Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Andrzej Zieliński - ZASADA KOMPENSACJI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> LEKTURA, PUBLIKACJE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Wto Cze 19, 2007 12:50 pm    Temat postu: Andrzej Zieliński - ZASADA KOMPENSACJI Odpowiedz z cytatem

Andrzej Zieliński

ZASADA KOMPENSACJI, BIOLOGIZMU I STACJONARNOŚĆ STRUKTURY UCHYBOWEJ W ŻYCIU SPOŁECZNYM



Od 4II89 było dla wszystkich jasne, że działała do 4II89 przestępcza agenturalna struktura, lecz sądzono, że od 4II89 jest liofilizowanym pierwotniakiem, bezkręgowcem, że zaniknie, nawet jeśli jest inherentnie stabilna, tymczasem okazało się, że wcale nie zanika, tytułem zmiany wolnorynkowej, nie jest nawet stabilna, ponieważ wzrasta ze środowiskiem, czyli jest najgorszej dla gospodarki kondycji – jest homeostatem o cechach totalnie stacjonarnych, mimo gospodarczej niewydolności, uchybowości. Okaże się, że aparat nawyższego zaufania Państwa – Zespół MSW - postępuje inaczej niż konkretystyczny kler lub wojsko, bardziej w sposób jadwiżański i wojtyłowski; nie widzi grzechu w człowieku, lecz struktury grzechu (aczkolwiek można w strukturach nie dostrzegać grzechu). Jadwiga szukała praw ogólnych, łamiąc nimi krzyżaków, którzy jak lwice bronili „sposobami” swych czynów. Samą koncepcję sposobów z „Sposób” prof. Jerzego Przystawy[1] mam za wadliwą, ograniczoną, niejadwiżańską.

Uwagi wstępne

Od 4II89 wprowadzono oficjalnie kapitalizm, zapewne ustalony jesienią 1988r., albo wcześniej. Mniejsza o szczegóły. Polska dowiedziała się, że działała do 4II89 przestępcza zbrodnicza agenturalna struktura, posiadająca własną strukturę, własne wewnętrzne środowisko, które stanem i składem różni się od środowiska zewnętrznego, która (struktura, kagiebizm, enkawudyzm) do 4II89 chciała koniecznie żyć i utrzymać się jako ciało stabilne, lecz już z tego (ta struktura, od 4II89) zrezygnowała[2], stała się niestabilna, bez tej homeostazy - stabilności Lapunowa (od nazwiska sowieckiego uczonego) mimo ciągłych zaburzeń płynących z zewnątrz (z Solidarności 30VII80-13XII81, Państwa Podziemnego 13XII-4II89, rad pracowniczych w sensie idei, a czasami zinstytucjonalizowanym). I tu potrzebna jest dygresja: Ta struktura zrezygnowała z dwóch powodów ogłoszonych (ogłoszenia?) w mediach: 1) miejsca Polski daleko za setnym, czyli niewydolności gospodarczej centralizmu (gospodarki 3-, 5- i 6-latek) i 2) niezdolności do tworzenia wysokich technologii, w porównaniu z: ad. 1) wysokimi miejscami w świecie tych krajów, które mają system kapitalistyczny, a nie centralizm, czyli komunizm ad. 2) nadzwyczajną zdolnością generowania wysokich technologii.[3]

Ogłoszono, że od 4II89 zbrodnicza struktura, która powinna odpowiadać niczym targowica, za zdradę stanu, jest liofilizowana, traci sterowanie homeostatyczne, tzn. nie jest zdolna do wyczuwania zmian w środowisku zewnętrznym i nie zamierza tych zmian kompensować, ANI WPŁYWAĆ NA BIOLOGICZNE ASPEKTY ŻYCIA społecznego, że jest jak pierwotniak, bezkręgowiec, który sam zaniknie bez potrzeby jakiejkolwiek ingerencji. Na tym polegała „filozofia” grubej kreski z 1989r., która nie miała nic wspólnego z filozofią, z żadną analitycznością i była zaprzeczeniem filozoficznych dociekań. Jednakże tak mówiono o taktyce Mazowieckiego, że to niby „filozofia”. No cóż, język ukradziono – 44 lata kradł kapitalizm państwowy, od 4II89 zaś wolnorynkowy.

W istocie 4II89 podano, że nie ma mowy o zachowaniu inherentnej stabilności tej struktury, którą tu odkrywam, całkowicie tajnej. Tymczasem po latach okazało się, że zbrodnicza struktura wcale nie zanikła i nie zanika tytułem jawnie wprowadzonej zmiany wolnorynkowej; co więcej okazało się, że nie jest nawet stabilna, ponieważ wzrasta ze środowiskiem, choć sama się nie zmienia. Aż takiego obrotu sprawy absolutnie nikt w światowej galaktyce języka gazety się nie spodziewał w 2006, a co dopiero w latach 90. – było to najgorsze dla gospodarki i etosu inteligencji, wręcz niewyobrażalne, wykluczone.[4] Struktura okazała się homeostatem nierozpoznawalnym, o cechach totalnie stacjonarnych i to wbrew prognozom, że musi ona (WSI) obumrzeć jako gospodarczo niewydolna, wadliwa z punktu widzenia rozwoju społeczeństwa jako całości, czyli jawnie błędna, lepiej: uchybowa.

Problem ma naturę zdeszyfrowania konkretyzmu, hierarchicznych struktur jak kler lub wojsko, specjalnego języka, uwodzenia umysłów.

Struktura, o której mówię, którą tu odkrywam, odsłaniam, jest niewidoczna, aparatura naukowa musi tę niewidoczność objąć – zbliża to nas do heurezy jadwiżanizmu, wojtylizmu, nie tyle do grzechu w indywiduum, w człowieku, ile do struktury grzechu (można w strukturach nie dostrzegać grzechu). Jadwiżanizm poszukuje praw ogólnych, czego nie uznawała bizantyjska Europa krzyżaków, którzy niczym samice niedźwiedzia bronili swych czynów. (Noblista G. Hauptman ze Szklarskiej Poręby przedstawiając Polskę jako kraj agresywnej psychiki niedźwiedzi był już ofiarą mitów rozsiewanych przez trzech zaborców, zresztą sam zmarł pod wpływem załamania z wrażenia wycofania się przez Szklarską Porębę wawelskiego smoka - swego przyjaciela „króla” Franka).

Jako psycholog[i], także z zakresu negocjacji, jestem przeciwnikiem ministra Macierewicza, mimo to nie potrafię mojej niechęci przekształcić w to, co się toczy od chwili wydania Raportu, a nawet od 4VI92, albo i wcześniej, a mianowicie w nienawiść wobec człowieka, którą reprezentują: autorytety, media, lecz już nie premier’6, prezydent’6, PiS, rząd (Jarosława Kaczyńskiego). Jeszcze raz: jako psycholog jestem przeciwnikiem, ale jeszcze jest meritum, poniekąd mechanistyczne, niech będzie to powiedziane, i w tej materii powiem, co muszę powiedzieć od strony obiektywnej. Poruszę tu więcej niż kwestię reakcji mediów na opublikowanie Raportu i odpowiem tym, którzy powiadają, że „nic w nim nie ma". O dziwo, stanowisko mediów jest bardziej ekstremistyczne niż psychologiczne zwykłych moich znajomych. Jednak unikam psychologizmów i odróżniam tu psychologię od psychologizmu jak różę od różanecznika.

Jestem psychologiem[ii] zimnym, racjonalnym, dlatego zainteresowałem się samym Raportem i Wielkie a Szumne Wyobrażenie, że Raport Likwidacji WSI (Potockich lat 90.) zwiększa niebezpieczeństwo Polski, a nawet przełajdaczy[5] kraj i zmniejsza szanse na sukces gospodarczy, np. powrót na miejsce w świecie wypracowane w przeszłości[iii], jest argumentem retorycznym i przejawem niezrozumienia istoty współczesnych procesów. Język gazety, narzuca opcję koncesjonowania - czyli Przeciwnicy Raportu (PR) krytykują tajność, ksenofobię, zamykanie, optują za otwarciem, ale nie wtedy, gdy to otwarcie realizuje nie ten, kogo sobie życzą PR. Można wskazać na miliony innych decyzji, w okresie 4II89-2006, które szkodziły Polsce, o wiele bardziej niż sądzą PR.

Już jako też historyk idei w psychologii powiem, że cokolwiek jest w historii, każda czynność (fakt), np. tzw. Nocna Zmiana albo przekonanie opcji „Lew-and”, że produkcja fabryki budyniów w Oliwie winna być sprzedana dr-wi Oetkerowi (są to zdarzenia w przestrzeni ekonomicznej E, również domeny Raportu Zespołu MSW) - wymagają precyzacji, teorii, modelu (wbrew PR). Tajne fakty służb WSI z zasady są ukryte[6], dlatego Raport jest bezcenny, ma znaczenie historiograficzne, ponieważ pozwala na precyzację, sformułowanie teorii, modelu, czyli podania praw ogólnych. Raport zwiększa bezpieczeństwo, ponieważ m.in. odsłania anty-jadwiżański charakter bizantynizmu sąsiedztwa i pozwala na powstanie nowej myśli i form aktywności wśród ludności, czego miało nie być po 4II89, po Wiośnie Ludu’89. Raport bardzo posłuży historii, socjologii, polskiej humanistycznej myśli, także w wydaniu prof. T. Grabińskiej (uściślanie, precyzowanie, rozpoznawanie). Humaniści już zaczynają inaczej myśleć, mniej naiwnie, skończy się okres naiwnego odbioru i redagowania pism, encyklopedii – a to już jest zasługą Raportu, a nie jego braku. Od lat 70. zajmuję się brakami, posiadam kilka większych teorii udziału braku w rzeczywistości, w tym jedną z nich o mały włos[7] – uważam – podałoby tysiące fizyków, wymieńmy tylko Boltzmanna, Gibbsa, Bronisława Średniawę z UJ, Smoluchowskiego i choćby jego kolegę Einsteina, który znał pracę Smoluchowskiego o „empirycznym” dowiedzeniu atomowości.


Jak w Hiszpanii

Powiedzieć, że Raport z działania tajnych służb szkodzi Polsce to tak, jakby powiedzieć, że szkodliwe jest odsłanianie kulisów bizantyjskiej inwazji 1IX39, zamknąć fakty stwarzane przez krzyżaków, także współczesnych, zamknąć oczy na konkretystyczny i uderzeniowy, ale też podstępny, tajny, sposób działania sąsiadów.[iv] Raport wzmocni kulturę, która dała Żygulskiego, Rejewskiego, Różyckiego – kulturę rozpoznawania. Bizantyjski sąsiad został implantowany do Polski i przejął jakoby Informację Wolną - po 4II89. A sąsiad działa interesująco, inaczej niż twierdzi: fakty nie są faktami, a słowa oznaczają co innego. Dlatego ludność powinna coś niecoś wiedzieć. Kto wie o wypowiedzi starego historyka Rafała Brzeskiego, z radio i wywiadu brytyjskiego, że w r. 1980 Zbigniew Brzeziński zalecał pomaganie Solidarności celem jej zdławienia, aby infekcja nie przedostała się do Ameryki. Malarstwo „wolnych” mediów wymaga teorii. Każdy wie, że udział ZSRR był w wojnie hiszpańskiej znakomity, nie tylko z tytułu kooperacji obu bizantynizmów (ZSRR z Niemcami w latach 20., 30., napędzanie wojny przez Stalina i Hitlera, sprawdzanie arsenału broni na polach hiszpańskich bitew, kooperację w II W. Św., po II W. Św. zaś – przejęcie przez ZSRR prerogatyw smoka brunatnego, zarówno co do niszczenia populacji między morzami ABC, choć i tak wzrastała szybciej niż w kapitalizmie, jak i siania wojen, także w celu zdekolonizowania systemów ucisku takich krajów, jak Francja, Anglia, Portugalia w Afryce, np. w Angoli, Belgii, np. w Kongo, Holandia - posiadłości zamorskie nie tylko służące do eksploatacji pól ryżowych). Lecz kto wie, że było zupełnie inaczej w rewolucji hiszpańskiej, że celem pomocy rewolucji hiszpańskiej przez ZSRR było uniemożliwienie zwycięstwa rewolucji? - wbrew poglądom tysięcznych artykułów w mediach.

Zapytajmy, a co to takiego złego jest w opublikowanym Raporcie, że od razu wszystkie zgorszone dziennikarki ruszyły jak Gwardia Napoleona na kartacze Wellingtona? Czy Raport jest gorszy od nachalnej kultury Sex-appeal[v], która się panoszy, zwłaszcza w pornograficznych pismach nazywanych pismami kobiecymi[vi] - od zmiany systemu na kapitalizm, formalnie 4II89?



Przygotowano kapitalizm jesienią r. 1988, a nawet, jak w 1980 twierdził dr A. Raciborski – przed r. 1980. Raport uczy i pozwoli zwłaszcza kobietom, czyli gracji, inaczej głosować, zwracać mniejszą uwagę na przystojność kandydatów, a większą na odpowiedzialność, na parametry ukryte, cierpliwe rozpoznawanie rzeczywistości, której pięknu, czytelniczkom „pism kobiecych” brak, a co owocuje utrzymaniem ekip III RP: wszak Tusk i PO wygrywali głosami piękna kobiet, zwłaszcza czytelniczek pism kobiecych, wykształconych, z dyplomami, postępowych, warto więc było coś zrobić choćby dla czytelniczek tych pism pornograficznych, nazywanych pismami kobiecymi. (Być może dzięki Raportowi i przebudzeniu kobiet zmniejszy się aparat seksualnego molestowania mężczyzn). Ciekawe, że prof. Kaczyński i prokobiecy program PiS przepadł z kretesem akurat wśród elektoratu tych mądrych, wyedukowanych kobiet – przepadł na rzecz Tuska i PO. Można to odczytać jako dowód potrzeby upowszechniania i pobudzenia myśli 1. rozpoznawczej, 2. cybernetycznej, 3. humanistycznej, 4. teorio-systemowej, czyli regulatywnej (odnoszenia faktu do praw ogólnych wedle Szkoły Naukowej prof. T. Grabińskiej, która w latach 70 założyła w Politechnice Wrocławskiej ośrodek teorii grafów i wymiany, języków sztucznych, rozpoznawania obrazów, teorii gramatyk generatywnych zbliżonych do Chomsky’ego. Miałem wielkie szczęście pracować w latach 70 w tej Szkole, która wielokrotnie wyprzedzała osiągnięcia naukowe w EWG, amerykańskie, np. w materii ukrytej, inflacji, teorii prawa, języka, prawdopodobieństwa). A tę funkcję upowszechniania i pobudzenia życia intelektualnego w kraju pełni Raport, aczkolwiek powszechnie wiadomo, że nie zgadza się z tym gazeta, potoczny język propagandy, język gazety.

Nasza feministyczna epoka sprowadza wszystko do najmniejszego wspólnego mianownika, co byłoby niemożliwe bez udziału kobiet, jest absolutnie bezwstydnym wydaniem seksualności wszystkiego co istnieje[vii], tymczasem Raport narusza ten kanon III RP. I to jest jego zasługa! Całe szczęście!, że rozbija narzuconą społeczeństwu kalkę, że szczebiot mediów - słowa bez znaczenia – odsuwa; że mówi zaraz zaraz, po co tyle słóweczek III RP bez znaczenia. Jest zagadką, z punktu widzenia antropologii, dlaczego jest następująca nierówność, co do transformacji w dowolnym okresie (rocznym, kwartalnym, 3-, 5-, 6-letnim) jej trwania:

z systemem III RP bardziej zgadzały się kobiety niż mężczyźni – byłoby przyjemnie mówić o człowieku bez podziału na kobiety i mężczyzn, jednakże tej przyjemności nie chcą nam dać obserwacje, wyniki ankiet. Nawet po latach utrudzania polskości, gdy wreszcie sprawa stanęła na ostrzu noża podczas wyborów na Prezydenta zimą 2005, bo każdy pamięta co się działo w mediach, kobiety w obu turach były za Tuskiem, PO, zwłaszcza kobiety z dyplomami, a przeciw prof. Kaczyńskiemu, a wcześniej przeciw lewicowemu PiS. Tymczasem, ze względu na swą rolę biologiczną, powinny być bardziej lewicowe. Twierdze, za Marianną Bocian, że umysł kobiecy jest bardziej prawicowy, w sensie czarnoskrzynkowości, wpłynęło-wypłynęło, egoistyczny, w sensie skupienia na sobie i swej rodzinie, odtąd-dotąd, w sensie wykonawstwa, mniej jest zaś lewicowy, gdyż mniej ogólnie kowariantny: ważniejszy jest filtr ja. O tym złym do nich stosunku kobiet wiedzą Kaczyńscy, PiS, Macierewicz. Następne ofensywy w r.2006-2007 Kaczyńskiego w celu pozyskania głosów kobiet dla PiS i Rządu były spowodowane niechęcią, a nie poparciem, kobiet do Kaczyńskich i PiS, tą niechęcią zarejestrowaną, znaną z wyborów jesienią 2005 i prezydenckich zimą, jednakże ich wysiłki wcale nie spowodowały zmiany preferencji kobiecych w r. 2006 i 2007. Twierdzę, że jest to niechęć konstytuująca kobietę, a nie mężczyznę, emocyjna, którą się - stroną emocyjną, czyli tego co język gazety propaguje w słowie: wybieraj - zajmuję w moich pracach psychologicznych.[8] Ponieważ lekarz Ryszard Kulikowski powiedział mi, że chciałby inaczej i mówi: Ale jak to, nie da się tego zmienić?, odpowiem mu od razu na te pytania.



Jest naiwnością sądzić, że III RP nie zasadzała się na jakichś cechach umysłowych. Skoro III RP jest przeciwko życiu, to musiała coś użyć, wykorzystać. Jest to zagadką (co użyto) - nie tylko z policyjnego punktu widzenia. To jest pytanie dla antropologa, nauki o życiu. Asymetria jest, wszyscy o niej wiedzą, mężczyźni mimo, że są pod urokiem kobiet i pod ich wpływem, głosują inaczej i mają buntowniczy stosunek do III RP. Musimy zapytać odważnie dlaczego jest nierówność w samej transformacji, dlaczego wspiera nieżycie. Dlaczego ciągle się powtarza to samo przy wyborach i wystąpienie III RP przeciwko życiu? Dlaczego nie jeden raz?, ale w dowolnym okresie, niech będzie rocznym, każdego roku od 1989. Ale się też powtarza w każdym okresie 3-, 5-, 6-letnim – spójnym lub rozłącznym. III RP mniej raziła kobiety. W każdych wyborach. Nawet w okresach coświątecznych (i weekendowych) widać na twarzach (kamerowanych), po sposobie chodzenia, że kobiety są może i wdzięczne (jak to inaczej nazwać?, niech inni próbują) III RP, przebierają wśród błyszczących opakowań z jakimś takim oddaniem, bez zawieszenia i bez tych wątpliwości, czy Polska obrała słuszną drogę, zaakceptowaną przez kobiety, wyzbywania się dystrybucji i wszelkiej infrastruktury. Gdy się zapytać kobiety i mężczyzn o ich sąd o III RP jest różnica. Na pytanie w sklepach: „Widzę, że podoba się pani/panu tu?” - kobiety zdecydowanie odpowiadały, że tak. Krytycznych wobec III RP nie było. Mężczyźni byli w 20 do 26% całkowicie krytyczni, ba! często znacząco pukali się w głowę, przewidywali, że doprowadzi to Polskę do cofnięcia o lata, a nie do żadnego rozwoju. Kobiety nigdy sobie nie pozwalały na taką ocenę III RP.



Jest w kobietach jakaś radość między regałami, coś co zostało nie tyle zaprogramowane, ile wykorzystane przez architektów III RP. Aczkolwiek byłoby przyjemnie mówić o człowieku bez podziału na płeć, to jednak we wszystkich programach i pismach kobiecych lat 90-tych nieustannie kobiety podkreślały wyższość kobiet i na pewno, w latach 90., chciały być w sferze kobiecej i męskiej. Można tę ekspansję sprawdzić w pismach, mediach, archiwum RTV. Mężczyźni tego nie przejawiali. Kobiety są zatem rewolucyjne, ale dlaczego w ten sposób, aby budować III RP?, dlaczego przeciwko sobie, rodzinom? Przyjemności równouprawnienia nie chcą człowiekowi dać kobiety i to widać w dorobku mediów III RP. Też chciałbym, żeby było inaczej.



17-lat kapitalizmu III RP, 4II89-2006 to jednak lata utrudzania rodzinności, polskości, tworzenia rodzin. Co jest takiego, że na to chętniej godziły się kobiety? Dlaczego ten podział się utrzymywał nawet, gdy już nie trzeba było dokonywać żadnego specjalnego wysiłku, bo sprawa stanęła na ostrzu noża sama - bez żadnego rozpoznawania, podczas wyborów na Prezydenta zimą’5. Były to najbardziej dramatyczne wybory, bo każdy pamięta jak się odnosiła do PiS telewizyjna właścicielka prawa uwodzenia ludzkich dusz - Dorota Gawryluk. Co się działo w mediach przez cały okres 17 lat III RP! – byle tylko nie budować Polski prokobiecej, takiej jaka była w ustroju Solidarności 1980-89. III RP popierały kobiety – w stopniu proporcjonalnym do nowoczesności: tym bardziej im mądrzejsze, oczytane, wyedukowane, z dyplomami wyższych studiów. Jest tajemnicą polyszynela, że głosami mężczyzn zerwano z potężną III RP, którą kobiety broniły za Tuskiem, PO. Dlaczego kobiety z dyplomami były przeciw prof. Kaczyńskiemu, w grudniu 2005, a wcześniej przeciw lewicowemu prokobiecemu PiS-wi? Dlaczego zaprzeczyły swej roli biologicznej? Dlaczego nie chciały być pro-lewicowe, prokobiece, prorodzeniowe, probiologiczne? Wszelkie uciążliwości życia negatywnie oddziaływają na dziecko w łonie kobiety. A jednak tym się kobiety nie kierowały. Dlaczego okazały się prawicowe, ekskludujące? Jest tajemnicą, zagadką, dlaczego poparły wtedy bardziej darwinizm, czyli walkę z życiem, aborcję, niż lewicowość, czyli antydarwinizm (inkluzję, antyaborcję)? Rozumiem, że ta lub inna kobieta czy mężczyzna głosowali przeciwko Kaczyńskim, ale dlaczego mówiąc o złym stosunku do Kaczyńskich, trzeba wskazać na kobiety, a nie na człowieka w całości? Dlaczego akurat kobiety są przeciwne PiS, Macierewiczowi? Dlaczego ofensywy zyskiwania kobiet z 2006-7 PiS i Kaczyńskiego nic nie zmieniają? Co jest źródłem tej wyraźnej niechęci? Co mają jeszcze Kaczyńscy zrobić, aby kobiety głosowały na nich? Ile jeszcze zatrudnić kobiet w swoich biurach? Nie ma odpowiedzi skąd ta niechęć, a w mediach wiedzy o tym, co konstytuuje kobietę - wybór? W pracach psychologicznych nie ma tego zagadnienia w ogóle. Generalnie kobiety popierały Kaczyńskich remedium na dolegliwości kapitalizmu po 4II89 - większą liczbę policji, patroli, krat, kamer, więzień, zaostrzenia kar, tak samo jak w 1989-91 zakładanie domofonów, krat, kodów bankowych i wszelkich innych, alarmów. Więc dlaczego mimo tego nie głosowały na Kaczyńskich? Z moich badań wynika, że popierały czipowanie ludzi, pobieranie próbek dna, linii papilarnych, tęczówek itd. Mężczyźni byli krytyczni, nie wszyscy, to jasne, ale w latach 1989-92 w 70%, ostatnio w 25%. Kobiety odwrotnie, ciągle są na poziomie około stu procent. Czy nie jest to związane z fizjologią, z traktowaniem życia biologicznie, dosłownie, podczas gdy mężczyźni z ciała kobiety dopiero robią kobietę? – bo są pruderyjni. Gdyby byli bezpruderyjni to musiałaby być trzecia płeć – do uwodzenia. Czy nie jest to związane z tym, że o ile kobiety uwodzą, to mężczyźni nie malują się, nie stroją, nie perfumują, nie pudrują? Pewna niewiasta mi powiedziała: Mężczyźni też perfumują się, stroją. Odpowiem tak: Nie sprawia mi przyjemności samo mówienie. Mówię nie dla mówienia, mówię bo wiem.

Znamienne, że wszystkie krytyki Raportu (jest ich archiwum telewizyjne) są utrzymane w narzucającej się żółci, bezwstydnej Nagości ataku dla samego atakowania[9], kontynuacją frontu rozbijania cywilizacji łacińskiej - jest to przejawem epoki Wielkiego Przerażania mediów (i odbiorców nasyconych językiem gazety) najzwyklejszą prawdą. Ideologiczna wymowa ataków na Raport ma aspekt antropogenny, dotyczy zagadnienia umysłu ludzkiego, jest materiałem dla psychologów, np. w kontekście usuwania z horyzontu przerażających zbrodni, zamieniających ludzi w żółtą śmiertelną glinę katyniopodobną, krytyka ta ma na celu oddanie ostatecznej mądrości języka gazety: antyf(s)eministycznej propagandy gazety[viii], która szydziła ze wszystkiego, cokolwiek przypominało o wielkości narodu polskiego, niemożliwości przezwyciężenia zła w imię strachu, jakby niegodne było stanowisko Hannah Arendt[10] wobec zwyrodnienia Eichmanna i innych aparatczyków niemieckiego reżimu lat 30., 40.[ix], jej wysiłek odkrywania ciemnej strony ludzkiego życia, jakby należało chronić Stalina, Hitlera, Franco lub inne marionetki wygodne cywilizacji kapitału.


Język gazety ukrywa, że istotą obecnej walki na świecie jest rozumienie bankomizmu. Raport domaga się głębszego rozumienia, czytania między wierszami. To co sprawił Raport, jest istotne zwłaszcza wobec np. potrzeby roz-poznawania przejawów globalnej internarodowej polityki bankowej, ponieważ ta nie jest jawna, lecz jest tajna i to bardzo tajna. Raport ma znaczenie nie tylko dla Polski, ponieważ demistyfikuje tendencję do widzenia świata w kategoriach mitycznego, nienazywalnego, niepenetrowalnego zła i mówi: proszę bardzo, można sporo i zdeszyfrować, i wiedzieć, zastosować morfologię porównawczą

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
[1] J. Przystawa, „Sposób”, Wydawnictwo Kurii Wrocławskiej, 2003.

[2] „zrezygnowała” - powody podał L. Wałęsa, ministrowie w TV i ich stu, później Gilowska et al., i stu; Antoni Dudek, dr Kornel Morawiecki - rozmowa w SW w 1991r. Zasadnicza 3-, 5- i 6- latka (4II89-4II95) to zapewnienia o zdolności (kapitalizmu) do tworzenia wysokich technologii, przemysłu, rolnictwa, produkcji

[3] koniec niezbędnej dla ciągu inferencyjnego dygresji, w r. maju 1994 przyjemnej dla umysłów młodych: 100% kobiety, 93% mężczyźni (elektronika, architektura, chemia)

[4] stąd liczne protesty w uczelniach, np.UJ, UW, UMK, UAM, w rozlicznych mediach, na przeróżnych forach dyskusyjnych –wszędzie jest tylko krytyka spiskowej teorii dziejów po 4II89

[5] wzorem Rzewuskich, wszak idzie o koncepcję WSI spłukania Polski ze stu infrastruktur

[6] zresztą zmitrężeniem nikt nie chce się chwalić, plan przetracenia nie jest chwalebny i WSI o tym wiedziały tak samo jak Radziwiłłowie

[7] M. Zabierowski, Pec. Man 2000; Model. Cyb. Syst. Biol. 2000; Res Humanae 2000; Africa Tomorrow 2007; Fundamenty 2007.

[8] Quaestiones

[9] Jest to formuła tautologiczna: Atakujemy dla atakowania. Artykuły te są utrzymane w konwencji umysłowej drugiej fazie ontogenezy człowieka, która u normalnych ludzi kończy się około 26-29 r. życia; por. np. A. Wierciński, „Magia i religia”, Nomos, Kraków 1997. Jest to faza masochizmu, rozkoszy z zadawania bólu, paraboli orgiastycznych, sadystycznych. Liczne artykuły przeciwne Raportowi ujawniają matrycę umysłu niedojrzałego, prymitywnego. Podobną matrycę demaskuje Akant nr 1, styczeń 2004, s. 1-2, por. trafne omówienie S. Pastuszewskiego, tamże, s. 2-4.

[10] nie mylić z panią, która szaty rwała, że najgorsze dla celów gazety wojny informacyjnej - niszczenia polskości - jest pokolenie powojenne


[i] Prace z zakresu psychologii: M. Zabierowski, „Model człowieka dwóch warstw. Jednostka monstrualna a społeczeństwo uzwarcone”, w: „Modelowanie Cybernetyczne Systemów Biologicznych”, MSB’2000, Wyd. CM UJ i AGH, Kraków 2000, 93-96; „Problem kształtowania osobowości”, ibidem, 97-100; J. Ratajczak, M. Zabierowski, „Samorealizacja a obiektywność wartości w psychologii humanistycznej”, Quaestiones 1 (2002) 3-13.

[ii] W pracowni Psychologii, którą kieruję, powstała praca doktorska Jana Ratajczaka – z zakresu teorii osobowości w psychologii humanistycznej. W żadnym wypadku nie powinno się doktoryzować i habilitować na własnym wydziale, na którym się pracuje, ponieważ takie prace mają zawsze niższy poziom, natomiast wydziały przyjmują doktoraty z zewnątrz tylko wtedy, jeżeli podwyższają one wydziałowy poziom doktoratów i przewodów habilitacyjnych (mało kto rozumie, że na podstawie dorobku – konkretnych odkryć i teorii, hipotez naukowych i modeli, a nie jakiejś pracy! To nieporozumienie). Można to sprawdzić porównując prace pracowników popieranych, wydziałowych - i tych z zewnątrz, bez koligacji. Dlatego pracę Jana Ratajczaka przedstawiłem poza jego Uniwersytetem Wrocławskim, ponieważ sprostałaby ona zawsze mocą swoich odkryć i teorii nawet najostrzejszym wymaganiom i o to mi chodziło, bo tak powinno być w nauce. Zauważmy, że habilitacji się nie pisze, lecz się habilituje z oryginalnych odkryć, pionierskich teorii, hipotez naukowych, tzn. z dokonanego dorobku naukowego. A że zasady bywają naruszane, to nie oznacza konieczności zniesienia stopni naukowych wbrew artykułowi opublikowanemu w wielkanocnym’2007 „Głosie” i całej histerii wzniecanej przez J. Wieczorka, który wbrew zapowiedziom nie chciał okazać mi swoich odkryć, teorii, hipotez naukowych. Habilitowałem się z odkryć i teorii, w tym teorii modeli, procesu w około stu pracach od kilku stron do setek stron, mój dorobek można porównać z dorobkiem innych, nie jest ona tajemnicą i jest karygodną UE-praktyką utajnianie prac i dorobku naukowego, co się spotyka ostatnio nawet w stosunku do licencjatów, pod sztandarem standardów i norm UE, USA (por. demagogiczny i nierzetelny artykuł J. Wieczorka w „Głos”). Jak już mówiłem nie lubię ze względów psychologicznych min. Macierewicza, mówiłem mu to nie raz, bo nie schlebiałem PRL-wi i nie będę z nikim rozmawiał niemerytorycznie, jednakże mam całkowicie inne zdanie co do Raportu jego Zespołu. Psychologiczne zidiocenie krytyków tego Raportu pobudziło mnie, jako psychologa, do napisania tej pracy.

[iii] Nawet dziewiąte. Por. Raport T. Grabińskiej dla JPII, przekazany przez o. Hejmo, w roku 1984, i dla Zarządu Regionu Solidarność Dolny Śląsk, na podstawie roczników zachodnich za okres lat 70. Ponowiony w 1987 za okres roku 1986 (opublikowane w marcu 1989). Dalsze Raporty przekazano przy współpracy z Joanną Gwiazdą i A. Gwiazdą.

[iv] 1VI7 „umorzono śledztwo dotyczące ataku na Dubrowkę z 2002r.” Media podały: „Prokuratura nie może ustalić sprawców ataku na Dubrowkę”. A zastanówmy się, czy w ogóle może? Pytanie to zbliża nas do problematyki WSI – dlaczego można było nie wiedzieć przez 17 lat o WSI? Czy w latach 1989-2006 wykształcono język, który nie pozwalał widzieć tajności, ukrytych organizacji? Jaki piękny dialog z moją sąsiadką Marzeną: Mężczyźni gadają głupoty. Od 1989 mąż podejrzewał jakieś WSI, tajne siły. Co za bzdury. Kobiety nie są agresywne, można się z nimi zawsze dogadać. - Oczywiście tak jest w pismach kobiecych. Są przemiłe. Zacytujmy „Kapitan samolotu jak w wojsku - wyprosił z samolotu agresywną gwiazdkę.” - Wcale kobiety nie są próżne, nie są skupione na sobie, są empatyczne. – Zgoda, tak, oczywiście, jasne. Kobiety zwalczają próżność. „Wydała fortunę na większe piersi”, „Jestem boginią rozkoszy”, „Jestem kotka, drapieżna i słodka”, „Wiem o czym myślą faceci i mogę pokazać więcej”, cytując EkranTV, maj’7. Jest tam tuzin zdjęć kobiet nowoczesnych (bezpruderyjnych). – Ach, co za bzdury pan mówi o tym WSI, zupełnie jak ten Olszewski. – Wiem. Faktycznie, oj, jakie mówię bzdury. „Kontakt towarzyski w twojej okolicy na sms”. – Pan mnie przedrzeźnia? – Oczywiście, ale tylko dlatego, że obowiązuje konwencja językowa, że tylko kobiety nie przedrzeźniają, więc nawet bez mówienia ma pani rację, taka moda od okrągłego stołu. – Dlatego głosowałam za Tuskiem, bo mężczyźni byli za kaczorami. Mężczyźni uważają, że kobiety męczą ich gadaniem. – Niesłusznie. A chciałaby pani, tak wysłuchiwać od rana? Zresztą Kaczor Donald jest równie piękny jak kaczory. – Pan mnie tym obraża. Czy Kasia Tusk nie jest piękna? – Panią nie obrażam, chyba, że jako czytelniczkę pism dopuszczonych przez WSI, bo innych pism nie dopuszczono. – Bo nie było. – Z wyjątkiem podziemnych. – Pan zupełnie jak ten krwawy Macierewicz. – Przemiła jest pani dla ministra, nie to co dla WSI, PO, Moniki Olejnik i innych prezenterek.

[v]„Cannibalism in Autumn”, Dali, 1936, wieloręczna dwupostać ludzka (męsko-żeńska), samo się konsumująca i ściskająca kobiecą pierś, w celu wyjaśnienia sensu frontu, samozjadania się narodu hiszpańskiego – nieświadomego swych namiętności. Dali jak Macierewicz, zinterpretował klęskę, każdy inaczej. Obraz jest wersją „The Spectre of Sex-appeal”. Jest tu kolejna forma seksualności, przerażająca zagadka życia przez seksualność, podkreślona żółcią ludzkiego ciała i krajobrazu. Z hiszpańskim domem w dali. Naga żółć, Hiszpania jest w tym i innych obrazach Dali z okresu wojny wymieszana z kobietą. Ten antropogenny sposób widzenia stosunków społecznych sięga po drugą fazę ontogenezy, widocznej silnie w nastrojowo gorącej walecznej Hiszpanii. Macierewicz postępuje inaczej, bardziej w sposób marksistowski (albo jadwiżański, i wojtyłowski) – szuka nie grzechu w człowieku, lecz struktur grzechu. Tak też rekonstruowali dzieje marksiści, Król Jadwiga szukała praw ogólnych, łamiąc tym krzyżaków.

[vi] Czesława Bocho: Bezpruderyjność kobiet jest ewidentna, w całym dosłownym myśleniu, ale kobiety nie chcą tego nazwać po imieniu, ponieważ chcą się dostosować do środowiska. Wystarczyłoby zmienić media, WSI, aby sytuacja uległa zmianie. Kierowniczka z dyplomem, która głosowała na Tuska, „żeby nacjonał i lewicowiec Kaczyński nie został prezydentem”, mnie łaja w pracy za to, że za skromnie się w pracy ubieram i nie oddziaływam „na sex”, nie przyciągam tym samym swoim odkrywanym ciałem klientów. „Proszę uda pokazywać, piersi, to zachęci, a pani nie zachęca. To pani jest jakąś antyfeministką” – a ja myślę, że to kierowniczka naczytała się głupich pism kobiecych faworyzujących AWS, transakcyjność, PO i zniszczenie kraju, pism katastrofalnych, dla kretynek, pism kolorowych, w których nie ma nigdy żadnej teorii, tylko słówka np. „jakoś” (!), i myślę, że kobiety zbyt się chcą dostosować, są bezkrytyczne, że to ona jest antyfeministką, a ma wyobrażenie, że jest prokobieca, feministką. W rzeczywistości wyedukowana kierowniczka szkodzi kobietom, ale tego nie rozumie, ponieważ jest bezkrytyczna, bezpruderyjna.

[vii] Por. to wieczne „jesteś tego warta”, telewizyjne intonacje „nawilżanie”. W sklepach wielkopowierzchniowych z okazji dnia matki na koniu posadzona jest kobieta w niedwuznacznym wyrazem twarzy, który ma zasłaniać racjonalność i kierować życie na tory useksualnione. Na kanale telewizyjnym (DS), 26V7, trzy kobiety podrygują plus: „bądź pewna siebie!”, jakby nie miała racji Jolanta Kwaśniewska, że kobiety są bezpruderyjne i jej fundacja, jej zdaniem, ma pomóc mężczyznom w łatwiejszym rozbieraniu się.

[viii] Propaganda ta świadczy o niskim poziomie intelektualnym i szkodzi np. kobietom. Zdanie to dedykuję prof. Jacakowi.

[ix] Zdaniem prof. Messerschmidta bizantynizm niemiecki miał miejsce już w latach 20., nie tylko 30., 40., ale od samego roku 1920! Dane te przytoczyłem w „Wszechświat i metafizyka”, PWN 1998.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> LEKTURA, PUBLIKACJE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum