Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ekshumacja gen. Sikorskiego: Pierwsze ustalenia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Lis 26, 2008 12:16 pm    Temat postu: Ekshumacja gen. Sikorskiego: Pierwsze ustalenia Odpowiedz z cytatem

Generał Sikorski - tajemnica śmierci
Hipotezy historyków na temat przyczyn i okoliczności śmierci Wodza Naczelnego gen. Władysława Sikorskiego są zróżnicowane, jednak niemal wszyscy zgodnie twierdzą, że są one niejasne i wymagają wyświetlenia. Czy ekshumacja zwłok generała pozwoli odkryć prawdę?

Gen. Sikorski - Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych i premier rządu RP na uchodźstwie - zginął 4 lipca 1943 r. w katastrofie lotniczej w Gibraltarze, powracając z inspekcji wojsk na Środkowym Wschodzie. Przyczyn katastrofy samolotu Liberator, należącego do brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych, nie wyjaśniono do dziś. Niektórzy badacze uważają, że Sikorski zginął w wyniku spisku; inni uważają, że był to wypadek.


Ekshumacja gen. Sikorskiego : Pierwsze ustalenia http://fakty.interia.pl/raport/ekshumacja_generala/news/ekshumacja-gen-sikorskiego-pierwsze-ustalenia,1217501

Środa, 26 listopada (08:42)

Wstępne oględziny ciała generała Władysława Sikorskiego podważają opis z 1943 r. - mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM Ewa Koj. - To, co mówił wtedy lekarz Daniel Canning, nie zgadza się z tym, co wczoraj zobaczyłam - zaznaczyła naczelnik pionu śledczego IPN w Katowicach.

Konrad Piasecki: Czy oględziny i badanie szczątków generała zostały już zakończone?

Ewa Koj: Jeszcze nie. Wczoraj pracowaliśmy razem z naukowcami, lekarzami, laborantami do około godziny drugiej, nastąpiła przerwa w tych czynnościach, dzisiaj zostały wznowione o godzinie 7:30 (badania zostały zakończone dziś przed południem - red.).

Czy stan zachowania szczątków Naczelnego Wodza daje nadzieję na wyjaśnienie przyczyn tej śmierci, na to, że przyniesie odpowiedzi na te podstawowe pytania, dotyczące tej śmierci?

Tak, oczywiście i to mogę już powiedzieć po tych wczorajszych czynnościach: mamy bardzo duże szanse, a właściwie naukowcy i lekarze, by określić przyczynę zgonu generała Sikorskiego w 1943 roku.

Z pierwszych relacji wynika, że stan zachowania tych szczątków nie jest najlepszy, że procesy degradacji zwłok przez 15 lat niesłychanie się posunęły.

Tak. On nie jest tak dobry, jak moglibyśmy się spodziewać po relacjach między innymi ambasadora Szumowskiego w oparciu o oględziny, w których uczestniczył w 1993 roku. Wtedy mówiono o bardzo dobrym stanie szczątków. Faktycznie proces przemian pośmiertnych nastąpił w sposób, który zmienił obraz, niemniej jednak to ciągle jest duży materiał do badań i spodziewamy się, że nie będzie wątpliwości i ekspertyza w tym zakresie będzie kategoryczna.

Czyli stan szczątków nie jest na tyle zły, żeby badania kryminalistyczne, te podstawowe, nie były możliwe do przeprowadzenia.

Tak, jak najbardziej.

A co, według pani, będzie można ustalić z absolutną pewnością po tych badaniach?

Przyczyny i mechanizm zgonu. To ma niezwykle istotne znaczenie, bo przede wszystkim wykluczy kilka hipotez na temat śmierci generała, które w śledztwie przyjęte są jako jedne z kolejnych wersji, no i pozwolą nam w oparciu o dokumenty, które spodziewamy się zgromadzić w ramach postępowania, poczynić ustalenia, które przybliżą nas do prawdy, bo sukcesem byłoby, gdybyśmy mogli kategorycznie odpowiedzieć na to pytanie, choć nie jest to ciągle wykluczone.

A czy przy pierwszych oględzinach zauważono jakieś obrażenia, które mogłyby być przyczyną śmierci, czy już te pierwsze oględziny dały jakieś odpowiedzi?

Tak, oględziny dały już sporo wstępnych odpowiedzi, ale chcielibyśmy, żeby ta odpowiedź padła w sposób kategoryczny, a w taki sposób może paść tylko w ramach wydanej przez Instytut Ekspertyz Sądowych opinii. Wówczas tę opinię przedstawimy państwu, a za państwa pośrednictwem Polakom. I tak mi się wydaje, że ten miesiąc w obliczu 65 lat to jest naprawdę mgnienie.

No tak, to trochę prawda, ale pewne odpowiedzi być może już dzisiaj poznamy. Na przykład, czy były ślady kuli?

Nie mogę odpowiadać na te pytania, bo te pytania są takimi wyrywkami z całego procesu oględzin i ona zaspokajają wiedzę tylko szczątkowo, a nie dają pełnego obrazu. Szacunek do państwa każe mi zachować to, co ustaliliśmy na podstawie wstępnych oględzin, w tajemnicy. Natomiast to wszystko musi zostać zweryfikowane, bo z jednej strony są to badania, oględziny, które już dają pewne odpowiedzi, a je trzeba potwierdzić badaniami. Oprócz medyków sądowych, lekarzy, którzy stoją przy tych czynnościach, są tam naukowcy, których praca będzie czekała dopiero po tych czynnościach, które wykonujemy dzisiaj.

Pani naczelnik, czy jest coś, co przy pierwszych oględzinach zostało odkryte, zauważone, co by podważało naszą dotychczasową wiedzę o śmierci generała Sikorskiego?

Oczywiście. Eliminuje pewne wersje.

Ale już te wersje, które do tej pory wydawały się być oficjalne i pewne?

Trudno powiedzieć, która wersja jest oficjalna.

Do tej pory wydawało się, że generał zginął po prostu w skutek katastrofy lotniczej i ingerencji osób trzecich przy tej śmierci nie było.

Jest to jedna z wersji, bardzo prawdopodobna. Ona też wymaga opracowania przez nas, dlatego że jakieś niedokładności, chociażby związane z samymi oględzinami szczątków ciała generała po wyłowieniu z wody, namnożyły tych wątpliwości. Lekarz Daniel Canning, który w 1943 r. dokonywał oględzin, zrobił to w sposób taki, który nie daje podstaw do tego, żeby móc ocenić obrażenia. Nie sporządzony został żaden protokół, a on sam właściwie o obrażeniach mówił w zeznaniach. Jedyne co mogę powiedzieć, że to, co mówił, nie zgadza się z tym, co zobaczyłam.

Nie zgadza się?

... z tym co wczoraj zobaczyłam. Mówię o charakterze obrażeń, które opisał w swoich zeznaniach w 1943 r.

Czyli ten charakter obrażeń jest zupełnie inny, niż myślano w 1943 r.

Jest inny. Jest inny, niż opisywał to Daniel Canning w swoim zeznaniu, a ten lekarz dokonywał oględzin bezpośrednio po wyciągnięciu zwłok generała z wody.

Pani naczelnik, jeśli ta ekshumacja nie da przekonujących dowodów na to, że generał został zamordowany, czy to praktycznie skończy śledztwo IPN-u?

Oczywiście, że to śledztwo ma jakiś koniec i ono możne nas doprowadzić do tego, że raport Brytyjczyków jest raportem, który oddaje faktyczny stan tego wydarzenia. Nie mniej jednak, to też jest niezwykle istotne, bo pozbędziemy się wątpliwości.

Pytam o to, czy jeśli po tej ekshumacji z całą pewnością wykluczycie morderstwo, to czy będzie tak, że śledztwo właściwie się w tym momencie zakończy? Czy ono cały czas będzie trwało i będzie badanie dokumentów, materiałów, archiwów, dotyczących tej śmierci?

Nie będziemy mogli dać takiej kategorycznej odpowiedzi, dopóki nie zbierzemy właśnie tych dokumentów. I nie ma możliwości bez pełnego materiału dowodowego odpowiedzieć sobie na pytanie, która z wersji przyjętych w śledztwie jest prawdziwa. Tak że faktycznie, jeśli już będzie moment, że będziemy mogli powiedzieć, że była to katastrofa i nie była spowodowana żadnym sabotażem, to będzie to koniec śledztwa i zakończy je umorzenie. Zresztą w każdym z tych przypadków, bez względu na wersję, jaką przyjmiemy, postępowanie zakończy się umorzeniem, z tym że będzie inne uzasadnienie tego postanowienia i inna podstawa jego umorzenia.

źródło informacji: RMF

Robert Majka , polityk,Przemyśl, 26 listopada 2008r
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Lis 26, 2008 6:03 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gen. Sikorski: Złamane nogi i urazy czaszki
http://fakty.interia.pl/raport/ekshumacja_generala/news/gen-sikorski-zlamane-nogi-i-urazy-czaszki,1217669


Środa, 26 listopada (11:1Cool

Dopiero całościowa ekspertyza ujawni jakie obrażenia stwierdzono na ciele generała Władysława Sikorskiego - mówią przedstawiciele IPN-u po zakończeniu badania szczątków. Według informacji reporterów RMF FM specjaliści badający szczątki znaleźli szereg złamań i urazów, które mogły powstać w czasie katastrofy samolotu.

Na konferencji prasowej IPN-u, zorganizowanej po zakończeniu badań, nie pojawiły się żadne nowe informacje. Prokurator Ewa Koj i prezes Instytutu Janusz Kurtyka byli bardzo oszczędni w słowach. Podkreślali, że dopiero kiedy poznamy wszystkie cząstkowe ekspertyzy, powstanie jedna całościowa ekspertyza, która zostanie ujawniona opinii publicznej.

Na wyniki niektórych badań, np. DNA, czy toksykologicznych, trzeba będzie czekać kilka tygodni, ale niektóre wyniki będą gotowe już po kilku dniach. Z kolei wstępne wyniki niektórych badań są już - według naszych reporterów - znane. Chodzi o zdjęcia rentgenowskie i badania tomografem. Niestety ani prokurator Koj, ani Janusz Kurtyka nie chcieli się do tych informacji odnieść.

Jak ustalili nasi reporterzy na zdjęciach rentgenowskich i tomograficznych specjaliści zauważyli szereg złamań kończyn dolnych i urazy czaszki w części skroniowej. Jeszcze rano prokurator IPN Ewa Koj postawiła tezę, że wpis w akcie zgonu generała o wieloodłamkowych obrażeniach czaszki nie jest prawdziwy. Zapewne więc opierała się tylko na zewnętrznych oględzinach - po prostu mówiła o tym, co widziała na własne oczy. A wyniki, o których dowiedzieli się reporterzy RMF FM, to efekt badań specjalistycznym sprzętem. Tak było w tym przypadku.

Koj: Oględziny Anglików były nierzetelne

Kontrwywiad RMF FM:

Koj: To, co wczoraj zobaczyłam, nie zgadza się z raportami z 1943 r. (26 listopada)

Według prokuratorów IPN Anglicy tak naprawdę nie ustalili przyczyny śmierci generała. Zdaniem śledczych oględziny w 1943 r. były niedokładne, nierzetelne, powierzchowne, a zapis o rozległych obrażeniach charakterystycznych dla wypadków lotniczych ma tylko prawdopodobnie potwierdzać tezę o katastrofie.

Dlaczego te badania nie były rzetelne? Takie pytanie stawia sobie także prokurator Ewa Koj. To, że nie przeprowadzono oględzin, to był czas wojny. Być może Anglicy nie przywiązywali wagi do tego, jak bardzo będzie to potrzebne - zaznacza. Dodając do tego problemy z dotarciem do angielskich akt dotyczących śmierci generała Sikorskiego, można stawiać tezę o próbach zatuszowania zamachu.

Tajemnica ukryta w dwóch brytyjskich teczkach

"Times": Londyn pod presją odtajnienia akt w sprawie Sikorskiego (26 listopada)

Informacje przekazane dziennikarzowi RMF FM przez prokurator z Instytutu Pamięci Narodowej mogą wskazywać na to, że punkt ciężkości śledztwa przeniesie się teraz do Londynu. Najważniejsze będą brytyjskie archiwa. "The Times" pisze nawet, że może nasilić się polska presja na rząd brytyjski, by ujawnił dokumenty odnoszące się do okoliczności tragicznej śmierci Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych.

Wszystkie dokumenty znajdujące się w posiadaniu Archiwum Narodowego, a dotyczące generała Sikorskiego, zostały odtajnione po 50 latach od daty ich sporządzenia. Istnieją natomiast dwie teczki, które przechowywane są przez brytyjskie ministerstwa lotnictwa i obrony. Te akta nie zostały odtajnione. Ich los uzależniony jest od decyzji brytyjskiego rządu. Należy zaznaczyć, że dokumenty opisujące działalność brytyjskich służb specjalnych nie podlegają 50-letniej klauzuli. Jeżeli takie materiały znajdują się w tych teczkach, wówczas ich zawartość na zawsze może zostać tajemnicą.

Brown do Tuska: Przejrzymy nasze archiwa

Brytyjski premier Gordon Brown podczas niedawnej rozmowy obiecał Donaldowi Tuskowi, że jeśli znajdą się jakieś dokumenty, dotyczące śmierci Sikorskiego, zostaną one przekazane stronie polskiej. Jak jednak mówią świadkowie rozmowy szefów rządów obu państw, Gordon Brown deklarował, że wedle jego wiedzy w archiwach nie ma już żadnych tajnych materiałów, które mogłyby rzucić nowe światło na okoliczności śmierci generała.
Wedle tych relacji Brown, który najwyraźniej był przygotowany do rozmowy o dokumentach na temat katastrofy w Gibraltarze, zapewniał Tuska, że wszystko, czym dysponowały brytyjskie archiwa, zostało już odtajnione i ujawnione. Zapewnił jednak, że zleci jeszcze jedną kwerendę, która przyniesie ostateczną odpowiedź na pytanie o istnienie skrywanych dotąd dokumentów. Brown obiecał, że stanie się to szybko. Nie złożył jednak wiążących zapewnień dotyczących terminu zakończenia poszukiwań.

źródło informacji: INTERIA.PL/RMF/PAP

Robert Majka , polityk,Przemyśl, 26 listopada 2008r
www.sw.org.pl ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://home.comcast.net/~bakierowski/
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sro Lis 26, 2008 10:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
No tak, to trochę prawda, ale pewne odpowiedzi być może już dzisiaj poznamy. Na przykład, czy były ślady kuli?

Nie mogę odpowiadać na te pytania, bo te pytania są takimi wyrywkami z całego procesu oględzin i ona zaspokajają wiedzę tylko szczątkowo, a nie dają pełnego obrazu.

No rzeczywiście ujawnienie np. niewielkiej dziurki w czaszce, to byłaby tylko wiedza szczątkowa. Gdyby archiwa Wielkiej Brytanii nie kryły kompromitujących Anglików faktów, to po co przedłużano by raz po raz okres ich tajności. - dodatkowo mogło to być natchnieniem dla pewnego hierarchy znad Wisły, który idąc w ślady Brytyjczyków chce betonować nasze, polskie archiwa na 50 lat.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Czw Lis 27, 2008 12:24 am    Temat postu: Robert Majka Odpowiedz z cytatem

"Przyczyny i mechanizm zgonu".
Jest pan niezastapiony. Sprawil mi Pan wielka satysfakcje swoimi tekstami. Moje lapki sa za krotkie i cierpie na tym.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Pią Lis 28, 2008 3:48 am    Temat postu: Nadal wiele niewiadomych Odpowiedz z cytatem

Nadal wiele niewiadomych

Grzegorz - Wrocław napisał:
Gdyby archiwa Wielkiej Brytanii nie kryły kompromitujących Anglików faktów, to po co przedłużano by raz po raz okres ich tajności.


To trochę wyjaśnia, ale niezbyt wiele. Skoro zachodzi rozbieżność między badaniami prowadzonymi 65 lat wcześniej w Anglii i zupełnie niedawno w Polsce, to to może rzucać podejrzenia na Brytyjczyków. Ale jeśli np. w szczątkach Generała jest ślad kuli, to to jest ślad kuli, ale nie może to być informacja rozstrzygająca o tym, KTO i na CZYJ rozkaz strzelał. Może to zrobili funkcjonariusze tajnych służb brytyjskich, ale na rozkaz kogoś takiego jak Philby, który w tych służbach był VIP-em, a naprawdę służył Moskwie, nie Londynowi (zresztą przebywał w tym czasie w Gibraltarze). Mnie osobiście taka hipoteza wydaje się NAJprawdopodobniejsza, ale oczywiście nie mogę wiedzieć, że jest na pewno prawdziwa.

_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Nie Gru 07, 2008 5:00 pm    Temat postu: T. M. Płużański o zagadce śmierci gen. Wł. Sikorskiego Odpowiedz z cytatem

T. M. Płużański o zagadce śmierci gen. Wł. Sikorskiego






Tadeusz M. Płużański

Rozwiązujemy jedną z największych zagadek XX wieku
Czy generał Sikorski został zamordowany?




ASME (= Antysocjalistyczne MazowszE), 6 grudnia 2008 r. http://www.asme.pl/122852136250344.shtml



Generał Sikorski nie zginął w katastrofie lotniczej. W ogóle mógł nie polecieć samolotem, który wystartował 4 lipca 1943 r. z bazy wojskowej w Gibraltarze. Wszystko wskazuje na to, że ktoś zamordował polskiego premiera i Naczelnego Wodza wcześniej, i w ogóle nie poleciał on w swój ostatni lot. Sprawcami mogli być Sowieci, Niemcy, Brytyjczycy. Najwięcej tropów wskazuje na tych ostatnich, którzy w przeprowadzeniu zamachu posłużyli się również polskimi rękami. Rząd brytyjski do dziś nie chce ujawniać dokumentów tragedii. W wyjaśnieniu zagadki mogą pomóc wyniki przeprowadzonej właśnie ekshumacji.



W latach 70., w związku z aferą wywołaną sztuką niemieckiego dramaturga Rolfa Hochhutha "Żołnierze", w której winą za śmierć generała obarczył Brytyjczyków, a nawet samego premiera Churchilla, część materiałów ujrzała światło dzienne. To wyniki śledztwa specjalnej komisji brytyjskiej, powołanej w 1943 r. do zbadania przyczyn katastrofy. W raporcie zabrakło jednak rzeczy najważniejszych - badań sądowo-medycznych ciał ofiar, relacji niektórych ważnych dla sprawy świadków i zdjęć wykonanych zaraz po tragedii.

Brytyjczycy - zgodnie ze swoim prawem - mogą utajniać archiwalia nawet na czas nieokreślony ze względu na ochronę tajemnicy państwowej. Zapowiadali jednak, że dla dokumentów o tragedii gibraltarskiej zrobią wyjątek i ujawnią je w 1993 r. Z niewiadomych powodów rząd JKM przedłużył jednak klauzulę tajności na następne 50 lat, do 2043 r. - potwierdzał to m.in. dobrze zorientowany Jan-Nowak Jeziorański. Brytyjczycy ripostowali, że przecież wszystkie dokumenty dotyczące śmierci Władysława Sikorskiego... zostały upublicznione i są ogólnie dostępne.

Nawet, jeśli Brytyjczycy są niewinni, dlaczego ukrywają prawdę? Kompromitujący byłby dla nich sam fakt, że zabójstwa dokonano na należącym do nich terytorium, do tego ściśle strzeżonym. Czy mogło do niego dojść choćby bez ich wiedzy?

W Pałacu Gubernatora lub na pasie startowym

Sikorski zginął w Gibraltarze, ale nie w katastrofie lotniczej, lecz w Pałacu Gubernatora. Dariusz Baliszewski (dziennikarz i historyk, od lat badający sprawę; skądinąd ciekawe, dlaczego mainstreamowe media dopiero teraz się tym zainteresowały?): - O godz. 15. generał udał się na drzemkę. Na wieczór była zaplanowana kolacja, ale około godz. 17 odwołano ją bez podania powodu. W gabinecie Sikorskiego miał być porucznik Łubieński [Ludwik Łubieński, szef polskiej misji wojskowej na Gibraltarze - TMP], któremu generał zlecił napisanie depeszy do Roosevelta z okazji Dnia Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Łubieński pokazał ją później na dowód, że tak w istocie było. Ale zachował się brudnopis depeszy, który jest wyraźnie sfałszowany. Dodatkowo od wysyłania depesz był sekretariat Naczelnego Wodza, a nie on osobiście. Chodziło zatem o wzbudzenie przekonania, że Sikorski wówczas jeszcze żył.

Późny wieczór. Liberator kołuje na pas startowy. Potem przez pięćdziesiąt minut w ciemnościach czeka na sygnał do startu. Scenę wsiadania do samolotu Sikorskiego i towarzyszy ogląda bardzo wiele osób, ale tylko z daleka. W Gibraltarze przebywała wówczas brytyjska trupa aktorska. Na pasie startowym aktorzy wysiedli.

Istnieje jeszcze inna wersja. Na pasie startowym zamachowcy wchodzą do Liberatora. Mają wystarczająco dużo czasu, aby zabić wszystkich pasażerów, przejmują stery. Pilot zostaje ogłuszony i ubrany w kamizelkę ratunkową. Podczas szamotaniny z samolotu wypada człowiek (kurier AK z Warszawy Jan Gralewski) i piętnastofuntowy worek z pocztą. Praca silników zagłusza to, co dzieje się w środku. Część zamachowców opuszcza pokład przez luk podkadłubowy.

Wreszcie maszyna startuje. Przez chwilę wznosi się, ale zaraz zaczyna opadać do wody. Po kilkunastu sekundach samolot spokojnie woduje kilkaset metrów od brzegu. Potem jeszcze przez kilka minut utrzymuje się na powierzchni. Zamachowcy ewakuują się i dla zatarcia śladów detonują dwa ładunki wybuchowe w pasażerskiej części samolotu.
Miejsce, w którym spada samolot, zostaje oświetlone dopiero po dziesięciu minutach. Wtedy przybywa pomoc. Łodzie ratownicze wyławiają część ciał. Ktoś rozpoznaje Sikorskiego. Ale czy to na pewno generał?

"Za dwa tygodnie w Londynie"

Dlaczego odlot samolotu nastąpił z opóźnieniem? Samoloty z ważnymi osobami na pokładzie nigdy nie czekały. Ponadto w Gibraltarze nie można było blokować jedynego pasa startowego. Kapitan z wieży lotów od razu dał zielone światło do startu, w samolocie nikt nie zgłosił awarii. Pogoda była dobra, wiatr słaby, niebo bez chmur, widoczność 10 mil.

Zagadek jest o wiele więcej. Na pokładzie Liberatora AL 523 przyleciało do Gibraltaru kilka worków z pocztą dyplomatyczną. 3 lipca kapral lotnictwa angielskiego Walter Titterington wyniósł pięć z nich, następnego dnia - dwa następne. Dlaczego nie zabrał wszystkich od razu? Przecież pocztę dyplomatyczną dostarcza się natychmiast. Titterington zeznawał ponadto, że nie widział przy samolocie ani jednego wartownika. Nikt go nie zatrzymywał i nie legitymował. Czyżby samolot nie był pilnowany? Jeśli tak, to można było zablokować stery, założyć bombę, mogli się w nim ukryć zamachowcy.

Przed startem samolot został poddany przeglądowi technicznemu, który wykazał, że jest w pełni sprawny do lotu. Sikorski przybył na lotnisko przed godziną 23. Był w bardzo dobrym humorze. Chwalił doświadczenie kpt. Edwarda Prchala. Czech z pochodzenia, należał do specjalnej jednostki Królewskich Sił Powietrznych, która obsługiwała loty szczególnie ważne osobistości. W pewnej chwili pilot zakomunikował: "Panie Generale, samolot gotowy".

Jednym z odprowadzających był por. Łubieński: "Generał jak zawsze wszedł ostatni do samolotu. Na pożegnanie podał mi rękę i powiedział: - Panie kapitanie, zobaczymy się za dwa tygodnie". Łubieński miał lecieć razem z generałem, ale kilka dni wcześniej do Gibraltaru przybył wspomniany już kurier Gralewski i to jego Sikorski zabrał na pokład samolotu. Dlaczego? Misja Gralewskiego nie została do końca wyjaśniona (np. podszywało się pod niego kilka innych osób), a może być kluczem do wyjaśnienia sprawy. Niepocieszony Łubieński powiedział mu: "Masz, chłopie szczęście, lecisz z generałem Sikorskim do Londynu".

Trzy ranne osoby...

Wyłowiony pilot nie wiedział, jak znalazł się w kamizelce ratunkowej, która uratowała mu życie (do samolotu wsiadał bez kamizelki). Przed komisją badającą przyczyny tragedii podawał różne wersje zdarzeń, m.in. sprzeczne informacje o wysokości lotu. Podczas jednego z przesłuchań mówił: "Zezwolenie na start otrzymałem o godzinie 23.00, natychmiast przystąpiłem do startu. (...) Po uzyskaniu 265 km/h chciałem wznieść samolot w górę przez przyciągnięcie wolantu do siebie, niestety bez rezultatu. Ster wysokości był zablokowany. (...) Samolot zaczął zbliżać się do powierzchni morza. Krzyknąłem do załogi: „Lądowanie z uszkodzeniem samolotu”, i wyłączyłem silniki. Samolot natychmiast uderzył o powierzchnię morza - więcej już nic nie pamiętam". Komisja przyjęła tę wersję Prchala. Nie podała jednak żadnego konkretnego powodu zablokowania sterów, pisząc jedynie: "Przyczyną katastrofy była utrata kontroli nad samolotem z powodów, których nie można ustalić". A zatem awaria urządzeń technicznych? Zdarzało się to wcześniej w Liberatorach.

Czy Prchal kłamał? Kiedy po wojnie chciał wracać do Czechosłowacji, w ostatniej chwili nie wsiadł do samolotu. Maszyna rozbiła się nad Niemcami.

Według oficjalnej wersji nikt poza Prchalem nie przeżył katastrofy. Nie znaleziono pięciu ciał, w tym córki generała, Zofii Leśniowskiej. Ktoś widział ją w 1945 r. w sowieckim łagrze.

Jeden z sierżantów angielskich, który oglądał wypadek przez lornetkę, mówi jednak coś innego. Z odległej o kilkaset metrów skały zobaczył człowieka idącego po skrzydle samolotu, który następnie zsunął się do wody. Mógł to być drugi pilot William "Kipper" S. Herring, Kanadyjczyk z pochodzenia. Po tragedii widziano go żywego, miał również dzwonić do żony. Sugerowałoby to, że przed przybyciem pomocy przy samolocie już ktoś był i pomógł pilotowi w ucieczce.

Dariusz Baliszewski w swoich zbiorach ma pierwszy szyfrogram, który dotarł do Londynu po katastrofie. Mówił o wyłowieniu z wody trzech poważnie rannych osób... Jeśli nie było to przejęzyczenie, to o kogo chodziło?

Pęknięta trumna

Jeśli Edward Prchal mówił prawdę, stery samolotu musiały zablokować się dopiero w powietrzu, gdyż inaczej samolot w ogóle by nie wystartował. Może ster zablokował worek z pocztą? Historyk Michael Foot tak to tłumaczy: "Żołnierz brytyjski, pilnujący samolotu podczas postoju w nocy, przez roztargnienie, czy głupotę zostawił w luku samolotu swój plecak, który przesunął się podczas startu i jakoś zablokował urządzenia". Po tym dodaje: "Ta historia jest w sposób żałosny logiczna... Nigdy tego nie opublikowano, gdyż wprawiłoby Polaków w irytację to, że ktoś tak ważny zginął z tak błahej przyczyny". Może jednak ster zablokował inny bagaż albo ciała zabitych pasażerów, a nawet samego generała?

Pojawiają się również inne wątpliwości. Czy przy prędkości 265 kilometrów na godzinę maszyna mogła tak uderzyć w wodę, aby przez kilka minut utrzymywać się na powierzchni?

Na prośbę Dariusza Baliszewskiego profesor Jerzy Maryniak z Politechniki Warszawskiej, specjalista w dziedzinie wypadków lotniczych, przeprowadził przed laty symulację komputerową lotu Liberatora AL 523. Uznał, że samolot przez cały czas był sprawny technicznie i świadomie sterowany. Nie runął do wody, ale w sposób zamierzony wodował. Badania komputerowe wykazały: katastrofy nie było. Wykryły jednak coś innego: zaraz po zatonięciu samolot eksplodował. Dowód: nie uległy zniszczeniu skrzydła z silnikami i stery, rozpadła się tylko część pasażerska.

Zwłoki Sikorskiego zostały wyłowione jako pierwsze. Ludwik Łubieński, który był obecny przy akcji ratunkowej, relacjonował: "Generał Sikorski był częściowo rozebrany, w koszuli, w jednym bucie. Szykował się najwidoczniej do snu. (…) U wszystkich ofiar stwierdzono złamanie podstawy czaszki. Generał miał, poza tym, bardzo głęboką ranę ciętą od ucha poprzez oko do ust i mózg na wierzchu". Potwierdza to jedyne ujawnione oświadczenie lekarskie, które mówiło, że pasażerowie zginęli nie wskutek utonięcia, ale śmiertelnych urazów głowy. A zatem zabójstwo.

Łubieński sam kładł ciało generała do trumny. Tu znowu zdarzyło się coś dziwnego. Postawiona w katedrze trumna pękła. Zwłoki trzeba było przełożyć do nowej. Czy zaledwie trzy dni po śmierci ciało mogło ulec takiemu rozkładowi, żeby rozsadzić trumnę? Baliszewski znalazł kostnicę w Gibraltarze - mieściła się w podziemiach skały, gdzie temperatura nie przekraczała 10 stopni. Sugeruje, że zwłoki zostały podmienione jeszcze przed startem, na płycie lotniska. Sikorskiego nie było w Liberatorze w momencie wodowania. Wyłowione ciało w mundurze generalskim należało do kogoś innego. Potem, wskutek licznych machinacji, zwłoki generała trafiły jednak do trumny, przed kilkoma dniami otwieranej na krakowskim Wawelu.

Pytań jest znacznie więcej. Nie wiadomo np., co stało się z czarną skrzynką samolotu i osobistymi dokumentami generała. Brytyjski historyk Norman Davies twierdzi, że "pewne dokumenty zostały wyrwane z teczek".

Kto zabił Sikorskiego?

- Niemcy? Nie ulega wątpliwości, że zamachu mogli dokonać tylko fachowcy. A takimi byli inżynierowie z niemieckich Ośrodków Badawczych Lotnictwa, którzy montowali samoloty B-24 i B-17, znane pod angielską nazwą Liberator. Z materiałów Abwehry wynika, że w lipcu 1943 r. działał w Gibraltarze nie rozpoznany przez Brytyjczyków agent. Sikorski był zdecydowanym wrogiem Niemców, ale czy po klęsce pod Stalingradem i w Afryce Północnej przywiązywali tak dużą wagę do tego, kto kieruje polską polityką z Londynu?

- Sowieci? Były prezydent rządu emigracyjnego Edward Raczyński sugerował: "Skoro Stalin nie krępował się, by zamordować 15 tys. oficerów polskich (w Katyniu), to nie wahałby się usunąć Sikorskiego, który stał mu na drodze". W tym czasie w Gibraltarze przebywał sowiecki dyplomata Iwan Majski, a przede wszystkim Kim Philby, szef brytyjskiego wywiadu na Półwysep Iberyjski - potem okazało się, że był agentem Moskwy. Ale jeśli brał udział w zamachu, to na czyj rozkaz? A może to była wspólna akcja obu wywiadów? 4 lipca 1963 r. - dokładnie w 20. rocznicę tragedii w Gibraltarze Philby'emu nadano uroczyście obywatelstwo radzieckie.

Czy Sikorski mógł powstrzymać Stalina przed wciągnięciem Polski w jego strefę wpływów? Prof. Józef Garliński z Londynu uważał, że "Sikorski nie miał żadnych atutów w ręku, żeby zmienić decyzję wielkich mocarstw". Ponad to, czy Sowieci, mając już Wasilewską i Berlinga, przejmowali się, czy w Londynie był Sikorski, czy Mikołajczyk?

- Brytyjczycy? Zachowała się relacja oficera brytyjskiego, który był szkolony do zamachu, ale akcję przeprowadziła inna ekipa. Churchill miał poświęcić Sikorskiego w imię lepszych kontaktów ze Stalinem. Tylko jakie konkretne korzyści osiągnął? Poza tym mógł to zrobić w inny, prostszy sposób.

- Polacy? Adiutant gen. Sikorskiego Stanisław Strumph-Wojtkiewicz uważał, że śmierć Sikorskiego była dziełem "pewnych polskich organizacji emigracyjnych". Których? Wymienia się ludzi związanych z generałami Andersem, Sosnkowskim, prezydentem Raczkiewiczem. Sikorski był znienawidzony za internowanie we Francji i w Anglii wielu działaczy sanacyjnych (odwet za odsunięcie go od władzy w międzywojniu), rozkład polskiej armii, wreszcie zbytnią uległość wobec Londynu, a przede wszystkim Moskwy. Nieudolność i błędne decyzje Sikorskiego (szczególnie zgodę na oddanie Stalinowi bez większego sprzeciwu wschodnich ziem Polski) krytykował komendant AK Grot-Rowecki. Politycy emigracyjni już wcześniej chcieli obalić rząd Sikorskiego. Ale czy mogli posunąć się aż do zbrodni?

Oddajmy jeszcze raz głos Dariuszowi Baliszewskiemu: - Wszystkie ślady prowadzą do grupy tzw. Mirandczyków, polskich żołnierzy, którzy przez Francję i Hiszpanię dotarli do Gibraltaru i tu czekali na transport do Wielkiej Brytanii. W tej 95-osobowej grupie przemycono wykonawców zamachu.

Pewne jest tylko jedno: 4 lipca 1943 r. polski premier i Naczelny Wódz wracał do Londynu z sześciotygodniowej inspekcji wojsk na Bliskim Wschodzie. Już wcześniej podejmowano próby jego zgładzenia, dostawał również ostrzeżenia o planowanym zamachu w Gibraltarze.

TADEUSZ M. PŁUŻAŃSKI


-------------------------------------------------------------------------------------


dopisek K. Turzyńskiego:

Za wersją, wg której zamordowanie generała wynikło z decyzji brytyjskiej, przemawiają wypowiedzi dwóch polskich pisarzy opublikowane pod kontrolą PRL-owskiej cenzury: Jerzego Klimkowskiego, w książce "Katastrofa w Gibraltarze. Kulisy śmierci generała Sikorskiego", w całości dotyczącej postaci gen. Sikorskiego, oraz Lecha Bądkowskiego w powieści "Powtórka" (gdzie to stanowi tylko niewielki fragment całości). Obie wersje przytoczyłem we wspomnieniu o Lechu Bądkowskim, zob.: http://pomoraniatorun.vgh.pl/viewpage.php?page_id=23. Wariant "Brytyjczycy" był na rękę propagandzie
komunistycznej, bo sprzyjał nieufności Polaków do Wielkiej Brytanii, choćby nawet pół-milcząco wspieranej argumentem, że na ową nieufność zasłużyli sprzedając Polskę właśnie komunistom. To jednak samo przez się nie wyklucza prawdziwości tego (ani żadnego innego) wariantu. Znamienne, że prof. Norman Davies, chociaż uważa śmierć Sikorskiego za wynik nieszczęśliwego wypadku, również – podobnie jak Klimkowski i Bądkowski – utrzymuje, że jakieś papiery martwemu już generałowi zabrano.

Klimkowski (prawdopodobnie pracujacy jako szpieg dla
komunistów już podczas służby w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie) opisał to następująco: "Wytłumaczyć sobie to można tylko tym, że właśnie ta katastrofa była w zupełności »katastrofę zaplanowaną«. Anglicy dobrze sobie z tego zdają sprawę. I dlatego z takim uporem twierdzą, że lot był prawidłowy i że tylko w jakiś nadzwyczajny, całkiem niezrozumiały sposób zablokowały się stery. [...] Teka z dokumentami została odnaleziona. [...] Dokumentów nie przekazano rządowi polskiemu. A były to przecież dokumenty nie byle jakie. Znajdowały się tam odręczne listy prezydenta Roosevelta, tyczące się spraw polskich oraz osobiste zobowiązania premiera Churchilla w sprawach polskich. Kompromitowałyby one Anglików w późniejszej, zamierzonej polityce, dlatego żadną miarą nie mogły się ukazać na światło dzienne. Toteż, aby się nie obawiać przyszłego ujawnienia ― musieli oni zdobyć stuprocentową pewność, że nikt inny ich nie posiada i że nigdy nie dostaną się do wiadomości ogólnej. [...] Śmierci gen. Sikorskiego winni są Anglicy. [...] 1. Rozmyślnie spowodowali wyjazd gen. Sikorskiego z Londynu na Bliski Wschód. Wyjazd ten był planowany wyłącznie po to, aby gen. Sikorski zginął. 2. Anglicy musieli odebrać gen. Sikorskiemu dokumenty, które miał przy sobie i których dobrowolnie za życia by im nie oddał, a więc to życie trzeba było zniszczyć, aby móc dokumenty zabrać." (Jerzy Klimkowski, "Katastrofa w Gibraltarze. Kulisy śmierci generała Sikorskiego", wyd. I, Wydawnictwo Śląsk 1965, str. 133, 135 i 143). Klimkowski w całości owej książki ― i nie tylko tam ― przedstawił gen. Andersa (u którego był adiutantem) w bardzo negatywnych barwach, co wpisywało się w ówczesną propagandę PRL.

Wersja Bądkowskiego jest taka oto:
"Golański okazał się człowiekiem, nie pozbawionym poczucia humoru, ale raczej niezamierzonego, a zarazem ważnym ― przynajmniej w przeszłości i w każdym razie we własnym rozumieniu. [...] Oświadczył mi, że Sikorskiego zabili Anglicy, nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości i wiedział zresztą, dlaczego to zrobili. Oto szef rządu i wódz naczelny walczącego narodu woził ze sobą teczkę z dokumentami szczególnej i najwyższej wagi i z teczką tą nigdy się nie rozstawał. Zawierała ona także odręczny list króla angielskiego (lub może Churchilla ― dodał po namyśle), wyraźnie gwarantujący wschodnią granicę Polski. Po katastrofie w Gibraltarze rząd polski dopominał się o zwrot tej teczki. Anglicy oddali wszystkie rzeczy znalezione w kadłubie zatopionego samolotu, tylko nie oddali tego, na czym Polakom zależało najbardziej, tłumaczyli się, że teczki nie odnaleźli. [...] To oczywiście była nieprawda, w swoich interesach Anglicy okazywali bezwzględność. Zdziwiłem się, że [...] o tak ważnym dokumencie słyszę po raz pierwszy, a przecież musiało o nim wiedzieć co najmniej kilka osób ze strony polskiej. Golański odparł, że wie, co mówi, bo znał wszystkie tajemnice, a teraz wolno mu ujawnić i tę najważniejszą. [...] W II korpusie już po kapitulacji Niemiec przygotowywano coś w rodzaju pałacowego zamachu stanu. Spiskowcy mieli aresztować generała Andersa, jako zbyt uległego zachodnim aliantom, oraz wojskową misję brytyjską, i poprowadzić korpus do Polski [...] Zauważyłem, że to rzeczywiście sensacyjna historia, o której również nie słyszałem i chyba nikt nie słyszał [...] Zapytałem, czy Anders wiedział o spisku i miano go aresztować dla pozoru, czy też spisek rzeczywiście organizowano również przeciw niemu, a w takim razie kto to robił. Trochę się zakłopotał i odpowiedział po chwili, że niektórych spraw nie wolno mu ujawnić nawet teraz, i zmienił temat." (Lech Bądkowski "Powtórka", wyd. I, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1969, str. 109-111). Narrator przyłapał Golańskiego na zaprzeczeniu samemu sobie co do zakresu spraw, o których można już mówić ― być może tu autor chciał dać do zrozumienia, że w tę wersję wyjaśnienia katastrofy nie całkiem wierzy.

Bądkowski pisząc "Powtórkę" zapewne znał książkę Klimkowskiego, mógł tam przedstawioną wersję uznać za prawdziwą albo wielce prawdopodobną, jednak mógł także już wcześniej tak uważać. Poza tym książka Bądkowskiego to tylko powieść, słowa o Sikorskim są włożone w usta jednego z bohaterów tej powieści, więc mogą być całkowicie zmyślone.

Podobieństwo obu wersyj można tłumaczyć także naciskiem cenzuralnym na obu autorów (np. w celu podtrzymywania propagandowej tezy o niewiarygodności brytyjskiego alianta).

Sporo lat temu ukazała sie w Polsce ale w tzw. drugim obiegu interesująca wpowiedź Stanisława Grabskiego na ten sam temat, sugerująca jednak raczej antysowieckich Polaków aniżeli prospowieckich Brytyjczyków jako organizatorów zamachu na gen. Sikorskiego:


















Ostatnio zmieniony przez Konrad Turzyński dnia Czw Sie 16, 2012 12:29 pm, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Nie Gru 07, 2008 6:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grzegorz - Wrocław napisał:
Gdyby archiwa Wielkiej Brytanii nie kryły kompromitujących Anglików faktów, to po co przedłużano by raz po raz okres ich tajności.


Esse Quam Videri napisał:
To trochę wyjaśnia, ale niezbyt wiele.


A moim zdaniem wyjaśnia to kwestię najistotniejszą, taką mianowicie, że Brytyjczycy z całą pewnością wiedzą kto to zrobił. A o to przecież nam chodzi.




Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Sro Lip 03, 2013 11:24 pm    Temat postu: 70 lat matactwa o zbrodni! Odpowiedz z cytatem

70 lat matactwa o zbrodni!

Marek Radomski napisał:
Brytyjczycy z całą pewnością wiedzą kto to zrobił.


Oni wiedzą, my ― tylko zgadujemy.

Skoro Kim Philby (naprawdę: Harold Adrian Russell Philby) oraz Iwan Michajłowicz Majski (naprawdę: Jan Lachowiecki, z urodzenia ― Polak), obaj de facto ― słudzy NKWD, byli 4 VII 1943 na Gibraltarze, to zapewne Sowieci ich oczami pilnowali, czy wszystko biegnie wg planu, realizowanego zgodnie z wolą Stalina i niesprzecznego z wolą Churchilla.

_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum