Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Andrzej Gwiazda: Rząd kłamie i pogardza ofiarami

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Wrz 30, 2012 6:13 pm    Temat postu: Andrzej Gwiazda: Rząd kłamie i pogardza ofiarami Odpowiedz z cytatem

Andrzej Gwiazda: Rząd kłamie i pogardza ofiarami


Źródło inf:

http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/andrzej-gwiazda-rzad-klamie-i-pogardza-ofiarami_282144.html?cpage=7&#comment_list_container


Publikacja: 30.09.2012 03:10 | Aktualizacja: 30.09.2012 19:06


Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, opinie, polityka




"Super Express": - Po tym, jak okazało się, że pomylono ciała co najmniej dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej politycy partii rządzącej rzucają między sobą słowo "przepraszam" jak gorącego ziemniaka - nikt nie uważa, że to właśnie on powinien je wypowiedzieć. Nie ma winnych?

Andrzej Gwiazda: - Nie znam procedur, ale zapewne jakieś istnieją i ktoś odpowiada za ich pilnowanie. Po katastrofie smoleńskiej słyszałem w mediach zapewnienia członków rządu, że wszystko jest pod kontrolą, pani minister Ewa Kopacz ponoć nawet wkładała do trumien różańce. A teraz - jak okazało się, że ciała zostały zamienione - dowiedzieliśmy się, że odpowiada za to nie rząd, tylko fizyczni pracownicy kostnicy. Zrzucanie winy na nich jest moralnie wątpliwe.

- Jednak do kompetencji polityka nie należy orientowanie się w czynnościach wykonywanych w kostnicy.

- Nawet jeżeli zawinili prości pracownicy kostnicy - dajmy na to nie potrafili przeczytać łacińskich liter - to nie zmienia faktu, że działali bez nadzoru i że ze strony polskiej nie było opieki nad ciałami. Mogę sobie wyobrazić, że ci Rosjanie widząc, że Polacy odnoszą się z lekceważeniem do ofiar katastrofy i nie interesują się nimi, doszli do wniosku, że oni nie mają obowiązku się przykładać. A teraz wyobraźmy sobie odwrotną sytuację: w katastrofie na terenie Polski giną obywatele Rosji, a rosyjski rząd zamiast się tym zająć, mówi, że to się u nas wydarzyło, więc to my się o to martwmy.

- To trudno sobie wyobrazić...

- Ze strony zwyczajnych Rosjan zaangażowanych w tę sprawę tak to wyglądało: Polakom na tym nie zależy, oni nam to zlecili, a sami grają w piłkę. Zapytam: skąd się wziął zakaz otwierania trumien? Dokumentu na to nie widziałem. Ale dla zwykłego człowieka dokumentem są wypowiedzi członków rządu w mediach. To rodzi wściekłość i pytania: jaki tu jest przekręt i co oni chcą ukryć?! Zakaz otwierania trumien, bo będzie wojna z Rosją, tak?

- Wróćmy więc do kwestii odpowiedzialności za zaistniałą sytuację.

- Zawiniła cała ekipa rządowa - wszyscy członkowie rządu po kolei. Zapewniano, że są obecni polscy patolodzy i prokuratorzy z Polski, ale okazało się, że ich nie było. Skandal polega nie na tym, że ciała zostały zamienione, tylko na tym, że polski rząd stworzył warunki, gdzie o taki przypadek było łatwo. I nie wiemy, ile jest jeszcze takich przypadków. Te rodziny ofiar, które publicznie dyskredytowały inne rodziny, w tej chwili milczą.

- Wczoraj na łamach "Super Expressu" biograf Anny Walentynowicz zwrócił uwagę, że działa ona nawet po swojej śmierci...


- Przytoczę zwrotkę z "Pieśni konfederatów" Juliusza Słowackiego: "Bo kto zaufał Chrystusowi Panu, i szedł na święte kraju werbowanie. Ten, de profundis, z ciemnego kurhanu. Na trąbę wstanie". Można powiedzieć, że Ania po śmierci dalej walczy o prawdę wobec tego morza kłamstw i pogardy dla ofiar.

Andrzej Gwiazda

Lider Solidarności, przyjaciel Anny Walentynowicz


Źródło inf:

http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/andrzej-gwiazda-rzad-klamie-i-pogardza-ofiarami_282144.html?cpage=7&#comment_list_container




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 30 września 2012r g.19.13
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Nie Paź 07, 2012 8:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Paź 06, 2012 3:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Robercie,
To, że rząd kłamie i pogardza ofiarami widać już od samego początku. Kłamstwo i pogarda czy to do ofiar, czy do przeciwników emanuje od nich od samego początku. Nie widziały tego długo lemingi i omamieni kłamstwami oraz płaskimi komplementami o poodobieństwie, a więc prawie i przynależności do kasty lepszych (młodych, wykształconych i na dodatek z wielkich miast). Ale ci z nich, którzy czasem trzeźwieją oraz ci, ktorzy nie zatracili odbierania bodźców innych niż te płynące z dwor(akow)skiej telewizji też zaczynają przecierać oczy. Cytując Wojciecha Cejrowskiego należy uzmysławiać ludziom, ze tym razem zadnej grubej kreski nie będzie, a wrogowie narodu usłyszą bezapelacyjne "WON!".
Co zaś do zapewnień rządu, że wszystko jest pod kontrola wydaje mi się, że było wyjątkowo prawdziwe - oni kontrolowali wszystko. Wydali nawet zakaz otwierania trumien, blokowali każdą niepasującą do partyjno-rządowej bajki informację. A jeżeli taka się przerwała przez kordon blokad i zakazów, była natychmiast dementowana, a ten kto się ośmielił ją wyjawić był głośno piętnowany i wyśmiewany przez funkcjonariuszy aparatu propagandy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Paź 07, 2012 5:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Żródło inf: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12625127,_Patomorfolodzy_siedzieli_przed_prosektorium__Rosjanie.html?lokale=rzeszow




"Patomorfolodzy siedzieli przed prosektorium, Rosjanie do niczego nie dopuszczali" - lekarz przerywa milczenie

ps07.10.2012 , aktualizacja: 07.10.2012 14:53


Kilka dni po katastrofie smoleńskiej powiedziałem do żony "wiesz, Aga, jeszcze wszystkich będą ekshumować" - mówi Dymitr Książek, lekarz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, w rozmowie z "Wprost". Książek był w Moskwie podczas identyfikacji ofiar katastrofy smoleńskiej.

Książek do Moskwy pojechał 11 kwietnia 2010 r. na polecenie ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz. - Miałem poczucie, że minister Kopacz chce dużo zrobić, że chce pomóc. Ale wiem też, że to, co tam się działo, złamało ją, przerosło. Jak wszystkich - mówi.

- Dostaliśmy informację, że będziemy się zajmowali rodzinami ofiar. Baliśmy się tylko, że jest nas pięciu na jakieś 200 osób. Pamiętam żonę rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, która informowała nas o przebytych chorobach męża, jego znakach szczególnych. Była przekonana, że to, co mówi, może przyspieszyć identyfikację zwłok. A my przecież nie zdawaliśmy sobie sprawy, że będziemy pomagali przy identyfikacjach, że będziemy w chłodniach, w prosektorium, wszędzie - mówi.

"Nic nie wiadomo, patomorfologów brak. Ministrowie nocą zwołali spotkanie"

Według Książka Rosjanie nie mogli skończyć sekcji do 11 kwietnia, bo trwały one jeszcze przez kilka dni po przyjeździe medyków. - Polscy patomorfolodzy lecieli tam z myślą, że "wszystkie ciała będą gotowe do okazania i identyfikacji". - Mówiło się, że rodziny będą wchodziły, rozpoznawały, wychodziły i wracały do Polski. Że ciała do trumien i do Polski... - wspomina.

Tymczasem po dojeździe do Moskwy zabrano wszystkim paszporty i oddano dopiero po dwóch dniach. Lekarzy wraz z rodzinami przewieziono do hotelu i dano kolację. - Część rodzin chciała jechać, identyfikować swoich bliskich, nikt nie chciał spać. Ale nic nie było wiadomo. Techników, patomorfologów nie było. Późną nocą minister Arabski i minister Kopacz zwołali spotkanie. Rodzinom dano sutą kolację - bliny z kawiorem - i kazano czekać - mówi.

"Okazało się, że Rosjanie do niczego nie dopuszczają"

Negatywnie wspominał proces identyfikacji ciał. - Poszedłem z mężem i matką jednej z ofiar na tzw. przesłuchanie. Siedzi taki chłopak, prokurator. Zaczyna pytać o dane personalne, ale po rosyjsku, a tłumacza nie ma. Przez 15 minut pisze rosyjskimi bukwami adres zamieszkania najpierw męża ofiary, potem matki. Zanim dochodzi do pytań przydatnych do identyfikacji, mija co najmniej godzina. Cały jeden dzień na tym był stracony - mówi.

Patomorfolodzy w tym czasie siedzieli przed prosektorium. - Siedzieli na drewnianej ławie, przed nimi biurko, na biurku sprzęt m.in. do badań DNA. I czekanie. I nic nie wiadomo, bo nic nie było uzgodnione. Oni byli poinformowani, że będą pomagali w sekcjach, w pobieraniu materiału genetycznego, w identyfikacjach. To są specjaliści wysokiej klasy, a okazało się, że Rosjanie do niczego nie dopuszczają. Cały poniedziałek tak siedzieli. I cały poniedziałek trwało dogadywanie, żeby w końcu weszli do tego prosektorium - opowiada.

"Żonie powiedziałem, że wszystkich jeszcze będą ekshumować"

Książek ratował ludzi z wielu wypadków, ale, jak mówi, nigdy wcześniej nie widział tylu ciał i takiej tragedii". Podczas pobytu w Moskwie on i inni lekarze "byli jak w amoku i spali po godzinę lub dwie na dobę".

- Nie, nie mówiliśmy nic przez dwa i pół roku. Tak się umówiliśmy między sobą, że nic. Nawet razem z kumplami, z ratownikami nie rozmawialiśmy o tym, co widzieliśmy tam, w Moskwie. To była taka... Ech, nie będę przeklinał... Wie pani, kiedy w czwartek 15 kwietnia przyjechałem do domu, to do żony powiedziałem: "Wiesz, Aga, jeszcze wszystkich będą ekshumować" - dodaje.



Żródło inf:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12625127,_Patomorfolodzy_siedzieli_przed_prosektorium__Rosjanie.html?lokale=rzeszow


KOMENTARZ

MSZ kryje 131 agentów
http://wirtualnapolonia.com/2012/10/04/msz-kryje-agentow/


Resort spraw zagranicznych nie chce podać, ilu byłych współpracowników służb specjalnych PRL zostało odwołanych z konsulatu w Łucku w związku z aferą wizową. Opozycja zapowiada monitoring działań prokuratury w tej sprawie.


Afera szajki byłych esbeków z Konsulatu Generalnego w Łucku, trudniących się nielegalnym wydawaniem wiz osobom (m.in. prostytutkom), które chciały się przedostać na teren państw strefy Schengen, wyszła na jaw na początku sierpnia. MSZ odwołało cały personel placówki. Okazało się, że na kluczowych stanowiskach dyplomatycznych, m.in. w konsulacie w Łucku, zatrudniano ludzi skompromitowanych współpracą z komunistycznymi służbami specjalnymi.

Śledztwo w sprawie “nieprawidłowości przy wydawaniu wiz wjazdowych na terenie Unii Europejskiej przez konsulaty Rzeczypospolitej Polskiej na terenie Ukrainy” prowadzi katowicka prokuratura. Jak informuje Leszek Goławski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, działania śledczych rozpoczęły się w czerwcu tego roku.

- Postępowanie to pierwotnie wszczęte zostało w Prokuraturze Okręgowej w Bielsku-Białej na podstawie ustaleń placówki Straży Granicznej w Żywcu, stąd też właściwość miejscowa tutejszej jednostki. W sprawie tej do chwili obecnej zarzuty postawiono 5 osobom, dotyczą one poświadczenia nieprawdy w dokumentach – wyjaśnia prok. Goławski. Zapewnia, że postępowanie “pozostaje w toku”, ale na tym etapie nie może podać żadnych szczegółów.

131 agentów

O tym, że wśród polskich dyplomatów, którzy przyznali się do współpracy ze służbami komunistycznymi, obecnie w MSZ zatrudnionych jest 131 osób, parlamentarzyści dowiedzieli się m.in. od wiceszefowej resortu Grażyny Bernatowicz na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych 29 sierpnia. Ile spośród odwołanych z konsulatu w Łucku osób współpracowało i dlaczego resort nie weryfikował obsady placówek?

Ministerstwo broni się, że działało “zgodnie z przepisami i w granicach prawa. Rozbudowaniem zasady równości obywateli polskich, określonej w art. 32 Konstytucji RP, jest postanowienie art. 60 Konstytucji, iż korzystający z pełni praw publicznych dysponują prawem dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach”.

Resort argumentuje, że tylko niezawisły sąd może ograniczyć obywatelowi korzystanie z pełni praw publicznych, “orzekając m.in. dokonanie tzw. kłamstwa lustracyjnego”. “Żadne inne ograniczenia w tym zakresie nie mogą być samoistnie stosowane, co stwarza warunki, by kwalifikacje, wiedza, doświadczenie były czynnikami decydującymi o przyjęciu do tych służb” – twierdzi MSZ.

Według opozycji, resort bagatelizuje problem. Artur Górski (PiS) z sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą potwierdza wprawdzie, że nie ma takiego kryterium prawnego, które mogłoby uniemożliwić komuś służbę w dyplomacji ze względu na współpracę ze służbami specjalnymi PRL, ale są tam różne stanowiska.

- Te o charakterze wykonawczym, urzędniczym nie powinny być zabronione. Natomiast jeśli chodzi o stanowiska funkcyjne i kierownicze, np. konsulów generalnych i ambasadorów – tutaj jednak polityka personalna w MSZ powinna być świadoma i celowa. To resort zgłasza kandydatury, które opiniuje komisja sejmowa. W związku z tym, jeżeli MSZ proponuje na funkcje konsulów generalnych i ambasadorów osoby, które były powiązane ze służbami specjalnymi PRL, to znaczy, że faktycznie z tymi służbami współpracuje albo nie dba o moralny poziom kadry – ocenia Górski.

Poseł podaje przykład Zbigniewa Zaręby, kandydata na konsula generalnego RP w Hamburgu, który przyznał się do takiej współpracy i został negatywnie zaopiniowany przez komisję.

- Po tym fakcie zrezygnował z ubiegania się o to stanowisko. Być może zrozumiał, że nie powinien pełnić funkcji kierowniczych w polskiej dyplomacji, bo w odbiorze społecznym ją kompromituje – mówi parlamentarzysta.

W jego ocenie, rezygnacja tego kandydata powinna stanowić bardzo wyraźny sygnał dla MSZ, że osoby mające powiązania ze służbami PRL mogą przynieść szkodę dyplomacji i Polsce.

- MSZ sprawę w Łucku bagatelizuje. Resort twierdzi, że nie jest to szersze zjawisko, a wszędzie znajdą się tzw. czarne owce, tj. osoby skłonne do korupcji, które szukają indywidualnych korzyści. A sygnały z prokuratury wskazują, że problem jest poważniejszy i nie dotyczy tylko konsulatu w Łucku – twierdzi Górski.

Jeszcze w pierwszej połowie sierpnia prokurator Bożena Jaworek-Kaziród z katowickiej prokuratury apelacyjnej mówiła, że sprawa jest rozwojowa.

Śledztwo, jak wynika z odpowiedzi udzielonej “Naszemu Dziennikowi” przez prok. Goławskiego, obejmuje więcej niż jeden konsulat RP. – Według nieoficjalnych informacji, sprawa może także dotyczyć dyplomatów w innych placówkach konsularnych na wschodzie kraju. W tym kontekście, obok Ukrainy, wymieniana była Białoruś.

Posłowie Komisji Łączności z Polakami za Granicą monitorują sprawę zarówno pod kątem działania MSZ, jak i prokuratury.


Jacek Dytkowski



MSZ kryje 131 agentów
http://wirtualnapolonia.com/2012/10/04/msz-kryje-agentow/


Państwo zbudowane na magdalenkowym kłamstwie od ROKU 1988 , nie może być silne, nie może reprezentować swoich obywateli. Państwo zbudowane na kłamstwie ma obraz , państwa o ustroju bylejakim. Nie może być dobrze zwykłemu obywatelowi w państwie kłamstwa ...


Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 7 października 2012r g.18.05
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Paź 21, 2012 10:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wbrew temu, co sądzą współcześni znawcy obowiązującej etykiety, po "postępowej" stronie bynajmniej o Smoleńsku nie zapomniano. Dowodem może być wrzucenie do obiegu zdjęć, które w zamierzeniu manipulatorów miały upokorzyć patriotów. Jak sądzę (że nie ja jedyny - dowód poniżej) osiągnięty rezultat okaże się całkowicie przeciwny planom plugawców. Oto co na ten temat napisał na wPolityce Michał Karnowski w "Człowiekiem, którego najbardziej w Polsce upokarzają zdjęcia splugawionego ciała śp. Lecha Kaczyńskiego jest Donald Tusk". Przytaczam ten tekst:
Cytat:
Jakże często w ostatnich 30 miesiącach od smoleńskiej tragedii uderzało w nas słowo "upokorzenie". Jakże często głucha złość, bezsilny ból opanowywały nasze serca, a rozum nie mógł pojąć tego co się działo. A kiedy tylko przychodzą informacje nieco bardziej optymistyczne, kiedy możemy się choćby policzyć w sprzeciwie przeciw infantylnej i groźnej metodzie zagadywania wszystkiego, by można było dowolnie kraść, wtedy pojawia się kolejny, jeszcze mocniejszy niż wcześniej cios. Znowu uderza potworne upokorzenie.

Tym razem, myślę oczywiście o zdjęciach na rosyjskim portalu, postanowiono po raz kolejny szczególnie dotknąć pamięć o śp. Lechu Kaczyńskim. Ciało polskiego prezydenta owinięte w folię, ciało polskiego prezydenta z ledwie tylko zasłoniętymi intymnymi fragmentami, ciało głowy Rzeczypospolitej jak totem wschodnich barbarzyńców zatknięty na triumfalnym kiju. Tych obrazów nie da się zapomnieć. Nie można zapomnieć.

Ale jeśli autorzy tej prowokacji-upokorzenia sądzili, że nas tym złamią, mylili się. Efekt jest odwrotny od zamierzonego. Nie wściekły atak, ale jeszcze głębsza refleksja. Nie rezygnacja, ale jeszcze większa determinacja w dochodzeniu do prawdy. Świadomość, że wybierając wyrzucenie z tak wielu miejsc gdzie mogliśmy zostać o ile zapomnimy o Smoleńsku, postąpiliśmy słusznie. Dziś ci, którzy wybrali trwanie na stanowiskach w imię zapomnienia o prezydencie Kaczyńskim, powinni się zastanowić jak to odkupić. Jasne, wyraźne, oczywiste potwierdzenie kogo mamy naprzeciw siebie, kto to zrobił. Pewność, że ktoś zdolny do takich prowokacji jest zdolny do wszystkiego. I wreszcie - nie szturm na władzę, na rządowe, zakłamane w sprawie tej tragedii do cna media, ale ogromne im współczucie.

Oglądając się wstecz wyraźnie widzimy, że nasze teksty, nasze podejrzenia, nasze działania miały sens, miały słuszność. A oni? Nie nagłaśniają swoich raportów, nie przypominają starych tekstów iż wszystko jasne, zamknięte, że tylko szaleni Smoleńczycy jeszcze tam czegoś chcą. Nawet władza przestała bajdurzyć o doskonale zorganizowanych pogrzebach.

Swoją drogą, zaskakujące jak łatwo to znoszą. Ze śp. Lechem Kaczyńskim przecież znali się przez lata, często razem współdziałali, bywało, że przyjaźnili. A nawet jeśli spierali czy wojowali politycznie - był przecież członkiem politycznej narodowej elity. W Wolnych Związkach Zawodowych działał wraz z Bogdanem Borusewiczem. Z Lechem Wałęsą w latach 80. przebywał niemal na co dzień. Z Donaldem Tuskiem przez lata był na "ty". Z Bronisławem Komorowskim zasiadał w rządzie AWS. Gdzie dzisiaj, panowie, wasz głos? Patrzycie na ciało prezydenta Polski, który zginął w smoleńskim błocie, rzucone potem byle jak na sekcyjny stół i sfotografowane by użyć tego w "odpowiednim momencie", który zdaniem posowieckich manipulatorów właśnie nadszedł. I naprawdę macie nam do powiedzenia tylko tyle co z irytacją rzucił Donald Tusk - że chciałby choć jeden dzień bez Smoleńska? Wyszydzacie niezależne próby dojścia do prawdy o śmierci narodowej elity, kiedy ludzie wskazani przez was niczego nie wyjaśnili.

I śpicie spokojnie? Ba, liczycie, że staniecie kiedyś w narodowym panteonie jako zbawcy ojczyzny!? Inny, naprawdę inny będzie wasz los i inne będzie znaczenie waszego imienia w historii.

Pamiętam kilka rozmów ze śp. Lechem Kaczyńskim, przy okazji wywiadów czy spotkań z dziennikarzami przed Bożym Narodzeniem. Nie mógł zrozumieć i pytał często, czy ktoś rozumie Donalda? Skąd w nim taka agresja? Taka nielojalność? Czy są dwa Donaldy, ten przez lata znajomy i ten nakręcający przemysł pogardy, zdolny do wszystkiego, absolutnie wszystkiego by zgarnąć całą pulę władzy? Przypominał lata opozycji i nie mógł w liderze PO rozpoznać dawnego znajomego.

Ciekawe co dziś by powiedział? A co do Tuska to jestem przekonany, że naprawdę są dwa Donaldy Tuski. Jeden to właśnie twardziel, którego nic nie rusza. To ten medialny. A drugi już wie, że przed konsekwencjami tej tragedii nie ucieknie. Co to znaczy niech każdy sobie dopowie sam. Wątpię też by sypiał spokojnie. Każdy ma sumienie.

Osobiście ograniczę się do jednego wniosku - człowiekiem, którego najbardziej w Polsce upokarzają zdjęcia splugawionego ciała śp. Lecha Kaczyńskiego jest Donald Tusk. Trudno o większy dowód niemocy, kompromitacji, porzucenia narodowej racji stanu, zaprzeczenia etosu solidarnościowego. Dzielą z Tuskiem ten wstyd wspomniani i inni koledzy. Ale jego upokorzenie jest naprawdę wyjątkowe.


Oficjalne kłamstwa nie są już w stanie nikogo uczciwego i myślącego zmylić, ani nawet w fałszu utrzymać. Uczciwych ludzi jest u nas sporo, a z pustymi kieszeniami (co rząd nam niebawem zapewni) myśli się intensywniej i sprawniej.


Źródło: http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/38894-czlowiekiem-ktorego-najbardziej-w-polsce-upokarzaja-zdjecia-splugawionego-ciala-sp-lecha-kaczynskiego-jest-donald-tusk
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Paź 30, 2012 8:50 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Źródło inf:
http://www.rp.pl/artykul/459542,947284-Katastrofa-smolenska--Trotyl-na-wraku-tupolewa.htm



Na miejscu katastrofy eksperci również znaleźli ślady trotylu

Prokuratura wojskowa odkryła na wraku ślady trotylu i nitrogliceryny

Półtora miesiąca temu do Smoleńska została wysłana 11-osobowa ekipa prokuratorów i biegłych, w tym specjalistów do spraw pirotechnicznych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego.

Na czele ekipy stali dwaj referenci postępowania smoleńskiego podpułkownicy Jarosław Sej i Karol Kopczyk. Wyposażono ich w najnowocześniejszy sprzęt pozwalający na wykrycie najdrobniejszych śladów materiałów wybuchowych.

Badano przede wszystkim wrak tupolewa. Bardzo szybko ustalono, że na poszyciach około 30 foteli lotniczych oraz w części skrzydła zwanej śródpłaciem znajdują się liczne ślady trotylu oraz nitrogliceryny stanowiących podstawowe materiały do konstruowania środków wybuchowych. Było ich tak dużo, że jedno z urządzeń uległo zepsuciu. Inne jednak potwierdziły obecność podejrzanych substancji.

Biegli i prokuratorzy na obecnym etapie postępowania nie są w stanie określić jednoznacznie, skąd na wraku wzięły się materiały wybuchowe. Sprawdzana jest m.in. hipoteza, czy środki te nie są pozostałościami z II wojny światowej, które były już wcześniej na miejscu katastrofy.

Pod uwagę brana jest również hipoteza, że ślady materiałów wybuchowych pojawiły się na wraku już po jego przetransportowaniu na miejsce obecnego przechowywania na lotnisku smoleńskim. Ślady materiałów wybuchowych znaleziono jednak zarówno na obudowie, jak i wewnątrz samolotu. Obecne były też na nieznanych dotąd szczątkach wykopanych przez Polaków na miejscu katastrofy, podczas ostatniej ekspedycji we wrześniu. Ich odkrycie potwierdził nam w ubiegłym tygodniu rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa.

Od powrotu ekipy ze Smoleńska trwały intensywne konsultacje między wojskowymi prokuratorami a Prokuraturą Generalną. Sprawę objęto ścisłą tajemnicą , jednak kilka dni temu pojawiły się pierwsze sygnały o sensacyjnym odkryciu dokonanym w Smoleńsku. „Rz" zweryfikowała je w kilku źródłach.
Jak do tego doszło, że wcześniej nie odkryto śladów materiałów wybuchowych? Jeszcze w kwietniu br. szef prokuratury Andrzej Seremet powoływał się na ustalenia rosyjskie. – Rosjanie badali wrak i wybuch wykluczyli. (...) Śledztwo może się zakończyć, zanim Rosjanie nam te przedmioty (wrak i czarne skrzynki) oddadzą. Oczywiście usłyszę chór krytyków. Ale czy trafniejsze byłoby przeciąganie śledztwa i patrzenie na Rosję, gdy już będziemy mieli rezultaty badań obu tych dowodów rzeczowych? – mówił Seremet „Gazecie Wyborczej".

Jednak pewne dowody badali też polscy biegli. Chodzi o ekspertyzę przeprowadzoną przez biegłych Wojskowego Instytutu Higieny i Epidemiologii w Warszawie oraz Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii.

Pobrali oni próbki z odzieży, jaką przywieziono z miejsca katastrofy. Jak ustaliła „Rz", ekspertyza ta jednak budzi wątpliwości, bo przebadano tylko niewielką część odzieży. Większą część zwrócono rodzinom bez poddawania badaniom.

Najczęściej wykorzystywane materiały wybuchowe

Eksperci wojska, policji i służb specjalnych od materiałów wybuchowych nie mają wątpliwości, że po eksplozji można stwierdzić, jaki materiał wybuchowy został użyty. Środki różnią się siłą eksplozji oraz sposobem używania. Każdy jednak pozostawia niepowtarzalne ślady. – W czasie wybuchu materiał wybuchowy ulega rozpadowi na inne związki chemiczne, ale na podstawie analizy śladów powybuchowych można stwierdzić, co zostało użyte – mówi policyjny pirotechnik. To, jak długo pozostają ślady po wybuchu, zależy od rodzaju użytego materiału i warunków klimatycznych. Czasem ślady mogą zostać kilka miesięcy, a nawet lat, innym razem np. po kilku dniach mogą zostać zmyte przez deszcz. Jak tłumaczą pytani przez „Rz" eksperci, służby specjalne, wojsko i policja używają mieszanin wybuchowych „produkowanych fabrycznie". Oto najczęściej używane.

- 
Trotyl (TNT, trinitrotoluen) jest najczęściej spotykanym materiałem. Trotyl używany jest w minach, pociskach artyleryjskich. Najczęściej dostępny jest w postaci sprasowanych kostek. Można go podgrzać nawet do temperatury 80 st. C i przelać do formy. Aby go odpalić, trzeba użyć silnego detonatora. Trotyl ulega rozkładowi w temperaturze 295 st. C. Używają go zarówno profesjonaliści, jak pirotechnicy amatorzy. Jest on pozyskiwany przez grupy przestępcze np. z niewybuchów, które przez wiele lat znajdowały się w ziemi – mówi pirotechnik.

-
 Pentryl (PETN) – ten najczęściej używany przez służby i wojsko materiał jest organicznym związkiem chemicznym z grupy nitroestrów. – To białe, bezwonne kryształki, które nie rozpuszczają się w wodzie – mówi pytany przez „Rz" policyjny pirotechnik. Materiał ten wykorzystywany jest do wyrobu plastycznych mieszanin wybuchowych (np. plastycznego materiału wybuchowego typu semteks). – Wchodzi w skład prasowanych detonatorów, czyli tzw. pasków, niewielkich ładunków kumulacyjnych, oraz do produkcji lontów detonacyjnych – dodaje wojskowy saper.

- 
Heksogen (C4, cyklotrimetylenotrinitroamina, cyklonit) to drugi z popularnych środków stosowanych przez służby. – To także biały proszek, wykorzystywany do wyrobu plastycznych materiałów wybuchowych – mówi saper. Po dodaniu do niego innych substancji chemicznych powstaje materiał wybuchowy C4. Rzadziej stosowany jest tetryl (tertrylit). Używany jest on do produkcji detonatorów, wchodzi w skład pocisków, bomb lotniczych i innej amunicji. – Był wykorzystywany w mieszance ze związkiem rtęci w lontach detonujących – dodaje wojskowy saper.

- 
Nitroest petryl wykorzystywany jest w detonatorach w postaci flegmatyzowanej, czyli w konsystencji żelu, np. w materiałach plastycznych z nitrogliceryną. Stosują go m.in. policja i wojsko.


-
 Tentryl – organiczny związek chemiczny . Wykorzystywany jako wojskowy materiał wybuchowy. Jest wrażliwy na uderzenia. Wykorzystywany jest do produkcji detonatorów. Łączony jest w stopach z trotylem i heksogenem.

—koz

Rzeczpospolita


Źródło inf:
http://www.rp.pl/artykul/459542,947284-Katastrofa-smolenska--Trotyl-na-wraku-tupolewa.htm


Źródło inf:
http://fakty.interia.pl/polska/news/afery-z-trotylem-ciag-dalszy-gmyz-podtrzymuje-co,1858033,3




"Z niczego się nie wycofuję. Moi informatrzy to ludzie o najwyższej wiarygodności. Żródła od siebie niezależne. I zawsze będe ich chronił" - napisał na "Twitterze" Cezary Gmyz, autor artykułu "Trotyl na wraku tupolewa". "Rzeczpospolita" usunęła ze swojej strony słowa "pomyliliśmy się", choć nadal przyznaje, że na wraku mogły być trotyl i nitrogliceryna, "ale nie musiały".

Twitter.com Cezary Gmyz w rozmowie z portalem Niezalezna.pl stwierdził, że podtrzymuje tezy swojego artykułu.

"Fakty opisane przeze mnie potwierdziły cztery niezależne źródła. Publikację tekstu poprzedziło spotkanie redaktora naczelnego mojej gazety z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem" - mówił Gmyz - "Po rozmowie ze mną redakcja 'Rzeczpospolitej' usunęła ze swego oświadczenia słowa 'pomyliliśmy się' i uważam to za satysfakcjonujące"

Gmyz twierdzi, że materiał przez niego zebrany "pokazuje, że wysoce prawdopodobne jest, iż wykryte substancje to trotyl i nitrogliceryna. Wbrew temu, co twierdzi prokuratura, użyte przez nią urządzenie nie służy bowiem do wykrywania pestycydów czy kosmetyków, lecz materiałów wybuchowych".

"A jednak nie można wykluczyć materiałów wybuchowych" - ten artykuł nadal można przeczytać na stronach "Rzeczpospolitej", choć już bez słów o "pomyłce".

Prokuratura wojskowa, która - pisze w nim "Rzeczpospolita" - "zapewnia, że nie wykryła na wraku rządowego tupolewa w Smoleńsku śladów trotylu i nitrogliceryny", nie może - według gazety - "wykluczyć obecności materiałów wybuchowych na pokładzie z uwagi na obecność zjonizowanych składników. Analogicznych do tych, które występują w materiałach wysokoenergetycznych, w tym materiałach wybuchowych".

"Rzeczpospolita" przyznaje jednak, że "nie można jednoznacznie stwierdzić obecności trotylu i nitrogliceryny".

"To mogły być te składniki" - można przeczytać w artykule - "ale nie musiały".

"Okazuje się" - czytamy - "że aby ostatecznie przekonać się, czy obecne były tam materiały wybuchowe, potrzeba aż pół roku badań laboratoryjnych. Dopiero wtedy, czyli ponad trzy lata po katastrofie, mamy dowiedzieć się, czy doszło do eksplozji, czy nie".




Źródło inf:
http://fakty.interia.pl/polska/news/afery-z-trotylem-ciag-dalszy-gmyz-podtrzymuje-co,1858033,3


Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 30 października 2012r g.08.50
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Paź 31, 2012 11:45 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Źródło inf:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/rzeczpospolita-prawda-za-pol-roku,1858087,6911


"Rzeczpospolita": Prawda za pół roku

Środa, 31 października (05:54)

Ten artykuł możesz przeczytać również w wersji mobilnej »
Najwcześniej za pół roku dowiemy się, czy prokuratora wykluczy obecność na wraku Tu-154 śladów materiałów wybuchowych. Tyle ma trwać analiza próbek pobranych przez polskich prokuratorów podczas ostatniego pobytu w Smoleńsku. Próbki pobrane przez polskich biegłych będą badać rosyjscy eksperci - informuje "Rzeczpospolita".



Szef Wojskowej Prokuratury Wojskowej w Warszawie prok. Ireneusz Szeląg , fot. R. Guz /PAP

Rzeczpospolita " napisała we wtorek, że zespół polskich prokuratorów i biegłych pirotechników, który przez miesiąc badał elementy wraku prezydenckiej maszyny oraz miejsce, w którym się rozbiła, znalazł ślady trotylu i nitrogliceryny.

W odpowiedzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwołała konferencję prasową, podczas której jej szef płk Ireneusz Szeląg początkowo ostro dementował informacje gazety. "Biegli nie stwierdzili trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego na wraku Tu-154" - mówił płk Szeląg.

Jak zauważa "Rzeczpospolita", po kilku minutach złagodził stanowisko. Tłumaczył, że aparatura pomiarowa wskazywała obecność materiałów wysokoenergetycznych w próbkach pobranych z wraku. Pułkownik Szeląg nie był w stanie stwierdzić, o jakie materiały chodziło, nie wykluczył jednak, że może chodzić o materiały wybuchowe. W rzeczywistości więc szef warszawskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej nie tyle wykluczył obecność na wraku trotylu i nitrogliceryny, ile stwierdził, że mogły się one tam znajdować, ale nikt jeszcze tego nie zbadał.

Aby ostatecznie potwierdzić lub zdementować obecność na wraku materiałów wybuchowych, biegli będą potrzebowali pół roku. Tyle czasu ma zająć przeprowadzenie badań laboratoryjnych.

Więcej na ten temat - w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".

"W sprawie katastrofy smoleńskiej sami


Źródło inf:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/rzeczpospolita-prawda-za-pol-roku,1858087,6911



Źródło inf:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/staniszkis-ta-operacja-mogla-miec-na-celu-sprowokowanie,1858162,6912

Staniszkis: Ta operacja mogła mieć na celu sprowokowanie prezesa PiS

Środa, 31 października (08:5Cool

Ten artykuł możesz przeczytać również w wersji mobilnej »
Doniesienia o trotylu na pokładzie Tu-154 mogły mieć na celu sprowokowanie Jarosława Kaczyńskiego, ale mogły być też wymierzone w samego Tuska. Środowiska finansowe chcą na czele rządu kogoś innego niż Tusk, a na Kaczyńskiego się nie zgodzą - mówi Jadwiga Staniszkis w Kontrwywiadzie RMF FM.



Jadwiga Staniszkis /RMF

- Trwa manewr przesuwania Tuska na tylne siedzenie. Mogą tego chcieć ludzie wewnątrz PO jak Rostowski, Rosati czy Belka. Jesteśmy świadkami drugiej fali ataku na szefa rządu. Wczoraj wszyscy widzieli jak kapral Graś musztruje Tuska - uważa Jadwiga Staniszkis.

Konrad Piasecki: Morderstwo, zbrodnia, zamach - to dobrze, że prezes Prawa i Sprawiedliwości stawia kropkę nad i?

Jadwiga Staniszkis, politolog, socjolog: - Myślę, że po konferencji prokuratora Szeląga z prokuratury wojskowej, który pozostawił sprawę otwartą, w tym sensie, że nie możemy wykluczyć obecności materiałów wybuchowych...

...ale też nie możemy potwierdzić...

- ... ale nie możemy potwierdzić, bo czekamy na wyniki badań laboratoryjnych, które niestety robią Rosjanie.

Czy w tym momencie te słowa prezesa Kaczyńskiego nie są trzema krokami za daleko?

- Być może są zbyt jednoznaczne, ale jeżeli być może, i być może cała ta operacja miała właśnie na celu sprowokowanie takich słów. W tym sensie, że przeciek, który poszedł do "Rzeczpospolitej", bardzo jednoznaczny, ten krzyczący tytuł, i włączenie tego problemu do konferencji zespołu, która miała dotyczyć czegoś innego.

Sugeruje pani, że ktoś puścił fałszywy przeciek do "Rzeczpospolitej" tylko po to, żeby sprowokować prezesa Prawa i Sprawiedliwości?

- Nie wiem. To też jest jedna z hipotez. Ja w ogóle rekonstruuję to, co się dzieje w tej chwili wokół rządu i z PiS-em, i obserwuję z jednej strony próbę ściągnięcia Tuska na tylne siedzenie po pierwsze, żeby jego słowa nie denerwowały rynków finansowych, i środowiska, które na tym tracą wolą ludzi bardziej profesjonalnych, ale te same środowiska nie chcą wypromować PiS-u i Kaczyńskiego. W związku z tym ponieważ demokracja, media, notowania wynoszą PiS, być może, i to też jest tylko hipoteza, chodziło o zbudowanie takiej chwiejnej równowagi i ściągnięcie Kaczyńskiego.

Czyli słaby Tusk i słaby Kaczyński? Ale kto wtedy ma tę siłę, kto ma w tym "balans of power" najwięcej siły?


- No moim zdaniem ludzie z zewnątrz establishmentu, Platformy, Rostowski, Belka, Budzanowski, Rosati, ludzie, którzy się snują, którzy nie mówią rzeczy zbyt ryzykownych, na przykład w kwestii euro. I ten manewr się nie kończy, bo przecież w tej chwili obserwujemy drugą falę ataku na Tuska, dotyczącą już spraw bardzo operacyjnych, na przykład ustawy przetargowej, ponieważ te 40 miliardów szykuje się do kolejnych przetargów. I tutaj to jest oczywiście poniżej poziomu polityki.

Patrząc na poziom zewnętrzny i ten łatwo dostrzegalny - nie miała pani wczoraj poczucia, że te tygodnie i miesiące pracy, żeby wykreować merytoryczny obraz Prawa i Sprawiedliwości, merytoryczny obraz Jarosława Kaczyńskiego, palą na panewce?

- Nie. Absolutnie, nie. Obserwując konferencje zespołu Macierewicza i później konferencję prokuratora Szeląga, uważam, że dowiedzieliśmy się nowych rzeczy, które działają na korzyść Jarosława Kaczyńskiego i uderzają w Tuska. Po pierwsze to, że ponad dwa lata trzeba było czekać na zgodę Rosjan na przeprowadzenie przez prokuraturę wojskową badań pirotechnicznych.

Ale wcześniej były też badania dotyczące materiałów wybuchowych, wybuchów. Komisja Millera tego nie stwierdziła...

- To jest niejasne.

Szef podkomisji technicznej o tym dzisiaj mówił w "Wyborczej" - jednoznacznie.

- Pan Lasek wczoraj mówił, że wykluczyli wybuch na podstawie rozrzutu części. Po drugie: obserwowałam konferencję zespołu Macierewicza, patrzyłam jak zachowywał się pan porucznik Gosztyl, który był w Jaku-40.

Bardzo emocjonalnie.

- Widać było, jak bardzo przełamuje strach. To było po tragicznej śmierci kolegi, pospiesznie nazwanej samobójstwem. Po drugie, z konferencji pana prokuratora Szeląga dowiedzieliśmy się, że ta rozbieżność z nagrania Jaka-40, którą właśnie technik - pan Romuald Muś zrobił, a danymi ze stenogramu z czarnych skrzynek są rozbieżne. I ta teza, którą potem powtórzył prezes Kaczyński, że trudno wierzyć stenogramom z czarnych skrzynek pozostała i została, w jakimś sensie, słabo, ale potwierdzona przez Szeląga.

Pani profesor, ale jeśli mamy prezes mówiącego o zbrodni, morderstwie czy zamachu, to po co były te miesiące kreowania Glińskiego, po co robić debaty, jeśli się okazuje, że pierwszy tekst z trotylem w tytule potrafi sprowokować prezesa do tak jednoznacznej, emocjonalnej reakcji?

- Po pierwsze to nie są jedyne przesłanki - ten tekst, wybity. Trudno sobie wyobrazić, żeby nie zareagował tak silnie.

A nie powinien poczekać? Nie powinno otoczenie poprosić go o to, żeby troszkę poczekał?


- Sześć miesięcy badań rosyjskich, sześć miesięcy badań w Rosji...

Nie, ale choćby na konferencję prokuratury. Parę godzin.

- Nie byłoby moim zdaniem tej konferencji, gdyby nie było wcześniejszej konferencji zespołu Macierewicza.

Czyli ostry Kaczyński sprowokował reakcję prokuratury?


- Po drugie, o ile wiem, oni są w posiadaniu innych przesłanek - nie pewności, przesłanek, które jak gdyby wzmacniały przedwczesną tezę "Rzeczpospolitej".

Ale jakich przesłanek?

- Ja, wie pan, nie znam akt. Ale ludzie, którzy znają akta - też nie mówią o szczegółach, ale mają swoje przekonania.

Małgorzata Wassermann na przykład mówi, że ona nie powie, co jest w aktach, ale tam są takie rzeczy, które są straszliwe. Pytanie, jakie?

- Albo też nie ma tych rzeczy, które powinny być. Na przykład nie zrobiono badań powietrza z płuc bezpośrednio w czasie sekcji. To dramatyczne zaniedbania w czasie sekcji, które mogły wtedy wykluczyć wybuch, gdyby w powietrzu wdychanym nie było śladów materiałów wybuchowych. To, że nie dopuszcza się nikogo zza granicy - myślę tutaj oczywiście o krajach NATO - ani do sekcji już obecnych. To, że w tej chwili Tusk nie wychodzi i nie mówi "no, to jest moment, żeby zwrócić się do sojuszników, żeby przeciąć spekulacje, niech oni - nie tylko Rosjanie - badają te próbki z przesiewu i zobacz a, co to był za materiał".

Uważa pani, że wczorajszy dzień, reakcja Jarosława Kaczyńskiego, konferencja Tuska, nabiją punktów sondażowych którejś ze stron, czy pozostawią je na tym poziomie, jaki jest dzisiaj?


- Pozostawią na tym poziomie, ale jeżeli się patrzy uważnie, jeżeli się patrzyło, co się działo w tym zespole Macierewicza: Wosztyl, który trząsł się, któremu trudno było mówić, pani generałowa Błasikowa, która go dotyka, uspokaja - relacje między ludźmi. A z drugiej strony powiedzmy Graś - Tusk. Tutaj kapral Graś, który musztruje Tuska, reanimuje go, żeby ostrzej mówił. Aż nawet Tusk mówi, patrząc bojaźliwie "o, widać on ma bardziej jednoznaczne..." - to są relacje zupełnie inne i to, że nie mamy, ja nie mam zaufania do polskiego państwa, widzę te naciski na prokuraturę, także prokuraturę wojskową - przecież te gowinowskie reformy przebudowujące i uważam, że to widać, ale być może tego nie widać publicznie.

Pani profesor, no ale co w tej sytuacji zrobić na przykład z projektem Gliński i projektem konstruktywnego wotum nieufności. No bo to był pomysł na spokojny, techniczny, merytoryczny rząd, a dzisiaj nie ma atmosfery - jak najwyraźniej - w PiS-ie do merytorycznego i spokojnego rządu.


- No wie pan - albo czekać, albo zapomnieć.

O Glińskim i jego projekcie?

- Nie wiem, nie chciałabym się wypowiadać. Ja osobiście uważam, że to było trzy lata przed wyborami, oczywiście to była pokusa, ale... Gdyby "Rzeczpospolita" napisała prawdę, to oczywiście to głosowanie byłoby wygrane i Gliński byłby tym premierem technicznym. Ale w tej chwili myślę, że są ważniejsze sprawy. W każdym razie PiS nie może przegrać kolejnego głosowania, to pewne.

Źródło informacji: RMF


Źródło inf:
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/staniszkis-ta-operacja-mogla-miec-na-celu-sprowokowanie,1858162,6912



Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 31 października 2012r g.11.45
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Lis 03, 2012 5:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślę, że każdy obserwujący scenę pozamachową może już dziś, nie czekając sześciu miesięcy, nie będąc nawet obdarzony zdolnościami jasnowidztwa, przedstawić główne wyniki jak zwykle niezwykle obiektywnego rosyjskiego śledztwa. Sądzę, że bookmacherzy mogą śmiało przyjmować zakłady nawet 1000:1 i nie stracą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Lis 04, 2012 9:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Źródło inf:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/gwiazda-kaczynscy-wylamali-sie-z-ukladu-okraglosto,1,5295183,wiadomosc.html


Gwiazda: Kaczyńscy wyłamali się z układu okrągłostołowego i dlatego był Smoleńsk

Andrzej Gwiazda, fot. Dominik Sadowski/Agencja Gazeta

- Kaczyńscy wyłamali się z układu okrągłostołowego i dlatego był Smoleńsk. Gra toczy się z gangsterami. Ktoś zacierał ślady i komuś ten zamach był na rękę. PO zyskała stanowisko prezydenta, to duża korzyść. A pierwsze podejrzenie pada na tego, kto chciał "wyrżnąć watahę" - powiedział w drugiej części rozmowy z Onetem Andrzej Gwiazda.

Z Andrzejem Gwiazdą – współtwórcą Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ "Solidarność", rozmawia Jacek Nizinkiewicz.


Jacek Nizinkiewicz: Czy w dalszym ciągu uważa pan, że Okrągły Stół był błędem?

Andrzej Gwiazda: Okrągły Stół nie był błędem. Był zdradą.


Jacek Nizinkiewicz: W obradach Okrągłego Stołu uczestniczyli też bracia Kaczyńscy. A raczej Lech Kaczyński, który był bardzo aktywnym uczestnikiem Okrągłego Stołu.

Wiem. Wiele musieli zrobić, żeby nas do siebie przekonać. Wiele dobrego. Kaczyńscy wyłamali się z układu okrągłostołowego i dlatego był Smoleńsk. Gra toczy się z gangsterami.


Rosyjscy politycy są gangsterami, czy polska klasa rządząca?

Obie klasy rządzące, a szczególnie ich specsłużby wykazują takie cechy. Rzymska zasada: "Winny jest ten, kto odniósł korzyść". Ktoś zacierał ślady i komuś ten zamach był na rękę.


Komu katastrofa smoleńska "była na rękę"?


PO zyskała stanowisko prezydenta, to duża korzyść. A pierwsze podejrzenie pada na tego, kto chciał "wyrżnąć watahę".

To słowa Radosława Sikorskiego, wypowiedziane podczas jednego z wieców PO…

Myślałem, że to Palikot. Nie pamiętam też, kto powiedział, że "prezydent gdzieś poleci i to się wszystko zmieni"…

Bronisław Komorowski, podobnie jak szef MSZ, tłumaczył już sens swoich słów.

Gdyby prokuratorzy nie mieli kagańca politycznego, to takie wypowiedzi kwalifikują do aresztowania.

Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski powinni zostać aresztowani?

No co pan? Przecież mają immunitet. I większość w Sejmie.


Skąd pan wie, że Lech Kaczyński zginał w wyniku zamachu?


Załóżmy, że był to wypadek. Na terenie obcego państwa ginie prezydent wraz z naczelnymi dowódcami wojska i elitą polityków. Podejrzenie o zamach jest nieuniknione. Rządy obu państw, aby oczyścić się z podejrzeń, oddają śledztwo w ręce specjalistów państw trzecich i instytucji międzynarodowych. Zabezpieczają teren katastrofy i wszelkie, nawet najdrobniejsze, ślady. Żadne państwo nie zgodzi się narażać swego prestiżu w obronie jakiegoś kontrolera lotów. W Smoleńsku teren katastrofy zaorano i zasypano piaskiem. Drzewa wokół wycięto, a szczątki samolotu trzymano pod gołym niebem tak długo, aby deszcze zmyły wszelkie ślady chemiczne. Na koniec wrak umyto! To tak, jakby w miejscu zwykłego morderstwa, przed śledztwem umyto podłogi, wypucowano klamki i inne miejsca gdzie mogłyby pozostać odciski palców, zagrabiono ścieżki i trawniki. Niszczenie dowodów przestępstwa wskazuje winnego.

Ale wraku nie przykrywali Rosjanie, mimo wielokrotnych próśb strony polskiej.

O tym słyszę pierwszy raz. Premier Tusk grożąc Polakom wojną z Rosją, jeśli będą się domagać prawdy, jednoznacznie oskarżał o zamach Rosję. Ale ślady zacierali nie tylko Rosjanie.

A kto jeszcze?


Trudno znaleźć przedstawiciela rządu, który nie kłamał, ale na czele kłamców jest minister Kopacz.


Rosjanie wprowadzili w błąd panią minister, która poleciała do Rosji wspierać rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej.


Gdyby minister Kopacz powiedziała: strona rosyjska zapewnia nas, że wszystko jest w porządku, a ja im wierzę bezgranicznie, nie byłoby kłamstwa, a tylko dowód głupoty i niekompetencji dyskwalifikujący awans na marszałka Sejmu. Kopacz wiedziała, że polscy patolodzy nie zostali dopuszczeni do sekcji zwłok. Ale kłamała nie we własnym, lecz w imieniu rządu.

Chciał się pan dowiedzieć kto leży w trumnie Anny Walentynowicz. Kiedy już się pan dowiedział, to co pan pomyślał?


Andrzej Gwiazda: Że zakaz otwierania trumien był celowy. Jeżeli rząd nie zdementował fałszywych tez lansowanych w mediach, tym samym wziął odpowiedzialność za te oszustwa. Janusz, syn Anny Walentynowicz powiedział mi: w Moskwie mama nie miała na twarzy obrażeń, wyglądała jakby spała. Rodzina pani Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej nie mogła zidentyfikować zwłok swej krewnej z powodu zmiażdżenia głowy, natomiast zwłoki p. Anny rozpoznała po rysach twarzy. Po ekshumacji w 2012 r. ciało Anny Walentynowicz miało tylko szczątki głowy, bez twarzy. Co wydarzyło się między kwietniem 2010 r. a wrześniem 2012 r.? Kto profanował zwłoki? Gdzie jest twarz Anny Walentynowicz?



Źródło inf:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/gwiazda-kaczynscy-wylamali-sie-z-ukladu-okraglosto,1,5295183,wiadomosc.html


KOMENTARZ


Cyt: " Jacek Nizinkiewicz: W obradach Okrągłego Stołu uczestniczyli też bracia Kaczyńscy. A raczej Lech Kaczyński, który był bardzo aktywnym uczestnikiem Okrągłego Stołu.


Zainteresowanym polecam książkę pt. " Magdalkenka transakcja epoki " autor : Krzysztof Dubiński , Rok 1990



Ponadto Polecam :

Copyright © by Gość Niedzielny (6/2009)

źródło informacji: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IH/gn200906-ostol.html



Autor zdjęcia: Jakub Szymczuk

O kulisach obrad przy Okrągłym Stole z dr. hab. Antonim Dudkiem rozmawia Andrzej Grajewski

Andrzej Grajewski:

Dlaczego władze zdecydowały się jesienią 1988 r. na podjęcie rozmów z opozycją? Sprawa była rozważana wcześniej, już w 1986 r.

Antoni Dudek:

— Od 1986 r. Jaruzelski myśli o czymś, co profesor Paczkowski nazywa „mechanizmem kooptacji”. Następuje amnestia, w ramach której zostają zwolnieni prawie wszyscy więźniowie polityczni i powstaje Rada Konsultacyjna przy przewodniczącym Rady Państwa. Zajmują w niej miejsce, obok różnych postaci zasłużonych dla PRL, także ludzie związani z episkopatem, jak prof. Krzysztof Skubiszewski czy prof. Andrzej Święcicki, prezes warszawskiego KIK. Moim zdaniem, to był punkt wyjścia dla wykreowania środowiska politycznego, może partii chadeckiej, lub chadeckich związków zawodowych, z którymi zamierzano przeprowadzić operację, nazwaną później Okrągłym Stołem.

Dlaczego tego planu nie udało się zrealizować?

— Strona kościelna nie wyraziła nim zainteresowania, gdyż nie miała zaufania do władz. W czerwcu 1988 r., po pierwszej fali strajków, sekretarz KC PZPR Stanisław Ciosek w rozmowie z ks. Alojzym Orszulikiem mówi wprost, że będą utworzone urząd prezydenta i druga izba parlamentu, w której może być miejsce dla opozycji. Pada także konkretna propozycja podziału mandatów do Sejmu — 60 proc. koalicja pod egidą PZPR, 40 proc. opozycja, czyli Ciosek dawał wówczas więcej, aniżeli ostatecznie udało się uzyskać przy Okrągłym Stole. Ale strona kościelna odrzuciła propozycję, mówiąc, że w sprawach reform politycznych należy rozmawiać z Wałęsą i jego otoczeniem.

I nadchodzi druga fala strajków w sierpniu 1988 r.

— To jest czynnik decydujący. 20 sierpnia na posiedzeniu Biura Politycznego zapada decyzja o rozmowach z „Solidarnością”. Jak mówił Rakowski: „Choć nam to trudno przechodzi przez gardło, musimy rozmawiać z Wałęsą”.

A co na to Moskwa? Czy decyzje władz w Warszawie mogły być suwerenne?

— Czytałem niedawno szyfrogramy, jakie słał z Moskwy ambasador Włodzimierz Natorf, który informował, że towarzysze radzieccy dają Jaruzelskiemu „zielone światło” do rozmów z opozycją. Co więcej, podejmują pewne działania, które budzą zaniepokojenie w Warszawie. Chodzi o pomysł zaproszenia jesienią 1988 r. Adama Michnika do Moskwy na zjazd filmowców. Organizacją wyjazdu miał się zająć Andrzej Wajda. Wywołało to wielki niepokój w Warszawie. MSZ na polecenie Jaruzelskiego nakazuje zablokowanie przejazdu. Jest także inny sygnał. W sierpniu 1988 r., w czasie drugiej fali strajków, redakcja „Literaturnoj Gaziety”, jednego z najbardziej wówczas poczytnych i prestiżowych tygodników, zwraca się do ambasady PRL z prośbą o przeprowadzenie wywiadu z Wałęsą. Następuje bardzo zdecydowana kontrakcja. Ambasador Natorf otrzymuje polecenie, aby wyperswadować ten pomysł w odpowiednim wydziale KC w Moskwie, i rzeczywiście nie dochodzi do tej rozmowy. Moskwa więc wyraźnie popychała Jaruzelskiego do zmian. Nie kazała mu oddawać władzy. To nie było intencją Gorbaczowa. Ale w ramach modernizacji systemu Jaruzelski miał dokonać nowego podziału władzy w Polsce.

Propozycja rozmów z władzami doprowadza do ostrej polaryzacji w obozie opozycji.

— Wałęsa w końcu sierpnia 1988 r. podejmuje jedną z najtrudniejszych decyzji w swej politycznej karierze, kiedy po rozmowie z gen. Kiszczakiem decyduje się, aby zaapelować o przerwanie strajków. Strajki wprawdzie się kończą, ale ludzie czekają, co będzie dalej, czy z tego coś wyniknie. Gdyby Wałęsa nie miał w tym momencie sukcesu, skompromitowałby się jako przywódca. Zaczyna się dla niego bardzo trudny okres. Mijają tygodnie i miesiące i nie ma żadnych postępów. Są za to postrajkowe represje, które dodatkowo komplikują jego sytuację. W dodatku działacze Krajowej Komisji, wybranej w czasie I Zjazdu „Solidarności” jesienią 1981 r., domagają się zwołania tego statutowego gremium. Wałęsa jednak tego nie robi, aby mieć swobodę działania. Opiera się na grupie doradców, co jest kontestowane przez znaczną część opozycji i działaczy związkowych.

Proces dochodzenia do Okrągłego Stołu nie miał więc żadnej demokratycznej legitymacji ze strony opozycji?

— Obie strony decydując się na rozmowy, musiały spacyfikować w swoich szeregach przeciwników takiego rozwiązania. Jest oczywiste, że cały mechanizm Okrągłego Stołu nie miał nic wspólnego z demokracją.

Kto jest głównym konstruktorem Okrągłego Stołu w obozie władzy?

— Głównym decydentem jest gen. Wojciech Jaruzelski. Nie on wymyśla, ale on decyduje. Niewątpliwie kluczowa jest także rola Kiszczaka, zarówno w czasie rozmów w Magdalence, jak i przy Okrągłym Stole jako szefa delegacji rządowej. Ważną postacią jest Janusz Reykowski, członek Biura Politycznego KC, profesor psychologii społecznej, który ma używać różnych technik psychologicznych, aby rozmiękczać przeciwnika. Istotna jest także jego długoletnia znajomość z prof. Bronisławem Geremkiem. W trakcie obrad coraz większą rolę zaczyna odgrywać Aleksander Kwaśniewski. W pewnym momencie zgłasza propozycję, aby wybory do Senatu były całkowicie wolne, co przełamuje impas, w jakim znalazły się rozmowy polityczne. Trzeba również wspomnieć o ważnej osobie drugiego planu, Andrzeju Gduli, byłym wiceministrze z MSW, tajemniczym, milczącym, ale bardzo wpływowym. Później był wieloletnim współpracownikiem prezydenta Kwaśniewskiego. Znaczącą postacią jest oczywiście Stanisław Ciosek, odpowiadający za kontakty ze związkami zawodowymi. Z osób, których nie ma w Magdalence ani przy Okrągłym Stole, a z pewnością są ważne dla podejmowanych wówczas decyzji, wypada wspomnieć Józefa Czyrka, jednego z głównych współpracowników gen. Jaruzelskiego, w tym czasie sekretarza KC odpowiedzialnego za sprawy międzynarodowe. W czasie obrad własną grę zaczął wyraźnie prowadzić Alfred Miodowicz, szef OPZZ. Nagle, na początku obrad, domaga się natychmiastowych wolnych wyborów oraz zniesienia cenzury. Odgrywa się w ten sposób na Jaruzelskim za to, że generał zgodził się na ponowną legalizację „Solidarności”, choć wcześniej obiecywano OPZZ, że zasada jeden związek w zakładzie pracy nie zostanie naruszona.

A po stronie opozycji?

— Postacią główną jest Wałęsa, ale głównym negocjatorem strony opozycyjnej przy Okrągłym Stole — prof. Geremek. Linia komunikacyjna Geremek—Reykowski jest, moim zdaniem, najważniejsza w czasie tych obrad. Ważną rolę odgrywają także Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki i Adam Michnik. Są oczywiście także działacze związkowi, w Magdalence jest Lech Kaczyński, ale nie jest to najbliższy krąg przy Lechu Wałęsie.


Jaka była rola rozmów w Magdalence , które odbywały się przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu i miały miejsce w jego trakcie.

— Był to dodatkowy mechanizm, umożliwiający rozwiązywanie problemów, które pojawiały się w czasie obrad Okrągłego Stołu. Ilekroć nie udawało się znaleźć rozwiązania w czasie oficjalnych rozmów, dyskutowano o tym w Magdalence, gdzie sprawy były załatwiane w trybie poufnym. Zrodziło to później legendę wielkiego spisku w Magdalence. Spisku nie było, ponieważ mamy zapiski z tych spotkań, prowadzone równolegle przez ks. Alojzego Orszulika, który był tam przedstawicielem episkopatu, i Krzysztofa Dubińskiego, sekretarza gen. Kiszczaka. Gdy się je porównuje, choć nie są identyczne, gdyż nie jest to stenogram, otrzymujemy obraz tego, co tam się działo w czasie formalnych posiedzeń. Oczywiście nie wiemy, co się działo w przerwach czy w innych, jeszcze węższych, kanałach komunikacyjnych.

W Magdalence została przesądzona kluczowa kwestia, czyli co opozycja dostanie za zgodę na ustanowienie urzędu prezydenta o niezwykle szerokich kompetencjach, na czym władzom najbardziej zależało.

To miało być nowe centrum władzy i choć tego nie mówiono wprost, dla wszystkich uczestników rozmów było jasne, że prezydentem będzie gen. Jaruzelski. Przez najbliższe 6 lat urząd prezydenta miał być najważniejszym ośrodkiem władzy w państwie.

Jaki jest bilans Okrągłego Stołu?

— Okrągły Stół nie był ani wydarzeniem epokowym, jak twierdzą jedni, ani spiskiem „czerwonych” z „różowymi”, jak dowodzą drudzy. Okrągły Stół uruchomił demokratyczne przemiany w Polsce, ale w dłuższej perspektywie wpłynął także na ich spowolnienie. Jego polityczne ustalenia zostały w sporej części unieważnione po 4 czerwca 1989 r. Jaruzelski został wprawdzie prezydentem, ale nie odegrał takiej roli, jaką sobie wyobrażał, i nie był prezydentem przez 6 lat. W ten sposób najważniejsze ustalenie Okrągłego Stołu zostało unieważnione. Pozostało natomiast to, co nazywamy duchem Okrągłego Stołu, czyli przekonanie, że należy zaniechać daleko idącej dekomunizacji w Polsce. To pojawiało się zarówno w działaniach rządu Mazowieckiego, jak i prezydenturze Wałęsy.

opr. mg/mg

źródło informacji: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IH/gn200906-ostol.html

Copyright © by Gość Niedzielny (6/2009)





Widok okładki książki.



Okrągły stół
Autor:
Krzysztof Dubiński
Wydawnictwo:
Krajowa Agencja Promocyjna , 2001
Krzysztof Dubiński

6 lutego 1988 roku delegacja zdelegalizowanej w stanie wojennym ''Solidarności'', z Lechem Wałęsą na czele, witana owacjami tłumu zgromadzonego na Krakowskim Przedmieściu, wkroczyła na dziedziniec Pałacu Namiestnikowskiego. Wewnątrz na szczycie schodów prowadzących do Sali Kolumnowej, w której ustalono wielki okrągły mebel, stali dwaj jego twórcy: generał Czesław Kiszczak i sekretarz Stanisław Ciosek. W blasku kamer i fleszy minister spraw wewnętrznych wymieniał uścisk dłoni ze swoimi niedawnymi wrogami, zaciekle ściganymi i więzionymi na jego rozkaz.

Na stronie 92 , niniejszej książki autor przedstawia następujący dokument.


Korespondencja
Lecha Wałęsy do gen. Czesława Kiszczaka


Gdańsk , 9.10.1988

Panie Generale,

Przedstawiam Panu listę osób proponowanych do spotkań"Okragłego stołu". W toku poprzednich kontaktów prof. A. Stelmachowskiego z p. Sekretarzem J. Czyrkiem została ustalona zasada, że żadna ze stron nie będzie ingerowała w listę osób przedstawioną przez drugą stronę.
Będzie to zastosowanie zasady, że podejmujemy rozmowy bez warunków i że nie pytamy" skąd kto przychodzi". Zapewniam Pana, że uczynię wszystko, aby nasza delegacja konsekwentnie realizowała przyjete przez nas wstępne założenia i pracowała dla rzeczywistego i uczciwego dialogu.
Sądzę, że po rozpoczęciu prac "okrągłego stołu" moglibyśmy ustalić zasady działań koordynujących.

Łączę wyrazy szacunku

Lech Wałęsa




Na stronie 109 , niniejszej książki autor przedstawia następujący dokument.

Osoby, które nie powinny uczestniczyć w obradach "okrągłego stołu"

1. Grupa KOR- w tym zwłaszcza J.KUROŃ, A.MICHNIK, J.ONYSZKIEWICZ

2. Tzw. partie polityczne( PPS,KPN,PPN itp.), a przede wszystkim ich
kierownictwa i aktywiści.


3. Ekstremalni działacze innych nielegalnych struktur:

3.1 LIS Bogdan ( Gdańsk),
3.2 GWIAZDA Andrzej ( Gdańsk),
3.3 BORUSEWICZ Bogdan ( Gdańsk),
3.4 JAWORSKI Seweryn ( Warszawa),
3.5 WUJEC Henryk (Warszawa),
3.6 LITYŃSKI Jan (Warszawa),
3.7 KULIK Ewa (Warszawa),
3.8 MILEWICZ Ewa (Warszawa),
3.9 WOLICKI Krzysztof(Warszawa),
3.10 WĘGLARZ Stanisław(Lublin),
3.11 WINIARSKA Danuta (Lublin)
3.12 Pałubicki Janusz (Poznań),
3.13 JURCZYK Marian ( Szczecin),
3.14 MOŻEJKO Stanisław (Szczecin),
3.15 STANISZEWSKA Grażyna (Bielsko-Biała),
3.16 HEJMANOWSKA Stefania ( Gorzów Wlkp.),
3.17 MUSIELAK Ryszard (Toruń),
3.18 DŁUŻNIEWSKI Jerzy ( Łódź),
3.19 EDELMAN Marek ( Łódź),
3.20 PAŁKA Grzegorz ( Łódź),
3.21 SŁOWIK Andrzej ( Łódź),
3.22 KOSTRZEWA Ryszard ( Łódź),
3.23 RULEWSKI Jan ( Bydgoszcz),
3.24 JEDYNAK Tadeusz (Katowice),
3.25 ŚWITOŃ Kazimierz (Katowice),
3.26 GÓRNY Jan (Katowice),
3.27 NOWAK Edward ( Kraków),
3.28 HANDZLIK Stanisław( Kraków),
3.29 GIL Mieczysław( Kraków),

Na stronie 110 , niniejszej książki autor przedstawia następujący dokument.

Osoby, które nie powinny uczestniczyć w obradach "okrągłego stołu"

3. Ekstremalni działacze innych nielegalnych struktur:


3.30 CIESIELSKI Jan ( Kraków),
3.31 FRASYNIUK Władysław ( Wrocław),
3.32 BOROWCZYK Czesław ( Wrocław),
3.33 PINIOR Józef (Wrocław),
3.34 SZUMIEJKO Eugeniusz (Wrocław),
3.35 BEDNARZ Piotr (Wrocław),
3.36 WENDT- PRZYBYLSKA Grażyna (Płock),
3.37 LIWAK Władysław (Stalowa Wola),
3.38 KISIELEWSKI Stefan (Warszawa),
3.39 WAJDA Andrzej (Kraków),
3.40 BRATKOWSKI Stefan (Warszawa),

4. Osoby na które można wyraźić zgodę z braku innych możliwości :

4.1 KACZYŃSKI Lech ( Gdańsk),
4.2 NOWINA-KONOPKA Piotr ( Gdańsk),
4.3 DYS-KULERSKI Władysław ( Warszawa),
4.4 BUJAK Zbigniew ( Warszawa),
4.5 MILCZANOWSKI Andrzej ( Szczecin),
4.6 MAZUR Andrzej ( Łódź),
4.7 KROPIWNICKI Jerzy ( Łódź),
4.8 TOKARCZUK Antoni ( Bydgoszcz),
4.9 MĘKARSKI Włodzimierz ( Wrocław),




Ze strony tzw. opozycji udział brali: L. Kaczyński, Wałęsa, Geremek, Mazowiecki, Kuroń i inni oraz Ks. Bp. Tadeusz Gocłowski i Ks. Alojzy Orszulik.
Największe kariery polityczne z tych osób które knuły w Magdalence, zrobili... ?




Stąd moje stanowisko polityczne jest niezmienne od Roku 1988 .


Domagam się od Lecha Wałęsy ujawnienia tajnych umów z 1988r

http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988&postdays=0&postorder=asc&start=0

A kto w Polsce stoi na straży i jest obrońcą tajnego układu magdalenkowego?
Zapewne Państwo jesteście świadomi kto to taki, ja nikogo nigdy nie pouczałem i teraz również robić tego nie zamierzam. Każdy ma rozum i powinien wyciągać logiczne wnioski z faktów historycznych.




To wszystko.




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 4 listopada 2012r g.21.50
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pią Lis 09, 2012 9:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wróblewski ujawnia szczegóły spotkania z Seremetem

Piątek, 9 listopada (13:2Cool

Ten artykuł możesz przeczytać również w wersji mobilnej »
Jak informuje wPolityce.pl zwolniony z "Rzeczpospolitej" redaktor naczelny Tomasz Wróblewski postanowił ujawnić szczegóły spotkania z Andrzejem Seremetem, które miało miejsce dzień przed publikacją tekstu pt. "Trotyl na tupolewie".

Wróblewski opisuje również kulisy powstawania tekstu.

Tomasz Wróblewski, fot. Jacek Dominski /REPORTER"Na spotkaniu u prokuratora Seremeta jego rzecznik, prokurator Martyniuk przyznał mi, że nie tyko 'Rzeczpospolita' wie o sprawie badań polskich prokuratorów. Myślę że tak właśnie było - część dziennikarzy drążyła temat, a część - chciała zamieść pod dywan; odrzucali samą myśl, że może to ujrzeć światło dzienne. Historia dziennikarstwa jest pełna przypadków, gdzie polityczny rozsądek bierze górę nad dociekliwością. (...) Już samo zajmowanie się tematem nazywało oszołomstwem. Muszą państwo osądzić to sami" - mówi w nagraniu Wróblewski.

Opisał jak wyglądało spotkanie z Sremetem: "Miałem wrażenie, że Seremet od początku był zdenerwowany - chował twarz w rękach, poprawiał okulary. Otwarcie powiedziałem - mamy informację o śladach materiałów wybuchowych na wraku. Powiedziałem, że przyszedłem sprawdzić, czy istnieje taki temat. Zapewniłem, że zdaję sobie sprawę z rangi tej sytuacji, choć wewnętrznie byłem przekonany, że to bzdura i za chwilę prokurator wszystkiemu zaprzeczy.

Odpowiedź była jednak inna: Seremet powiedział, że mają informację od kilkunastu dni - o wysokoenergetycznych cząsteczkach, które mogą wchodzić w skład materiałów wybuchowych. Powiedział, że o sprawie poinformował premiera Tuska osobiście. Mówił, głośno myśląc, że może to pozostałości z wojny, że trzeba poczekać na próbki ziemi z okolicy wraku i że potrwa to kilka miesięcy. Ani razu nie zasugerował tego, że te cząsteczki mogą wskazywać na inne pochodzenie niż materiał wybuchowy - perfumy czy namiot. Dodał jeszcze coś, co było dla mnie istotne; mianowicie, że "wiedzieliśmy, że ta informacja prędzej czy później wycieknie", patrząc na mnie badawczo, i mówiąc: Wiedzieliśmy że część prokuratorów postanowiła szybko pochwalić się odkryciami. Bo to z prokuratury wyszło, prawda? - pytał".

"Poszedłem potwierdzić, że prokuratora ma takie informacje, że prokurator spotkał się z premierem Tuskiem w tej sprawie, a przypadkiem zweryfikowałem jeszcze jedną ważną informację - że prokuratorzy, którzy mieli być źródłami Czarka Gmyza" - faktycznie puszczali informacje do prasy mówi Wróblewski.

-----

Biuro Prokuratury Generalnej informuje:

W związku z oświadczeniem Pana Tomasza Wróblewskiego, byłego Redaktora Naczelnego dziennika "Rzeczpospolita", dotyczącego jego spotkania w dniu 29 listopada br. z Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem, w którym stwierdza, że "Ani razu (Seremet) nie zasugerował, że te cząsteczki mogą wskazywać na inne pochodzenie, niż materiał wybuchowy" - Prokurator Generalny Andrzej Seremet oświadcza, że:

"W trakcie rozmowy z Panem Tomaszem Wróblewskim, prowadzonej w obecności Rzecznika Prasowego Prokuratury Generalnej Mateusza Martyniuka podkreśliłem wyraźnie, że pochodzenie cząstek wysokoenergetycznych zabezpieczonych podczas badań wraku samolotu Tu-154 M może być przeróżne".

Całość wypowiedzi Wróblewskiego można zobaczyć w tym miejscu:

VIDEO
http://www.youtube.com/watch?v=Amw46EdkAdg&feature=player_embedded




To wszystko.


Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 9 listopada 2012r g.21.14
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum