć wyjście z sytuacji.

Jak pisał Franciszek ks. de La Rochefoucauld, "nikt nie jest zadowolony ze swojej fortuny, każdy - ze swego rozumu", co niewątpliwie wpływa na podniesienie temperatury dyskusji. Pominięcie jej milczeniem byłoby z mojej strony grubianitas (jak mawiał pan Zagłoba), tym bardziej, że niektórzy Czytelnicy wprost wzywają mnie do odpowiedzi na konkretne pytania.


Na czym polega normalność?

Na przykład jeden z komentatorów zastanawia się, czy mój "talent i geniusz" objawia się li tylko "w pieprzeniu o normalności", czy też mam "jakąś receptę i program na uzdrowienie tego stanu rzeczy". Podobnie uważa "filozof", który twierdzi, że "nie podaję recepty na trudności życia codziennego", a jeśli nawet to, co piszę uznać by za receptę, to jest ona błędna. "Prywatyzacja i płacenie za wszystko - pisze "filozof" - nie przynoszą oczekiwanych skutków, wręcz przeciwnie - pogłębiają biedę i bezrobocie".

Mniejsza już o mój "talent", a zwłaszcza "geniusz", bo ważniejsza jest "recepta". Najwyraźniej i pierwszy komentator i "filozof" nie uważają istniejącego "stanu rzeczy" za normalny, skoro uważają, że zmiana jest konieczna. Skoro obecny stan rzeczy najwyraźniej normalny nie jest, to w jakim kierunku powinny iść nasze poszukiwania? Jakie jest kryterium normalności?

Wydaje mi się, że oznaką normalności byłoby przywrócenie zasady, iż każdy płaci za siebie. Ta zasada wydaje mi się rozsądniejsza od zasady, że zawsze płaci ktoś inny, bo w takiej sytuacji nigdy nie wiadomo - kto to ma być i zaraz pojawiają się wzajemne pretensje. Ale nasz "filozof" twierdzi przecież, że "płacenie za wszystko" nie przynosi oczekiwanych skutków, wręcz przeciwnie. Spróbujmy sprawdzić, czy ma rację.

Zacznijmy od tego, czy w ogóle można za coś nie płacić?

Owszem, istnieją takie dobra, np. światło słoneczne, czy powietrze do oddychania. Nie mają one ceny, ponieważ, przynajmniej w proporcji do liczby ludzi, można ich podaż uznać za nieskończenie wielką. Ale innych dóbr jest już zdecydowanie mniej i właśnie ich r z a d k o ś ć sprawia, że one cenę już mają. Ponieważ dobra są rzadkie, tzn. nie ma ich tyle, by wszyscy mogli korzystać z nich bez ograniczeń, dostęp do nich limitowany jest możliwością wymiany na inne, równie rzadkie dobro, czyli przez zapłatę. Wygląda na to, że "płacenie za wszystko", z nielicznymi wyjątkami, na co tak narzeka nasz "filozof", nie jest żadną patologią, a właśnie stanem jak najbardziej normalnym.

Skoro już wiemy, że za wszystko trzeba płacić, to spróbujmy odpowiedzieć na następne pytanie - kto ma to robić?

Rozsądek wsparty poczuciem sprawiedliwości podpowiada, że ten, kto korzysta. Oznacza to, że każdy powinien płacić za siebie. Ale już starożytni Rzymianie zauważyli, że volenti non fit iniuria, czyli chcącemu nie dzieje się krzywda. Jeśli zatem ktoś chce zapłacić za kogoś innego, to oczywiście może. Ważne jest, żeby nie musiał, kiedy nie chce. Czy zasada, że każdy płaci za siebie, rzeczywiście "pogłębia biedę i bezrobocie", jak przypuszcza nasz "filozof"? Trudno się z tym zgodzić, bo przecież jeśli dochodzi do dobrowolnej transakcji zakupu jakiegoś dobra czy usługi, to znaczy, że zarówno kupujący, jak i sprzedający na transakcji skorzystali, a przynajmniej tak uważają. W przeciwnym razie nigdy by do niej nie doszło.

Jeśli zatem obydwie strony na transakcji skorzystały, to znaczy, że nastąpił przyrost bogactwa, a nie pogłębienie biedy, to chyba oczywiste. Skoro zaś po obydwu stronach transakcji następuje przyrost bogactwa, to znaczy, że i jedna i druga strona zwiększyła swoją możliwość zakupu innych dóbr. Wzrasta więc popyt na wszystkie dobra, a to jest powód, by - jeśli tylko jest to technicznie możliwe - zwiększać ich produkcję. To z kolei wymaga zaangażowania większej liczby ludzi, zarówno do produkcji, jak i dystrybucji, więc raczej sprzyja zatrudnieniu, niż "pogłębia bezrobocie". Wydaje się zatem, że "filozof" nie ma racji.

Jak kupować najtaniej?

Skoro już wiemy, że nie ma "bezpłatnych", czy "darmowych" dóbr i że trzeba za nie płacić, to w naszym interesie leży znalezienie sposobu, by kupować je najtaniej. Stefan Kisielewski, który mówił o sobie, że nie ma poglądów politycznych, tylko gospodarcze, twierdził, że w ogóle ekonomia polega na tym, by jak najtaniej wyprodukować lub kupić i jak najdrożej sprzedać. Cała reszta, to tylko tzw. didaskalia. Otóż doświadczenie życiowe poucza nas, iż kiedy kupujemy z udziałem pośredników, to płacimy drożej, niż wtedy, gdy kupujemy bez pośredników. Wprawdzie doświadczeniu życiowemu nie możemy ufać bez zastrzeżeń, bo np. poucza ono nas, że zawsze umiera kto inny, ale w tym przypadku możemy zaufać mu śmiało.

Zatem jesteśmy nabywcami rozmaitych dóbr i usług, np. usług medycznych, czy edukacyjnych. Jeśli sprzedaje je nam "państwo", to w jaki sposób za nie płacimy? Najpierw "państwo" zbiera od nas pieniądze za pomocą aparatu skarbowego, który część tych pieniędzy zabiera na swoje utrzymanie. Potem kolejną część naszych pieniędzy zabierają na swoje utrzymanie ci, którzy zebrane pieniądze rozdzielają, a więc Sejm i rząd. Następną część naszych pieniędzy zabierają ci, którzy nadzorują sprzedawanie tych usług, czyli np. administracja ochrony zdrowia, czy edukacji. Wreszcie tę resztę, która jeszcze pozostanie, dostają ci, którzy te usługi dla nas rzeczywiście wytwarzają, tzn. lekarze, pielęgniarki, czy nauczyciele. Płacąc w ten sposób, kupujemy usługę za pośrednictwem całego łańcucha pośredników, którzy ani nikogo nie leczą, ani nikogo nie uczą, tylko swoje pośrednictwo narzucają nam przemocą. Krótko mówiąc, "bezpłatne" lecznictwo, czy "bezpłatne" szkolnictwo jest zdecydowanie droższe od płatnego. Dopóki ludzie tego nie zrozumieją, dopóty będą bezlitośnie wyzyskiwani.

Nasz interes polega więc na usunięciu tego łańcucha pośredników i przywróceniu zasady, że płaci ten, kto korzysta i temu, kto tę usługę mu rzeczywiście wyświadcza. Wtedy będzie najtaniej. I to jest odpowiedź dla "okradanej", która chce wiedzieć, czy liberałowie zamierzają urynkowić szkolnictwo. Ależ oczywiście! Zresztą urynkowienie dokonuje się samo pod ciśnieniem potrzeb.

Kiedy okazało się, że znajomość języków obcych jest pożyteczna, a przy niektórych pracach - wręcz konieczna, niemal z dnia na dzień powstał rynek usług edukacyjnych, na którym obroty szacowane są na ok. 2 mld zł rocznie! To jest odpowiedź na wątpliwości "życzliwego", który uważa, że "wolny rynek i wolna konkurencja nie istnieją", podobnie jak nie istnieje "ciało doskonale czarne". Być może, ale "życzliwy" chyba nie zaprzeczy, że istnieją ciała szare i coraz ciemniejsze, aż niemal doskonale czarne. Jeśli nawet ideał jest nieosiągalny, to przecież chyba warto się do niego zbliżyć? I wreszcie wyjaśniam "Michalinie" oraz "Piotrowi", którzy martwią się o "osoby sparaliżowane" i "ciężko chore". Oczywiście takimi osobami trzeba się opiekować. Czy jednak ma to robić "państwo", czy też lepiej, jeśli będą robić to ludzie, którym "państwo" nie odbierze pieniędzy pod pretekstem konieczności roztoczenia opieki nad paralitykami? Ja uważam, że lepiej, gdy ludzie. W końcu to oni uchwalają prawa, więc skoro uważają , że trzeba opiekować się ciężko chorymi, to niechże to robią.
Pan Jezus wcale nie domagał się nacjonalizacji miłości bliźniego.

Stanisław Michalkiewicz


INTERIA.PL



Źródło inf:
http://biznes.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/michalkiewicz-pogadajmy-o-normalnosci,657919


DODATEK













Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 1 maja 2012r g.22.35
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Czw Maj 03, 2012 8:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tudności z dostępem do naszej strony nie są problemem, który daje się we znaki od paru dni. Pisałem o tym w "Website Offline, No Cached Version Available", a i wtedy nie była to chwila pierwszego wystąpienia zjawiska. Jest to jeden (jak sądzę) ze sposobów eliminowania nas z Internetu. Kiedy przypadkowy, czy nieczęsty gość kilka razy będzie mieć problem z dotarciem, to zaniecha prób.
Co zaś do wykładów Pana Michalkiewicza, to je znam. Staram się chodzić na spotkania (ostatnio pechowo kolidowało z marszem poparcia Telewizji Trwam i spóźniłem się ok. 1. godziny) i słucham wystąpień. Problem w tym, że aby poznać inne poglądy niż prezentowane (eufemistycznie się wyrażając) w mediach głównego nurtu, trzeba nieco dobrej woli, a o to ostatnio coraz trudniej. Po pierwsze wielu lemingów nie wyobraża sobie, że w ogóle istnieje możliwość przeżycia dnia bez przeczytania ukochanej gazetki i posłuchania 'wspaniałych' reds z paru wiodących stacji tv. Mają więc głowy totalnie 'zryte' i dotarcie do nich z czymś, co jest spoza spektrum zainteresowania ulubionych reds jest niesamowicie trudne, a to, by zaakceptowali jakąkolwiek myśl, czy ideę niezgodną z tymi, pochodzącymi od reds graniczy z cudem. I tu jest problem Sad.
Chyba dopiero pusta micha może nieco zmusić poddane praniu mózgów lemingi do uruchomienia tych nielicznych komórek, jakie mają (poza telefonami, służącymi im do utwierdzania się w swoich poglądach z sobie podobnymi). Istnieje też oczywiście możliwość cudu - jakiego nie wiem, poza tym, że musi być cudowny.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, a szczególnie naszych Czytelników, którzy się nie dają i nie poddają.

Nie bójmy się zwyciężyć!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Maj 04, 2012 8:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak raz dostałem e-mailem wierszyk, który dobrze pasuje do tego, co się dzieje obecnie na polskiej scenie politycznej (z jednej strony rozdawnictwo pieniędzy swoim, z drugiej - wyganianie do pracy starców i staruszki), natomiast zawsze solidarnie głosują za podwyższeniem swoich niedietetycznych diet.

Rota - czyli hymn Posła

Nie rzucim żłobu, to nasz cel,
Wykurzyć się nie damy.
Z udziałem naszych rąk i nóg,
Tych żłobów się trzymamy.
Niech się nie łudzi polski lud.
Tak nam dopomóż Bóg.

Do krwi ostatniej kropli z żył,
Bronimy apanaży,
By jak najdłużej zostać tu,
Każdy z nas o tym marzy.
By nie przeszkodził nam w tym lud.
Tak nam dopomóż Bóg.

A gdy wyborów przyjdzie czas,
To wszystkim obiecamy:
Każdy robotę znajdzie z was,
No i podwyżki damy.
Niechaj się cieszy ciemny lud.
Tak nam dopomóż Bóg.

A po wyborach, kiedy znów
Zajmiemy swe fotele,
To pomyślimy, jakby tu
Powiększyć swe portfele.
Bo w nosie mamy głupi lud.
Tak nam dopomóż Bóg.

Przesłanie takie damy wam,
Ludziska me kochane,
Co obiecuje poseł wam,
Na wodzie jest pisane.
Nie zmieni tego żaden cud.
Tak nam dopomóż Bóg.

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum